Zawód: wróżbita. Polacy w szponach szarlatanów.
Posted by Marucha w dniu 2014-06-15 (Niedziela)
Kod 5161 to nie kryptonim tajnej operacji wojskowej, to także nie szyfr otwierający sejf, to fachowe oznaczenie zawodu… wróżbity. W Polsce ok. 100 tys. osób trudni się magią i ezoteryką, zaś wróżbiarski rynek szacowany jest na 2 mld złotych!
Jak informuje Departament Rynku Pracy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, „zawód wróżbity jest zawodem ujętym w klasyfikacji zawodów i specjalności regulowanej rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 27 kwietnia 2010 r. w sprawie klasyfikacji zawodów i specjalności dla potrzeb rynku pracy oraz zakresu jej stosowania i posiada kod zawodu 5161 02”.
Zawody wróżbity i bioenergoterapeuty ministerstwo po raz pierwszy wpisało na stosowną listę już w 2009 r., kiedy resortem kierowała minister Joanna Fedak z PSL. Widać zabrakło jej zdrowego „chłopskiego” rozsądku, by pomysł rejestracji tych procederów jako zawodów potraktować tak, jak na to zasługiwał, czyli wyrzucić do kosza.
Pod numerem 5161 klasyfikacja zawiera oficjalną, precyzyjną definicję obowiązków, od których nie mogą się uchylić przedstawiciele zawodu określanego jako „Astrolodzy, wróżbici i pokrewni”. Przepisy stwierdzają:
„Astrolodzy, wróżbici i pokrewni badają wpływ poszczególnych planet Układu Słonecznego i gwiazd stałych na środowisko ziemskie, opowiadają o wydarzeniach z przeszłości i przewidują przyszłe zdarzenia w życiu osobistym, korzystając z metod astrologicznych, w oparciu o cechy charakterystyczne dłoni klienta, wylosowane karty lub inne techniki, oraz ostrzegają i dają rady dotyczące przyszłości”.
W rubryce „Zadania zawodowe” czytamy:
„Zadania wykonywane przez astrologów, wróżbitów i osoby praktykujące pokrewne techniki zazwyczaj obejmują: studiowanie wpływu konstelacji gwiazd i innych zjawisk na życie ludzkie; sporządzanie horoskopu urodzeniowego stanowiącego psychofizyczny portret człowieka w celu samopoznania, określenia pola możliwości i ukierunkowania w życiu; opracowywanie prognozy w zakresie wybranych spraw, problemów, predyspozycji i zdarzeń odnoszących się do jednostki, ogółu, danej chwili, roku lub wieku; przewidywanie przyszłych zdarzeń; określanie charakteru i przeznaczenia człowieka poprzez interpretację liczb wynikających z ważnych dla niego dat, imienia i innych danych; określanie korzystnego czasu dla różnych ludzkich wydarzeń, takich jak: zawarcie małżeństwa, wyruszenie w podróż, zawarcie transakcji, objęcie stanowiska; udzielanie porad dotyczących zaginionych osób lub rzeczy; przestrzeganie i doradzanie w zakresie możliwego rozwoju wydarzeń; doradzanie klientom różnych środków ostrożności celem uniknięcia nieszczęśliwych przypadków itp.”.
Naukowe wróżenie z fusów?
Widać wyraźnie, że cała sprawa, która jeszcze niedawno byłaby uznana za zwykły kawał, przez Rząd RP potraktowana została całkiem na serio, ba, ze śmiertelną powagą!. Wielce pouczające może być dokonanie porównania, w jaki sposób ewoluowały zapisy dotyczące wróżbitów w „Klasyfikacji zawodów i specjalności” od 2009 do wersji z 2011 r. W klasyfikacji z 2009 wróżbita „Świadomie wykorzystując wrodzone uzdolnienia do działania w obszarze zjawisk nadprzyrodzonych”(podkreślenie autora). W dokumencie z 2011 określenie „nadprzyrodzone” już się nie pojawia, czytamy w nim o „studiowaniu” i „określaniu” czy „badaniu”.
Można odnieść wrażenie, że na naszych oczach resort nadał profesji wróżbity naukowy charakter. Nie dziwią zatem liczne protesty środowisk naukowych, które już w 2009 roku potępiło projekt wpisania wróżbitów na listę zawodów. Frapujące jest także miejsce zajmowane przez „zawód wróżbity” w opisywanej klasyfikacji. Sąsiaduje on bowiem z kodem 5162, pod którym opisano zadania zawodowe „osób do towarzystwa”. Nie wiedzieć czemu kolejne miejsce zajmują pracownicy zakładów pogrzebowych…
Skoro zatem – zgodnie z ministerialnymi wytycznymi – wróżbita zajmuje się badaniem i studiowaniem, to nic nie stoi na przeszkodzie, by móc się nauczyć tej profesji. Co prawda nie ma jeszcze techników, czy szkół wyższych dających możliwość zdobycia takiego zawodu, jednak ilość szkoleń wróżek i wróżbitów jest dość pokaźna. Aby zostać dyplomowanym przepowiadaczem przyszłości należy jedynie ukończyć dziewięciomiesięczny kurs, za który trzeba zapłacić blisko 1,4 tys. złotych.
Rosnący rynek czarów i szarlatanerii
Zapotrzebowanie na usługi wróżbiarskie jest wielkie, co potwierdza rynek rosnący z roku na rok. Widzowie w Polsce mają do dyspozycji dwa kanały tematyczne w telewizji, liczne infolinie, możliwość zamówienia codziennego horoskopu. Co ciekawe, programy przygotowywane przez ezoterycznych „ekspertów” pojawiają się również w stacjach „mainstreamowych” dostępnych w ramach naziemnej telewizji cyfrowej. Późną nocą w TVN można zobaczyć – zgodnie z informacją zawartą na internetowej stronie stacji – program „Sekrety magii”. Przez 80 minut „wróżki odpowiadają na pytania widzów”. Program ten pojawia się także na antenie TVN 7.
Miłośnicy ezoteryki mają także okazję wymienić doświadczenia podczas licznie organizowanych targów. Odbywają się one m.in. w Krakowie, Gdańsku, Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, Łodzi. Czego mogą oczekiwać przybywający na targi? „Do Państwa dyspozycji będą radiesteci, bioenergoterapeuci, masażyści, kręgarze, egzorcyści i wróżki. Ponadto będzie można nabyć szeroki asortyment preparatów ziołowych, książek, zdrowej żywności, minerałów, naturalnych kosmetyków i wszystkiego, co służy do pielęgnacji naszego ciała i duszy” – czytamy w zapowiedzi już wkrótce rozpoczynających się targów w Warszawie.
Interesujące są ewidentne związki środowisk zajmujących się tzw. medycyną naturalną z różnego rodzaju pracownikami sektora wróżbiarskiego. Jeszcze bardziej intrygująca jest zapowiedź obecności na targach osób zajmujących się egzorcyzmami. Można bowiem z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że nie będą to osoby duchowne.
Bez wątpienia, skoro mamy do czynienia z tak dużą podażą ezoterycznych „usług” musi to być powiązane ze sporym na nie popytem. Według Katolickiej Agencji Informacyjnej około 7 mln Polaków korzysta z usług wróżbiarzy i bioenergoterapeutów. Dlaczego aż tyle? Na to pytanie odpowiada KAI ksiądz ks. Bogdan Bartołd, wieloletni duszpasterz akademicki, obecnie proboszcz katedry warszawskiej.
– Człowiek współczesny charakteryzuje się tym, że nie chce brać odpowiedzialności za swoje życie i nie chce korzystać z daru wolności. Efektem tego jest poszukiwanie prostych odpowiedzi, niewymagających wysiłku, dotyczących naszej egzystencji – mówi ks. Bartołd. – Jeśli nam się coś nie udaje, żeby się nie stresować łatwiej nam przyjąć, że jesteśmy zdeterminowani, nie mamy, więc wpływu na nasze życie, gdyż «wszystko jest zapisane w gwiazdach». Czarny kot, Jowisz, Saturn czy krokodyl w buszu determinuje wypadki naszego życia, a jednocześnie szukamy namiastek – nadzieję, że coś nam się w życiu uda, ale bez większego wysiłku. A wróżbici i magowie wchodzą w pustkę aksjologiczną i chaos, które otaczają współczesnego człowieka – stwierdza duchowny.
Kto nie modli się do Boga, modli się do diabła
Katechizm Kościoła Katolickiego nie pozostawia wątpliwości, co do szkodliwość „ezozainteresowań” – zakazuje zabobonu i bezbożności, gdyż pierwsze przykazanie zabrania oddawania czci innym bogom poza Jedynym Panem. Równie kategorycznie Katechizm odnosi się do wróżbiarstwa. W kanonie 2116 stwierdza się, że wszystkie formy wróżbiarstwa, korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnienie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium, noszenie amuletów, są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i nad ludźmi, a jednocześnie są pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Wszystkie te praktyki są sprzeczne z czcią i szacunkiem należnych wyłącznie Bogu i nic ich nie usprawiedliwia – nawet szlachetne intencje, np. chęć zapewnienia komuś zdrowia. „Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich”.
Odrzucający coraz gwałtownie naukę Jezusa Chrystusa współczesny świat chce być uważany za ostoję racjonalizmu, swego rodzaju „świątynię rozumu”. Upiornym paradoksem jest fakt, że wraz z postępującą ateizacją i pozorną drogą do „oświecenia”, następuje coraz większe zwrócenie się ku irracjonalizmowi i hołdowania zabobonom. Nie ma w tym nic zaskakującego, doskonale spuentował to francuski pisarz katolicki Leon Bloy stwierdzając, że „kto nie modli się do Boga, modli się do diabła”. Przekonani o swojej nowoczesności postępowcy odrzucający chrześcijaństwo – ze względu na jego rzekome wstecznictwo i ciemnotę – oddają się krańcowo irracjonalnym „rozrywkom” takim jak horoskopy, czy kabała. Wszystko dobre, byle nie chrześcijańskie – zdają się wołać.
Ezobiznes ma także swoich „pożytecznych idiotów”. Tabuny mniej lub bardziej znanych celebrytów obnoszą się ze swoją fascynacją wróżbiarstwem. Na łamach wysokonakładowych magazynów opowiadają o uzależnianiu życiowych decyzji od tego, co powie wróżka. Na ich szyjach i rękach dyndają symbole ezoteryczne. Także i oni ponoszą odpowiedzialność za gwałtowny wzrost popularności usług wróżbiarskich.
Snujący się po naszym kraju, jak i po całym świecie smród ezoterycznego szaleństwa ma bez wątpienia zapach siarki. Stworzenie z przejmowania dusz dochodowego biznesu to kolejna odsłona szatańskiej aktywności.
Największym sukcesem „ojca kłamstwa” jest upowszechnianie przekonania, że wszystko to jest żartem, zaś branie na poważnie wróżbiarstwa jest głupotą. Żarty się jednak skończą, gdy przyjdzie zapłacić rachunek. Bardzo słony rachunek.
Łukasz Karpiel
http://www.pch24.pl
Komentarzy 26 do “Zawód: wróżbita. Polacy w szponach szarlatanów.”
Sorry, the comment form is closed at this time.
NICK said
Jestem, w sposób naturalny, Oświecony i racjonalny, gdyż wierzę w Boga, w Trójcy Jedynego.
Jestem KATOLIKIEM.
Bóg dał mi WIARĘ I ROZUM.
Abym rozróżnial dobro i zło.
I, z całą mocą, odrzucał, potępiał i zwalczał powyżej opisane gusła i zabobony.
[wielu Polaków, katolików?, miliony? korzysta z czarcich usług. Biada Nam. Zwróć się do dobrego księdza, dobrego, katolickiego psychiatry bądź psychologa, biedny człowiecze…. .]
Juziek said
No cóż idiotek i będzwałów nie brakowało i nie brakuje, co skrzętnie wykorzystują dla własnych interesów nieprzebrane szwadrony różnych omamiaczy!
Premizlaus said
„Do Państwa dyspozycji będą radiesteci, bioenergoterapeuci, masażyści, kręgarze, egzorcyści i wróżki. Ponadto będzie można nabyć szeroki asortyment preparatów ziołowych, książek, zdrowej żywności, minerałów, naturalnych kosmetyków i wszystkiego, co służy do pielęgnacji naszego ciała i duszy” – normalnie, jakbym czytał fragment powieści fantasy dziejącej się w Wiekach Średnich.
Fran SA said
Polacy w szponach szarlatanow??
Zadna nowina. Szarlatany rzadza Polska od lat. I kosztuja znacznie wiecej niz wrozbici.
Do wrozbity idzie sie dobrowolnie. Na rzady szarlatanow w Sejmie jestesmy skazani i juz chyba nikt nie ma watpliwosci, ze w czasie elekcji nie mamy zadnego wyboru, bo szarlatany sie sami miedzy soba wybieraja.
NICK said
Re 3:
Od drugiego zdania, to, chyba, jest w porządku. Oprócz duszy – oczywiście. Nie czepiałbym się ziół.
Także do normalnej pielegnacji ciała. Taka rzepa [zwł. czarna], np., dobra na skórę z naskórkiem i wszystko co ponad wyrasta (włosy, paznokcie…).
Czy jest ktoś, kto w ostatnim roku jadł czarną rzepę? Tatarak zwyczajny i mydlnica. Doskonałe do mycia włosów i całego ciała. Za Gierka była seria szamponów ziołowych [np. tataro-chmielowy]. „Zachód” przemycał te szampony do siebie. A Polak kupił ‚wash & go’ i następców kupuje. Bo, dobrze się pieni… .
P.S.
Na czasie. Po jednej garści/osobę:liści pokrzywy i mięty, pół garści pociętego skrzypu. Rozgnieść dokładnie w moździerzu. Zalać po pół litra wody studziennej [zimna maceracja], trzymać pół godziny. Zlać, cedząc. Smak nieprzekonywujący – dlatego – wg smaku, iód o wyraźnym smaku, np. gryczany. Zakwasisić lekko octem winnym, sokiem z cytryny..
BOMBA. WITAMINOWO-MINERALNA.
maurycy said
Jak Pana BOGA JEDEN Z DRUGIM WYRZUCIL ZE SWOJEGO ZYCIA ZA PODESZEPTEM RZADZACYCH LAJDAKOW TO TAK JEST MIEJSCE PANA BOGA WSADZIL SOBIE WROZBITOW SZRLATANOW ,MAGOW I INNYCH OSZOLOMOW . zYCIE NIE ZNOSI PROZNI CZMS MUSI SIE CZLOWIEK KIEROWAC . BOG – PRECZ ,PROSZE BARDZO WROZBITA CZAROWNIK TAK TO SIE KRECI
Ewelina said
W całej jewunii szerzy się zabobon i szamanizm. Na ten przykład w Dublinie w ub.tygodniu „uzdrawiał” szamano-znachor, podobno rodowity indianin za jedyne 450 euro. Kuracja polegała na oszołomieniu delikwenta miksturą z żaby (która podobno żyje pod ziemią w niektórych rejonach Ameryki Pd, gdy delikwent miał zwidy,
Ewelina said
c.d. szaman go okrążał mamrącząc coś po ichniemu. Po tych uga buga stwierdzał, że uzdrowiona została krew i wszystkie organy. Należność inkasowano z góry-))
Romank said
POnad 100tys zarejestrowanych wrozbitow….czyli wiecej niz kleru KK….calkiem niezly tlum,,nawet jesli dzieli czlonkostwo jednego z drugim….
Najwieksza partia liczy zaledwie kilka tysiecy ludzi….
Czy moze ta wskazowka posluzyc organizatorom?????zycia politycznego????
POlska Partia Szamanska????
Romank said
Panie Nick…: bomba z przyswajalnym zelazem i krzemem….
na roztopiony tluszcz, slonina badz boczek..wrzucamy porzadna garsc swiezych lisci pokrzywy..im mlodsze tym lepsze….pokrzywa natychmist miekknie, mieszamy delikatnie zeby to bylo rowny proces wtedy wbijamy dwa jajka..sol, pieprz..kubek kawy- lepszy zielonej herbaty.i do pracy:-))))
TYlko slonina badz boczek tylko w tym tluszczu rozpuszcza sie krzem i staje w 100% przyswajalny.
przy eliminacji wody pitnej studziennej i ograniczeniu spozycia gryki to jedyne zrodlo krzemu.
NICK said
Myśli Pan, iż, z mojego skrzypu NIC nie zostanie?
Kury na grzędzie; za nimi wszędzie! Idę spać.
B. Pana lubię!
Za skróty.
Prawdziwie MYŚLOWE.
NICK said
Lecz, na ziołach? Łatwo się przejechać.
Róbmy swoje.
Kury śpia.
Idę – też.
Dobranoc.
Romank said
Niech pan uwaza se skrzypem,,bardzo uwaza….skrzyp ma malo znana zdolnosc..dostarcza krzem, ale kosztem wapnia..twardego wapnia. Poprostu go usuwa zastepujac z organizmu.
Kto przyjmuje skrzyp musi koniecznei sprawdzac poziom wapnia we krwi,,,bo narobi sobie biedy.
twardy wapien potrzebny jest sercu….
A kury slepe..ale widza slonce… Nasladuj Sloneczko:-)))
Jazzus said
Zastanawiają mnie te dyskusje. Bóg katolicki mocno popierany a równocześnie plemię Słowiańskie… jak Wam się to udało pogodzić? Słowianie mieli zioła bo żyli w zgodzie z naturą a oni w Boga nie wierzyli no chociaż światowid był powiedzmy najważniejszy oraz Wszechwiedząca Trójca też była. Muszę to jeszcze poogarniać.
Marucha said
Re 14:
W jaki sposób badanie wspólnej przeszłości Słowian i ich starodawnych wierzeń jest niekatolickie?
Andrzej B R said
Krzemu dostarcza nam kasza gryczana, oto jej „przesłanie”,
a słowianie i tak idą ku niebu, bo słowo ich prowadzi . . .
Fran SA said
Ad.14
Jazzus
Znaczy sie, to nie Bog stworzyl starozytnych Slowian???
Tylko zwierzeta nie moga wiedziec skad przyszly i dokad podazaja.
revers said
cos nie na czasie gdy franio modli sie z mulkami i czyta oficjalnie koran z podstawionym popem i z syjonistami
http://p.washingtontimes.com/news/2014/jun/9/vatican-makes-history-pope-allows-islamic-prayers-/#.U5XxGadXRjo.twitter
i gdy nad warszawa coraz relna staje sie wojna gwiezdna z wszelkimi nich konsekwencjami, i malo skuteczna tarcza antyrakietowa przed balsitycznymi pociskami, coraz na orbicie wzniesie sie spadnie, lub wymanerwruje pociskiem samosterujacym, nie mowiac o efektach termojadrowych pod, lub z pod biegunow lodowych z megatonami gotujaego sie lodu.
NICK said
Umiar ze wszechmiar mieć zawsze trzeba.
Także z krzemem.
Jazzus said
Re 14:
W jaki sposób badanie wspólnej przeszłości Słowian i ich starodawnych wierzeń jest niekatolickie?
Fran SA powiedział/a
2014-06-16 (poniedziałek) @ 03:44:26
Ad.14
Jazzus
Znaczy sie, to nie Bog stworzyl starozytnych Slowian???
Tylko zwierzeta nie moga wiedziec skad przyszly i dokad podazaja.
Bóg był jest będzie KATOLICKI on lub wedle Waszego życzenia On dba o swój naród. SWÓJ naród. nie NAS tego niestety nie ogarniamy. Dla NAS Nasz BÓG to JAHWE a nie Korzeń, Swiatowid, Wszechwiedząca Trójca. Nie ta modlitwa i nie to wyznanie. NASZA wiara wspiera BOGA który UKOCHAŁ Swój naród. Jak jesteśmy tym narodem to w porządku… ale jak dla mnie nie jesteśmy. Maryja… jej nie ma wcześniej więc może i SŁOWIAŃSKI BÓG ZAJĄŁ JEJ MIEJSCE SWOJĄ ŻONĄ, ale to nie wszystko….. Wczoraj były pierwsze demonstracje na wiejskiej, zagłuszone gazem a w mediach cisza. Dziś mają być kolejne, Ma być więcej ludzi, popatrzcie
NICK said
Re:20.
Jazzus.
Właśnie dzisiaj, po raz kolejny, mój Anioł Stróż delikatnie acz zdecydowanie podszepnął „coś”.
A wnioski takie: uprzejmie proszę Pana o zmianę nick’a.
Dotychczasowy zapala mi czerwoną lampkę [Aniol].
Po czym stwierdzam, że to jest obraźliwe dla mojego Pana. JEZUSA Chrystusa.
I niech mi Pan nie pisze, że jest różnica.
Byłem delikatny?
A pański wpis (20), zapewne, doczeka się stosownego komentarza.
Boydar said
@ Pan spod (14)
Czytam ten Pański komentarz (14), i czytam, i za żadne piniądze nie nie mogę pojąć, co Pan chce czytelnikowi przekazać. Proszę o wsparcie intelektualne.
Marucha said
Re 20:
Panie Jazzus, pominąwszy wielce niestosowny pseudonim, – nie wiem, o co Panu chodzi.
Może o to, żebyśmy zapomnieli wszystko, co było polskie, acz przedchrześcijańskie?
Żeby „naukowcy” niemieccy i żydowcy mogli wciskać kit światu, że Polacy wzięli się z nikąd, a państwo im stworzył Wolfgang i Srul?
Jazzus said
ad 22 ogarnę na ile mogę. Bóg chrześcijański wpadł na Słowiańskie ziemie około 800t nego roku naszej ery. powoli wypierał wierzenia Słowiańskie. Co działo się z NASZYM krajem w tym czasie? Jakie nagrody, jakie kary.. ON Nie kocha nas. Widać to dziś dla ślepych. a wcześniej? Proszę bardzo; Bitwa pod Grunwaldem piękna, niedokończona wygrana… a później? jedynie w dół. Potężne mocarstwo zmienione w podmiot przetargów zachodu ze wschodem.. bez znaczenia… a czyja to WINA? Nasza bO POZWALAMY
NICK said
Mało sprytnie Pan pląsa i plącze. Mojej ‚układanki’ nie jest Pan w stanie naruszyć.
To tylko moje wrażenie. Bo meritum – brak a i odnieść się trudno. Znaczy tedy – po co?
Zmień Pan tego nick’a.
Łagodnie proszę.
Czy to takie trudne? Dla Pana?
Boydar said
@ Pan spod (24)
Żadne ze sformułowań zawartych w (24) nie stanowi wyjaśnienia do wewnętrznie sprzecznych zdań zawartych w (14). Pierwsze zdanie Pana NICK’a w (25) ma zastosowanie. Nie mam Panu więcej nic do powiedzenia. No może za wyjątkiem powtórzenia delikatnej sugestii zawartej zarówno w (23) jak i w (25).