Psychopata – maska zdrowia psychicznego (1)
Posted by Marucha w dniu 2014-06-30 (Poniedziałek)
Ten bardzo ciekawy lecz długi artykuł podzieliłem na dwie części.
Zarazem polecam:
- https://marucha.wordpress.com/2013/08/04/o-ponerologii-politycznej-12/
- https://marucha.wordpress.com/2013/08/05/o-ponerologii-politycznej-cz-2/
- http://pracownia4.wordpress.com/2014/06/24/mistrzowie-manipulacji-swiatem-rzadza-psychopaci/
Admin
Część 1: Specjalny projekt badawczy grupy Quantum Future Group
Wyobraź sobie – jesli potrafisz – że nie posiadasz sumienia, żadnego, w ogóle, żadnego poczucia winy czy wyrzutów sumienia niezależnie od tego, co robisz, żadnego ograniczającego uczucia troski o dobre samopoczucie osób obcych, przyjaciół czy nawet członków rodziny. Wyobraź sobie: żadnej walki ze wstydem, nigdy w całym życiu, niezależnie od tego, jak egoistycznie, opieszale, krzywdząco czy niemoralnie postępowałeś.
Udaj, że nieznane jest ci pojęcie odpowiedzialności, chyba że jako brzemię, które inni zdają się nosić bez sprzeciwu, niczym naiwni głupcy.
Dodaj teraz do tej dziwnej fantazji zdolność zatajania przed innymi faktu, że twój rysopis psychiczny jest kompletnie inny niż ich. Ponieważ na ogół zakłada się, że sumienie jest czymś powszechnym u ludzi, ukrycie faktu, że nie masz sumienia przychodzi niemal bez wysiłku.
Od zaspokajania własnych pragnień nie powstrzymuje cię poczucie winy ani wstydu, a dzięki twojej zimnej krwi nigdy też nie zostaniesz zdemaskowany przez innych. Lodowata woda w twoich żyłach jest czymś tak dziwacznym, czymś tak wykraczającym poza ich osobiste doświadczenie, że z rzadka tylko mogą domyślać się twojego stanu.
Innymi słowy, jesteś całkowicie wolny od wewnętrznych zahamowań, a twoja nieskrępowana swoboda robienia tego, co chcesz, bez najmniejszych wyrzutów sumienia, jest, ku twojemu zadowoleniu, niewidoczna dla świata.
Możesz robić absolutnie wszystko, a i tak twoja dziwna przewaga nad większością ludzi, którzy są kontrolowani przez swoje sumienie, najprawdopodobniej pozostanie nieodkryta.
Jak będziesz żył?
Co zrobisz ze swoją ogromną i tajemną przewagą i odpowiadającą jej ułomnością innych ludzi (sumienie)?
Odpowiedź będzie w dużym stopniu zależna od tego, jakie zdarzyło ci się mieć pragnienia, nie wszyscy bowiem ludzie są tacy sami. Nawet ci zupełnie pozbawieni skrupułów mogą się różnić w szczegółach. Niektórzy ludzie – niezależnie od tego, czy mają sumienie, czy też nie – wolą łatwość inercji, podczas kiedy inni pełni są marzeń i dzikich ambicji. Jedni są błyskotliwi i utalentowani, inni są głupi, a większość, z sumieniem lub bez, jest gdzieś pośrodku. Są ludzie gwałtowni i łagodni, jednostki kierowane żądzą krwi i ci, którzy takich zapędów nie mają. […]
O ile tylko nie będziesz powstrzymany siłą, możesz robić wszystko.
Jeśli urodziłeś się we właściwym czasie, z dostępem do rodzinnej fortuny, i masz szczególny talent do wzbudzania w ludziach nienawiści do ciebie i uczucia pozbawienia ich tego co mają, możesz zaplanować zabicie sporej ilości niczego nie podejrzewających ludzi. Mając wystarczająco dużo pieniędzy możesz przeprowadzić to nawet na odległość, siedząc gdzieś sobie wygodnie i przyglądając się z satysfakcją.
[…]
Szalone i przerażające – a jednak prawdziwe, dla około 4% populacji…
Współczynnik występowania anorektycznych zaburzeń odżywiania wynosi 3,43%, co uważa się niemal za epidemię, a liczba ta jest i tak mniejsza niż wskaźnik występowania osobowości antyspołecznej. Szeroko dyskutowane zaburzenia, klasyfikowane jako schizofrenia, występują zaledwie u około 1% populacji – to jedynie jedna czwarta współczynnika występowania osobowości antyspołecznej – a Ośrodki Kontroli Chorób i Zapobiegania im [Centers for Disease Control and Prevention] podają, że częstotliwość występowania raka okrężnicy w Stanach Zjednoczonych, uważana za „alarmująco wysoką“, wynosi około 40 na 100 000 – i jest sto razy niższa od współczynnika dla osobowości antyspołecznej.
Szeroki zasięg socjopatii w społeczeństwie ma ogromny wpływ na resztę ludzi, którzy także muszą żyć na tej planecie, nawet na tych z nas, którzy nie doznali poważnego urazu wskutek bezdusznego traktowania. Osobnicy stanowiący owe 4% drenują nasze związki, nasze konta bankowe, nasze osiągnięcia, nasze poczucie własnej wartości, zagrażają pokojowi na Ziemi.
A mimo to, co jest zaskakujące, wiele ludzi nic nie wie o tym zaburzeniu, a jeśli nawet coś wiedzą, to myślą o nim jedynie w kategoriach psychopatii z użyciem przemocy – o mordercach, seryjnych zabójcach, sprawcach masowych mordów – o ludziach, którzy wielokrotnie i zdecydowanie łamali prawo i którzy, jeśli tylko zostaliby pojmani, poszliby do więzienia a może nawet zostaliby przez nasz system sądowniczy skazani na śmierć.
Zazwyczaj nie jesteśmy świadomi ani nie dostrzegamy ogromnej ilości socjopatów nie używających przemocy, ludzi, którzy nie łamią prawa w ewidentny sposób i przed którymi nasz system prawny zapewnia tylko minimalną ochronę.
Większość z nas nie widzi żadnego podobieństwa pomiędzy dopuszczeniem się etnicznego ludobójstwa a, powiedzmy, niewinnymi kłamstwami na temat współpracowników podsuwanymi szefowi. Dostrzeżenie psychicznego podobieństwa powinno mrozić krew w żyłach. Prostym i głębokim wspólnym ogniwem jest tu brak wewnętrznego mechanizmu, który bije w nas – mówiąc emocjonalnie – za każdym razem, kiedy dokonujemy wyboru, który postrzegamy jako niemoralny, nieetyczny, opieszały, czy egoistyczny.
Większość z nas czuje się jakoś winna zjadając ostatni kawałek ciasta w kuchni, nie mówiąc o tym, co byśmy czuli specjalnie i metodycznie zabierając się do krzywdzenia kogoś.
Ci, którzy zupełnie nie mają sumienia, stanowią zupełnie odrębną grupę, niezależnie od tego, czy są okrutnymi zabójcami, czy po prostu bezwzględnymi społecznymi skrytobójcami.
Obecność albo nieobecność sumienia to czynnik głęboko dzielący ludzkość i to prawdopodobnie czynnik bardziej istotny niż inteligencja, rasa czy nawet płeć.
Co odróżnia socjopatów żerujących na cudzej pracy od kogoś, kto od czasu do czasu okrada całodobowy sklepik spożywczy czy też kogoś, kto jest współczesnym księciem złodziei? Albo co powoduje różnicę pomiędzy zwykłym zbirem a socjopatycznym mordercą? Nic innego jak tylko status społeczny, przedsiębiorczość, intelekt, żądza krwi czy po prostu okazja.
What distinguishes all of these people from the rest of us is an utterly empty hole in the psyche, where there should be the most evolved of all humanizing functions. [Martha Stout, Ph.D., The Sociopath Next Door] (highly recommended)
Tym, co odróżnia wszystkich tych ludzi od reszty nas, jest kompletnie pusta dziura w psychice, w miejscu, gdzie powinny znajdować się najbardziej ze wszystkich rozwinięte funkcje uczłowieczające. [Martha Stout, Ph.D., The Sociopath Next Door] (gorąco polecam)
Dla tych z was, którzy starają się zrozumieć psychopatię, polecam książkę Herveya Cleckley’a Maska zdrowego rozsądku, bezwzględnie podstawowe studium psychopaty niekoniecznie będącego typem kryminalisty. Książka ta nie jest już dostępna. Zeskanowaliśmy ją i nasz zespół badawczy spędził dwa tygodnie na uważnym prześledzeniu tekstu w celu wyeliminowania błędów konwersji. Korzystając z linku możecie sobie ściągnąć całą książkę w formacie PDF. (Przeczytajcie przykładowy rozdział Maski zdrowego rozsądku)
„Sympatyczny“, „czarujący“, „inteligentny“, „czujny“, „imponujący“, „wzbudzający zaufanie“ i „cieszący się powodzeniem u kobiet“ to cechy ciągle powtarzane w słynnym studium psychopatów Cleckley’a. Są oni oczywiście również „nieodpowiedzialni“, „autodestrukcyjni“ itp. Te opisy jasno ukazują ogromną frustrację i zagadki towarzyszące studium psychopatii.
Psychopaci zdają się mieć pod dostatkiem te właśnie cechy, które są najbardziej pożądane przez normalnych ludzi. Bezproblemowa pewność siebie psychopaty zdaje się być prawie jak nieosiągalne marzenie i jest generalnie tym, co „normalni“ ludzie starają się zdobyć uczęszczając na treningi asertywności. W wielu wypadkach magnetyczne przyciąganie przez psychopatę przedstawicieli płci przeciwnej wydaje się niemal nadnaturalne.
Brzemienna w skutki hipoteza Cleckley’a mówi, że psychopata rzeczywiście cierpi na całkiem realną chorobę psychiczną – głęboki i nieuleczalny deficyt uczuć. Jeśli w ogóle cokolwiek on czuje, są to emocje jedynie najbardziej powierzchowne. Robi dziwaczne i autodestrukcyjne rzeczy, ponieważ konsekwencje, które zwykłego człowieka napełniłyby wstydem, odrazą do siebie i zażenowaniem, kompletnie nie dotykają psychopaty. Co dla innych byłoby katastrofą, dla niego jest po prostu przejściową niedogodnością.
Cleckley dostarcza również podstaw dla poglądu, że psychopatia jest bardzo powszechna w społeczeństwie. Zgromadził pewne przypadki psychopatów, którzy w zasadzie funkcjonują normalnie w społeczeństwie jako przedsiębiorcy, lekarze, a nawet psychiatrzy. Niektórzy badacze przestępczą psychopatię – często określając ją mianem antyspołecznych zaburzeń osobowości – uwaźają za krańcowy wymiar (lub wymiary) „normalnej“ osobowości.
My kryminalnych psychopatów określilibyśmy jako „psychopatów nieudolnych”. Wynika z tego oczywiście, że w społeczeństwie może egzystować wielu psychopatów radzących sobie lepiej niż ci, którzy liczą się z zasadami sprawiedliwości i dobra.
Harrington posunął się do stwierdzenia, że psychopata jest nowym człowiekiem stworzonym przez ewolucyjne naciski współczesnego życia. Inni badacze krytykują ten pogląd, wskazując na prawdziwe kalectwa, na które kliniczny psychopata także cierpi.
Badania nad „ambulatoryjnymi“ (nie wymagających hospitalizacji) psychopatami – co my nazywamy „Ogrodowymi odmianami psychopatów” – ledwie się rozpoczęły. Bardzo niewiele wiadomo o okołokryminalnej psychopatii. Niektórzy badacze zaczęli jednakże poważnie traktować myśl, że ważne, by zajmować się psychopatią nie jako sztuczną kategorią kliniczną, ale jako ogólną cechą osobowości całego społeczeństwa. Innymi słowy psychopatia jest uznawana za w pewnym sensie inny typ człowieka.
Jednym z bardzo interesujących aspektów psychopaty jest jego „skryte życie“, które często nie jest ukryte zbyt dobrze. Wydaje się, że psychopata ma stałą potrzebę „wypraw w plugastwo i zwyrodnienie“, podobnie jak normalni ludzie mogą podjąć wyprawę w rejony, gdzie będą się napawali pięknem otoczenia i kulturą. Żeby w pełni odczuć tę dziwną „potrzebę“ psychopaty – potrzebę, która wydaje się być dowodem na to, że „zachowywanie się jak człowiek“ jest niezwykle dla psychopaty stresujące – przeczytajcie The Mask of Sanity, rozdział 25 i 26.
O tym, co z tymi ludźmi „jest nie tak“ przeczytajcie również w Spekulacjach Cleckley’a. Cleckley bardzo jest bliski sugestii, że pod każdym względem są oni ludźmi – lecz pozbawieni są duszy. Ten brak „jakości duchowej“ czyni ich niezwykle wydajnymi „maszynami“. Mogą oni być olśniewający, pisać uczone dzieła, naśladować wyrażanie emocji słowami, ale z czasem staje się jasne, że ich słowa nie harmonizują z ich czynami. Są typem człowieka, który może twierdzić, że jest zniszczony przez zgryzotę, a następnie idzie na imprezę, „żeby zapomnieć“. Problem w tym, że oni RZECZYWIŚCIE zapominają.
Będąc, jak komputer, niezwykle wydajnymi maszynami, są w stanie wykonywać bardzo złożone procedury mające na celu zdobycie u innych wsparcia w tym, czego pragną. Tym sposobem wielu psychopatów jest w stanie osiągać w życiu wysoką pozycję. Dopiero z biegiem czasu ich znajomi uświadamiają sobie fakt, że ich wspinanie się po szczeblach sukcesu opiera się na pogwałceniu praw innych ludzi. „Nawet będąc nieczułymi na prawa swoich kolegów, często są w stanie wzbudzać uczucie zaufania“.
Psychopata nie widzi żadnych wad w swojej psychice, żadnej potrzeby zmiany.
Psychopaci a New Age
Mamy ostatnio prawdziwą eksplozję relacji naszych czytelników na temat ich doświadczeń z indywiduami, z którymi spotkali przy okazji „alternatywnych poszukiwań“ a także w ogóle w życiu. Najbardziej szokuje wynikająca z tych doniesień ilość takich żyjących indywiduów. Nie są to odosobnione przypadki, wygląda to prawie na pandemię!
Nasz zespół badawczy i grupa internetowa były przez jakiś czas zaangażowane w badanie i analizowanie tych wzajemnych relacji, charakterystycznych cech, dynamik i osobowości. W wyniku naszych badań doszliliśmy do wniosku, że mamy do czynienia z „psychopatami“. Mogą oni również być narcyzami, jako że narcyzm zdaje się być po prostu „jedną z twarzy“ psychopaty czy też „łagodniejszym“ obliczem. Można by powiedzieć, że narcyz jest „ogrodową odmianą psychopaty“, który z powodu swojego „społecznego zaprogramowania“ ma mniejszą szansę na wejście w konflikt z prawem. Tym samym narcyzi są bardzo skutecznymi „maszynami zdolnymi do przetrwania“, przeżywają swoje życie wyrządzając niewypowiedziane krzywdy rodzinom, przyjaciołom i współpracownikom.
Dopiero po długiej i wnikliwej obserwacji psychopaty w pełnej jego krasie – coś w rodzaju przerysowanego narcyza – można zobaczyć karykaturę tych cech i łatwiej jest później zidentyfikować taką „ogrodową odmianę“ psychopaty i/albo narcyza.
Nasz świat zdaje się być ogarnięty inwazją jednostek, których podejście do życia i miłości jest tak drastycznie różne od ustalonych od dawna norm, że okazujemy się być źle przygotowani do radzenia sobie z ich taktyką, którą Robert Canup nazywa „taktyką wiarygodnego kłamstwa“. Tak jak on to przedstawia, owa filozofia „wiarygodnego kłamstwa” ogarnęła prawne i administracyjne dziedziny naszego świata, czyniąc z nich maszynerię, w której ludzkie istoty z prawdziwymi uczuciami są niszczone.
Ostatni film, „Matrix“, głęboko poruszył społeczeństwo, pokazał bowiem tę mechaniczną pułapkę, w którą dało się złapać tak wielu ludzi i z której nie są w stanie sami się wyplątać, ponieważ wierzą, że wszyscy wokół nich, którzy „wyglądają po ludzku“ są faktycznie zupełnie tacy sami jak oni – pod względem emocjonalnym, duchowym i każdym innym.
Weźcie na przykład „argument prawny“, jak to szczegółowo wyjaśnia Robert Canup w swojej pracy „Socially Adept Psychopath.”. Argument prawny zdaje się leżeć u podstaw naszego społeczeństwa. Oznacza to nie mniej niż mistrzostwo w naciąganiu: ten, kto jest najzręczniejszy w wykorzystywaniu tej konstrukcji do przekonania o czymś grupy ludzi, jest tym, komu się wierzy. Ponieważ ten system „argumentu prawnego“ był stopniowo wprowadzany jako element naszej kultury, to kiedy wkracza on w nasze prywatne życie, nie rozpoznajemy go od razu prawidłowo.
Ludzie przyzwyczajeni są zakładać, że inni ludzie przynajmniej próbują „postępować właściwie“, „być dobrzy“, szlachetni i uczciwi. Bardzo często nie poświęcamy więc czasu na to, by z właściwą starannością określić, czy osoba, która wkroczyła w nasze życie, jest faktycznie „dobrym człowiekiem“. I kiedy rodzi się konflikt, automatycznie przyjmujemy kulturalne założenie, że w każdym konflikcie obie strony mają częściową rację i że możemy formułować opinie na temat tego, która strona ma więcej racji lub bardziej się myli. Ponieważ wystawieni jesteśmy na normy „argumentu prawnego“, kiedy powstaje jakaś dyskusja, automatycznie uważamy, że prawda leży gdzieś pośrodku pomiędzy dwiema skrajnościami. W tym wypadku pomóc może zastosowanie odrobiny logiki matematycznej.
Załóżmy, że w dyskusji jedna strona jest niewinna, uczciwa i mówi prawdę. Jest oczywiste, że kłamanie nie wyjdzie na dobre osobie niewinnej; jakie może powiedzieć kłamstwo? Jeśli jest niewinna, jedyne kłamstwo, jakie może powiedzieć, to fałszywie przyznać „Zrobiłem to“. Natomiast dla kłamcy kłamstwo jest samym dobrem. Może on powiedzieć: „Nie zrobiłem tego“ i oskarżyć kogoś innego o ten czyn, podczas kiedy osoba niewinna mówi cały czas „nie zrobiłem tego“ i rzeczywiście mówi prawdę.
Prawda przekręcona przez dobrego kłamcę może zawsze przedstawić niewinnego w złym świetle, szczególnie, jeśli osoba niewinna jest szczera i przyznaje się do błędów.
Podstawowe założenie, że prawda leży pośrodku pomiędzy zeznaniami dwu stron, zawsze daje przewagę stronie kłamiącej, a odsuwa ją od strony mówiącej prawdę. W większości wypadków przewaga ta w połączeniu z faktem, że również prawda zostanie przekręcona w taki sposób, by wyrządzić krzywdę niewinnej osobie, zawsze pozostanie po stronie kłamców-psychopatów. Nawet prosty akt zeznawania pod przysięgą jest bezużyteczny. Jeżeli ktoś jest kłamcą, przysięga nic dlań nie znaczy. A jednak przysięga mocno działa na poważnego, prawdomównego świadka. I znowu przewaga leży po stronie kłamcy. [Robert Canup]
Ukazuje to jasno jedną z wyjątkowych cech psychopaty – jego pozorną niezdolność do wyobrażenia sobie abstrakcyjnej idei „przyszłości“.
Często zauważano, że psychopaci mają zdecydowaną przewagę nad istotami ludzkimi wyposażonymi w sumienie i uczucia, ponieważ psychopata sumienia ani uczuć nie posiada. Wydaje się, że sumienie i uczucia powiązane są z abstrakcyjnymi pojęciami „przyszłości“ i „innych ludzi“. Jest to związek „czaso-przestrzenny“. Możemy odczuwać strach, sympatię, empatię, smutek itd., ponieważ potrafimy sobie abstrakcyjnie WYOBRAZIĆ przyszłość opartą na naszych własnych doświadczeniach z przeszłości czy chociażby po prostu na „pojęciu doświadczeń“ w miriadach ich odmian. Potrafimy „przewidzieć“, jak inni zareagują, ponieważ jesteśmy w stanie „zobaczyć siebie“ w ich skórze, nawet jeśli są oni „gdzieś tam, daleko“, a sytuacja jest w jakiś sposób inna, chociaż ma podobną dynamikę. Innymi słowy, potrafimy nie tylko, by tak rzec, identyfikować się z innymi w przestrzeni, lecz także w czasie.
Psychopata zdaje się nie posiadać tej umiejętności. Nie potrafi sobie w bezpośredni sposób „wyobrazić“, w tym sensie, żeby był w stanie rzeczywiście podłączyć się bezpośrednio do wyobrażeń, jak „jaźń połączona z inną jaźnią“.
Och, oni naprawdę potrafią udawać uczucia, ale jedyne prawdziwe uczucie, jakie zdają się mieć – to, co nimi kieruje i powoduje, że odgrywają na pokaz rozmaite przedstawienia – to rodzaj „drapieżnego głodu“ tego, czego chcą. To znaczy „czują“ oni potrzebę czegoś podobnego do miłości, a niewychodzenie naprzeciw tej ich potrzebie jest opisywane przez nich jako „bycie niekochanym”. Co więcej, ta perspektywa z pozycji potrzeby/chęci zakłada, że liczy się tylko „głód“ psychopaty, a wszystko co jest „gdzieś tam“, na zewnątrz psychopaty, nie jest realne, z wyjątkiem tego, co może być wchłonięte przez psychopatę jako rodzaj „strawy“. Czy da się to jakoś wykorzystać albo czy może to coś dać – to chyba jedyna kwestia, która interesuje psychopatę. Wszystko inne, wszystkie działania – są podporządkowane temu popędowi.
W skrócie, psychopata – i w nieco mniejszym stopniu narcyz – jest drapieżnikiem. Do pojęcia „maski zdrowego rozsądku“ psychopaty możemy dojść rozważając relacje drapieżnika z jego ofiarą w królestwie zwierząt. Tak jak drapieżnik będzie obierać wszelkiego rodzaju podstępne działania, aby podejść swoją ofiarę, odciąć ją od stada, zbliżyć się i złamać jej opór, tak i psychopata konstruuje staranny kamuflaż złożony ze słów i pozorów – kłamstw i manipulacji – aby „zasymilować“ swoją ofiarę.
Prowadzi nas to do ważnego pytania: co tak NAPRAWDĘ psychopata otrzymuje od swoich ofiar? Łatwo zorientować się, do czego zmierzają, kiedy kłamią i manipulują celem zdobycia pieniędzy, dóbr materialnych czy władzy. Ale w wielu wypadkach, gdy rzecz idzie o, na przykład, relacje uczuciowe czy fałszywą przyjaźń, nie tak łatwo stwierdzić, do czego psychopata zmierza. Nie wdając się zbytnio w duchowe spekulacje – jest to problem, wobec którego stanął także Cleckley – możemy tylko powiedzieć, że prawdopodobnie psychopatę CIESZY zadawanie innym cierpień. Tak jak normalnych ludzi cieszy, kiedy widzą kogoś, kto jest szczęśliwy, albo kiedy mogą spowodować, że ktoś się uśmiechnie, tak psychopatę cieszą rzeczy wprost przeciwne.
Każdy, kto kiedykolwiek obserwował kota bawiącego się myszą przed jej zabiciem i zjedzeniem, rozumie zapewne, że kota po prostu „bawi“ bieganina myszy i nie jest w stanie pojąć przerażenia oraz bólu doświadczanych przez mysz, tym samym więc kot nie jest winien złych intencji. Mysz umiera, kot jest najedzony i takie jest prawo natury. Psychopaci na ogół nie zjadają swoich ofiar.
Tak, w ekstremalnych przypadkach spełniona jest cała dynamika kotka i myszki, kanibalizm ma długą historię, a jednym z jego założeń było, że można zasymilować niektóre moce ofiary zjadając pewne jej części. Lecz w zwykłym życiu psychopaci i narcyzi nie idą, że tak powiem, na całość. To przywodzi nas z powrotem do kotka i myszki i każe spojrzeć na ten scenariusz innymi oczami. Pytamy teraz: czy osąd, że niewinnego kota po prostu bawi biegająca i rozpaczliwie usiłująca uciec mysz, nie jest zbytnim uproszczeniem? Czy jest w tej dynamice coś więcej niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka? Czy jest coś więcej niż „zabawianie się“ bieganiną próbującej umknąć myszy? Poza wszystkim innym, dlaczego, w kategoriach ewolucji, takie zachowanie miałoby być niezmienną cechą kota? Czy mysz jest smaczniejsza dzięki płynącym w jej ciałku substancjom chemicznym wydzielanym pod wpływem strachu? Czy mysz zmrożona przerażeniem jest „wykwintniejszym“ daniem?
To rzecz jasna sugeruje, że powinniśmy ponownie przyjrzeć się naszym ideom na temat psychopatów z nieco innej perspektywy. Jedno, co z pewnością wiemy, to że wielu ludzi, którzy mają do czynienia z psychopatami i narcyzami donosi o uczuciach „wydrenowania“, zażenowania i powtarzającego się podupadania na zdrowiu. Czy to znaczy, że część tej dynamiki, część wyjaśnienia, dlaczego psychopaci gonią za „związkami miłosnymi” i „przyjaźnią”, które nie mogą przynieść wyraźnego materialnego zysku, opiera się na tym, że tak naprawdę jest to konsumpcja energii?
We do not know the answer to this question. We observe, we theorize, we speculate and hypothesize. But in the end, only the individual victim can determine what they have lost in the dynamic – and it is often far more than material goods. In a certain sense, it seems that psychopaths are soul eaters or „Psychophagic.”
Nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Obserwujemy, teoretyzujemy, spekulujemy i stawiamy hipotezy. Ostatecznie jednak tylko poszczególne ofiary mogą określić, co straciły na tej dynamice – a często jest to o wiele więcej niż dobra materialne. W pewnym sensie zdaje się, że psychopaci są „pożeraczami dusz“ albo „psychofagami“.
Poniższy link prowadzi do dyskusji, katalogu i „poradnika przetrwania“, doradzającego, jak postępować z psychopatą niezależnie od jego przebrania czy maski, poradnika stworzonego na podstawie rzeczywistych doświadczeń ludzi. Mamy nadzieję, że pomoże to czytelnikowi uniknąć niszczących relacji i że nauczycie się czegoś na błędach naszych i tych, którzy podzielili się z nami swoją historią.
Część 2: Czym jest psychopata?
What is a psychopath?
Specjalny projekt badawczy grupy Quantum Future Group
Grupa QFG zaangażowała się, by dostarczyć wam wszelkich informacji, które pomogą wam żyć życiem wolnym od cudzych manipulacji zabójczych dla waszej duszy.
Składamy najszczersze podziękowania właścicielce witryny Psychopathic Personality Disorder za zgodę na cytowanie wyników jej badań w tym raporcie. Przed rozpoczęciem naszych dociekań nie mieliśmy pojęcia, jak powszechny jest to problem i jak wiele jest jego ofiar. Odwiedźcie jej witrynę, sprawdźcie linki do grup wsparcia. Żeby poznać pełniejszy obraz problemu, oparty na naszych WŁASNYCH badaniach, przeczytajcie nasz nowy artykuł:
„Official Culture” in America: A Natural State of Psychopathy?
„Kultura oficjalna“ w Ameryce: Naturalny Stan Psychopatii?
Za: http://quantumfuture.net/pl/psyhopath.html
Określenie socjopata czy psychopata często przywodzi na myśl obraz sadystycznych, gwałtownych osobników, takich jak seryjny morderca Ted Bundy czy fikcyjna postać doktora Hannibala „Kanibala“ Lectera z książki i filmu Milczenie owiec. Wierzę jednak, że zdefiniowane charakterystyczne cechy socjopatów w rzeczywistości kryją znacznie szersze spektrum jednostek, niż większość z nas mogłaby sobie kiedykolwiek wyobrazić. Socjopata to ów naprawdę pochłonięty sobą osobnik, pozbawiony sumienia i uczuć do innych ludzi, dla którego społeczne reguły nie mają żadnego znaczenia. Jestem przekonana, że większość z nas zna lub miała styczność z socjopatycznymi jednostkami nawet o tym nie wiedząc. [Wendy Koenigsmann]
Czym jest psychopata?
Psychopatów nie można pojmować w kategoriach antyspołecznego wychowania czy rozwoju. Są to po prostu moralnie zdeprawowane jednostki, będące „potworami” w naszym społeczeństwie. Są niepohamowanymi i nieuleczalnymi drapieżnikami, których przemoc jest zaplanowana, celowa i pozbawiona emocji. Używanie przemocy trwa, aż osiągnie poziom szczytowy w wieku około 50 lat, po czym zaczyna zanikać.
Ich bezuczuciowość odzwierciedla oderwany, pozbawiony strachu stan i prawdopodobnie stan dysocjacji, ujawniając niski poziom autonomicznego systemu nerwowego oraz brak lęku. Trudno powiedzieć, co ich motywuje – może potrzeba kontrolowania i dominacji – ponieważ historia ich życia zawiera zazwyczaj jedynie krótkotrwałe i chaotyczne związki z innymi ludźmi (przeważnie związane z zaplanowanym użyciem przemocy).
Mają oni skłonność do imponowania, wywyższania się i nienasyconego apetytu, a także do sadyzmu. Nieustraszoność jest prawdopodobnie archetypową (rdzenną) cechą (hipoteza niskiego poziomu lęku). Można myśleć o nich jak o wyścigowych samochodach z nie działającym hamulcem.
Stan umysłu psychopaty mogą imitować pewne zaburzenia organiczne (mózg) i brak równowagi hormonalnej.
Istnieją cztery (4) różne podtypy psychopatów. Najstarszy podział na typ pierwotny i wtórny dokonany został przez Cleckleya w 1941 roku.
Pierwotni psychopaci nie są wrażliwi na karę, lęk, stres czy dezaprobatę. Wydaje się, że przez większość czasu są w stanie powstrzymywać swoje antyspołeczne odruchy, lecz nie z powodu sumienia, ale dlatego, że akurat służy to ich celom. Słowa nie mają dla nich takiego samego znaczenia jak dla nas. Tak naprawdę to nie jest jasne, czy rozumieją oni sens choćby swoich własnych słów, co Cleckley nazwał „semantyczną afazją”. Nie kierują się w życiu żadnym planem i wygląda na to, że nie są w stanie doświadczać żadnych prawdziwych uczuć.
Wtórni psychopaci są ryzykantami, ale są również bardziej podatni na stres, więcej się martwią i mają skłonność do poczucia winy. Narażają się na większą dawkę stresu niż zwykli ludzie, ale są na stres tak samo wrażliwi, jak zwykły człowiek. (Sugeruje to, że nie są „w pełni psychopatyczni“. Być może z powodu specyficznej, odmiennej genetyki.)
Są odważnymi, śmiałymi, niekonwencjonalnymi ludźmi, którzy wcześnie zaczynają grać według własnych reguł. W dużym stopniu kieruje nimi pragnienie ucieczki czy uniknięcia bólu, ale nie są w stanie oprzeć się pokusom. Rośnie ich pożądanie czegoś, co jest zakazane i coraz bardziej ich do tego ciągnie. Żyją czarem pokus. Oba typy psychopatów – pierwotny i wtórny – można podzielić na podtypy:
Niezrównoważeni psychopaci to ci, którzy wpadają w furię czy dostają szału łatwiej i częściej niż inne podtypy. Ich furia przypomina napad padaczki. Są też na ogół ludźmi z niewiarygodnie silnym popędem seksualnym, zdolnymi do zadziwiających wyczynów seksualnych i przez większość świadomego życia wyraźnie owładniętymi przez seksualne żądze. Charakteryzują ich również potężne, niepohamowane pragnienia: narkomania, kleptomania, pedofilia oraz wszystkie niedozwolone i nielegalne nałogi. Lubią endorfinowy „haj” czy „szczyt” podniecenia oraz podejmowanie ryzyka. Seryjny gwałciciel-morderca znany jako Dusiciel z Bostonu był takim właśnie psychopatą.
Charyzmatyczni psychopaci są czarującymi, pociągającymi kłamcami. Zazwyczaj są obdarzeni takim czy innym talentem i wykorzystują go do osiągania korzyści manipulując innymi ludźmi. Przeważnie szybko mówią i posiadają prawie demoniczną zdolność przekonywania innych, by wyzbyli się wszystkiego, co posiadają, nawet własnego życia. Na przykład przywódcy sekt religijnych i kultów mogą być psychopatami, jeśli doprowadzają swoich wyznawców do śmierci. Ten podtyp często zaczyna sam wierzyć w swoje fikcje. Nie sposób się tym ludziom oprzeć.
Socjopaci istnieli zawsze, a socjopatia występowała pod różnymi postaciami, w różnym natężeniu i pod różnymi nazwami. Badano ich z wykorzystaniem rozmaitych technik i przez lata za ich przypadłości przypisywano odpowiedzialność różnym czynnikom. Jedno się tylko nie zmieniało: wszyscy socjopaci mają trzy wspólne cechy. Wszyscy są bardzo egocentrycznymi jednostkami, pozbawionymi empatii i nie są zdolni do wyrzutów sumienia ani poczucia winy. [The Sociopath Rebecca Horton, kwiecień 1999]
Choć psychopata ma swoje sympatie i antypatie oraz pociąg do przyjemności czerpanej z towarzystwa innych ludzi, analizy pokazują, że jest on całkowicie egocentryczny i ocenia innych wyłącznie pod kątem tego, na ile wzmacniają jego zadowolenie czy status. Chociaż nie daje on prawdziwej miłości, jest jak najbardziej w stanie inspirować u innych miłość często posuniętą do fanatyzmu.
Generalnie ma czarującą powierzchowność i często wywołuje frapujące wrażenie, jakoby posiadał najzacniejsze ludzkie zalety. Łatwo zdobywa przyjaciół, jest manipulatorem wykorzystującym swoje werbalne zdolności do wychodzenia z opałów. Wielu psychopatów uwielbia być podziwianymi i rozkoszować się pochlebstwami innych.
Z brakiem miłości idzie w parze brak empatii. Psychopata nie jest w stanie odczuwać przykrości z powodu czyjegoś nieszczęśliwego położenia ani postawić się na miejscu kogoś innego, niezależnie od tego, czy ten ktoś został skrzywdzony przez niego. [Gordon Banks]
Jak psychopaci postrzegają świat
Nie tylko mają obsesję na punkcie posiadania i władzy, ale czerpią szczególną przyjemność z przywłaszczania sobie i zabierania innym (na przykład symboliczny brat lub siostra); to co mogą posiąść dzięki plagiatowi, przez matactwo czy wymuszenie, jest owocem o wiele słodszym niż to, co mogą mieć dzięki uczciwej pracy.
A osuszywszy do cna jedno źródło, zwracają się ku następnemu, by wyeksploatować je, ogołocić, a następnie odrzucić; zadowolenie, jakie czerpią z nieszczęścia innych, jest niewyczerpalne. Ludzie są wykorzystywani jako środki prowadzące do celu – mają się podporządkować i poniżyć, tak aby typ antyspołeczny mógł się czuć usatysfakcjonowany…
Przyczyny tego socjopatycznego zaburzenia zostały w wyniku badań zawężone do kilku czynników. Jedną z głównych przyczyn zachowań socjopatycznych są prawdopodobnie nieprawidłowości neurologiczne, głównie w obrębie płata czołowego mózgu. Obszar ten jest również powiązany z warunkowaniem strachu. Niewłaściwa budowa czy aktywność chemiczna w tym obszarze mózgu może być spowodowana nienormalnym rozrostem (być może uwarunkowanym genetycznie), chorobą mózgu, albo urazem. Teoria ta poparta była wieloma badaniami z wykorzystaniem pozytronowej tomografii emisyjnej (PET), która wyraźnie pokazuje metaboliczną aktywność neuronów w mózgu (Sabbatini, 1998).
Długo uważano, że ciała migdałowate, dwa małe obszary zagrzebane blisko podstawy mózgu, są odpowiedzialne za agresję, seksualność i gotowość podejmowania ryzyka. Ostatnio okazało się, że wpływają one także na to, jak ludzie interpretują emocje innych. Delikatne uszkodzenie ciał migdałowatych może tłumaczyć wiele cech psychopatów – włącznie z trudnością emocjonalnego przebicia się do nich. Być może oni po prostu nie „widzą” cudzych emocji. [Czy poślubiłaś psychopatę?]
Psychopata jest manipulatorem, który dokładnie wie, co nas rusza, i wie, jak nami manipulować i jak wpływać na nasze uczucia.
Mają talent do wypatrywania „życzliwych, troskliwych” kobiet.
Psychopata często wykorzystuje mimetyzm do przekonania innych, że jest normalną, ludzką istotą. Robi to, by stworzyć pozory empatii ze swoją ofiarą. Psychopata przez snucie smutnych opowieści lub zapewniając o głębokich, poruszających doświadczeniach, będzie próbował sprawić, żebyś uwierzył, iż ma on normalne emocje; prawda jest taka, że większość psychopatów żyje jak w inkubatorze – poruszeni przez niewielu i pozbawieni prawdziwego współczucia dla innych; będą jednak kłamali, żeby przekonać cię, iż mają prawdziwe uczucia.
Element litości jest jedynym z powodów, dla którego ofiary często ulegają tym „biednym” ludziom.
Kłamanie jest dla psychopaty jak oddychanie. Przyłapani na kłamstwie tworzą nowe kłamstwa, nie dbając, czy zostaną na tym nakryci. Jak stwierdza Hare:
„Kłamanie, oszukiwanie i manipulacja to wrodzone zdolności psychopatów… Przyłapani na kłamstwie i postawieni w obliczy prawdy, rzadko są zmieszani czy zakłopotani – po prostu zmieniają swoją historyjkę albo przystępują do przekręcania faktów, tak aby okazały się zgodne z kłamstwem. W efekcie mamy serię sprzecznych stwierdzeń i kompletnie ogłupiałego słuchacza” [Hare].
Zachowanie psychopatów często służy wprawieniu w zakłopotanie i poskromieniu ofiar, albo wpłynięciu na każdego, kto mógłby słuchać ich wersji opowieści.
Manipulacja jest kluczem w ich podbojach, a kłamstwo jest jednym ze sposobów, w jaki to osiągają.
Niemal zabawnym przykładem sposobu, w jaki psychopaci kłamią, może być zachowanie człowieka, którego ślady zostały odkryte na miejscu zbrodni. „Nie, to nie moje ślady”, powiedział, choć wszyscy wiedzieli, że kłamie.
Tak właśnie działają psychopaci. Będą zaprzeczać rzeczywistości, dopóki ich ofiary nie załamią się nerwowo. Często psychopaci będą zrzucać winę na ofiarę i twierdzić, że ofiara cierpi na „urojenia” i jest niezrównoważona psychicznie.
Psychopatę często rozpraszają wysokie o sobie mniemania, co często prowadzi do tego, że niechcący powie coś, co go zdemaskuje. Często zapominają oni swoje kłamstwa i opowiadają sprzeczne historie, co słuchacza wprawia w zdumienie i zastanawia się on, czy przypadkiem ów psychopata nie jest szalony. W tym jednak przypadku psychopata nie jest naprawdę szalony – on po prostu zapomniał, co wcześniej nakłamał.
Najdziwniejszą jednakże rzeczą jest ich selektywna pamięć. Psychopata może nie pamiętać, co obiecał ci wczoraj, ale będzie pamiętał fakty z przeszłości, o ile w jakiś sposób służą jego celom. Często w ten sposób postępują w sytuacji, kiedy przyłapie się ich na kłamstwie.
Większość psychopatów to osoby bardzo aroganckie i zarozumiałe. Kiedy jednakże czarują potencjalną ofiarę, mówią same „słuszne” rzeczy i wywołują w niej przekonanie, że są ludźmi złotego serca. Nie zawsze tak jest, ale dość często. Psychopaci naprawdę nie są altruistami i nie dbają o przyjaźń i związki.
Guggenbuhl-Craig stwierdza, że „łatwo im przychodzi stwarzanie pozorów, iż są znacznie skromniejsi od przeciętnego człowieka, choć tak nie jest. Niektórzy są również w stanie udawać zainteresowanie niższą klasą i twierdzą, że sami należą do przegranych, nędzarzy itd. Psychopata może na przykład utrzymywać (jeśli pochodzi z niższej klasy społeczno-ekonomicznej), że nie cierpi bogaczy, a jednocześnie będzie w duchu do tego wzdychał i zazdrościł im tego, co mają. Jest jak ten narcyz, pragnący dać fałszywy obraz siebie poprzez swój dobytek. Do jego dobytku wliczają się również istoty ludzkie: przyjaciółki, żony i dzieci.
Niektórzy psychopaci mogą nawet (wbrew powszechnemu mniemaniu) lubić zwierzęta, a mimo to postrzegają je jako dopełniające ich samych przedmioty.
Generalnie, większość psychopatów będzie bez końca chełpić się swoimi wyczynami i „złymi” postępkami (często zwanymi znakami ostrzegawczymi, które odstraszą uważne dusze), ale w większości wypadków zafascynowana takim osobnikiem kobieta nie posłucha rozsądku, nawet jeśli będzie ostrzeżona przez tych, którzy znają go z jego wcześniejszych zachowań.
Dlaczego? Jeszcze raz – ponieważ psychopata sprawia, że czuje się ona taka „wyjątkowa”.
Proszę was, miłe panie, jeśli macie fioła na punkcie takiego mężczyzny, musicie pamiętać, że to NIE jest jego PRAWDZIWA osobowość. On tylko odgrywa pewną ROLĘ przeznaczoną wyłącznie dla was.
Komentarzy 26 do “Psychopata – maska zdrowia psychicznego (1)”
Sorry, the comment form is closed at this time.
NyndrO said
To na serio warto obejrzeć.Facet z pewnością ma straszną szajbę,ale wywiad jest interesujący z racji niebywałej siły niszczycielskiej osobnika,jak i wysokiej inteligencji oraz szczerości.Polecam właśnie ten link ( i jego dalsze części),ponieważ lektor bardzo przeszkadza. * http://www.youtube.com/watch?v=jNuSQiprnbs
NyndrO said
..miał szajbę.Załatwiono go w pace.Podejrzewam,że nie w walce jeden-na jeden..
lopek said
Nie ma wątpliwości, że obecnie światem rządzą psychopaci. Oczywiście owe rządy muszą skończyć się tragicznie dla ludzkości.
Nemo said
Pasjonujący artykuł. Dziękuję panu, panie Gajowy. I z niecierpliwością oczekuję na ciąg dalszy.
@1 Lopek
Trudno się z panem nie zgodzić. A jeśli chodzi o nasze rodzime podwórko, to niejaki TW Bolek jest wręcz modelowym przykładem, choć wymieniać by można długo.
PiotrZW said
Kilka uwag.:
1. Psychopatom brakuje uczuć głębszych. Te pierwotne i płytkie posiadają, nawet w nadmiarze. Na peno nie brakuje im lęku przed silniejszym.
2. Psychopata patrzy na ludzi, tak jak my patrzymy na hollywoodzkie filmy. Krew się lieje, bohaterowie tłuką się po łbach, ale dla widza to tylko marionetki. W realnym życiu, kiedy chłobak wdaje się w bójkę, to czasami dostaje po gębie i „uczy się” jak to jest. Dzisiaj młodzi „uczą się” z telewizji, a nie z osobistych doświadczeń.
3. Moja wiedza życiowa i doświadczenie mówi, że jedną z podstawowych przyczyn powstawania osobowości psychopatycznych jest brak ojca, dzisiaj powszechny. Młody człowiek, dziecko, musi komuś zaufać, żeby wykształcić w sobie uczucia wyższe (głębsze). To trudno wyjaśnić, ale tak jest. Dzieci z rodzin patologicznych, z domów dziecka postrzegają świat jako wrogi i to powoduje, że traktują życie w kategoriach walki. Dzisiaj ponad połowa dzieci w naszej zachodniej cywilizacji tak naprawdę nei ma ojca, gdyż do ojca, który wziął rozwód i pozostawił matkę z dziećmi, zaufania nie można mieć.
4. Nie ma ostrej linii podziału między psychopatami a ludźmi zdrowymi. W każdym z nas jest trchę psychopaty, u jednych mniej, u innych więcej. To też jest skutek grzechu pierworodnego.
5. Psychopata podobny jest do zwierzęcia. Reaguje na podstawowe proste bodźce i trzeba go tresować: za takie postępki – nagroda, za inne – kara. Dlatego w dawnych, represyjnych społeczeństwach psychopaci nie byli tak widoczni. W szkole, w wojsku i w pracy stosowano prosty system nagród i kar. Jeśli chłopak dostał kilka razy lanie za sięganie dziewczynom pod spódniczkę, to wiedział, że… trzeba uważać. Dzisiaj kładzie się nacisk na interioryzację systemu wartości, na – właśnie – ukształtowanie sumienia. Ponieważ u psychopatów jest to niemożliwe, stan naszych społeczeństw staje sie coraz groźniejszy. Ogromny błąd robi Kościół kładąc nacisk wyłącznie na indywidualne samodoskonalenie i pomijajac kwestie struktur społecznych i politycznych prowadzących do grzechu.
wwr said
http://pracownia4.wordpress.com/ksiazki/ponerologia-polityczna/
Całość: https://marucha.files.wordpress.com/2014/02/andrzej-lobaczewski-ponerologia-polityczna.pdf
Admin
Boydar said
Panie Gajowy, do jasnej cholery. Mamy wakacje, wypadało by odpocząć intelektualnie, a Pan z coraz grubszej rury walisz z artykułu na artykuł. Ja nie mogę tyle czasu poświęcać na czytanie Gajówki. Łeb mi już puchnie a stonka ino chrupie. Muszę jeszcze buraki oplewić. Ja już nie wiem jak się Babie tłumaczyć, że prawie nic nie zrobione !!!
Eliza said
Dziękuję za artykuł. Ze swojej strony dodam, że zachowanie psychopatyczne może być charakterystyczne tak dla mężczyzn jak i kobiet, ze wskazaniem na tych pierwszych. To, że osoby pozbawione sumienia zaprzeczają rzeczywistości, zrzucają winę na swoje ofiary, dopóki ich ofiary nie załamią się – przekonałam się osobiście. Faktem jest, że psychopatę często rozprasza wysokie mniemanie o sobie, które prędzej czy później go zdemaskuje. Często zapominają swoje kłamstwa i opowiadają sprzeczne historie, a pamięć mają selektywną. Otaczając się takimi przyssanymi przyjaciółmi lub członkami rodziny, a nawet szerzej żyjąc w kraju rządzonym przez ludzi o takiej osobowości z zachowaniem psychopatycznym, nie można przewidzieć przyszłości. Prawda dopada Cię znienacka, bez zapowiedzi. Koniec zabawy.
Do Piotra ZW – nie wiem na jakiej literaturze fachowej oparł Pan swój tekst. Odbiega od zawartości merytorycznej artykułu podanego przez p. Maruchę. Moim zdaniem wymieniając przyczyny zachowań psychopatycznych idzie Pan za daleko, powołując się na dzieci z rodzin patologicznych, z domów dziecka, które to postrzegają świat jako wrogi i traktują życie w kategoriach walki oraz podając że ponad połowa dzieci w naszej zachodniej cywilizacji tak naprawdę nie ma ojca, gdyż do ojca, który wziął rozwód i pozostawił matkę z dziećmi, zaufania nie można mieć. Można się w ocenie pomylić.
Stwierdzenia Pana, że Kościół kładzie nacisk wyłącznie na indywidualne samodoskonalenie i pomijając kwestie struktur społecznych i politycznych prowadzących do grzechu, jest dla mnie zaskakujące. Może Pan swoje stwierdzenia poprzeć jakąś literaturą lub głębszą refleksją.
antka kobity szwagra brat said
Brat Dioskur said
Taki Ted Bundy byl ponoc prze..prze…prze sympatycznym facetem!Zdaje sie ,ze jest to podstawowa cecha psychopatow ….spojrzmy wiec na nasze polityczne poglowie ….czyz Niesiol na pierwszy rzut oka nie wydaje sie byc sympatycznym? ….tylko czar pryska jak otworzy jadaczke.Podobny przypadek z Paliglupem.
Boydar said
No, wydaje się, fucktycznie …
Nemo said
Jest taki film. Może niektórzy z gajówkowiczów znają:
Krzysztof M said
Ad. 8
Temat kobiet-psychopatek jest jeszcze bardziej zajmujący…
ENKI said
Ja też siedzę w Łobaczewskim, aż skończę… Wydaje mi się, że kelnerzy przeczytali teksty Łobaczewskiego i postanowili wyniki dociekań psychologicznych zilustrować materiałem poglądowym: taśmami. Udało im się.
Lily said
Krotko mowiac,sludzy diabla.”Po owocach ich poznacie”. Diabel dziala poprzez ludzi. Czynisz zle,jestes dzieckiem diabla.
bart_w said
Zaczynam się poważnie martwić (dotychczas bowiem martwiłem się na niepowaznie). Otóż od jakiegops czasu staram się wyglądać na niesamowicie miłego starszego człowieka, czego większość nie docenia. Znaczy się, żem najprawdopodobniej socjopata?
Moze i tak.
A tak w ogóle, panie Gospodarzu, takie teksty to nie moją prymitywną głowinę. Niechaj wielcy ludzie zajmuja sie problemami wielkich ludzi.
Marucha said
Re 16:
Wiem, że Pan sobie żartuje.
Elementarne umiejętności rozpoznawania psychopatów w naszym otoczeniu mogą nam zaoszczędzić wiele nerwów, przykrości, rozczarowań i zdrowia.
Moim zdaniem – najważniejszy jest brak jakichkolwiek wyrzutów sumienia, zażenowania, wstydu, żalu i nałogowe kłamstwa.
Boydar said
A co Pan Gajowy (17) do mnie tak obcesowo 🙂
Panie Bart, niech Pan spróbuje odwrotnie – na „młodego chama”, wtedy docenią 🙂
Marucha said
Re 18:
To mi przypomniało fragment szmoncesowego teatrzyku.
Lekarz opukuje pacjenta o imieniu Załme.
– Boli?
– Nie.
(stuk, stuk…)
– A teraz boli?
– Panie doktor, jak Pan chcesz, żeby bolało, to nie stukaj Pan z palcem, tylko uderz z obcasem.
Boydar said
Tak, tak, to ten klimat.
bart_w said
Ale mi nie uchodzi na mlodego bom sam stary.
Moze bedzie pracowac na starego chama?
Z drugiej strony, jak poznac czy ktos ma wyrzuty sumienia, czy nie? Wstydu? Zażenowania?
I jak rozpoznać kłamstwo, nalogowe, albo normalne, skoro jesli klamca powiada ze nie klamie to klamie a jak powiada ze klamie, to co?
Demostenes raz poszedl na Agorę (a było to juz wtedy, gdy był cenionym oratorem, porzucając intratny zawód płatnerza), otóz poszedł I powiedział tylko jedno słowo: „Kłamię!”.
Jaka byłaby reakcja większości z nas na takie dictum? Prawdopodobnie odwrócilibyśmy się od niego plecami. Ale nie Grecy. Grecy wyczuleni byli na logiczne i semantyczne niuanse, więc zbaranieli. Jeśli mianowicie gościu powiada że kłamie, znaczy się, kłamie ze kłamie, zatem mówi prawdę, a wszak twierdzi, że kłamie…
(za prof. Tadeuszem Pszczołowskim, broszurka Umiejetnosc Przekonywania I Dyskusji, Warszawa PZWN, 1964.)
Boydar said
Dziadku Barcie :-), moja znajoma charakteryzatorka z Osterwy w pół godziny zrobiła by z Ciebie noworodka. Ale jak masz udawać chama to nie wiem, Ty po prostu, zwyczajnie NIE MASZ KWALIFIKACJI !
bart_w said
A ładna ta charakteryzatorka?
Marucha said
Re 23:
Coś w tym stylu:
Boydar said
Aż taka to może nie, ale wyczuwam, że Pan dziadek Bart, po (24) zrobił Się samodzielnie dwadzieścia lat młodszy 🙂
PiotrZW said
Do Elizy:
Drugą część tekstu autor kończy podsumowującym zdaniem: „Oni zatrzymali się w rozwoju na wczesnych latach, ciągle toczą walkę z autorytetem i rodzicielską władzą nad nimi!”
Moim zdaniem, to zafiksowanie na negacji autorytetu i władzy rodzicielskiej bierze się z tego, że nigdy, zwłaszcza na początku swojego życia, ci buntownicy nie nawiązali z rodzicem, który reprezentuje autorytet, tzn. z ojcem, zdrowych relacji zaufania. Dzieje się tak, kiedy ojciec jest niedojrzały osobowościowo albo kiedy go nie ma (nawet jak fizycznie jest).
Chodzi o „postać” ojca, nie o osobnika który przekazał synowi swoje geny. W rolę ojca może wstąpić wujek, dziadek, nauczyciel, czy ksiądz. W pedagogice katolickiej istnieje takie pojęcie, jak „ojcostwo duchowe”.