Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Boydar o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    zagłoba sum o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    walthemar o Wolne tematy (24 – …
    Lily o Wolne tematy (24 – …
    Adrian o Wolne tematy (24 – …
    Greg o Wolne tematy (24 – …
    Gość o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
    Yagiel o Wolne tematy (24 – …
    Crestone o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
    Boydar o Kobieta jak modliszka – charak…
    Crestone o Andreotti, czyli stare Wł…
    rzeczpospolitapolska o Kobieta jak modliszka – charak…
    Marucha o Rcchiladze: Dla Gruzinów Kaczy…
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    rzeczpospolitapolska o Być sprytnym jak Kaczyńsk…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Prezydent z PiS zwalcza wspieranie wydawania książek

Posted by Marucha w dniu 2015-01-27 (Wtorek)

Tytuł wydaje się być absurdalny, bo kto o zdrowych zmysłach zwalcza czytelnictwo i książki? A jednak…

Otóż 23 stycznia br. podczas posiedzenia Rady Miasta Stalowa Wola, prezydent tejże aglomeracji Lucjusz Nadbereżny z Prawa i Sprawiedliwości zaatakował swojego poprzednika Andrzeja Szlęzaka (na zdjęciu), że w ciągu 4 lat wydał z budżetu promocji miasta 500 tysięcy złotych na wsparcie wydawania książek.

Jest to dziwny zarzut, bo przecież promowanie miasta poprzez czytelnictwo i książki jest inwestowaniem w wiedzę społeczeństwa, wykształcenie i rozwój intelektualny. Taka działalność jest godna pochwały we współczesnej epoce rewolucji informacyjnej, a nie potępienia. [Właśnie że jest godna potępienia. Społeczeństwo ma być durne, jak stado unijnych baranów – admin]

Reakcja internautów

W Stalowej Woli, jak i w sieci zawrzało. Internauci od razu zwietrzyli okazję do zaprezentowania hipokryzji Prawa i Sprawiedliwości i zmontowali kilka materiałów prześmiewczych, które co prawda przedstawiają zagadnienie w sposób ironiczny, ale oddający istotę problemu. W jednym z materiałów wykorzystano fragment popularnego wśród Polaków serialu „Ranczo”, gdzie ksiądz poucza samorządowców, iż blokowanie wydawania książek i nie promowanie czytelnictwa jest ciężkim grzechem zaniechania. Poniżej ten materiał:

W innym materiale wykorzystano fragment filmu, w którym przedstawiono jak totalitaryzmy walczyły z czytelnictwem i książkami. Twórcy tego materiału apelują do Nadbereżnego i PiS: „nie idźcie tą drogą!”. Poniżej materiał zatytułowany „Czy Lucjusz Nadbereżny (PiS), prezydent Stalowej Woli nie lubi książek?”:

Jednakże najbardziej bolesny cios dla stalowowolskiego PiS i Lucjusza Nadbereżnego spadł z najmniej oczekiwanej strony, bo kościelnej.

Nadbereżny w opozycji do biskupa Adama Lepy ws. książek

Dzień po posiedzeniu Rady Miasta na którym Nadbereżny zaatakował Szlęzaka na łamach „Naszego Dziennika” ukazał się wywiad z biskupem Adamem Lepą („Upadek czytelnictwa czy tryumf oglądactwa”, wywiad z Bp Adamem Lepą, Nasz Dziennik, sobota-niedziela 24-25 stycznia 2015), w którym hierarcha zachęca do wspierania wydawania książek i promowania czytelnictwa.

Biskup Lepa mówi, że przed osobami mieniącymi się katolikami „stoi historyczne zadanie: odbudować w społeczeństwie miłość do książki i zachwyt do ulubionych lektur”. Dalej duchowny stwierdza: „Przerażają dziś wypowiedzi badanych osób, które się chełpią, że nie przeczytały w ciągu roku ani jednej książki. A jeszcze do niedawna przyznawano się do tego z zażenowaniem…
(…)
Mentalność człowieka zmienia się najtrudniej i bardzo długo. Dlatego szczególną misję w tej dziedzinie ma do spełnienia dom rodzinny z mądrymi rodzicami i z atmosferą, która sprzyja dominacji słowa, a nie kolorowego obrazka czy hałaśliwej muzyki. Należy pamiętać, że słowo najpełniej karmi się ciszą. Jednocześnie rodzice jak najwcześniej powinni rozbudzać w dziecku ambicje czytelnicze, dając zarazem przykład umiłowania książki. Jednym z najważniejszych mebli w mieszkaniu powinna się stać szafa z książkami.
(…)
Przed manipulacją mogą chronić ambitne pasje u młodego człowieka, wszczepiania od dziecka miłości do książki i krytyczne myślenie”.

Tyle biskup Lepa.

Internauci skwapliwie podchwycili wątek słów i napomnień hierarchy zwracając uwagę, że kreujący się na przykładnego katolickiego polityka Nadbereżny z PiS robi w kwestii książek dokładnie odwrotnie niż do tego nawołuje biskup Lepa. Poniżej materiał znaleziony w sieci zatytułowany „Lucjusz Nadbereżny w opozycji do biskupa Adama Lepy. Czy Nadbereżny manipuluje?”:

Paradoks i ironia losu polega na tym, że Nadbereżny kreuje się na wzorowego katolika. Ma brata księdza i wujka biskupa. Tymczasem wściekle zaatakował swojego poprzednika Andrzeja Szlęzaka dokładnie za to, że jako prezydent ws. książek i czytelnictwa realizował to, co proponuje i sugeruje w rzeczonym wywiadzie biskup Lepa.

Stalowowolskiego PiS systemowe zwalczanie czytelnictwa

W poczynaniach stalowowolskiego PiS widać pewien dający do myślenia algorytm działania. Środowisko skupione wokół Prawa i Sprawiedliwości i Lucjusza Nadbereżnego zaciekle atakowało i nadal atakuje poprzedniego prezydenta Andrzeja Szlęzaka za to, że za jego kadencji wybudowano jedną z najnowocześniejszych bibliotek w Polsce: Bibliotekę Międzyuczelnianą im. Melchiora Wańkowicza. Przypadek?

Lucjusz Nadbereżny i PiS agresywnie atakują Andrzeja Szlęzaka, że będąc prezydentem miasta realizował długofalowy, strategiczny program stworzenia ze Stalowej Woli nowoczesnego ośrodka akademickiego inwestującego w rozwój technologiczny i intelektualny. Kolejny przypadek?

Czołowy polityk PiS w Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny bezpardonowo atakuje dofinansowanie w ramach promocji miasta wydawania książek. Wiadomo, że książki dofinansowane z budżetu promocji miasta znajdują się w bibliotekach w całym kraju, ośrodkach akademickich i na półkach domowych biblioteczek. Nie trzeba być nieprzeciętnie inteligentnym, aby wiedzieć, że już nie będzie na świecie Nadbereżnego i Szlęzaka, a wartościowe książki z logo Stalowej Woli i informacją na okładce, że ta pozycja ukazała się dzięki wsparciu miasta będzie informowała następne pokolenia Polaków z zacięciem czytelniczym i naukowym.

Promocja dofinansowania wydawania książek, to paradoksalnie jedna z najtańszych i najbardziej skutecznych – uwzględniając dalszą perspektywę czasową – form promocji miasta. Tymczasem PiS bezpardonowo atakuje za ten pomysł Szlęzaka. Przypadkowo?

Nic więc dziwnego, że internauci w jednym z materiałów zadają w tym kontekście kluczowe pytanie: „Czy Lucjusz Nadbereżny i PiS wychodzą z założenia, że nieczytającymi i niedokształconymi ludźmi łatwiej rządzić i manipulować?”. [Odpowiadamy: tak, wychodzą z tego założenia. Po co się w ogóle pytać? – admin]

W tym PiSowskim szaleństwie jest metoda

Byłoby zrozumiałe, gdyby Nadbereżny zaatakował Szlęzaka np. za rozrzutność finansową pieniędzy miasta na częste zagraniczne delegacje i wykorzystywanie środków magistratu na prywatę. Jednakże wspieranie finansowe wydawania książek i promocja czytelnictwa, to rzecz której nasz kraj w dobie półanalfabetyzmu dużej części społeczeństwa, która przyznaje się do tego, że w ogóle nie czyta jak najbardziej potrzebuje. Każdy rozsądnie myślący wie, że w tej materii Szlęzak zasługuje na medal, a nie potępienie.

Zresztą reakcja mieszkańców Stalowej Woli, którzy w komentarzach na portalach stalowowolskich suchej nitki nie zostawili na Nadbereżnym jest tego dowodem. Więc dlaczego politycy PiS postanowili zaatakować Szlęzaka niczym polityczni kamikadze?

Nadszedł czas realizacji obietnic wyborczych. A tych Nadbereżny złożył całą masę. Wygląda więc na to, że nie mając pomysłu na zarządzanie miastem i wizji rozwoju Stalowej Woli Nadbereżny postanowił sięgnąć po prymitywną, aczkolwiek czasami skuteczną sztuczkę wszelkiej maści manipulatorów, czyli zarządzanie przez wytwarzanie złych emocji i wskazanie wroga, w celu odwrócenia uwagi od własnej nieudolności. Tym wrogiem publicznym dla mieszkańców Stalowej Woli ma być Andrzej Szlęzak. I tę socjotechnikę propagandy widać w stalowowolskich mediach wspierających PiS.Klasyczny numer z arsenału socjotechniki czarnego PR-u zwany „wskazaniem kozła ofiarnego”.

Przy głosowaniu nad budżetem miasta Nadbereżny otrzymał 100 procent poparcia. Zero głosów przeciw. A więc praktycznie nie ma żadnej opozycji. Nie ma na kogo zrzucić odpowiedzialności. Na opozycję, która sieje obstrukcję nie można, bo jej zwyczajnie nie ma, czego dowodem jest głosowanie nad budżetem miasta. Więc sięga po prymitywne metody, jak chociażby atak na poprzednika za wspieranie wydawania książek.

Wygląda na to, że w przypadku Lucjusza Nadbereżnego, którego część środowisk PiSowskich kreuje na „cudowne dziecko” polityki dotknęła klątwa niektórych triumfatorów: śmierć zwycięzcy – zginął przygnieciony bramą triumfalną.

Łukasz Wielicki
http://www.mysl-polska.pl

Komentarzy 19 do “Prezydent z PiS zwalcza wspieranie wydawania książek”

  1. Sowa said

    Lucjusz Nadbereżny

    Nadbereżny -z ukraińskiego: Nad berehom – nad brzegiem. Ukrainiec?

  2. Kojak said

    A co w tym dziwnego ? My absolutnie mie mozemy sie wylecyc z naiwnosci ! PIS ? Partia Intersow Syjonstycznych ! To kolejna odslona oszustow i bandziorow z PYYSSS ! Oni maja tylko tumanic, oszukiwac i robic Polakom wode z mozgu ze reprezentuja Polske i Polakow ! Bandziory z PIS maja blokowac powstanie polskiej parti i zajmowc mioejsce w tym celu na scenie poltycznej ! To jest prawdziwa rola bandytow z PIS ! Tak,TAK bandytow ! Ta prowokacja sterownego przez nich CBA w sprawie wyeliminowania ze sceny politrycznej i wtracenia do wiezienia Sp.Andrzeja Leppera przez sfabrykowanie falszywych zarzutow, swiadczy o tym raz na zawsze ze to partia ordynaranych bydlakow i bandziorow !

  3. Boryna said

    Ciekawy jestem jakie ksiąszki promował?

  4. Boryna said

    Pardon: powinno byc ksiązki

  5. JerzyS said

    Ciekawe jakie tytuły dofinasował?

  6. Justyna said

    Bardzo slusznie. Wszyscy wiemy jakie ksiazki sie dofinansowywuje – takie, ktorych pies z kulawa noga by nie kupil, bo sa nic nie warte. Zwyciezcow nagrody „Nike” i „Paszportow Polityki”.

    Czy zna Pani jakieś konkrety w tej, konkretnej sprawie?
    Admin

  7. AlexSailor said

    Artykuł to typowy paszkwil.
    Przekręcanie faktów i obrażanie inteligencji czytelnika.
    „Dofinansowanie” wydawania książek nie ma nic wspólnego z czytelnictwem.
    Jest to najczęściej przepompowywanie pieniędzy kolegom króliczka.

    Co innego biblioteki.

    Jeszcze raz.
    Dopłacanie do wydawania książek polega na zabieraniu pieniędzy w podatkach ludziom,
    którzy nie mogą sobie później kupić przez siebie wybranych, ewentualnie muszą pracować więcej i dłużej,
    tak, że już po przyjściu do domu padają na twarz i jedyne co są w stanie, to pogapić się w telewizor.

    Promowanie czytelnictwa to np. umorzenie podatku od księgarni, kiosków,
    zakup książek do biblioteki miejskiej, bibliotek szkolnych, ustalanie niskich
    czynszów dla księgarni i klubów, gdzie ludzie mogą usiąść, spotkać się, przeczytać książkę lub
    gazetę.

  8. Mścisław Propolski said

    Panie JerzyS,
    pan Prezydent Stalowej Woli Andrzej Ślęzak dofinansowywał między innymi książki mieszkającego wiele lat w USA libertariańskiego milionera Jana Marii Fijora – Fijorr Publishing Jan Fijor.
    Proszę sprawdzić w bibliotekach.
    Co najmniej kilka książek tego wydawnictwa, a może nawet kilkanaście które miałem w rękach było dofinansowane przez Prezydenta Miasta Stalowa Wola Andrzeja Ślęzaka. Czy to było właściwe – nie wypowiadam się na ten temat!

  9. Justyna said

    Nie musze wiedziec, co w tej konkretnej bibliotece – bo wszędzie ta sama nędza. Mainstream nigdy nie bedzie promowac czegos wartosciowego, służącego wzrostowi ducha czy świadomości. Trzeba czytac teksty źródłowe – i to nie w opracowaniach, z komentarzami, tylko same teksty. Bo wszystko przekręcają.
    Już w tej bibliotece „Summy teologicznej” na pewno nie było. Więc do kitu.

  10. dextra said

    ad. 7

    Prof. dr hab. Zbigniew Żmigrodzki

    Nie było, nie ma, nie będzie

    „Tego autora u nas nie było, nie ma i nie będzie” – odpowiedziała czytelnikowi paniusia, urzędująca w jednej z bibliotek publicznych, na pytanie o książki Jerzego Roberta Nowaka. W bibliotekach trzech dużych miast Górnego Śląska dyrektorki odmówiły prenumeraty „Naszego Dziennika”; nie trzeba dodawać, że w całej Polsce w czytelniach bibliotecznych „Głosu”, „Myśli Polskiej”, „Naszej Polski”, a nawet „Najwyższego Czasu” czy „Niedzieli” trzeba szukać ze świecą, a przeważnie w ogóle znaleźć nie można. Za to „Gazeta Wyborcza”, „Polityka”, „Trybuna”, „Przegląd” królują na półkach. Tak się przedstawia „wieloświatopoglądowość”, deklarowana w kodeksach etycznych bibliotekarzy i mająca obowiązywać również w Polsce…

    W większości bibliotek trudno również znaleźć utwory Józefa Mackiewicza, Sergiusza Piaseckiego, Leopolda Tyrmanda, Stefana Kisielewskiego, Stanisława Michalkiewicza i wielu innych autorów, opatrzonych przez lewicowo-liberalny „Salon” etykietkami „prawicowców” albo „zoologicznych antykomunistów”. Księgarnie i biblioteki bojkotują wydawnictwa publikowane przez patriotyczne oficyny „Antyk”, „Dextra”, „Nortom”, „Ostoja”, LTW, a nawet – częściowo – „Rytm” (wymieniam tylko przykładowo). Tym się powinien zająć minister Ujazdowski, a nie przygotowywaniem dalekosiężnych i kosztownych projektów na wzór wielu podobnych z ubiegłych lat, z których nic nie wyszło.

    Księgarnię „Antyk”, najwartościowszą w Polsce ze względu na szerokość oferty, usunięto z lokalu w podziemiu kościoła Wszystkich Świętych w Warszawie (ludzie jeździli do niej z całego kraju); po przejściu na emeryturę proboszcza, jego następca okazał się już nadmiernie „poprawny politycznie” i na przedłużenie umowy o wynajem odmówił zgody. Także przedtem księgarnia musiała kilkakrotnie zmieniać lokale: czy jeszcze się odrodzi? Protestowały przeciwko jej istnieniu lewicowo-liberalne jaczejki w rodzaju „Otwartej Rzeczypospolitej”, wspierane przez „postępowych” duchownych, pragnących ujednolicenia słowa i myśli na wzór PRL-bis.

    Od czasu do czasu deklamuje ktoś, że „cenzury w Polsce nie ma”. Trudno, doprawdy, o większy nonsens: ona tylko zmieniała swój kształt. Wszczepiono ją do wielu ludzkich głów na kształt „pigułki Murti-Binga”. Jak to się bowiem stało, że na szereg lat Instytut Bibliograficzny Biblioteki Narodowej wyłączył ze swojej „Bibliografii Zawartości Czasopism” wszystkie czasopisma „prawicowe” i ustąpił dopiero wskutek interpelacji poselskiej? Z jakich to przyczyn w zbiorach Biblioteki Narodowej brak niejednej książki źle widzianych przez „udokomunę” wydawców i autorów?

    Tłumaczenia, że wydawcy nie nadsyłają egzemplarzy obowiązkowych, są nieprzekonywujące, skoro ustawowy obowiązek, jaki ma „bibliotheca patria”, nie uzależnia jego realizacji od przesyłek wydawców; w dodatku często się okazuje, że Biblioteka Jagiellońska dane tytuły posiada. Przekonałem się o tym na podstawie własnej książki „Meandry nowej wiary” z 1998, która trafiła do zbiorów BN dopiero w wyniku mojej interwencji w r. 2002 (!) Ponieważ jej treść dotyczyła narzucanego Polsce kościelnego modernizmu, nie przyjęła jej też Biblioteka Uniwersytecka KUL, choć dyrektor otrzymał dwa egzemplarze: zarówno od wydawcy, jak i autora…
    W Polsce panuje powszechnie cenzura „politycznej poprawności” wprowadzona na miejsce komunistycznej po 1989 r. Kwitnie na łamach większości czasopism, w radiu i telewizji, w szkołach oraz wszelkich instytucjach życia publicznego (wyjątkiem, w pewnym stopniu, są tylko wydawnictwa „prawicowe”, Radio Maryja i TV „Trwam”).

    Ulegają jej w znacznej części wydawcy, księgarze i bibliotekarze. Co tu się zresztą dziwić; na stanowiskach kierowniczych tkwią przeważnie albo prominenci „minionego” okresu, albo konformiści. Kolejni ministrowie kultury utrzymywali starannie ten „pożyteczny” porządek. Jego symbolem, gdy chodzi o kulturę, jest dyrektor Biblioteki Narodowej – były zastępca kierownika Wydziału Kultury KC PZPR, „konsultant Jot” z listy Macierewicza. Niedawno – jak wieść niesie – został zaproszony do udziału w wizycie Prezydenta na Litwie. Zapewne jako „konsultant”, bez którego minister U. nie może się obejść…

    prof. Zbigniew Żmigrodzki 

    Artykuł ukazał się w witrynie:  myslpolska.org 17 grudnia 2006 r.

  11. Jerzy said

    Skoro dofinansowywał Fijora, to znaczy , że mu sie to opłaciło
    To zainteresowany wolał zlecić finansowanie Fijora ,
    – Ślęzakowi to zrozumiałe, bo co by ludzie powiedzierli na to jakby wiedzieli kto na prawde sponsoruje Fijora

  12. emjot said

    Reblogged this on forumemjot dla Polski.

  13. MACKO said

    Fijor musi byc kumplem Balcerowicza, bo tenze pisze przedmowy i reklamuje jesgo ksiazki. Z drugiej strony, to wiele ksiazek wydanych przez Fijora to swietne pozycje, lektury obowiazkowe dla myslacych ludzi. Np. wczesne pisania Thomasa Sowella:
    Oni Wiedza Lepiej ( Anointed )

    Oto próbka:

    TEFLONOWI PROROCY

    Wyznawcy wizji oświeconych mają wybitną zdolność utrzymywania nieskazitelnej reputacji mimo ciągłego formułowania prognoz, które następnie okazują się totalnie chybione. Żadna krytyka się ich nie ima – jakby byli z teflonu. Przykładów jest tu mnóstwo. Grono ewidentnie rozmijających się z prawdą teflonowych proroków obejmuje takie postaci, jak John Kenneth Galbraith i Paul Ehrlich, czy takich instytucjonalnych proroków jak Klub Rzymski i Worldwatch Institute. W każdym przypadku absolutnej pewności, z jaką wygłaszali swe prognozy, odpowiadało absolutne rozminięcie się tych prognoz z rozwojem sytuacji w realnym świecie – i absolutna trwałość ich dobrej reputacji.

    http://www.fijor.com/oni-wiedza-lepiej/

  14. Jerzy said

    Piłsudski: STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR

    … Staraliśmy się przekonać naszych rodaków, że jest rzeczą rozumną i rozsądną przelewać krew dla siebie, nie dla kogo innego..
    . W pracy tej, która daje nam palmę pierwszeństwa, spotkaliś­my jednak natychmiast zjawisko, które spokojnie nazwę agen­turami obcymi. (…)
    Nie dziwię się więc wcale, że do nas agentury się przyczepiły i że, obserwując nas, szły krok w krok za nami agentury obcych państw, agentury płatne,
    bo innej agentury świat nie posiada.(…) W parze z tą agenturą austriacką szła agentura inna, agentura rosyjska,
    to jest tego państwa, z którym Austria i myśmy walczyli. Szła akurat w tym samym kierunku, także płatna, także czyniąca to,
    co obcy zaborca od niej wymagał, pracująca nad obniżeniem naszej pracy, brukająca nas słowami, określeniami, abyśmy pocią­gającymi dla swoich rodaków nie byli.

    Jeżeli wezmę okres dowodzenia wami, okres, gdy byłem wa­szym reprezentantem, tak, jak mi on wygląda w moich przeży­ciach,
    to śmiało i spokojnie stwierdzam, że bok w bok z nami szła zawsze jedna i druga agentura, służąc obcym, służąc zaborcy,
    który starał się obniżyć naszą wartość, zmienić nasze chęci, narzucić myśli inne, dla niego pożądane…

    Proszę panów, agentury obce, to jest zjawisko stałe i codzien­ne, towarzyszące nam rok za rokiem, dzień za dniem, jest to część naszego życia tak wielka
    i tak starannie w stosunku do nas ułożona, iż nasza praca — że tak powiem — jest współbieżna z pracą agentur obcych. (…)
    Przez 24 miesiące idziemy, mając obok i dokoła siebie agentury obce, starające się nas nieco obniżyć i zbrukać, starające się uczynić nas mniej pięknymi dla otoczenia,
    starające się zbrzydzić nas, ażebyśmy wzorem dla innych nie byli. Idziemy z palmą pierwszeństwa przelewania krwi za Polskę jako nieco odludki i nieco opstrzeni ludzie. (…)

  15. Bodzio said

    ad. 8
    (…) dofinansowywał między innymi książki mieszkającego wiele lat w USA libertariańskiego milionera Jana Marii Fijora
    No i słusznie – po to są milionerzy, żeby ich dofinansowywać.
    Gołodupcy niech wydają książki własnym sumptem.

  16. Joannus said

    Zanim ”wyłapie” się negatywne pozycje książkowe, warto zapoznać się z pełnym zakresem wydawanych tytułów.
    Nie znam byłego Pana Prezydenta, czytałem tylko że miał kierunek myślenia i działania narodowy. Pewnie z tego powodu pisiak szuka dziury w całym. aby dokopać poprzednikowi.
    Lepsze czy gorsze książki wartościowsze od finansowania z budżetu przeróżnych jałowych imprez i dni kultury obcej nacji.

  17. Joannus said

    Przewinienie byłego Prezydenta Stalowej Woli
    -odmówił wykonania uchwały rady miejskiej nadającej jednemu z rond w mieście imienia Lecha Kaczyńskiego.

    [Aaaaa…. to grzech ciężki.
    A my tu snujemy z dupy wzięte domysły na temat jakości książek, jakich wydawanie wspierał były prezydent…
    Admin]

  18. rotmistrz said

    Chcemy przybliżyć Dmowskiego Polakom – rozmowa z Andrzejem Szlęzakiem

    http://www.mysl-polska.pl/node/184
    http://www.mysl-polska.pl/node/290

    Odniosłem wielki sukces, cała Polska być powinna mi wdzięczna, ponieważ za moją sprawą Jarosław Kaczyński po raz pierwszy przeprosił za cokolwiek.

    Opis: na wiecu wyborczym w Stalowej Woli Jarosław Kaczyński przeprosił za poparcie Andrzeja Szlęzaka w wyborach samorządowych.

    http://pl.wikiquote.org/wiki/Andrzej_Szl%C4%99zak

    Książki, które zdały się nie przypaść do gustu radnym to „Ekonomia i etyka własnosci prywatnej” Hansa Hermanna Hoppe oraz „Redystrybucja-grabież czy ignorancja” Bertranda de Jouvenela.

    http://www.stalowka.net/wiadomosci.php?dx=6415

    http://demotywatory.pl/tag/Nadbere%C5%BCny

    „Lucjusz Nadbereżny w opozycji do Biskupa Adama Lepy. Czy Nadbereżny manipuluje?”,
    „Ksiądz poucza Lucjusza Nadbereżnego (PiS) prezydenta Stalowej Woli ws książek”
    „Czy Lucjusz Nadbereżny (PiS), prezydent Stalowej Woli nie lubi książek?”.
    youtube.com/watch?v=yRHgpgxaSwI
    youtube.com/watch?v=QHroNs3k3lU
    youtube.com/watch?v=H-a_J_JDDFY

  19. wilk said

    Maćko, w chykagówku znałem Fijora osobiście.
    Szczegóły, jęsli w ogóle sa potrzebne, to na prywatnej linii, prosze.

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: