Klątwa kapłanów: skarb, który niesie śmierć
Posted by Marucha w dniu 2014-10-01 (Środa)

Zrekonstruowany zamek Tropsztyn
Czarna wołga krąży wokół posępnego wzgórza nad Jeziorem Czchowskim. Po średniowiecznym zamczysku została już tylko sterta kamieni.
Z samochodu wysiada ważny dygnitarz państwowy. Wielokrotnie jeszcze przyjedzie w to miejsce, zanim w 1970 roku kupi ruiny od Skarbu Państwa i rozpocznie eksplorację.
Miejscowi pukają się w czoło: czego można szukać na tej kupie gruzu?
26 lutego 1976 roku Andrzej Benesz uczestniczy w spotkaniu Stronnictwa Demokratycznego. Partyjne obrady niespodziewanie przerywa przybycie posłańca. Wicemarszałek odczytuje list i natychmiast opuszcza budynek. Kilka godzin później już nie żyje. Czy nagła śmierć ma związek z inkaską klątwą? Ludzie szepczą, że w ruinach zamczyska Benesz poszukiwał przeklętego skarbu. Niewielu wówczas wie, że wicemarszałek polskiego Sejmu był w linii prostej potomkiem Tupaca Amaru II, wodza ludów andyjskich, z królewskiego rodu Inków.
Zemsta hiszpańskich szpiegów
Tropem przeklętego skarbu podąży reporter Aleksander Rowiński. Trzydzieści lat życia poświęci Inkom: przekopując archiwa, biblioteki i stare kroniki. A bogata dokumentacja, którą zgromadzi, zachwieje spokojem niejednego sceptyka.
Ta historia zaczyna się w XVIII wieku, gdy węgierski szlachcic Sebastian Berzeviczy, skuszony wizją przygody i bogactwa, przybywa do Nowego Świata pod hiszpańską banderą. Berzeviczy nawiązuje kontakty z członkami inkaskiej rodziny królewskiej, przywódcą rewolty Tupakiem Amaru II i wymawia służbę koronie hiszpańskiej. Wkrótce poślubia inkaską księżniczkę.
W Peru wybucha wkrótce powstanie Indian przeciwko konkwistadorom. Niestety, rezurekcja zostanie stłumiona, a Tupac Amaru II zginie wraz z rodziną w krwawej egzekucji. Po latach Inkowie przygotowują się do kolejnego zrywu, Berzeviczy wraz z grupą Indian rusza do Wenecji, zabierając ze sobą skarby rodowe. Ma za zadanie przygotować transport broni dla organizującego się na nowo powstania.
Na pokładzie jest córka Berzeviczego, Umina, wraz z mężem pochodzącym z królewskiej linii Tupaca Amaru i grupa indiańskich szlachciców. Ich tropem ruszają hiszpańscy szpiedzy.

Zamek w Niedzicy
W Wenecji na świat przychodzi Antonio, ostatni z królewskiego rodu Inków. Berzeviczy nawiązuje kontakty z węgierskimi szlachcicami, w tym z hrabią Paloczajem, właścicielem zamku w Niedzicy i podejmuje decyzję o ucieczce na Spisz.
Zamek na pograniczu polsko-węgierskim od wieków pozostawał w rękach węgierskich rodów, w XV wieku był własnością Berzeviczych. Wenecja przestaje być bezpieczna dla indiańskich zbiegów, wkrótce z ręki Hiszpanów ginie mąż Uminy. Na zamku w Niedzicy sztylet tajnych służb królewskich dosięgnie córkę Berzeviczego.
Jedynym celem szlachcica stanie się ochrona Antonia, ostatniego potomka królewskiego rodu. Sędziwy Sebastian oddaje wnuka w ręce dalekiego krewnego Wacława Benesza z Moraw. W wielodzietnej rodzinie ubogiego krawca, w oddalonym od centrum wydarzeń Krumlowie, łatwo będzie ukryć małego chłopca.
Aleksander Rowiński, badając archiwa miasteczka, znajdzie dokument, który uwiarygodni taki przebieg zdarzeń: w roku adopcji Antonia rodzina Beneszów kupuje kamienicę w najlepszej z możliwych lokacji. Nagła zmiana statusu, niemożliwa w ówczesnych realiach, świadczy jednoznacznie o drogocennym podarunku. A takim zapewne odwdzięczył się Berzeviczy.
Tajny szyfr i śmiertelna klątwa
Sto pięćdziesiąt lat później Andrzej Benesz, student Uniwersytetu Jagiellońskiego, odnajduje w kościele Świętego Krzyża w Krakowie akt adopcji swojego pradziada Antoniego Benesza. Dokument był przechowywany w okładce mszału, jego prawdziwość potwierdzała pieczęć „Sigillum Ecclesiae Parochial S.Crucis Cracovia”.
Kolejne dokumenty rodowe zaprowadzą Benesza do Niedzicy. Tu, w obecności świadków, 31 lipca 1946 roku, pod schodami pierwszej bramy górnego zamku odkrywa ołowianą tubę. Wewnątrz niej znajdują się przeplatane rzemienie, inkaskie kipu. Na trzech zawieszonych blaszkach wyryto słowa: Dunajecz, Vigo, Titicaca. Czy te trzy lokacje wskazywać miały na miejsce ukrycia skarbu: jezioro Titicaca, zatoka Vigo i polski zamek nad Dunajcem?
Andrzej Benesz nie rozpocznie jednak prac poszukiwawczych w Niedzicy, a kilkadziesiąt kilometrów dalej w małej wiosce nad Jeziorem Czchowskim. Z niedzickiego odkrycia składa oficjalne sprawozdanie, podpisane przez świadków. Gdy kilkoro z nich zginie później w tragicznych okolicznościach, zaczyna być głośno o klątwie wiszącej nad skarbem.
„Każdy, kto wyciąga rękę po inkaskie świętości, musi zginąć. Modły i moce szamanów, gdy Hiszpanie rabowali inkaskie świątynie, bezcześcili mumie zmarłych, zgarniali z pałaców złote posążki, objęły przekleństwem śmierci wszystkich, którzy zlekceważyli wyrocznie” – pisze Aleksander Rowiński w książce „Przeklęte Łzy Słońca”.
Żaden ze zdobywców Peru nie umarł śmiercią naturalną. Autorzy filmu dokumentalnego „Klątwa skarbu Inków” wskazują, że w tajemniczych okolicznościach zginęli również członkowie wyprawy, którzy z inspiracji wicemarszałka mieli zbadać możliwość rozkodowania kipu w Peru. W końcu nagłą śmiercią ginie sam Benesz, i to tuż przed 16. urodzinami swojego syna, kiedy zgodnie z tradycją ma on poznać rodowe tajemnice.
Na kilka lat przed śmiercią wicemarszałek zacznie eksplorować ruiny średniowiecznej twierdzy Tropsztyn w Wytrzyszce. Wtajemniczeni są pewni, że na ten ślad naprowadziły go rodowe dokumenty. Tym bardziej że starania o zakup zamkowego wzgórza trwały wiele lat.
– To ewidentny dowód na to, że Tropsztyn jest miejscem ukrycia inkaskiego skarbu. Kto rozsądny kupowałby kupę ruin, nie mając mocnych dowodów? Benesz po zakupieniu ruin szybko ogrodził to miejsce, uczynił je niedostępnym i, jak mówią miejscowi, „stukot niósł się od rana do wieczora”. Sprowadzał specjalistyczne ekipy, archeologów, a nawet nurków znad morza, którzy badali dno Dunajca, szukając wejścia do skały pod zamkiem, gdzie może ukryty być skarb – opowiada Piotr Danek z fundacji Odbudowy Zamku Tropsztyn. Zrujnowana przez wieki twierdza dziś została odbudowana, ale nowy właściciel zapewnia, że nie zamierza poszukiwać złota.
Historia inkaskiego skarbu urywa się wraz ze śmiercią Andrzeja Benesza. Wokół tego tematu narosło tysiące mitów: obok wielu dokumentów, które nie pozwalają włożyć tej opowieści między legendy, mnoży się jeszcze więcej znaków zapytania. Nie wiadomo, co stało się z kipu i czy indiański kod został kiedykolwiek rozszyfrowany. Poszukiwacze skarbu wciąż marzą o odnalezieniu legendarnego złota. Ciąg dalszy tej historii być może jeszcze nastąpi.
W razie odnalezienia skarbu należy go przeznaczyć na zwrot części niespłacalnych długów, jakie Polacy zaciągnęli u Żydów: za mało Polaków bowiem zostało zabitych za pomaganie swym braciom w Abrahamie.
Admin
Komentarzy 19 do “Klątwa kapłanów: skarb, który niesie śmierć”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Easy Rider said
O tym było coś kilka lat temu w Nieznanym Świecie. W tego rodzaju historiach nie jest ważne, czy skarb istnieje, czy nie – ale same okoliczności towarzyszące są na tyle ciekawe i sensacyjne, że stanowią wartość samą w sobie.
P.S. Brak tytułu artykułu:
„Klątwa kapłanów: skarb, który niesie śmierć”
ERROR 404 NSZ said
W wieku nastoletnim byłem pasjonatem komiksu „Relax”.W jednym z numerów była wyżej przedstawiona historia.Będąc już pełnoletnim wybrałem się do Niedzicy , nawet sobie obmierzyłem i ofotografowalem kilka ciekawych odkryć ( według mnie logicznych).W miejscu gdzie odnaleziono kipu zatrzymałem się na dłużej.Ponieważ mam pewną wadę wzroku ( a może zaletę) , zauważyłem, że jestem obserwowany przez człowieka o rysach południowca.Jak wróciłem do samochodu , dwa tylne koła były przebite, przypadek? , załóżmy.
Na zamku Książ miałem podobną przygodę, tam człowiek czuję się ciągle obserwowany, z tym wyjątkiem , że z samochodem się nic nie stało.Coś w tym jest ….
Pozdrawiam pasjonatów tajemnic i poszukiwaczy skarbów , ERROR 404 NSZ, Krzemieniec Podlaski
Romank said
OJ dobiero taka sprawiedliwosc co dugeruje pan Gajowy zdola zatrzec klontfem Inkaskom… ztem zamin sie ten skarb znajdzie co i tak powinien byc we wlasciwych renkach, to ja bym przepisal prawa wlasnsci odbudowanej twierdzy na gmine zydowska i rabin Kudlcik…
NICK said
(3) P. Roman :).
P.S. Żyj z pracy rąk. WŁASNYCH lub SWOICH pradziadów, pomnażając.
I, nie kradnij… .
Przy wielkich kradzieżach ‚łamany’ jest cały dekalog.
Romank said
Panie Nick..pan nawet takie gupoty nie opowiadaj:-))) z pracy ronk siem nikt nie dorobil… poza poza gojami co siem dorabiajom Zbawienie Wieczne, ktorego nie widac:-))i nie mozna sie nim pochwalic:-)))
Na lamaniu Dekalogu stoi gmach swiatowej Potegi Wielkiego Srula…. komu pan wierzy????
wycionguzbanku…. czy dekalogu????
NICK said
(5) P. Roman.
Pozostanę przy swoim zdaniu.
Nie omieszkam zapytać: „Zbawienia Wiecznego” – ” nie widać”?
Mam wierzyć „Srulowi”?
„z pracy ronk siem nikt nie dorobił… poza gojami”?
Do czego Pan namawia???
Na Pana tekst – rozmiękam.
Wiem, że pisze Pan niejednoznacznie, mogąc obrócić i, niby, wyjść z tego, niby, cało.
Wiem, że, Pana, mniemania są pozbawione Wiary Prawdziwej.
Nie dowalę – z grubej rury. Dej Pan spokój. Zasługi Pan masz i niech tak zostanie.
HUK. P.Griszka.
Raynold said
Nikt skarbu Inków nie odnajdzie, bo nowy właściciel zamku w Tropszynie na początku jego remontu wlał w podziemia 200 ton betonu.
Tralala said
ad 7
i przeznaczyl zameczek na Muzum Inkow.
NICK said
Zapanowała: cisza. Lubię: ciszę.
Zbyszko said
Tak może nie na temat, ale Polska jest podobno największym w Europie producentem złota. Czy ktoś może wie co z tym złotem się dzieje? Podobno także srebro jest produktem „ubocznym” w czasie produkowania miedzi. CZy sa może gdzieś opublikowane dane ile tego srebra się produkuje przy tej okazji?
marta15 said
prawdziwie satanistyczna kaplica novego ordusa w Kaliforni . przerazajaca
http://www.novusordowatch.org/wire/
deV said
@Zbyszko
Oficjalne dane powinny być w prospektach KGHM.
marta15 said
tu zdjecie tego satanistycznego stworu
http://www.stephendestaebler.com/installations.html
Juliusz Prawdzic-Tell said
Film KLĄTWA SKARBU INKÓW jest Błazeństwem. Skarb Inków miał ponad 6,5 tysiąca ton złota i drogich kamieni i znajdował się w Jedynym stosownym do tego miejscu, które do niczego innego się nie nadawało: MACHU PICCHU.
Skarbu Inków nie znalazł Hiram Bindham III, bo gdy przybył do Machu Picchu to znalazł tam olbrzymie staliwne koła do wozu WIELOZAPRZĘGOWEGO, jakich to kół używali TYLKO PRUSACY, które były robione bodaj tylko w Małej Panwi. Znaczy to, że któryś z Beneszy, którzy szybko się sczechizowali, dał do przetłumaczenia Testament Inków językoznawcy Aleksandrowi Humboldtowi, a ten tłumaczenie przekazał na Dwór pruski, który podzielił się Skarbem w Machu Picchu z dworem w Madrycie.
Zbyszko said
DeV, dziekuję, ale czy te oficjalne pokrywają się z rzeczywistymi?:-), bo jak znam życie, to jest to mało prawdopodobne, by się pokrywały.
deV said
Dlatego mówię – „oficjalne”. Zgodnie z prawem, S.A. musi publikować komplet danych, ale …. co do jakości i ew. cenzury prewencyjnej, mam swoje zdanie.
Romank said
ad 15,,mniej wiecej pokrywaja..z roku na rok male roznice 3 tony zlota i 2800 do 3000ton srebra,,dane potwierdzil pracownik na podpowiednim szczeblu z KGHM…
Romank said
ad 14…na Machu Picchu wozem pan nie dojedzie…poza tym Peruwianczycy wtedy nie mieli koni..ani wolow…nie uzywali koni a llamas i alpacas to zwierzeta juczne…
Ostatni Inca zapadl i zniknal w twierdzy dopiero niedawno odkrytej bo w roku 1984 przez expedycje Sixpac Manco… oni zobaczyli to pierwsi…
Zwie sie Vilcabamba i jest o wiele wieksza niz Machu Piccchu…
Co do zlota…llama duza moze niesc w jukach do 100 kg ladunku…zatem 6500ton…musialoby niesc 65tys llam…
Joe said
10…Wyprodukowanego srebra moga nie podawac dla publiki,albo zwichrowane podaja.Najlepiej jest dowiedziec sie ile produkuja miedzi i znalezdz w literaturze jaki procent srebra sie wylapuje w fazie koncowej juz przy elektrolizie.W Polsce mialem troche literatury na ten temat… ale mysle ze znajdzie Pan na internecie.