Ostatnio jeden z komentatorów zasugerował, że moje książki są zbyt enigmatyczne, chyba chodziło mu o to, że są mało wyraziste, tak myślę, bo z enigmą przecież nie mają nic wspólnego. Dodał jeszcze, że powinienem napisać coś w rodzaju „Sakiewszczyzny”, żeby było o zadach i waletach „naszych”.
Widzę więc, że trzeba jeszcze raz wszystko opowiedzieć od początku. Uwaga pokazuję i objaśniam….Dlaczego książka pod tytułem „Kredyt i wojna” jest lepsza od hipotetycznej książki pod tytułem „Nasi na tropie”, albo „Sakiewszczyzna”? Jest tak albowiem słowa kredyt i wojna rozumieją wszyscy jak świat długi i szeroki, natomiast słowa „Sakiewicz” nie rozumie nikt zgoła, w Polsce zaś można na palcach jednej ręki policzyć osoby szczerze zainteresowanie Tomaszem Sakiewiczem i jego przygodami.
Czytaj resztę wpisu »
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…