Ludzie mediów to ludzie władzy – sygnalizowałem w dwóch poprzednich esejach[1]. W niniejszym tę myśl rozwinę, gdyż w procesie „demokratyzacji komunizmu” prowadzącym nad Wisłą do powstania i utrwalenia się III RP rola środków masowego przekazu i środowisk z nimi związanych jest niebagatelna.
Bez „medialnego wsparcia” żadni „ojcowie transformacji” nie mogliby zabezpieczyć na ćwierćwiecze funkcjonowania oligarchicznego systemu rządzenia. Na tle precyzyjnie skonstruowanego oligopolu kilku partii władzy łatwo też jednak pojąć fenomen oligopolu na rynku medialnym.