Szkoda dobrych książek, szkoda czytelników
Posted by Marucha w dniu 2015-07-21 (Wtorek)
Rafał Skąpski – prezes Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek, w latach 2005-2015 dyrektor Państwowego Instytutu Wydawniczego, w latach 2012-2015 likwidator PIW
W jakich okolicznościach dowiedział się pan, że nie jest już dyrektorem i likwidatorem Państwowego Instytutu Wydawniczego?
– Przez telefon. Wszystko ułożyło się nieszczęśliwie, ponieważ w piątek 3 lipca podjąłem decyzję o wzięciu kilku dni urlopu. Jako likwidator byłem zobowiązany do informowania Ministerstwa Skarbu Państwa o moich dniach wolnych, ale nie musiałem występować o zgodę. Umowa o pracę zobowiązywała mnie do zawiadamiania, ale nie określa trybu i czasu, kiedy powinienem był to zrobić. Odpowiedni dokument złożyłem w sekretariacie PIW, ale nie dotarł on do ministerstwa.
Był pan zaskoczony decyzją Ministerstwa Skarbu Państwa?
– Ta decyzja zaskoczyła mnie o tyle, że wydawało mi się, że w okresie przedwyborczym rząd nie podejmie tak niefortunnej decyzji. Miałem natomiast świadomość, że jestem coraz bardziej niewygodnym likwidatorem. Moje wynagrodzenie było sukcesywnie obniżane. W ostatnim czasie zarabiałem 50% tego, co na początku. Działo się to bez jakichkolwiek wyjaśnień.
Decyzje o wysokości moich wynagrodzeń (na początku co pół roku, ostatnio co dwa miesiące) wpływały do PIW z opóźnieniem kilku tygodni, ale z mocą wsteczną, co nie jest w zgodzie ani z przepisami, ani też z dobrym obyczajem. Decyzja o zmianie likwidatora nosi datę 3 lipca i wywołuje skutki od tego dnia, jednak do południa 6 lipca nikt w PIW o niej nie wiedział.
W oświadczeniu wydanym przez Ministerstwo Skarbu Państwa można przeczytać, że nie chciał pan współpracować z resortem.
– (Dyr. Skąpski uśmiecha się). Zostałem powołany na likwidatora w sposób szczególny, kiedy następowała zmiana kierownictwa w Ministerstwie Skarbu Państwa. Funkcję ministra po Aleksandrze Gradzie przejął Mikołaj Budzanowski. Zostałem zaproszony na rozmowę do ministra Budzanowskiego, który poinformował mnie, że zastał przygotowaną do podpisu dokumentację o postawieniu wydawnictwa w stan likwidacji. Minister niejako usprawiedliwiał się, że on to musi podpisać.
Idąc na spotkanie, zostałem zawiadomiony przez panią dyrektor departamentu nadzorującego PIW, że na stanowisko likwidatora jest wyznaczony ktoś, kto zastąpi mnie z dnia na dzień. Pamiętam zdziwienie na twarzy tej pani dyrektor, gdy minister powiedział: „To pan będzie likwidatorem PIW, bo wierzę, że jest pan w stanie zlikwidować dług, nie likwidując PIW”. Te słowa były dalszą przesłanką moich działań.
Odnosząc się do zarzutów ministerstwa, mogę powiedzieć jedynie, że dążyłem do oddłużenia PIW, aby wolne od długów przedsiębiorstwo stało się przedmiotem refleksji nad tym, czy jest sens likwidować wydawnictwo, które przynosi zyski i wydaje tak wartościowe książki.
Wiktor Raczkowski
http://www.tygodnikprzeglad.pl
Nie w głowie nam książki, gdy trzeba wykuwać tryzuby i siekiery dla Bratniej Ukrainy!
Admin
Komentarzy 18 do “Szkoda dobrych książek, szkoda czytelników”
Sorry, the comment form is closed at this time.
RomanK said
Panie Gajowy…pan wie doskonale, ze problem zadluzenia przedsiebiorst panstwowych to problem ilosci dojkow… Np jako wybrykl natury traktowalismy pojawienie sie ..wiecej prosiatek niz locha miala sutek…gdzyby niedokarmianie i podsuwanei bedne bvy nie przezylo.
Natomiast nie zwazjac na to ze kazde przedsiebiorstwo ma swoje mozliwosci sluzy -jako synekura dla dojacych….
Panowie i Panie macie wielka szanse to zmienic..na lepsze….pomozcie Referendum i wezcie udzial potem w Bitwie o Ordynacje!
Sprawa z PIW to coś więcej. To, moim zdaniem, jeden z wielu elementów anihilacji polskiej kultury, literatury, historii.
Admin
NICK said
Czy ma Pan jakąś schizę wewnętrzną? P. Romanie?
Najpierw, kpiąco, idźta na wybory albo wprost nie idźta. Nie tak dawno.
Teraz JOW-y, cookies’y. Pomóżta i głosujta. „Bitwa”.
Coraz bardziej misie tego nie lubią.
RomanK said
Panie Nick..to dla pana za trudne….widzi pan dlatego zawsze w oblezonym miescie sa ludzie , ktorzy reguluja ruchem..i oni mowia kiedy trzeba przebiec na druga strone ulicy ..a kiedy nie wolno. Przewaznie nigdy nie tlumacza na czym bazuja swoje komendy….ale ci co ich sluchaja przezywaja -ci co poddaja kontestacji i rady przewaznie zostaja na ulicyl….na zwsze….Misi najwiecej lezy na srodku ulic ….. a nich muchy:-))))
NICK said
Znów bez meritum. 😦 .
„Regulatorze ruchu”.
Pan pozwoli, że ruchy moje pozostaną pod MOJĄ kontrolą.
Tu i teraz.
Zda się, że alienacja moja będzie dotyczyć kolejnego Ałtorytetu.
NyndrO said
Daje se klatę oraz pod pachami na sucho ogolić,że gdybym ja napisał coś w deseń niektórych myśli Pana-Romanowych,to Pan Boydar z miejsca kazałby mi wytrzeźwieć.Niniejszym pozdrawiam Panów serdecznie.
NyndrO said
…zresztą gdybym pisał,jak Pan NICK,też by mi kazał. 🙂 . LwG,niedoszły motocyklisto.Żałuj odrzuconej serotoniny! 😉
Halszka said
Szkoda, że nie odezwie się w obronie PIW Towarzystwo Dziennikarskie. Tam zasiadają same dziennikarskie tuzy. Najlepsi z najlepszych, elita. Wypowiadali się np. w sprawie siedziby dla Krytyki Politycznej. Teraz milczą.
Czy nie dlatego, że w ich doborowym gronie zasiada Grzegorz Gauden, były naczelny „Rzeczpospolitej”, obecnie szef Instytutu Książki, który właśnie chce przejąć kamienicę po PIW-ie?
RomanK said
Alez prosze …Misiu…to tylko twoja sprawa…i much tu nikt nikogo nie przymusza….tylko i wylacznie ostrzega :-)))))))
Panie NyndrO…cus w desen:-))) tym sie rozni malarz artysta,,od malarza klatek:-)))
NyndrO said
Zgadzam się.Ale założę się,że jednak wolałby Pan być młody. 🙂
NICK said
Znów bez meritum… gównojadzie. (8). Dostałeś kasę na wyjazd i zagospodarowanie? To sobie gospodarz.
Nie mieszaj spraw tutejszych. POLSKICH.
NICK said
Dodaję: katolickich i maryjnych. Na co też żeś nie odpowiedział… .
Oddaj cześć Królowej Polski. Tu i teraz!
Wtedy, no, zacznę się zastanawiać kim? Jesteś!
Wóz albo przewóz.
RomanK said
Nie gowniarzu..slabo cie informuja smierdzielu:-)))nikt nikomu zadnej kasy na zagospodarowanie ani na bilet nie dawal…
Jakim prawem wszarzu ty- niby masz prawo utwierania smierdzacej -geby skoro nawety nie masz wlasnego nazwiska i imienia??>?>?ani nic innego do tego cie nie upowaznia:-)) najmiej rozum:-)))
Boydar said
Umówmy się, że dzisiaj rano wziąłem wolne na dziecko 😦
NICK said
A co z PANIĄ Królową?
mazurekjanek said
#10,” Znów bez meritum… gównojadzie. (8). Dostałeś kasę na wyjazd i zagospodarowanie? To sobie gospodarz”.. piszacego musi okropnie zzerac zawisc jak juz sie lapie za takie „irracjonalne” argumenty.
Macko said
Panie Romanie, spoko. Szakale swoje a karawana… pozdrówka. Pan tlumaczy i sie nie denerwuje. Jak normalny to dojdzie, jak durny to nie ale cos mu zostania a jak troll czy psychopata to sie obnazy.
Uklony
HDKK (Honorowa Dywizja Komandosów Kultury) said
Teraz może my się wypowiemy w materii czytelnictwa. Krytycznie. Aby nie było niejasności, uważamy, że Polacy wciąż lubią czytac. Niestety, w czasach obecnych, ich zainteresowania sa limitowane do pozycji szybkich i krótkich, takich do czytania w autobusie, czy metrze. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka naszym zdaniem, a dla uniknięcia przynudzania (i przedłużania), ograniczymy się do przytoczenia dwóch, naszym zdaniem najważniejszych.
Otóż w kieracie perpetualnej pogoni za własnym ogonem, na skupienie się dłuższe nad książką, po prostu nie starcza czasu. Ani energii. Przy okazji, przepraszając za kryptoreklamę, pochwalimy trochę jednego z naszego grona, który sprężył się i nasmarował kilka książek poświęconych bardzo rzadko poruszanemu tematowi, otóż życia codziennego w starożytnym Imperium Rzymu. Grafomanii owych popełnił on cztery, a właściwie trzy i pół, przy czym dwie wydał. Okazuje się, że choć na prezentacjach owe tomiki wypadały nienajgorzej, czytelnicy na ogół stawiają je na półce do przeczytania w bliżej nieokreślonej przyszłości. Jak widać każda przyjemność, włączając dążenie do oderwania się na chwilę od zwariowanej rzeczywistości, sprowadzana jest do kategorii czegoś w rodzaju grzechu, czegoś, co nie wypada czynić.
Druga sprawa jest o wiele prostsza, wręcz prozaiczna. Za czasów peerelu, za cenę flaszki kiepskiej lub przeciętnej wódki można było kupić kilka, a nawet kilkanaście książek, wprawdzie niezbyt starannie wydanych, ale pełnych treści. Dziś za cenę książki można kupić półtorej butelki dobrego trunku. Problem, jak sądzimy, przyszedł zza Oceanu.
Są też inne czynniki utrudniające współczesne czytelnictwo, jak konieczność przynależności autorów do odpowiedniej kasty, a nie jakiejś tam Dywizji Komandosów Kultury, choćby najbardziej Honorowej, także przebojowość twórców, czy ich wyrobiony autorytet, albo murowana jedynie poprawna tematyka, ale jak na wstępie deklarowaliśmy, przynudzac nie będziemy.
Zbyszko said
Czekamy na to symboliczne wyrzucenie przez okupanta- likwidatora Polski, fortepianu Chopina przez okno