Co może zrobić Rosja, żeby ograniczyć skutki gospodarczej i politycznej wojny z Zachodem?

Iść na wojnę, ale nie na zasadach jakie narzuca Zachód? Przez ponad tysiąc lat swojej państwowości Rosjanie zawsze umieli odpowiedzieć temu, który przychodził do nich z mieczem. Dzisiaj miecz ma wymiar politycznego ostracyzmu oraz gospodarczej grabieży – wykluczającej Rosję z udziału w globalizacji. 

Wszelkie pytania – jak na to odpowiedzieć są bardzo proste w rozeznaniu – najnormalniej na świecie, przyjąć wojnę ale na własnych warunkach i na własnych zasadach. To znaczy w taki sposób w jaki nikt na Zachodzie się tego nawet w czarnych snach nie spodziewa i nie bierze pod uwagę nawet w stanie upojenia narkotykowo-alkoholowego (częste wśród zachodnich elit).

Oczywiście skala szalbierstwa, kłamstw i złodziejstwa wymierzonego w Rosję nie jest jeszcze tak duża, żeby odpowiedzieć wprost – stabilizując terytorium Ukrainy, Mołdawii oraz ewentualnie kilku krajów NATO. To byłyby przedwczesne decyzje i pochopne działania, o które właśnie przecież chodzi Zachodowi, którego opinia publiczna nie rozumie jak wysublimowanej grze poddana jest Rosja i w dominującej większości jej zdecydowane działania na rzecz pokoju i bezpieczeństwa w regionie byłyby przyjęte jako agresja.

Można jednak robić dokładnie to samo – innymi metodami, stale powtarzając prawdę, wspomagając ludzi ze środowisk patriotycznych, dla których Rosja zawsze była, jest i będzie ośrodkiem odniesienia, jak również stosować zaawansowaną politykę kija i marchewki – jak w przypadku Węgier, gdzie wystarczyła odpowiednio duża marchewka. Naprawdę nie trzeba wiele, wystarczy dużo wytrwałości i solidnej pracy – uprzejmych ludzi, którzy mogą głosić prawdę, korzystając z najlepszych wzorców.

Poza tym być może to nie będzie zdradzenie wielkiej tajemnicy, ale przecież przypomnijmy sobie, że ten konflikt odbywa się głównie w percepcji zwykłych ludzi – rozgrywanych poprzez media. Obecnie jesteśmy na etapie, kiedy to Rosji nie udało się zatopić wizerunkowo pomimo olbrzymich kłamstw jak oskarżenia o czynny udział w dramacie malezyjskiego samolotu, aktywność wojsk i służb specjalnych Federacji na Ukrainie, dostarczanie broni separatystom itd.

Do tych wysiłków dodano teraz nową falę spekulacji na rublu oraz nowe sterowanie rynkiem ropy naftowej. W konsekwencji dochodzi do trudnej sytuacji, albowiem Rosjanie są konfrontowani z brutalną rzeczywistością, do tego stopnia że pojawiają się głosy – dlaczego ich kraj wspiera bezinteresownie Ukrainę, która pod tym kierownictwem jest zupełnie „niekomunikatywna”. Jeżeli Rosja zrezygnowałaby z obecnych form wsparcia dla Ukrainy – mielibyśmy tam do czynienia z klęską cywilizacyjną, władcy kijowskich marionetek mieliby problem, bo musieliby sięgnąć do portfeli, a się do tego nie kwapią co już wyraźnie widać, bo przecież mają doskonałe rozeznanie co do oligarchicznego charakteru wewnętrznych przetasowań na Ukrainie.

Wystarczy więc nasilić działania informacyjne, udzielać wsparcia patriotom w krajach, które mają rosyjskojęzyczną mniejszość oraz zweryfikować pomoc dla Ukrainy. Jeżeli do tego doda się jeszcze kilka takich strategicznych kwestii, jak dostarczenie dla Iranu zestawów rakietowych S-300/400, to bardzo szybko okazałoby się, że jesteśmy w innej rzeczywistości – w której Zachód nie steruje biegiem wypadków, ale jest co najwyżej równorzędnym graczem.

Do tego oczywiście dochodzą działania wewnętrzne, ale o tym nie ma co pisać, gdyż dokładnie naświetlił to w ostatnich wypowiedziach publicznych pan Władimir Putin, Prezydent Federacji Rosyjskiej – Rosja będzie otwarta na świat, nastąpi dalsza liberalizacja gospodarki, a sankcje zostaną wykorzystane do rozwoju tych sektorów gospodarki, które wcześniej miały problem z opanowaniem własnych rynków przez łatwy i tani import.

W tym wszystkim niestety jest potrzebna czujność i gotowość do prawdziwych poświęceń, ponieważ prawdziwa wojna dzisiaj jest bardzo realna. Przecież wystarczy tylko dokręcić śrubę ludności rosyjskojęzycznej w jednym z krajów bałtyckich, ewentualnie otworzyć kwestię budowy przez Ukrainę broni jądrowej – i będziemy w zupełnie nowej sytuacji. To są dwa rzeczywiste zagrożenia, które mogą spowodować, że Rosja może nie mieć wyjścia i będzie zmuszona do obrony a może i nawet w skrajnych przypadkach do przeprowadzenia operacji stabilizacyjnych. Niestety takie sprawy jak brudna bomba to są realne zagrożenia jakie mogą ujawnić się na kolejnym etapie wojny prowadzonej z rozmysłem przeciw Rosji, po etapie eskalacji politycznej i gospodarczej może nadejść ta militarna.

Z powyższych względów – musimy się liczyć na Zachodzie z okolicznościami antycypowania przez Rosję, spodziewanych stanów zagrożenia i konfrontacji. Przecież wiadomo, że najlepszą obroną przed atakiem jest atak!

Jeżeli już tak bardzo zaszkodziliśmy Rosji politycznie i gospodarczo – musimy się liczyć z poważną odpowiedzią Rosji, jeżeli jej najściślejsze interesy zostaną podeptane. Niestety takie są prawa wojny, nie ma znaczenia czy prowadzi się ją przy pomocy manipulowania wykresami oznaczającymi ceny na globalnych rynkach, czy posyłając czołgi!

Jeżeli się komuś wydawało, że w ten sposób zawojuje Rosję, to powinien najpierw prześledzić smutny los Napoleona i Hitlera.

Krakauer
http://obserwatorpolityczny.pl