Podkarpackie: krzywa Laffera działa!
Posted by Marucha w dniu 2013-12-26 (Czwartek)
Kilka lat temu w gminie Wiązownica w województwie podkarpackim wprowadzono znaczącą obniżkę podatków i opłat lokalnych. W rezultacie zwiększyły się wpływy do kasy gminnej, do Wiązownicy przenoszą się niektórzy przedsiębiorcy, licząc oszczędności w dziesiątkach tysięcy złotych.
Jak poinformowało Radio Rzeszów, od sześciu lat mieszkańcy płacą tam podatki o 50-60 proc. niższe w stosunku do stawek maksymalnych ustalonych przepisami prawa. Obniżono tam podatek od nieruchomości, od środków transportu i rolny. Ponadto, całkowicie zwolniono z podatku od nieruchomości m.in. budynki mieszkalne o powierzchni użytkowej do 350 m kw., budynki gospodarcze osób fizycznych nie związane z działalnością gospodarczą oraz drogi należące do osób prywatnych.
– Korzyści finansowe widoczne są szczególnie po trzech latach funkcjonowania obniżonych stawek. Mówimy tu o obniżeniu od 2007 r. szczególnie istotnego podatku, od nieruchomości, a także podatku rolnego, co przyniosło niewielki ubytek dochodów. Natomiast sukcesywnie, w poszczególnych latach, począwszy od 2009, 2010 r., aż do roku obecnego nastąpiła istotna podwyżka, czyli większy wpływ podatków z tego tytułu, że stały się bardziej powszechne, coraz więcej osób podatki reguluje terminowo. Mniejsze stawki jednocześnie powodują, że w większym stopniu regulowane są terminowo – stwierdziła Stanisława Czyż, skarbnik gminy Wiązownica. Prośby o umorzenie zaległości podatkowych ze strony zarówno firm, jak i osób fizycznych należą obecnie do rzadkości, ich liczba stała się wręcz symboliczna.
Okazuje się, że ministrem finansów nie powinien być doktor nauk ekonomicznych Mateusz Szczurek, były pracownik ING Banku, ale wójt gminy Wiązownica Marian Ryznar. – Wiem, że wysokie podatki rozwijają szarą strefę, że ludzie uciekają od płacenia zbyt drakońskich opłat. Niższe pozwalają jakoś związać koniec z końcem, motywują do tego, by zachować się zgodnie z literą prawa, bo nie powodują zbyt dużego obciążenia. Historia pokazała, że mieliśmy rację, choć pierwsze lata były trudne. Nie od razu uzyskaliśmy takie dochody, jak w 2006 r., ale po upływie 2, 3 lat zaczęły je nawet przewyższać – relacjonował wójt.
Niższe podatki zostały również docenione przez przedsiębiorców. – Nasza działalność to handel materiałami budowlanymi, również transport międzynarodowy. Porównując podatki, jakie płaciliśmy w Jarosławiu, gmina Wiązownica jest podatkowym eldorado. Gdy okazało się, że podatki w gminie Wiązownica są znacznie mniejsze, niż w Jarosławiu, przenieśliśmy tu całą działalność gospodarczą. Oszczędności z tego tytułu sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie. (…) Podatki są bardzo dużym obciążeniem. Wyjście gminy do nas, do przedsiębiorców, to bardzo dobry krok. Myślę, że państwo również powinno pójść w podobną stronę – postulowała Anna Dusiło, współwłaścicielka przedsiębiorstwa handlowo-usługowego.
Tomasz Tokarski
Źródło: radio.rzeszów.pl
http://www.pch24.pl
Komentarzy 13 do “Podkarpackie: krzywa Laffera działa!”
Sorry, the comment form is closed at this time.
AlexSailor said
A gdzie tu solidaryzm społeczny?
Gdzie społeczna gospodarka ryn… to jest podatkowa.
Marucha said
Re 1:
Czy Pan uważa, że jest źle dla solidarności społecznej, jeśli gmina ma więcej pieniędzy do dyspozycji, a obywatele płacą mniejsze podatki? Bo ja nie rozumiem Pana myśli.
Nb. krzywa Laffera poprawnie opisuje jedno z niewielu autentycznych praw ekonomii.
Sowa said
Przecież to antysemityzm!
Zbyszko said
Wszystko się zgadza z tylko, że kogo to w Polsce obchodzi, jeżeli obecny okupacyjny system administracyjno-fiskalny został specjalnie właśnie w taki okupacyjny sposób skonstruowany.
Rysio said
„………..Nb. krzywa Laffera poprawnie opisuje jedno z niewielu autentycznych praw ekonomii…….”
Ten przygłup Laffer strasznie się zbłaźnił kilka lat temu, zaraz przed tym jak ceny domów poleciały na dół, na łeb na szyję.
Kochany p. Gajowy – są naprawdę dużo lepsi ekonomiści od tego buca i hochsztaplera Laffera.
Rysio said
A dla każdej bez wyjątku gminy, najlepjej jest gdy każdy mieszkaniec gminy płaci jak najmniejsze podatki (idealnie ZEROWE), i ma 100% zarobionych przez siebie pieniędzy do własnej dyspozycji.
🙂
Rysio said
http://www.heritage.org/research/reports/2004/06/the-laffer-curve-past-present-and-future
http://www.lewrockwell.com/2008/11/gary-north/never-to-be-redeemed/
AlexSailor said
Ad. 2 @Marucha
Przecież wysokie podatki, a również większość podatków i para podatków motywowana jest właśnie solidaryzmem społecznym.
Nie słyszałem nigdy, by ktoś obniżenie podatków uzasadniał tymże solidaryzmem.
AlexSailor said
@Marucha
Zanim zacznie się rozmawiać o podatkach, to trzeba ustalić na co one mają być przeznaczone.
W Polsce zbiera się maksymalnie duże podatki (przynajmniej takie jest przekonanie) żeby później środki z nich wydać w całości.
Nie ważne na co, ważne wydać.
Moim zdaniem nie ma wielu głupszych rzeczy niż solidaryzm społeczny, bo jest to droga do katastrofy.
Zwłaszcza w Polsce, gdzie wszyscy niemal jesteśmy drobnymi cwaniakami.
Ja też, żeby nie było, ale przynajmniej sobie to uświadamiam.
Marucha said
Re 8:
Jak Pan będzie słuchał idiotów, to się Pan głupich rzeczy dowie.
Zadania solidaryzmu społecznego gmina spełnia lepiej, gdy ma więcej funduszy, a nie gdy są wyższe podatki. Te dwie rzeczy niekoniecznie idą w parze, co udowadnia na przykładzie gmina Wiązownica.
To, na co są przeznaczane podatki, nie należy do istoty dyskusji, lecz nierzadko powinno być sprawą dla prokuratora.
Pan by chciał, aby ludzie zachowywali się jak szczury, myśląc tylko o sobie i bezlitośnie depcąc innych. Mądry system podatkowy zapobiega temu przynajmniej częściowo.
Powtarzam; MĄDRY.\
Proszę mi nie dawać przykładów z Polski Rzeczypospolitej Kurewsko-Złodziejskiej, bo w ten sposób to można cały Kościół zmieszać z błotem za to, że gdzieś wikary ma dziecko.
AlexSailor said
Ad. 11 @Marucha
Podam przykłady, podam.
„Zadania solidaryzmu społecznego gmina spełnia lepiej, gdy ma więcej funduszy,”
Czy aby na pewno.
Gdyby były pieniądze, to w Polsce przeprowadzono by zakup szczepionek i akcję szczepień przeciw grypie (a znając nasze zwyczaje, szczepienia byłyby obowiązkowe).
Gdyby gminy i starostwa nie miały pieniędzy, to nie szczepiłyby dziewuch nic nie dającymi poza skutkami ubocznymi szczepionkami na brodawczaka.
Gdyby gminy nie miały pieniędzy, to nie budowałyby idiotycznych boisk i świetlic, na które w części zaciągane są kredyty (to nic), i które trzeba będzie utrzymywać za ciężki szmal w przyszłości.
Gdyby gminy nie miały pieniędzy, to nie powstawałyby straże gminne z radarami i inne patologie.
Gdyby gminy nie miały pieniędzy, to nie najmowałyby urzędników na potęgę, a państwo nie mogłoby mnożyć idiotycznych przepisów i procedur.
Gdyby gminy nie miały pieniędzy, to nie promowałyby „samotnych matek” (nie mylić z wdowami), które nie znają nawet ojców swoich dzieci.
W końcu, gdyby gminy nie miały pieniędzy, to nie fundowałyby tak chętnie pomocy zarobkowym „rodzinom zastępczym” przeradzającym się w patologię w czystej postaci z porywaniem dzieci z rodzin.
Gdyby nie pomoc „samotnym matkom”, w tym „rozwódkom” choćby w przydziale miejsca w przedszkolu, a przecież jest szersza, to rodziny nie rozpadałyby się tak łatwo, a panny nie rodziłyby dzieci nieślubnych w takiej ilości.
Zapewniam Pana.
Nadmiar pieniędzy w łapach państwa czy gminy, to większe nieszczęście niż ich brak.
A nie ma takiej sumy, której nie można wydać lub ukraść.
Obecnie wygląda to tak, i dziwię się, że Pan tego nie chce zrozumieć, że ludzie traktowani są jak niewolnicy dostarczający środków swoim panom we władzach i na urzędach.
Ba, gdybyż to była arystokracja i monarcha, ale tu nawet nie wiadomo kto tym zawiaduje.
To nie ludzie są dla państwa czy gminy, by przynosić dochód, ale państwo i gmina są dla ludzi.
Obecnie, nawet jeśli ludziom się luzuje, np. ulgi na dzieci czy niższe podatki dla przedsiębiorców, to tylko w intencji, by trawa ładnie odrosła i w przyszłości ją ściąć osiągając wyższy dochód.
Przecież państwo rządzący wszystkich szczebli to mówią otwarcie, wystarczy słuchać.
Proszę Pana.
Gdyby gminy i państwo miały dość pieniędzy, to każdy z nas nosiłby elektroniczną obrożę na szyi, w domach mielibyśmy obowiązkowy monitoring, dzieci odbierano by do szkół i przedszkoli po porodzie (o na zachodzie już tak się częściowo dzieje), a codziennie zamiast pacierza stalibyśmy w kolejce do spowiedzi do urzędnika bezpieczeństwa i miłości.
Tylko brak środków w łapach państwa i gminy ogranicza naszą inwigilację i niewolę.
Proszę się nad tym zastanowić.
Oni mając pieniądze policzyliby i oznakowali wszystkie drzewa w lasach i na gruntach prywatnych, każdą kurę, kota, każdą grządkę marchewki nakazywaliby rejestrować (przypominam o obowiązku rejestracji „roślin egzotycznych” np. kaktusów w starostwie).
Marucha said
Re 11:
Jasne, panie Alex.
Im więcej pieniędzy ma gmina, powiat, czy państwo – tym gorzej dla obywateli, bo pieniądze to zostaną wykorzystane w złym celu (np. zakup szkodliwych szczepionek, zakładania elektronicznych obróż obywatelom, zwiększenia monitoringu, odbierania dzieci rodzicom itd), albo rozkradzione.
Panu nie przyjdzie do głowy, że gdyby Polacy rządzili we własnym państwie, tak by wcale nie musiało być. Że pieniądze te można by wykorzystać na rozbudowę i utrzymywanie infrastruktury, na tanią opiekę zdrowotną, na dostępne dla każdego szkolnictwo, na badania naukowe, czy wreszcie – o zgrozo – na zasiłki dla ludzi, których dotknęło bezrobocie i nędza.
Pójdźmy dalej. Ponieważ aktualne władze Polski są jej wrogami – zlikwidujmy, kurwa, Polskę.
Skończy się wreszcie to wszystko, o czym Pan pisze. Nie będą budowane boiska, świetlice, drogi. Polikwiduje się szkoły i przychodnie zdrowia. Zniknie aparat ucisku. Skończą się kradzieże.
I nareszcie – o czym marzą liberalne kurwy – ten, kto nie ma pieniędzy, będzie mógł zdechnąć pod płotem jako wolny człowiek.
Rysio said
Rzeczywiście Szwajcaria to piękny kraj, w odróżnieniu od Kuby.
🙂