Władze w Kijowie przestraszyły się własnych bandytów?
Posted by Marucha w dniu 2015-06-23 (Wtorek)
Władze w Kijowie przestraszyły się własnych bandytów dokonujących licznych przestępstw na Wschodzie Ukrainy. Oficjalne władze państwowe (porewolucyjne) przystąpiły do rozformowywania niektórych z ochotniczych tzw. batalionów i formacji innego typu, których uczestnicy od ponad roku terroryzowali ludność Ukrainy Wschodniej oraz powstańczych republik w ramach tzw. operacji antyterrorystycznej.
Podobnie Amerykanie zauważyli, że niektóre z ukraińskich formacji zbrojnych odwołują się do faszystowskiego dziedzictwa ukraińskich wojsk z okresu II-giej Wojny Światowej.
Co ciekawe informacje o wyczynach niektórych formacji, na razie tylko sygnalne, ale mimo wszystko przerażające (gwałty, mordy, kradzieże), dochodzą na Zachód. Blokada informacyjna ukraińskich służb specjalnych i wspierających je czynników na Zachodzie prawdopodobnie stała się mniej szczelna, jak charakter nowego oligarchicznego reżimu w Kijowie stał się oczywistością.
To typowe dla każdej nielegalnej rewolucji, sprzecznej z wolą Narodu, albo tą wolę przekłamującej. Zawsze na początku potrzeba „cyngli” i innego rodzaju pospolitych bandytów, żeby zastraszali niepokornych, żeby „odwalali mokrą robotę”, której nie chciała się podjąć nawet tajna policja, silnie sceptyczna wobec nowego reżimu. Wtedy wypuszcza się więźniów z więzień i inny kryminalny element, dodatkowo żeby ich pilnować wmawia się skrajnym nacjonalistom, że są potrzebni, całość się uzbraja i wysyła na tzw. front ustawiając z tyłu jednostki wojskowe, które mają na celu pilnowanie, żeby bandyci nie chcieli wrócić do stolicy.
W zamian za minimalną lojalność w ukierunkowaniu luf swoich karabinów, takie formacje otrzymują carte blanche na dokonywanie zbrodni wobec ludności, którą uznaje się za zbuntowaną i niepodporządkowaną. Najistotniejszym użytkiem z ich działalności jest terror, ludzie się boją, po obu stronach konfliktu – i „wrogowie” i „swoi”, dzięki wygenerowaniu takiego stanu nieustalonego można załatwić wiele brudnych spraw.
Jednakże nadchodzi dzień, kiedy tego typu bandyckie oddziały przestają być użyteczne, a nie tylko domagają się uznania, szacunku, praw kombatanckich i pieniędzy, ale przede wszystkim są niebezpieczne, dlatego bo mają wiedzę na temat zbrodni, na które dbająca o swój międzynarodowy i krajowy wizerunek nowa władza dawała przyzwolenie, przymykała oko, czy też nawet je zlecała. To jest zawsze ostateczny powód do tego, żeby zlikwidować ludzi, którzy do wczoraj byli użyteczni.
Zobaczymy, w jakim kierunku się ta sytuacja dalej potoczy, ponieważ tych oddziałów zbrojnych jest stosunkowo dużo i są one stosunkowo silnie uzbrojone, jak również zdolne do prowadzenia działań partyzanckich jak i jawnie terrorystycznych. Nie jest tajemnicą, że np. organizacja Prawego Sektora jest silnie zakorzeniona w ukraińskim społeczeństwie i przenikanie ludzi z oddziałów frontowych na zaplecze nie jest żadnym problemem, jak również przemycanie broni, materiałów wybuchowych i wszystkiego, czym można zabijać.
Podobnie są zorganizowane inne oddziały, w mniejszym lub większym stopniu mające zaplecze na Ukrainie właściwej. Prawdopodobnie nigdy już tam nie będzie możliwe odseparowanie bandytów i terrorystów od patriotów, jak również zakończenie wojny domowej, ponieważ ludzie, którzy do dzisiaj bronili nowego reżimu w Kijowie od jutra będą jego wrogami.
Wszystko to powoduje, że na Ukrainie zachodzi ryzyko przekształcenia się konfliktu dwustronnego w konflikt wielostronny, w którym wszyscy walczą przeciwko wszystkim. Jeżeli na dzień dzisiejszy do scharakteryzowania wojny z na Ukrainie adekwatnym jest stwierdzenie, że przypomina ona Wietnam, a prawdopodobnie przekształci się, co do zasady w Somalię. To jutro jest dość prawdopodobne, że ten kraj spotka mniej więcej taki konflikt, jaki dotykał Irlandii Północnej przez prawie połowę XX-tego wieku.
Moment, w którym rewolucja „zjada” własnych bojowników jest zawsze momentem krytycznym. To istotny moment przełomowy, w którym decyduje się nie tyle, co przyszłość kraju, ale przyszłość jego wewnętrznych stosunków. To pewnego rodzaju przełom, po którym sytuacja będzie ewoluowała – kierunek został nadany na Majdanie, w tej chwili liczy się tylko to z jaką prędkością będzie działo się to zło.
Miejmy nadzieję, że wielbiciele Ukrainy w Polsce zejdą na ziemię i reżim wizowy, nie tylko nie zostanie zniesiony, ale jeszcze będzie wzmocniony przez zmniejszenie ilości wiz, a granica zostanie uszczelniona. Niestety to wszystko to wina, nowych porewolucyjnych władz tego kraju, którym nie chodziło ani o stowarzyszenie Ukrainy z Unią Europejską, ani nawet o pokój i dobrobyt, tylko o swoje własne oligarchiczne interesy. [A ponad tymi władzami – interesy USRaela – admin]
Krakauer
https://obserwatorpolityczny.pl
Komentarze 2 do “Władze w Kijowie przestraszyły się własnych bandytów?”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Joannus said
Nie przestraszyły się, tylko dostały wytyczne.
Rzecznik Praw Gojów said
Moim zdaniem tu nie chodzi o to, że junta przestraszyła się o swą reputację w oczach świata z powodu czynów neobanderowców na froncie, tylko moim zdaniem, junta uważa banderowców za element niepewny, który może się obrócić przeciwko niej.
To bzdura, że junta składa się z nazistów. Junta to Żydzi, a naziści to siepacze uliczni i frontowi, ale nieposiadający władzy nad Ukrainą i jej zasobami. Gdy neobanderowcy (co by o nich nie mówić) się wykrwawiają, to junta w najlepsze rozdaje zasoby Ukrainy neokolonialistom z Zachodu. Neobanderowcy (co udowodnili przez ostatnie półtorej roku) tuzami intelektualnymi nie są, ale aż takimi idiotami, żeby wielkiej wyprzedaży swojego kraju przez juntę w ostatnich miesiącach nie dostrzegać, chyba też nie. Zapewne junta monitoruje nastroje wśród neobanderowców i wyczuwa, że czara goryczy zaczyna się wśród nich przelewać, stąd proces rozformowywania najbardziej ideowych oddziałów nacjonalistycznych.