Archive for 2 czerwca, 2015
Ankieta tycząca liczby artykułów w gajówce
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Posted in Różne | 27 Komentarzy »
Żydzi zmienili kościół w oborę
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Żydzi w całości zniszczyli wioskę jego rodziny. W jeden dzień z tętniącej życiem miejscowości pozostały tylko zgliszcza. Palili i burzyli co się dało. Rozstrzelali siedmiu miejscowych chłopaków, a cztery tysiące ludzi straciło dom. Muzułmanie i chrześcijanie – pół na pół. Oberwało się każdemu – kościół zmienili w oborę.
Posted in Polityka | 18 Komentarzy »
Uwagi internautów na temat Pawło Kowala
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Pawło Kowal, żydobanderowskie ścierwo żerujące w Polsce, doczekał się celnych komentarzy polskich internautów, które poniżej, minimalnie zredagowane, zamieszczamy.
Komentarze umieszczono pod artykułem:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/pawel-kowal-spodziewalem-sie-ze-moge-trafic-na-czarna-liste-kremla/lkgstw
Zwróćcie Państwo uwagę na przenikliwość Kowala: „Spodziewałem się, że mogę trafić na czarną listę Kremla”.
Podobnie mógłby powiedzieć np. bandyta: „Spodziewałem się, że mogą za mną wysłać list gończy”.
Admin
Posted in Polityka | 83 Komentarze »
W Moskwie rozpędzono paradę pederastów
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Aż miło popatrzeć! Są jeszcze normalne narody na świecie.
Swoją drogą – rusofoby to najprawdopodobniej krypto-homoseksualiści. Taki Mariusz Cysewski to nawet wygląda na cwela.
Gajowy Marucha
Posted in Polityka | 42 Komentarze »
Rok świstaka
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Jest nieślubnym dzieckiem Korwina Leszek Balcerowicz, a Duda to ani Orban, ani Piłsudski, tylko Marcinkiewicz-bis, kolejny gumiś oczekujący na zgon Prezesa.
„Ktoś poważniejszy”…
Tak jak regułą w III RP było dobieranie ministrów spraw zagranicznych wg jasnego klucza etnicznego – tak ministrami finansów przeważnie zostają tu socjopaci z rozdętym ego i ewidentnym, mówiąc fachowo p…m na tle swego geniuszu i jedynej racji. Czasem dawało to efekty całkiem niezłe dla gospodarki (jak w przypadku Grzegorza Kołodki), czasem komiczne (jak przy Janie Jacku Antonym Vincent-Rostowskim), ale u samego zarania „nowej Polski” – śmiertelnie wręcz groźne, kiedy to pierwszym z grona szaleńców z liczydłami został ówczesny docent Leszek Balcerowicz. [Też zresztą „etniczny” – admin]
Posted in Polityka | 9 Komentarzy »
Ziemia obiecana?
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Czy uda się uniknąć napięć etnicznych między polskimi i ukraińskimi studentami? Polska po 70 latach monoetnicznego spokoju znów potrzebuje dziś polityki narodowej i klarownej strategii wobec imigracji i mniejszości etnicznych.
Zderzają się dwie wersje zdarzeń.
Oficjalna: Lublin jest miastem wielokulturowym, przyjaznym ośrodkiem akademickim dla 4,5 tysiąca zagranicznych studentów, w tym blisko 2 tys. Ukraińców, a współżycie wszystkich grup etnicznych nacechowane jest zrozumieniem i sympatią.
I ta czarna: zwłaszcza po zajęciach, gdy wszyscy spotykają się w knajpkach na miasteczku akademickim – ci miejscowi, i ci ze Wschodu trzymają się oddzielnie, nie brak awantur, w których od pieniędzy i rywalizacji o dziewczyny szybko przechodzi się do haseł politycznych i zwykłych rękoczynów.
Prawda leży pewnie pośrodku, jednak napięć, na razie raczej chyba towarzyskich niż etnicznych – nie da się już raczej uniknąć.
Plotki rodzą spięcia
Wzajemną nieufność potęgują mity i plotki, które nieprostowane (bo przecież oficjalnie żadnych problemów nie ma…) urastają do horrendalnych rozmiarów. „Ukraińcy dostają tysiące z naszych podatków, nie muszą się uczyć, kupują sobie stopnie, zaczepiają Polki, a potem zajmą miejsca pracy, których brakuje dla naszych absolwentów” – takie stereotypy słyszy się najczęściej od osób, które od życia akademickiego są raczej daleko.
Plotki o kokosach dla studentów są nieco przesadzone – np. uczestnicy programu „Erasmus dla Ukrainy” mogą liczyć na pomoc w wysokości 900 zł miesięcznie (to jednak i tak więcej od kwot, o których mogą choćby myśleć Polacy…) [A jednak! – admin].
O stypendia naukowe (do tysiąca złotych) i socjalne mogą ubiegać się na takich samych zasadach jak studenci z Polski. Punktem spornym bywają natomiast stypendia socjalne.
– Na zaświadczeniach wszyscy są z ubogich rodzin, spełniają kryteria, a przecież tu ci naprawdę biedni nie przyjeżdżają, widać jakimi brykami są odwożeni, jak szastają kasą, jak mieszkają w komercyjnych akademikach – denerwują się ci, co Ukraińców nie lubią. Sęk w tym, że mniejszość negatywnie rzutuje na obraz ogółu. W dodatku czarę przelewa poczucie bezkarności, jakie cechuje niektórych rozrabiaków, na zasadzie „jestem gościem waszego rządu, a poza tym u nas jest wojna, więc nam się należy!”.
To już nie jest ta cicha i grzeczna młodzież, jaka przyjeżdżała tu kilka lat temu. Teraz w kupie czują się pewnie, a na ulicach Chełma, gdzie stanowią większość [sic! – admin] na miejscowych uczelniach (prywatnych i państwowej) – zachowują się już niewiele lepiej, niż muzułmanie w zdominowanych przez siebie brytyjskich miasteczkach.
Rozrabia niewielu – opinię psują wszystkim
– Jestem Polską, pochodzę spod Żytomierza, mam Kartę Polaka, nie dostaję żadnego dodatkowego wsparcia, staram się o stypendium naukowe – opowiada Karolina, studentka politologii spotkana na Miasteczku Akademickim. W ciepłe dni okolica zmienia się w „Mały Kijów”, jak mówią sąsiedzi z pobliskiej dzielnicy Wieniawa. Z okien akademików słychać ukraińskie piosenki, na trawnikach gwar jest też w najlepszym razie dwujęzyczny.
Nie wszyscy chcą stąd wyjechać po skończeniu studiów. Dymitr, kolega Karoliny, student ekonomii – myśli o założeniu własnego biznesu, ale takiego, dzięki któremu mogliby zarabiać i swoi tam, i on zostając już w Lublinie. – Tu jest lepiej – przyznaje. Sam też nie ma stypendium, więc jak najszybciej chce się usamodzielnić. To też nie wszystkim się podoba.
– Oni się zachowują jak bydło, po prostu jak bydło! Wchodzą do naszych lokali, po chamsku zaczepiają dziewczyny, myślą, że za kasę wszystko im wolno, demonstrują antypolskie poglądy! – denerwuje się Artur, absolwent Politechniki Świętokorzyskiej, który wrócił po studiach do Lublina.
Podobnie polityczne wątki eksponuje jego kolega Kuba, student III roku politologii UMCS, jak mówi – sympatyk Ruchu Narodowego. – Nie mogą u nas chodzić z banderowskimi flagami, to obraza Polaków – przekonuje. Również Kresowianie boją się Ukraińców – we wrześniu podczas jednej z pikiet na placu Litewskim dyskusja między polskimi narodowcami i ukraińskimi studentami zakończyła się szarpaniną.
– Kiedy odsłanialiśmy Krzyż Ofiar Wołynia Ukraińcy puszczali z okien budynków Uniwersytetu Przyrodniczego, obok którego przechodziliśmy, pieśni UPA – wspomina z oburzeniem Zdzisław Koguciuk, lider lubelskich kresowiaków.
Najczęściej nie chodzi jednak o politykę, a po prostu o buzujące hormony.
– Imprezują częściej niż inni, ciężko przywołać ich do porządku, nie dbają o porządek, zwłaszcza we wspólnej części budynku – przyznaje konsierżka z „Feminy”. – Pan się pyta rzecznika… – zaczynają policjanci z patrolu z Miasteczka. Nieoficjalnie jednak przyznają: interweniują coraz częściej wzywani do bójek między Polakami i Ukraińcami. Sprawy kończą się przeważnie bez zgłaszania poszkodowania. Sińce i pobite szyby jednak zostają.
Oficjalnie jest dobrze!
Władze miasta i uczelni wolą jednak skupiać na pozytywach całego zjawiska, zwłaszcza komercyjnych. – Roczna opłata za studia na UMCS to kwota 1,2-2 tys. euro – przypomina rektor UMCS prof. Stanisław Michałowski (niegdyś polityk Unii Pracy). Dla Uniwersytetu to „czysty zysk” (zadający jednak kłam hasłu o „tych biednych Ukraińcach…”). Z kolei opanowany przez PO-PSL Urząd Miasta Lublin szacuje, że zagraniczni studenci generują nawet do 15 proc. lubelskiego PKB, napędzając rynek nieruchomości, czy gastronomii (nie podaje jednak źródła tych rewelacji). Kosztów – także tych społecznych, nie oblicza jeszcze nikt.
Co do możliwych zagrożeń – zwłaszcza UMCS uważa, że jest dobrze do nich przygotowany.
– Władze Uczelni na różnych płaszczyznach monitorują relacje dotyczące wszystkich studentów UMCS, w tym również studentów polskich i ukraińskich. Monitorowanie tych relacji odbywa się między innymi poprzez organizowanie cyklicznych spotkań z cudzoziemcami kształcącymi się w naszym Uniwersytecie czy przez aktywnie funkcjonującą w UMCS instytucjonalną formę Pełnomocnika Rektora ds. Studenckich, do którego to studenci cudzoziemcy (i nie tylko) bezpośrednio mogą zgłaszać się z różnymi sprawami. Chcemy, aby obcokrajowcy podejmujący kształcenie w naszej Alma Mater czuli się w pełni związani ze społecznością akademicką UMCS, dlatego dużą wagę przykładamy do ich integracji z polskimi studentami. Cykliczne spotkania, czy wspólna działalność kulturalna i sportowa to tylko niektóre przykłady inicjatyw, mających na celu zaangażowanie studentów – cudzoziemców w życie akademickie UMCS. Cudzoziemcy studiujący na UMCS otrzymują także m.in. dodatkową pomoc w podnoszeniu znajomości języka polskiego – dla wszystkich zainteresowanych organizowane są bezpłatne kursy nauki języka. Generalnie, nie wpływają do nas niepokojące sygnały dotyczące wzajemnych stosunków studentów polskich i ukraińskich, nie mamy także problemów z utrzymaniem porządku w domach studenckich UMCS. Jeżeli pojawiają się jakiekolwiek kwestie sporne, należy podkreślić, że są one charakterystyczne dla wszystkich studentów naszego Uniwersytetu – bez względu na narodowość czy pochodzenie etniczne – zapewnia Aneta Adamska z biura prasowego UMCS.
Dla Ukraińca stypendium – dla Polaka emigracja
Na razie więc Polska, w tym zwłaszcza Lubelszczyzna i Lublin (trzeci pod względem ilości studiujących cudzoziemców ośrodek akademicki w Polsce) jawi się dla przybyszy ze Wschodu (w tym wielu naszych rodaków, od pokoleń zamieszkujących na obecnej Ukrainie) prawdziwą Ziemią Obiecaną.
Tym silniejsza jednak pozostaje obawa, by problemy, jakie dziś są udziałem naszych wschodnich sąsiadów – nie dotarły wraz z nimi i na tę stronę Bugu. Monoetniczna od dekad Polska nie jest przygotowana do stawienia czoła napięciom etnicznym, w dodatku spotęgowanymi kwestiami socjalnymi i kulturowymi.
Na marginesie zaczętej – słusznie, acz nieco przesadnie – dyskusji na temat przyjmowania przez nasz kraj imigrantów arabskich czy afrykańskich, kompletnie pomija się zagadnienie znacznie bliższe i aktualniejsze, czyli rosnącą także w Lublinie i w Chełmie mniejszość ukraińską. To już nie są tylko ciche sprzątaczki i milczący robotnicy do wykonywania zadań, dla których polska kadra wyjechała do Norwegii, Szkocji i Irlandii. Coraz liczniej obecne są w Polsce zorganizowane grupy zainteresowane konkurowaniem na miejscowym rynku pracy z absolwentami tutejszych wyższych uczelni. W dodatku zaś to osoby korzystające tak ze wsparcia swojego państwa – jak i przesadnej niekiedy „gościnności” władz RP (by wspomnieć tylko leczenie na koszt polskiego podatnika bojowników banderowskich batalionów biorących udział w ukraińskiej wojnie domowej).
Tymczasem polska młodzież wie, że wszystko, na co może liczyć przywódców swojego kraju – to pokazanie drogi na najbliższe lotnisko i rada, żeby „zmienia pracę i wzięła kredyt”. Ta różnica podejścia może, a nawet musi rodzić słuszne oburzenie i frustrację, kiedy zaś te emocje się wyleją – będzie już za późno, by dostrzec i zapobiec wszystkim negatywnym następstwom bezkrytycznego zamieniania Lublina, Chełma i Lubelszczyzny w „ziemię obiecaną” dla Ukraińców.
I winni nagle staną się wszyscy: pozbawieni pracy, perspektyw i równego startu młodzi Polacy, narodowcy, Kresowianie – tylko nie władze państwowe, samorządowe i akademickie bawiące się dziś zapałkami przy cysternach z napisami „waśnie narodowościowe” i „polityka wobec mniejszości”. Tymczasem właśnie wyzwania budowanego nam na siłę kraju „multikulturowego” i „wieloetnicznego” po prostu wymuszają powrót do (dopasowanych do nowych warunków) kanonów polityki narodowej, w tym także metod i celów postępowania z gośćmi – także tymi, którzy nadużywają naszej gościnności.
Konrad Rękas
https://www.1tv.ru/news/world/282636
Posted in Polityka | 19 Komentarzy »
Petru – mały mesjasz tych, co mają
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Oni zawsze grali w grupie. Orłowski, Petru, Kawalec, Gomułka i oczywiście Balcerowicz. Zawsze używali jednej narracji i prezentowali jedną wizję polskiej ekonomii. Pełna swoboda ekonomiczna i niezachwiana władza wielkiego kapitału. Nieograniczona wolność korporacyjno bankowa.
Niekontrolowany, ponadnarodowy przepływ pieniądza i całkowita wolność ekonomiczna oparta na bankach i udzielanych przez nie kredytach, według Balcerowicza i jego, wymienionych na wstępie kompanów, ma być remedium, co tam remedium – kamieniem filozoficznym dla pomyślności i szczęścia narodów.
Posted in Polityka | 13 Komentarzy »
Ławrow wyjaśnił zasadę wpisywania na czarną listę obywateli UE
Posted by Marucha w dniu 2015-06-02 (Wtorek)
Rosyjskie sankcje wobec obywateli państw UE dotyczyły tych, którzy wspierali przewrót państwowy na Ukrainie i tworzyli warunki prześladowania Rosjan – oznajmił minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.
„Wprowadzone sankcje w odpowiedzi dotyczyły tych, którzy aktywnie wspierali przewrót państwowy (na Ukrainie), w którego wyniku wielu Rosjan na Ukrainie było prześladowanych i dyskryminowanych” — powiedział minister na konferencji prasowej w Moskwie po rozmowach z szefem MSZ Włoch Paolo Gentilonim.
Posted in Polityka | 6 Komentarzy »