Przez dekady rybacy na Morzu Północnym znajdowali w sieciach ślady zaginionego świata. Dziś archeolodzy zadają wciąż aktualne pytanie: co dzieje się z ludźmi, gdy ich ziemia znika pod wzbierającymi wodami?

8 tys. lat p.n.e.: grupa łowców-zbieraczy, która schroniła się przed sztormem w głębi lądu, porządkuje zatopione obozowisko. W końcu zabraknie im suchej ziemi, na którą mogliby powrócić. / Rys. Alexander Maleev.
Kiedy na dnie Morza Północnego po raz pierwszy pojawiły się świadectwa zaginionego świata, nikt nie chciał w nie wierzyć. Te przedmioty pokazały się półtora wieku temu, gdy rybacy na wybrzeżu holenderskim zaczęli na szerszą skalę stosować technikę połowów włokiem rozprzowym. Włóczyli po dnie morskim obciążone sieci i wyciągali w nich obfitość soli, gładzic oraz innych ryb dennych.
Czasem jednak na pokład wypadał z łomotem ogromny kieł, szczątki tura, nosorożca włochatego lub innego wymarłego zwierza. Rybaków niepokoiły sygnały, że natura nie zawsze wyglądała tu tak jak obecnie. Rzeczy, których pochodzenia nie umieli sobie wyjaśnić, wrzucali z powrotem do morza.
Czytaj resztę wpisu »
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…