W poprzednich latach popełniłem niewybaczalny błąd, pisałem o WOŚP i Jerzym Owsiaku długo i na temat, przytaczając dziesiątki analiz rachunkowych i skomplikowanych bilansów. Brakowało w tych tekstach wielu koniecznych rzeczy, które gwarantują sukces pedagogiczny we współczesnych warunkach edukacyjnych. Za mało wstawiałem obrazków, zupełnie zabrakło prostych porównań, w ogóle nie pokazałem wzruszających scen, takich jak dzieci leżące w inkubatorach z serduszkiem.
Efekt? Kiepski! Dostałem jeden prywatny akt oskarżenia, kilka setek komentarzy, że słucham Rydzyka, którego nie słucham, że powinienem jeździć z chorym dzieckiem dotąd, aż znajdę szpital bez serduszka i na koniec przyszły anonimowe emalie z życzeniami długiego zdychania na raka mózgu.