Polska: 2014 rokiem samobójców
Posted by Marucha w dniu 2014-12-07 (Niedziela)
Rok 2014 będzie kolejnym z rzędu, w którym liczba popełnionych samobójstw będzie wyższa niż w latach poprzednich. W tym roku zanotowano już ponad 7,7 tys. prób samobójczych. W porównaniu do roku 2013 oznacza to, że w analogicznym okresie czasu popełnić samobójstwo usiłowało o ok. półtorej tysiąca osób więcej.
Wzrosła również liczba skutecznych samobójstw – miesięcznie udaje się odebrać sobie życie ponad 500 osobom. Tak dramatyczny wzrost statystyk jest obserwowany w Polsce od roku ubiegłego, w którym zabiło się 6 tysięcy osób, przy czym była to liczba o prawie 2 tysiące większa niż w roku 2012.
Przyczyn takiego stanu rzeczy można upatrywać w powodach, które wskazuje rzeczniczka łódzkiej policji (województwo łódzkie, poza śląskim i świętokrzyskim ma najwyższy wskaźnik samobójstw). Joanna Kącka podkreśla, iż „więcej jest samobójstw z powodów finansowych, popełnianych przez osoby starsze. Wpadają w pętlę zadłużenia, zalegają z czynszem, tracą mieszkanie czy pracę. Z takimi przypadkami mamy do czynienia coraz częściej.”
Inne zdanie na ten temat ma psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński, który wskazuje na alkohol, jako główną przyczynę wzrostu liczby samobójstw. Twierdzi on także, że „człowiek o silnej konstrukcji psychicznej, niezależnie od tego, w jak tragicznych warunkach by się znalazł, nie będzie myślał o tym, żeby odebrać sobie życie.” Poszukuje on zatem przyczyn w zmieniającej się mentalności ludzi o słabej woli życia.
Niezmienny pozostaje jednak profil statystycznego samobójcy. Najczęściej będzie to mężczyzna (stanowią oni ok. 80% wszystkich samobójców w Polsce), powyżej 45 r.ż., zmagający się z trudnościami życiowymi.
(Na podst. rp.pl oprac. B.W.)
http://xportal.pl
Komentarzy 20 do “Polska: 2014 rokiem samobójców”
Sorry, the comment form is closed at this time.
lopek said
Fala samobójstw dopiero przed nami. Lansowanie Gender i w ogóle lewackiego zatracenia spowoduje choroby psychiczne a potem niemal masowe samobójstwa – a o to przecież unym chodzi.
Krzysztof said
„Niezmienny pozostaje jednak profil statystycznego samobójcy. Najczęściej będzie to mężczyzna (stanowią oni ok. 80% wszystkich samobójców w Polsce), powyżej 45 r.ż., zmagający się z trudnościami życiowymi”.Prawda z jakich powodów najczęściej Polacy popełniają samobójstwa leży zapewne,tak myślę,po środku.Alkohol oczywiście tu „pomaga” w podjęciu tego desperackiego kroku.Jestem w „grupie podwyższonego ryzyka”,mam 45 lat i szczerze pisząc, to i mi czasami też coś szepce do ucha aby zrobić sobie kuku.Na szczęście(moje) nie nadużywam alkoholu i nawet kiedy więcej go piłem,zawsze myślałem,że umrzeć to ja zawsze zdążę :))
aaaaaaaaaaaaaaaa said
@1……bzdura , warunki ekonomiczne zawsze będą na 1 miejscu ,.
……wieszać to się mogą nastolatki z powodu zawodu miłosnego oraz osoby mające skłonność do depresji ,
…..reszta to przyparcie życiowe do muru ……chociaż uważam ,że to idioci bo skoro system ich do tego doprowadził to powinni systemowi też odpłacić pięknym za nadobne ….
NICK said
Liczba samobójców jak i ‚zaginionych’ jest w Polsce zaniżana.
To jest świadectwo. Uprawdzał się nie będę.
Krzysztof M said
Co wy wiecie o samobójcach? … … Nie każdy jest w stanie przełknąć docinki żony, rodziny bliższej i dalszej, otoczenia i mediów, ze kto nie ma pracy, to jest nieudacznik… A rachunki do zapłacenia na stole leżą… A pracy nie ma… A zasiłek półroczny właśnie się skończył… A jeśli skończył się rok, dwa, trzy lata temu… A pracy nie ma… A zdrowie na budowę iść nie pozwala…
Co wy wiecie o samobójcach…
NICK said
No to odpowiem. Wiemy. Nie-rodzina. W sensie ‚docinków’ a, nawet, prostytuowania się małżonka. Nie-alkohol. Pozostałe? Tak.
Mąż mojej najbliższej współpracownicy, powiesił się. Za balcerowicza. Chroniąc w ten sposób żonę, dzieci, przed egzekucją. TU jest sedno.
Peryskop said
Należy zwrócić uwagę, na pokrętną interpretację speca od manipulacji prof. Czapińskiego. Bo sam „czysty” alkoholizm nie jest częstą przyczyną samobójstw, jako że jego wyznawcy dość skutecznie poprawiają sobie samopoczucie, choć pod względem ustrojowym pijąc stopniowo skracają sobie życie. Ale tu nie o takie samobójstwa chodzi.
A jeśli Janusz Czapiński ma wykształcenie socjologiczne i jest profesorem, to powinien przecież skojarzyć, że w obecnym kryzysowym okresie trudności egzystencjalne wpychają często ludzi w alkoholizm. I właśnie to te EGZYSTENCJALNE CZYNNIKI są faktyczną pra-przyczyną wielu samobójstw.
Ta kolejna manipulacja Janusza C. wynika z tego, że establiszmęty i ich kundle mają za zadanie tuszowanie przed opinią publiczną dramatycznego, wieloaspektowego kryzysu, który boleśnie dotyka wielu Polaków i ich rodziny.
Więc najłatwiej zwalić na wódę i nieróbstwo.
Gwoli ścisłości rosnąca fala samobójstw to zjawisko dotyczące nie tylko Polski. Przykładowo w USA notuje się (a raczej próbuje się zakłamać smutne statystyki) silny wzrost liczby samobójstw wśród weteranów po Iraku, Afganistanie i po innych misjach militarnych, pokojowych, stabilizacyjnych, pomocniczych, szkoleniowych i innych „rozwojowych”.
Marek said
Przecież ten cały Czapiński, to jeden z dyżurnych autorytetów w Polsce.
W ciemno można założyć, komu służy.
jowram said
50 % przeciętnych Brytyjczyków bez pompowania zasiłków byłoby większymi dziadami niż Polacy!
Nutka said
Re 7. 8.
Nie socjolog, tylko psycholog społeczny. Może i dyżurny komentator medialny, ale to nie zmieni faktu, że jest autorem kilku ważkich badań i raportów społecznych o kondycji psychicznej naszego społeczeństwa.
Czapiński wzrastał w biednym domeczku, w rodzinie porzuconej przez ojca, i nie jedno ludzkie nieszczęście widział.
Może mieć rację z alkoholem. Może banalne, ale może prawdziwe. Ciekawe tylko, z czego wysnuł taki wniosek.
Od policjantów usłyszałam kiedyś rzecz straszną: że mężczyźni tak planują samobójstwo, żeby być pewnym skuteczności tego kroku. Przytoczono mi historię człowieka, który łyknął leki, otworzył gaz, obwiązał się kablem pod napięciem. Jakiś koszmar. Tu już nie chodzi chyba tylko o społeczną otoczkę, ale też o cechy męskiej natury.
Boże otocz opieką te biedne dusze.
Peryskop said
Re 10
Dzięki za doprecyzowanie rozmywające.
W #7 podkreśliłem, że Janusz C. posiada wiedzę socjologiczną. A przecież z niej się wywodzi psychologia społeczna, na bazie której z kolei stworzono przemysł pijarowski do tumanienia ludzi.
Podpadł mi m.in. za tytuł i interpretację wykresu w: Czapiński J. „Polska – państwo bez społeczeństwa”. Nauka 1/2006], gdzie podał, że Polska zajęła ostatnie miejsce pod względem wzajemnego zaufania obywateli w poszczególnych krajach EU z wynikiem 12-19%, tuż za Grecją 21%. Nieco lepiej wypadły – patrząc od dołu: Węgry, Portugalia, Słowenia, Francja i Czechy – ale wszystkie poniżej 30%.
Natomiast czołówkę tworzyły Dania, Norwegia, Finlandia: 75-72%, potem Szwecja 61%, Holandia 58%, Szwajcaria i Irlandia po 52%. Reszta w środku peletonu.
Z jakich powodów spada stopień wzajemnego zaufania ?
Gdy obiektywnej prawdy nie udaje się dowieść i/lub poprzeć dowodami, wtedy przewagę nad osobami prawdomównymi uzyskują kłamcy. Nie trzeba być profesorem żeby wiedzieć, że w tych warunkach następuje dezintegracja społeczna, czego przejawem jest niewątpliwie kryzys wzajemnego zaufania.
Natomiast Czapiński skoncentrował się na klepaniu ogólnikowych farmazonów o typowych wadach Polaków, bez pofatygowanie się o głębszą analizę.
Sugestia końcowa: to Polacy są sobie sami winni, bo te wady przekazują z pokolenia na pokolenie.
Więc nie widzę powodu, żeby za sianie takiej dezinformacji Janusza C. rozgrzeszać z tytułu ciężkiego dzieciństwa.
Bowiem analiza wykresu sugeruje, że kłopoty ze społecznym zaufaniem mają zwłaszcza te narody, których historia obfitowała w silniejsze wewnętrzne konflikty społeczno-polityczne.
Ale jak w każdej regule i tu są wyjątki, jak choćby słabe notowanie Luksemburga 37%, za Belgią i Izraelem (znów się wślizgnął do Europy!) – po 40%.
Co ciekawe w tym samym okresie Luksemburg był absolutnym liderem w EU w rankingu wskaźników cytowań w publikacjach naukowych w relacji do dochodu narodowego na głowę mieszkańca !
No i uwaga metodologiczna – omawiane wyniki uważa się za wiarygodne jako sporządzone na podstawie obiektywnie przeprowadzonych badań ankietowych. Ale jeśli Polacy nie mają zaufania do innych Polaków „bo kłamią” – to czy ci, którzy brali udział w ankiecie, odpowiedzieli rzetelnie ?
O tym aspekcie prof. Czapiński też milczy, bo po co wywoływać wilka z lasu.
Jeżeli w innych badaniach wyszło, że aż 21% Polaków ufa tylko sobie [CBOS maj 2007], to oznacza, że kryzys zaufania trwa i rozbudza skłócenie pomiędzy ugrupowaniami politycznymi. A z drugiej strony ostre spięcia pomiędzy politykami skłócają także obywateli.
Zatem i to zjawisko jest przykładem związku przyczynowo↔skutkowego bez uprzywilejowanego kierunku oddziaływań. Takie związki są zazwyczaj pomijane przez manipulantów socjo-techno-psychologów, albo akcentowany jest tylko jeden związek przyczynowo↔skutkowy – czyli ten, który pasuje pod zamówiona tezę.
Wiadomo, że konflikty wywołujące stan braku zaufania wynikają ze wzajemnych oskarżeń o kłamstwa i pomówienia. W tej atmosferze – zazwyczaj celowo podsycanej – niektórzy bezwarunkowo wspierają tylko „swoich”, natomiast ich adwersarzy zaciekle krytykują w czambuł.
W rezultacie dochodzi do polaryzacji poglądów, a w jej następstwie – do wzrostu emocji, okupionego spadkiem obiektywności ocen. I powstaje chaos, nazywany przez ukrytych sprawców „polskim piekłem”.
Czy trudno dostrzec jak istotną rolę w tych procesach odgrywają takie „autorytety” dyżurne jak Janusz C. ?
A celem wytrawnych kłamców jest takie zamącenie, ażeby mniej wprawni obserwatorzy pogubili się i odnosili wrażenie, że kłamią wszyscy i że nikt już nie zasługuje na zaufanie.
Pytanie do Nutka: komu zależy na permanencji takiego stanu rzeczy w Rzeczypospolitej, jak nie przedstawicielom VI kolumny ?
Peryskop said
Oho, widocznie coś gdzieś narozrabiałem i znów jestem uprzejmie wzięty na smycz moderną.
? Czy nie za tę odpowiedź :
https://marucha.wordpress.com/2014/12/01/niepokoi-mnie-przepasc-pokoleniowa-ze-stanislawem-tyminskim-rozmawia-andrzej-kumor/#comment-435737
Nie jest Pan moderowany. A System czasami wyłapuje całkiem niewinne komentarze. – admin
Peryskop said
Dzięki.
Doszły kraby zamiast chrabąszczy ?
Właśnie i te odnalazłem i zaraz doserwuję.
Ze skorpionkami – niech Gojówkowicze obliżą się smakiem – bez złośliwych podtekstów. Bo to smaczne frykasy, i wciąż dość rzadkie na naszych stołach.
Ktoś said
Problem leży w biedzie. W kraju dzikiego kapitalizmu, gdzie młodych nie stać na mieszkanie i założenie rodziny, gdzie rodzicom mającym już cztery kąty ciężko utrzymać pociechy z pensji wynoszącej 1300 zł. gdzie na operację nowotworu trzeba czekać miesiącami i gdzie naprawdę chory może pomarzyć o rencie, wielu rzuca się na swoje życie!
Nutka said
Re 11.
@Peryskop
A ja Panu dziękuję za b. ciekawy komentarz.
Pan pozwoli, że ja zachowam swoje raczej dobre zdanie o Czapińskim. Dla mnie w przypadku nauk społecznych jest ważne kto się nimi zajmuje (życiorys człowieka, jego charakter). Poznałam go przelotnie, niemniej – osobiście. Ciepły człowiek, empatyczna natura. Ja sobie takich cenię, też za szczerość w mówieniu o swoim życiu, też tych bolesnych, może nawet wstydliwych doświadczeniach; to nie jest takie oczywiste w dość nadętym światku naukowym.
Badanie z 2006 r. – b. ciekawe.
Rozumiem Pana zastrzeżenia metodologiczne. Jeśli klepał tylko farmazony, to szkoda. Ciekawe są takie rankingi, ale wie Pan, my przecież intuicyjnie czujemy, że nam doskwiera ten brak zaufania społecznego. To się przekłada na codzienne zachowania. Polacy są wobec siebie w publicznych miejscach tak mało życzliwi, tak mało uprzejmi, tak mało się uśmiechają. Proszę zauważyć, ile w Polsce jest różnych kontroli (skarbowych, takich, siakich, owakich). Sprawdza się gospodarowanie groszem publicznym. No i słusznie. Ale jakieś pierdoły, drobne niedopatrzenia proceduralne wytykają w tych raportach pokontrolnych, instytucja publiczna drugą instytucję publiczną tymi kontrolami wręcz nęka, a ci, co naprawdę kantują, są bezkarni.
Ktoś właśnie dał mi za przykład (dobry) kraje skandynawskie. A ja właśnie wtedy tak sobie pomyślałam: że to nie chodzi o procedury czy prawo (choć pewnie też), tylko raczej o tę dobrą aurę społeczną, o to zaufanie społeczne.
Trochę późno, nie wszystko z Pana postu rozwinęłam, raczej luźno do niego nawiązałam, ale serdecznie Pana pozdrawiam.
Peryskop said
Re 15
Oczywiście każdy ma takie sympatie jakie mu/jej odpowiadają. Dla mnie ważniejsza od powierzchowności jest rzeczywista wartość efektów pracy – także ludzi nauki.
Wielu poznałem profesorów jak Janusz C. W kontaktach przelotnych zazwyczaj sprawiają wrażenie, że to ciepłe osoby, empatyczne natury. Dopiero w praniu niektórym wychodzą z worków rozmaite szydła.
Jeśli jest Pani Nutka zainteresowania poznaniem przyczyn dlaczego profesorowie zazwyczaj noszą fałszywe maski, to polecam książkę Mariana Grabowskiego „Istotne i nieistotne w nauce”, Wydawnictwo Rolewski 1998, s. 185, książka sfinansowana przez KBN.
W necie jest rozmowa z autorem, ale tu niewiele w tej istotnej kwestii:
http://www.wsp.krakow.pl/konspekt/konspekt5/grabowski.html
Z Pani wpisu wynika, że wciąż nie rozumie pra-przyczyn owych szorstkich zachowań większości Polaków, braku zaufania, zbyt częstych kontroli, oraz tego że ci którzy kantują są bezkarni.
Za większość tych negatywnych zjawisk odpowiedzialni są konkretni ludzie, którym zależy na tym, aby było dezintegracja społeczeństwa postępowała. Obawiam się że jeśli zasugeruję, iż należy do nich Janusz C. przez umiejętne zakłamywanie rzeczywistości, to on i jego poplecznicy stanowczo zaprotestują. No bo profesor jest taki miły, ma tak wielki dorobek, powszechne poważanie itp. itd.
I kolejny problem – myk! – i zamieciony pod dywanik.
Dlatego mamy, to co mamy.
Od kilku wieków.
Skandynawowie mają wyższą stopę życiową, a więc nieco mniej stresów na tle egzystencjalnym, ale nie ma rajów na ziemi, więc i tam dochodzi do konfliktów. Bo tam też są tacy, którym się wydaje, że cwani powinni kiwać tych mniej gramotnych. I stopniowo eskalacja takich postaw prowadzi do lokalnych napięć, postaw aspołecznych, czasem do przestępstw, albo wynaturzeń.
Narkotyki mają w tym udział.
Spędziłem tam zaledwie 4 lata, ale co nieco widziałem. I tam zdarzają się samobójstwa – żeby wrócić do tematu głównego.
Nawet w firmie gdzie pracowałem przyszła jako praktykantka młoda kobieta, powszechnie lubiana, wydawałoby się spełniona. Więc zatrudniła się na stałe. Ale wciągnęła się w skomplikowane sprawy sercowe i rozwiązanie znalazła w klamce, na której zawisła…
Tam też bodaj jakieś dopalacze mogły mieć swój udział, ale znów pra-przyczyna była prawdopodobnie emocjonalna.
Pozdrawiam wzajemnie.
Nutka said
Re 16.
Czy ja nie rozumiem pra-przyczyn? No to chyba nie jest łatwe. Ale staram się.
Jeżeli chodzi o szorstkość Polaków, to na własną małą skalę staram się to przełamywać. W windzie zagaduję do sąsiadów, chwalę ich dzieci, że urocze, że ładnie rosną, komplementuję koleżanki w pracy, jak są ładnie ubrane, ze spraw poważniejszych, jak miałam taką możliwość, pomogłam pewnej kobiecie załatwić jej stałą pracę, bo od kilku lat była na umowie śmieciowej.
Te sprawy sercowe … Wiem Pan, one zawsze są dość trudne.
Zgadzam się: nigdzie nie ma rajów na ziemi.
Za link i polecaną lekturę – dziękuję.
Słusznie Pani robi. – admin
Peryskop said
Re 17
Też uważam, że słusznie Pani postępuje.
Gdyby zrozumienie tych pra-przyczyn było łatwe, to świat byłby lepszy.
To się odnosi do niemal każdego złożonego zjawiska. Ale w istocie wszystkie one są dość złożone, bo ci co nie dostrzegają niuansów mają po prostu zbyt wąską wiedzę. A ta przychodzi powoli… i nie do każdego.
Zatem wyłania się wniosek, że aby poprawić świat, należałoby ludziom ułatwiać dostęp do wiedzy.
A jak wiemy systemy edukacji młodzieży są dziś niemal wszędzie „reformowane” w taki sposób, aby uzyskać efekt odwrotny, bo ciemnymi masami łatwiej się manipuluje.
Internet potrafi wiele pomóc, ale żeby z niego móc korzystać – też trzeba mieć wiedzę jak selekcjonować, bo ziarna są poprzykrywane szumem.
Obfitość mieszanek info₪dezinfo powoduje, że narażeni jesteśmy na coś określane jako SYSTEM OVERLOAD.
O pewnych aspektach może Pani przeczytać w „Bernaysm czyli zarządzanie dezinformacją” w wydaniu tematycznym „Media a polityka” kwartalnika Cywilizacja 39/2011, wydawca: Fundacja Servire Veritati, Lublin
Click to access a.pdf
==
A Lena – jak mi opowiadano – nawiązała romans ze starszym facetem, który jednak nie chciał dla niej porzucić żony i dzieci. Więc tam zagrały też czynniki ambicjonalne, a nie ekonomiczne.
Roman Andrzej Śniady said
http://wdolnymslasku.pl/blogi/roman-andrzej-sniady/1203-samobojstwa-w-polsce-czi
http://wdolnymslasku.pl/blogi/roman-andrzej-sniady/1351-samobojstwa-w-polsce-cziii
JO said
Panowie. Ilosc Samobojstw to przede wszyskim znak , wskaznik jaka Wiare Maja Ludzie w Polsce.
Zaden Katolik nie popelni samobojstwa, chyba ze w jak Pan Wolodyjowski – dla dobra wspolnego – ludzi-kosciola da sie nawet zabic, gotowy jest nawet umzec…
Za ilosc samobojst jest odpowiedzialny ….Kosciol Posoborowy na czele z „Wielkim Rabinem Rzymu” JPII.