Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Lily o Soros i Biden kontra Neta…
    kot policyjny o Psy policyjne w Kalifornii oka…
    Maverick o Wolne tematy (25 – …
    Gość o W Konfederacji każdy ma r…
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    Dziennik 1925 Andre… o Będziemy drugą Japonią?
    JW o Będziemy drugą Japonią?
    Maverick o Wolne tematy (25 – …
    Krzysztof M o Kłamstwo założycielskie czyli…
    Katon o Wolne tematy (25 – …
    Novy o Jak zostałam sąsiadką „M…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Guillaume Faye: Futbol – opium dla ludu

Posted by Marucha w dniu 2014-07-10 (Czwartek)

W czasie trwających obecnie piłkarskich mistrzostw świata, odciągnąć uwagę mediów i ludzi od rozgrywek w Brazylii mogłaby jedynie wojna nuklearna.

Każdego wieczora w czasie transmisji pustoszeją ulice i słychać okrzyki widzów śledzących spektakl, w którym 22 facetów biega za piłką. Rozmowy w kawiarniach toczą się wyłącznie wokół piłki nożnej. Pasja dla tego sportu jest stara, datuje się ją na początek XX wieku. Ale w latach sześćdziesiątych futbol zmienił swoją naturę, wyalienował się od wspólnoty. To prawda, że zainteresowanie piłką nożną może ułatwić nawiązywanie kontaktów, więzi czy rozmowy. Jednak piłka jest raczej nieciekawym przedmiotem dyskusji. Komentując mecze czy wybór zawodników dokonujemy wymiany na zerowym poziomie.

Dlaczego o tym rozmawiamy? Rozmawiamy o futbolu, bo nie mamy o czym rozmawiać. Piłka nożna nie ma dziś wiele wspólnego ze sportem, stała się międzynarodowym show i globalnym biznesem, wielkim i dochodowym. Pascal Boniface, socjolog i politolog futbolu zauważa, że wyniki gry drużyny „narodowej” mogą wpłynąć na morale narodu i pośrednio np. na jego gospodarkę.

Uderzająca była pokazywana niedawno scena: Francoise Hollande zaprosił setkę ludzi o Pałacu Elizejskiego — gdzie na wielkim ekranie wyświetlano mecz Francji i innej drużyny – i poprosił uczonych o komentowanie meczu. Celem tego absurdu było oczywiście zwiększenie popularności prezydenta. Jeżeli, co niewykluczone, drużyna Francji zdobędzie puchar świata [nie zdobędzie – admin], nasz fatalny prezydent i jego rząd zyskają w sondażach (jeśli tylko przy okazji zredukują poziom bezrobocia).

W naturze futbolu leży umiejętność przysłaniania trosk wspólnoty. Żadna inna działalność nie jest równie popularna i jednocześnie tak pozbawiona znaczenia. Możemy mówić o kolektywnym transie, zwłasza, jeśli spojrzymy na kibiców.

Otumanione alkoholem tłuściochy oklaskują widocznych na ekranie kopiących piłkę sportowców z Afryki czy Maghrebu, milionerzy i analfabeci zgodnie krzyczą „Vive la France!”. Nie ma powodu do wznoszenia okrzyków. Większość kibiców piłkarskich, co wykazują wszystkie badania socjologiczne, nie wyróżnia się ponadprzeciętną oryginalnością czy inteligencją. Wystarczy popatrzeć na grupy rozwrzeszczanych kibiców idących ulicami i machających swoimi fetyszami – flagami klubu lub państwa. Albo na starcia na stadionach i wokół nich, niekiedy przynoszące ofiary śmiertelne. Futbol dostarcza okazji do szyderstwa z patriotyzmu. Nie ma nikogo kto byłby gotów poświęcić się za flagę narodową, ale kibice machają nią jak szaleni i malują sobie na twarzach.

W Anglii, w początkach swojego rozwoju futbol, podobnie jak rugby, bardzo silnie wiązał się z rywalizacją dwóch wsi, miast, narodów które poprzez swoich reprezentantów ścierały się w bezkrwawej bitwie. Dziś wszystko uległo odwróceniu. Reprezentanci miast (drużyn klubowych) i państw (szczególnie Francji) są tylko najemnikami kupowanymi na rynku międzynarodowym. Nie reprezentują oni miasta ani kraju, dla którego drużyny grają.

Popatrzmy na mecz Francja – Szwajcaria: w żadnej z drużyn większości nie stanowili piłkarze pochodzenia francuskiego czy szwajcarskiego. Oczywiście, w wielu krajach pozaeuropejskich jest inaczej. Na przykład, ilekroć w zawodach międzynarodowych uczestniczy Algieria, widzimy młodych ludzi z nieustępliwością i agresywną wrogością machających jej flagami.

Futbol jest także elementem wszechobecnej propagandy multikulturalizmu w społeczeństwie i rzekomo płynących z niego korzyści. Szczytem bezczelnego kłamstwa jest przedstawianie dokonań 11 sportowców (głównie niefrancuskiego pochodzenia) jako dokonań narodu. Kiedy w 1998 Francja sięgnęła po mistrzostwo świata, przedstawiciele dominującej ideologii i media głosili, że było to zwycięstwo drużyny „czarno-biało-brązowych”. Poprzez manipulację ideologiczną, przypadkowy i ulotny sukces drużyny dostarczył podbudowy dla modelu społeczeństwa wielorasowego i sprzyjającego emigracji.

Piłkarz jest centralną postacią w dziele uwodzenia tłumów, gwiazdą. Ale nigdy jeszcze ludziom nie przedstawiano tak żałosnego modelu. Nawet wśród sportowców (tenisistów, narciarzy, kierowców) piłkarze zawsze reprezentowali najniższy poziom. Mimo wielkich pensji, wielu to niemalże analfabeci o ilorazie inteligencji porównywalnym z kurczakiem. Nie powinno nas szokować, że dla ogłupionych ludzi piłkarz jest kimś bardziej godnym podziwu niż wyróżniający się naukowiec, czy innowacyjny przedsiębiorca tworzący tysiące miejsc pracy. Zidane, Benzema, Makelele, Ribery – oto nowi herosi, których mózgi znajdują się w kostkach i kolanach.

Futbol jest dla oligarchii wspaniałym narzędziem do odwracania uwagi opinii publicznej od rzeczy naprawdę ważnych, pozwala przekazać obywatelom fałszywe rozumienie patriotyzmu, tworzy idoli, których można łatwo wylansować, zawdzięczamy mu wydarzenia odbijające się wielkim echem, lecz zupełnie nic nieznaczące. Piłka nożna jest niezwykle odległa od ideału przyświecającego greckim igrzyskom w Olimpii: kultu wysiłku nienastawionego na zyski. Ideały sportu dokonały samozniszczenia. Futbol otworzył drzwi pospolitości, nawet w estetyce: spójrzmy na koszulki graczy wrzeszczące masą reklam.

Piłka nożna to dziś lukratywny interes, bardzo oddalony od sportowego etosu. Islamskie emiraty sponsorują zarówno francuskie kluby piłkarskie, jak i dżihadystów. Liczba przedsiębiorstw związanych z futbolem przyprawia o zawrót głowy, ale wśród nich niewiele tworzy miejsca pracy. FIFA zangażuje się w licznie niejasne interesy. Właściciele i prezesi klubów przypominają mafię, nie zapominajmy też o handlu wynikami spotkań. Świat piłki nożnej wygląda żałośnie.

Oczywiście, zdarza się słyszeć argumenty „ekspertów” którzy odpowiadają, że przecież futbol to sztuka, nauka i wielki profesjonalizm. Oczywiście, mają rację. Ale to samo można powiedzieć o każdej działalności ludzkiej, sportowej czy nie. Gra w kręgle to też „sztuka”, podobnie narciarstwo, tenis, surfing, polowanie z psami czy każdy inny sport. Ale tym co czyni kraje, narody i cywilizacje wielkimi, nie jest sprawność sportowa, ale dokonania na innych obszarach: sztuk plastycznych, literatury, nauki, technologii, gospodarki. Futbol wydaje się dość ubogi jako sztuka będąca nośnikiem narodowego geniuszu.

Zwrócono mi uwagę, że taki stan rzeczy nie jest wyjątkowy dla naszych czasów: czy igrzyska w rzymskich cyrkach i amfiteatrach, uwielbienie dla gladiatorów (zazwyczaj będących niewolnikami) – czy nie były one elementami wielkiej cywilizacji?

Owszem. Szczyt organizacji igrzysk i rozdawania chleba rzymskim plebejuszom przypadł na czasy, w których rozpoczął się upadek cesarstwa. Podobieństwo z obecną sytuacją, jest niezwykle interesujące.

Guillaume Faye (ur. 1949 r.) – francuski myśliciel pisarz i eseista. Do 1986 r. związany z nowoprawicowym GRECE. Obecnie głosiciel „archeofuturyzmu”.
http://xportal.pl

Komentarzy 25 do “Guillaume Faye: Futbol – opium dla ludu”

  1. adsenior said

    Nie patrzyłem nawet minuty i nie zamierzam patrzeć, jak 22 młodych ludzi, marnuje czas w pogoni za dmuchaną powłoką, piłką kopaną!

  2. Atanazy said

    A mnie tam się podoba.

  3. robertgrunholz said

    Nigdy nie lubiłem piłki nożnej jako sportu, nie było w tym niczego ciekawego. Nie dość, że rzadko kiedy zdarzały się ciekawe mecze na które można było popatrzeć bez odwracania ze znudzeniem wzroku w stronę okna, to jeszcze debilne przepisy wszystko niszczyły. Do dziś pamiętam dzień w którym BYŁA BRAMKA co widziałem ja i miliony ludzi, ale której nie zaliczył sędzia „bo tak” i… idiotyzm tego palanta był ostatecznym wynikiem. Co, nie można wyświetlić debilowi ujęcia? Na cholerę te ekrany więc? By kibicie patrzyli na siebie i machali do kamer? Sam fakt, że widząc zebrania PZNPu widzi się zebrania tłustych i zachlanych szefów mafii, że dla Polski nie grają Polacy, że nie leci się po bajecznych pensjach w razie przegranych, że wini się zawsze trenera miast samych zawodników i że są to globalistyczne igrzyska na których zyskują tylko nieliczni „byznesmeni” i „reklamodawcy”, sprawia, iż nie mogę na to zbyt długo patrzeć. Ostatnio widziałem parę meczy. Te, które obiecywano, że będą ciekawe. Niektóre istotnie były, momentami, szczególnie gra Japonii. Ale nadal bierze obrzydzenie przy głębszych refleksjach.

  4. Zerohero said

    @3, święta racja. Współczesna technika daje możliwość zrobienia bullet time znanego z matrixa, ale zawodowy sport z niej nie chce korzystać. Ciekawe czemu 🙂 Kibice tolerujący ten stan rzeczy to kwintesencja lemingozy i obywatelskiej apatii. Nie są w stanie zbojkotować ewidentnej hucpy, sami ją wręcz nakręcają. Narzekają, idą i kupują bilety. I tak w kółko.

    Co do samych zasad…Mnie również piłka nożna jakoś nie kręci. Za słaba dynamika, za dużo „wyjątków” w zasadach. Przez całe pokolenia nikt nie doszedł do wniosku, że dominujące wyniki typu 1:1, 1:0 świadczą o złym zbilansowaniu trudności zdobycia bramki. Do tego dochodzą maksymalnie spedalone piłkarzyki odstawiające niezdarne komedie fauli. Widocznie zasady gry premiują bycie sfaulowanym.

    Ludziom nie może przyjść do głowy, że tego sportu 150 lat temu nie było i nie musi trwać wiecznie w niezmienionej formie.

    Dodam jeszcze jedne wątek…Jakiś czas temu podniecano się w Polsce stadionowym patriotyzmem. Przestrzegam przed tym zauroczeniem. Tuska nie lubi nikt, nawet głupcy. Głupców łatwo manipulować. Skąd Kołomojski wziął narybek do Prawego Sektora? Z kibiców. Na Wschodzie ich przeciwnicy to studenci. Elita. Pospolite kołtuństwo nie walczy zbrojnie tylko udaje samców alfa na tyłach. typowa paczka rozwrzeszczanych kibiców to mordy upojone uczestnictwem w stadzie. Są tylko pozornie waleczni.

    i jeszcze wątek finansowy. Piłka nożna jest solidnie dotowana z pieniędzy publicznych. Ludzie mają tego dość:

    http://mises.pl/blog/2014/07/07/flister-brazylijczycy-kochaja-pilke-nozna/

  5. robertgrunholz said

    Ad.4

    Dziękuję, Panie Zerohero. Zapomniałem sam od siebie dodać, że tak mała ilość bramek i mała dynamika w meczach to właśnie jeden z tych najwidoczniejszych efektów durnych zasad gry, których nikt nie chce zmienić, a odstawianie komedyjek przez dorosłych facetów jest po prostu żałosne.

  6. Brat Dioskur said

    Tylko ze to „opium” powaznie zaniepokoilo Unych ,ktorzy nie ukrywaja ,ze generuje ono pokazny ladunek lokalnego szowinizmu ,jak w swojej nomowomowie nazywaja oni patriotyzm!Liga Mistrzow to pierwsza proba globalizacji futbolu ,chociaz niezbyt skuteczna ,bo jednak kluby kojarza sie z panstwami.Dlatego postanowiono pojsc dalej i bodajze w juz w 24′ chca oni zorganizowac ME w p.noznej ,ktore bylyby rozgrywane na terytorium kilku panstw zachodnich …..najwyrazniej te z 12′ byly probna jazda!
    Pilka nozna ,obok hokeja na lodzie to sport dla prawdziwych facetow! Wyrabia charakter,odpowiedzialnosc i poczucie wspolnoty a takze promuje lojalnosc i uczy pokory ,co pozniej bardzo przydaje sie w zyciu.Jak przejedziesz sie komus po kosciach to za chwile sam zaznasz tej „rozkoszy” !Emocje zwiazane z meczami Kadry stymuluja odczucia patriotyczne a w czasie wielkich meczy miliony czuja sie Polakami i zapewne nic tak nie wsciekalo Unych jak polskie flagi masowo ozdabiajace balkony w Polsce w czasie Euro 12′!
    Wiem ,wiem ..lepiej zeby wywieszano je rowniez 3 Maja ,czy 15 Sierpnia ,ale dobra i psu mucha ,jak to pisal Kisiel! Nie tylko wiec Kosciol wychowuje w duchu dochowania wiernosci zasadom!Zrozumiale ,ze ktos kto czynnie nie uprawial pilki noznej nigdy nie zrozumie jej czaru i uroku .Jakaz wielka satysfakcje daje przedryblowanie 2-3 przeciwnikow i wjechanie do bramki czy tez odebranie wslizgiem pilki szarzujacemu przeciwnikowi ….zrozumie to tylko ten ,co tego zakosztowal .Obrazowo uczucie to oddaje znana fraszka :…. ‚szlachetne zdrowie ,nikt sie nie dowie, jako smakujesz .az sie zepsujesz…” z tym ,ze odnosnie pilki noznej zakonczenie brzmialoby ..”az zakosztujesz”! Tak,tak ….wszyscy ci ,ktorzy nie zasmakowali tego sportu nawet nie wiedza co stracili!

  7. Nemo said

    @4,5

    No to co byście panowie zmienili w tych durnych zasadach? Ciekawym bardzo.

  8. Ad. 7

    No to co byście panowie zmienili w tych durnych zasadach?

    Na początek może to, że w reprezentacji kraju może grać tylko obywatel Polski i tylko Polski, który nie grał nigdy w klubach poza granicami kraju.

    Gra w reprezentacji musi się piłkarzowi opłacać. Mocno opłacać. Deynie i Lubańskiemu wystarczało mało, bo na tle średniej krajowej to i tak było sporo. Dziś są inne realia.

  9. Nemo said

    @2 Atanazy

    Ja też kiedyś bardzo lubiłem, ale teraz rzadko oglądam, no bo jaki jest stan polskiej piłki każdy wie. Ale spotkanie Niemcy- Brazylia obejrzałem(nie do końca) bo po cichu liczyłem, że niemiaszki dostaną bęcki; niestety na próżno. Czy nie byłoby miło, gdyby Polska dokopała aryjczykom 7do 1? 🙂 Wiem, marzenia ale przypomnę, że naszym ojcom i dziadkom orły Górskiego dostarczały niebywałych wzruszeń a reprezentacja składała się w 100% z Polaków, no ale to były inne czasy. I jeszcze jedno: chyba lepiej jak przedstawiciele nie zawsze przyjaznych wobec siebie narodów kopią się po kostkach niżby mieli do siebie strzelać, prawda?

    @4 Zerohero

    „Współczesna technika daje możliwość zrobienia bullet time znanego z matrixa, ale zawodowy sport z niej nie chce korzystać.”

    Już to widzę oczyma wyobraźni, jak mecz zostaje przerwany w celu rozstrzygnięcia każdego faulu, spalonego, nakładki i praktycznie wszystkich rzutów z autu- tak, wprowadzenie bullet time z pewnością zwiększyło by dynamikę rozgrywki 🙂

  10. Nemo said

    @8 Krzysztof M

    „Na początek może to, że w reprezentacji kraju może grać tylko obywatel Polski i tylko Polski, który nie grał nigdy w klubach poza granicami kraju. ”

    Oczywiście jestem za panie Krzysztofie, ale moje pytanie dotyczyło zmiany zasad w celu poprawy dynamiki rozgrywki, jak to leciało(?), „złym zbilansowaniu trudności zdobycia bramki”.

  11. Marucha said

    Re 9:
    Już w tej chwili do rozstrzygnięć, czy padła bramka w sytuacjach wątpliwych, używa się urządzeń elektronicznych.

  12. NyndrO said

    A szachy jakie niedynamiczne!

  13. NyndrO said

    A tak w ogóle,to jeśli ktoś nie lubi oglądać gry w piłkę nożną,zawsze można pograć!

  14. sara said

    Piłka nożna- głupszej gry być nie może, biegają barany ufryzowane za piłką i jeszcze tym kiepom pieniądze za to płacą, a tępa otumaniona gawiedź przy piwsku się podnieca, rozrywką na poziomie mocną uwsteczniającą intelekt, zamiast zrobić coś pożytecznego dla rodziny lub pouczyć się zasad chociażby zachowania w urzedach na ten przykład. Bo przychodzą cuchnące, niedomyte, często wytatuowane trepy w czapie i jak wlezą do pkoju to od razu na krzesło dupę sadzają, zamiast czekać na zaproszenie. Ani dzień dobry tylko od razu taki śmierdziel na krzesło i jak otworzy ryja to smród jak z szaletu miejskiego, zdaniea sklecić poprawnie nie potrafi. Kto w tej Polsce został- w większości ułomne osoby pod każdym względem,, ani wykształcone, ani okruchów jakiejkolwiek inteligencji nie posiadają, takie stwory z GMO, wódy, z debilnymi gębami, co to tylko pornole oglądają. Nic dziwnego, że żydy tak sobie poczyniają w tym kraju skoro tacy debilni polscy niewolnicy w większości zostali, oni nic nie są w stanie zrobić czegokolwiek dla kraju, oni nawet nie rozumieją o co chodzi- takie zombie nie ludzie

  15. Griszka said

    @9 Tak jest w hokeju. Część sędziów siedzi przy monitorach i dodatkowo wspiera głównego sędziego.

    @12
    Nie widzę problemu z tym, że kilku dzieciaków/znajomych kopie piłkę na szkolnym podwórku. Według mnie problem powstał, gdy do tego sportu weszły wielkie pieniądze i polityka.

  16. NyndrO said

    Ad 14.* Nie wydaje mnie się,żeby „urzędzie” trzeba czekać na zaproszenie.Czeka się na swoją kolej.A zasad powinni się uczyć urzędnicy.Bo te barany im płacą.Nie uważam również,żeby konieczne było „dzień dobry”,bo wchodząc do urzędu, dzień po prostu często zaczyna być zły.Barany traktują urzędników,jako wrogów i ja to rozumiem.A Pani pracuje w urzędzie,czy tylko nie ma szczęścia do mężczyzn?

  17. sara said

    a to trzeba znać przedwojenne zasady, a nie prostackie dla niewolników i robione przez żydów, a co @ 16 tak zachowuje się w urzędzie i wchodzi jak… do chlewa? czy inne przywary w/w wymienione odnalażł u siebie?

  18. NyndrO said

    Ale kto,biedna kobieto.Ten „on”?

  19. NyndrO said

    Gdyby ten „on” okazał się mną,to chcę powiedzieć,że Pani Kowalczyk też biega i to bez piłki i zapewniam,że też Jej za to płacą.A stawiam stówę,że mniej Jej Pani nie lubi,niż piłkarzy.Letko filozofując-to sprawa następna- mógłbym powiedzieć,że to Pani jest niewolnikiem,nie wyobrażając sobie bez „dzień dobry” do siedziby kapitalnego złodzieja.Ja osobiście wprawdzie mówię „dzień dobry”,ale chętniej „do widzenia”,a najchętniej chciałbym móc powiedzieć „żegnam”.Z tym,że absolutnie nie drażnią mnie ludzie,którzy z tonną papirów wchodzą do przybytku -po raz widać dziesiąty w tym tygodniu- i nie obdarzają otoczenia kokieterstwem.Pamiętam z np. UK,że od tych „Hellooooo! Nice to meet you” szło się obrzygać.I wie Pani co? Szkoci jakoś też nie srali ze szczęścia wchodząc do skarbówy.* Jeśli chodzi o przywary,to odnalazłem.Uwielbiam się napierdolić z kumplami,ale na pocieszenie powiem,że stronię od urzędów.

  20. NyndrO said

    …swoją drogą,ciekawe,czy taki Pan Kluska ogląda mecze piłki nożnej…

  21. Zerohero said

    @9, Nemo

    „Już to widzę oczyma wyobraźni, jak mecz zostaje przerwany w celu rozstrzygnięcia każdego faulu, spalonego, nakładki i praktycznie wszystkich rzutów z autu- tak, wprowadzenie bullet time z pewnością zwiększyło by dynamikę rozgrywki”.

    A w czym problem. Sędzia przez kilka sekund obraca obraz na swoim padzie i widzi JAK BYŁO. Powtarzam: kilka sekund. W pamięci pada jes budowany obraz przestrzenny meczu wysyłany na bieżąćo z kamer dookoła. Żadna filozofia. Zamiast tego masz Pan zgadywankę albo wręcz ordynarną USTAWKĘ. Czyli robienie widowni w balona. Jak już się bawimy w sędziego i ten zylion pierdół, to porządnie. Albo olejmy to, wymyślmi jakąś piłkę kontaktową gdzie faule są dozwolone. Może to byłoby lepsze? W Komiksie z Tytusem widziałem mecz na 4 drużyny i 4 bramki. Może na środku postawić basen? Wpadnie piłka, zaczyna się walka w wodzie. Pokombinowałbym w tą stronę. Mam nadzieję, że dożyję walk przy zerowym ciążeniu. 🙂

    Do tego czasu można popatrzec na rooty. Mają nas do 2050 pokonać. http://pl.wikipedia.org/wiki/RoboCup

    Tu jest fajny mecz na strzelance: https://www.youtube.com/watch?v=QwGusIwuZmQ

    Amerykanie probujaj rzobic mur podkładajac dynamit, a niemcy przeszkadzaja. Po rozbiciu muru akcja przenosi sie do granizonu. Pasjonująca walka. Byby z tego sport, gdyby pracowało coś poz ręką okiem i mózgiem.

  22. Mańka said

    Ludzki koszt mistrzostw piłki kopanej

    Podczas gdy świat ogląda Mistrzostwa Świata Fifa 2014, ludzie protestują przeciwko wielkim kosztom oraz łamaniu praw człowieka przez policję i siły bezpieczeństwa, które bronią tej korporacyjnej inwestycji.

    Ludzie w Brazylii są, co zrozumiałe, sfrustrowani kosztem Mistrzostw Świata, szacowanym na 14 mld $. Jeśliby porównać koszt Mistrzostw Świata z wydatkami publicznymi, wynosi on 61% funduszy przeznaczonych na edukację lub 30% funduszy przeznaczonych na opiekę zdrowotną. Firmy prywatne, z sektora usług, budowlanego, przemysłu, są głównymi beneficjentami tego przedsięwzięcia finansowanego z pieniędzy publicznych. Należy także dodać koszty przymusowych eksmisji ludzi ze slumsów oraz z ich własnych ziem, w celu budowy stadionów i miejsc parkingowych.[1]

    Ponad milion Brazylijczyków protestowało przeciwko kosztom mistrzostw, cięciom budżetowym, wzrostowi kosztów świadczeń socjalnych, przymusowym eksmisjom i innym naruszeniom praw człowieka.

    Państwowe służby bezpieczeństwa rozbiły wszelkie manifestacje w całym kraju wymierzone przeciwko mistrzostwom. Co najmniej tuzin ludzi zostało zabitych, a setki zostało aresztowanych. Pierwszego dnia mistrzostw, aresztowano 47 osób, policja strzelała do obywateli gumowymi pociskami, a medycy opatrywali rannych. Siły bezpieczeństwa zostały oskarżone o zabójstwa ubogich i bezdomnych, w tym dzieci, w celu „posprzątania” faweli przed rozpoczęciem mistrzostw. Aby usprawiedliwić okrutną napaść, rząd federalny zainicjował legislację kryminalizującą wszelkie protesty przeciwko Mistrzostwom Świata Fifa 2014 jako „terroryzm”, skazanym ustalając wyroki od 12 do 30 lat więzienia.[2]

    Państwo rozmieściło ponad 200 000 żołnierzy, uzbrojonych w taką broń jak: izraelskie drony, niemieckie czołgi przeciwlotnicze, rakietowe systemy przeciwlotnicze rozmieszczane na dachach budynków w celu obrony mistrzostw przed protestującymi. Niesławna amerykańska brygada najemnicza Blackwater znana ze swej roli w amerykańskiej okupacji Iraku, rzekomo pomaga w zapewnianiu bezpieczeństwa na mistrzostwach.

    Koszty finansowe oraz społeczne takich wydarzeń jak mistrzostwa świata w piłce nożnej, czy olimpiady są ogromne.

    Podczas olimpiady w Londynie w 2012r., 10 000 policjantów i 13 000 żołnierzy, więcej niż całe brytyjskie siły w Afganistanie, wraz z okrętami na Tamizie, myśliwcami, systemami obrony rakietowej ziemia-powietrze, zostało rozmieszczonych w celu ochrony imprezy wartej 11 mld $. Tymczasem, dwa miliony ludzi pozostawało bez pracy, 27% dzieci żyło w biedzie, budżety socjalne zostały przyciśnięte. 11 mld $ pojawiło się znaczącym kosztem ludzi pracujących [paskudne określenie – ”ludzie pracujący”, to po prostu ludzie, obywatele, sąsiedzi…, w przeciwieństwie do polityków, cwanych biznesmenów z układami i elit przeróżnego sortu – Romanus Minutus].[3]

    Igrzyska olimpijskie w Soczi kosztowały oszałamiające 51 mld $, mimo że 18 mln Rosjan żyje w biedzie, a zarobki pracowników sezonowych wynoszą niej niż 2$/h.

    W roku 2022 Mistrzostwa Świata Fifa zawitają do Kataru, a już zmarły setki pracowników migrujących wznosząc niezbędną infrastrukturę. Ponad 400 Nepalczyków i 700 Hindusów znalazło się wśród ofiar. Warunki pracowników-imigrantów przypominają niewolę. Robert Booth wyjaśnia dla Guardian: „Robotnicy pracują przy 50°C, pracodawcy przytrzymują wypłaty przez kilka miesięcy, zabierają paszporty uniemożliwiając odejście, nie dostarczają bezpłatnej wody pitnej. Dochodzenie wykazało występowanie chorób i głodu wśród pracowników żyjących w warunkach przeludnienia i bez żadnej higieny. Trzydziestu Nepalczyków uciekło i schroniło się w ambasadzie Nepalu, a następnie upuściło kraj – twierdzili, że nie otrzymali wynagrodzenia.” Międzynarodowa Konferencja Związków Zawodowych szacuje, że dwunastu robotników ginie co tydzień, a od początku tej „imprezy” zginęło już 40 000.[4]

    Społeczne i finansowe koszty tych międzynarodowych korporacyjnych imprez powinny być zwalczane przez ludzi na całym świecie, w tym samym czasie gdy miliony są zmuszane do pozostawania bezrobotnymi i gdy odmawia się ich podstawowym potrzebom. Demokracja eroduje, środowisko naturalne jest niszczone, na całym świecie wszczyna się wojny [a my tymczasem obejrzyjmy sobie meczyk…].

    ussus.wordpress.com/2014/07/07/ludzki-koszt-mistrzostw-pilki-kopanej/

    The Road to Rio

  23. Mańka said

    I bardzo trafiony fragment z Zielonej Książeczki M. Kadafiego dla przypomnienia:

    SPORT

    Sport jest albo sprawą prywatną, tak jak modlitwa, którą odmawia się samotnie, w odosobnieniu, nawet w zamkniętym pomieszczeniu, albo też jest sprawą publiczną, i wtedy uprawia się go w miejscach użyteczności publicznej, tak jak modlitwę odmawianą w świątyniach.

    Pierwszy rodzaj sportu dotyczy jedynie jednostki, drugi natomiast — całego skupiska ludzkiego, które go uprawia. Nikt nie powinien mieć prawa występowania jako reprezentant danego skupiska. Nie do przyjęcia byłaby sytuacja, gdyby całe rzesze wchodziły do świątyń nie po to, by się pomodlić, lecz po to, by przyglądać się modlitwie jednostki czy grupy.

    Tak więc niedorzecznością jest, gdy całe rzesze ludzi idą na stadiony czy place sportowe, by obserwować gracza bądź grupę graczy, a nie uczestniczą w sportowym wysiłku.

    Sport jest jak modlitwa, jedzenie, ogrzewanie czy wietrzenie. Głupotą byłoby, gdyby ludzie wchodzili do restauracji i przypatrywali się jedzącej osobie czy grupie ludzi, lub gdyby jakaś osoba czy grupa ogrzewała swoje ciało bądź zażywała świeżego powietrza w imieniu innych. Niedorzecznością jest zatem, by społeczeństwo dawało jednostce lub grupie monopol na uprawianie sportu, a samo, nie biorąc w tym udziału, ponosiło jedynie koszty tego zmonopolizowania, z którego korzysta jedynie jednostka czy grupa.

    Podobnie z punktu widzenia demokracji jest niedopuszczalne, by naród powierzał jednostce lub określonej grupie będącej partią, klasą, sektą wyznaniową, plemieniem czy parlamentem podejmowanie w jego zastępstwie decyzji dotyczących jego własnego losu i własnych potrzeb.

    Sport indywidualny powinien być prywatną sprawą tego, kto go uprawia i powinien on to czynić na własną odpowiedzialność oraz własnym kosztem. Uprawianie sportu masowego jest zaś wspólną sprawą ludzi, których nikt nie może fizycznie zastępować. Byłoby to sprzeczne z demokracją. Żaden reprezentant nie może przecież przenieść na innych fizycznych czy psychicznych korzyści, jakie daje mu uprawianie sportu. A z demokratycznego punktu widzenia ani jednostce, ani zespołowi nie przysługuje prawo monopolizowania w swym ręku sportu, władzy, bogactw narodowych lub broni.

    Kluby sportowe stanowią dziś na całym świecie podstawę tradycyjnych sportów, ponoszą całość kosztów swej działalności oraz dysponują pełnymi możliwościami jej prowadzenia. Instytucje te są jednak tylko instrumentami społecznej monopolizacji równymi dyktatorskim instrumentom politycznym monopolizującym władzę, instrumentom ekonomicznym monopolizującym bogactwa narodowe czy tradycyjnym instrumentom militarnym monopolizującym, w swym ręku broń. A wszystko to odbywa się bez udziału społeczeństwa. Era mas, która zburzyła instrumenty monopolu bogactw narodowych, władzy i broni, musi także zniszczyć instrument monopolu takiej działalności społecznej, jaką stanowią wszystkie dziedziny sportu.

    Rzesze ustawiające się w kolejkach, by oddać swój głos na kandydata, który ma je reprezentować przy określaniu ich losu łudzą się, iż rzeczywiście będzie to czynił i reprezentował ich godność, ich własne „ja”. Rzeszom tym, ograbionym z własnej woli i godności, nie pozostanie nic innego, jak przyglądać się osobie, która czyni to, co z natury rzeczy powinny czynić same. Takie same rzesze ludzi nie uprawiają czynnie sportu, ponieważ odsunięto je od niego wskutek ich własnej niewiedzy oraz wskutek istnienia systemu ogłupiania stosowanego przez narzędzia monopolu starające się jedynie zabawić i oszołomić ludzi, wywołać ich śmiech i oklaski.

    Sport, podobnie jak władza, powinien należeć do mas. Jak bogactwa narodowe i broń należą do mas ludowych, podobnie sport jako aktywność społeczna powinien być ogólnospołeczny. A więc sport zbiorowy przysługuje całości mas ludowych. Przyjemności i korzyści z niego płynące są prawem całego ludu. Głupotą jest pozostawienie sportu do wyłącznej dyspozycji jednostek czy określonych grup, które czerpią z tego korzyści nie tylko zdrowotne, podczas gdy masy ludowe stwarzają odpowiednie warunki i ułatwienia oraz łożą na rozwój powszechnego sportu.

    Tysiące ludzi, które wypełniają trybuny stadionów i przyglądając się klaszczą i śmieją się, to tysiące głupców, którzy nie są w stanie czynnie uprawiać sportu. Sadowią się więc na trybunach i oklaskują mistrzów, którzy odebrali tłumom inicjatywę, opanowali boiska, przywłaszczyli sobie sport i zawładnęli wszystkim, co dały im masy ludowe. Trybuny stadionów zbudowano po to, by uniemożliwić masom korzystanie z tychże, a więc by zabronić im wstępu na boiska. Pewnego dnia jednak trybuny opustoszeją, a potem znikną w ogóle. Masy ludowe wypełnią stadiony i boiska, gdyż zrozumieją, że sport jest powszechną formą aktywności i należy go uprawiać, a nie przyglądać się. Ćwiczenia obserwować będzie jedynie garstka ludzi ułomnych i rozleniwionych.

    Trybuny stadionów znikną, gdyż nie będzie miał kto na nich zasiadać. Ludzie nie potrafiący odgrywać w życiu roli mistrzów, ci, którzy lekceważą sobie dotychczasowy bieg historii i są zbyt krótkowzroczni, by wyobrazić sobie przyszłość, czy ci, którzy nie biorą życia na serio, stanowią ten margines, wypełniający miejsca w teatrach i na występach, który z boku obserwuje bieg życia. Są oni jak dzieci zasiadające w szkolnych ławkach, które nie znają nawet alfabetu. Ci, którzy sami tworzą życie, nie potrzebują obserwować go z boku przyglądając się aktorom.

    Jeźdźcy nie potrzebują, stołka, by dosiąść swych koni. Gdyby każdy człowiek miał swego rumaka, nie byłoby widzów oklaskujących wyścig. Biernymi widzami są tylko ci, którzy nie są w stanie uprawiać danej dyscypliny, którzy nie potrafią dosiąść rumaków.

    Narody koczownicze nie interesują się teatrem ani innymi przedstawieniami, gdyż prowadzą ciężkie i surowe życie, które powoduje, że kpią sobie z aktorstwa. Społeczności beduińskie nie przyglądają się zawodnikom, lecz same zespołowo biorą udział w grach i zabawach sportowych, instynktownie odczuwając potrzebę tej aktywności.

    Jeśli chodzi o wszelkie rodzaje zapasów i boksu, są one dowodem na to, że ludzkość nie uwolniła się jeszcze od etyki barbarzyństwa. Nastąpi jednak ich kres, gdy człowiek pokona kolejne szczeble drabiny cywilizacji. Pojedynek na broń palną, a jeszcze wcześniej składanie ofiar z ludzi, były także przyjętym postępowaniem na określonym etapie rozwoju ludzkości, jednakże setki lat temu zaprzestano takich barbarzyńskich praktyk. Dziś człowiek śmieje się sam z siebie i dziwi się, że kiedyś praktykował taką działalność. Za kilkadziesiąt lub kilkaset lat taki sam los spotka wszelkie rodzaje zapasów i boksu.

    Już obecnie jednostki bardziej światłe i rozwinięte potrafią unikać uprawiania i propagowania tych barbarzyńskich praktyk.

    https://marucha.wordpress.com/2011/07/14/muammar-al-kaddafi-%E2%80%93-zielona-ksiazka/

  24. Boydar said

    „… z punktu widzenia demokracji jest niedopuszczalne, by naród powierzał jednostce lub określonej grupie będącej partią, klasą, sektą wyznaniową, plemieniem czy parlamentem podejmowanie w jego zastępstwie decyzji dotyczących jego własnego losu i własnych potrzeb…”

    Coś mi się wydaje, że Kadafi, świeć Panie nad jego pogańską duszą, posiadał nieco odmienne wyobrażenie demokracji niż tzw. politycy. A ponieważ, gdy ktoś nie potrafi grać w zespole, odpada z reprezentacji – to został odpadnięty.

    Zdecydowana większość z zacytowanego dzieła jest w poprzek „wszystkiego co nas boli”. Muamar, u nas jest całkiem poważny czyściec, poproś o przeniesienie !!!

  25. Nemo said

    @21 Zerohero

    To może idźmy na całość i w ogóle wywalmy sędziów z boiska, nad czystością rozgrywki będzie czuwał wielki brat otoczony monitorami, ferując wyroki przez megafon; a jak się zaczną tłuc, to jeszcze lepiej, będzie więcej rozrywki. I koniecznie zlikwidujmy faule a połowę zawodników zniosą z boiska przed upływem meczu. Futbolu kontaktowego nie potrzeba wymyślać, bo taki już istnieje, w Hameryce- wystarczy zmienić zainteresowania.

    Zadając panu pytanie w temacie poprawy dynamiki gry, liczyłem na poważną odpowiedź. Rozczarował mnie pan.

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: