FRD jak przepustownia
Posted by Marucha w dniu 2014-01-31 (Piątek)
Rząd wyciąga więcej pieniędzy z Funduszu Rezerwy Demograficznej niż wpłaca z prywatyzacji.
Większość pieniędzy, jakie są przeznaczane z prywatyzacji na Fundusz Rezerwy Demograficznej wydawana jest na bieżące wsparcie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Co więcej z ustawy budżetowej na ten rok wynika, że FRD więcej odda na bieżącą wypłatę emerytur niż otrzyma z prywatyzacji. Podobnie było już w 2013 roku.
W budżecie zapisano, że FUS w tym roku, podobnie jak w zeszłym, dostanie 2,5 mld zł z FRD. W sumie od 2010 roku z FRD (łącznie z pieniędzmi zaplanowanymi na ten rok) poszło na wypłatę emerytur prawie 19,4 mld zł. W tym czasie z prywatyzacji (łącznie z planami na ten rok) przeznaczono na rezerwę demograficzną 23 mld zł. Rząd szacuje (w planie finansowym FRD), że na koniec tego roku będzie on dysponował 19,1 mld zł.
– To znaczy, że fundusz demograficzny nie jest rezerwą, jest kasą zapomogową na bieżące wydatki – komentuje Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych i wykładowca SGH – Szkoda, że nie jesteśmy Norwegią, gdzie fundusz rezerwy demograficznej przekracza wartość nominalną PKB. – jego zdaniem po to, by rządy nie sięgały po takie rezerwy, potrzebna jest równowaga w finansach publicznych.
Polski FRD powstał w 2002 roku i jak napisano na stronie sejmowej w leksykonie budżetowym „ został utworzony w 2002 r. jako państwowy rezerwowy fundusz emerytalny mający zabezpieczać stabilność systemu emerytalnego i łagodzić problemy związane ze starzeniem się społeczeństwa. Środki gromadzono w FRD bez możliwości wykorzystania przed końcem 2009 r.
W założeniach FRD miał być wykorzystany dopiero wtedy, gdy mniej osób będzie pracowało i płaciło składki, a więcej będzie pobierało świadczenia. W praktyce w 2010 r. i następnie w 2011 r. środki z FRD zostały przesunięte do FUS na bieżącą wypłatę emerytur” – notatkę sporządzona najwidoczniej w roku 2011, bo podobnie dzieje się do teraz. Z tym, że dopiero w zeszłym i w tym roku wpłaty do FUS są wyższe niż pieniądze, jakie FRD dostaje z prywatyzacji. W tym roku prawie o miliard zł.
FRD od momentu powstania zasilany jest częścią składki emerytalnej (obecnie jest to 0,35 proc. podstawy składki emerytalnej). Najpierw składka miała być odprowadzono do końca 2008 roku. Jednak na początku 2009 roku zmieniono przepisy: wydłużono czas opłacania składek (nie wpisano daty granicznej) oraz zdecydowano, że 40 proc. kwot uzyskanych z prywatyzacji przeznaczanych będzie na rezerwę demograficzną. W 2010 była to pokaźna kwota prawie 9,6 mld zł, ale w tym ma być tylko 1,5 mld zł. Natychmiast też od 2010 zaczęto pieniędzmi z FDR zasilać FUS.
– FRD zamienia się w przepustownię. Tu wpłacamy, tam wypłacamy – mówi Agnieszka Chłoń – Domińczak, ekonomistka, wykładowca SGH, była wiceminister pracy.
Oboje ekonomiści żałują, że politycy i rząd nie myślą o przyszłych i rzeczywistych demograficznych problemach emerytalnych. – Wykorzystujemy FRD teraz, a nie zabezpieczmy się na przyszłość – przypomina Agnieszka Chłoń – Domińczak.
Aleksandra Fandrejewska
http://www.ekonomia.rp.pl
Komentarze 3 do “FRD jak przepustownia”
Sorry, the comment form is closed at this time.
RomanK said
Moze i powinien….Fundusz Rezwerwy Demograficznej…bez zadnej rezerwy, to pelna skarbonka w opuszconym domu!!!!!
W roku 2013 zmarlo w Polsce 4otys Polakow wiecej niz sie urodzilo!!!!
TO zapasc! Zadnej Przyszlosci….rzad robi madrze wydajac wszystko co zaoszczedzily pokolenia…zanim ,,umrze ostatni Polak…z biedy najprawdopodobniej i w opuszczeniu.
Fascjol said
Skok na kasę.Po nas choćby potop. Traktowanie polaków jako niewolników ,w dodatku oszukanych i wykorzystywanych bez ograniczeń to cecha organizacji mafijnych.Prawda panowie rządzący?
RomanK said
zisiaj 19:49
Doradca Putina: wydarzenia na Ukrainie to „pełzający przewrót”
Doradca prezydenta Rosji ds. gospodarczych Siergiej Głazjew określił obecne wydarzenia na Ukrainie jako „pełzający przewrót”.
Ostrzegł on ukraińskiego prezydenta Wiktora Janukowycza,
że jeśli nie stłumi buntu, to straci władzę, a Ukraina pogrąży się w chaosie.
Ostro wypowiedział się także o amerykańskim politologu polskiego pochodzenia, Zbigniewie Brzezińskim.
– Człowiek ten cierpi na skrajną formę rusofobii i – moim zdaniem – powinien się leczyć – powiedział.
Głazjew mówi o tym w wywiadzie dla magazynu „Gazprom”, wydawanego przez rosyjski koncern paliwowy. Rozmowa ukaże się w pierwszym numerze pisma.
Jej zapis na swoim blogu upublicznił redaktor naczelny periodyku Siergiej Prawosudow.
Zapytany, w którą stronę odchyli się wahadło na Ukrainie, doradca Władimira Putina oświadczył, że będzie to zależeć od jej prezydenta.
– Stoi on w obliczu pełzającego przewrotu, a ponieważ jest gwarantem konstytucji, bezpieczeństwa i integralności Ukrainy, to nie ma on wyboru – oznajmił.
– Albo obroni ukraińską państwowość i stłumi bunt, sprowokowany i finansowany przez siły zewnętrzne, albo ryzykuje utratę władzy,
a wówczas Ukrainę czeka narastający chaos i wewnętrzny konflikt, z którego nie widać wyjścia – dodał Głazjew.
Doradca prezydenta Rosji ocenił, że w wypadku Ukrainy czynnik ingerencji z zewnątrz – jest czynnikiem nr 1, który należy uwzględniać.
– Mamy do czynienia nie z banderowcami, którzy nagle wyszli z lasów, ale z ukierunkowaną, systemową pracą informacyjno-propagandowej machiny,
która zdruzgotała już nie jedno państwo na świecie i która dzisiaj wykreowała wybuchową sytuację na Ukrainie – wyjaśnił.
Głazjew oświadczył, że USA i ich sojusznicy z NATO w ciągu 20 lat tylko oficjalnymi kanałami przekazali pięć miliardów dolarów
na wyhodowanie eksperckiej wspólnoty intelektualnej, nastawionej przeciwko Federacji Rosyjskie
j i ukierunkowanej na kształtowanie rusofobicznych nastrojów w społeczeństwie ukraińskim.
Zdaniem doradcy Putina, w Moskwie nie doceniono zarówno czynnika zewnętrznego wpływu, jak i jego skali.
– Ludzie przeznaczają miliardy dolarów, aby wbić klin między nasze kraje i narody.
Nie doceniliśmy naporu i presji, nie doceniliśmy amerykańskiej geopolityki, której sens na poradzieckiej przestrzeni określa zasada „dziel i rządź” – wskazał.
Głazjew zauważył, że ważną rolę w kształtowaniu polityki USA na arenie międzynarodowej odgrywają dzieła Zbigniewa Brzezińskiego.
– Człowiek ten cierpi na skrajną formę rusofobii i – moim zdaniem – powinien się leczyć – podkreślił doradca prezydenta FR.
We wrześniu 2013 roku, zniechęcając Ukrainę do podpisywania umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską,
Głazjew na 11-12 mld dolarów rocznie oszacował potencjalne korzyści, jakie kraj ten odniesie, jeśli przyłączy się do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, budowanej przez Rosję.
– Z chwilą podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE Ukraina straci samodzielność i przestanie być dla nas nie tylko strategicznym, ale nawet potencjalnym partnerem
– ostrzegł wówczas doradca Putina. Ogłosił też, że Ukraina po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE zniknie jako podmiot prawa międzynarodowego.
(mak;RC)