„Umierali bez trwogi i z nadzwyczajnym spokojem. Gospodarz na przykład, gdy się czuł bliski śmierci, wołał żonę, dzieci, sługi, krewnych i sąsiadów, powiadał, że wnet umrze, żegnał się z nimi, przepraszał, jeżeli co komu zawinił, i prosił sąsiadów i kumów, żeby żonie pomogli wywieźć go na cmentarz. Słowem, wybierał się na tamten świat z takim spokojem, jakby niedługo z tej drogi miał powrócić.”
W obliczu ostateczności
Co daje głęboka wiara? Między innymi spokój w obliczu śmierci. Boimy się jej wtedy, gdy jest ona dla nas kresem istnienia. Wiara przełamuje ten lęk. Pozwala pożegnać się z doczesnością bez obaw o swą przyszłość. Im głębsza wiara, tym spokojniejsze, lepsze umieranie. Tym mniej bolesne rozstanie z tym, co nas całe życie łączyło ze światem; z tymi, których kochaliśmy.
Jak w „Pamiętnikach włościanina od pańszczyzny do dnia dzisiejszego” przekonuje Jan Słomka, który przez kilka dekad był wójtem sąsiadującej z Tarnobrzegiem wsi Dzików, dziewiętnastowieczni chłopi mieli tę wiarę. Mieli ją tak głęboką, że odchodzili z tego świata bez strachu i żalu.
Czytaj resztę wpisu »
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…