W polskojęzycznej telewizji trwał wczoraj, 17.07.2014, istny festiwal bredni nawiązujących do tragicznej katastrofy malezyjskiego Boeinga 777, w której zginęło ponad 300 osób. Nawiązywali, jak kto umiał.
Różne gremia specjalistów „od nawozów i od świata” wypowiadały się, że wprawdzie śledztwa jeszcze nie było (o czym czasem nieśmiało przypominali niektórzy odważni uczestnicy lub dziennikarze), ale przecież tylko dziecko może nie wiedzieć, że za zestrzeleniem samolotu stoi Putin ze swym słynnym dymiącym naganem, a tuż obok niego terrorysta Striełkow.