Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    W ostanią niedzielę… o Wolne tematy (24 – …
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    Greg o Wolne tematy (24 – …
    Yagiel o Wolne tematy (24 – …
    Znowóż KATASTROFA ko… o Wolne tematy (24 – …
    zagłoba sum o USA nastawiają przeciwko sobie…
    revers o Wolne tematy (24 – …
    zprowincji o Zanim padną salwy
    Liwiusz o Zielone ludziki
    Lily o Wolne tematy (24 – …
    Dang o Chiny, Rosja, świat. Rok …
    miś puchatek o Zielone ludziki
    matirani o Wolne tematy (24 – …
    Leo o Zielone ludziki
    sudbina Srba o Jak rosyjska ropa umknęła…
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Archive for 12 marca, 2015

Polski podatnik zapłaci za broń dla Ukraińców?

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej powiedział w wywiadzie dla agencji Reuters, że trwają polsko-ukraińskie konsultacje w sprawie dostaw broni Ukraińcom. Nie wykluczył on, że w pewnych przypadkach Polska może dostarczyć broń bezpłatnie.

„Takie rozmowy trwają, Ministerstwo Obrony Narodowej często przyjmuje przedstawicieli ukraińskiego ministerstwa i ekspertów” – mówił Koziej. Szef BBN-u nie wykluczył, że w pewnych przypadkach Polska może dostarczyć broń bezpłatnie.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 53 Komentarze »

Wydawca polskiego tygodnika chce rozstrzeliwać Polaków na Litwie?

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

„Banda zaprzedanych wywrotowców bolszewickich. Wszystko to pod flagą biało-czerwoną. Gdzie jest pluton egzekucyjny?!”- napisał o politykach Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jarosław Synowiec, wydawca tygodnika „Kurier Regionu Iławskiego”.

Banda zaprzedanych wywrotowców bolszewickich. Wszystko to pod flagą biało-czerwoną. Gdzie jest pluton egzekucyjny?! – w ten sposób Jarosław Synowiec, dyrektor wydawnictwa Kurier-Media, skomentował post dotyczący Polaków na Litwie i ich rzekomych prorosyjskich afiliacji. Pochodził on z paszkwilanckiej strony na Facebooku „Rosyjska V kolumna w Polsce”, która rozpowszechnia wiele nieprawdziwych informacji. Stronę prowadzi Marcin Rey, który gościł m.in. w studiu Telewizji Republika, artykuł z cytatami Reya opublikowała zaś na pierwszej stronie jednego z numerów ogólnopolskiego wydania „Gazeta Wyborcza”. 

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Me(r)dia, Polityka | 36 Komentarzy »

Dlaczego powinniśmy przygotować się do wielkiej wojny

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

CZĘŚĆ I

To, co teraz się dzieje na Ukrainie jest początkiem wielkiej wojny światowej, pomimo że większość oficjalnych komentatorów, „analityków” i środki masowego przekazu wkładają wiele starań w to, aby przekonać wszystkich, że jest inaczej. Wojna ta będzie długa i bezlitosna. Dlaczego tak będzie, spróbuję wytłumaczyć w tym artykule.

Na początek polecam obejrzeć ten film z wystąpieniem Anatolija Czubajsa na konferencje Rusnanotech 2011, chociażby pierwszą jego część.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 17 Komentarzy »

Słabiutkie 100 dni Donalda Tuska

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Tytuł jest tak samo zaskakujący, jak informacja, że „Wanda Grodzka” to normalny, zwalisty chłop z wackiem, przebrany w damskie ciuchy.
Admin

O stu dniach Donalda Tuska w roli „ Prezydenta Europy” (jak jest nazywany w Polsce) oraz jego wizycie w USA i wynikach spotkania z prezydentem Barackiem Obamą korespondent rozgłośni „ Sputnik” Leonid Sigan rozmawiał z doktorem Robertem Potockim.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 16 Komentarzy »

Ukraina: Nie mamy przemysłu

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

9 marca Petro Poroszenko udzielił wywiadu pierwszemu programowi ukraińskiej telewizji państwowej, w którym m.in. przyznał, że Ukraina straciła trzy czwarte swojej bazy przemysłowej z czasów sprzed wojny Kijowa z Donbasem.

– Ukraina funkcjonuje w warunkach wojny, w warunkach okupacji terytorium. Musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Pozostało około 25% przemysłowego potencjału kraju, 10% fizycznie zniszczone. Wydatki na obronę obecnie wynoszą ponad 90 miliardów. (…). Póki trwa wojna, inwestycje na Ukrainę nie przyjdą i ludziom trzeba mówić prawdę. – mówił Poroszenko. Obiecał jednak, że stworzy dla kraju „inną gospodarkę”, a poza tym wypleni korupcję.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Gospodarka, Polityka | 12 Komentarzy »

Amerykańskie wojska wylądowały na Łotwie – co dalej?

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Amerykańskie wojska wylądowały na Łotwie, ciekawe czy broniący „wolności”, dzielni amerykańscy żołnierze wiedzą jaką politykę wobec rosyjskojęzycznej mniejszości narodowej prowadzi od początku odzyskania niepodległości łotewski rząd?

Gdyby się dowiedzieli, że przyjechali do kraju prowadzącego politykę apartheidu wobec mniejszości narodowej, tylko dlatego ponieważ Ci ludzie mówią po rosyjsku, być może ich ochota, żeby „dokopać Ruskim” nieco zmalała. Jednakże w praktyce nie ma to i tak większego znaczenia, ponieważ w tej ilości, w jakiej zostali tam przysłani – jeżeli rozpoczną konfrontację, to „wszyscy będą martwi” (to jest cytat z pewnego polskiego polityka, który jak widać ma uniwersalny charakter).

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 22 Komentarze »

Krok w stronę scenariusza rozbiorowego

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

We wtorek 10 marca Rosja wycofała się z podpisanego w roku 1990 w Paryżu traktatu o konwencjonalnych silach zbrojnych w Europie.

Traktat ten był jednym z przedsięwzięć służących budowaniu zaufania w Europie po zakończeniu „zimnej wojny”. Przewidywał on redukcję sił konwencjonalnych państw-sygnatariuszy przede wszystkim w tzw. „strefach stosowania”, między Oceanem Atlantyckim, a Uralem, gdzie ustanowione zostały limity dopuszczalnej ilości broni. W rezultacie Rosja wycofała część swoich sił konwencjonalnych na wschód od Uralu, a inne państwa, posiadające uzbrojenie przekraczające wyznaczone limity, musiały nadwyżkę zniszczyć.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 13 Komentarzy »

United Satanists of America – demokracja i śmierć

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Koszmar demokracji i wolności po amerykańsku (18+)

Koalicja pod przywództwem USA zbombardowała szpital z noworodkami w Albu Kamal (Syria). Zbrodnie amerykańskiej „demokracji wojennej” na całym świecie przekroczyły już wszelkie granice wyobraźni. Czy zabite noworodki w Syrii to są „wrogowie demokracji” albo „terroryści z ISIL”?

Pytanie pozostanie bez odpowiedzi. Waszyngton jest ślepy i głuchy. I nawet takie zwierzęce i przerażające przykłady niczego nie uczą agresywnej i oszalałej kijowskiej junty, która gotowa jest naśladować USA i „wołać o pomoc”.
Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 63 Komentarze »

Zagadka wojny Mieszka I z cesarzem Ottonem II

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Mieszko I wg. Jana Matejki

Kronika „Gesta pontificum Cameracensium” podaje, że w roku 979 roku cesarz Otton II zebrał wojska i osobiście poprowadził je na wojnę przeciw Słowianom. Wrócił w grudniu – pokonany i nieskory do szykowania wyprawy odwetowej. Nastawienie to świadczy, że musiał doznać druzgocącej klęski.

Wojowniczemu Ottonowi II już wcześniej zdarzały się przegrane, ale nigdy żadnej nie puścił płazem. Pokonał go prawdopodobnie Mieszko I. Aby obłaskawić gnieźnieńskiego władcę, uchronić cesarstwo przed dalszą wojną i uratować jeńców, wyciągnięto z klasztoru pierworodną córkę jednego z najważniejszych dostojników cesarstwa i oddano ją za żonę władcy Polan. Dzięki temu Mieszko I wszedł do grona najważniejszych ludzi ówczesnej Europy kręgu zachodniego – pisze Artur Szrejter w artykule dla WP.

*                                    *                                    *

Zgodnie z wyniesioną ze szkoły wiedzą na temat Mieszka I pamiętamy przede wszystkim o tym, że wprowadził nasz kraj do grona państw chrześcijańskich i że wygrał bitwę pod Cedynią (faktycznie rozegraną prawdopodobnie pod Cidiną, dlatego tej nazwy używamy w dalszej części tekstu, wyjaśnienie tego niuansu znajdziecie państwo w tym artykule). [Cidina – miejscowość na Połabiu w Niemczech – admin]

Oczywiście nauka dysponuje znacznie większą ilością informacji na temat tego władcy, wszakże duża część owej wiedzy to jedynie mniej lub bardziej przekonujące hipotezy. Stan ten dotyczy także wojen prowadzonych przez pierwszego historycznego Piasta. Wiemy o jego zwycięstwie nad margrabią Hodonem, o walkach ze słowiańskimi Wolinianami i Wieletami, o odebraniu Czechom Małopolski i Śląska, o wyprawach na Połabie, o zaangażowaniu w konflikty domowe cesarstwa, o podbiciu Mazowsza i Pomorza Wschodniego. Problemem jest jednak to, że w większości przypadków nie mamy pojęcia, gdzie i jak przebiegały te walki, nie znamy miejsc bitew, nie wiemy, jakie siły angażował Mieszko w każde z tych działań, zwykle też niejasne są dla nas przyczyny i skutki owych starć. Dlatego naukowcy są w stanie rekonstruować ówczesne wydarzenia tylko w jeden sposób: tworząc hipotezy.

Do wyliczenia wojen księcia, o których wiemy bardzo niewiele, należy dołożyć jeszcze jeden konflikt. Jeśli rzeczywiście miał miejsce (gdyż, jak później o tym opowiem, nie istnieje zgoda między badaczami, czy w ogóle do niego doszło), okazałby się najwspanialszym triumfem militarnym Mieszka. Triumfem, który zdecydował o niezwykłym umocnieniu pozycji państwa polańskiego w stosunkach z Niemcami oraz sprawił, że gnieźnieński władca wszedł do grona najwyższych dostojników ówczesnej Europy kręgu zachodniego, ponad którymi – pod względem powagi stanu i urodzenia – stał tylko cesarz niemiecko-rzymski. [Według pewnych teorii Niemcy ówczesne były państwem słabszym od Polski i od niej wręcz uzależnionym – admin]

Zacznijmy jednak od sprawy pozornie niezwiązanej z wojną: małżeństwa.

Poświęcenie ostatniej żony Mieszka

Jak twierdził Gall Anonim, Mieszko za czasów pogańskich miał siedem połowic, które musiał odprawić, kiedy w dobie sojuszu z Czechami przyjął chrzest i pojął za żonę Dobrawę, córkę praskiego księcia Bolesława Srogiego. W 977 roku Dobrawa umarła, a w ciągu ósmej dekady X wieku przymierze z Czechami najpierw się rozluźniło, a potem zostało zerwane. Jak się zdaje, stało się tak głównie za sprawą polańskiego władcy, który szukał nowych sprzymierzeńców – i to właśnie przeciw Czechom, których zamierzał pozbawić pozycji hegemona ludów zachodniosłowiańskich. Ale wobec interesujących nas tutaj wydarzeń, czyli lat 979-980, rozprawa z Czechami była jeszcze pieśnią odległej przyszłości.

Około roku 980 (w grę wchodzi też koniec 979 lub początek 981) doszło do zawarcia przez Mieszka kolejnego – i zaskakującego – małżeństwa. On, człowiek, który połowę życia spędził w pogaństwie, a do tego był barbarzyńskim (w oczach Zachodu) władcą jednego z wielu słowiańskich państw, ożenił się z Odą, pierworodną córką dostojnika cesarstwa! Jej ojcem był margrabia Marchii Północnej Dytryk z Haldensleben, głowa rodu należącego do arystokracji niemieckiej. Poprzez sam fakt małżeństwa z kobietą o takim pochodzeniu Mieszko stał się członkiem bardzo wąskiej i bardzo ustosunkowanej warstwy społecznej. Co więcej, Oda została przez możnych saskich wyciągnięta z klasztoru specjalnie po to, aby móc poślubić władcę Słowian. Nakłoniono ją do złamania przysięgi złożonej Bogu, co w owych czasach było postępowaniem niezwykle rzadkim i stosowanym tylko w potrzebach najwyższej wagi. Krok ten spotkał się z silnym sprzeciwem biskupów, lecz ich opór został przełamany nie tylko przez arystokrację saską, ale też (czego należy się domyślać na podstawie wydarzeń, które dopiero omówię) przez cesarza Ottona II. Stronie niemieckiej musiało zatem niezwykle zależeć na obłaskawieniu Mieszka. Wraz z ręką żony ofiarowano mu status równorzędny z władcami księstw i marchii Rzeszy.

W tej sytuacji szczególną uwagę należy zwrócić na sformułowania użyte przez niemieckiego biskupa i kronikarza Thietmara, który poświęcił temu małżeństwu całkiem spory akapit w IV księdze swojej Kroniki. Thietmar wprawdzie nie wyjawia wprost, jakie były przyczyny zawarcia tego politycznego związku, ale z goryczą twierdzi, że Oda poświęciła się (a raczej to ją poświęcili ojciec i inni możni) „z uwagi na dobro ojczyzny i dla konieczności zapewnienia jej pokoju”, a wyszła za księcia także po to, aby „powróciło do ojczyzny [do Niemiec] wielu jeńców”, dotąd „skutych okowami” w kraju Polan.

Z tych pozornie ogólnikowych danych wynika, że w roku 980 to Mieszko był stroną silniejszą i stawiającą warunki, a cesarstwo musiało poprosić go o pokój i spełnić owe warunki. Skoro zaś kronikarz mówi o konieczności zawarcia pokoju, domyślamy się, że wcześniej trwała wojna – i to niekorzystna dla jego ojczyzny. Jednakże najważniejsze ówczesne kroniki niemieckie ani słowem nie wspominają o wojnie z państwem gnieźnieńskim na przełomie lat 70. i 80. Co więc było przyczyną wytworzenia się sytuacji, w której cesarstwo zostało zmuszone uznać wyższość polańskiego monarchy?

Nim przejdziemy do bezpośredniej przyczyny nagłego małżeństwa z Odą, trzeba zauważyć, że Mieszko wielokrotnie angażował się, także zbrojnie, w politykę Połabia oraz Niemiec. Począwszy od 972 roku, czyli od bitwy pod Cidiną, która wynikła zapewne z saskiej próby powstrzymania rozrostu polańskich wpływów wśród Słowian połabskich, przez następne dwadzieścia lat Mieszko nie przepuszczał żadnej okazji, aby zaznaczyć swoją obecność na froncie zachodnim.

Dwukrotnie popierał koalicje niektórych książąt Rzeszy i Czechów przeciw władcom Niemiec z dynastii ottońskiej (saskiej): w latach 974-977 przeciw młodemu Ottonowi II, a w latach 984-985 przeciw będącemu jeszcze dzieckiem Ottonowi III.

Poza tym kilkakrotnie w ósmej i dziewiątej dekadzie X wieku wyprawiał się, oficjalnie jako sojusznik niemiecki, przeciw plemionom północnej Połabszczyzny. Rzecz jednak ciekawa, że podczas żadnej z tych wojen jego armia nie wspierała militarnie strony cesarskiej. Źródła pisane świadczą, że wojska polańskie nie tyle walczyły u boku Niemców, co operowały samodzielnie gdzieś na Połabiu. Gdzie? Zgodnie z hipotezami różnych badaczy Mieszko (a potem Chrobry) umacniali swoje wpływy na terenach środkowopołabskich Stodoran, który to lud aż do czasów Bolesława Krzywoustego (XII wiek) pozostawał tradycyjnym sprzymierzeńcem Polski, a okresowo także jej lennikiem.

Mieszko bywał również na świątecznych zjazdach urządzanych przez kolejnych władców cesarstwa, gdzie zajmował poczesną pozycję wśród zagranicznych gości. Właśnie na takich zjazdach tworzono wielką politykę oraz zawierano (rzadziej zrywano) przymierza.

O dużym zainteresowaniu Mieszka sojuszami z zachodnimi sąsiadami (tak słowiańskimi, jak niemieckimi) świadczą też dwa małżeństwa, które zaaranżował dla swojego syna Bolesława. Najpierw, w 984 roku, ożenił go z córką Rykdaga, margrabiego Miśni (marchii położonej na południowym Połabiu), kiedy zaś ten umarł, Mieszko szybko doprowadził do rozwodu syna. Po krótkim mariażu Chrobrego z księżniczką węgierską (też odprawioną z gnieźnieńskiego dworu) ojciec zdobył dla niego rękę Emnildy, córki księcia Dobromira, którego z dużym prawdopodobieństwem należy uznawać za władcę wymienionych już środkowopołabskich Stodoran.

Z tego skróconego przeglądu widać, że od początku lat 70. do końca swego panowania w roku 992 Mieszko prowadził szalenie aktywną politykę zachodnią. Jak wynika ze źródeł oraz z rekonstrukcji naukowych historyków i archeologów, polityka ta wiodła do coraz silniejszego zaznaczenia polańskich wpływów nie tylko na Połabiu, ale nawet w Niemczech, szczególnie w kraju Sasów.

Z kolei bezpośrednio związane z interesującymi nas tutaj wydarzeniami lat 979-980 wydaje się wspomniane już przeze mnie uczestnictwo Mieszka w koalicji skierowanej przeciwko objęciu rządów w Niemczech przez Ottona II.

Spisana po łacinie kronika „Gesta pontificum Cameracensium” („Dzieje biskupów [miasta] Cambresis”) podaje, że w roku 979 roku cesarz Otton II zebrał wojska i osobiście poprowadził je na wojnę przeciw Słowianom. Wrócił w grudniu – pokonany i nieskory do szykowania wyprawy odwetowej. Nastawienie to świadczy, że musiał doznać prawdziwej klęski, która tak mocno nadszarpnęła siłami militarnymi i skarbcem cesarstwa, że nie istniała możliwość zorganizowania odwetu. Wojowniczemu Ottonowi II już wcześniej zdarzały się przegrane, ale nigdy żadnej nie puścił płazem. Na przykład gdy nie udało mu się w toku dwóch wypraw (lata 975 i 976) pokonać zbuntowanych przeciw jego władzy Czechów, uderzył na nich jeszcze raz (977 rok) z tak dużymi siłami, że wreszcie zwyciężył. Tymczasem po porażce roku 979 nawet nie myślał o zbrojnym odwecie.

Zastanawiający jest fakt, że o tej przegranej wojnie Ottona donosi tylko jedno źródło, co mogłoby świadczyć o niewiarygodności przekazu. Jednakże należy wiedzieć, że „Gesta” były kroniką kościelną (opisującą dzieje biskupów miasta Cambresis na zachodnich skrajach Rzeszy; dziś Cambrai we Francji), a przez to w miarę obiektywną, gdyż podlegającą znacznie mniejszym naciskom cesarskim niż źródła związane z dworem. W tej konkretnej sprawie kronika z Cambrai czerpała wiadomości niemalże z pierwszej ręki, bo od posłów obecnych na dworze Ottona II.

Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, historycy od dawna uznawali przekaz „Dziejów” za wiarygodny. Zagadką pozostawał tylko cel wyprawy – przeciwko którym Słowianom została skierowana? Południowe Połabie było wówczas mocno związane z Niemcami za pomocą systemu marchii, w grę mogły więc wchodzić raczej tylko ludy północnego Połabia – Obodrzyce lub Wieleci. W toku dyskusji naukowej zaczęła jednak w końcu przeważać zupełnie inna hipoteza. Mówiła ona, że celem ataku było państwo polańskie.

Zgodnie z tą koncepcją wyprawa 979 roku miała być ostatnim akordem walki o tron niemiecki pomiędzy Ottonem II a jego krewniakiem Henrykiem Kłótnikiem. Za Henrykiem opowiedziały się między innymi Bawaria, Czechy i kraj Polan. Bawarię i Czechy cesarz poskromił do roku 977, pokonał też samego Kłótnika. Pozostało tylko państwo gnieźnieńskie, które wciąż nie chciało się podporządkować woli Ottona, mimo że przecież sam Henryk Kłótnik nie liczył się już w walce o koronę – prawdopodobnie więc wchodziły w grę jeszcze inne kwestie różniące władców polańskiego i niemieckiego. W tej sytuacji Otton zebrał armię i ruszył na wschód.

Jak przypuszcza wielu polskich badaczy, główna siła uderzenia wojsk cesarskich poszła najpierw na ziemie sprzymierzonych z Piastem Stodoran, a potem na obszary polańskie. Jak daleko dotarł najeźdźca, nie wiadomo, ale niektórzy naukowcy przypuszczają, że podszedł pod główne grody Mieszka, czyli Poznań i Gniezno. Nie ma na to dowodów bezpośrednich (przytaczane niegdyś argumenty archeologiczne, dotyczące „wojennej” rozbudowy umocnień Poznania, okazały się naciągane), nie można jednak zbić hipotezy, że Niemcy wtargnęli aż do centrum Wielkopolski. Pewne jest tylko jedno – armia cesarska została rozbita i wycofała się, a sam Otton musiał uznać przegraną i zrezygnować z odwetu.

Czy w takiej sytuacji nie staje się jasne, dlaczego tylko kronika pewnego prowincjonalnego biskupstwa wspomniała o klęsce cesarza, zaś źródła związane z dworem czy historyk taki jak Thietmar (niechętny Polsce i wielokrotnie przemilczający lub naginający fakty niekorzystne dla dynastii ottońskiej) nic nie przekazały na ten wielce niewygodny dla Ottona temat? Na szczęście, jak już wiemy, sam Thietmar, choć pominął w Kronice wojnę roku 979, potem nieopatrznie zajął się „godnym pożałowania” losem Ody, w wyniku czego bezwiednie opisał skutki fatalnej dla Niemiec wojny, o której pamięć tak bardzo chciał przecież zatrzeć…

Biorąc pod uwagę wszystkie te dane, liczni badacze przyjmują, że wyprawa Ottona skierowała się przeciw Polanom, że została rozbita właśnie przez nich i że ustalenia ślubne zawarte około roku 980 dotyczyły stanu po tej konkretnej wojnie. W takich okolicznościach władca piastowski mógł dyktować warunki stronie pokonanej. W zamian za ich wypełnienie cesarz zapewnił sobie pokój na wschodzie oraz powrót do domu jeńców wojennych (zaś i pokoju, i wojowników potrzebował, aby wreszcie móc wyprawić się do Italii). Zapewne jeńców tych było wielu, w przeciwnym razie Thietmar nawet by o nich nie wspomniał. Skoro zaś brańcy byli liczni, także pokonana armia cesarska musiała być słusznych rozmiarów, a zatem i zwycięstwo Mieszka należy uznać za bardzo poważne wydarzenie militarne.

Poprzez małżeństwo polański władca wszedł do grona arystokracji cesarstwa, choć zarazem sam nie stał się poddanym Ottona, co dawało mu przewagę pozycji społecznej nawet nad najpotężniejszymi niemieckimi książętami i margrabiami. Sukces polityczny i prestiżowy był pełen, a rola Mieszka na arenie międzypaństwowej niepomiernie wzrosła. W drugiej połowie lat 80., za czasów regencji Teofano, wdowy po Ottonie II (który umarł w roku 983), piastowski książę stał się personą mile widzianą na dworze niemieckim. Później, za rządów Ottona III (panował samodzielnie 994-1002), z taką samą atencją traktowano tam Bolesława Chrobrego. W tym kilkunastoletnim okresie dwór niemiecki wręcz szukał u pierwszych dwóch historycznych Piastów pomocy politycznej oraz wsparcia militarnego w niektórych swoich działaniach. Mieszko stał się tak potężny, że w drugiej połowie lat 80. odebrał Czechom ziemie dzisiejszej południowej Polski, a zarazem pozbawił ich przodującej pozycji pośród państw zachodniosłowiańskich. Co znamienne – stało się to przy politycznym wsparciu cesarzowej wdowy Teofano.

Dlaczego jednak o wygranej Mieszka w roku 979 nie jest tak głośno jak o bitwie pod Cidiną czy o zwycięstwach jego syna Bolesława nad cesarstwem na początku XI wieku? O tamtych triumfach źródła mówią wprost, zatem ich dzieje były znane XVIII- i XIX-wiecznym historykom, więc już wtedy weszły do „obiegu” naukowego, a stamtąd do tradycji narodowej. Natomiast pogląd, że wyprawa Ottona II została skierowana przeciwko Mieszkowi, a jej konsekwencją był pokój zawarty około roku 980 – jest zaledwie hipotezą. Rekonstrukcją badawczą, która rozpowszechniła się dopiero w czasach powojennych, szczególnie od lat 60. XX wieku. Popierali ten punkt widzenia naukowcy tej miary, co Gerard Labuda, Aleksander Gieysztor czy Henryk Łowmiański, a wśród szerszego grona czytelników rozpowszechnił go Jerzy Strzelczyk, opisując w swojej popularnonaukowej książce „Mieszko Pierwszy” (1992 rok).

Jednak wszystko to nie wystarczyło, aby koncepcja o pokonaniu cesarza znalazła miejsce w podręcznikach czy pośród legend narodowych. Do dziś pozostaje ona tylko hipotezą, z którą nie zgadza się część uczonych, przykładowo znawca piastowskiej polityki zachodniej Kazimierz Myśliński, czemu dał wyraz w wydanej w 1993 roku książce „Polska wobec Słowian połabskich do końca wieku XII”. Wyraził w niej opinię, że atak Ottona II skierowany był przeciwko Wieletom, zaś ślub Mieszka z Odą należy datować na lata 977-978 i uważać za zakończenie sporu między Piastem a cesarzem w kwestii poparcia dla Henryka Kłótnika.

Jak z tego widać, nie ma zgody między naukowcami co do tego, czy Mieszko zatriumfował zbrojnie nad Ottonem II. I stan ten się nie zmieni, dopóki badacze dysponują tylko tą ilością danych źródłowych, co w tej chwili. A przecież odkrycia nieznanych średniowiecznych rękopisów zdarzają się niezmiernie rzadko. Nie zmienia to wszakże faktu, że gdyby hipoteza o wiktorii roku 979 została kiedyś potwierdzona, zwycięstwo to należałoby zaliczyć do najważniejszych polskich przewag militarnych nie tylko epoki Piastów, ale całej historii naszego kraju. Nim to jednak nastąpi (o ile kiedykolwiek się to stanie), wojna polańsko-niemiecka roku 979 pozostaje wyłącznie hipotezą.

Artur Szrejter dla Wirtualnej Polski
http://historia.wp.pl/

Posted in Historia | 20 Komentarzy »

„Wyklęci” w PZPR i ZBoWiD

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Niemożliwe? A jednak. Kult tzw. żołnierzy wyklętych osiągnął w Polsce granice absurdu. Ten dramatyczny okres w historii został w dużej mierze zakłamany – wahadło wychyliło się w drugą stronę. O ile przed 1989 rokiem nazywano ich bandytami i nie pisano niczego dobrego, to teraz stali się jedynymi sprawiedliwymi, bohaterami bez skazy, bezkompromisowymi wrogami „komuny”.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Różne | 16 Komentarzy »

Pluralizm czy tolerancja

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Osią historii nowożytnej jest walka z Kościołem Rzymsko – Katolickim oraz obecność osobowego zła – szatana. Kościół podczas każdej Mszy Świętej na całym świecie prosi Boga o obronę przed wszelkim zamętem, ale jednocześnie ostrzega przed pokusą polegania w tej obronie wyłącznie na siłach naszej ludzkiej inteligencji.

Bez tej świadomości człowiek współczesny jest jak samotny wędrowiec podczas burzy śnieżnej, bez szans na ratunek. Burza śnieżna, jak każdy inny żywioł wprowadza nas w stan zamętu, o ile groźniejszy jest zamęt duchowy, wprowadzany przez szatana, którego inteligencja zawsze przewyższa ludzką inteligencję, co więcej, to on wybiera zawsze warunki ataku.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Polityka | 1 Comment »

A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają

Posted by Marucha w dniu 2015-03-12 (Czwartek)

Świetna, także literacko, wypowiedź internautki… i chyba przebijają w niej nie tylko sentymenty do czasów młodości.
Admin

My, urodzeni w latach 60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych, na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi.

W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę.

Czytaj resztę wpisu »

Posted in Różne | 19 Komentarzy »

 
%d blogerów lubi to: