Demokracja? Baju, baju…
Posted by Marucha w dniu 2014-11-05 (Środa)
Z założenia, demokracja jest to system, w którym wszystkie grupy społeczne mają swoją reprezentacje w parlamencie.
Prawa międzynarodowe mają gwarantować równe prawa poszczególnym nacjom.
Narody Zjednoczone gwarantują reprezentację interesów państw członkowskich.
Piękna baja!
Demokracja to nie są rządy większości – a to głównie dlatego, że są okręgi wyborcze mniejsze i większe. Taka na przykład Tasmania nigdy by nie miała swojego przedstawiciela w parlamencie, bo ma za mało ludzi i teren jakiś taki… zamorski.
I są też państwa mniejsze i większe o różnych systemach zarządzania, ale JEDNAKOWYM prawie do reprezentacji.
Nie wszystkim jest na rękę taka reprezentacja bez ingerencji i nadinterpretacji. Dlatego szastają tą demokracją różne zbuki i oszuści, grupy nacisku i wielkie mafie świata, które uzurpują sobie prawo do wyłącznej interpretacji słowa „demokracja”. I próbują tę swoją interpretację narzucić per fas et nefas innym narodom czy grupom społecznym w imię własnych interesów.
Klasycznym przykładem jest tzw. walka o demokratyczne prawo pedalskie do wszystkiego co niepedalskie.
I ponieważ jest ich znacznie mniej niż nie-pedałów, to należało stworzyć nowa kategorię „mniejszości społecznej” i ta mniejszość ma prawo domagać się praw bezprawnie, tzn. bez zdawania testu wyborczego do reprezentacji w parlamencie. Czyli jest to mniejszość, która domaga się praw i do tego bezprawnie.
Na przykład, jeśli Palikot reprezentuje pedałów a nie jest pedałem – to to się nazywa misreprezentacja. Dlaczego?
Bo z wszystkich sondaży opinii pedalskiej wynikało, że znakomita większość pedałów nie chce się wiązać żadnymi zobowiązaniami i ślubami. Co zresztą widać po ilości zawiązywanych małżeństw tam, gdzie pedałom wolno wkładać białą suknię ślubna i wianuszek na rozanielona główkę. Czyli większość pedalska nie była reprezentowana w parlamencie, który bez zgody większości pedałów glosował na pedałów i ich preferencje socjalne.
Podobnie z tymi pedałami, co się pchają do Kościoła. Przecież to znikoma ilość i papież może otworzyć wrota dla pedałów [będzie to bezprawiem – admin], ale będzie ich potem na palcach liczył.
To jest właśnie to opowiadanie, że w demokracji rządzi większość…
I to samo dotyczy na przykład emigracji. Wiem, bo brałem udział w ankietowaniu emigrantów. Znakomita większość emigrantów nie ma zamiaru się izolować (z wyjątkiem żydów, którym nie wolno się asymilować) i przyjechali do innego kraju, żeby w nim pozostać. W znakomitej większości przypadków dzieci emigranckie się spontanicznie naturalizują (wynaradawiają, jeśli ktoś woli).
Ale emigrantów nikt się nie pyta o zdanie, a jeśli już – to dorwą przepłaceni dziennikarze jakiegoś palanta, żeby gadał od rzeczy zgodnie z życzeniami aktualnej elity przy władzy, bo rząd ma już przygotowana odpowiednią ustawę anty-emigracyjną czy odwrotnie – i potrzebuje tylko pokazać choćby jednego „reprezentanta”, który popiera ustawę rządu. Natomiast opinia większości grup emigracyjnych w ogóle nie jest brana pod uwagę, bo akurat jest polityką państwa, żeby na emigrantów różne rzeczy opowiadać – tak, jak teraz w Anglii. Nowe zasady polityki socjalnej trzeba było jakoś uzasadnić, bo pieniądze są potrzebne na wojenkę, więc się wypisywało o muzułmanach, którzy akurat w Anglii stanowią 5% zaludnienia [a gardłują, jakby ich było co najmniej 50% – admin].
Ale już się nie pisze o muzułmanach tylko o… Polakach, których konieczne trzeba deportować, bo zapełniają więzienia..
Tak naprawdę w obecnej zboczonej wersji demokracji rządzi bardzo mała grupka ludzi, która się nazywa rządem. Bo już dawno zapomnieli, że parlament reprezentuje, a nie rządzi. I że parlament zbiera informacje, a nie rozsiewa.
I mimo, że w demokratycznych społeczeństwach dzieci zdecydowanie przewyższają pedałów liczebnie, to nie mają żadnej reprezentacji we władzach państwowych. W anglosaskich krajach dziecko jest traktowane jako: ‚it’. Bydlątko.
[Tutaj autor pojechał po bandzie politpoprawności. Już sobie wyobrażamy reprezentację czterolatków w sejmie. Poza tym po polsku też mówi się o dziecku „ono” – admin]
Wystarczy poczytać Deklarację Praw Dziecka w karcie Narodów Zjednoczonych, którą podpisały wszystkie państwa członkowskie i zobowiązały się ściśle przestrzegać, żeby się zorientować, że gwałt na dzieciach narodzonych, nienarodzonych, adoptowanych, porzuconych, nieleczonych, niedouczonych – stał się powszechną praktyką i już nikogo, naprawdę NIKOGO nie dziwi.
Na przykład Deklaracja Praw Dziecka stypuluje, że dzieci do lat 16 mają prawo do BEZPŁATNEJ nauki. Tymczasem wymyślono szkoły, za które trzeba słono płacić i większość dzieci nie ma już prawa do tzw. lepszej edukacji, co jest zatem nielegalne z punktu widzenia Międzynarodowego Prawa.
W Polsce to prawo było kiedyś przestrzegane… W Finlandii jest tak do dziś.
Teraz interes dziecka nie jest w ogóle brany pod uwagę w naszych ‚demokratycznych’ parlamentach. A przecież dzieci nie są „mniejszością”! I tylko szlag mnie trafia, gdy słyszę uczonych, rodaków, co pieprzą jak chora dupa, że szkoły prywatne mają sens w demokratycznym społeczeństwie.
Nieposzanowanie prawa jest często objawem debilizmu a nawet okrucieństwa.
Poszczególne grupy społeczne są tak samo (demokratycznie) źle traktowane jak i całe narody. Hamas był demokratycznie wybrany. Referenda na Krymie czy w Doniecku były wyrazem woli znakomitej większości społeczeństwa – a jednak wybory te nie zostały uznane przez tzw. wiodące demokracje europejsko-jankesowskie.
I do takich debilów należą rządy oligarchii światowej, która zeszmaciła jakiekolwiek pojęcie o harmonii społecznej.
Rząd USA nie uznaje referendum w Doniecku ale uznaje Kosowo – bez referendum.
Rządy w Polsce brylują na arenie bezprawia. Popieraliśmy Kosowo, ale nie Krym.
Kto i kiedy uznał referendum w Sudanie? Na pewno nie mieszkańcy Sudanu, którzy teraz dopiero się leją. Już się nie da zwalać na konflikt religijny między muzułmanami a chrześcijanami, bo ich tak jakoś podzielili według… ropy naftowej.
Anglicy odpowiadają za tragedię Pakistanu i rozdrapanie Punjabu. Odtąd mają „Pakis” – emigrantów z Pakistanu, z których się śmieją [i którzy im gwałcą nieletnie dziewczęta, dodajmy – admin].
Zarówno prawa poszczególnych narodów jak i prawa międzynarodowe są regularnie łamane w imię podobno demokracji, na czym cierpi ludność naszej planety.
Legibus idcirco omnes servimus, ut liberi esse possimus: wszyscy służymy prawu, aby być wolnymi. Poszanowanie prawa przez nas wszystkich daje wszystkim wolność.
Widać to najlepiej, jak łamanie praw zwaliło gospodarkę USA na kolana.
Tylko po jaką cholerę utrzymujemy białego słonia, jakim są Narody Zjednoczone? Po to, żeby nie działały żadne prawa i powstał jeden wielki ogromny obóz pracy?
Filo
Komentarzy 11 do “Demokracja? Baju, baju…”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Amadeus said
Demokracja to totalitaryzm nic więcej i nic mniej.
Filo said
Admin
Nieporozumienie
Czterolatki nie moga stanowic reprezentacji osobiscie ale przez reprezentacje: opiekunow, psychologow rozwojowych czy nawewt rodzicowi .
Wystarczy porozmawiac z lekarzami i pielegniarkami zeby sie zorientowac jak bardzo interesy dziecka nie sa brane pod uwage. A i w telewizji pokazywali jak dzieciaka ciezko chorego nie przyjal szpital dla doroslych. Chlopczyk zmarl.
Nie tylko w lecznictwie ale i szkolnictwie i przy ukladaniu roznych programow dla dzieci i mlodziezy np. sportowych, muzycznych – w ogole rozwijania talentow i opieki nad bardzo i nie bardzo rozwinietymi. – interes dziecka nie jest brany pod uwage co widac teraz w programach nauczania.
Chlopcy potrzebuja wiecej ‚challenge’ w nauce i sporcie bo inaczej sie nudza i daja wszystkim w dupe; tymczasem sie ich zrownuje z dziewczynakami – bo sa ‚it’.
W Polsce bylo kiedys takie prawo, ze dziecko nie wolno bylo dachu nad glowa ani regularnych posilkow dostepu do nauki czy sportu czy rozwijania osobistych zainteresowan..
Byla zasada: wszystkie dzieci sa nasze.
Panie Marucha
Slowo ‚it’ ma bardzo powazne nastepstwa. Jest to termin PRAWNY i dlatego szkodliwy.
Miedzy innymi na tej zasadzie zalegalizowano aborcje.
Nie splycajmy pojec.
O osobach doroslych w systemie prawnym sie mowi jakiej sa plci.
W przypadku aborcji to jest tylko ‚plod’. (it)
Dziewczynka, ktora ma 12 lat nie moze byc ‚it’ ani 15 chlopiec- bo to juz dorastajacy kawaler.
Stary awanturnik Zyrynowski ujal to lepiej ode mnie:
Filo said
Poprawka:
W Polsce nie wolno bylo pozbawiac dzieci dachu nad glowa…
Filo said
Marucha
Cos mi sie jeszcze przypomnialo:
Kiedys programy szkolne byly dostosowane do rozwoju dziecka.
Np. Program nauczania w klasie czwartej byl troche zwolniony (latwiejszy) bo w tym okresie (10-11 lat) dzieci przechodza okres rozwoju hormonalnego, ktory hamuje troche rozwoj umyslowy: dzieci sa ociezale, troche ospale i maja klopoty z koncentracja. Nauczyciele byli na to uczulani, a programy szkolne przewidywaly poszerzony program sportowy i zmniejszone wymagania akademickie..
Zdarza sie, ze w tym okresie dzieci opuszczaja sie w nauce i robia im sie zaleglosci, z ktorymi w pozniejszym okresie nie moga sobie poradzic i rosnie niechec do nauki. ( i nienawisc do szkoly)
Obecny system bardziej sie martwi jak tu wsadzic wszystkie dzieci do jednego wora, zeby nauczyciel nie musial sie zastanawiac nad indywidualnymi potrzebami dziecka.
Wymyslono jakis kurewski system bezstresowy w nauczaniu.
Nauka jest stresowa z definicji. Obowiazkiem szkoly jest przygotowac ucznia do
pokonywania stresu w warunkach szkolnych i pod opieka wyksztalconych pedagogow, zeby dzieci nie nabraly glupich kompleksow, ktore czesto rodza agresje.
Klania sie psychologia rozwojowa, ktora ostanio bardzo zaniedbano; dlatego hodujemy albo zombich albo agresywnych nieudacznikow.
Prawdziwy stres przychodzi dopiero po wejsciu w dorosle spoleczenstwo.
Marucha said
Re 2:
Czy to oznacza, że rodzice dzieci winni mieć po kilka głosów do oddania? Żeby tę reprezentację dzieciom w parlamencie zapewnić?
Co do „it” / „ono” – wyraziłem wyłącznie pogląd z punktu widzenia gramatyki. O dziecku mówi się ono, o dziewczynce ona a o chłopcu on.
Choć są wyjątki: „dziewczę” jest rodzaju nijakiego. Tak samo, jak w niemieckim Das Mädchen. „Chłopaczysko” też jest rodzaju nijakiego.
Nie wnikam w implikacje prawne.
Plausi said
Powiedzmy …
„Z założenia, demokracja jest to system, w którym wszystkie grupy społeczne mają swoją reprezentacje w parlamencie.” Ten opis odpowiada w najlepszym razie nieudolnej formie symulacji demokracji.
Powiedzmy: „Demokracja„. Jedno jest pewne, nikt nie dba, a tzw. demokraci najwięcej, o znaczenie słowa demokracja. Zresztą czy można być w ogóle demokratą ?
Jak dalece pojęcie demokracji jest nieznane świadczy fakt powstania takie tworu słownego, który pewni jakiś Aszkenazyjczyk niepewny znajomości języka lokalnego sobie wymyślił: „demokracja ludowa” (to jest masło maślane) albo wcześniej „demokracja szlachecka”, określenie w sobie sprzeczne, nie ma czegoś takiego, może być tylko „szlachecja” ale nigdy „demokracja szlachecka”..
Na temat demokracji słyszymy tylko bzdury i to ze wszystkich stron.
Przypomnijmy raz jeszcze nasz stały motyw, zważać na znaczenie słów i unikać przejmowania słownictwa narzuconego przez okupanta, w ten sposób uznaje się jego panowanie. Tu należy zacząć każdy ruch oporu. W naszym rozumieniu znajdują się Polacy od przeszło 200 lat pod obcą okupacją, jak nie dłużej.
Jeśli pozwolimy okupantowi ustalać nasze słownictwo i semantykę to tylko patrzeć, jak miliony Polaków będę pielgrzymować do Częstochowy pod hasłem „Oczyść nas Boże z naszego grzechu śmiertelnego: holokaustu, w którym wymordowaliśmy miliony Izraelitów”
Coraz bardziej skłaniamy się do poglądu, że celem holokaustu było wyselekcjonować ze społeczności Izraelitów elementy najbardziej zbrodnicze, zgodnie z resztą z wymaganiami Starego Testamentu i pozbyć się zbyt łagodnego balastu, nieużytecznego jak się chce królować, por. 1 Mojż. 17-16.
Anteas said
Papież nie może otworzyć wrót dla nie chcących się nawracać pedałów, to może tylko antypapież! Bo tylko antypapież może zmieniać naukę P. Jezusa jak mu się podoba.
Romank said
Demokracja to ustroj spoleczny- polityczny- w ktorym LUD- jako suweren sprawuje rzady bezposrednio, badz przez swoich przedstawicieli. A decyzje podejmowane zapadaja po przedstawieniu wielu ocen przez glosowanie i wybor opcji przez zdecydowana wiekszosc!
Politea Slowian rzadzaca sie demokratycznie, za takowa uwazala wiekszosc 2/3…. w razie niemoznosci uzyskania wiekszosci 2/3 na podstawie consensusu oddawano sie w opieke Boga proszac o pomoc poprzez Wyrocznie!
Romank said
Z założenia, demokracja jest to system, w którym wszystkie grupy społeczne mają swoją reprezentacje w parlamencie. Nie….taki system nazywamy Republikanskim!
Filo said
5
Marucha
Gramatyke to i ja rozumiem.
Chodzi o termin prawny.
Bo jak ktos zle zinterpretuje imieslow czynny i bierny to krzywdy nijakiej nie ma.
Natomiast prawniczy jezyk ma wplyw na losy ludzi.
Przyklad:
‚antysyjonista’ nigdy nie powinien byc wprowadzony do kodeksu karnego/cywilnego mimo, ze gramatycznie jest poprawny.
To samo dotyczy terrorysty, fundamentalisty itp.
Interesy dziecka powinny byc reprezentowane w parlamencie. I nie wazne czy to bedzie reprezentant monitorujacy Karte Praw czlowieka, czy przedstawiciel komisji do spraw dziecka. Moze to byc nawet w gabinecie ministrow przy ministerstwie oswiaty, czy niezalezna partia; przeciez sa rozne mozliwosci.
Przeciez reprezentant elektoratu nie musi sie skladac z kilku osob: jedna baba, jeden chlop, jeden cygan i dwoch anarchistow.
Gajowemu takich rzeczy przeciez nie trzeba tlumaczyc..
Niemniej jednak, prawda jest, ze ja mam watpliwosci czy jakiekolwiek interesy jakiegokolwiek okregu wyborczego sa reprezentowane w parlamencie, co widac po zachowaniu sie poslow:
Marucha said
Re 10:
Panie Filo, jeśli w jakimś dokumencie czy w ogóle jakimkolwiek tekście występuje słowo „dziecko”, czy „child” – to jakiego zaimka trzeba wtedy użyć, jeśli nie „ono” albo „it”?
Ona? On? He? She? Czy może wymyślić nowe słowo?
Czy mamy też pisać „Dziecko dostała się do przedszkola”? „Dziecko dostał opiekę”?
Nie róbmy z igły widły.