Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Crestone o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Krzysztof M o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Krzysztof M o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Krzysztof M o Puste hasła
    bez loginu o Kobiety zachowują się tak gówn…
    revers o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    revers o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    Marucha o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Jaber o Kobiety zachowują się tak gówn…
    AndreAndre o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Carlos o Wolne tematy (39 – …
    biordal o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Boydar o Galicja
    Ramirez o Kobiety zachowują się tak gówn…
    Marek o Haszczyński już wie
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Dlaczego nie będzie granicy polsko-chińskiej

Posted by Marucha w dniu 2014-01-08 (Środa)

Jak wiadomo, refleksja polskich neo-narodowców sprowadza się do wyśpiewywania piskliwym głosem jednego z ich liderów, że „…za Uralem będą Chiny – Was nie będzie skurwysyny!”.


Z kolei śpiący snem prometeisty portal Kresy.pl regularnie wieszczy upadek Rosji i chińską kolonizację Syberii, sięgając po teorię, którą zarzucili nawet jej twórcy, amerykańscy neo-koni, a która zdumiewającą trwałością cieszy się już tylko w Polsce, gdzie raz przeczytany pomysł podoba się niezależnie od tego jak bardzo zmieniły się warunkujące go okoliczności, zwłaszcza międzynarodowe.

Nic tak nie łączy, jak wspólny wróg…

Dowcip polega na tym, że właśnie w ostatnich dniach grudnia zwłaszcza przez amerykańskie media i portale think-tanków geopolitycznych przetoczyła się fala informacji o zacieśnianiu współpracy rosyjsko-chińskiej oraz perspektywach rozwoju tych państw w ciągu najbliższych dwóch dekad, w tym także o wspólne wykorzystanie potencjału Syberii.

Szczególnie pesymistyczne dla świata zachodniego są zwłaszcza rozważania znanej skądinąd i w Polsce Anne Applebaum, która na łamach „Washington Post” wieszczy wybuch „nowej zimnej wojny” między Stanami Zjednoczonymi z jednej, a właśnie Rosją i Chinami z drugiej strony. Za płaszczyznę współpracy elit obu tych państwa żona Radka Sikorskiego uznaje ich „wrogość wobec instytucji demokracji liberalnej praktykowanej w Europie, Stanach Zjednoczonych, Japonii” oraz determinację w zapobieganiu jej rozprzestrzeniania na obszary geopolitycznego zainteresowania Moskwy i Pekinu.

I to jest pierwszy, zasadniczy punkt, którego nie dostrzegają nasi naśladowcy neo-konskich jastrzębi, których rzeczniczką pozostaje Applebaum– mamy już do czynienia z geopolitycznym i ideologicznym starciem, w którym dotychczasowe problemy i nadzieje na doraźne zyski kosztem mniejszych graczy ustępują pola rywalizacji globalnej, w której wspólnotę Chin i Rosji kreuje imperialna, hegemonistyczna polityka Waszyngtonu.

…chyba, że rurociąg!

Rzecz jasna jednak geopolityczne wizje „analityków” z Polski mają najgłupszą matkę na świecie – nadzieję. Pekin i Moskwą wg tych koncepcji mają dzielić nieprzekraczalne bariery ekonomiczne. I znowu jednak finansowe podsumowania 2013 r. przeczą tym teoriom. Jeszcze w październiku rosyjski państwowy gigant naftowy OAO Rosnieft ROSN.RS zapowiedział powołanie wspólnego konsorcjum z China National Petroleum Corp (z większościowym udziałem Rosjan) celem intensyfikacji poszukiwań i wydobycia ropy i gazu we wschodniej Syberii, tak na potrzeby Federacji, jak i celem eksportu do Chin i innych krajów Azji.

Nie jest to zresztą bynajmniej pierwsze, ani jedyne takie przedsięwzięcie. W czerwcu 2013 r. Rosnieft zwiększył eksportu ropy naftowej do Chin o 300.000 baryłek dziennie, którą to transakcję wyceniono na 270 miliardów dolarów. Również w czerwcu CNPC objęło 20 proc. udziałów w projekcie wydobycia i transportu skroplonego gazu ziemnego z rosyjskiej Arktyki realizowanego przez OAO Novatek (jeszcze w 2006 r. chińska Sinopec Group dołączyła do innego projektu Rosnieftu – Udmurtneft, czyli wydobycia i przetwórstwa ropy na terytorium Udmurcji). Kooperację z Chińczyki zapowiedział też Wagit Alekperow , prezes OAO Lukoil Holdings. Z kolei w listopadzie 2013 r. chiński fundusz inwestycyjny China Investment Corp objął 12,5 proc. akcji rosyjskiego producenta potasu Uralkali JSC .

I tak dalej – jak szacują eksperci sama wymiana handlową w zakresie surowców energetycznych między Rosją a Chinami ma do roku 2025 wzrosnąć czterokrotnie. Tak z punktu widzenia Moskwy, jak i Chin – handel, a zwłaszcza energetyka, są tylko funkcją polityki, a więc decyzji o zacieśnianiu współpracy w tych dziedzinach nie podejmuje się w odniesieniu do aktualnych, czy choćby potencjalnych wrogów. Przeciwnie – wróg jest wspólny i należy go szukać poza kontynentem eurazjatyckim, a w każdym razie stąd należy go wyprzeć.

„Żółte zagrożenie…” – ale dla kogo?

Taki wniosek z obserwacji coraz mocniej koordynowanych działań Rosjan i Chińczyków narzuca się sam, jednak w Polsce nawet taniec uznano by za rodzaj zapasów, gdyby tylko mogło to uzasadnić jakąś rusofobiczną teorię. Powyższe przykłada szybko więc zostaną zapewne potraktowane jako dowód tezy najwygodniejszej – i najtrwalszej, a mianowicie wizji „żółtego niebezpieczeństwa” kolonizującego Syberię i odrywającego azjatycką część od Federacji Rosyjskiej.

Marzenie to żyje w polskich rusofobach od lat 60-tych XX wieku. Chińska Xībólìyà (oczywiście granicząca przez Ural z „wielką Polską”!) – oto plan neo-endeków i niepodległościowców na wiek XXI.

Oczywiście prawdą jest, że sinofobia miała swój okres świetności także w samej Rosji. W okresie jelcynowskiej smuty jednym z oczywistych dowodów upadku państwa miało być zestawianie 6,5 mln zł Rosjan (Sybiraków) na Dalekim Wschodzie – ze 100 milionami Chińczyków po drugiej stronie Amuru. Rzesze te po jedynym moście na tej rzece (albo jak w starym kawale, „jeden na drugiego, jeden na drugiego…”) miały zalać Syberię. 14-proc. Gruntów ornych wykupionych przez Chińczyków w Birobidżanie miało być koronnym dowodem, że kolonizacja już się rozpoczęła. Tymczasem minął rok 2000, potem 2008 (mający wg zapomnianych dziś futurologów stanowić punkt przełomowy sinizacji Syberii) i… nic. W Żydowskim Obwodzie Autonomicznym wprawdzie pracują chińscy robotnicy rolni – ale sezonowi, wracający następnie do Chin, zresztą Federacja jest dla nich krajem 5.-6. wyboru jako kierunek choćby czasowej imigracji (więcej Chińczyków pracuje już przy chińskich inwestycjach w… Afryce). Półmilionowa diaspora chińska w Rosji skupia się najchętniej w… Petersburgu, nie zaś w ośrodkach Dalekiego Wschodu. Z kolei wobec rosnących oczekiwań płacowych chińskich pracowników – tamtejszym przedsiębiorstwom (tak chińskim, jak rosyjskim) bardziej opłaca się sięgać po gastarbeiterów z Azji Środkowej, zwłaszcza Uzbekistanu i Kirgistanu.

Dzieje się tak m.in. dlatego, że Chińska Republika Ludowa nie jest bynajmniej bezdennym rezerwuarem wolnych rąk do pracy, jak to się widzi w słabo orientującej się w kwestiach azjatyckiej gospodarki Polsce. Przeciwnie, rozwijające się intensywnie Państwo Środka samo potrzebuje każdej pary rąk do pracy w wieku produkcyjnym. Tymczasem począwszy od 2011 r. – następuje spadek ich udziału w stosunku do całej populacji, a zakłady przemysłowe Hongkongu i Szanghaju odnotowują ok. 14-procentowe braki kadry pomimo stałego poszukiwaniu nowych pracowników niezbędnych dla utrzymania produkcji na obecnym poziomie. Ilość nieobsadzonych miejsc pracy w strefie przemysłowych miast nadmorskich w 2013 r. oszacowano na ok. 10 milionów. Mówiąc brutalnie – Chiny nie kolonizują Syberii, bo nie mają kim, ani po co, nie następuje też kolonizacja oddolna – bo za Amur wcale nie wybierała się, ani nie wybiera kolejka chętnych.

Niepokój Moskwy praktycznie zanikł – bo kremlowscy decydenci znają aktualne statystyki, w tym te mówiąc o spadku dzietności Chin poniżej poziomu rosyjskiego, a także prognozy ONZ pokazujące, że społeczeństwo chińskie po 2020 r. będzie najszybciej starzejącą się społecznością globu, a jeśli obecne trendy nie ulegną zmianie – to do końca XXI wieku liczba Chińczyków spadnie znowu poniżej miliarda. Z drugiej strony, pomimo zwolnienia tempa – np. wg szacunków zebranych w CEBR World Economic League Table – ChRL nadal ma wszelkie dane, aby stać się pierwszą gospodarką świata, wyprzedzając USA, ale dopiero ok. 2028 r., a więc sporo później, niż to dotąd wyliczano. Rosja w tym zestawieniu po chwilowym awansie na 6. pozycję – ma wrócić na obecnie zajmowane miejsce 8. Podkreślmy zatem raz jeszcze – nie ma kolonizacji, jest natomiast pole do efektywnej współpracy gospodarczej, obopólnie korzystnej, ale jeśli chodzi o konkrety – pod kontrolą rosyjskich państwowych koncernów.

Zemsta za „Gwiezdne Wojny”

Syberia, cały Daleki Wschód oraz rosyjska Arktyka faktycznie mogą stać się kołami zamachowymi rozwoju gospodarki Federacji, na skalę przewyższającą to, co planowano w czasach carskich i sowieckich. W kwietniu 2013 r. premier Dymitr Miedwiediew zapowiedział opracowanie szczegółowego programu rozwoju tych terenów i zainwestowanie co najmniej 16 miliardów dolarów do 2018 r. Na pierwszy ogień pójdzie infrastruktura – nie tylko wspomniane już linie przesyłowe energii i surowców energetycznych, ale także kolej transsyberyjska , lotnictwo wraz z zapleczem i autostrady. Rosja sama chce zachęcać inwestorów do pojawienia się na Syberii – tworząc specjalne strefy ekonomiczne, zorganizowane branżowo (np. dla przemysłu drzewnego, czy przetwórstwa rybnego).

Tak Federacja, jak i ChRL chcąc nie zmniejszać tempa rozwoju – muszą inwestować. W tych kategoriach należy też widzieć zapowiedź nowego wyścigu zbrojeń ze strony prezydenta Władymira Putina, jak i fakt, że taką samą strategię z powodzeniem realizują już Chińczycy, preferujący raczej demonstracje (jak znacznie rozszerzenie Air Defense Identification Zone na Morzu Wschodniochińskim), niż deklaracje. Działanie te mają wymiar wielopłaszczyznowy, bowiem zmuszając USA, zmęczone gospodarczo udziałem w dwóch konfliktach zbrojnych w Afganistanie i Iraku, z rozgrzebanymi programami społecznymi – łatwo mogą dostać inwestycyjnej zadyszki. Tym bardziej, że tym razem do udziału w nowym wyścigu nie kwapią się strategiczni partnerzy Waszyngtonu z NATO, czy Japonii. Współpraca rosyjsko-chińska nie tylko więc wzmacnia gospodarki obu krajów, mogąc perspektywicznie uchronić je przed następstwami niekorzystnych zmian demograficznych – ale stanowi też historyczny rewanż za historyczną klęskę Moskwy w poprzedniej „zimnej wojnie”, kiedy to zbliżoną strategią zastosowali Amerykanie i ich sojusznicy.

Mam więc dla neo-endeków i insurekcyjnych prometeistów złą wiadomość. Nie będzie granicy polsko-chińskiej. Nie oznacza to jednak, że oś Warszawa-Pekin też jest zupełnie niemożliwa. Wprost przeciwnie – jest wręcz jak najbardziej wskazana, ale nie jako utopijne narzędzie do pognębienia Moskwy, lecz jako jeden z wielu elementów eurazjatyckiej układanki, realizowanej w ramach m.in. Szanghajskiej Organizacji Współpracy, ale także Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, czyli wszystkich tych gremiów i organizacji, do których już dawno Polska powinna była przystąpić. I nasz udział w tych procesach wciąż wydaje się realniejszy – i korzystniejszy dla polskiej racji stanu – niż marzenie o słupach granicznych „wielkiej Polski” na Uralu i o chińskiej Syberii.

Konrad Rękas
http://konserwatyzm.pl

Komentarzy 58 do “Dlaczego nie będzie granicy polsko-chińskiej”

  1. wiesdomar said

    „Z kolei śpiący snem prometeisty portal Kresy.pl regularnie wieszczy upadek Rosji i chińską kolonizację Syberii, sięgając po teorię, którą zarzucili nawet jej twórcy, amerykańscy neo-koni, a która zdumiewającą trwałością cieszy się już tylko w Polsce, gdzie raz przeczytany pomysł podoba się niezależnie od tego jak bardzo zmieniły się warunkujące go okoliczności, zwłaszcza międzynarodowe.”

    Moim zdaniem żydostwo pod płaszczykiem troski o Polskę, podtrzymuje te absurdalne hasła, licząc na zjednanie sobie przyjaciół, w myśl starej zasady, że wspólne zagrożenie łączy i znosi antagonizmy. (Również ten sam skutek daje stere- „dziel i rządż”)

  2. JO said

    ad.1 Portal Kresy pl. to Zydowski portal

  3. Recusant said

    „Rzecz jasna jednak geopolityczne wizje „analityków” z Polski mają najgłupszą matkę na świecie – nadzieję.”

    Raczej nadzieja jest Matką głupich. ..

  4. Marucha said

    Re 3:
    Nie zgodziłbym się ani z jednym, ani z drugim.
    Nadzieja jest często jedynym, co człowiekowi zostało i co sprawia, że wciąż się nie poddaje.
    Należy odróżnić nadzieję od mrzonek. Mrzonki to niestety specjalność wielu polskich patridyotów.

  5. adam said

    Panie adminie…takie kategoryzowanie w kwestiach tego co będzie, jest ciut śmieszne. A już wykluczanie czegoś z całą pewnością to lekko mówiąc…śmieszność.

    Moja babcia opowiadała jak 30 sierpnia 39 roku zrobiła dziadkowi awanturę, że jej nie zrobił palików pod kwiatki i „teraz się położą i uschną.”

    To by było tyle w kwestiach ” to wykluczone” albo „z całą pewnością nie”.

  6. bv said

    PISowskie żydostwo z kresów.pl i innych koszer niezależnych.pl niech lepiej zajmuje się USA i rosnącą tam populacją czarnych i latynosów ,którzy z polityką żydów się nie utożsamiają tak jak biali amerykanie. Rosnąca populacja czarnych w USA może całkowicie przebudować geopolityczną politykę żydów rządzących USA.Czarni będą mogli wybrać swojego prawdziwego przedstawiciela, a nie jak obecnie farbowanego lisa podstawionego przez żydów.

  7. wi42 said

    @5 – Kategorycznie i napewno, to wiemy tylko, że umrzemy.
    Ale jak pisze Marucha (4), „Należy odróżnić nadzieję od mrzonek.”. Szczególny rodzaj mrzonek gdy się sąsiadowi życzy źle. Lepiej życzmy sobie dobrze i dbajmy o swój interes, ponieważ bardziej prawdopodobnie granica polsko-niemiecka może przesunąć się na wschód niż inne mrzonki j.w.(owszem wszystko możliwe). Kolonko nie jest odkrywcą, ale ma odwagę powiedzieć glośno to co jest oczywiste i warto przypomnieć co mówi:

    https://marucha.wordpress.com/2014/01/06/usa-obronca-demokracji-i-praw-czlowieka/#comments
    (Filmik #8 Max Kolonko)

  8. adam said

    Wi42…

    Jak myślisz…co by ci zrobili Rzymianie gdybyś im powiedział, że kiedyś ich cesarstwo upadnie? Albo Tysiącletnia Rzesza…myślisz, że przemyśleliby to?

    Żyjemy tu i teraz i wydaje nam się, że nic sie nie zmieni no bo jak…że niby Niemcy staną się biedni? Albo Rosja upadnie?

    ZSRR tez miało byc wieczne…

  9. Boydar said

    „… ZSRR też miało być wieczne…”

    Nie miało.

  10. adam said

    Nie? Ciekawe czy odważylbyś sie to powiedziec głośno jakiemus ruskowi kiedy ZSSR jeszcze istniał.

  11. Boydar said

    Nie odważył bym się, to prawda. Nie zmienia to jednak istoty rzeczy, nie miało być i ch…j. To nie Ruscy sobie CCCP zaprojektowali, i gó_wno mnie obchodzi na ile są naiwni. Szkoda mi Ich w tym względzie tak samo jak Nas.

  12. Marucha said

    Re 10:
    Słuchaj, chuju, ZSRR nie był dziełem „rusków” (każdy, kto nazywa w ten sposób Rosjan, jest chujem), tylko Żydów. I ich plany były całkiem inne.

  13. JO said

    ad.12. POPIERAM!

  14. JO said

    re, 12, 13. Debile wypowiedaja sie o ROSJANACH, ktorych Zginelo 80 000 000 przez Lata Komunizmu z rak szarlatanerii Masonsko-Zydowskiej i ich diabolicznych spekulacji .

    Ja bym takich za szerzenie takich skanalicznych wypowiedzi – wysylal do Kamieniolomow, nie mowiac o Lemingach wypowiadajacych sie w sprawie Wiary…

  15. Krzysztof P said

    Ja powiedzialem i stracilem w sledztwie większośc zębów.!

  16. Boydar said

    Cholerka, chyba się niepotrzebnie wciąłem między wódkę a zakąskę … Ale tak to bywa, gdy człowiek ma własne poglądy, buuuu …

  17. Ad. 16

    „Ale tak to bywa, gdy człowiek ma własne poglądy”

    – Nieważne, jakie się ma poglądy. Ważne, żeby te poglądy były zgodne z prawdą.

  18. Przecież miał Pan rację, panie Boydar. Żadne „ruskie” nie stworzyły ZSRR, a pejsate dobrze wiedziały ile to ma potrwać. Zapewne już w czasie rewolucji mieli parę gotowych dat na zakończenie działalności swojego potworka.

  19. Recusant said

    re 4
    Przyznaje racje p.Gajowy. I dodalbym, ze nadzieja czesto umiera ostatnia.
    Powinienem bardziej sprecyzowac, ze chodzilo mi raczej o niefortunne sformuowanie autora „najgłupsza matka” co zawsze wydaje mi sie byc nie na miejscu.

    Zgoda – admin

  20. Wosiu said

    Gdyby Polska była suwerenna a Rosja stanowiła prawdziwe zagrożenie dla Polski, oczywistym sprzymierzeńcem Polski byłyby Chiny. Tak nie jest.

    Niemniej warto przypomnieć, że w październiku roku 1956, ChRL ogłosiła, że jeśli ZSRR zareaguje zbrojnie w Polsce, to ChRL odpowie z całą mocą. I to jest temat tabu do dzisiaj, pieprzy się o Gomułce, zrywie niepodległościowym itp.. A nikt nie przypomni, że Chińczycy wtedy uratowali nam dupę przed scenariuszem węgierskim. Co i tak sie na nic nie zdało w dalszej perspektywie, ale zawsze miło pamiętać.

  21. Joe said

    Re 12…Ten” tytul „temu z pod 10 jak najbardziej pasuje…Ale Pan Gajowy chyba nie wierzy w to ze plany zydowskie w 17-tym ubieglego 100-lecia tak mocno sie poplataly.Klomintern i jego „osiagniecia” czy to nie byly poczatki globalizacji?
    Wiodaca sila prasy „PRAWDA” czy nie byla talmudyczna…albo jak kto woli oparta na talmudzie??

  22. Zdziwiony said

    Nie sposób zrozumieć Rosji bez wiedzy o hezychazmie,

    który od samego początku do dnia dzisiejszego pozostaje fenomenem ogólnoprawosławnej duchowości i kultury, miał on ogromny wpływ na rozwój życia monastycznego i duchowego w Kościele prawosławnym od XIV i XV w. Mówiąc o wpływie hezychazmu na duchowość nie można pominąć tzw. starców i ich wpływu na życie monastycznego i religijnego. Wśród nich ogromną ilość stanowili osoby świeckie, wśród których byli Gogol, Dostojewski, Chomiakow, Sołowjow, Tołstoj. Tylko w świetle idei hezychazmu rozumiemy, że rzucona przez Lenina idea podboju i uszczęśliwienia całego świata w roku 1917 nie była dla Rosjan ideą nową. Rosjanie żyli nią już od ponad czterystu lat. Tyle tylko, że przez czterysta lat jako ideę przebóstwienia świata głosiła Rosjanom rosyjska Cerkiew i rosyjska władza. Rosyjska Cerkiew mówiła o niej jako o szczęściu przebóstwienia świata w sensie religijnym, a władza rosyjskiego imperium jako o wypełnieniu zadania Rosji – macierzy Prawosławia. Lenin w diabelski sposób podmienił wartości. Przed rewolucją szczęściem dla ludzkości miało być niesione światu przez Rosjan metody na osiągnięcie przebóstwienia i jedność z Bogiem,zgodnie z tradycją hezychazmu.
    Za czasów Lenina bogiem stała się materia, której wcielenia i odmiany miały światu zapewnić szczęście – dla Rosjan w 1917 roku zmieniono tylko nazwy.

  23. Marucha said

    Re 21:
    Nie wszystko im poszło, jak planowali, bo nie są wszechmocni.
    Ale nie rezygnują, zmieniając metody.

  24. W II poł. l. 60 słuchałem tu i ówdzie taką historię z powołaniem na d’Gaulle’a: CHINY SĄ REAKTOREM więc Chinami przy pomocy konserwatyzmu – czyli Historii – rządzić nie można, tylko przy pomocy SZOWINIZMU, co powtórzył 10 lat temu hrabia Kurowski.
    To legło u podstaw doktryny neo-nacjonalistycznej przez ZAMIANĘ granicy chińsko-niemieckiej na Uralu chińsko-polską – którą ja zmieniałem na chińsko-rumuńską, chińsko-węgierską a nawet chińsko-czeską. Wg d’Gaulle’a to granicę chińsko-niemiecką na Uralu miał zafundować Stalin daniem Mao Tse-tungowi infrastruktury wojennej Mandżurii. To zostało przybliżone zatrzymaniem ekspansji Szowinizmu Chińskiego w kierunku Australii i Ameryki Łacińskiej przez Wojnę Wietnamską, która skierowała Szowinizm Chiński na Syberię.
    Do sprawy tej włączyłem się ja, przez mój Aerobus. Zagospodareowanie Syberii przy pomocy Helikoptera jest bowiem niemożliwe, ale przy pomocy mego Aerobusa to owszem. Atutem Niemiec i Włoch w II WŚ był TRANSPORT, ale Wicher-Dakota zmienił ten ATUT na korzyść Koalicji, dając przy okazji Koalicji nieograniczoną ilość lotników, z powodu Braku których Niemcy WOJNĘ PRZEGRAŁY. Anglosasi po PRZEGRANIU Wojny Lotniczej mogły ją bowiem wznowić dzięki przeszkolonych na Dakotach Murzynom wg polskiej doktryny lotniczej, efektem której była Dakota – która w ten sposób WYGRAŁA Drugą Wojnę Światową.
    Otóż tym, czym w II WŚ był Wicher-Dakota mego dziadka, jest teraz mój Aerobus jako Suweren Granic Azji i WARUNEK zagospodarowania Syberii. Z tych racji Kanclerz Schroeder przeniósł Aerobusa-SADDAM z Dniepropietrowska do Pekinu, czyli dla granicy niemiecko-chińskiej na Uralu, a na lotnisku Szeremietiewo jest zdeponowanych kilkadziesiąt miliardów dolarów BEZPAŃSKICH. Szeremietewy były Polskimi protektorami Romanowów.

  25. 25godzina said

    @Marucha(12) „Ruski” to Rosjanin w sensie etnicznym, a „Rosjanin” to „obywatel”. I w określeniu Ruski nie ma nic obraźliwego. Dwa – jeśli ZSRR nie był ruski to czemu tak sa z niego dumni, czemu uważają że jego rozpad był największą tragedią w dziejach współczesnego świata, czemu kontynuują jego tradycje, symbolikę itd itp.

  26. Marucha said

    Re 25:
    Absolutnie nie. Po polsku mówi się „Rosjanin”, a poza tym pisze dużą literą.
    A to, że rozpad ZSRR miał również negatywny wpływ na świat, to rzecz bezdyskusyjna.
    Żydoamerykańskim lucyferianom otworzyły się szeroko wrota wpływów w dawnych republikach, czego skutkiem choćby wojna w Czeczenii i Gruzji. Oraz otaczanie Rosji coraz ściślejszym pierścieniem baz wojskowych,.

  27. 25godzina said

    Niestety tłumaczył mi to Rosjanin, tzn „Ruski” a jako przykład „Rosjanina” podawał Żyrynowskiego. W polskim określenie „ruski” może mieć znaczenie pejoratywne, ale wszystko zależy od kontekstu.

  28. 25godzina said

    Tak jak dla Amerykanina czy Anglika określeniem pejoratywnym jest „Polack”.

  29. Marucha said

    Re 27:
    Oczywiście Rosjanin miał rację… jeśli chodzi o język rosyjski.
    Po polsku „ruski” znaczy „pochodzący z Rusi, dotyczący Rusi” – albo, jako rzeczownik, pogardliwe miano Rosjanina.
    To prawda, można niekiedy użyć go żartobliwie.

  30. JO said

    Ad. 25 . mowia Rosjanie tak o ZSRR, z powodu „Syndromu Zydowskiej Pierestrojki”
    W PRL Bis, wiekszosc Mowi ” Komuno wroc” – z powodu tego jak Soros I Balcerowicz z Ekipa Pookraglostolowa w tym Judeoepiskopatem Rozpiepszyli Przemysl…, cala gospodarke w PRL Bis

    Tak za Gorbaczowa I Jelcyna rozpiepszana Byla Cala Rosja I Rosjanie zobaczylibysmy, ze ZSRR nie byl czyms Najgorszym a Socjal Liberalna Bezbozna Demokracja.

    Roznica Jednak Byla Taka miedzy Rosja a PRL Bis, ze wydaje sie jakby to Rosjanie w ostatecznisci kontrolowali przewrot wlacznie z Prawoslawnym Kosciolem, do ktorego przedostaly sie na czszescie Komorki Slozb Narodowych Rosji – przeciez Nikt nie Broni Kosciolowi w. Mysl jego Tradycji Byc Politykiem…u Nas Krol jako Czesc Duchowienstwa prowadzil Polityke … – tak I tam Prawoslawie nie przejety zostalo Przez Zydomasonerie w odroznieniu od Polskiego Episkopatu no I Rzadu w PRL Bis

    80 lat urabiana mentalnosci Rosjan zrobil swoje, Jednak DUCH tam nie zaginal…w odroznieniu do wiekszosci Polakow- Lemingow w PRL, ktorym Wyprali Wojtyla I Mentalnosc I Ducha

  31. JO said

    Dzieki Bogu, Prawoslawie nie Ma Papieza w znaczeniu Zakonu Rzymskiego. Dopuszczenie do Schizmy w obliczu czasu Okazuje sie Dopustem Bozym

    A co do Rusi, to przeciez nie Rosja.

    RUS, to Polska a Rosja to Moskwa, tak bylo I bedzie na Wieki

  32. 25godzina said

    No wiec wszystko zależy od kontekstu i intencji.

  33. JO said

    P.S. ..nie biore odpowiedzialnoscI za Rozumienie czyjes Znacznia lows Polska…

  34. Marucha said

    Re 31:
    Wzajemne obłożenie się klątwą przez Kościół Zachodni i Wschodni zostało już dość dawno zniesione.
    Mamy interkomunię między oboma Kościołami, uznajemy chrzty, a nawet spowiedź w razie zagrożenia życia.
    Wydawało by się, że już nic nie stoi na przeszkodzie, aby się połączyły…
    A jednak coś na przeszkodzie stoi.
    Zgadnijcie ludzie, co to może być.

  35. NC said

    Re 24: Czy ten zakręcony p. Juliusz Prawdzic-Tell to nowa ksywka niejakiego Wandaluzji?
    Styl i poziom takie same 😦

    Pan chyba trochę nie docenia Wandaluzji – Prawdzica.
    Admin

  36. Joe said

    re 34…Jak nie wiadomo o co chodzi???To chodzi o pieniadze!!!Ktore trzebaby placic do miasta Watykan…bo zawsze tak bylo.

  37. Marucha said

    Re 36:
    Może się mylę, ale nie sądzę, aby akurat to było główną przeszkodą.

  38. P. Rękas to jeden z najlepszych polskich znawców Rosji i w ogóle Wschodu. Aż szkoda, że nie jest dopuszczany do głównego nurtu medialnego.

  39. wi42 said

    Dla tych co żyją mrzonkami – z dzisiejszego rachunku za telefon:
    „Miło nam poinformować, że w dniu 31.12.2013 Telekomunikacja Polska S.A. zmieniła nazwę na Orange S.A….”
    Podrzucają nam fantazje o granicy chińsko-polskiej a w międzczasie z Polski pozostanie tylko nazwa, obojętnie gdzie i jaka granica będzie.

  40. wi42 said

    Re: 35 Marucha
    „Pan chyba trochę nie docenia Wandaluzji – Prawdzica.”
    Aby W-P dał się docenić powinien (jeżeli chce) pisać troche zwięźlej.

  41. NyndrO said

    Ad.40.*A u mnie odwrotnie.Gdyby Pan Juliusz Prawdzic-Tell pisał zwięźlej,mógłbym Go nie docenić!Ciekawy gość.

  42. wi42 said

    @41
    Wycofuję się z porady – …

  43. bart_w said

    Piszę Ruski, tyle ze z duzej litery, zeby bylo gramatycznie. Czasami piszę Rosjanin. Nie piszę kacap.

    Za bardzo mlodu na lekcje rosyjskiego mowilo sie kacap. O, idzie stara od kacapa. Nie chcialem sie zrazu tego uczyc, ale moja bardzo madra ciocia Hela z Lodzi powiedziala mi – ucz sie rosyjskiego, bo musisz znac jezyk swoich wrogow. W miedzyczasie moja Babcia wziela mnie w obroty, a ona mowila i pisala parusski lepiej niz po polsku, pieknym literackim jezykiem, choc zawsze z duma przedstawiala sie jako Polka. Ze zdziwieniem skonstatowalem, ze przeciez to moj drugi jezyk, bo przeciez gdy bylem maly, czytano mi ksiazeczki dla dzieci po rosyjsku, a ja nawet nie zwrocilem uwagi, ze to nie po polsku, bo skad niby mialem wiedziec jako czterolatek. A potem mielismy tzw. wychowawczynię Rosjankę, od ruskiego rzecz jasna, w ktorej wszyscy w klasie byli nieprzytomnie zakochani, bo fein kobita i rowniacha, a starsza od nas o mniej niz dziesiec lat. A bylo nas w klasie technikum 43 chlopa. Potem w rodzinie goscilismy przyjezdnych i przejezdnych zza Buga i bylo jeszcze wieksze zaskoczenie, bo okazalo sie, ze to tez ludzie i to zupelnie tacy sami jak my, moze tylko troche bardziej serdeczni. Potem jakos ta poczatkowa niechec do Rosjan wyschla na dobre, choc wiekszosc z nas ucierpiala od bolszewikow. Potem, juz na Gajowego forach okazalo sie, ze to nie Rosjanie, tylko politruki o genach w ogole nie slowianskich.

    Tylko cholewa tek ruskiej klawiatury nie moge sie jakos nauczyc…

  44. Ad. 39

    „Podrzucają nam fantazje o granicy chińsko-polskiej a w międzczasie z Polski pozostanie tylko nazwa”

    – To także dlatego, że takie strony jak http://www.szczesniak.pl mają mało czytelników.

  45. Boydar said

    Ja tam uważam, że jeśli w przyzwoitym kontekście napiszemy ‚Ruski’ i z dużej litery, to nikt nie ma powodu do obrazy. Sam słyszałem z ust Rosjanina sformułowanie dość bliskie – „ruskij cziełowiek”. Ruś – ruski, jako przymiotnik z małej, Ruski z dużej – popularnie Rosjanin, mniej precyzyjnie – naturalnie rosyjskojęzyczny. Ja do Rosjan nic nie cierpię, szkoda mi Ich tak jak i nas. Do głowy by mi nie przyszło użyć słowa do obrażania kogokolwiek. Mogę przypie…dolić, ale obrażać ? To niehonorowe !

  46. Marucha said

    Re 45:
    Panie Boydar, w języku rosyjskim slowo „Russkij” oznacza to, co polsku „Rosyjski, odnoszący się do narodu rosyjskiego” – np. Русский язык, pусский человек.
    Natomiast „Rossijskij” oznacza „Rosyjski, odnoszący się do państwa Rosja”.
    Np. Российский флаг, Российский гражданин.

    W języku polskim słowo „ruski” czy „rusek” na oznaczenie Rosjanina ma podobne znaczenie, co „pepik” o Czechu, „żabojad” o Francuzie, czy „szkop” o Niemcu.

  47. bart_w said

    My russkije, my wsio taki podnimimsa s kalien. (Żanna Biczewskaja)

  48. bart_w said

    Zalezy od kontekstu, panie Gajowy.

  49. Boydar said

    Panie Gajowy, ponieważ nie mam jasności, czy wykładnia zawarta w ostatnim zdaniu (46) pokrywa się z moimi przekonaniami (nie dodał Pan przecież do rzeczownika „znaczenie” przymiotnika „pogardliwe”), pragnę oświadczyć co następuje : decyduje kontekst, i nic Pan na to nie poradzi. Nieśmiało tą zależność wskazywało kilku gajówkowiczów. Pomijając kwestię, że nigdy nie napisałem „Ruski” z małej litery (jeśli nawet, to przez niedopatrzenie), co świadczy o moim szacunku do Rosjan, to literatura pełna jest określeń „Ruski” (w odniesieniu do konkretnego Rosjanina) a o żadnym lekceważeniu czy już nie daj Boże, pogardy, mowy być nie mogło, wręcz przeciwnie, było to z szacunkiem dla bohaterstwa, poświęcenia się dla drugiego człowieka czy zwykłej nawet, bezinteresownej postawy normalnego człowieka. A kilka książek już w życiu przeczytałem.

    Ja też. A zwłaszcza przeczytałem parę wypowiedzi internautów. – admin

  50. Ad. 47

    Była na YT znacznie lepsza, żywsza, bardziej energiczna wersja tej piosenki. Biczewska śpiewała na żywo. Nie mogę znaleźć tego. Te wersje, które są, to takie rozmarudzone trochę.

    Tu jest dobre, ale dźwięk nieco zniekształcony.

    Admin

  51. Boydar said

    Mam nadzieję, że nie poczuje się Pan urażony, ale „prawdziwe życie toczy się poza siecią”. Ja rozumiem, że wymiana poglądów z moją skromną osobą, jest tak naprawdę wyłożeniem „jak się sprawy mają” także dla innych. Głównie zaś tych, o których nawet istnieniu ani Pan, ani ja tym bardziej, pojęcia mieć nie będziemy. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak przyjąć swą rolę. Pax vobiscum.

  52. Marucha said

    Re 51:
    Panie Boydar, zapewniam Pana, że mam życie poza siecią.

  53. Boydar said

    Panie Gajowy, moja uwaga co do życia i sieci, gdy się uważniej w czytać nie odnosiła się do Pana, tylko do przyjmowania jako poziom odniesienia opinii internautów. Te „wypowiedzi internautów”, to wyższy etap rozwoju ośrodków badania opinii publicznej. Opinia w sieci to kwestia ceny za wpis. Ja swoje komentarze piszę ‚zez’ zwykłego wqurwienia na otaczającą rzeczywistość. Inni – nie wiem, wielokrotnie mam mieszane uczucia. Pragnąc zakończyć kwestię „Ruskich”, moja postawa wynika być może właśnie z doświadczeń „poza siecią”; nie pamiętam już, aby ktokolwiek w mojej obecności użył takiej formy dla wyrażenia pogardy czy niechęci. Jeśli już „był temat”, mówiono o sowietach.

  54. Ad. 50 (Admin)

    Jeszcze nie to. Tamto było bardziej optymistyczne, raźne, ożywcze.

  55. bart_w said

    Na zywo, prosze bardzo.

  56. MrK said

    Jednak po pierwsze – ze wspólnych, a raczej współkierunkowych działań w sprawie Syrii, „zachód”, wysnuł daleko idące wnioski, a moim zdaniem tożsame działania miały inną motywację w przypadku każdego z tych mocarstw.

    Po drugie, jakkolwiek układały by się stosunki Chińsko Rosyjskie, to jest to dla Rosji główny kierunek geopolityki – przy tym Europa, nie mówiąc o Polsce jest kierunkiem wyrostka robaczkowego. Świadomość geopolityczną często kształtują (zazwyczaj błędnie) mapy. Wystarczy wspomnieć tu Churchillowskie „miękkie podbrzusze Europy”, a wystarczyło obrócić mape do góry nogami, by zobaczyć miast miękkiego podbrzusza, twardy, kościsty i kolczasty grzbiet. Podobnie w przypadku stosunku Rosji do europy i Polski – jeśli odwrócimy mapę do góry nogami, ujrzymy gdzie jest główny kierunek Rosyjskiego zaangażowania.

    I w końcu główna sprawa utrudniająca współpracę to poszerzająca się przepaść potencjałów ekonomicznych i to nie tylko w kwestii ich siły, ale struktury. Gospodarka Chin to głównie wysoko przetworzone wyroby przemysłowe i przemysł wysokich technologii, podczas gdy Rosji oparta prawie wyłącznie na surowcach, a głównie ropie i gazie, to sprawia, że Rosja w takim związki stawała by się coraz słabszym partnerem, którego pozycja zależała by głównie od czynników od Rosji niezależnych, czyli koniunktury na na paliwa kopalne, podczas gdy Chiny stają się jednym z głównych rozgrywających światowej gospodarki. Rosja chcącej pozostać w grze przyjdzie korzystać z jedynego atrybutu mocarstwowości jaki ma, czyli z potencjału broni strategicznej, a to nie czyni dużego pola do gry.

    No, ale oczywiście Chińczykom podbijanie Rosji niczemu nie służy, przeciwnie – myślę, że będzie ona wobec sąsiada z północy stosować politykę maskowania swojej rosnącej siły, by nie zmuszać go do drastycznych działań (na elastyczne dzisiejszej, a i pewnie jutrzejszej Rosji stać nie będzie), natomiast wizja trwałego sojuszu jest IMHO mało możliwa do spełnienia.
    Pozdrawiam

    Marcin (MrK) Kowalski

  57. Rysio said

    re 49. „……A kilka książek już w życiu przeczytałem……..”

    Boydar – co ty tam mogłeś przeczytać, zapewne parę pozycji z Klubu Siedmiu Przygód.

    🙂

  58. Fran SA said

    Ad.10
    Marucha
    Gajowy sie troche roznamietnil. Krew nie woda.

    Niektorzy nasi koledzy z Krakowa, Polacy, bez zadnych domieszek rasowych, wyjezdzali po drugim roku studiow na nauki do ZSRR. Trzeba bylo miec odpowiednia srednia ocen
    i ‚pozytywny stosunek do rzeczywistosci’.
    I pamietam takich naszych kolegow z roznych uczelni, a glownie technicznych, jak przyjezdzali na wakacje do Polski zupelnie ‚przeprogramowani’.
    Najlepsi studenci mieli szanse dostac sie do ..Nowgorodka, ktore bylo miastem akademickim, zamknietym od reszty swiata, ale za to nieprawdopodobnie otwartym na … nauke. Wolno tam bylo dyskutowac wszystkie zakazane tematy, ale nie wolno bylo robic notatek. Mieszkali tam radzieccy naukowcy z przeroznych dziedzin, ktorzy mieli kapitalne warunki i bezplatne wakacje na Krymie. Naturalnie, ze byli tam i brodate ‚mudrcy’.
    Jeden z naszych kumpli, co sobie z Charkowa przywiozl zone – nadobna Rosjanke, czystej podobno krwi slowianskiej, opowiadal nam o cudach i osiagnieciach Kraju Rad.

    Bylo to akurat w naszym mieszkaniu (powitanie kumpla) i jako gospodarz zapytalem niesmialo, czemu okupantom Rosjanom jest gorzej od kraju okupowanego (Polski).
    Na to panienka odpowiedziala, ze ‚my wsiem pomagajem i paetomy u nas huzhe’.
    No to sie zapytalem dlaczego budujemy im niemal za darmo okrety.
    Na co panienka bardzo zdumiona zapytala:
    ‚A zaczemze nam waszi karabli??? U nad wied’ mnogo swaich’!!

    Mlody malzonek bardzo poparl swoja niewiaste i wtedy mi powiedzial, ze napewno nie smialbym powtorzyc tego pytania nigdzie w Sojuzie. Poza Nowgorodkiem.

    Wierze, ze wielu, nie tylko Polakow, ale i Rosjan bylo mocno ‚przeszkolonych’.

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: