Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    janetatanka o Zwyzywały dyrektorkę szkoły od…
    FBI o Dlaczego Europa nie słucha już…
    NP o Niebezpieczny narkotyk z USA d…
    Yagiel o Wolne tematy (24 – …
    Yagiel o Wolne tematy (24 – …
    Gnostyk o Wolne tematy (24 – …
    walthemar o Niebezpieczny narkotyk z USA d…
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    Syjonistyczny Żyd o Wolne tematy (24 – …
    Boydar o Wolne tematy (24 – …
    CBA o Wolne tematy (24 – …
    Boydar o Czekam na koniec „lewicy”
    Harakiri Sepuku o Czekam na koniec „lewicy”
    Harakiri Sepuku o UE to projekt amerykański
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

    Dołącz do 707 subskrybenta

Tym, którzy myślą, że polityka II RP sprowokowała Ukraińców do bandytyzmu

Posted by Marucha w dniu 2015-05-24 (Niedziela)

Powtarzam, gwoli przypomnienia niektórym, a uzmysłowienia innym, iż zbrodnie ukraińskie to nie tylko banderyzm. To zaczęło się dużo wcześniej.
Admin

Pierwowzór zbrodni OUN-UPA z lat 1918-1919

Nadesłał p. PiotrX – admin.

Warto dodać że zbrodnie OUN-UPA miały na mniejsza skale swój pierwozwzór także w latach 1918-1919. A bardzo niechlubną rolę w podsycaniu nienawiści do Polaków odegrał także wtedy kler grekokatolicki.

„Tak zwana „ukrainizacja” w Małopolsce Wschodniej była dziełem przede wszystkim wielce rozpolitykowanego kleru greckokatolickiego. Duchowieństwo unickie w zasadzie nie zajmowało się ani sprawą reorganizacji własnych diecezji, ani kwestią unormowania stosunków Kościoła z państwem polskim po pierwszej wojnie światowej, lecz ich jedynym celem aktywności było tworzenie własnego państwa ukraińskiego z ośrodkiem we Lwowie”


Florentyna Rzemieniuk  – „Walki polityczne greckokatolickiego duchowieństwa o niepodległość Ukrainy w okresie II RP (1918-1939)”, Siedlce 2003 (fragmenty)

(…)
Nazwy „Ukrainiec” zaczęto używać dopiero w końcu XIX w. Ruch ukrainofilski zapoczątkowany został w Austrii w połowie XIX w. i był celowo popierany przez rząd austriacki (i masonerię – Piotrx) , który w ten sposób starał się osłabić polski ruch niepodległościowy i zwalczał sympatie moskalofilskic wśród grekokatolików. W ten sposób polityka Austrii rozbiła społeczeństwo ruskie na dwa obozy: ukrainofilski i moskalolilski. Rozbieżności te trwały przez cały czas istnienia II Rzeczypospolitej.

O ile nazwa „Rusin” obejmuje całe społeczeństwo ruskie i nie nasuwa żadnych wątpliwości, o tyle nazwa „Ukrainiec” budzi poważne wątpliwości co do słuszności jej stosowania. W polskim ustawodawstwie międzywojennym oficjalnie używano nazwy „Rusin”, „ruski”, choć w powszechnym użyciu posługiwano się pojęciami: „Ukrainiec”, „ukraiński”. Tego ostatniego pojęcia używano jednak wyłącznie w stosunku do obozu ukraińskiego, nie zaś dla określenia szerokich rzesz ludności, która uważała się za Rusinów.

W 1928 r. posłowie „Klubu Ukraińskiego” złożyli wniosek do polskiego sejmu o zmianę terminu „Rusin” na „Ukrainiec”, co wywołało silne protesty obozu przeciwnego. Używana od początku państwowości polskiej po pierwszej wojnie światowej nazwa „Rusin” opierała się nie tylko na tradycji historycznej, ale też odpowiadała świadomości samej zainteresowanej ludności. Warto też zaznaczyć, że ruch ukraiński w granicach państwa rosyjskiego, aż do wybuchu pierwszej wojny światowej, nie objawił nigdy odrębnych aspiracji państwowych, zaś ruch ukraiński w Galicji zawsze z najwyższą lojalnością odnosił się do państwa austriackiego. Od początku charakteryzował się on tendencjami anarchiczno-agrarnymi o dominującej nienawiści do Polaków i do Cerkwi.

Tylko na terenie Małopolski Wschodniej istniała irredenta ukraińska, która mieszkańcom Wołynia i Polesia była rzeczą zupełnie obcą.

Metropolita Andrzej Szeptycki

Tak zwana „ukrainizacja” w Małopolsce Wschodniej była dziełem przede wszystkim wielce rozpolitykowanego kleru greckokatolickiego. Duchowieństwo unickie w zasadzie nie zajmowało się ani sprawą reorganizacji własnych diecezji, ani kwestią unormowania stosunków Kościoła z państwem polskim po pierwszej wojnie światowej, lecz ich jedynym celem aktywności było tworzenie własnego państwa ukraińskiego z ośrodkiem we Lwowie. Zasadniczy ton życiu narodowemu, politycznemu i cerkiewnemu Ukraińców nadawał metropolita Andrzej Szeptycki, który wycisnął trwale i głębokie piętno na życiu Cerkwi greckokatolickiej w Polsce. A. Szeptycki był zawsze nieprzyjaźnie usposobiony do Polski, przez co przyczynił się do powstania szowinistycznego, ukraińskiego nacjonalizmu oraz zaognienia stosunków między Polakami a Ukraińcami.
(…)
Jak już wspomniano stosunek unickiego duchowieństwa do postanowień układu brzeskiego był jednoznacznie pozytywny. Na zebraniu duchowieństwa wszystkich trzech diecezji, które odbyło się w dn. 27 marca 1918 r. wyrażono radość z faktu powstania państwa ukraińskiego nad Dnieprem i przyłączenia do niego, jak pisano „prastarych ukraińskich ziem Chełmszczyzny i Podlasia”. Uznano to za akt sprawiedliwości oparty na historycznych tradycjach i większości rdzennie ukraińskiego elementu. W obronie postanowień brzeskich wystąpił także metropolita A. Szeptycki twierdząc, że „wszyscy Ukraińcy uważają Chełmszczyznę za starą ukraińską krainę, która nie tylko geograficznie jest ściśle powiązana z Ukrainą, ale także w dawnych wiekach należała do ukraińskiego państwa”.

Wiadomo, że, u podstaw wystąpienia A. Szeptyckiego w obronie układu brzeskiego leżały dalekosiężne plany unijne. Nie ulegało wątpliwości, że nowe państwo ukraińskie z punktu widzenia narodowego będzie musiało popierać obrządek greckokatolicki na tych terenach. W tej sytuacji metropolita A. Szeptycki zdecydował się wskrzesić diecezję chełmską, aby w ten sposób wzmocnić ideę unii w ukraińskiej republice. Odnowiona diecezja chełmska miała stać się ośrodkiem szerzenia rytu unickiego na terenie całej Ukrainy. Rząd austriacki nie popierał jednak inicjatywy A. Szeptyckiego co do powołania do życia unickiej diecezji chełmskiej, odsyłając go ostatecznie w tej sprawie do odpowiednich władz kościelnych, władnych zmienić porządek jurysdykcyjny na Chełmszczyźnie.

Duchowieństwo unickie Galicji poparło także zamach wojskowy Ukraińców na ziemie polskie dokonany w nocy z 31 października na 1 listopada 1918 r. Istniało powszechne przekonanie, że duchowym sprawcą zrywu listopadowego był metropolita A. Szeptycki. Hasłem Ukraińców było wówczas zawołanie: „Polacy za San”. Po ogłoszeniu ZURL Cerkiew greckokatolicka stała się jej obrońcą i reprezentantem w rozmowach z Ententą. Inspiratorem wszystkich akcji dyplomatycznych i politycznych był A. Szeptycki. Nie ulegało żadnej wątpliwości, że zamach dokonany przez Rusinów na ziemie wschodnio-galicyjskie był gwałtem dokonanym na narodzie polskim. Należało się spodziewać, że wobec tego gwałtu ruskie duchowieństwo zajmie stanowisko co najmniej neutralne.

Tymczasem przeważna część tegoż duchowieństwa wszelkimi siłami, nie tylko moralnie, poparła ten gwałt, co więcej, znalazło się wśród kleru ruskiego wielu księży którzy wzięli w nim czynny udział”. W czasopiśmie „Zołocziwsko Słowo” dn. 28 listopada 1918 r., czyli w pierwszych dniach po odbiciu przez ludność polską Lwowa, ukazała się odezwa do narodu, napisana przez kapłana unickiego. Autor wzywał w niej naród ukraiński do ponownego zdobycia Lwowa, apelując do kapłanów unickich, aby organizowali lud do walki. Pisano tam m.in. „Należy wysłać wszystkich zdolnych do broni mężczyzn”, celem utworzenia silnej armii. Odezwa kończyła się hasłem: „Głosimy świętą wojnę”. Druga odezwa wydana w parę miesięcy później tj. po przybyciu do Polski armii gen. Józefa Hallera, miała głównie na celu pouczenie ludu w jaki sposób ma prowadzić tę świętą wojnę. Czytamy w niej: „Kto w Boga wierzy, kto ma choćby tyle sił, aby unieść rusznicę, albo nóż, idź przeciw lachom pijawkom, a Bóg odpuści ci bracie twoje grzechy, jakbyś odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej… Pamiętajcie bracia i siostry, że nieodpuszczalnym grzechem jest choćby dać wody zranionemu lachowi… Zrywajcie drogi za nimi i przed nimi, zabijajcie ich we śnie i na kwaterach i nie znajcie litości wobec nich…Uczcie nawet małe dzieci, że wojna przeciw lachom, to święta wojna”.

Bluźniercze słowa tej odezwy są świadectwem zaniku wszelkiej etyki u przywódców duchowych Rusinów. Spośród bardzo wielu duchownych unickich występujących aktywnie na arenie politycznej w 1918 r. należy wymienić nazwiska przynajmniej kilkunastu, którzy odznaczyli się zdolnościami organizatorskimi i wielkim wpływem na ukraińskie społeczeństwo.

Pierwsze miejsce zajmuje ks. Dr Stefan Juryk – proboszcz greckokatolicki w Złoczowie, najbardziej zaufany doradca metropolity A. Szeptyckiego. Ambona i świeże mogiły żołnierzy ruskich były areną jego agitacji antypolskiej. Z ambony zapowiedział o mającym odbyć się zamachu na ziemie polskie. Na tę intencję urządził szereg procesji religijnych. Po odbiciu Lwowa przez Polaków, ogłosił wojnę świętą przeciwko Polsce i przyrzekł, że sam z krzyżem w ręku będzie kroczył na czele ukraińskich krzyżowców. On był autorem pierwszej wspomnianej wyżej odezwy do narodu. Nad grobami ruskich żołnierzy poległych w wojnie z Polakami ciągle powtarzał te słowa „Ranny na polu chwały, dobity został przez polskich legionerów”. Treść tych mów pogrzebowych wyrażała się w zdaniu: „Rżnąć i mordować Lachów”.

Na liście zbrodniarzy złoczowskich, poszukiwanych przez polskie władze za morderstwa i współudział w zbrodniach dokonanych w czasie napadu ruskiego na Złoczów widniało też nazwisko ks. Stafana Juryka, który jednak uciekł przed wejściem wojsk polskich. Ambona była trybuną agitacyjną także i innych duchownych Kościoła unickiego: np. proboszcza – dziekana ks. Józefa Cegielskiego z Kamionki Strumiłowej, liczącego już wówczas 70 lat. Młodzieży dawał zwykle taką naukę: „Młodzieńcze ukraiński idź na pozycję, skoro ci tam zabraknie broni, to bij lachów kułakami”. Urząd wikariusza generalnego i dziekana wysunęły go na czoło roboty prowokatorskiej wśród duchowieństwa ruskiego, przeciwko Polsce. A. Szeptycki nazywał go „kapłanem wielkich zasług”. J. Cegielskiego naśladowali tacy księża jak: Zieliński – proboszcz w Milalynie Starym, członek Ukraińskiej Komisji Asenterunkowej, ks. Siweńki z Dernowa, który przeprowadzał licytację koni wojskowych, ks. Jakubów – wikary ze Strieptowa, który rozbrajał w powiecie kamioneckim wojska austriackie, odbierał urzędy, zabierał kasy wojskowe.

Podobnie jak w Złoczowie i Kamionce Strumiłowej tak i w innych miejscowościach główną rolę w wyrządzaniu szkód latynizmowi i polskości odgrywali księża rusko- ukraińscy. Wszędzie miejscem agitacji były domy Boże, gdzie głoszono nienawiść ku drugiemu obrządkowi katolickiemu i bratniemu narodowi.

W Skalacie zwołano do cerkwi wiec proklamujący „wolną Ukrainę”.
Łacinników z drwinami przezwano tam „łatkami”. Ksiądz Stecko głosił na
odpuście w Chmieliskach, że „łacinnicy to nasi najwięksi wrogowie”,
ksiądz Bałko – dziekan i proboszcz w Turylczu stał na czele tych których hasłem było niszczyć wszystko co polskie, ksiądz Romanyszyn – proboszcz z Olechowa w święto Jordanu wygłosił podburzające kazanie.
W Toporowie tenże ksiądz stwierdził z ambony, że na Ukrainie muszą
zniknąć „łacińskie kościoły i kościółki”. Ksiądz Ficałowicz – proboszcz ze Szwejkowa mówił najczęściej na temat: „Ukraina i wrogie Lachy”. W celach agitacji objeżdżał wiele wsi szerząc nienawiść do Polski i narodu polskiego. Ksiądz Gurguła – proboszcz w Sokołówce głosił w cerkwi, że „wiara rzymsko-katolicka i greckokatolicka, to nie ta sama wiara, ale inna”.

Zapamiętałość duchowieństwa zakonnego była podobna do tej, którą wykazali duchowni diecezjalni. Klasztor ojców bazylianów w Żółkwi np. był kuźnią nienawiści, przeciwko Polsce, co wyrażano w kazaniach i tekstach drukowanych. Wzywano nawet do morderczych pogromów ludności polskiej. Tak więc agitacja przeciwko polskości i obrządkowi łacińskiemu szła z Cerkwi.

Jak już wspomniano kapłani uniccy sprawowali niektóre urzędy świeckie. Byli oni np. członkami rad narodowych, komisarzami powiatowymi i gminnymi, do nich należały sprawy aprowizacyjne, uczestniczyli w pracach komisji asenterunkowych. Na wszystkich szczeblach władzy swej używali przeciwko Polsce. I tak np. ksiądz Michał Dmyterko – administrator greckokatolickiej parafii w Byczkowcach a jednocześnie wójt miejscowej gminy, potrafił przy pomocy żandarmów ukraińskich wysyłać do wojska ruskiego Polaków mimo ich sprzeciwu. Nakazywał bić nahajkami i policzkować nie tylko mężczyzn ale i polskie kobiety. Głosił też publicznie, że księża łacińscy muszą być usunięci z terenów ruskich, a kościoły łacińskie zamienione na cerkwie. Księża uniccy urządzali często wiece polityczne, podczas których wygłaszali przemówienia nasycone nienawiścią do Polski.

Z księżmi greckokatolickimi wkraczały do miast i wsi bandy chłopów uzbrojone w karabiny i proklamujących powstanie państwa ukraińskiego. W Rawie Ruskiej np. ksiądz Kiprian z Niemirowa odbierał przysięgę na wierność Ukrainie, w Uchnowie miejscowy wikary ksiądz Gil obejmował w swe ręce władzę i własność państwową. To samo uczynił w Dolinie kapelan wojskowy ks. Mikołaj Prytulak. Kapelani wojskowi byli pierwszymi agitatorami wśród ruskich żołnierzy. I tak np. Teofil Czajkowski, były katecheta w Samborze, podczas drugiej inwazji ruskiej nawoływał, aby „wszystkich księży polskich wyrżnąć” i sam, jak zapewniał „choć kapłan pierwszybym każdego zarżnął”. Inny kapelan ks. Izydor Twardochlib, własnoręcznie rozbił biurka, a siostrom felicjankom łacińskim z Uhnowa zrobił awanturę o to, że konającemu oficerowi polskiemu podały kompot, na zlecenie komendanta szpitala – Ukraińca. Znane są wypadki przechowywania rzeczy zrabowanych lub dokonywania rabunków przez księży greckokatolickich. Np. u ks. Tysa z Chlewczan, po ustąpieniu wojsk ruskich, władze polskie znalazły wiele rzeczy skradzionych z cerkwi i okolicznych dworów.

Ks. Bp. Józef Bilczewski w liście z dn. 31 marca 1920 r. pisał: „Ze wszystkich stron archidiecezji lwowskiej dochodzili relacje stwierdzające jednogłośnie, iż prawie cały kler ruski szedł jakby zwartą ławą przeciwko ludności łacińsko-polskiej, stał na czele wrogiej narodowi polskiemu i obrządkowi łacińskiemu akcji, kierował robolu prowokatorską, skutkiem czego był moralnym sprawcą tych wszystkic hmąk, jakie musiało znosić polskie duchowieństwo i polski lud wiemy”.

Podobną opinię wyraził także gen. Tadeusz Rozwadowski, dowódca polskich wojsk w Małopolsce Wschodniej podczas walk z Ukraińcami. Pisał on: „W czasie trwania walk zbrojnych duchowni greckokatoliccy całkowicie solidaryzowali się zarówno z organizatorami życia politycznego jak i z ludem dokonującym mordów na ludności i mieniu polskim”. Ze strony duchownych unickich „nie padł ani jeden głos protestu przeciwko gwałtom i okrucieństwom, ani jeden nie został podjęty krok zmierzający do położenia kresu bezmyślnemu pastwieniu się nad cywilną ludnością polską i jeńcami polskimi… Odpowiedzialność za te gwałty ponieść musi między innymi i duchowieństwo greckokatolickiego obrządku, pozostające w stałym kontakcie i porozumieniu z kierującymi czynnikami ukraińskimi”. Duchowieństwo unickie – pisał generał T. Rozwadowski, winno hamować, a nie jak to kilkakrotnie stwierdzono „podjudzać sztuczną nienawiść Ukraińców do Polaków”. O skali tego zjawiska na terenie trzech województw południowo-wschodnich, może świadczyć fakt, że podane wyżej przykłady antypolskiej i antykościelnej działalności duchowieństwa unickiego dotyczyło jedynie osiemnastu dekanatów łacińskiej archidiecezji lwowskiej”.

Jak już wspomniano w maju 1919 r. wojska polskie opanowały Galicję Wschodnią. Wtedy to wyszły na jaw okrucieństwa i zbrodnie dokonane na Polakach przez Ukraińców podczas ich półrocznego panowania w tym regionie. W celu zbadania okrucieństw ukraińskich powołana została specjalna sejmowa komisja śledcza na czele z posłem Janem Zamorskim ze Związku Ludowo-Narodowego. Należy przy tym zaznaczyć, że wspomniana komisja sejmowa mogła działać jedynie na terenach już wyzwolonych przez Polaków. Oto fragment mowy sejmowej posła J. Zamorskiego na ten temat wygłoszonej na 66 sesji Sejmu Rzeczypospolitej w dniu 9 lutego 1919 r.

„Wysoki Sejmie! Komisja wydelegowana przez Sejm do Galicji Wschodniej dla zbadania okrucieństw popełnionych na ludności polskiej przez Ukraińców zebrała się we Lwowie… i odbyła kilka posiedzeń celem oznaczenie zakresu i sposobu przeprowadzenia swych prac. Zgadzano się na to, że okrucieństw takich, które wołają o pomstę do nieba jest bardzo wielka liczba, że poza tymi okrucieństwami jest nieskończona liczba rabunków, podpaleń, morderstw wynikających niby to z działań wojennych, których zapomnieć nie można… Tragedia ludu polskiego zaczęła się z chwilą upadku państwa austriackiego tzn. dn. 1 listopada 1918 r. Wiadomo, że rząd austriacki zostawił w Galicji Wschodniej wiele pułków czysto ruskich, ale wzmocnionych również żołnierzami z pułków niemieckich i węgierskich, którzy w tej chwili oddali się pod władzę tzw. Narodowej Rady Ukraińskiej i którzy w tej chwili byli tą siłą zbrojną przy pomocy której Rada Ukraińska obejmowała rządy w całej Galicji Wschodniej. Co prawda Rusini przy obejmowaniu rządów ogłosili dla wszystkich równouprawnienie, a więc i dla Polaków, ale natychmiast po miastach kazano zdejmować napisy polskie i zastępować je ruskimi, zamykać szkoły polskie i w niedługim czasie wystąpiono do urzędników polskich z żądaniem, aby dokonali przysięgi na wierność Rzeczypospolitej Zachodnio-Ukraińskiej, w przeciwnym razie zostaną pozbawieni urzędów. W ten sposób we wszystkich prawie miastach Galicji Wschodniej urzędnicy polscy zostali pozbawieni swoich urzędów, swoich dochodów. Miasta oddano pod zarząd komisarzom ukraińskim, powiaty również komisarzom ukraińskim. Ludności polskiej odmawiano prawa do korzystania z aprowizacji miejskiej. Wskutek tego ta aprowizacja Polaków spadła całą siłą ciężaru na samą ludność.

Pomoc ludu polskiego:

Ludność wsi polskich starała się donosić żywność Polakom w miastach. W Tarnopolu tego rodzaju zasilanie Polaków miejskich przez wiejskich zabroniono i w skutek tego ludność takich wsi jak: Bajkowice, Czernielów była narażona na prześladowania co nie przeszkadzało, że chłopi w tajemnicy, nocą nosili żywność do miast narażając się na aresztowanie i bicie. Sam osobiście widziałem gospodarza Markowicza z Bajkowic, któremu żołnierze ukraińscy zabrali całą żywność, jaką niósł dla Polaków w Tarnopolu, przy czym wybili mu kolbą zęby. Ukraińcy wietrzyli spiski. Służyło to do tego, aby żołnierzom pozwalano na rewizje z którymi były połączone rabunki. Przy szukaniu broni już ci żołnierze nie tylko grabią ale i mordują. Tych morderstw zliczyć dzisiaj nie można. My w tym czasie stwierdziliśmy, na podstawie zeznań świadków, przeszło 90 morderstw dokonanych na ludności niewinnej, zupełnie bezbronnej.

Zhańbienie kościołów:

Przede wszystkim rabowano w pierwszym rzędzie dwory i kościoły, przy tym wiele kościołów zostało zhańbionych. Mamy dotąd zanotowane kościoły: w Zbarażu, we Fradze, Samborze, Wieruszowie i inne. We Fradze np. nie dość, że w kościele pootwierano i zabierano wszystkie naczynia liturgiczne, nie dość, że w kościele zrobiono wychodek, ale poza tym muzykalny jakiś podoficer siadł na chórze i zagrał na organach tańce, a pijana dzicz zaczęła tańczyć w kościele. Tego rodzaju obrazy, jak ciągnienie przez bawiących się, figury Matki Bożej lub Pana Jezusa do studni, ażeby się napił wody i oświadczenie, że pić nie chce, żeby sobie wąsów nie zamoczył itd. te dowcipy przy pohańbieniu kościołów były częste.

Kradzież pieniędzy:

Prócz tego ściągano pieniądze. Gdy już zabrakło pieniędzy u Polaków, wtedy ściągano pieniądze ze wszystkich i robiło się to pod pozorem zamieniania monety austriackiej na ukraińską….

Obozy jeńców cywilnych:

Wietrząc spiski od razu zaczęto wywozić Polaków. Główne obozy internowanych, któreśmy dotąd zwiedzili były z Żółkwi, we Lwowie, w Złoczowie, w Tarnopolu, w Mikulińcach, w Strusowie, w Jazłowcu, w Kołomyi na Kosaczu i inne. Spędzano tych internowanych w zimie do nie opalanych baraków. Nie dawano im z początku przez kilka dni nic jeść, a potem dawano rano jakąś kawę, czasem raz na tydzień, albo na dwa tygodnie kawałek razowego chleba, czasem kawałek koniny, czasem zamiast obiadu gotowane harbuzy. Mam tutaj fotografię tego rodzaju internowanych, którzy poodmrażali w obozach nogi. Główną chorobą, która tam się szerzyła był tyfus. W samych Mikulińcach stwierdzono przeszło 600 wypadków śmierci na tyfus. Tego rodzaju wypadki śmierci powtarzały się tak samo w Jazłowcu, Strusowie, Kołomyi, Tarnopolu. Zawsze chorzy mieszczą się razem ze zdrowymi. Na przykład lekarz w Mikulicach p. dr Szpor przychodzi i z dala stwierdza, że wszystko jest w porządku, mimo, iż mu donoszą, że tutaj jest tyfus. W tych warunkach tysiące ludzi wyginęło. Urządzenie tych obozów internowanych było tego rodzaju, że stanowczo nasuwa się myśl, wniosek, iż umyślnie chciano wygubić jak największą liczbę ludności polskiej. Chorych zawsze trzymano ze zdrowymi, gdzie sztucznie mnożyły się choroby. Takie wypadki są w Tarnopolu notowane w dwóch więzieniach: na Półkowińkówce w trzech szkołach w więzieniu w Strusowie, Mikulincu, Kołomyi… Internowanych wypędzano do robót. Na przykład w Tarnopolu przy mrozie wypędzano boso przeszło 200 ludzi (albo z nogami owiniętymi w słomę), do roboty niby przy kolei i codziennie po kilku ludzi umierało na mrozie a inni chorowali.

Podpalanie polskich wsi i mordowanie ludzi:

I znowu świadectw na to jest moc. Gdy Ukraińcy zaczęli się cofać spod Lwowa, wówczas przyszła ostatnia godzina na polską ludność wiejską. Przede wszystkim podpalano wieś. Tak zrobiono w Sokolnikach, w Biłce Szlacheckiej w Dawidowie, tak zrobiono zawsze w każdej wsi, która miała opinię wsi polskiej. Podpalano zazwyczaj zachaty i strzelano do ludzi. W ten sposób spalono ponad 500 gospodarstw, czyli około 2000 budynków: w Sokolnikach 96 gospodarstw, w Biłce, cośmy naocznie stwierdzili. Ktokolwiek wyszedł z chaty, padał zabity albo ranny. W ten sposób zginęło w Sokolnikach ponad 50 osób i 28 w Biłce. Palono żywcem w domach i stodołach. Wiele jest takich wypadków. W ten sposób obchodzono się z polskimi wsiami. Przy pędzeniu do robót zwracano szczególną uwagę na dziewczęta, które po robotach oddawano żołnierzom do użytku. Klee ataman ukraiński – Niemiec, założył w Żółkwi dom publiczny dla żołnierzy z dziewcząt polskich. Podobnie postępowano z zakonnicami w trzech klasztorach polskich. Zazwyczaj nasyciwszy swoje chuci żołnierze przeważnie mordowali swoje ofiary. We wsi Chodaczkowie Wielkim k/Tarnopola np. cztery dziewczęta zostały zamordowane w ogrodzie, lecz przedtem oderżnięto im piersi a żołnierze ukraińscy podrzucali nimi jak piłką. Znęcanie się nad ludnością w ogóle odbywało się w wielu miejscowościach. Wiadomo, że niewiastom obrzynano piersi, zapuszczano im papryki, stawiano granat we wstydliwe miejsce i rozrywano. Takie wypadki powtarzają się dość często. Najokrutniej postępowali żołnierze półinteligenci, oficerowie, synowie popów.

Rozstrzeliwano jeńców polskich:

Np. w Szkle i w lesie Grabnik k/Szkła, gdzie rozstrzelano 17 żołnierzy, rannych Polaków. Jednemu udało się uciec. Zwłoki były odarte z odzieży i nosiły ślady licznych ran postrzałowych, co stwierdzono w protokole z dn. 27 kwietnia 1919 r. z ekshumacji zwłok. Podobnie stało się z 26 jeńcami polskimi w Janowie. Księdza Rysia z Wiśniewa zakopano żywcem do góry nogami. Drugiego księdza zamordowano i wrzucono do jamy poprzednio przez niego wykopanej. Grzebanie żywcem powtarzało się bardzo często, co stwierdzają protokoły sądowe. Wszystkie gminy podmiejskie lwowskie: Brzuchowice, Biłki, Winniki, Dawidów, Sokolniki, Dublany i Basiówka mogą wykazać podane wyżej przykłady bestialstwa ukraińskiego. W Basiówce mordowali też niemowlęta.

Sądy doraźne:

W Złoczowie było bardzo dużo ludzi aresztowanych w dawnym zamku Sobieskiego. Ludziom tym a zwłaszcza kolejarzom, którzy zostali pozbawieni pracy za odmówienie złożenia przysięgi na wierność państwu ukraińskiemu, przysłano z Tarnopola zapomogę w wysokości 5000 koron. Pieniądze te przywiózł dr Nieć. Mimo, że pieniądze te były oficjalnie wzięte z kasy Komitetu, za wiedzą władz ukraińskich w Tarnopolu, mimo to pieniądze te uznano jako przysłane z organizacji polskiej dla zrobienia spisku. W nocy z 26/27 marca 1919 r. aresztowano od razu kilkunastu Polaków i wzięto ich do więzienia. Przesłuchiwanie odbywało się w ten sposób, że bito ich do nieprzytomności wmawiano w nich istnienie spisku przeciw Ukraińcom. Rozprawa przeciw oskarżonym rozpoczęła się o godz. 7 rano, zaś wyrok zapadł o 9-tej a o 16-tej już czekały dwa wozy, aby zabrać trupy zabitych, czyli, że wyrok był z góry przesądzony. Od nocy były już wykopane dwie jamy na cmentarzu i czekały gotowe na zabitych. Zaraz po wykonaniu wyroku, przedmioty będące własnością zabitych jak: tabakierki, papierośnice, łańcuszki znalazły się u oficerów sądu.

Odkopywanie grobów:

Komisja sądowa i lekarska przy udziale polskiej administracji odkryła zwłoki w jednym grobie, gdzie było 5 osób pomordowanych Polaków, bez trumien w nieładzie, półnagich, część Wrzucona żywcem. Istniały ślady okrutnego znęcania się nad nieboszczykami. Pomordowani to: Hercog, Jerzy Podgórski i inni. Ofiary były najpierw katowane, potem obijane kolbami, znęcano się, wyrywano języki, wyrywano palce. Tego rodzaju wypadków stwierdzonych sądownie mamy z Jaworowa – 17, ze Złoczowa – 28. W innych miejscowościach po 1 lub po kilka. Jest to wytwór tej szkoły, która zaprawiała młodzież na hąjdamaków w pojęciu Tarasa Szewczenki. Hajdamak bierze święty nóż, poświęcony we krwi lackiej i morduje wszystko lackie, nawet żony i dzieci I łaszki urodzone. (Zob. T. Szewczenko, Hajdamaki). Niektóre wsie Ukraińskie przechowywały Polaków a nawet obszarników, dając im ubranie Chłopskie i biorąc za członków rodziny. Ale są wsie ukraińskie w których mieszkał jakiś nauczyciel, z których prawie wszyscy byli katami Polaków. Są niektórzy i spośród nauczycieli i księży unickich, co jest bardzo rzadkie, którzy nie tylko do zbrodni ręki nie przyłożyli, ale ratowali ludność polską i odradzali oficerom ukraińskim mordować Polaków. Ukraińskość nie jest narodowością.”

Jak już wspomniano w dn. 17 kwietnia 1920 r. wojska polskie obsadziły ostatecznie dawną granicę austriacko-rosyjską na rzece Zbrucz. Rząd ZURL przeniósł się do Wiednia a następnie do Pragi czeskiej. Z chwilą upadku ZURL nie zakończyły się walki Ukraińców o niezawisłość Galicji Wschodniej. Prowadzono ją nadal przez różne ośrodki i różnych ludzi w tym także i działaczy cerkiewnych. Po 1920 r. walka ta przeszła ze sfery bezpośredniej konfrontacji zbrojnej do akcji dyplomatycznej i propagandowej, co uosabiała szczególnie Cerkiew Greckokatolicka związana na początku z ośrodkiem praskim kierowanym przez Ewhena Petruszewicza. Ze względu na trudne uwarunkowania polityczne, władze polskie zastosowały wobec księży unickich bardzo umiarkowane formy sankcji karnych za ich oczywistą działalność antypaństwową i udział w zbrodniach. W drugiej połowie listopada 1919 r. została utworzona międzyministerialna komisja dla zbadania spraw związanych z internowaniem i szpiegowaniem osób, bez względu na narodowość i wyznanie, które organizowały i występowały czynnie w akcjach przeciw narodowi i państwu polskiemu wiatach 1918-1919. W miesiąc później, czyli dn. 15 grudnia br. Rada Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej wydała zarządzenie o zwolnieniu wszystkich osób internowanych i śledzonych w Małopolsce Wschodniej a zatem także i duchownych greckokatolickich. Do końca października 1920 r. pozostawało w aresztach, na podstawie prawomocnych wyroków sądowych, siedmiu księży unickich tj. Eugeniusz Kaczmarski – proboszcz ze Sławska, Mikołaj Prytulak – proboszcz z Rakowa, oraz katecheci: Mikołaj Konrad z Tarnopola, Mikołaj Galant ze Stryja, Mikołaj Chmielewski ze Złoczowa, Bazyli Dubiecki z Brzeżan i Michał Łada ze Stryja.

Prezydium Namiestnictwa we Lwowie w piśmie do ministra Spraw Zagranicznych z dn. 18 lutego 1921 r. informowało, że wszyscy wymienieni wyżej księża greckokatoliccy zostali zwolnieni od odbywania kary z wyjątkiem księdza M. Konrada, który oczekiwał wyniku dochodzenia sadowego. W sprawie uwolnienia duchownych unickich od odpowiedzialności karnej skutecznie interweniował nuncjusz apostolski w Warszawie, który słusznie uważał, że wynikające z tej sprawy skargi Ukraińców osłabiają międzynarodowe stanowisko Polski. Mając głównie na uwadze polską rację stanu a nie kryterium sprawiedliwości, rząd polski odstąpił od egzekwowania zasądzonych wyroków sądowych wobec Ukraińców. Od tego czasu w szkalowaniu Polski przez Ukraińców a głównie przez hierarchię Kościoła unickiego nie było końca.

Rząd polski i naród jeszcze niejednokrotnie ustępowali ze swego stanowiska na rzecz Ukraińców, jeśli wymagała tego polska racja stanu i dobro narodu. Tak było również w głośnej wówczas sprawie wyrażenia zgody przez rząd polski na powrót A. Szeptyckiego do kraju po jego dwuletniej nieobecności.

*                              *                              *

Antypolska działalność nacjonalistów ukraińskich w II RP

Nadesłał p. PiotrX, któremu po raz kolejny dziękujemy.

Fragmenty książki Florentyny Rzemieniuk “Unici polscy 1596-1946″ Siedlce 1998.

“Antypolską działalność z lat 1930-1931 zainspirowała ukraińska inteligencja przebywająca wówczas w Wiedniu. Była to głównie część ówczesnej reprezentacji parlamentarnej, działającej w porozumieniu z rządem austriackim i niemieckim. Władze polskie usilnie dążyły do ścisłego zintegrowania terenów byłej Galicji Wschodniej z resztą kraju. Wychodząc z założenia, że ruską ludność Małopolski Wschodniej najskuteczniej można pozyskać, stwarzając jej odpowiednie warunki materialnego bytu i kulturalnego rozwoju, przeznaczono z budżetu państwa znaczne sumy na te cele. Środki te mogły być niewystarczające, bowiem państwo polskie po okresie 123 lat niewoli było biedne i nie mogło w sposób dostateczny zaspokoić wszystkich potrzeb ludności, lecz były one znacznie wyższe od tych, jakie rząd polski przeznaczał na rozwój innych regionów kraju.

Dzięki tym nakładom w okresie dziesięciu lat rządów polskich zaznaczył się wybitny rozwój ukraińskiego ruchu spółdzielczego. Szczególną uwagę zwróciły władze polskie na odbudowe zniszczonych wsi Małopolski Wschodniej. Nakłady państwowe na te cele były olbrzymie, dzięki czemu do końca 1928 r. odbudowano 125 tys. domów mieszkalnych oraz zagospodarowano i oddano pod uprawę 2800 tys. ha ziemi leżącej dotąd odłogiem.

W dziedzinie oświaty zaznaczył się wielki wzrost ukraińskich towarzystw i instytucji kulturalno-oświatowych. Już konstytucja marcowa z 1921 r. zapewniała wszystkim mniejszościom narodowym “prawo zachowania swej narodowości i pielęgnowania swojej mowy i właściwości narodowych”, co oznaczało m.in. możliwość zakładania i prowadzenia szkół z własnym językiem wykładowym.

Ze szczegółowych badań na ten temat wynika, że np. w 1926 r. liczba uczniów szkół podstawowych w Małopolsce Wschodniej z językiem wykładowym ukraińskim stanowiła 51,2% liczby wszystkich dzieci uczących się w tym typie szkolnictwa, a liczba szkół z językiem polskim 41,7%. W roku szkolnym 1930/31 polscy Ukraińcy mieli 3113 szkoły powszechne, w tym 139 z własnym językiem wykładowym, oraz 2974 szkoły utrakwistyczne (dwujęzyczne). Wzrostowi szkół utrakwistycznych sprzyjała polityka rządu polskiego, a zwłaszcza władz terenowych. Stosunkowo wysoka była liczba studentów narodowości ukraińskiej w roku akademickim 1929/30 (2175 osób), studiujących na wszystkich polskich uczelniach.

W tymże roku Ukraińcy mieli 83 tytuły własnych czasopism w języku narodowym, w tym 13 o treści religijnej, 3 młodzieżowe, 21 politycznych, 10 o treści gospodarczej, a 14 o treści kulturalno-oświatowej . Charakteryzując sytuację na ziemiach Małopolski Wschodniej w 1930 r.. czyli przed wybuchem akcji sabotażowych, należy stwierdzić, że ludność ukraińska korzystała wówczas z szerokiego samorządu na wszystkich szczeblach administracji terenowej oraz w centralnych władzach Polski .

Władze polskie wychodziły z założenia, że jedynie w demokratycznym państwie, gwarantującym wszystkim obywatelom swobodny rozwój kulturalny, językowy. religijny, narodowy i polityczny, należy w przyszłości szukać najwłaściwszych rozwiązań. Tego rodzaju polityka narodowościowa i działania władz polskich zaniepokoiły te grupy ukraińskich polityków z UWO i OUN, zarówno w kraju, jak i zagranicą, które jednoznacznie i otwarcie dążyły do oderwania południowo-wschodnich województw od Polski. Ukraińska Wojskowa Organizacja z centralą w Berlinie posiadała w kraju liczne nielegalne ekspozytury. Jej przywódcy pozostawali w bliskich kontaktach z władzami państwowymi Niemiec, skąd głównie szły do Polski dyrektywy, by utrzymywać stosunki narodowościowe w Małopolsce Wschodniej w stanie nieustannego wrzenia. Przywódcy hołdowali zaś zasadzie, że jakakolwiek ugoda z Polską to “pogrzeb myśli o wolności i niepodległości”.

Ukraińska Wojskowa Organizacja powstała w 1921 r. jako konspiracyjna organizacja rewolucyjna o charakterze wojskowym, której celem było oderwanie od Polski drogą walki zbrojnej obszarów południowo-wschodnich, czyli województw: lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego, i utworzenie na tych terenach niezależnego państwa ukraińskiego. W założeniach programowych OUN z 1931 r. w skład państwa ukraińskiego, czyli tzw. Wielkiej Ukrainy, oprócz Małopolski Wschodniej miały wchodzić: cała Ruś Czerwona, Białoruś, Wołyń, Chełmszczyzna, część Podlasia, ponadto Ukraina sowiecka z Krymem. cześć Besarabii, Podkarpacie i Ruś Zakarpacka, W 1927 r. powstała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Jako organizacja o charakterze politycznym miała głównie na celu opracowanie programu dla działań UWO, stając się w ten sposób jakby nadbudówką ideologiczną organizacji wojskowej.

Te dwie organizacje w drugiej połowie 1930 r. zorganizowały w Małopolsce Wschodniej zakrojone na szeroką skalę akcje sabotażowe w celu “uaktualnienia kwestii ukraińskiej w Polsce” na terenie międzynarodowym, zahamowania wzrostu w ukraińskim społeczeństwie nastrojów ugodowych w stosunku do Polski, przyczynienia się do podniesienia autorytetu w oczach ukraińskiego społeczeństwa przywódców UWO i OUN przez ukazanie ich żywotności i aktywności, a także wywołania u lojalnej wobec Polski ludności ruskiej przekonania o słabości władz polskich.

Obie wspomniane organizacje chciały też wykazać się “jakąś robotą” wobec ukraińskiej organizacji w Ameryce, skąd czerpały znaczne wsparcie finansowe i materialne. W ten sposób sprawy wewnątrzpolskie nabrały wielkiego rozgłosu za granicą. Do nagłośnienia przyczynił się też fakt, że akcja sabotażowa zbiegła się z akcją rewizjonistyczną i antypolską państwa niemieckiego. Były to więc działania zaplanowane wspólnie z Niemcami, które w Ukraińcach znalazły odpowiedniego sojusznika. Z drugiej strony nie bez znaczenia był fakt, że propaganda komunistyczna, dla której Polska była największą przeszkodą w zrewolucjonizowaniu Europy, starała się odwrócić uwagę świata od położenia ludności ukraińskiej na terenie sowieckiej Ukrainy, gdzie ruch narodowy był tłumiony za pomocą krwawego terroru. Nic też dziwnego, że dzięki pomocy świetnego aparatu propagandowego niemiecko-sowieckiego irrydentyści ukarińscy potrafili wprowadzać w błąd znaczną część opinii publicznej Europy i świata.

Na związki akcji terrorystycznej w Małopolsce Wschodniej z Sowietami wskazywał jednoznacznie Andrzej Lewicki, prezes emigracyjnego rządu ZURL, twierdząc, że inspiratorami akcji dywersyjnej w Małopolsce były Sowiety. Władze polskie były dostatecznie dobrze zorientowane, że Małopolska Wschodnia stała się terenem, na którym Sowiety i Niemcy starały się podniecać antagonizmy narodowościowe i utrudniać konsolidację społeczeństwa polskiego. Nacjonaliści ukraińscy zaś, niezadowoleni z nowego układu stosunków powojennych, znaleźli przyjazne schronienie w ościennych państwach i przy ich poparciu utworzyli ośrodki rewolucyjne,

Z licznych dochodzeń sądowych w sprawie sabotażu w Małopolsce Wschodniej wynika, że akcja ta nosiła charakter zorganizowanego wystąpienia UWO. Jej celem było m.in. podtrzymywanie wrogości ludności ukraińskiej w stosunku do państwa polskiego, u zagranicy zaś pogłębianie przekonania o niepewności granic państwa polskiego oraz braku jego wewnętrznej konsolidacji przez wywoływanie niepokojów i anarchii, a także zamanifestowanie antypolskich nastrojów ludności ukraińskiej. W artykule nieznanego autora pt. Częściowe wystąpienie UWO, drukowanym w czasopiśmie “Ukraina”, ukazującym się w Chicago, stwierdzono wprost, że takie częściowe wystąpienie UWO miało na celu szerzenie w kraju w sposób zorganizowany niepokojów, paniki wśród ludności polskiej, łamanie ducha w społeczeństwie polskim, sianie niewiary w powodzenie akcji ochronnej ze strony władz polskich przed atakami elementu ukraińskiego oraz wywarcie wpływu psychicznego na ludność ukraińską o skrajnie wrogim nastawieniu do państwa i narodu polskiego,

Z treści wspomnianego artykułu wynika, że akcja sabotażowa w 1930 r. zaczęta się od pojedynczych, oderwanych napadów Ukraińców na majątki ziemskie znanych polskich osób, np. generałów, byłych wojewodów, ministrów itd., i w szybkim czasie rozszerzyła się na wszystkich obszarników bez wyjątku i na kolonistów, a także na niektóre obiekty państwowe. Sabotaże skierowane przeciw kolonistom i obszarnikom polskim miały na celu “odstraszenie” Polaków od osiedlania się na ziemiach Małopolski Wschodniej, uznanych przez przywódców ukraińskich za należące do ludności rusko-ukraińskiej. Inną przyczyną zorganizowania akcji sabotażowych, według wspomnianego artykułu, było oddziaływanie psychiczne na masy ludności ukraińskiej, która widząc pożogę majątków i dobytku swoich wrogów, miała się przekonać o swoim ostatecznym zwycięstwie (…)

(…) Jeden z przywódców ukraińskich, Eugeniusz Onacki. na odczycie w Londynie oświadczył, że sprawa ukraińska w Małopolsce Wschodniej nie może być załatwiona drogą ugodową i jego zdaniem UWO nie złoży broni aż do wyparcia “okupacji polskiej” z ziemi ukraińskiej. W czasopiśmie ukraińskim “Rozbudowa Nacji” apelowano do narodu ukraińskiego w sposób następujący:

“Zbliża się nowa wojna, do której winniśmy się przygotować, Z chwilą, kiedy ten dzień nadejdzie, bodziemy bez litości, zobaczymy powstających Żeleźniaków i Gontę, i nikt nie znajdzie litości, a poeta będzie mógł zaśpiewać “ojciec zamordował własnego syna”. Nie będziemy badali, kto bez winy, tak jak bolszewicy, będziemy najpierw rozstrzeliwali, a polem dopiero sądzili i przeprowadzali śledztwo.”

W dotychczasowej historiografii, zwłaszcza ukraińskiej, wypowiedziano wiele krytycznych uwag na temat akcji pacyfikacyjnej władz polskich wobec ludności ruskiej zamieszkującej trzy południowo-wschodnie województwa II Rzeczypospolitej. Jednym z pierwszych odzewów na akcję samoobrony Polaków był list pasterski biskupów unickich trzech diecezji greckokatolickich w Polsce, w którym ukazano akcję pacyfikacyjną rządu polskiego w sposób tendencyjny i niezgodny z prawda.

Następnie w sposób lawinowy ukazało się wiele artykułów i broszur ukraińskich o treści szkalującej Polskę i mających na celu podważenie jej międzynarodowego autorytetu. Nie zwracano przy tym uwagi na racje polskie, a głównie na rzeczywisty stan rzeczy, lecz uczyniono z tej sprawy wielką antypolską akcje propagandową. Przyniosła ona pewne efekty. Spowodowała np. wystąpienia protestacyjne niektórych odłamów społeczeństwa krajów zachodnich, a także papieża.

Mimo wyjaśnień rządu polskiego, skierowanych do Watykanu, że władze państwowe musiały w ten sposób zareagować na sprzeczną z postanowieniami konkordatu działalność duchowieństwa greckokatolickiego, pewna nieufność jednak pozostała.(…)

Komentarzy 16 to “Tym, którzy myślą, że polityka II RP sprowokowała Ukraińców do bandytyzmu”

  1. Lesio said

    I jeszcze zbrodnie wojenne ukraińskich skurwysynów popełnione na warszawiakach w czasie Powstania Warszawskiego. Nie zapominajmy, że banderowskie kurwy z pomocą Niemców znisczyły i spaliły 80 procent Warszawy. Śmierć ukraińskim bandytom!!!

  2. Eliza said

    W kontekście załączonego artykułu, polecam również
    http://www.konserwatyzm.pl/artykul/12971/tymczasowosc-pokoju-polsko-ukrainskiego
    – mówisz o pojednaniu i pokoju to i tak, wróg jesteś.

  3. Reblogged this on ZYGFRYD GDECZYK.

  4. RomanK said

    W 1564 roku do Polski zostali sprowadzeni jezuici, którzy przystąpili do organizacji misji katolickich na wschodzie kraju. Wysoki poziom nauczania w ich bezpłatnych szkołach spowodował napływ młodzieży, wysyłanej na naukę przez szlachtę prawosławną. W ten sposób pozyskiwano zwolenników zjednoczenia Cerkwi prawosławnej z Kościołem katolickim[53].

    W dobie Soboru Trydenckiego rozpoczęła się polemika polskich humanistów w kwestii jedności Kościoła w państwie polskim i litewskim. Ideą przewodnią poglądów Stanisława Hozjusza było udowodnienie, że bez uznania prymatu papieża nie ma możliwości osiągnięcia jedności Kościoła. Stanisław Orzechowski pragnął powrotu do źródeł Kościoła. Według niego należało zwołać wspólny dla Kościołów zachodniego i wschodniego sobór powszechny, który miał znieść celibat i wprowadzić Komunię pod dwiema postaciami. Podobne idee głosił też Andrzej Frycz Modrzewski, był jednak zwolennikiem koncyliaryzmu[65].

    Działalność polskich humanistów przyczyniła się do powstania w państwie Jagiellonów dwóch silnych ośrodków prounijnych – w Wilnie i Lwowie. W Wilnie rezydował prawosławny metropolita kijowski, Lwów był stolicą metropolii łacińskiej i ormiańskiej. W obu miastach działały uczelnie jezuickie. Ze środowiska wileńskiego wywodzili się tacy zwolennicy unii kościelnej, jak Piotr Warszewicki i Piotr Skarga – autor dzieła O rządzie i jedności Kościoła Bożego pod jednym pasterzem[66] – oraz biskup Jerzy Radziwiłł. Poglądy unii kościelnej, głoszone przez Stanisława Orzechowskiego, znalazły poparcie w ośrodku lwowskim, z którego wywodził się Benedykt Herbest[59], autor broszury Wiary Kościoła Rzymskiego wywody…, nawołującej do unii Kościoła łacińskiego z Cerkwią prawosławną i Kościołem ormiańskim[67].

    etc..reszta to tylko konsekwencje….

  5. RomanK said

    W odniesieniu do tytulu…II RP byla tylko kontynuacja polityki ( Ultramontes) po zakazie i kasacji Rytu Cyryla i Metodego…- jaka byla zaczynem i powodem rozwalenia I RPiL…
    Prosze zauwazyc..ze Austro Wegry , ktore polozyly najwieksze zalugi w struganiu Ukrainy…z wielkiego mocarstwa, ktore szykowalo Ukrainie Wyszywanego Krola…zostaly malutkim alpejskim krajem…jakby na przestroge Europie. Nie szturchaj misia kijem…nie zostaniesz zezarty:-))) A zaczelo sie od ataku niemieckich biskupow i wybranegop i znajdujacego sie pod ich wplywem Utlramontes Papieza Stefana na …biskupa Gorazda…i na cala Cerkiew Slowianska…. reszta to tylko konsekwencje….

  6. Antares said

    Byliśmy i chyba jesteśmy najbardziej znienawidzonym narodem w Europie. Jednym logicznym wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż Polska została wierna katolicyzmowi i Watykanowi. Wprawdzie francja i austria to też kraje katolickie (przynajmniej z nazwy) ale dla władców tych monarchii najważniejszy był interes kraju. Np Francji zawsze było bliżej do Turcji – nawet gdy zagrażali Europie czy choćby zawsze popierali protestancką Szwecję przeciwko Austrii. Po prostu taki był ich interes narodowy. Natomiast austria jak wiemy niezawachała się razem z protestanckimi prusami i prawosławną Rosją dokonać rozbiorów. Dla naszych katolickich władców (mam na myśli wazów) problemem było np przyjęcie prawosławia w zamian za tron (zygmunt waza), wciągnęli nas w bezsensowne wojny ze Szwecją które były gwoździem do trumny, nigdy nie potrafili korzystać z nadarzających się okazji. Sobieski – uratował naszych wrogów i katolicyzm (wątpię aby Turkom chciało się iść do zimnej protestanckiej skandynawi albo przeprawiać do anglii) i co z tego mieliśmy? Nawet nie wziął oferowanego nam Śląska.

  7. RomanK said

    . Po prostu taki był ich interes narodowy. pisze pan ANtares….i juzci swinte slowa….
    MY panie Antares..wie pan MYYYYY….nigdy tego nie robimy…zaden interes narodowy…. Bo proszem pana u nas najpierw bijemy sie za Bozie za Matke Boska, przeciw Bozi Ruskiej Matce Boskiej Prawoslawnej,,,,czyli za Kosciol Swiety wraz cala struktura i posadami….. i potem za Wasza……a za interes narodowy ni ma czasu, ani juz komu…ani wie pan glowy do tego ,,,,.bo nas nienawidzom…. za …emmmpstremmmbzdremmmm:-_)))))__)
    BP Kto sie bije za Pana Boga i Matke Najswietsza ten idzie do Nieba chocby wyrznal wszystkich sasiadow….jak kazal Ks Dr Stecko, czy za nim kler..ktory w obrnei matki Boskiej Ukrainskiej i Bozi Banderowskiego rzucil sie z golymi piersiami i nozami …na swoich sasiadow…..
    Tak to jest jak sie zaczana wojny Bogow..majac w dspozycji NIC..czyli tylko wlasne ciemne lby, napalonych duchownych wierych Rzymowi…sprzet rolniczy…i sasiadow za ofiary…..

  8. Eliza said

    Panie Romanie, czy jakby w trakcie II WŚ, była taka sytuacja polityczna jak jest obecnie, to ludzie ( Polacy i inne nacje) jak i klasztory oraz kościoły postępowałyby tak, jak postępowali w latach 1939-1947?
    Moim skromnym zdanie w interesie narodowym jest walka o Ród Słowiański, a Bóg będzie sprzyjać. Dzisiejszy kościół w Polsce, to nie jest kościół, który jest patriotycznym ramieniem Polski.
    Może to trochę brzmi patetycznie, ale proszę o Pana przemyślenia.

  9. Rokitnik said

    Nie wypada mi Pani Elizo wcinać się tam, gdzie wyrażnie adresuje pani swoje pytanie?
    Ale jakiem stary, to powiem co widzę, iż od śmierci Prymasa Wyszyńskiego KOŚCIÓŁ w Polsce zaprzestał troszczyć się o zwoją ZIEMSKĄ OJCZYZNĘ, pozrzucając ” owieczki ” na pastwę modernizmu i liberalizmu ! No i mamy tego skutki…opłakane..zresztą. Tu i ówdzie probują utrzymać ową Miłość poszczególni Księża ale trend o d p u s z c z a n i a jest aż nadto wyraźny. Nie zaklajstrują TEGO Księża Bractwa Piusa X ( niestety ) na co liczy przewielebny p.JO z Gajówki.

  10. Marucha said

    Re 9:
    Wbrew popularnemu przesądowi, prawda nie zwycięża sama, ani oliwa na wierzch nie wypływa.
    Dlatego w dającej się przewidzieć przyszłości Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X – w Polsce i na świecie – pozostanie niszą, gdzie mogą schronić się ostatni Mohikanie Tradycji, ale wpływu na świat raczej mieć nie będzie. Społeczeństwa polskiego na prawdziwą wiarę nie nawróci.

  11. Zenek said

    Nawet jak oliwa na wierzch wyplywa to i tak nie ma to wiekszego znaczenia. Swiat pozostaje niewzruszony na akty rozboju i swietokradztwa.
    Czy swiat sie oburzyl? Czy ktos dokopal obrazoburcom i idiotom, ktorym bezkarnie uchodzi kazde dranstwo a innych sie wsadza do wiezienia za byle co pod pretekstem np. antysemityzmu lub za zaprzeczanie oczywistych klamstw.

    Czy przedstawiciele Kosciola wystapili z protestem??
    Izraelski parlamentarzysta publicznie niszczy Nowy Testament:

    http://www.intifada-palestine.com/2015/05/israeli-mp-publicly-tears-christian-new-testament-to-pieces/

  12. Marucha said

    Re 11:
    Muszę Panu przyznać rację.
    Nawet gdy przysłowiowa oliwa na wierzch wypływa, nawet gdy prawda przedostaje się na światło dzienne i staje się powszechnie dostępna – skundlony motłoch nie zwraca na to większej uwagi. „Nie wnika”.

  13. JO said

    ad.9. ad. 10.

    W Polsce modernizm jest wprowadzony od Smieci Kardynala Wyszyskiego pelna geba ale, niestetu to za Kadynala Wyszynskiego rozpoczely sie zmiany modernistyczne, ktore s.p. Kardynal stopowal ale nie powstrzymal. Zmiana pozycji Oltarza nastapila na Kardynala, protestanckie zmiany w Tekscie – Liturgii Mszy Swietej z protestanckim ” przekazmy sobie znak pokoju” sugerujace , ze ludzie maja moc Boga…., nastapilo za Kardynala.

    W sumie, zmiany jak czolg za Ponyfikatu JPII i po Soborze V II to juz ponad pol wieku. Jak dodamy eliminacje Elit Katolickich z naszego Narodu i wpychanie modernistycznej Ideologii komunistycznej od 45 roku…to juz 70 lat jak w Polsce Morduje sie Wiare Katolicka, Polska Kulture na jej oparta.

    Bractwo Sw . Piusa X w Polsce jest cos ponad nasie lat a nieco glosniej sie zrobilo o nim a wiec i Jego Nauczanie moze byc slyszalne…dopiero od lat kilku, jak to Benedykt XVI zniosl exkomunike…

    Czyli, mamy w zasadzie tylko kilka lat wlasciwej, dynamicznej, glosnej dzialalnosci Bractwa.
    W Polsce jest tendencja powrotu do Tradycji. Tak jest na calym Swiecie, ale Polska zajmuje przodujace miejsce. Osobiscie uwazam, ze z takich a nie innych przyczyn Bractwo NIE wykorzystuje potencjalu Polakow, a szkoda.

    Tak czy inaczej, to wlasnie Bractwo jest Glownie Troszczy sie o dusze Polakow dzis. Na kogo mam wiec liczyc jak nie na Bractywo?

    Jednak do „tanca ” potrzeba dwojga. Masoneria zmienia Umysly Polakow. Tylko tego swiadomi, moga sie na nowo nawrocic. Brak pokory, pokuty, brak sakralnosci, wysilku w pokonywaniu ciala namietnosciach, mestwa, odpowiedzialnosci…..poboznosci, podleganiu autorytetom… czyli brak ortodoksyjnosci w Polakach, powoduje, ze nasze Umysly za zaZydzone, sprotestanysowane, „zsowieciale”. Piewrsze lata PRL nie zrobily wiekszego spustoszenia w naszych umyslaw co zrobil Ponyfikat JPII. Jego Pokolenie jak sie nie nawroci to musi wymzec. To sa ZOMBI, niepolacy.

    uczyc sie, uczyc sie, uczyc sie. Czytac, czytac, czytac. Praktykowac, praktykowac…Kazdy musi Indywidualnie i kazdy Ojciec, kazda Matka musi indywidualnie bronic siebie , dizecko, Rodzine przed Modernizmem uciekajac w strone Tradycji, czyli Bractwa Piusa X w Polsce. Innej mozliwosci , drogi na ratunek nie ma.

  14. Marucha said

    Re 13:
    1. Zniesienie ekskomuniki bardzo niewiele (o ile w ogóle) wpłynęło na wzrost popularności Bractwa. Nic mi nie wiadomo, o jakimś nagłym zwiększeniu liczby jego zwolenników. Wzrosła jedynie liczba ludzi uczęszczających na Msze Indultowe (bo są one w rzeczywistość indultowe).
    2. Nie wiem, na czym opiera Pan twierdzenie, iż Polacy powracają do Tradycji. Z moich obserwacji wynika raczej, że Polacy w szybkim tempie się dechrystianizują.
    3. Owszem, nie mamy nikogo, poza Bractwem. I jego musimy się trzymać. Nie liczmy jednak na to, że za nami pójdą miliony. Jesteśmy osamotnieni, wystawieni na ciężką próbę.

  15. JO said

    ad.14. Obserwujac tylko Gajowke, zauwazalne jest, ze dzieki niej… tu na wlasne oczy widzielismy nawrocenia i przylgniecie do Bractwa Gajowiczow. Obserwujac szkole Bractwa, to wciaz sa rok w rok nabory do Szkol – tam zadne dziecko niekatolickiej rodziny nie mialo by szans by trwac. Tylko po tym, stwierdzam, ze Tradycja w Polsce powoli ale sie rozwija a wiec Powraca Myslenie Polskie, powraca Duch Katolicki.

    Tak, nie ma olbrzymiej ilosci nawrocen, ale jednak sa.

    Sama obecnosc Bractwa w Polsce stopuje w jakiejs mierze dechrystianizacje.
    W obecnej sytuacji Panowania Powszechnego Satanistow w tym wewnatrz Kosciola Katolickiego w Polsce, nie licze na mozliwosc pociagniecie Tlumow. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze by zachowac Ducha Katolickiego potrzebna jest samodyscyplina…, ale i nieustajace obracanie sie w Srodowisku Katolickim, co jest NIEMOZLIWE do zrobienia, jezeli ktos nie zna Panskiej Gajowki. Tylko Gajowka z wszystkich portali swieckich dyskusyjnych , jako potral ogolnie-Informacyjny ma Ducha Katolickiego, Ducha Polskiego, gdzie modernizm jest niedoposzczalny, zwalczany u samych rozmawiajacych przez nich samych jak i wspolrozmowcow, nie mowiac o Administracji..

    Tylko tu walkowane sa tematy setki razy, powtarzane tak tematy dotyczace historii jak i samej Swietej Wiary. Tylko tu mozna sie odtoksycznic, bedac nieustajaco INFEKOWANYM nie tyle juz przez media, ale przez otaczajace nas Srodowisko Modernistyczne w ktorym przyszlo nam zyc. Sila infekcyjna tego zazydzonego srodowiska jest tak wielka, ze obawiam sie, ze bez portali internetowych jak Gajowka ( nie mowiac o Kaplicach Bractwa i jego Dzielach…) – sam, pojedynczy czlowiek nie byl by w stanie przetrwac jako Katolik Tradycyjny. KOniec, to bylby juz koniec, gdyby nie Gajowka. Trzeba by bylo modlic sie do Boga o drugiego Gajowego i druga Gajowke.

  16. Nutka said

    Katastrofizm Panie JO. Nuty katastrofizmu wyczuwam w tym ogólnym Pana oglądzie dot. stanu wiary w Polsce. I zabawne jest nazywanie admina – Administracją. 🙂
    A jednak, jak tu przychodzę i czytam Pana komentarze, to mi się nastrój poprawia. Przeczytałam tę ostatnią Pana polemikę na temat spółdzielni. Proszę nie dać się zdemotywować różnym Gajówkowiczom, nawet jeśli są krytyczni w imię dobrych intencji. Proszę robić swoje. Utożsamiam się z innymi celami charytatywnymi, ale rozumiem Pana postawę, Pana ideę działania, też Pana rozdrażnienie, gdy jest Pan kolejny przypierany do muru. Jakoś tak zawsze sercem jestem po Pana stronie.

    Artykuł powyżej – b. ciekawy.

Sorry, the comment form is closed at this time.