Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Obserwator o Wolne tematy (39 – …
    CzŁ o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    Obserwator o Wolne tematy (39 – …
    Obserwator o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    bez loginu o Marsz Tuska, czyli myślenie…
    Ewa-Maria o Coraz mniej szczepień w Polsce…
    Zbigi o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    Liwiusz o Marsz Tuska, czyli myślenie…
    poko o Puste hasła
    Mietek o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    poko o Wolne tematy (39 – …
    poko o Kto zniszczył tamę w Nowej…
    Maciek o Puste hasła
    Anteas o Puste hasła
    Czesio i muchy o Coraz mniej szczepień w Polsce…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Dom Prosper Gueranger OSB: Herezja antyliturgiczna

Posted by Marucha w dniu 2014-08-27 (Środa)

Trzeba przyznać, że wypowiedzenie wojny świętemu językowi było mistrzowskim posunięciem protestantyzmu. Jeżeli kiedykolwiek uda mu się go zniszczyć, będzie to wielki krok ku całkowitemu zwycięstwu herezji.

Pierwszym znamieniem herezji antyliturgicznej jest nienawiść do Tradycji wyrażonej w sformułowaniach używanych w kulcie Bożym. Nie da się nie zauważyć tej szczególnej cechy wszystkich heretyków — od Wigilancjusza po Kalwina ­a przyczyna tego jest łatwa do wyjaśnienia. Każdy sekciarz, który pragnie wprowadzenia nowej doktryny, niezawodnie staje w obliczu liturgii będącej najgłębszym, najlepszym wyrazem Tradycji, i od tej pory nie spocznie, dopóki nie zagłuszy tego głosu, dopóki nie porwie na strzępy owych stronic przypominających wiarę minionych stuleci.

DOM Prosper Ludwik Pascal Guéranger, odnowiciel zakonu benedyktynów we Francji i pierwszy po rewolucji antyfrancuskiej opat Solesmes, napisał w 1840 r. swoje Instytucje liturgiczne, , chcąc odbudować wśród kleru wiedzę i zamiłowanie do liturgii rzymskiej. Przedstawiamy naszym czytelnikom fragment tego dzieła, w którym dom Gueranger podsumowuje to, co określa mianem herezji antyliturgicznej: jest to streszczenie doktryny i praktyk liturgicznych sekty protestanckiej od XIV do XVIII wieku. Jak łatwo zauważyć, wiele z tych zasad jest uderzająco podobnych do posoborowych reform liturgicznych.

W istocie, w jaki sposób mogły zainstalować się i przejąć kontrolę nad masami luteranizm, kalwinizm, anglikanizm? Wszystko, co musieli zrobić, to zastąpić stare księgi i wyrażenia nowymi – i dzieło to zostało dokonane. Pozbyli się w ten sposób wszystkiego, co mogłoby niepokoić nowych kaznodziejów; mogli oni nauczać czegokolwiek chcieli, a wiara ludzi została w ten sposób pozbawiona wszelkiej obrony.

Luter pojął tę prawdę z przebiegłością godną jansenistów, skoro u zarania swoich innowacji, gdy jeszcze sądził, że powinien zachować przynajmniej po części zewnętrzne formy rytu łacińskiego, stworzył następujące zasady zreformowanej liturgii: „Przyjmujemy i zachowujemy introity na niedziele oraz święta Pana naszego, czyli Wielkanoc, Zielone Świątki i Boże Narodzenie. Powinniśmy obstawać przy używaniu całego psalmu w introicie, tak jak to było w dawnych czasach, ale z ochotą dostosujemy się do dzisiejszego zwyczaju. Nie ganimy nawet tych, którzy pragną zachować introity w święta Apostołów, Matki Boskiej oraz innych świętych, ponieważ te trzy introity zaczerpnięto z Psalmów i innych ksiąg Pisma”.

Luter śmiertelnie nienawidził świętych śpiewow, które sam Kościół skomponował dla zamanifestowania swojej wiary. Herezjarcha wyczuwał w nich siły witalne Tradycji, których pragnał się pozbyć. Gdyby pozostawił Kościołowi prawo mieszania podczas zgromadzeń wiernych głosu Tradycji z proroctwami Pisma św. musiałby narazić się na konieczność słuchania, jak pieśń miliona ust potępia jego fałszywe dogmaty. Stąd jego nienawiść do wszystkiego w liturgii, co nie wynika bezpośrednio z Pisma św.

I to jest, w rzeczy samej, druga zasada sekty antyliturgicznej: zastępowanie sformułowań nauczania Kościoła czytaniami z Pisma Św. Przynosi im to dwie korzyści: po pierwsze, wycisza głos Tradycji, której sekciarze zawsze tak się obawiają. Po drugie, propaguje i wspiera ich dogmaty drogą negacji i afirmacji. Drogą negacji — gdy pomijają wyrachowanym milczeniem teksty, które wyrażają naukę przeciwną propagowanym błędom; droga, afirmacji — gdy akcentują wyjęte z kontekstu wersety, które ukazują tylko jedną stronę prawdy, zakrywając inne jej aspekty przed oczyma ludzi prostych.

Wiadomo od wielu stuleci, że pierwszeństwo przyznawane przez heretyków Pismu św. przed definicjami Kościoła nie ma innego uzasadnienia, jak tylko ułatwienie uczynienia Słowa Bożego według ich własnych wyobrażeń i manipulowanie nim do woli.

Protestanci zredukowali niemal całą liturgię do czytania Pisma św. połączonego z kazaniami, w których tłumaczy się Pismo metodą racjonalistyczną. Jeżeli chodzi o wybór i określanie kanoniczności ksiąg, wszystko poddano kaprysom reformatora, który ostatecznie określa literalne znaczenie Pisma św.

Tak więc Luter dochodzi do przekonania, że w jego systemie religijnym idea bezużyteczności dobrych uczynków oraz zbawienie wyłącznie przez wiarę powinny stać się dogmatami, a zatem od tej chwili stwierdza, to List św. Jakuba jest „słomianym listem”, a nie pismem kanonicznym, z tego prostego powodu, to list ten naucza o konieczności dobrych uczynków do zbawienia.

W każdej epoce, w każdej formie sekciarstwa będzie tak samo: żadnych kościelnych formuł wiary, tylko Pismo św. ­ ale interpretowane, wybrane i prezentowane przez osoby, które wyglądają zysku z innowacji.

Pułapka ta jest niebezpiecz­na dla ludzi prostych, którzy dopiero po długim czasie mogą spostrzec, że zostali oszukani oraz że Słowo Boże — ten „miecz obosieczny”, jak nazywali je Apostołowie — zadało im giębokie rany, gdyż zostalo zmanipulowane przez synów zatracenia.

Trzecią zasadą heretyków co do reformy liturgii jest, gdy już wyeliminowali sformułowania kościelne i proklamowali absolutną, konieczność korzystania wyłącznie z treści Pisma św., a zauważywszy, to Pismo — mimo ich chęci — nie zawsze daje się nagiąć do ich potrzeb, trzecią, powiadam, ich zasadą jest tworzenie i wprowadzanie rozmaitych formuł, pełnych podstępu, sprawiających, że ludzie jeszcze łatwiej wpadają. w sidła błędu, a przez to struktura bezbożnej reformy umacnia się na całe wieki.

Trudno się dziwić sprzecznościom, które herezja ukazuje w swych dziełach, gdy się wie o czwartej zasadzie, czy może czwartej konieczności narzucajacej się sekciarzom przez samą naturę ich buntu ­jest to wrodzona sprzeczność w ich własnych zasadach.

Musi tak być, aby byli zawstydzeni w owym wielkim dniu, który prędzej czy później zaświta, gdy Bóg ujawni ich nagość przed oczyma tych, których zwiedli; co więcej, w samej naturze ludzkiej nie leży uporządkowanie. Tylko prawda może być uporządkowana.

Wszyscy oni bez wyjątku zaczynają od powrotu do starożytności. Chcą oczyścić chrześcijaństwo ze wszystkich ludzkich błędów i sentymentów, które mogły się z nim zmieszać; chcą je oczyścić ze wszystkiego, co „falszywe” i „niegodne Boga”. Wszystko, czego chcą, to powrót do źródeł, dlatego też stwarzają pozory powrotu do kolebki chrześcijańskich instytucji. W tym celu skracają, wymazują, wycinają; wszystko biorą w swoje ręce. Ktoś, kto czekał na ukazanie się pierwotnej czystości kultu Bożego, w pewnej chwili orientuje się, że został zasypany nowymi formułami, powstałymi poprzedniej nocy, niezaprzeczalnie ludzkimi, ponieważ ten, kto je stworzył, wciąż stąpa po ziemi.

”Tracimy mowę wieków chrześcijaństwa, stajemy się jakby intruzami i profanami w literackim zakresie wyrażania przeżyć sakralnych, i w ten sposób utracimy znaczną część tego zdumiewającego niezrównanego faktu artystycznego i duchowego, jakim jest śpiew gregoriański. Naprawdę, mamy powód do użalania się i pewnego lęku: czym zstąpimy ten język anielski? Jest to ofiara z wartości nieocenionej. A dla jakiego celu? Co może być droższe nad te ogromne wartości naszego Kościoła? Odpowiedź wydaje się banalna i prozaiczna: ale jest ona przekonywująca, bo ludzka, apostolska. Ważniejsze jest zrozumienie modlitwy niż dawne jedwabne szaty, w jakie się ona po królewsku przyoblekała; ważniejsze jest uczestniczenie ludu, tego ludu nowoczesnego, nasyconego słowami jasnymi, zrozumiałym, dającym się przetłumaczyć w konwersacji świeckiej. Gdyby boska łacina miała trzymać z daleka od nas dziatwę, młodzież, świat pracy i spraw doczesnych: gdyby miała być ciemną przesłoną zamiast przezroczystym kryształem, to czy my, rybacy dusz, zrobilibyśmy dobrą kalkulację, zastrzegając jej wyłączne panowanie w konwersacji modlitwnej i religijnej?” (fragmenty przemówienia Pawła VI pt. Novus ordo Missae (Nowy obrzęd Mszy), 26 listopada 1969)

Każda sekta przechodzi tę drogę. Widzieliśmy to u monofizytów i nestorian — to samo znajdziemy w każdym odłamie protestantyzmu. Ich żądza nauczania wyłącznie „starożytności” doprowadzila ich jedynie do odcięcia się od całej przeszłości. Wówczas stanęli przed tymi, których zwiedli, i zaklinali się, że teraz wszystko jest już dobrze, dodatki papistów znikły, a Boski kult wrócił do swych pierwotnego ksztaltu…

Ponieważ zaś reforma liturgiczna została powzięta z tym samym zamiarem, co reforma dogmatów, których jest konsekwencją, dlatego protestanci, którzy wyłamali się w tym celu, aby mieć mniej prawd do wierzenia, dążą do usunięcia z liturgii wszystkich ceremonii, wszystkich sformułowań, które wyrażają tajemnice. Nazywają przesądami i balwochwalstwem wszystko, co nie wydaje im się całkowicie racjonalne, a przez to ograniczają, wyrażanie wiary, zaciemniając przez wątpienie, a nawet przez negację, każde spojrzenie otwarte na świat nadprzyrodzony.

Dlatego dość juz sakramentów — poza chrztem — co wytyczyło ścieżki socjalistom, którzy swoich zwolenników uwolniłi nawet od chrztu. Dość juz sakramentaliów, błogosławieństw, obrazów, relikwii świętych, procesji, pielgrzymek etc. Koniec z ołtarzem, wystarczy tylko stół; dość już ofiary tak jak w każdej religii, wystarczy jedynie posiłek. Koniec z kościołem, wystarczy dom zgromadzeń. Dość architektury religijnej, gdyż brak już tajemnicy. Dość chrześcijańskiego malarstwa czy figur, gdyż nie ma już religii doświadczanej zmysłami. A wreszcie dość poezji w kulcie, którego nie chroni już miłość ani wiara.

Stłumienie pierwiastka mistycznego w liturgii protestanckiej musiało nieomylnie wywołać całkowity zanik prawdziwego ducha modlitwy, który w katolicyzmie zwiemy namaszczeniem.

Zbuntowane serce nie potrafi już miłować, a serce pozbawione miłosci może jedynie wydać z siebie mierny wyraz uszanowania lub lęku, zatruty zimną pychą faryzeusza. Taka jest własnie liturgia protestancka.

Udając pełe czci kontakt z Bogiem, liturgia protestantów nie potrzebuje pośredników. Zwracać się o pomoc do Matki Bożej bądź prosić o wstawiennictwo świętych oznacza dla nich brak szacunku dla Najwyższego.

Ich liturgia wyklucza całą tę „idolatrię papistów”, która prosi stworzenie ziemskie o to, co powinno się prosić wyłącznie Boga. Oczyszcza kalendarz z imion tych wszystkich, których Kościół Rzymski tak zuchwale wymienia zaraz po Bogu. Szczególną odrazę żywi do imion mnichów i innych ludzi późniejszych czasów, które figurują zaraz obok imion wybranych przez Jezusa Chrystusa Apostołów. To na nich Chrystus Pan zbudował pierwotny Kościół, który — jak mówią heretycy — jedynie był czysty w swej wierze, wolny od wszelkich zabobonów w swym kulcie i wszelkiego rozluźnienia w swych obyczajach.

Ponieważ jednym z głównych celów reformy liturgicznej było zniesienie czynności i formuł o mistycznym znaczeniu, stało się logiczną konsekwencją, że autorzy reformy musieli podkreślać konieczność użycia w kulcie języków ojczystych.

W oczach heretyków to rzecz najważniejsza. Kult nie może być czymś tajemniczym. Ludzie — powiadają — muszą rozumieć to, co śpiewają. Nienawiść do łaciny wrosła w serca wszystkich przeciwników Rzymu. Postrzegają ją jako więź scalającą wszystkich katolików z całego świata, jako arsenał ortodoksji wymierzony przeciw zagadkom ducha sekciarskiego.

Duch buntu, który kazał im przerabiać uniwersalną modlitwę na mowę każdego człowieka, każdej prowincji i stulecia, wreszcie zrodził owoce, a zreformowani na własne oczy przekonują się, że katolicy, pomimo swoich łacińskich modlitw, lepiej spełniają swe obowiązki kultu i bardziej się w nich radują niż protestanci. Każdej godziny w kościołach katolickich odbywa się Boski kult. Wierny katolik, który włącza się w ten kult, zostawia swój język ojczysty przed drzwiami kościoła. Poza kazaniem słyszy jedynie tajemnicze słowa, a nawet nie słyszy ich wcale w najuroczystszej chwili — kanonie Mszy św. Mimo to owa tajemniczość pociąga go tak mocno, iż nie jest nawet odrobinę zazdrosny o protestanta, którego ucho nie słyszy nic, czego znaczenia by nie znał.

Trzeba przyznać, że wypowiedzenie wojny świętemu językowi było mistrzowskim posunięciem protestantyzmu. Jeżeli kiedykolwiek uda mu się go zniszczyć, będzie to wielki krok ku całkowitemu zwycięstwu herezji. Liturgia wystawiona na wzrok gapiów, jak zbezczeszczona dziewica, straciła wiele ze swego świętego charakteru, a ludzie bardzo szybko stwierdzili, żo nie warto odkładać swojej pracy czy przyjemności po to, żeby iść i słuchać tego, co się mówi w taki sam sposób, jak rozmawia się na targu.

Odzierając liturgię z upokarzającego rozum misterium, protestantyzm postarał się nie zapomnieć o praktycznych konsekwencjach, to znaczy o uwolnieniu od trudu i wysiłku dla cielesnej natury, nałożonych przez reguły „liturgii papistów”. A zatem, po pierwsze i najważniejsze, koniec z postami, koniec ze wstrzemięźliwością, koniec z klękaniem na modlitwie. Koniec z codziennymi obowiązkami sług świątyni, nigdy więcej kanonicznych modlitw do odmówienia w imieniu Kościoła. — To jest właśnie jeden z najważniejszych owoców wielkiej protestanckiej swobody: zmniejszenie skarbca publicznych i prywatnych modlitw.

Papież Paweł VI (pierwszy z prawej) pozuje do zdjęcia z sześcioma protestanckimi obserwatorami, biorącymi udział w pracach Consilium ad exequendam Constitutionem de Sacra Liturgia (Rady ds. Wdraania Konstytucji o Świętej Liturgii). Od lewej pastorowie: George, Jasper, Shephard, Kunneth i Smith oraz Maks Thurian („brat” z Taize, w białym habicie). Mimo wielokrotnie powtarzanych przez ks. Bugniniego zapewnień, że obserwatorzy nie mieli wpływu na przebieg obrad Consilium, dziś wiadomo, że ich oddziaływanie było całkiem realne, choć nieoficjalne.

Bieg wydarzeń pokazał, że wiara i miłość, które żywią się modlitwą, szybko wyparowały z szeregów reformatorów, podczas gdy wśród katolików cnoty te nieustannie karmią wszelkie akty poświęcenia Bogu i człowiekowi, ponieważ chronią je niewyczerpane skarby liturgicznej modlitwy kleru diecezjalnego i zakonnego, w której ma swój udział cała społeczność wiernych.

Ponieważ protestantyzm musiał ustanowić regułę, która pozwoliłaby wskazać wśród instytucji „papistów” te, które są. najbardziej wrogie jego zasadom, czuł się zmuszony dokopać się do fundamentów katolickiej budowli, aby znaleźć kamień węgielny, na którym wszystko się opiera. Jego instynkt wskazał mu oczywiście dogmat nie do pogodzenia z wszelkimi innowacjami: władzę papieską. Gdy Luter napisał na swoim sztandarze: „Nienawiść do Rzymu i jego praw”, po raz kolejny tylko potwierdził podstawową zasadę każdego odłamu sekty antyliturgicznej. Od tej chwili musiał odrzucić wszystko, zarówno kult, jak i ceremonie, jako „rzymskie bałwochwalstwo”. Język łaciński, Święte Oficjum, kalendarz, brewiarz — wszystko stało się dlań ohydą Nierządnicy Babilonu. Biskup Rzymu pognębia umysły dogmatami, a zmysły rytuałami, dlatego protestantyzm orzekł, że dogmaty są jedynie bluźnierczymi błędami, a liturgia — środkiem do wzmocnienia despotycznej władzy uzurpatora.

Warto to wspomnieć o doskonałym spostrzeżeniu, jakie zawarł Józef de Maistre w swym dziele Papież; głęboko i przenikliwie wykazał, że pomimo wszystkich różnic, jakie winny dzielić rozmaite sekty, jest jedno, w czym są do siebie tak podobne, aż niemal nie do odróżnienia — wszystkie są antyrzymskie.

Herezja antyliturgiczna, chcąc ostatecznie ustanowić swą władzę, musiała jeszcze zarówno co do zasady, jak i faktycznie zniszczyć chrześcijańskie kapłaństwo. Czuła bowiem, że gdzie jest kapłan, tam ołtarz, a gdzie ołtarz, tam poświęcenie i pełen tajemnic ceremoniał.

Obaliwszy urząd Najwyższego Kapłana, musieli jeszcze unicestwić znamię biskupstwa, z którego płynie mistyczne nałożenie rąk, uwieczniające świętą hierarchię. Z tego właśnie zrodził się powszechny prezbiterianizm [1l jako nieomylny skutek odrzucenia władzy papieskiej. Od tej pory, ściśle biorąc, nie mają kogoś takiego jak ksiądz. Jak zwykłe mianowanie, bez konsekracji, może sprawić, że jest się wyświęconym? Wśród luteran czy kalwinistów są jedynie ministrowie [słudzy] — Boga lub ludzi, jak kto woli. Ale to nie wszystko. Wybrany spośród i przez świeckich minister jest tylko laikiem, któremu przydzielono pewne funkcje w zborze. W protestantyzmie są tylko świeccy — i nie może być inaczej, bo nie ma już liturgii.

Takie są. właśnie zasady i hasła sekty antyliturgicznej. W tym, co napisaliśmy, nie ma żadnej przesady. Ujawniliśmy jedynie stokroć razy potwierdzone nauki, zawarte w pismach Lutra, Kalwina i wielu im podobnych. Łatwo sprawdzić to samodzielnie. To, co z nich wynika, jest jawne dla całego świata. Uznaliśmy, żo warto rzucić trochę światła na podstawowe zasady tej sekty. Warto się uczyć na błędach.

Dom Prosper Guéranger OSB

1. Prezbiterianizm — od prezbiter, ‘kapłan’, stopień święceń hierarchii katolickiej; autor prawdopodobnie ma na myśli, po pierwsze, wynikającą z braku biskupstwa w protestantyzmie nieobecność ściśle pojętej hierarchii, a z drugiej — rozkwit „kapłaństwa powszechnego”, w imię którego każdy czuje się tam upoważniony do pełnienia obowiązków kaznodziei, egzorcysty czy przewodnika duchowego.

Tekst w jęz. polskim ukazał się pierwotnie w miesięczniku „Zawsze Wierni”, 11/2008
http://www.wieden1683.pl

Komentarzy 51 do “Dom Prosper Gueranger OSB: Herezja antyliturgiczna”

  1. Listwa said

    DOM Prosper Ludwik Pascal Guéranger – mąż Boży, prawowierny syn Kościoła, sformułował, określił , nazwał, przekazał słowo. Słowo prawdy całej, bez fałszu i przemilczeń żadnej części prawdy. Po upływie ponad setki lat , jego słowo prawdy pozostaje słowem prawdy. Źródło wiedzy, czyste, pewne, wiarygodne. Dla nas słowo fundament i drogowskaz, słowo nauki , rozwoju, zbawienia, drogowskaz i obrona intelektu. Podstawa świadomego dobrowolnego wyboru tego , co najcenniejsze, bez pomyłki, zawodu, błędu, jako światło dla rozpoznania błędu i fałszu, jadu i kwasu faryzeuszy oraz światło dla stawiania odpowiednich kroków na drodze własnych decyzji prowadzących do mądrości, szczęścia, życia.

  2. Joannus said

    Podziękowanie dla Pana Gajowego za zamieszczenie rozprawy Dom Prospera Guerangera.
    Mimo upływu tylu lat treść jest bardzo aktualna, dlatego że dotyczy już nie wszelkiej maści odłamów sekt heretyków protestanckich, a rzeczywistości KK, oczywiście poza niewielkimi oazami Tradycji, jakie ostały się przeważnie dzięki FSSPX.

    1. ” .. trzecią, powiadam, ich zasadą jest tworzenie i wprowadzanie rozmaitych formuł, pełnych podstępu, sprawiających, że ludzie jeszcze łatwiej wpadają. w sidła błędu, a przez to struktura bezbożnej reformy umacnia się na całe wieki.”

    Znamy to dobrze jako owoce dorobku pontyfikatów świętych i nie świętych papieży posoborowych.

    2. ” Liturgia wystawiona na wzrok gapiów, jak zbezczeszczona dziewica, straciła wiele ze swego świętego charakteru, a ludzie bardzo szybko stwierdzili, żo nie warto odkładać swojej pracy czy przyjemności po to, żeby iść i słuchać tego, co się mówi w taki sam sposób, jak rozmawia się na targu.”

    Jest to odpowiedz, pokazująca prawdziwy cel reform liturgicznych w KK. Także dla czego osoby stanu kapłańskiego i zakonnego i rzesze katolików odwróciły się i nadal odchodzą od Kościoła, dla czego w Europie i Polsce kościoły pustoszeją. Nawet wróble nie nabierają się na plewy.

    3.”Pozbyli się w ten sposób wszystkiego, co mogłoby niepokoić nowych kaznodziejów; mogli oni nauczać czegokolwiek chcieli, a wiara ludzi została w ten sposób pozbawiona wszelkiej obrony.”

    Dziwić się nie można, dlaczego obecnie księża w homiliach mówią to, co im przyjdzie do głowy. Zamiast umacniania owieczek w wierze, własne przemyślenia okraszane opowiadaniami o bohaterach biblijnych i gloryfikowaniem osoby i nauczania Jana Pawła

  3. JO said

    ad.2. Powtorze, ze Nowa Liturgia, Nowa Msza powoduje, ze jej sie nie SLUCHA jak to bylo dawniej, a UCZESTNICZY czynnie podswiadomie stawiajac siebie w Miejsce Jedynego Kaplana jakim Jest Chrystus I Jedynej Ofiary jaka Jest Chrystus.

    Wychodzac z Takiej Mszy Ludzie sa przeswiadczeni , ze cokolwiek czynia jest dobre, ma usprawiedliwienie, ma przebaczenie I cokolwiek zrobia pojda do Raju, ktore juz jest tu na ziemi dla nich.

    Nie jest wazne, ze sie rozwiedziesz, zabijesz nienarodzone dziecko, ukradniesz, ze zresz jak swinia, ze konsumujesz nie baczac na nic, ze kopulujesz z kom I czymkolwiek….wazne ,ze Wierzysz W Boga, ze jego Kochasz calym swoim sercem, calym swoim uczuciem na jakie ciebie stac taka miloscia, ktora on ciebie umilowal.

    Chrystus wybacza
    Chrystus kocha bezgranicznie
    Chrystus kocha I kaze kochac w tym fizycznie I im wieksza przyjemnosc fizyczna tym wiekszy znak ze I ty kochasz.
    Chrystus Ciebie wyleczy ze wszystkiego jak ty tylko zechcesz I sie jemu oddasz
    Chrystus uczyni ciebie bogatym, bo on sam byl bogaty, mial dane zloto od trzerch krolow, ktore I tobie sie nalezy
    ————————————————

    Nowus to Liberalna Sekta

    Jak mozna chodzic na Taka Msze??

    Jak Mozna swoja obecnoscia na Nowusie Dawac Zgode takiemu Modernistycznemu Ksiedzu na Robienbie tej Herezji

    Jak mozna go swoja osoba umacniac w przekonaniu , ze robi dobrze??

    Jak mozna??

  4. JO said

    Za samo tyko zdanie – „Przekazmy SOBIE znak Pokoju” , ktory jest w nowusie – nalezy odwrocic sie na piecie I wyjsc , przestac uczestniczyc w ZGORSZENIU!!!!!

  5. Marucha said

    Re 4:
    Przekażcie sobie znak pokoju – czyli „Przybij piątkę!”.
    A teraz zatańczmy wesołego oberka p.t. „Jezus Twoim kumplem”.

  6. Boydar said

    A nie mówiłem !?! Agent „Lemański” prawdę gadał. Dziwne, że nie zwymiotował 🙂

    to tak a’propos „… należy odwrócić się na pięcie I wyjść …” – Pan JO (4)

    Zawsze mnie to macanie wqurwiało, nie rozumiałem, dlaczego …

  7. Joannus said

    Ad 3 JO
    Mam nadzieję, że nie podejrzewa mnie Pan o jakikolwiek gest aprobaty dla ”novusów”. Jestem Tercjarzem FSSPX.

  8. Marucha said

    Re 6:
    Bo czuje się, że to nie jest część misterium Najświętszej Ofiary, tylko coś, co nam „przicynili”.

  9. JO said

    ad.5.

    „Przybij piątkę!”.
    A teraz zatańczmy wesołego oberka p.t. „Jezus Twoim kumplem”.

    W czasie Gdy Odbywa sie OFIARA , kiedy Chrystus za Nas Umiera przed tem CIERPIAC za Nasze Grzechy, NASZE GRZECHY, za grzechy w tym kazdego kto „uczestniczy” we Mszy, My na Nowusie zamiest Jej Sluchac w napieciu, bedac Swiadimi Wydarzenia Wielkiego i jego Konsekwencji dla nas, my, my z miejsca gdzie Stoi Swieta Matka Chrystusa, Jan Apostol, ba nawet z miejsca gdzie stal przerazony gapia My, My wchodzimy w BUTY conajmniej Katow – Zolniezy, tych co grali w kosci o Chrystusa Okrycie, wchodzimy w buty tych, ktorzy go Skazali glosem „Smierc jego …i na dzieci nasze..”

    To wlasnie robimy przybijajac „Piatke” – niby przekazujac „Znak Pokoju” ktory moze tylko Sam Bog go Dac ale NIGDY CZLOWIEK!

    To Robimy pozwalajac na Odwracanie sie Ksiedza Dupa do Krzyza, do Swi Sakramentu

    To Robimy njie padajac na Kolana przyjmujac do Rak Komunie Swieta

    To Robimy idac do Koscila Ubrani jak na Dyskoteke

    To robimy Klaszcac, Spiewjac w rytm Gitary UDAJAC spiewy ANIOLOW, ktorymi nie jestesmy a kazdy nasz Spiew Gitarowy jest Zgorszeniem Bluznierstwem w szczegolnosci Glos Kobiet co Wyjasnie pieknie Prawoslawie…..

    …………………..

    Kazdy Kto Niegodnie sie Modli – SMIERC SOBIE PRZYNOSI

    Jakze to jest widoczne , jakze prawdziwe sa te slowa.

  10. Premizlaus said

    Re 3:
    Nie wszyscy mają komfort chodzenia na Mszę tradycyjną, a że FSSPX naucza, że nowa Msza jest ważna, lecz niegodna, to lepiej jest , jak się na nią człowiek udaje, niż jak wcale nie chodzi. Trzeba przecierpieć ten antyliturgiczny bałagan. I wynagradzać Panu Jezusowi grzechy, jakich ludzie dokonują właśnie przez złe przeżywanie Mszy św, przez nadużycia liturgiczne.

  11. Boydar said

    Teraz to wiem, Panie Gajowy, wiem jak cholera. Teoretycznie, nic w tym złego przecież nie ma, ale to jest … z INNEJ i „bajki”. I wcale się tamta bajka dobrze nie kończy.

  12. Marucha said

    Re 10:
    Chyba lepiej wziąć sobie mszalik i przez godzinę się w niego wgłębiać, niż iść na niektóre „Msze”…

  13. Premizlaus said

    Re 12:
    No na szczęście są parafie jeszcze w Polsce, gdzie w miarę jako tako to wygląda.

  14. akej said

    @ JO (3)
    NIc dodac, ani ujac! Pozdrawiam.

  15. Jacek said

    Dom Prosper Gueranger to autorytet w sprawach liturgicznych. Czytajac jego analize kacerstwa latwo zauwazyc, ze „kosciol” psosborowy jest rowniez kacerski. Tak jak i orginalnym kacerzom zajmuje mu nieco czasu wybicie bylym katolikom z glowy pamieci o Kosciele Katolickim. W Polsce glownym narzedziem w tym przedsiwwzieciu bylo i jest balwochwlastwo. wojtylianskie („polskiego papieza” jak pisal w tytuke ad. ada.. adas nasz papiez”). czy swicenia biskupie w „kosciele” psosborowym sa wazne? a jezeli nie to skad sie biora w nim „ksieza” (czy ich swqiecenia sa watpliwe?)? Zagdnij kotku.

  16. Boydar said

    Trochę mi wstyd, że nie odniosłem się do tekstu o. Prospera. A to naprawdę mocny przekaz. Żadnych uproszczeń, każde słowo jak uderzenie kamieniarskiego młota – precyzyjnie rozbija skamieniałą przez ostatnie kilka wieków skorupę fałszu. Chwała i tłumaczowi, piękna robota.

  17. marost said

    Zarzuca sie wielbladowi ze nie jest oslem. zarzuca sie nowemu nabozenstwu wg NOM, ze nie jest Msza sw….. Zarzuca sie przewodniczacym takiego zgromadzenia ze nie zachowuja sie jak kaplani podczas skladania N.Osfiary Mszy sw…..
    To jest poprostu PARANOJA!!!!!
    Nabozenstwo wg NOM jest spotkaniem towarzyskim majacym na celu swietowanie pamiatki Meki Panskiej, tak jak spotkania rocznicowe wielkich lub rodzinnych wydarzen…. Tutaj grabulki, przybijanie piatki, usciski, przytupy, oklaski, spiewy z „wycieraczkami” sa poprostu srodkami sluzacymi do wyrazania radosci zewnetrznej, radosci ciala ktora uczestnicy dziela sie wzajemnie – dlatego nowe swiatynie sa okragle. Nowy porzadek, ustanowiony jest aby nie zmieniajac doktryny inaczej nauczac Wiare – tak jak zyczyl sobie JXXIII za co dostal cos na ksztalt Nobla!!!
    Nie zarzucajmy tym ludziom ze zachowuja sie zle, nie tak jak chce tego kosciol soborowy. Te zachowania sa spojne z zaleceniami SWII. Wizji wertykalnej i horyzontalnej Kosciola zdemontowano czesc wertykalna – ta ktora laczy czlowieka z Bogiem. pozostawiono pozioma belke krzyza – ta wizje miedzyludzka i trudno zarzucic posoborowcom ze nie uprawiaja kultu czlowieka…. Prawo modlitwy jest prawem wiary – jaka modlitwa
    taka wiara. Najlepiej nie brac w tym udzialu, ale jesli nie, to wypada zajrzec do dokumentow SWII lub KKK by zapoznac sie, poglebic wiedze o tym, na czym polega posoborowe apostolstwo. Czym jest to nabozenstwo – ze sposrod wielu znaczen – ze jest to min „msza sw” umieszczono na miejscu ostatnim – dziesiatym. A wiec jest nia tylko w 10%. Reszta to kult czlowieka w duchowej obecnosci NP ( gdzie jest dwoch lub trzech w moje imie….tam jestem)

    Msza sw jest Bezkrwawa Ofiara NP podczas ktorej On jest nie tylko duchowo ale prawdziwie substancjalnie.
    To jest niewatpliwie radosne spotkanie z Bogiem, ale radosne dla duszy

  18. Boydar said

    Zarzucić Panu klarowności przekazu to raczej nie można

  19. imwubu said

    Gdy przed Soborem uczyłem się ministrantury, na samym początku widniał fragment psalmu:

    1 Psalm Dawidowy.
    ……….
    4 I przyjdę do ołtarza Bożego, do Boga, który uwesela młodość moją. Będę cię wysławiał na cytrze, Boże, Boże mój! –
    …………

    Cytra (kitara) to starożytny pierwowzór gitary. Była to lira zaopatrzona w pudło rezonansowe, a instrument używany był głównie przez profesjonalnych muzyków. Artysta grał na niej uderzając jedną ręka w struny, a drugą tłumiąc te niepotrzebne.

    Poza tym szczegółem, zgadzam sie z przedmówcami.

  20. JO said

    ad.17. Pan jest Geniuszem!
    Jednak jezeli Pan jeszcze raz zniknie z Gajowki dajac jakikolwiek pretekst procz jego Odejscia do Nieba, to sie zezloszcze, odnajde i pobije ze zlosci.

  21. JO said

    Ja tu dodam, nawiazujac do mojego ostatnio „wybuchu” w kierunku Pana Roma K i jego poparcia dla Wykladni JPII Etyki zycia w Rodzinie oraz dziela dotyczacego relacji fizycznych pomidzy kobieta a mazczyzna.

    Pan Gajowy powolujac sie na Opinie Bractwa mnie zestrofowal.

    Ja odpowiem Panu Gajowemu, ze NAUKA JPII w tej Kwestii NIE JEST KATOLICKA, bo jest jak to Pan Marost pieknie okreslil – wylacznie w jednej linii – poziomej a nie siega Boga. Styl, Forma JPII Nauki jest OCHYDNA, razaca, Gorszaca. Nie mozna sie przyczepic do samej Ideii jak w Nowusie ale Forma Wypowiedzi , Styl jest Niekatolicki, Nauka wiec jest Niekatolicka.

    Kiedys jak kobieta byla w ciazy to NIKT O TYM GLOSNO NIE MOWIL, bo obawial sie zgorszenia.

    JPII wypowidal sie z niemalze oblesnyli detalami o relacji ciala pomiedzy kobieta a mezczyzna, ON ZGORSZYL NAS NIEKATOLICKO

    Czy Pan Gajowy, ktory ma Hucie na wysokim poziomie jako „stary czlowiek” tego nie widzi????

  22. JO said

    ON ZGORSZYL NAS NIEKATOLICKO – 🙂

    to z nerowow…:)

  23. marost said

    AD18
    Boydar said

    Zarzucić Panu klarowności przekazu to raczej nie można

    Czyli moj przekaz nie jest klarowny…?
    Z calym szacunkiem… moglby Pan byc bardziej precyzyjny? – bede Panu bardzo wdzieczny… Chcialbym wiedziec gdzie popelniam blad. Z gory dziekuje.

  24. JO said

    ad.23. Pan ma umysl bardzo logiczny i w zasadzie Pan nie zartuje, bo niby z czego na tym Padole… i dzieki temu mamy Pana wspaniale wpisy. Uboczna strona jest to, ze doszukuje sie Pan we wpisie rozmowcow osobistych przytyczek, ktore Pan jezeli nawet sa bierze zbyt powaznie zamiast je totalnie zignorowac BEDAC PEWNYM WARTOSCI SWOICH SPOSTRZEZEN..

  25. marost said

    AD19
    1 Psalm Dawidowy……
    Uciekanie sie do archaizmow, do praktyk Starego Przymierza stalo sie instrumentem w rekach roznych duchaczy i tryskajacych radoscia modernistow…. w niszczeniu Kosciola („Jezusowi trzeba grac z czadem…”itp cytaty)
    Psalmy ktore Kosciol czesto w liturgii przywoluje nie sa „instrukcjami jak nalezy chwalic Boga” Dostosowywaniem sie do Starego Prawa zajmuja sie dzis specjalisci judaizmu rabinistycznego.

  26. marost said

    AD24
    zamiast je totalnie zignorowac BEDAC PEWNYM WARTOSCI SWOICH SPOSTRZEZEN..
    W tym temacie – temacie dotyczacym naszej religii, Kosciola, ktory jest smiertelnie chory, ignorancja niedomowien, przemilczanie przekretow, moze mu tylko zaszkodzic.

  27. marost said

    AD25
    Dla chrzescijan, bardzo waznym jest podkreslanie w nauczaniu, ze nasza religia jest jedyna prawdziwa religia ktorej przepowiadanie zapisane jest w najstarszej ksiedze i o ktorym Pan Jezus przed smiercia powiedzial: „wypelnilo sie”.
    Nie wolno stawiac grubej krechy, ze niby przed przyjsciem Odkupiciela nie bylo nic. Nikt o Jego nadejsciu nie slyszal ani nie czytal. Min Psalmy sa dowodem tesknoty za Bogiem wyraznej w piesniach a pozniej krwawymi ofiarami skladanymi w swiatyni. Jesli sugeruje sie ze teraz tez powinnismy walic w bebny, szarpac struny itp to konsekwentnie – czy powinno sie skladac ofiary calopalne w swiatyniach?
    A moze tak ktos to sobie wyobraza budujac okraglaki z mysla, ze kiedys rozpali sie ognisko posrodku…itd????

  28. Boydar said

    Ja przecież już znacznie wcześniej zadeklarowałem – Pan Marost jest dla mnie wporzo :-), siem Pan JO mnie nie czepia.

    A przekaz to przekaz; ja musiałem się skoncentrować bardziej niż zwykle aby odnaleźć myśl oraz wyłowić przesłanie. Nadto mam jakieś tam wstępne przygotowanie i rozumienie. Co równie istotne, stoimy po tej samej stronie; która to konfiguracja wzmacnia zaufanie i zrozumienie partnera z patrolu. Temat jest zbyt poważny aby pisać dla wybranych. A w tej (17) formie do tego się sprowadza. Tam nie ma błędów, tam jest słaba klarowność. Nie wytłumaczę, proszę to uznać za vox populi.

  29. marost said

    AD28
    A przekaz to przekaz; ja musiałem się skoncentrować bardziej niż zwykle aby odnaleźć myśl oraz wyłowić przesłanie.

    Francuzi maja takie przyslowie: „nie szukaj poludnia o czternastej”.

    Nie doszukujmy sie we nabozenstwie wg NOM elementow liturgii mszy sw wg VOM – postawy celebransa, czy postaw tzw „ludu Bozego”.
    NOM wymaga innych zachowan wiernych niz VOM. To, ze sa „grabulki” i przytupy – jest rzecza normalna, i prawidlowa dla tego nabozenstwa (pamiatki Ofiary Naszego Pana) lecz niedopuszczalne podczas Mszy sw. czyli Ofiary na pamiatke Meki Panskiej….
    Wyrazniej objasnic mojego wpisu #17 niestety nie potrafie.

  30. Joannus said

    Ad 19
    Zeby zrozumieć sens wezwania – Introibo ad Altare Dei…, trzeba wgłębić się w cel i znaczenie odmawiania w pierwszej fazie Misterium Mszy św,
    Jest to jakby wstęp albo punkt wyjścia od ołtarza starotestamentowego, do przygotowania dla mającej nastąpić Niekrwawej Zbawczej Ofiary Chrystusa Pana, nowej i wiecznej Ofiary na Ołtarzu Krzyża..

  31. Boydar said

    Dla pełnej jasności – moja uwaga nie miała na względzie w żadnym stopniu merytoryczności wpisu; ‚kimże jestem, by’.
    Miałem na myśli jedynie pióro. Pozdrawiam serdecznie.

  32. marost said

    AD31
    Miałem na myśli jedynie pióro.

    Wiemy doskonale (tak przypuszczam), ze Gajowka – taka forma wydawnictwa, nie moze spelniac funkcji forum – trudno jest utrzymac merytoryczna dyskusje poprzez komentarze i to przy stosunkowo krotkiej (ok 48 godzinnej) zywotnosci watku. Zbyt dlugie teksty poprostu nie sa z nalezyta uwaga czytane, przez co wiecej jest „osobistych wycieczek” niz merytorycznej argumentacji.

    Nie ma innego forum, zwlaszcza o tak waznej tematyce jak Tradycja Apostolska. Forum FSSPX jest gluche, by nie powiedziec martwe. Nie udalo sie uruchomic Forum im PiusaX – brak zainteresowania….?
    Skutek taki ze w temacie obrony Tradycji Kosciola, Mszy sw na Gajowce, jakze poczytnej (chwala Gajowemu) drepcemy w kolko. Wystarczy kilka skrotow myslowych, kilka globalnych ujec i mimo to ze – jak Pan pisze „jestesmy po tej samej stronie” przestajemy sie rozumiec. Krytyka NOM bierze gore i podnoszone sa do rangi zasadniczej albo „przytupy” albo inne fanaberie posoborowej tworczosci, zamiast wzajemne wspieranie sie wiedza o naszej religii a zwlaszcza o najwazniejszym – najwiekszej modlitwie Kosciola jaka jest Msza swieta odprawiana jako Ofiara na pamiatke meczenskiej smierci Naszego Pana, nie mowiac o owocach tej ofiary.
    Niech za pozytywny jak najbardziej przyklad posluzy wpis # 30.

  33. NICK said

    Pełen szacunek dla Panów.

  34. Author Instinct said

    Jestem Katolikiem z wychowania ale Ewangelikiem z zamiłowania:) Jan Paweł II mówił o ekumenizmie. Proszę, nie budźcie demona nietolerancji dla innych wyznań chrześcijańskich w Polsce, zwłaszcza, że są w mikroskopijnej mniejszości! Porozumienie między chrześcijanami jest obecnie potrzebne jak nigdy dotąd!

    Porozumienie prawdy z fałszem? – admin

  35. NICK said

    (34) Porozumienie? Coś jak jewrounia? A czy takie tfory są w ogóle możliwe???
    Acz wiem, że Pan żartuje. :).

  36. Joannus said

    Ad 34
    ”Porozumienie między chrześcijanami jest obecnie potrzebne jak nigdy dotąd!”

    Gdyby zechciał pan przybliżyć aktualną potrzebę porozumienia, wskazując na spodziewany pożytek z tego, byłbym wdzięczny.

  37. JO said

    ad.34. Pan jakis Pajac?
    Toc w Polsce Protestantyzm jest Najwieksza Sekta .

    Katolikow jest Garstka.

  38. marost said

    AD37
    JO said

    ad.34. Pan jakis Pajac?

    Dobre pytanie!!!…

  39. NICK said

    Przeczytałem inne „utfory” P. Author Instinct. On nie żartuje. On naturalnie, po swojemu.

  40. Boydar said

    No to, Houston, mamy problem 🙂

  41. imvubu said

    Na gitarze mozna grac z czadem albo pięknie.

    Dotyczy to takoż innych instrumentow.

    W krajach Ameryki Poludniowej od wielu dekad, a moze i stuleci gra się w kościele na gitarze. Nie ma to nic wspolnego z czadem (z ktorego zreszta osobiscie wyroslem jakies 25 lat temu nazad)

    Na gitarze mianowicie gra się tak:

  42. JO said

    ad.41. Powiedz to Pan Prawoslawnym.

  43. NICK said

    (41) W Ameryce. Nie będę przejmował zwyczajów. Z Hameryki. ŻADEN to wzór.
    Wolę, w spokoju swej duszy i po cichutku. Porozmawiać. Z Bogiem.
    Imvubu? Skąd ten nick? Dasz Pan się poznać?
    Już dałeś! Pa!
    Jak wrócisz – oberwiesz.

  44. marost said

    AD41
    W krajach Ameryki Poludniowej od wielu dekad, a moze i stuleci gra się w kościele na gitarze.
    A u nas w Europie nie…
    Inkulturacja – nowa ewangelizacja, ekumenizm wspolnej drogi, to elementy skladowe religii uniwersalnej… ku czci „wielkiego architekta”…
    Specem od inkulturacji za JPII byl bp Pierro Marini.

  45. marost said

    AD34
    Jestem Katolikiem z wychowania ale Ewangelikiem z zamiłowania

    Ciekawe hobby…!? – Czegoz to ludzie nie wykombinuja…???

  46. Boydar said

    Hipciu, Ty nic nie kumasz. I nawet jak cię Królewna Żabka pocałuje, to dalej nie będziesz kumał.

    Ta muzyka jest piękna, i piękne jest wykonanie, i Boga nie obraża. Ale Msza Święta to nie jest festiwal gitarowy. A czym jest, to ja Ci tu nie wytłumaczę, bo dostał bym z mety bana. Może kiedyś sam pojmiesz, co otrzymaliśmy od Chrystusa. Bo teraz, to Ci się tylko wydaje, że wiesz. I ja Ci to z dobrego serca mówię, jak prywatnemu.

  47. Listwa said

    @34 Author Instinct said

    Jeśłi wolą odchodzisz od wychowania katolickiego na rzecz zamiłowań ewangelickich, to przestajesz być katolikiem. Zatem mozesz zacząć uważać, że stajesz się protestantem i przestać się łudzić, że jest to zgodne z wola Bożą według której powinniśmy należeć tylko do Jego Kościoła Katolickiego, a nie żadnego tworu ludzkiego mającego go zastąpić.

    Kazdy kto odchodzi od Kościoła budzi demona, ale tego rzeczywistego, tego wroga dusz, który sam stracił zbawienie i w swej nienawiści i niewymownej stracie szczęścia wiecznego pragnie wszystkich umiejscowić tam gdzie sam jest i stanu w jakim sam tkwi.

    Więc, drobny intelektualisto, prochu marny, zapatrzony w swe prośby, sądząc , że będą miały jakąś pozytywną wartość na Sądzie Ostatecznym, zajmij się zgłębieniem nauki Kościoła Katolickiego i poznaj, co tak naprawdę proponujesz i o co prosisz. Zacznij pracę od poznania wartości sakramentu spowiedzi, bo to brama nieba.

    A te porozumienie to niby czego ma dotyczyć? Bo nie bardzo widać sens tej zachcianki, która chce jedność międzyludzką zastąpić i zrównać z jednością w Kościele Katolickim. A może chcesz powiedzieć, że to co napisane powyżej wynika z wybudzonego demona nietolerancji ? Bo sądzę, że jeśli kiedykolwiek staniesz do walki z wrogami, jak ISIS, to nie będziesz walczył o Kościół , o jego jedność i przyszłość, a o swe życie tu na ziemi.

    Mam nadzieje, że wyraziłem się klarownie?

  48. imvubu said

    Dobrze. Nie oberwę, albowiem chroni mnie pancerz przeżytych lat.
    Napiszę, czemu Zulusi nazywajś hihipotama imwubu. Wprawdzie autor książki Afrykańskie lapidarium może mieć mi to za złe Od niego mogę oberwać), ale informuję, iż w tej publikacji znajduje się o wiele więcej afrykańskich szczegółów, o których jakoś sie gdzie indziej nie nadmienia, zatem książkę warto mieć.

    Imvubu oznacza osobnika, który nie wie, kim jest (i byc może poszukuje samego siebie – interpretacja moja). Hipopotam nie wie, czy jest krokodylem, świnią, czy słoniem, a może nosorożcem, Dlatego ukrywa się pod powierzchnią wody.

    Prawdopodobnie każdy z nas poszukuje swojej tożsamości i w tym, dążeniu wciąż odkrywa coś nowego, nieprawdaż? Ale imwubu, co czyta Gajówkę miał odwagę się do tego przyznać. On nawet wie, ile ma lat, ale nie powie.

    Imvubu jest takim samym entuzjastą muzyki organowej, jak i gitarowej. Oczywiście, do kościoła chodzi sie nie po to, aby słuchać muzyki, co jest bardzo trudne dla osób, które na muzyke są wrażliwe, ale dla takich są ciche msze.

    Na „szczęście” Polacy (abstrahując od ich wielu niewątpliwych zalet) są narodem muzycznie głuchym i piękna muzyka nie rozprasza ich w modlitwie. Próba wytłumaczenia zjawiska przynależności do niego tak wielkiej liczby geniuszy muzycznych należy do innego tematu.

  49. JO said

    ad.48. Tak latwo ublizac Pan moze Polakom ..ale Rosjanom Pan tak latwo nie zarzuci Gluchoty a jednak Oni nie Graja w Cerkwi

  50. Boydar, lat 53 said

    @ Pan JO (49)

    „Nie zabijaj, przetłumacz !”

  51. imwubu said

    Daleki jestem od ublizania Polakom, do których sam się zaliczam. Ale gdy ktoś instynktownie wykazuje złą wolę, to każde słowo potrafi interpretować na niekorzyść wypowiadającego. Za moich czasów nazywało sie to pieniactwem. Bliscy nam Rosjanie zaiste wykazują o wiele większą wrażliwość na muzykę niż my. Ale u nas się gra w kościołach i nie jest to najistotniejszą róznicą między nami a cerkwią. Inne dziedziny sztuki także mogą posłużyć do wyrażania chwały Najwyższemu.

    Nawet sztuka współżycia między ludźmi.

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: