Profesor Witold Andruszkiewicz
Posted by Marucha w dniu 2015-04-27 (Poniedziałek)
Osoby, dla których każdy, kto pracował na rzecz państwa zwanego PRL-em (nieważne, że innego nie było), jest z definicji zdrajcą i pachołkiem Bieruta – niech nie zadają sobie trudu czytania.
Dla reszty z nas, PRL mimo całej swej ułomności, nie był bardziej ułomny, niż dzisiejsza III RP – i mimo uzależnienia od ZSRR był krajem mniej podległym, niż prowincja Wielkiej Żydolandii zwanej Unią Europejską.
Panu Zdziwionemu dziękujemy za zwrócenie uwagi na postać prof. Andruszkiewicza.
Admin
Czasem warto przedstawić ludzi, którzy wybitnie przysłużyli się do rozwoju gospodarki PRL. Moim zdaniem zasługują oni na miano bohaterów, skoro żyli i tworzyli, a nie byli przy tym tchórzami, w tym jakże niewydolnym tworze, którym była PRL – choćby po to, by pokazać, jak bardzo brak nam takich ludzi dzisiaj, z ich wiedzą i odwagą, choć tamci działali w czasach o wiele trudniejszych.
Na pierwszy rzut proponuję sylwetkę Profesora Witolda Andruszkiewicza (ur. 29 września 1917 w Omsku) zmarłego 28 października 2014 roku – polskiego ekonomisty, profesora w dziedzinie ekonomiki portów morskich i żeglugi. Pomysłodawcy budowy głębokowodnego portu w Świnoujściu oraz Portu Północnego w Gdańsku.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości przybył z rodziną w jej granice w 1922 roku. Studia rozpoczął w Akademii Handlowej w Poznaniu w 1937 roku – ukończył je z tytułem magistra nauk ekonomiczno-handlowych w 1946. W latach 1947-52 wykładał w Wyższej Szkole Handlu Morskiego w Sopocie – aż do usunięcia z uczelni. W tym czasie uczestniczył w (zlikwidowanym w 1952 roku) seminarium doktoranckim prof. Leona Koźmińskiego w Szkole Głównej Planowania i Statystyki.
W latach 1957-61 pełnił funkcję dyrektora ds. eksploatacji Portu Gdynia, następnie tworzył Zakład Portów Instytutu Morskiego w Gdańsku. W 1962 uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych. W 1971 roku został profesorem nauk ekonomicznych. Pełnił funkcje członka władz naczelnych Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oraz prezesa gdańskiego oddziału PTE.
Według opracowanej przez niego koncepcji zbudowano w Świnoujściu głębokowodny port dla statków o nośności 65 tys. ton oraz Port Północny w Gdańsku dla statków o nośności 150 tys. ton.
Prof. Andruszkiewicz opracował też koncepcje:
– budowy Portu Wschodniego w Gdańsku;
– powiązania Transeuropejskiej Autostrady Północ Południe (A-1) z liniami żeglugowymi Bałtyku (1972);
– centralnego, portowego terminalu autostrady A-1 w Gdańsku Wiślince na południowym brzegu Martwej Wisły;
– zagospodarowania portów: Świnoujście, Darłowo, Tolkmicko, Krynica Morska, Puck;
– rachunku ciągnionego efektywności ekonomicznej budowy kanału żeglugowego na Mierzei Wiślanej.
Był autorem ponad 500 publikacji z dziedziny ekonomiki portów morskich i żeglugi.
Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Profesor Witold Andruszkiewicz był niezwykle znaną, ceniona i lubianą osobowością, szczególnie w środowisku morskim. Do końca życia był aktywny zawodowo. Brał udział w licznych konferencjach, udzielał wywiadów. W ostatnich latach był wykładowcą Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Poznaniu oraz w Europejskiej Szkole Hotelarstwa, Turystyki i Przedsiębiorczości – Szkole Wyższej w Sopocie. Wykładał także w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku.
Poniżej ostatni wywiad z prof. Andruszkiewiczem z marca 2014 roku, jaki udzielił Maciejowi Ostrowskiemu z GospodarkaMorska.pl
Publikujemy nasz ostatni wywiad, który przeprowadziliśmy w marcu 2014 roku z Prof. Witoldem Andruszkiewiczem. Profesor Witold Andruszkiewicz 1917-2014 pomysłodawca budowy Portu Północnego – Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
„Rozwój gospodarki morskiej hamują absurdy minionej epoki”
Przedwojenne granice miasta Gdańsk ustalono w roku 1895. Po 1945 r. miastu odebrano kilkadziesiąt km2 terenów rozwojowych na południowym wchodzie. Następstwa tej decyzji hamują rozwój miasta i portu po dziś dzień.
W systemie socjalistycznym, narzuconym Polsce po II wojnie światowej, obowiązywał tzw. centralizm zarządzania. Ponieważ upaństwowiono cały system podejmowania decyzji, zlikwidowano funkcje urzędników komunalnych, wszystkie decyzje podejmowali urzędnicy państwowi. W rezultacie Prezydent Miasta Gdańska był urzędnikiem państwowym wykonującym polecenia stolicy.
Jednym z podstawowych zadań stojących przed władzami każdego miasta portowego jest pozyskiwanie terenów i akwenów portowych w celu zabezpieczenia potrzeb rozwijającego się portu i miasta.
W latach 70-tych XX w. największym portem na świecie pod względem ilości przeładowywanych towarów był Rotterdam. Ośrodek ten dysponuje rezerwami terenów na inwestycje na okres ok. 500 lat.
W 1895 r. rozporządzenie rajców Gdańska przesunęło wschodnią granicę miasta i portu na linię Przekopu Wisły, włączając w miejskie granice Przegalino i Świbno, położone na zachodnim brzegu Przekopu Wisły. Te właśnie tereny odebrane miastu i portowi w roku 1945 arbitralną decyzją władz państwowych, stanowiły niezbędną miastu rezerwę inwestycyjną.
Z punktu widzenia warszawskich decydentów wizytujących port gdański przyznanie gminom rolniczym gruntów pod uprawę zboża i ziemniaków, a jednocześnie stanowiących rezerwę inwestycyjną portu i miasta, było logiczne. Ich zdaniem były to grunty leżące odłogiem.
Geneza
W okresie zimowych powodzi rzeka Wisła niemal każdego roku zalewała okoliczne obszary powodując wielkie szkody w mieście. Rajcowie wpadli na nowatorski, jak na tamte czasy pomysł. Wisłę skierowano do morza o 20 km na wschód od ówczesnego jej ujścia przy Westerplatte. W miejscu w którym Wisła skręca na zachód w kierunku Gdańska oraz dawnego ujścia, nurt odcięto wysokim na 10m wałem przeciwpowodziowym. Granica miasta i portu została przeniesiona na linie przekopu Wisły- nowego, sztucznego ujścia rzeki do morza.
Przez setki lat znakomita większość podróżnych i towarów docierała do Gdańska Wisłą. Odcięcie rzeki uniemożliwiłoby ruch barek po rzece. Dlatego równocześnie z Przekopem Wisły zbudowano śluzę w Przegalinie. Do dzisiejszego dnia śluza łączy Przekop Wisły z Martwą Wisłą.
„Obywatelu, nie możemy pozwolić, by kilkadziesiąt km2 terenu leżało odłogiem”- argumentował warszawski decydent. Zgodnie z jego logiką teren został przeznaczony pod uprawę zbóż i ziemniaków. W oczach nie znającego się na gospodarce morskiej urzędnika sprawa była oczywista. Zapewnił mnie nawet, że tereny zostaną zwrócone miastu, jak tylko zajdzie taka potrzeba. Jednak w niedługim czasie w Polsce Ludowej przyjęło się, że zarządzenia Warszawy są niepodważalne dla lokalnych urzędników. Przez szereg lat starałem się naświetlić ten problem. Prezydent Gdańska do którego zwracałem się z prośbą o interwencję bał się przedstawicieli władz w Warszawie. Również na wielu konferencjach z udziałem dostojników ze stolicy prosiłem o naprawienie decyzji szkodliwej dla miasta i portu. Przez dziesiątki lat nikt nie odważył się skorygować błędnej decyzji. Odwagi cywilnej zabrakło również decydentom w wolnej Polsce.
Odcięcie miasta od terenów inwestycyjnych uniemożliwia realizację decyzji, które powinny być zrealizowane lata temu.
Miasto Gdańsk ciągnie się od granic Sopotu by na wschodzie skończyć się na Przekopie Wisły. Sopot i Przekop Wisły dzieli odległość 30 km. Na pierwszych 20 kilometrach, licząc od zachodu, czyli od granicy z Sopotem, pasmo nadmorskie Gdańska ma 12 kilometrów szerokości licząc od linii brzegu morza. Mocą decyzji warszawskiego urzędnika południowa granica miasta została poprowadzona od wschodniego krańca istniejącej dziś oczyszczalni ścieków, na północ do trawersu Śmiałej Wisły i środka Martwej Wisły. Akwen portowy Martwej Wisły zajmujący obydwa brzegi Wisły został podzielony linią graniczną poprowadzoną środkiem Martwej Wisły, na dwa pasma rzeki, z których północne pasmo należy do portu, zaś południowe przyznano gminom rolniczym Cedry Wielkie i Pruszcz Gdański Wiejski. Wyznaczenie nowych granic było łatwe i proste na mapie, jednak w wyniku tej absurdalnej decyzji port stracił ponad 10 km akwenu na Martwej Wiśle i to bardzo cennego, gdyż Wisła w niektórych miejscach ma nawet 500m szerokości.
W świadomości większości dostojników zajmujących się gospodarką morską istniało przekonanie, że 500 km dostępu do morza oraz 54 porty i przystanie, to liczba zbyt duża jak na potrzeby naszego kraju. Praktyka zmniejszania obszarów inwestycyjnych miała miejsce także w innych portach kraju (w Szczecinie obszar portu zmniejszono o 10km).
1972 – prezent na 1000 lecie
Rok 1972 przyniósł wielkie wydarzenie dla Polski i dla Gdańska. Organizacja Narodów Zjednoczonych i jej organ Europejska Komisja Gospodarcza w Genewie podjęła niezwykle cenną decyzję, niedocenianą do dzisiejszego dnia. Zatwierdzono trzeci transeuropejski korytarz transportowy północ-południe biegnący od Helsinek przez port Gdańsk, Stambuł w Turcji aż do portów Zatoki Perskiej. To jeden z trzech korytarzy transportowych, zatwierdzonych w tym czasie.
Pierwszy Transeuropejski Korytarz Transportowy Północ-Południe wybiega z Londynu, na południe przecina kanał La Manche, Francję, Hiszpanię w rejonie Gibraltar-Morze Śródziemne i biegnie na południe zachodnim brzegiem Afryki nad Atlantykiem.
Drugi Transeuropejski Korytarz Transportowy Północ-Południe wybiega z Kopenhagi w Danii, biegnie przez Niemcy, Włochy, w tym przez Sycylię, przecina Morze Śródziemne i biegnie do Afryki Środkowej. Wg Organizacji Narodów Zjednoczonych korytarz transportowy jest to pasmo terenu o szerokości ok. 150 km wiodące w ustalonym kierunku geograficznym, w którym biegną szlaki różnych gałęzi transportu.
W naszym Trzecim Transeuropejskim Korytarzu Transportowym w 1972 r zatwierdzono rurociąg naftowy biegnący z portu gdańskiego przez Płock na południe kontynentu aż do Zatoki Perskiej. W Polsce tylko zbudowano fragment tego rurociągu. Obecnie biegnie on od Portu Północnego Gdańska i prowadzi tylko do Płocka. W myśl planów korytarza trasa prowadząca od Helsinek przez Gdańsk miała być główną autostradą morską. Poprowadzenie trasy przez port gdański wymaga pilnego zbudowania terminalu portowego tej autostrady na Martwej Wiśle gdzie będzie ona połączona z przyszłymi autostradami morskimi.
W gdańskim terminalu schodziłyby się autostrady morskie prowadzące z różnych portów Morza Bałtyckiego. Gdyby uchwała ONZ była respektowana i realizowana, port i miasto zyskiwałyby miliardy dolarów przychodu rocznego na obsłudze międzynarodowych turystów morskich.
Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej w Moskwie sprzeciwiała się planom budowy Transeuropejskiej Autostrady Północ-Południe (TEM, której polski krajowy odcinek w 1972 r Polacy nazwali autostradą A1, która powinna odchodzić z portu gdańskiego, jednak ze względów politycznych narzucanych przez RWPG znaleźli się Polacy, którzy nie chcąc drażnić RWPG zaproponowali budowę autostrady od wsi Rusocin (24 km od Gdańska) i korytarza transportowego przez Gdańsk, wysuwając jednocześnie zamiast Gdańska kandydaturę 2 swoich portów – Kaliningradu lub Tallinna.
RWPG nie wyraziło zgody na poprowadzenie autostrady od portu Gdańsk gdyż autostrada z Gdańska nie była przewidziana w planach strategicznych tej organizacji. Informacja o wytyczeniu korytarza transportowego, prowadzącego przez terytorium naszego kraju została wyciszona przez obowiązującą w PRL cenzurę.
– Mimo świadomości możliwości osiągania miliardów dolarów przychodu nikt nie stara się o poprowadzenie odcinka autostrady prowadzącego z portu Gdańskiego do Rusocina. Nie istnieje zaplecze infrastrukturalne, potrzebne do zrealizowania tego zamierzenia. Decydenci mają małą świadomość znaczenia korytarza transportowego dla rozwoju naszego regionu. Przez takie myślenie port gdański traci ogromną ilość ładunków, które mogłyby być u nas przeładowywane oraz dochodów z międzynarodowej turystyki morskiej, w tym żeglarskiej. Tracimy również możliwość stworzenia miejsc pracy w zakresie obsługi międzynarodowych turystów morskich.
Ekspertyzy
W latach 1986 – 1991 Instytut Okrętowy Politechniki Gdańskiej prowadził badania zawarte w Centralnym Programie Badawczo Rozwojowym 9.5. pt. „Rozwój Technicznych i Ekonomicznych Systemów Gospodarki Morskiej”. Kierownikiem programu był prof. dr hab. inż. Lech Kobyliński. Kooperantem w tych badaniach był Zakład Portów, który wykonał badania tzw. Celu Realizacyjnego nr42, który nosił tytuł: „Modernizacja i Rozbudowa Podstawowej, Portowej Infrastruktury Technicznej oraz Powiązanie Transeuropejskiej Autostrady Północ-Południe z jej centralnym terminalem portowym pasażersko-drobnicowym ro-ro w porcie gdańskim”. Kierownikiem tego celu był prof. zw. dr s.p.n.b Witold Andruszkiewicz.
Badania zalecały inwestycje infrastrukturalne w porcie gdańskim (potrzebne do obsługi prowadzącej przez port gdański autostrady, będącej częścią Transeuropejskiego Korytarza Transportowego Północ-Południe). Polska na rozkaz RWPG w Moskwie przez 32 lata w ogóle nie budowała polskiego odcinka autostrady. Ten kompromitujący stan na szczęście zmienił Jan Ryszard Kurylczyk, były wojewoda Pomorski, który został wiceministrem budowy autostrad i odważnie rozpoczął w 2004 r budowę polskiego odcinka tej autostrady. [A więc można było – admin]
Wszystkie europejskie kraje, przez które przebiega prowadzący na południe korytarz transportowy zbudowały swoje fragmenty autostrady. Czekają na przyłączenie polskiego fragmentu autostrady do portu gdańskiego, jednak w Polsce realizacja ta jest opóźniona o 32 lata. Na realizacji całego przedsięwzięcia najbardziej zależy Czechom, Słowakom Węgrom i Austriakom – to jest krajom nie posiadającym dostępu do morza.
Przez niedoprowadzenie 24 km odcinka autostrady, pewnego dnia może wybuchnąć międzynarodowy skandal z Polską w roli głównej. Autostrada na całej długości od Morza Bałtyckiego do Zatoki Perskiej nie będzie mogła być otwarta, gdyż Polsce brakować będzie odcinka autostrady od wsi Rusocin do portu gdańskiego, jak też brakować będzie terminalu portowego tej autostrady w Gdańsku na Martwej Wiśle, w którym lądowa autostrada wiązać się będzie z autostradami morskimi, ale tego terminalu portowego Zarząd Portu Morskiego Gdańskiego nie buduje.
Turystyka morska – najbardziej zapóźniony sektor gospodarki morskiej
W zamyśle Europejskiej Komisji Gospodarczej Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie przechodząca przez Gdańsk autostrada miała być nośnikiem rozwoju międzynarodowej turystyki morskiej. Tym samym nasze miasto jest predysponowane do tego, by stać się największym w Polsce ośrodkiem turystyki międzynarodowej, w tym żeglarskiej.
Szczególnie zacofani jesteśmy w dziedzinie morskiej międzynarodowej turystyki żeglarskiej. W całym kraju jest zaledwie 1000 stanowisk dla turystycznych jachtów morskich. Badania wykazały, że potrzebnych jest 100 000 stanowisk cumowania jachtów, z tego w Gdańsku 10 000. Cały wschodni 10 km odcinek Martwej Wisły, na którym miał powstać Port Wschodni (od mostu wantowego im. Jana Pawła II aż do Przegalina) miał zostać przeznaczony wyłącznie pod potrzeby zaplecza turystycznego. Potwierdzają to wykonane na przełomie lat 86 i 91 badania wykonane przez Zakład Portów Instytutu Morskiego w Gdańsku jako kooperanta Instytutu Okrętowego Politechniki Gdańskiej.
Zachodni odcinek Martwej Wisły od Mostu Wantowego im. Jana Pawła II do Śmiałej Wisły miał być poświęcony obsłudze turystów przypływających do Gdańska na promach pasażersko-samochodowych. Wg wykonanych przez Zakład Portów badań, turyści mogliby być dla miasta źródłem przychodu rzędu 4 mld dolarów w ciągu roku. By móc sięgnąć po te pieniądze miasto musiałoby wybudować portowe miasteczko turystyczne. Obecnie miasto nie dysponuje odpowiednim terenem oraz akwenem portowym. Dlatego niezbędnym jest zwrócenie portowi i miastu akwenów i terenów odebranych po 1945r przejściowo na cale siania zbóż i sadzenia ziemniaków. Wg badań wykonanych w Zakładzie Portów Instytutu Morskiego w Gdańsku w naszym mieście mogłoby powstać największe nad Bałtykiem centrum morskiej turystyki żeglarskiej.
Miasto Gdańsk na wschodnim jego odcinku wąskim pasem sięga do Ujścia Wisły przez Przekop Wisły. Dzisiejszy port gdański nie leży przy Wiśle. Jest odepchnięty 10 km od ujścia rzeki. Jest to wynikiem tego, że ostatnie 10 km na wschodzie akwenu portowego na Martwej Wiśle zostało oddany Dyrekcji Wód Śródlądowych. Na szczęście instytucja ta przez szereg lat nie zagospodarowywała przypadającego jej akwenu gdyż orientowała się, że jest to niezbędny akwen dla rozwoju portu gdańskiego.
Międzynarodowa turystyka morska jest przyszłością we wszystkich 54 polskich portach i przystaniach morskich. W Polsce ciągle jeszcze nie doceniamy, że obecnie na świecie przychody za sprzedane usług są wyższe od przychodów ze sprzedaży towarów. Rozwój turystyki morskiej w naszym mieście teoretycznie mógłby rozpocząć się już w 1956 roku, czyli okresie po stalinowskiej „odwilży.” Jednak wówczas wciąż byłby utrudniony niemożliwością odzyskania przez miasto terenów i akwenów zabranych po wojnie.
Port Północny – następstwa pewnej zemsty
W powojennym Gdańsku mieszkam od 1945 r. Pracowałem w porcie kierując przedsiębiorstwem przeładunków portowych i międzynarodowej spedycji morskiej (Społem). Jednocześnie od 1947 r byłem powołany na stanowisko Profesora w Katedrze Portów Wyższej Szkoły Handlu Morskiego w Sopocie gdyż uzyskałem stopień magistra nauk ekonomiczno-handlowych w Akademii Handlowej w Poznaniu.
W swojej pracy doktorskiej pisanej od 1947- 1949 postulowałem zbudowanie najgłębszego na Morzu Bałtyckim portu z torem wejściowym o głębokości 17 m dostępnym dla statków o nośności 150 000 ton (jednostek takich nie produkowano jeszcze na świecie, ale profesorowie z Politechniki Gdańskiej pisali, że takie w przyszłości będą) i wybudowanie bazy przeładunków ropy naftowej dla zdywersyfikowania dostaw ropy dla Polski Ludowej.
– „Nie pisz tego, bo za takie stwierdzenie mogą cię nawet aresztować”- ostrzegał mnie promotor, prof. zw. dr Bolesław Kasprowicz; na moje prośby zgodził się, bym zabrał pracę doktorską zawierającą propozycje budowy w Porcie Północnym bazy przeładunku ropy naftowej do Warszawy do Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, gdzie moim nowym promotorem został prof. Leon Kuźmiński, który polecił bym wykreślił tę propozycję z pracy doktorskiej.
Miesiąc przed przyznaniem doktoratu moją uczelnię „zaszczyciła” wizyta komisji partyjno-personalno- naukowa ds. przeprowadzenia „przeglądu kadr naukowych.” Celem komisji była weryfikacja polityczna kadr naukowych. W mojej pracy podobała im się koncepcja budowy najgłębszego na Bałtyku Portu Północnego, do którego będą zawijać statki o ładowności 150 tyś ton. Tak duży statek zapewniał obniżkę 50% obniżkę jednostkowego kosztów przewozu w stosunku do jednostkowego kosztów przewozu 15 tyś ton- największych, jakie wchodzą do Portu Szczecin. Jednak nie mogli zaakceptować pomysłu dywersyfikacji dostaw ropy dla PRL. Wywnioskowali, że chcę poróżnić Polskę „z jej wielkim dobroczyńcą” – Związkiem Radzieckim! W efekcie tej rozmowy zostałem dyscyplinarnie usunięty z uczelni w raz z promotorem i pozostałymi 6 jego doktorantami.
Ze względu na liczone w milionach dolarów oszczędności, które zapewniał pomysł koncepcja Portu Północnego została zrealizowana. Zbudowanie portu dla potrzeb przeładunków węgla i rudy odbyło się za wiedzą i pozwoleniem Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. W 1974 r odbyło się otwarcie Portu Północnego Gdańska w zakresie bazy przeładunku węgla, wstęgę przecinał I sekretarz Edward Gierek. Jednak prócz tego zbudowano w 1975 r. (bez zezwolenia RWPG) bazę przeładunkowo-składową dla dywersyfikacji dostaw ropy naftowej do kraju. Jednocześnie budowana była baza przeładunkowo-składowa rudy.
Na miesiąc przed otwarciem bazy przeładunku ropy naftowej dowiedziała się o jej nielegalnej budowie RWPG, która bardzo ją oburzyła, w wyniku czego RWPG w Moskwie zdecydowało następujące sankcje karne:
– Przerwać dalszą budowę Portu Północnego.
Budowę jak widać przerwano bardzo skutecznie bo prawie gotowa Baza Rudowa, która miała zbudowany falochron, basen rudowy i pirs betonowy. Łącznie w inwestycję włożono już 1,5 mld zł, które leżą zamrożone do dnia dzisiejszego, gdyż Zarząd Morskiego Portu Gdańsk z pieniędzy budżetowych nie ukończył bazy niezwykle potrzebnej Polsce. Przez 38 lat przewozi się rudę na statkach mających najwyżej 65 tyś ton nośności zamiast wozić ją na jednostkach o nośności 150 tyś ton, przepłacając miliony dolarów za frachty.
– Zakupione niezbędne dla bazy przeładunkowo-składowej ropy naftowej zbiorniki paliw płynnych mieszczące 450 ton paliwa płynnego nie zostały zainstalowane w tej bazie, lecz przekazane Rafinerii Gdańskiej i PERN w Gdańsku. Na skutek tego baza przeładunku ropy za karę stała się tworem kalekim, nie samodzielnym, nie mogącym obsłużyć zbiornikowca bez pomocy innego przedsiębiorstwa, które wydzierżawia zbiorniki paliwowe. Niezbędne bazie zbiorniki paliwowe do dnia dzisiejszego nie zostały zamontowane.
– Bardzo potrzebne polskim portom Zjednoczenie Portów Morskich w Gdyni jako bezpośrednio odpowiedzialne za „nielegalne” zbudowanie paliw płynnych zostało natychmiast rozwiane, w wynik czego rozpędzeni zostali najlepsi fachowcy, praktycy portowi.
– Gdy wrócił z Nowego Yorku po kilku latach nieobecności w Polsce dyrektor naczelny Zjednoczenia Portów Morskich w Gdyni Zbigniew Teplicki i wygrał konkurs na stanowisko naczelnego dyrektora Polskich Linii Oceanicznych (gdyż komisja konkursowa nie była zorientowana w jego sytuacji politycznej), minister żeglugi nie wręczył mu nominacji, gdyż władze bezpieczeństwa odmówiły udzielenia mu zezwolenia na dostęp do tajemnicy państwowej. Jednocześnie nie mógł do końca życia otrzymać w gospodarce morskiej żadnego stanowiska.
Fundusze na rozbudowę – skutki kuriozalnej decyzji
W 1990 r. Bank Światowy w Waszyngtonie przyznał naszemu rządowi 7 niskooprocentowanych kredytów na inwestycje infrastrukturalne. Jedna z pożyczek (nr 7) miała sfinansować budowę mostu o wysokim prześwicie łączącego wyspę Stogi (wyspę portową) ze stałym lądem. Most miał dysponować 55 m prześwitem – wystarczającym, by mogły pod nim przechodzić statki pełnomorskie, płynące z Portu Zachodniego Gdańska do przyszłego portu wschodniego. Gdyby powstał, byłby konstrukcją podobnej wielkości co słynne Mosty nad Kanałem Kilońskim.
– Do Gdańska z Waszyngtonu z Banku Światowego przybyła delegacja na spotkanie z ministrem żeglugi, który miał do pomocy ekspertów portowych, wśród których byłem i ja. Ta delegacja przedstawiła swoją koncepcję prosząc ministra aby zrezygnował on z budowy tego bardzo kosztownego, wysokiego mostu i wprowadzania do portu wschodniego Gdańska promów pasażersko-samochodowych przez wejście do portu gdańskiego przy Westerplatte, gdyż dla armatorów tych promów będzie to droga zbyt długa, kosztowna i czasochłonna. Delegacja stwierdziła, że istnieje krótka droga przez tor wodny Śmiałej Wisły, który wymaga pogłębienia. Zamiast mostu wysokiego można zbudować o wiele mniej kosztowny most niski i przesunąć jego lokalizacje na miejsce po wschodniej stronie starego, jednotorowego, otwieranego mostu kolejowego. Ten niski most wprawdzie będzie stanowił barierę dla przechodzenia statków morskich z zachodniej do wschodniej części portu ale będzie dużo mniej kosztował. Z zaoszczędzonych pieniędzy Bank Światowy natychmiast otwiera kredyt nr 8, który pokryje 50% kosztów pogłębienia toru wodnego śmiałej Wisły. Dzięki temu armatorzy promów pasażersko- samochodowych będą mogli wprowadzać bardzo krótką trasą wodną na Martwa Wisłę przez tor wodny Śmiałej Wisły statki do terminalu autostrady TEM/A1 przy niskim moście. Minister po naradzie z ekspertami zaakceptował ten interesujący pomył delegacji Banku Światowego w Waszyngtonie.
– Nie mogę pojąć, dlaczego zmarnowano tyle lat istnienia niepodległej Polski.
W ten sposób port gdański składa się z 3 oddzielnych części. Przejście z jednej części portu do drugiej wymaga każdorazowego wyjścia na redę. Wejście do portu zachodniego Gdańska, który obejmuje również najstarszą 1000 letnią część portu rejonu Motławy ma wejście z morza prowadzące po zachodniej stronie cypla Westerplatte. Wejście do Portu Północnego Gdańska jest najgłębsze na Morzu Bałtyckim, gdyż wynosi 17m głębokości. Trzecie wejście z morza prowadzi do portu wschodniego Gdańska na Martwą Wisłę rozciągającą się od niskiego mostu na zachodzie do Przekopu Wisły na wschodzie prowadzi przez tor wodny Śmiałej Wisły, który wymaga pogłębienia.
Urząd Morski w Gdyni jako inwestor tego pogłębienia wydał otrzymane z Banku Światowego fundusze stanowiące 50% niezbędnej kwoty na pogłębienie toru wodnego zaczynając od strony morza. Niestety nie otrzymał do dnia dzisiejszego drugiej połowy niezbędnej kwoty, którą miał dać budżet państwa. Na skutek tego przez 20lat zamrożona jest kwota otrzymana od Banku Światowego. Jedyne wejście do portu wschodniego Gdańska nie jest jeszcze otwarte. Hamuje to realizacje inwestycji na Martwej Wiśle.
Most zbudowany za pieniądze Banku Światowego, stanowi barierę nie do pokonania dla dużych jednostek, tak długo dopóki nie będzie otwarte wejście z morza pogłębionym torem Śmiałej Wisły. Wejście przez Śmiałą Wisłę stanowić będzie również krótką drogę wodną dla wielkiej liczby jachtów międzynarodowej turystyki żeglarskiej, którego centrum największe nad Morzem Bałtyckim może powstać między trawersem Śmiałej Wisły i Przekopem Wisły, przy której powinno być zbudowanych odgałęziających się od Martwej Wisły 6 basenów żeglarskich, każdy o długości 1000 m i szerokości 300 m.
Zarząd Miasta Gdańska wspólnie z Zarządem Portu Gdańsk muszą doprowadzić do zwrotu zabranego im w roku 1945 terenów rozwojowych oraz przydzielonego gminom wiejskim pasma Martwej Wisły. Zdaniem prof. Witolda Andruszkiewicza bez rozwiązania szeregu wymienionych i innych problemów sięgających genezą jeszcze Polski Ludowej, mentalnie i gospodarczo port gdański będzie wciąż tkwił w błędach popełnionych w 1945 r i pilnie potrzebne do rozwoju miasta akweny i tereny będą „leżały odłogiem.”
Komentarzy 50 do “Profesor Witold Andruszkiewicz”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Przecław said
Wbrew pozorom wz. film ma wiele wspólnego z artykułem o prof.Andruszkiewiczu.
Proszę posłuchać co Węgrzyn ma do powiedzenia o stanie polskiej gospodarki w o stanie Polski w ogólności. Dziś członkowie Rajdu Katyńskiego mają ochraniać rosyjskich motocyklistów przed prowokacjami ze strony antypolskiej władzy w ich przejeździe od granicy w Terespolu do Warszawy. Na godzinę 16:00 Nocne Wilki zapowiadają złożenie wieńców pod warszwskim pomnikiem pomordowanych Polaków przez UPA.
Przecław said
http://fakty.interia.pl/polska/news-rosyjscy-motocyklisci-juz-w-terespolu,nId,1723373
No, niby nie „Nocne Wilki”, ale i tak na jedno wychodzi.
Przecław said
Komandor Rajdu Katyńskiego, 76-letni Wiktor Węgrzyn, będący dyrektorem prezydenckiej kampanii wyborczej Grzegorza Brauna, zapowiada, że będzie chronił Nocne Wilki przed prowokacją.
Przecław said
Proszę zwrócić uwagę na „polski” język pracownika Onetu.
Wg mojego szacunku w Interii 90% komentarzy dotyczących Nocnych Wilków była pozytywna, jednak Interia likwiduje w całości wszystkie komentarze po ok.10-15 minutach.
3calypso said
Kondycja antydemokratycznych wyborow w Polsce: https://wolnewybory.wordpress.com/
Siekiera_Motyka said
Rozbudowa Polski w stylu PO
Przecław said
Rosyjscy motocykliści wjeżdżają na parking Cmentarza Żołnierzy Radzieckich w Braniewie. Niedziela 26.4.2015.
Marucha said
Re 4:
Te plugawe kreatury, które rządzą Polską – i ich równie plugawe pachołki medialne – odebrali nam wszystko.
Jeszcze chcą nas pozbawić jednej z ostatnich, pięknych polskich cech: gościnności i przyjęcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo gości,
Parchate żydostwo rządzi.
marcusex said
„Gość w dom Bóg w dom” nawet tego parchy nie uszanowały.
Wstyd,wstyd i hańba.
akej said
„…PRL mimo calej swej ulomnosci, nie byl bardziej umlomny niz dzisiejsza IIIRP…”
Nieprawda! Dzisiejsza IIIRP jest pod kazdym wzgledem o wiele gorsza niz PRL. Szczegolow tu nie potrzeba. Wszystko mozna dojrzec golym okiem.
parva said
AD 4 Ten sr…….ca aparatem gębowym Mucha nosi koszulkę patriotyczną,jakie to wszystko poplątane ,rozmyte cholernie dla wielu mylące.
Jacek said
Pisałem już, ze dobra rzeczą w prlu byli Polacy tak jak i dzisiaj w iiirp. Każdy Polak niezależnie od okoliczności daje z siebie co ma najlepszego gdy widzi szanse budowy Ojczyzny i wspomożenia Rodaków. Ja też w prlu pracowałem ciężko i z sukcesem ( nie partyjnym). Polacy robili to bardzo często jeżeli nie najczęściej wbrew intencjom ich „partyjnych kolegów”, którzy tracili przez to pretensje do „zasług”, wpływ i kontrole. Konfrontacje były nieuniknione i mogły się kończyć tylko w jeden sposób, użyciem siły przeciw Polakom.
Mit „partii” dzień i noc pracującej „dla dobra narodu” jest dzisiaj powielany przez byłych partyjnych i „stowarzyszonych”. Prawda jest taka, ze np. w drugiej połowie lat 70 tych politrucy (lektorzy kc) wizytowali uniwersytety i politechniki i „wykładali” kadrze naukowej, ze nie są potrzebni doktoranci ( stanowili zagrożenie dla marcowych docentów i profesorów) jak również , ze „Polsce nie są potrzebni einsteini” (dosłownie). Mentalność tych karbowych prlu odpowiadała rozumowaniu, ze nie ma potrzeby ułatwiać życia chłopom przez zapewnienie im wymaganego do produkcji rolnej zaopatrzenia, bo przecież wiadomo, ze zboże pochodzi z punktów skupu.
Sama istota prlu, istota narzuconej i obcej władzy, ( na dodatek prymitywnej umysłowo i pryncypialnie pozbawionej zasad moralnych, a w „twardym jadrze” wywodzącej się z elementów zbrodniczych i kryminalnych) musiała prowadzić i prowadziła do konfrontacji tej władzy z Polakami, właśnie tymi najlepiej pracującymi ( znakomita większość ich nie chciała być używana do poprawiania wizerunku „wadzy ludowej’ ) i to na dodatek kofrontacjami prowokowanymi przez te władzę w jej interesie. Taka była istota i historia prlu. Ta sama władza jeżeli mogła to przypisywała sobie osiągnięcia Polaków. Obecnie pozostałości po tej władzy przypisują te sukcesy prlowi, czyli sobie.
Jakie sukcesy ma III RP?
Admin
Zdziwiony said
Panu Zdziwionemu dziękujemy za zwrócenie uwagi na postać prof. Andruszkiewicza.
Admin
Pan Marucha wcześniej zamieścił artykuł o prof. Andruszkiewiczu.
https://marucha.wordpress.com/2014/10/31/zmarl-witold-andruszkiewicz-pomyslodawca-budowy-portu-polnocnego/
Ha! Prawie 15 tysięcy artykułów i jak tu spamiętać?
Admin
Jacek said
PS oczywiście to „wszystko” to „zbieg przypadków”, od roku 1945:
„– Nie mogę pojąć, dlaczego zmarnowano tyle lat istnienia niepodległej Polski.
W ten sposób port gdański składa się z 3 oddzielnych części. Przejście z jednej części portu do drugiej wymaga każdorazowego wyjścia na redę. Wejście do portu zachodniego Gdańska, który obejmuje również najstarszą 1000 letnią część portu rejonu Motławy ma wejście z morza prowadzące po zachodniej stronie cypla Westerplatte. Wejście do Portu Północnego Gdańska jest najgłębsze na Morzu Bałtyckim, gdyż wynosi 17m głębokości. Trzecie wejście z morza prowadzi do portu wschodniego Gdańska na Martwą Wisłę rozciągającą się od niskiego mostu na zachodzie do Przekopu Wisły na wschodzie prowadzi przez tor wodny Śmiałej Wisły, który wymaga pogłębienia.
Urząd Morski w Gdyni jako inwestor tego pogłębienia wydał otrzymane z Banku Światowego fundusze stanowiące 50% niezbędnej kwoty na pogłębienie toru wodnego zaczynając od strony morza. Niestety nie otrzymał do dnia dzisiejszego drugiej połowy niezbędnej kwoty, którą miał dać budżet państwa. Na skutek tego przez 20lat zamrożona jest kwota otrzymana od Banku Światowego. Jedyne wejście do portu wschodniego Gdańska nie jest jeszcze otwarte. Hamuje to realizacje inwestycji na Martwej Wiśle.
Most zbudowany za pieniądze Banku Światowego, stanowi barierę nie do pokonania dla dużych jednostek, tak długo dopóki nie będzie otwarte wejście z morza pogłębionym torem Śmiałej Wisły. Wejście przez Śmiałą Wisłę stanowić będzie również krótką drogę wodną dla wielkiej liczby jachtów międzynarodowej turystyki żeglarskiej, którego centrum największe nad Morzem Bałtyckim może powstać między trawersem Śmiałej Wisły i Przekopem Wisły, przy której powinno być zbudowanych odgałęziających się od Martwej Wisły 6 basenów żeglarskich, każdy o długości 1000 m i szerokości 300 m.
Zarząd Miasta Gdańska wspólnie z Zarządem Portu Gdańsk muszą doprowadzić do zwrotu zabranego im w roku 1945 terenów rozwojowych oraz przydzielonego gminom wiejskim pasma Martwej Wisły. Zdaniem prof. Witolda Andruszkiewicza bez rozwiązania szeregu wymienionych i innych problemów sięgających genezą jeszcze Polski Ludowej, mentalnie i gospodarczo port gdański będzie wciąż tkwił w błędach popełnionych w 1945 r i pilnie potrzebne do rozwoju miasta akweny i tereny będą „leżały odłogiem.””
zetef said
Przecław – jak zwykle nie na temat. Co ma Węgrzyn do tego artykułu? Ile można wstawiać wpisów nie na temat?
Ale skoro już zrobił się precedens to ja też coś wstawię nie na temat.
Sądząc po nazwisku dziewczyna – Ormianka – śpiewa piosenkę po polsku (Czesław Niemen – Dziwny jest ten świat) w Ukraińskiej telewizji. Program w rodzaju ‚mam talent’ a ona faktycznie ma.
Miłego oglądania.
Zdziwiony said
– Po wojnie miał pan okazję poznać Eugeniusza Kwiatkowskiego, który był pańskim
kolegą z tej samej uczelni, obaj bowiem wykładaliście w Wyższej Szkole Handlu Morskiego w Sopocie. Jakim go pan zapamiętał?
– Znajomość z Kwiatkowskim miała dwa oblicza. Pierwsze to takie, że w przerwach pomiędzy zajęciami on chętnie rozmawiał z młodszymi kolegami, w tym ze mną. Zbieraliśmy się w pokoju profesorskim i zasypywaliśmy go pytaniami, na które bardzo chętnie udzielał odpowiedzi.Kwiatkowski miał niezwykłą zdolność rozmowy z ludźmi. Wystarczyło chwilę go znać, a miało się wrażenie jakby ta znajomość trwała co najmniej trzydzieści lat. Oblicze drugie, to znajomość poprzez prof. Bolesława Kasprowicza, który był moim mentorem, a który się uważał za „człowieka Kwiatkowskiego” i tak o sobie mówił w czasach, kiedy za takie słowa można było trafić do więzienia.
– No właśnie. Nie mogę nie zadać tego pytania. Pan – przedwojenny harcerz, żołnierz wojny obronnej 1939 roku, członek Związku Walki Zbrojnej, Narodowej Organizacji Wojskowej, porucznik Armii Krajowej, represjonowany w czasach stalinowskich – dlaczego pan się zaangażował w budowę gospodarki morskiej Polski Ludowej, niesuwerennego komunistycznego państwa?
– Niektórzy mogą się z tego śmiać, ale dla mnie wzorem był wtedy Konrad Wallenrod. Uważałem, że należy robić tak jak on, służąc prawdziwej Polsce na tyle, na ile to było możliwe w realiach PRL-u. Kwiatkowski rozumował i mówił podobnie. Jego zdaniem trzeba było postępować tak, aby nie rzucać na siebie światła, a jednocześnie robić coś dla przyszłej, wolnej Polski.
– Słowem, czuł się pan Konradem Wallenrodem?
– Trochę na pewno tak. Przez całe życie podejmowałem działania i realizowałem projekty z myślą, by można je było wykorzystać po upadku komunizmu.
– A wierzył pan, że on upadnie? W latach pięćdziesiątych?
– Oczywiście. Kwiatkowski mówił nam, że jak to się stanie, to trzeba sprowadzić do Polski wszystkich, którzy z zostali na Wschodzie, umożliwić im powrót. Tak samo wszystkim polskim żołnierzom z armii na Zachodzie. Zwrócić zabrane mienie tym, którym zostało zabrane. Rozdać majątek pozostawiony przez rodziny niemieckie na tzw. Ziemiach Odzyskanych w zamian za to, co Polacy utracili na Kresach. Do tej pory nie zostało to zrobione. Wstyd i hańba!
http://www.portalmorski.pl/ludzie/sylwetki-ludzie-nasze-rozmowy/31618-profesor-wallenrod?start=2
——————————————————-
Do „kwiatkowszczyzny” powrócono w 1971 r. w postaci kompleksowego-planistycznego zagospodarowania morza i przymorza oraz poprzez powołanie do życia Biura Planowania Generalnego Projektanta Makroregionu Nadmorskiego kierowanego przez doc. Kołodziejskiego…
Eugeniusz Kwiatkowski, będąc profesorem Wyższej Szkoły Handlu Morskiego w Gdyni, gdzie wykłada historię gospodarczą świata, bierze udział w konferencji Instytutu Bałtyckiego. Pokłosiem tej konferencji było i to jego zdanie:
„Naszym obowiązkiem jest męskie spojrzenie w przyszłość i stwierdzenie, że bez
głębokiej przebudowy naszej struktury gospodarczej na przemysłowo-morską nie tylko nie rozwiążemy zagadnienia specjalizacji naszych portów, ale nadto ponownie wystawimy na szwank samą egzystencję naszego państwa. Są dwie metody. Można planować bitwę lub organizację obrony czy zwycięstwa. W roku 1939, zdaje mi się, planowaliśmy bitwę a zapomnieliśmy o organizacji obrony zwycięstwa. Ja wypowiadam się za druga metodą”.
Był posłem na Sejm do 1952 roku. W 60 roku życia przeszedł na emeryturę. Po latach przyznano mu odznakę Zasłużonego Pracownika morza, Wicepremier Franciszek Kaim udekorował go krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski W roku 85- lecia urodzin został mianowany doktorem honoris causa nauk ekonomicznych Uniwersytetu Gdańskiego, pierwszego .w dziejach polskiego uniwersytetu w Gdańsku.
Tego samego roku (1973) doszło do pamiętnej wizyty w porcie Edwarda Gierka i przesłania min. Edwardowi Kwiatkowskiemu planów jego budowy.
Pośród osób odwiedzających tego dnia budowę Portu Północnego byli I sekretarz KC PZPR Edward Gierek i premier Piotr Jaroszewicz. Oprowadzani przez dyrektora inż. Jerzego Białeckiego interesowali się rozmaitymi szczegółami związanymi z mocą przeładunkową nowego przyszłego portu, sposobami wyładunku i załadunku węgla, głębokością toru wodnego. W pewnym momencie z ust Gierka padło pytanie:
– Czy był tu minister Kwiatkowski?
Konsternacja zapanowała wokół.
– Proszę Was powiedział z uśmiechem I sekretarz – prześlijcie plany budowy portu do Krakowa. Będzie Wam wdzięczny za pamięć. Gdy on budował Gdynię było mu stokroć trudniej. Nie miał takiej techniki, tylu specjalistycznych przedsiębiorstw wykonawczych, a jednak stworzono port na wskroś nowoczesny. Pół wieku nie umniejszyło tamtej inwestycji. Zróbcie to.
Wkrótce nadeszła odpowiedź z Krakowa:
„Wielce szanowni i drodzy panowie! List Wasz cennymi dla mnie załącznikami i informacjami otrzymałem i serdecznie dziękuję za okazaną życzliwość i przyjaźń. Od wielu dziesięcioleci uważam niezmiennie, że konkretna i wytrwała polityka morska przynosi z reguły najlepsze skutki zarówno społeczne jak też i gospodarcze swojemu narodowi. Z tego punktu widzenia oceniam również nowe, wspaniałe i historyczne osiągnięcia realizowane w ostatnich latach przez Polskę Ludową. Coraz Bardziej staje się ona państwem morskim w znaczeniu światowym. Wszystkie działy naszej polityki morskiej wykonują swoje zadania szybko i fachowo; w dwóch jednakże dziedzinach dokonania współczesnej Polski są prawdziwie wielkie i trwałe: w rozbudowie polskich stoczni morskich oraz podjęciu budowy – w rejonie Gdańska – nowego portu Północnego. Pełna realizacja tych planów postawi Polskę w szeregu czołowych państw morskich świata(…)”
E. Kwiatkowski
vortex said
„Czasem warto przedstawić ludzi, którzy wybitnie przysłużyli się do rozwoju gospodarki PRL. Moim zdaniem zasługują oni na miano bohaterów, skoro żyli i tworzyli, a nie byli przy tym tchórzami, w tym jakże niewydolnym tworze, którym była PRL – choćby po to, by pokazać, jak bardzo brak nam takich ludzi dzisiaj, z ich wiedzą i odwagą, choć tamci działali w czasach o wiele trudniejszych.”
Dokładnie tak.
Ja przez mgłę pamiętam jakiś dziwny tekst w gazecie z czasów chyba Gierka ( to na pewno nie był jakiś główny organ KC PZPR, czytywałem niszowe gazety, gdzie więcej puszczali). Jakiś człowiek budowlaniec pisał o przekrętach na chyba kontraktach zagranicznych. Pisał już nie pierwszy raz, i pisał że te sukinsyny go straszą, bo ujawnia. Więc im odpowiedział – ja byłem w partyzantce, nieraz pod kulami, nie zastraszycie mnie.
vortex said
Gierek miał dobre intencje, ale wiedział że jak bierze kredyty z zachodu, to musi do koryta dopuścić „swoich”. A „swoi” byli mało finezyjni – kradli jak się tylko dało.
vortex said
Swoją drogą – jakby tak spróbować oszacować (są fachowcy, co potrafią to zrobić), ile żydzi nakradli w Polsce przez 1000 lat naszej wspólnej historii? Ci nędzni żydowscy ekonomowie co garbowali grzbiety polskich chłopów, nawet gdy ci już padali z wycieńczenia. Ci ohydni żydowscy karczmarze co z premedytacją rozpijali polską wieś i robili na tym wielki interes. Izraelu za swoje zbrodnie i występki w Polsce nie wypłacisz się do końca świata.
Boydar said
Panie Vortex, pisząc że żydzi okradali Polaków stajesz się Pan parszywym antysemitą 🙂
Za chwilę ktoś to oprotestuje, wskazując, że pojęcie żyd funkcjonuje stosunkowo od niedawna (XIX wiek).
I tu mamy problem, to kto kradł ? Najprościej dojść prawdy, szukając tego co ukradziono. Gdzieś być przecież musi, a przez 1000 lat musiało się tego trochę nazbierać.
dr TS said
Pamiętam, jak wiozłem Prof. Andruszkiewicza po egzaminie (moja luba dostała u niego 5 z handlu zagranicznego) na pociąg do Gdańska. Prowadził zajęcia od 8 do 18. Byłem nawet na jednym, gdy tłumaczył jak Moskwa załatwiła plany Gierka oparte na pożyczkach i podpisanych kontraktach. Police miały już prawie ruszyć, czekał już kontrakt z Francuzami na nawozy… to Breżniew wżenił nam hutę Katowice. I trzeba było sprzęt cały przerzucić na Śląsk… Terminy minęły, kary poszły, kontrakty też.
Barwnie Profesor opowiadał, ja do dzisiaj nie mam takiej pary… tak długo wykładać.
Pamiętam, że za podwiezienie dostałem czekoladę mleczną 🙂 – dzieciaki zjadły i karmiąca żona…
nana said
do DrTS, prof. Andruszkiewicz mógł sobie dowolnie planować, w końcu nie on za to ponosił odpowiedzialność. Znałam takich, co to wszystko wiedzieli lepiej, ale gdy co do czego doszło, no to robili się malutcy. Prof. Andruszkiewicz miał te dokonania co miał, bo mu władze PRLu na to pozwalały. Finansowały jego pomysły, a innych nie chciały i to ma ten prof. Andruszkiewicz pretensje. Ale czyżby cały PRL miał obowiązek realizować tylko pomysły prof. Andruszkiewicza??? Oprócz niego było wielu zdolnych i mądrych ludzi, Polaków – inżynierów, lekarzy, architektów itd. Wymyślać można wszystko. Realizować daje się niektóre. Gdyby prod. Andruszkiewicz był głównorządzącym w PRLu, też by nie wszystkim pozwalał realizować to, co chcieli. Bo i środki są zawsze – podkreślam: zawsze! – ograniczone, i odpowiedzialność za podjęcie decyzji nie ciąży przecież na pomysłodawcy.
Zasługi prof. Andruszkiewicz miał, ale ich realizację zawdzięcza on Polsce Ludowej.
Jeżeli w PRLu mieliśmy pełne zatrudnienie i własny przemysł, a teraz jest bezrobocie i przemysłu rodzimego już nie ma, to jak głupim być trzeba, by krytykować PRL i doszukiwać się jakichś zalet w IIIRP?
Boydar said
Czy Pani Nana na pewno wie, co chciała nam przekazać ? To niech powie.
Marucha said
Re 22, 23:
Dołączam się do pytania p. Boydara.
Co Pani Nana chciała nam przekazać?
Przekonać nas, że w PRL też było wiele rzeczy słusznych i sensownych? Ależ nas nie trzeba przekonywać, ani tym bardziej na nas pokrzykiwać – bo my to wiemy.
Co do prof. Andruszkiewicza, to przypominam, że władza nie finansowała jego „pomysłów”, tylko finansowała rozwój państwa, do którego prof. Andruszkiewicz walnie się przyczynił, a pewnie mógłby więcej.
Prof. Andruszkiewicz miał pretensje nie o to, że akurat jego pomysłów nie zrealizowano – ale o to, że hamowano rozwój kraju, który kochał.
Pani Nana robi z tego jakieś osobiste anse prof. Andruszkiewicza do władzy. Profesor nie był celebrytą, aktorem czy piosenkarką, żeby cały świat traktować wyłącznie z punktu widzenia swego ego.
nana said
bez państwowych pieniędzy żaden profesor nawet Andruszkowicz nie zrobiłby nic. Jego zasługi są więc takie, że miał pomysły, które finansował rząd PRLu, a prof. Andruszkowicz robił sobie na tym nazwisko. Teraz jest bardzo wielu ludzi zdolnych, bardzo zdolnych, ale nie mają szans rozwijać swojego talentu, bo nie ma dla nich ani miejsca pracy, ani możliwości finansowania ich pomysłów. To napisałam i nie macie co się bulwersować. Ponoć jesteście przeciwnikami kultu jednostki, a tu takie kwiatki? Prof. Andruszkowicz był jednym z wielu zdolnych i mądrych Polaków. Jeden bardziej inny mniej miał szansę pokazać swoje możliwości, jak to zwykle w życiu bywa.
Teraz tak zwany „ludzki materiał” marnuje się u nas i następne 1.200.000 ludzi do 35 roku życia deklaruje chęć wyjazdu na obczyznę za pracą.
Taki prof. Andruszkowicz na przykład w Londynie po wojnie mógłby być co najwyżej pomocnikiem magazyniera, jak to miało miejsce w przypadku naszych polskich generałów, z których tylko kilku dostało po demobilizacji w 1945r jakieś skromne emerytury od Anglików. Reszta przebijała się przez życie a to kelnerując, a to wykonując inne podrzędne prace.
Więc prof. Andruszkowicz wniósł co prawda swoje zdolności inżynierskie, ale to PRL mu umożliwił je realizować.
III RP marnuje nie tylko talenty Polaków, ale też ich życie wypędzając nasz Naród za chlebem.
nana said
no i w jaki sposób mógłby prof. Andruszkowicz zrobić więcej, jeżeli kraj się po wojnie odbudowywał i nie było możliwości realizacji wielu nawet ważniejszych pomysłów niż rozbudowa portu gdańskiego. Poza tym przecież nawet lepiej, bo teraz Niemcy mieliby więcej za darmo, czyż nie? Gdańszczanie wcale nie ukrywają, że wolą się do rajchu przyłączyć. Zrobić każdy mógłby więcej, gdyby miał możliwości i prof. Andruszkowicz nie jest tu żadnym wyjątkiem. Zasługi miał on, nie ma co przeczyć, ale nie ma też potrzeby przesadzać.
Marucha said
Re 25, 26:
Pani tak pisze, jakby celem działalności prof. Andruszkiewicza było „wyrobienie sobie nazwiska”, a nie służba krajowi.
W ogóle zachowuje się Pani, jakby miała jakieś osobiste anse do profesora i przeszkadzało jej, że o nim piszemy.
Oczywiście, było w PRL wielu wspaniałych uczonych, organizatorów, zarządców.
Poświęcamy im, w miarę możności, miejsce i uwagę. Dlatego nie wiem, skąd Pani sobie ubrdała jakiś „kult jednostki”. Ani też dlaczego uważa Pani, że „przesadzamy” z uznaniem dla niego. Czy z Pani nie wyłazi pewna polska cecha – zawiść wobec każdego, komu się udało czegoś dokonać?
Swoją drogą profesor mógł na pewno zrobić więcej dla kraju. Możliwości realizowania jego pomysłów były. Blokowano je bynajmniej nie z powodów finansowych.
nana said
Jeżeli nie ma się podziwu i szacunku dla zwykłego operatora koparki czy choćby chłopa wbijającego kołki pod wykopy, to nie ma podstaw by podziwiać profesorów i ich pomysły. Każdy, kto miał do czynienia z budową wie, że najlepszy nawet pomysł nie może być zrealizowany, gdy nie ma na to kasy, a gdy nawet kasa jest, a jakiś partacz źle wykopie fundamenty, to też nici z budowy. Więc profesor owszem, ale jako część całości.
Państwo jest bytem kolektywnym i dlatego udało się w PRLu tak dużo osiągnąć, ponieważ ludzie myśleli w kategoriach kolektywnych a nie egoistycznych. Obecnie nic nie daje się zrobić, bo każdy ciągnie do siebie.
Nie przeczę, że profesor Andruszkowicz miał o wiele większy potencjał, niż został wykorzystany. Ale tak to już jest. Nie ma bowiem pewności, że dlatego, iż realizowano pomysły prof. Andruszkowicza to jakiś geniusz z Koziej Wólki został nieodkryty, choć na patykiem na piasku wyliczył zasadę dynamiki piątą czy nawet dziesiątą.
Jest coś za coś i wszyscy operujemy w ograniczonym zakresie. Nie wyłączając profesorów.
Więc zamiast rozpatrywać zasługi profesora Andruszkowicza w opozycji do władz PRLu, należy je rozpatrywać w kontekście naszej Ojczyzny i jej obywateli.
Marucha said
Re 28:
Zaczyna mnie Pani wkurwiać, Pani Nana. A ze mnie cienka powłoka dżentelmeństwa łatwo spada…
Z czyjej d**y wyciągnęła Pani przypuszczenie, że ktoś tu nie szanuje pracy robotnika? Kto? Pokazać palcem!
Skąd Pani wzięła twierdzenie, iż zasługi profesora Andruszkiewicza rozpatrujemy W OPOZYCJI do władz PRL?
Gajówka jest jednym z niewielu miejsc na sieci, gdzie stara się oddać sprawiedliwość czasom PRL, nie zapominając o tym co było złe, ale i podkreślając to co było dobre – oraz porównując osiągnięcia PRL z „osiągnięciami” III RP.
NICK said
Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Zaczęło się memłanie. Choć spolegliwie wycofujące, powolutku, poprzednie tezy. Ad 28.
Wypadam z tej „gry”.
Boydar said
Czy Pani Nana nie była czasem w gronie recenzentów pracy doktorskiej prezydenta Kwaśniewskiego ?
Jacek said
Ad #12
„Jakie sukcesy ma III RP?
Admin”
porównywanie prlu z iiirp nie ma sensu, ponieważ tak jak prl spełniał swoja role w systemie talmudycznego zarządzania tak i iiirp ja spełnia. O to chodziło w „przemianach ustrojowych”, prl przeszło do „nowej rzeczywistości” w szyku zwartym, zachowując kadry (geremki, mazowieckie, balcerowicze, nie mówiąc o resortach siłowych itd, „kadrze naukowej’ itd.). Forma prlu „sie zużyła”. i została zastąpiona forma iiirp. Prawda jest taka, ze prl przygotowywał iiirp. Wyciągnął chłopów z ziemi do miast, kobiety z domu do „pracy” a dzieci z domu do żłobka, przedszkola itd., i wielu z kościoła do „organizacji’. Kiedy już to nastąpiło „zaszły zmiany ustrojowe” i chłopy poszły na ulice, baby z pielucha do biedronki, a dzieci do probówki. I to sa sukcesy iiirp. Następny krok w redukcji goi do materiału biologicznego i to wszystko. „Uprzemysłowienie” nie jest już potrzebne i nie jest potrzebna siła robocza w przemyśle. Gojów jest za dużo i trzeba ich likwidować, również „na zachodzie”.
Prl przygotowywała kadry do „przemian ustrojowych” od 1956 roku ( wysyłanie na ‚stypendia rockefellera” itp.). W latach 70 tych uczono w Polsce Keynes’a, przygotowywano likwidacje stoczni, oraz starano się obniżyć poziom nauczania, oraz demoralizować młodzież. Wszystko to w dużym stopniu się udało. Dlatego mobilizacja solidarnościowa się nie powiodła, w tym sensie , ze nie doprowadziła do wyłonienia koniecznej koncepcji Państwa Polskiego mającego wyprzeć prl.
Eliza said
Zdaje się, że Nana chciała zrównać pracę z pasją z pracą kolektywną.
NICK said
Akurat nad tym tekstem P. Jacka (32), należy się spokojnie zastanowić. Zaprawdę.
Obawiam się, że ma sporo racji.
Marucha said
Re 32, 34:
Pan Jacek wydaje się w ogóle nie zauważać, że w PRL ścierały się dwie tendencje.
Jedna, żydowska (puławska) istotnie przygotowywała grunt pod III RP.
Druga, natolińska, wykazywała pewne cechy patriotyczne.
(Polacy dość jednoznacznie opowiedzieli się po stronie Żydów. Więc dostali, czego chcieli)
A porównywanie PRL z III RP ma sens jak najbardziej i nie pomogą tu niczyje sprzeciwy. Istnieją bowiem całkiem obiektywne wskaźniki.
nana said
powłoka dżentelmena spada i jednocześnie chwali się profesora? a to ci dopiero dowcip! to jakby gówno chwaliło zapach kwiatka. Charakteru nie ma się od czasu do czasu lecz albo zawsze albo nie, tak samo jak nie jest się dżentelmenem tylko czasami. Cham może udawać dżentelmena, ale nim nie jest. Ot, tajemnica „gajówki”. No dawaj, u siebie jesteś to pokaż jaki z Ciebie gospodarz. Jak Ci gość nie odpowiada, to co? bijesz go? Doprawdy, czy profesor Andruszkiewicz chciałby mieć takiego obrońcę? – wątpię.
Pani Nano… powiem Pani, jak każdemu: nie podoba się? To droga wolna.
Niech się Pani po drodze nie zapluje z oburzenia.
A profesora nie muszę „bronić”. Na pewno nie przed Panią.
Admin
NICK said
Aaa, to prawda, Gospodarzu. W ocenach nie można pomijać stronnictw, znaczy ‚puławian’ i ‚natolińczyków’. I wszystkiego co się z tym wiąże.
Guła said
Bez okresu Gomułki a szczególnie roku 68, łatwo pogubić się Panie Marucha. Tym bardziej o ile nie uczestniczyło się w tej żydowskiej inspiracji (68 r) osobiście. Mnie nabrali.
Robotników nie.
Marucha said
Re 37:
Postawiłbym tezę, że wszystko, co było dobre czy prawie dobre w PRL zawdzięczamy frakcji „chamów”, czyli natolińczyków.
Rola puławian była od samego początku rolą kretów. A Polacy ich bardzo bronili, bo to „demokraci byli” i z „Kulturą” paryską kontakty mieli, i z Wolną Europą… Światowcy. Nie to co polskie chamy.
Puławianie zarówno zniszczyli Solidarność, jak i stworzyli III RP.
NICK said
Od dawna piszę, że jestem ‚naturszczykiem’. Chamem? Natolińczykiem? NICK’iem?
Pozdrawiam.
Marucha said
Re 41:
Z punktu widzenia tych, którzy sobie cenią „ą” i „ę”, też jestem chamem. Czy może zostałem chamem. Parę lat temu. Może dwa.
Marucha said
Re 38:
W ogóle łatwo jest się pogubić w historii Polski. Pisali nam ją Niemcy i Żydzi. Rzekłbym, że niezbyt rzetelnie.
Zdziwiony said
Bilans dokonań władz i narodu w okresie 1944-1989 jest zdecydowanie pozytywny. Ocena jest tym lepsza, gdy zestawimy dokonania PRL z III RP. Socjologowie zastanawiają się, dlaczego tak duży odsetek Polaków żywi sentyment do okresu Polski ‚zniewolonej’, skoro teraz rzekomo żyje się lepiej. Ja natomiast stawiam pytanie, czy ludzie mają źle poukładane w głowach, czy może im się tylko wydaje, że w PRL-u lepiej się żyło? Po tych analizach odpowiedź wydaje się być oczywista. Po 1989r tylko niewielka część narodu może poszczycić się stabilnymi dochodami, wzrostem realnych dochodów rozporządzalnych. Niestety dla zdecydowanej większości nastały ciężkie czasy. Brak pracy, trwoga przed dniem jutrzejszym, niemożność zrealizowania nawet najbardziej podstawowych potrzeb, złe wszystkie reformy przeprowadzone po 1989r. Przypomnijmy w skrócie, jakie były cele reform i przemiany ustrojowej. Chodziło o skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie, realny wzrost dochodów rodzin i siły nabywczej przez prywatyzację oraz zwiększoną wydajność pracy, leszpe funkcjonowanie aparatu administracyjnego i wymiaru sprawiedliwości, lepszy dostęp do służby zdrowia itp. Co z tego zostało zrealizowane dla zwykłych ludzi? NIC !!! Zatem nie można się dziwić, że ludzie pozytywnie oceniają okres Polski Ludowej. Mogę tutaj stwierdzić z całą mocą na podstawie analizy, że ludziom się bynajmniej nic nie wydaje, lecz jest to fakt – zwykłym ludziom w PRL żyło się lepiej.
Obecnie Polska rozwarstwia się nie tylko pod względem wynagrodzeń, lecz i terytorialnie. Zatem zaprzepaszczone zostało to, co z takim trudem wypracowały pokolenia powojenne. Cofneliśmy się w wielu dziedzinach do poziomu przedwojennego. Liberalni ekonomiści twierdzą, że jesteśmy w fazie przejściowej, lecz jak długo ta faza ma trwać? 20 lat, 50, a może 200? Jak długo będziemy dalej tolerować antynarodowe, antyspołeczne i antypaństwowe działania i doktryny? Przebudźcie się moi Rodacy!
Gdy zaczynałem pisać to opracowanie blisko rok temu, nie przypuszczałem, że uzyskam taki pozytywny obraz PRL. Z pewnością tego okresu nie można określić czasem dobrobytu, lecz w zestawieniu z dzisiejszymi warunkami, takie określenie nie jest pozbawione podstaw. Mam nadzieję, że przedstawione tu informacje pomogą choć niektórym osobom w otrzęsieniu się z liberalnego odurzenia.
http://ciborowski.host247.pl/prl.htm
Boydar said
Zaczynamy publicznie nazywać rzeczy i sprawy po imieniu, nie myślałem że dożyję …
Zdziwiony said
Na temat manipulacji i indoktrynacji młodzieży szkolnej:
http://ciborowski.host247.pl/nowomowa.htm#Dekada Gierka
SAP said
Gdy zaczęła się transofrmacja, a ja wlasnie zrobiłem dyplom, liczylem, że młodzi ludzie staną się silą napędową ówczesnych przemian gospodarczych. Tak się, jak wiadomo, nie stalo. Lekarze stawali się robotnikami, architekci straganiarzami, prawnicy sprzedawali kiełbasę z rożna. Korea w latach 60 wysłala 100 tys. najzdolniejszych koreańczyków na studia techniczne do najlepszych uczelni świata płacąc za ich czesne. To oni tworzyli koreańską kadrę naukową, a z czasem polityczną. A co się zmieniło w Polsce? Większość kadry naukowej szkół państwowych pochodzi z PRL-u. Są przyspawani do swoich stołków grubym spawem. Nadal asystentami tak jak w PRL-u mianowani są „naukawe” miernoty, by nie przyćmiewać blasku profesora. Potem miernota zostaje profesorem i bierze sobie jeszcze większego miernotę (zupełnie jak w polityce). O skandalach z pagiatami prac naukowych „profesorów” przekonałem się osobiście studiując trudnodostęne wtedy w Polsce publikacje angielskie i niemieckie. Wykorzystalem je swojej pracy jako właściwe żródla, pomijając oczywiście plagiat profesora. Może to był błąd, bo jeden taki asytent uprzejmnie doniósł mi, że tu Warszawie pracy na pewno nie znajdę. Przy okazji uświadomił mi, że większość miejscowych studentów to dzieci ważnych figur, a ścieżki ich karier były juź od 1 roku zaplanowane łącznie z miejscem przyszłej pracy. Więc nie chodziło o talent, zdolności, tylko o układ. W statucie kazdej państowej uczelni jest zapis, że szkoła wspiera rozwój zawodowy swoich absolwentów. Nie wspomina, że dotyczy to tylko „wybranych”
SAP said
Przepraszam Gospodarza za znaki. Za mocne wino. Ale postaram się…
Miet said
Re.39.
Zgadzam sie niemal co do joty z Panem Gajowym.
Jedyne co nas troche rozni to samo powstanie Solidarnosci.
Twierdze, ze Solidarnosc byla od poczatku zorganizowana i sterowana przez Pulawian. Gdy ten zwiazek sie lawinowo rozrosl i gdy do sterow zaczeli sie dobierac patriotyczne polskie goje, trzeba bylo cos zaradzic aby nie dopuscic gojstwo do rzadzenia. Metoda polegala na podkrecaniu nie konczacych sie strajkow paralizujacych calkowicie dzialalnosc gospodarcza kraju z jednoczesnym ciaglym straszeniem, ze Ruskie nie popuszcza i ze juz sa przygotowani i lada moment wkrocza do Polski.
Metoda okazala sie skuteczna i mamy to co mamy a cale zlo i tak spadlo na Jaruzelskiego. Najgorsze jest to, ze metoda ta nie byla nowa – Polacy nie raz juz byli w taki, czy podobny sposob wykiwani ale dana im lekcje zapominaja prawie natychmiast a wina obarczaja najchetniej Ruskich.
(Przepraszam, ze tym razem bez ogonkow – jestem w podrozy i pisze z iPada)
W iPadzie są polskie znaki… – admin
NICK said
Wydaje się, że wtedy rządzili we ZSRR „rosyjscy” Puławianie… .
Miet said
Re.49.
Oczywiscie, ze tak, Panie Nick.