Prawa dziennikarzy po europejsku: wolność słowa dla swoich
Posted by Marucha w dniu 2014-12-01 (Poniedziałek)
Położyć kres bezkarności za przestępstwa wobec dziennikarzy. Pod takim hasłem odbędzie się w dniach 20-21 listopada w Paryżu posiedzenie Międzyrządowej Rady Międzynarodowego Programu Rozwoju Komunikacji UNESCO. Zgromadzeni przedstawią dokładny raport o przypadkach łamania praw dziennikarzy. Według ostatnich danych, ponad 700 pracowników mediów zginęło w ostatniej dekadzie w trakcie wypełniania swoich zadań.
Setki dziennikarzy giną, aby przekazać ludziom prawdę o wydarzeniach. W większości te wypadki to umyślne zabójstwa, przedstawiciele mediów giną w miejscach konfliktów zbrojnych. Niestety, w sprawie do 90% tych wypadków nie jest prowadzone śledztwo – zarówno z braku możliwości, jak i z braku woli politycznej.
Jak zauważają w UNESCO, doprowadza to do tego, że zleceniodawcy bądź wykonawcy takich przestępstw działają jawnie za każdym razem, kiedy, ich zdaniem, dziennikarze i dostawcy informacji na portalach społecznościowych zagrażają ich interesom.
2014 rok z powodu konfliktów na Ukrainie, w Iraku i Syrii przyniósł szczególnie dużo niepokojących i smutnych wieści. Podczas operacji represyjnej władz ukraińskich na południowym wschodzie państwa zginęło tam czterech rosyjskich dziennikarzy. Fotoreporter MAI „Rossiya Segodnya” Andriej Stienin zginął w rejonie Doniecka. Samochód, w którym jechał został ostrzelany i spalony przez ukraińskich żołnierzy razem z kolumną uchodźców. Pracownicy WGTRK Igor Korneliuk i Anton Wołoszyn zginęli w czerwcu pod Ługańskiem, a pod koniec czerwca został śmiertelnie ranny operator Pierwszego Kanału Anatolij Klan. Wśród ofiar ukraińskiego konfliktu, oprócz czterech dziennikarzy z Rosji, jest także Włoch i Ukrainiec.
Europejskie rządy, popierające obecne władze kijowskie, nie decydują się na radykalne środki. Jednak prawo mediów do wiarygodnej informacji rozumiane bywa specyficznie. Dziennikarze z Rosji, zdaniem niektórych polityków, takiego prawa nie mają. Na przykład władze Polski pozbawiły akredytacji korespondenta MIA „Rossiya Segodnya” Leonida Swiridowa. Co więcej, Warszawa planuje odebrać Swiridowowi prawo pobytu i wysiedlić go z kraju. Dyrektor generalny agencji „Rossiya Segodnya” Dmitrij Kisielow oświadczył, że Warszawa powinna niezwłocznie wyjaśnić przyczyny cofnięcia akredytacji. Na razie działania polskich władz można traktować jako utrudnianie pracy dziennikarskiej. A to jest sprzeczne z ogólnoeuropejskimi zasadami wolności słowa i rozpowszechnienia informacji” – powiedział Kisielow.
Ten przypadek, niestety, nie jest pierwszy i nie jest jedyny. Z europejskim rozumieniem „wolności słowa” zetknął się i sam Dmitrij Kisielow: Unia Europejska w ramach sankcji wobec Rosji w związku z wydarzeniami na Ukrainie wpisała dyrektora generalnego na listę osób, którym zabrania się wjazdu na terytorium państw członkowskich Unii Europejskiej. Korespondentom „Rossiya Segodnya” kilkukrotnie pod różnymi pretekstami odmawiano wjazdu na terytorium Ukrainy. Na początku roku przedstawiciele rosyjskich mediów nie zostali dopuszczeni na briefing szefowej dyplomacji Unii Europejskiej Catherine Ashton w Kijowie bez względu na przysłane wcześniej zgłoszenia. MSZ Litwy w kwietniu bieżącego roku także bez wyjaśnienia przyczyn cofnęło akredytację korespondentki MAI „Rossiya Segodnya” Iriny Pawłowy.
Na Zachodzie lubią mówić o tym, że rosyjskie media to narzędzie propagandy. Choć i te tzw. „wolne” media europejskie i amerykańskie prezentują tylko ten punkt widzenia, który uważają za słuszny – albo który został im zalecony odgórnie, zauważa rosyjski politolog Siergiej Michiejew.
Boją się, że ich obywatele zaczną myśleć inaczej. Boją się, że ci obywatele zaczną krytykować własny rząd, dlatego, że zaczną lepiej rozumieć sytuację. Ci ludzie nakrywają szklanym kloszem przede wszystkim swoich obywateli. Nie tyle walczą z nami, ile walczą o to, żeby ich obywatele pozostawali w niewiedzy.
Dobitnym przykładem takiego „lęku przed prawdą” jest historia z rosyjską telewizją RT w Londynie. Brytyjski regulator medialny Ofcom w ostatnich dniach oskarżył kanał o „prorosyjskie przedstawianie” wydarzeń na Ukrainie. I zagroził „przedsięwzięciem dalszych kroków”, jeśli RT się nie poprawi. Redaktorka naczelna kanału Margarita Simonian nazwała te oskarżenia próbą wpłynięcia na politykę redakcyjną kanału. I przypomniała, że na przykład BBC pokazuje „tony stronniczych materiałów”, które nie odzwierciedlają stanowiska państw funkcjonujących inaczej niż zakłada to „brytyjskie rozumienie świata”. I nikt BBC licencji za to nie zamierza pozbawić. Taki oto „pochód demokracji”.
Jedna odpowiedź do “Prawa dziennikarzy po europejsku: wolność słowa dla swoich”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Filo said
Dziennikarz to taka ciota do wynajecia za marne grosze.
Albo sie zgodzi pisac pod dyktando, albo won., I niech sie cieszy, ze jeszcze zyje.
W Iraku zamordowano w jednym roku ponad 100 dziennikarzy.
Jakos tak dawno temu, piewcy systemu byli sowicie wynagradzani. I mieli zapewnione przywileje. Teraz maja tylko niektorzy : resortowe dzieci- ale one moga balakac na dowolne tematy: przewaznie nie bardzo wazne.
Teraz, nawet najlepszy dziennikarz nie ma szansy byc sprawozdawca dziejow i wydarzen.
Chyba, ze bedzie pisac felietony o kawiarni dla psow i kotow, ktorym wlasciciel serwuje prawdziwa kawe klientom a pieskom i kotkom specjalny cocktail z wolowinka. (Brisbane)
Na Ukrainie zgineli i dziennikarze i kamerzysci. I nie tylko rosyjscy. Ale zaden ukrainski, bo ukrainscy „dziennikarze” siedza w studio w Kjiowie i tworza wiadomosci.
Taki dociekliwy dziennikarz jest przewaznie jak zadra w dupie i tylko wstyd przynosi narodowi, ktory ma informnacje z pierwszej reki z wlasnej- rzadowej agencji prasowej.
Jakos nie mam dostepu do informacji ilu ukrainskich dziennikarzy nadaje sprawozdanie z Doniecka. Czy ktos ma takie informacje?
Missouri Journalist Silenced, Shot&caged for questioning „:Authorities”
http://xrepublic.tv/node/11349