Patrząc na delikatną 19-letnią Olę z ukraińskiej Gorłówki trudno się domyślić, że to już doświadczona bojowniczka powstania. Wojna domowa na wschodzie Ukrainy złamała jej młodość, ale Ola nie wygląda na nieszczęśliwą, choć przyznaje, że bardzo chce, aby nastał pokój.
Wspominając o motywach, które przywiodły ją w szeregi powstańców nieuznanej Donieckiej Republiki Ludowej, Ola opowiedziała, że kroplą, która przelała czarę, była tragedia z dnia 2 maja w Odessie. Ola poszła do powstania, choć z tego powodu rozstała się z chłopakiem:
Ostatnią kroplą była dla mnie Odessa, kiedy żywcem spalili ludzi. Oni z Majdanu krzyczeli: zarżniemy cały południowy wschód. Już wtedy mną to wstrząsnęło.
Czytaj resztę wpisu »
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…