Dziennik gajowego Maruchy

"Blogi internetowe zagrażają demokracji" – Barack Obama

  • The rainbow symbolizes the Covenant with God, not sodomy Tęcza to symbol Przymierza z Bogiem, a nie sodomii


    Prócz wstrętu budzi jeszcze we mnie gniew fałszywy i nikczemny stosunek Żydów do zagadnień narodowych. Naród ten, narzekający na szowinizm innych ludów, jest sam najbardziej szowinistycznym narodem świata. Żydzi, którzy skarżą się na brak tolerancji u innych, są najmniej tolerancyjni. Naród, który krzyczy o nienawiści, jaką budzi, sam potrafi najsilniej nienawidzić.
    Antoni Słonimski, poeta żydowski

    Dla Polaków [śmierć] to była po prostu kwestia biologiczna, naturalna... śmierć, jak śmierć... A dla Żydów to była tragedia, to było dramatyczne doświadczenie, to była metafizyka, to było spotkanie z Najwyższym
    Prof. Barbara Engelking-Boni, kierownik Centrum Badań nad Zagładą Żydów, TVN 24 "Kropka nad i " 09.02.2011

    Państwo Polskie jest opanowane od wewnątrz przez groźną, obcą strukturę, która toczy go, niczym rak, niczym demon który opętał duszę człowieka. I choć na zewnatrz jest to z pozoru ten sam człowiek, po jego czynach widzimy, że kieruje nim jakaś ukryta siła.
    Z każdym dniem rośnie liczba tych, których musisz całować w dupę, aby nie być skazanym za zbrodnię nienawiści.
    Pod tą żółto-błękitną flagą maszerowali żołnierze UPA. To są kolory naszej wolności i niezależności.
    Petro Poroszenko, wpis na Twiterze z okazji Dnia Zwycięstwa, 22 sierpnia 2014
  • Kategorie

  • Archiwum artykułów

  • Kanały RSS na FeedBucket

    Artykuły
    Komentarze
    Po wejściu na żądaną stronę dobrze jest ją odświeżyć

  • Wyszukiwarka artykułów

  • Najnowsze komentarze

    Homolka o Soros i Biden kontra Neta…
    Lily o Soros i Biden kontra Neta…
    kot policyjny o Psy policyjne w Kalifornii oka…
    Maverick o Wolne tematy (25 – …
    Gość o W Konfederacji każdy ma r…
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    MatkaPolka o Wolne tematy (25 – …
    Dziennik 1925 Andre… o Będziemy drugą Japonią?
    JW o Będziemy drugą Japonią?
    Maverick o Wolne tematy (25 – …
    Krzysztof M o Kłamstwo założycielskie czyli…
    Katon o Wolne tematy (25 – …
  • Najnowsze artykuły

  • Najpopularniejsze wpisy

  • Wprowadź swój adres email

Dlaczego stosunki z Rosją odbierają Polakom rozum

Posted by Marucha w dniu 2016-04-05 (Wtorek)

Jak długo będziemy kierować się zasadą, że „Rosjan ma się albo pod butem, albo na gardle”, tak długo będziemy bezsilni w realizowaniu naszych interesów w otoczeniu międzynarodowym.

Swego czasu Władimir Putin wypowiedział słynne zdanie zawierające stwierdzenie, iż każdy, kto chciałby powrotu Związku Radzieckiego, nie ma rozumu. Jednakowoż w Rosji osoby pozbawione rozumu nie partycypują we władzy. Jest to istotna różnica między naszym północnym sąsiadem a Polską. Niekiedy można odnieść wrażenie, że w Polsce nieracjonalne podejście do Rosji jest nie tylko najwyższej próby kwalifikacją merytoryczną, ale i kwalifikacją moralną, a nawet synonimem patriotyzmu.

Tego typu tezę uzasadnia zjawisko, które możemy zaobserwować zarówno w polskim życiu politycznym jak i w mediach. Stosunki z Rosją są przedstawiane w sposób niemalże manichejski. Albo Targowica, albo nowy hołd ruski i zajęcie Moskwy. Albo zaprzaństwo, albo walka z Moskalami na śmierć i życie. Polska i Rosja po prostu nie mogą istnieć jednocześnie. Są jak główni bohaterowie głośnego „Nieśmiertelnego” z Christopherem Lambertem – jeden musi w końcu zlikwidować drugiego, jeśli nie teraz, to w bliższej lub dalszej przyszłości.

Na konflikt bez wyjścia, w którym obowiązuje zasada kto kogo i w którym jedna ze stron musi w końcu skapitulować, wygląda ostatni spór o pomniki żołnierzy Armii Czerwonej, które polski rząd chce przenieść do specjalnie wydzielonego w tym celu miejsca. Rosjanie traktują tę sprawę poważnie i ostro oponują, argumentując nie tylko odwołaniami do prawa międzynarodowego, ale i do ofiar poniesionych przez żołnierzy Armii Czerwonej w walce z III Rzeszą.

Z polskiego punktu widzenia sprawa jest bezdyskusyjna – Armia Czerwona w roku 1944 i 1945 była nadal tą samą Armią Czerwoną, która napadła na Polskę 17 września roku 1939, więc pomniki żołnierzy tej formacji nie powinny być obecne w miejscach publicznych. Uczciwie trzeba jednak dodać, że na to, jaki ustrój zaprowadzali w Polsce, maszerując tędy na Berlin, większego wpływu czerwonoarmiści nie mieli – tak samo zresztą, jak walczący u ich boku żołnierze Wojska Polskiego sformowanego w ZSRR.

Wyjście z tej sytuacji byłoby możliwe do znalezienia, gdyby tylko odejść od dotychczasowego paradygmatu w stosunkach z Moskwą. Byłoby to wyjście, które na dodatek pozwoliłoby Polsce tę sprawę wygrać propagandowo i odebrać Rosji argumenty. Należałoby zaproponować stronie rosyjskiej postawienie w Warszawie i Moskwie dwóch identycznych i okazałych pomników ofiar komunizmu – Polaków i Rosjan – z katolickim i prawosławnym krzyżem, z dwujęzyczną tablicą.

Nie urągałoby polskiej godności, gdyby zakomunikowano Moskwie, iż Warszawa uważa zwykłych żołnierzy Amii Czerwonej za ofiary systemu komunistycznego i sprawę uhonorowania poniesionych przez nich ofiar uważa za zamkniętą. Można też to zrobić nawet w porządku jednostronnym.

Przy wszystkich wymienionych wcześniej zastrzeżeniach warto podkreślić, że to, co łączy walkę żołnierzy radzieckich i polskich, to fakt walki z wrogiem, którego celem była fizyczna eksterminacja tak Polaków, jak i Rosjan. Wbrew mitowi o rzekomej wyjątkowości holocaustu Żydów, my Słowianie mieliśmy być następni. Żołnierze Armii Czerwonej nie wyzwolili Polski, bo i sami wolności nie mieli, ale ich wkroczenie uratowało biologiczną tkankę narodu polskiego.

Nie musimy podzielać perspektywy rosyjskiej i narracji o „wyzwoleniu” – tym bardziej, że dziwnym trafem Armia Czerwona przeczekała na prawym brzegu Wisły Powstanie Warszawskie. Możemy jednak spróbować zrozumieć rosyjską wrażliwość choćby w tym względzie, że zginęło tu 600 tysięcy żołnierzy, zwykłych ludzi, którzy w większości prawdopodobnie wcale nie mieli ochoty walczyć w Polsce, a którym drogę odwrotu zastępowało NKWD. W tym duchu można odczytywać zapomniane niestety przesłanie Jarosława Kaczyńskiego do Rosjan z 9 maja 2010 roku:

„Wiem, o czym by [Lech Kaczyński] myślał, patrząc z dumą na defilujących polskich żołnierzy. Myślałby o milionach żołnierzy rosyjskich, którzy polegli w walce z niemiecką Trzecią Rzeszą. Ale myślałby także o Katyniu. Myślałby o zbrodni, która 70 lat temu tak bardzo podzieliła nasze narody. Wiem, że w ziemi rosyjskiej leżą miliony ofiar stalinowskiego terroru – Rosjan, przedstawicieli innych narodów […] Polacy pamiętają ciosy i kule zbrodniarzy z NKWD, ale pamiętają także, że w tym strasznym czasie od bardzo wielu Rosjan spotykała ich pomoc” – mówił prezes PiS. [Dobrze gadał… dostał wódki? – admin]

Cała sprawa ma jeszcze drugie dno. Rosyjskie elity mają to niezrozumiałe dla nas przyzwyczajenie, że dbają o wizerunek i godność swojego państwa. Jak mawiał bowiem klasyk, państwa dzielą się na poważne i pozostałe. Zachodzi duże podejrzenie, że rosyjską reakcję wywołało nie to przede wszystkim, iż demontowane są pomniki czerwonoarmistów, ale to, że Polska najprawdopodobniej poczyniła ten krok bez uprzedniego poinformowania strony rosyjskiej.

Z Rosjanami rozmawia się bowiem tak, aby z każdej sytuacji mogli wyjść z twarzą [NIE – rozmawia się, k*rwa, UCZCIWIE! – admin], chyba że rzeczywiście zależy nam na konflikcie i nieustępliwości tamtej strony. Wspomniana propozycja wspólnego pomnika po uprzednim poinformowaniu strony rosyjskiej o zamiarze demontażu monumentów Armii Czerwonej byłaby klasycznym krokiem zrobionym w tył po to, by następnie zrobić dwa kroki w przód. Jeśli już chcemy koniecznie stosować logikę konfliktu, to tutaj Polska byłaby górą, a Rosja musiałaby ustąpić, choć lepiej dla obydwu naszych narodów byłoby przyjąć, że wilk byłby syty, a owca pozostała cała.

Osobną kwestią pozostaje podejrzana koincydencja tego wydarzenia z ogłoszonym „zaproszeniem” brygady wojsk pancernych USA do Polski. Nie chodzi nawet o to, że Amerykanie przychodzą tu o ponad 70 lat za późno, ale o to, że klasyczna „teoria spiskowa” podpowiada, iż likwidacja monumentów czerwonoarmistów ma być uzasadnieniem wyboru geopolitycznej orientacji Polski w roku 2016, a nie symbolicznie przywracać właściwy ład moralny, przynajmniej nie tylko. Wreszcie wygramy „zimną wojnę” z Imperium Zła będąc po stronie Zachodu, tylko znowu o kilka dekad za późno, kiedy tego imperium już dawno nie ma.

Wielu komentujących niedawny tekst o potrzebie „resetu” polsko-rosyjskiego wskazywało, że Rosja nie uczyniła żadnego gestu wobec Polski, który zwiastowałby pojawienie się możliwości ułożenia w ten sposób relacji Warszawy z Moskwą.

Czymże jednak, jak nie daleko posuniętym gestem, ręką wyciągniętą do zgody przynajmniej w aspekcie stosunku do zbrodni stalinizmu, było przemówienie Władimira Putina w Katyniu 7 kwietnia 2010 roku, jego pojawienie się na pokazie filmu Andrzeja Wajdy wraz z Dmitrijem Miedwiediewem oraz uchwała rosyjskiej Dumy Państwowej stwierdzająca odpowiedzialność NKWD za mord na polskich oficerach?

Ponadto, za Katyń przepraszał już Borys Jelcyn w 1994 roku pod Krzyżem Katyńskim w Warszawie.

Istotnym wydaje się pytanie – co właściwie Polska chce jeszcze osiągnąć w tej sprawie? Co ma jeszcze zrobić Rosja, żeby Warszawa poczuła się usatysfakcjonowana? Być może jest coś, co wymaga dodatkowego wyjaśnienia, ale niech ktoś decyzyjny wyartykułuje wreszcie wszystkie nasze postulaty, choćby po to, by mieć czyste sumienie, gdy Rosjanie je odrzucą. Na razie nie wiemy na ten temat nic lub prawie nic.

Niektórym jednak zależy, by zbrodniom sowieckim nadać współczesną interpretację w celu uzasadnienia swoich poglądów na bieżąca sytuację międzynarodową. Zamiast wyjść z założenia, iż – jak mawiał nieżyjący już prof. Paweł Wieczorkiewicz – dla komunistów „komunizm był wyznaniem wiary i narodowości”, szuka się analogii między zbrodniami sowietów na Polakach a polityką współczesnej Rosji. I tak, według jednego z najwybitniejszych, obok Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, intelektualistów związanych z obozem PiS, Dawida Wildsteina, więzienie ukraińskiej pilot Nadii Sawczenko to niemal kopia „procesu szesnastu” z 1945 na przywódcach Polskiego Państwa Podziemnego:

„Sprawa Nadii Sawczenko powinna być wyrzutem sumienia dla każdego z nas. Nam Polakom jej proces powinien przypominać jak sowieci traktowali naszych żołnierzy i przywódców naszego Państwa” – pisze obecny szef publicystyki w TVP Info.

Tymczasem, politykę gestów i wyciągniętej dłoni uprawia się wtedy, gdy istnieje po drugiej stronie szansa na pozytywny odzew. Z punktu widzenia Rosji taka postawa obecnie nie tylko narażałaby państwo rosyjskie na nadszarpnięcie swojej godności, ale też byłaby nieracjonalna. Jak bowiem rozmawiać z Warszawą, która nawet z kwestii tzw. „integralności terytorialnej Ukrainy” robi zagadnienie stosunków dwustronnych z Rosją? Póki co, taka polityka nie miałaby żadnych widoków, więc nie ma sensu z perspektywy Moskwy wyciąganie ręki do polskich władz.

Na kwestię Katynia nakłada się jeszcze nieszczęsny Smoleńsk – nie dlatego nieszczęsny, że sprawa wyjaśnienia tragedii rzekomo nie jest priorytetowa, ale dlatego, że przy okazji katastrofy po raz kolejny z grobów wyciągane są ofiary stalinizmu, co jest już odrobinę niesmaczne.

Śmierć polskiego prezydenta udającego się do Katynia robi wrażenie, ale stawianie znaku równości między tym, co stało się w katyńskim lesie w 1940 a tragedią z 2010, jest klasycznym pomieszaniem porządków, pójściem na skróty, a może wręcz pójściem w odwrotnym kierunku niż ku prawdzie o katastrofie. Jeśli bowiem przyjmiemy, że analogia między Katyniem a Smoleńskiem jest uprawniona, to mamy z góry przyjętą tezę o mordzie Rosjan na polskiej delegacji – oczywiście tak jak w 1940 roku.

O ile nie można wykluczyć hipotezy o zamachu (tylko czy na pewno dokonanym przez Rosjan?), to nie można też z góry brać jej za pewnik, gdyż nie ma to nic wspólnego ze sztuką docierania do prawdy. Niczemu też nie służy nakręcanie emocji wokół sprawy Katynia, gdzie mordowano także Rosjan, co zresztą mogłoby stanowić podłoże do oceny i rozliczenia zbrodni systemu komunistycznego – zarówno na Rosjanach, jak i Polakach.

Na razie Rosjanie robią to na własną rękę, nie oglądając się na Polaków, w obwodzie smoleńskim otwarto właśnie Muzeum Katyńskie, którego część ekspozycji poświęcona ma być polskim oficerom.

Zarazem tego typu toksyczne, choć niekiedy zrozumiałe, emocje nie pozwalają nam na chłodno przeanalizować możliwości skutecznego dochodzenia swoich praw odnośnie do wraku Tu-154M. Zamiast załatwić tę sprawę po cichu, przedstawić Rosjanom propozycję, w której zachowujemy przynajmniej pozory respektowania ich wewnętrznego śledztwa dotyczącego katastrofy, bezsensownie umiędzynaradawiamy tę kwestię poprzez dające odwrotny skutek naciski – czy to z Parlamentu Europejskiego, czy to w inny sposób. Nie mówimy tu o aspekcie moralnym, mówimy tu o aspekcie politycznym, a polityka to także sztuka osiągania celów.

Wzajemnych stosunków nie poprawiają też manewry rosyjskie, w których ćwiczy się różnego rodzaju scenariusze, w tym te o charakterze ofensywnym wobec Polski. [??? – admin]

Oczywiście, można by mieć do Rosji pretensje o tego typu ćwiczenia, ale jednocześnie trzeba odżegnać się od pro-amerykanizmu, aby nie popaść w hipokryzję i zachować trzeźwy osąd. Rosja dlatego ćwiczy ewentualny atak atomowy na Warszawę, bo Polska jest przyczółkiem wrogiego bloku militarnego.

Z dokładnie tych samych powodów Amerykanie, czemu zapobiec miał czczony przez opcję pro-amerykańską w Polsce płk Kukliński, byli gotowi zniszczyć nasz kraj grzybem atomowym. Nie dlatego, że w szczególny sposób nie lubili Polaków, ale dlatego właśnie, że tego wymagałoby pokonanie wrogiego mocarstwa, którego Polska była satelitą.

Dokładnie z tych samych powodów takiej teoretycznej sytuacji nie wyklucza Moskwa. Można by mieć do Rosji pretensje o nieuzasadnioną wobec nas wrogość, gdyby ćwiczyła atak atomowy na Warszawę, a wówczas Polska nie byłaby w NATO. Jednak najprawdopodobniej w takim przypadku Rosja nie miałaby powodów, by w ogóle Polskę rozpatrywać jako cel.

Cóż bowiem by nam przyszło z tego, że Amerykanie zniszczyliby państwo opresyjne wobec narodu polskiego, jakim była bez wątpienia PRL? Tym właśnie się różni podejście narodowca od państwowca, że wyżej stawia naród, niż państwo. Lepiej, żeby istniał naród polski, nawet w ramach PRL, niż żeby wraz z PRL-em zniszczony został przez grzyb atomowy.

Albo więc się przyjmuje, że mocarstwa zachowują sobie prawo do zniszczenia państwa-satelity drugiego, wrogiego mocarstwa, albo stosujemy zgubne dla nas podwójne standardy. Nie słychać bowiem głosów oburzenia, że nasz obecny hegemon do niedawna nie wykluczał możliwości zmiecenia narodu polskiego z powierzchni ziemi, gdyby uznał to za konieczne.

Paroksyzm naszego całkowicie odrealnionego podejścia do Rosji przejawia się także na płaszczyznach dalekich od egzystencjonalnych interesów państwa. Nawet wobec porozumienia gazowego Rosji z Niemcami zwieńczonego Gazociągiem Północnym minister Radosław Sikorski nie znalazł dla siebie lepszego punktu odniesienia niż pakt Ribbentrop-Mołotow. Kolejny rozbiór Polski mógł zostać jednak udaremniony, wystarczyło przyjąć ofertę Moskwy i przystać na drugą nitkę Gazociągu Jamalskiego przez Białoruś i Polskę. Choć interesy Rosji, która chciała poprowadzić gazociąg na powierzchni ziemi mniejszym kosztem niż po dnie Bałtyku oraz Polski, której powinno zależeć na pozostaniu krajem tranzytowym, były w tym wypadku zbieżne, to ofertę odrzucono. Jamał-2 miał bowiem omijać Ukrainę, co dla elit warszawskich byłoby całkowitą kapitulacją i uleganiem Moskwie.

Rosja, rzecz jasna, narzuca nam coś w rodzaju renty monopolowej, przez co płacimy za gaz bardzo wysokie stawki. Nie jest to mimo wszystko dowód, że Rosja chce Polskę zniszczyć, jakkolwiek by się starać to wykazać. Korzystne stawki przewidziano chociażby dla Białorusi, ale i tutaj Rosja otrzymuje w zamian uprzywilejowaną pozycję w białoruskiej gospodarce.

Polska nie jest w stanie – może i nawet słusznie – zaoferować Rosji tego typu „zachęt”, a atutów wobec strony rosyjskiej pozbyliśmy się na własne życzenie. Nie ma powodu, by wymagać od Rosjan zachowania z ich punktu widzenia nieracjonalnego i by obniżyli nam ceny na gaz bez wyraźnej dla siebie korzyści. W tym wypadku trzeba zdywersyfikować dostawy tego surowca i zmierzyć się z Rosją w konfrontacji naszych i jej interesów. Ma ona sens i to mimo tego, że najpewniej nie skończy się zniszczeniem Federacji Rosyjskiej, a co najwyżej propozycją „konstruktywnego rozwiązania kwestii dostaw gazu z uwzględnieniem interesów obydwu stron”, czy jak jeszcze nazwie rosyjska dyplomacja propozycję renegocjacji stawek na błękitne paliwo.

Aby do tego doszło, trzeba mieć po swojej stronie konkretne argumenty. Porozumienie zawarte niedawno odnośnie do tranzytu polskich TIR-ów przez Rosję i rosyjskich przez Polskę pokazuje, że Federacja Rosyjska to państwo jak każde inne – kierujące się nie „racjami moralnymi”, a interesami i gotowe do porozumień, gdy uzna to za opłacalne. Jest bowiem wątpliwe, by Rosjanie zlękli się inwazji wojsk polskich na Moskwę i skapitulowali pod wpływem polskiego ultimatum. Nie była to kwestia życia i śmierci nie tylko dla Rosji, ale i nawet dla Polski.

To, jak daleko jesteśmy od patrzenia na stosunki z Rosją w sposób stricte polityczny, uwydatnia często powtarzany argument o braku braterstwa między naszymi narodami. Tymczasem braterstwo to kategoria przynależąca do sfery czysto emocjonalnej, a nie politycznej. Zła wiadomość jest taka, że Rosjanie są naszymi braćmi o tyle, o ile łączy nas wspólne pochodzenie i językowe pokrewieństwo – wbrew wyjętym żywcem z Marksa teorii o azjatyckim usposobieniu Rosjan, mających na celu odczłowieczenie tego narodu i głupio dyskredytujących samych Azjatów.

Dokładnie w takim samym znaczeniu naszymi braćmi są Ukraińcy i to nawet bardziej niż, co zabrzmi może jak bluźnierstwo, mający nad Wisłą dobry PR. Węgrzy, którzy nie są Słowianami, mają inną mentalność, nie mówiąc już o języku. Profesor Koneczny wysnuł nawet teorię, że braterstwo polsko-węgierskie wywodzi się z kontaktów Polaków z historycznymi Górnymi Węgrami, czyli dzisiejszą Słowacją, zamieszkiwaną przez bliski nam, choć nie mający wówczas jeszcze ukształtowanej świadomości, słowiański naród. Z Węgrami łączą nas za to interesy i to bez związku z naszym, istniejącym czy też nie, braterstwem z Madziarami. Jeżeli zaś braterstwo miałoby oznaczać utożsamianie się innego narodu z naszym interesem politycznym, to nawet w przypadku Węgrów możemy się okazjonalnie rozczarować.

Utożsamianie się z interesami innych państw to niestety choroba typowo polska i inne nacje niespecjalnie mają ochotę się nią od nas zarażać, nawet jeśli są to bracia Ukraińcy, którym na wiele sposobów uchylamy nieba własnym kosztem. Z samą Ukrainą dzieli nas nawet nie kwestia Wołynia – bo tu nasza agenda powinna być jednoznaczna bez względu na to, co sobie o tym pomyślą w Kijowie, zresztą z niewytłumaczalnych względów wobec wielkiej Rosji jesteśmy w stanie domagać się implementacji naszego spojrzenia na Katyń, a wobec słabej Ukrainy nie chcemy nawet wyegzekwować uwzględnienia naszego punktu widzenia na Wołyń.

Te podwójne standardy rodzą podejrzenia, że w sprawie Katynia chodzi o coś więcej, niż oddanie sprawiedliwości ofiarom i to o coś, co właśnie tym ofiarom urąga i co ma służyć uzasadnieniu bieżących decyzji w polityce międzynarodowej. Natomiast w naszym miejscu Europy nie mogą istnieć dwa silne państwa jednocześnie. Nie ma silnej Polski bez słabej Ukrainy i nie ma silnej Ukrainy bez słabej Polski – i Wołyń nie ma tu nic do rzeczy.

Jak długo będziemy kierować się zasadą, że „Rosjan ma się albo pod butem, albo na gardle”, tak długo będziemy bezsilni w realizowaniu naszych interesów w otoczeniu międzynarodowym. Rzeczywistość wykazuje, że stosunki z Rosją nie są zerojedynkowe. Czas, by wreszcie załapać z tą rzeczywistością kontakt na wzór samej Rosji. Gdyby ta bowiem kierowała się tymi samymi przesłankami, co elity warszawskie, to Polski rzeczywiście dawno by już za sprawą Federacji Rosyjskiej na mapie Europy nie było. Widocznie na Kremlu wychodzą z założenia, że jednak Polska i Rosja mogą istnieć jednocześnie.

Jeśli nawet założymy, że Rosja zamierza zlikwidować państwowość polską – bo przecież od 300 lat nas nieustannie i w sposób wyjątkowy na tle innych państw niszczy (to sarkazm) – to i tak nie zmienia to faktu, że rosyjskie elity polityczne są racjonalne. Rosja nie tylko nie ma żadnego interesu w atakowaniu nas, ale nie ma przede wszystkim na to środków ani siły. Nawet jeśli Putin nie śni o niczym innym niż zajęcie Warszawy, to pozostanie to w sferze jego marzeń. Lokator Kremla i jego otoczenie czynią wyraźne rozróżnienie między tym, co się chce, a tym co się może.

Warto przynajmniej pod tym względem uczyć się od Rosjan. Inaczej wciąż będziemy przegrywać. Jeśli nie zniszczą nas Rosjanie, to zrobimy to w końcu sami na własne życzenie, choć może wreszcie, ku własnej uciesze, rękami przeklętych Moskali.

Marcin Skalski
http://www.kresy.pl

Robią to za nas agenturalne szumowiny osadzone w rządzie i mediach. Polacy tak wiele do gadania nie maja. A jakby mieli, to i tak by nic nie ogarnęli.
Admin

Komentarzy 28 do “Dlaczego stosunki z Rosją odbierają Polakom rozum”

  1. Joannus said

    ”Utożsamianie się z interesami innych państw to niestety choroba typowo polska”.

    Choroba umysłowa utrwalona w genach, przekazywana kolejnym pokoleniom. Pielęgnowana przez kolejne ekipy ”lekarzy” dusz i umysłów w fartuszkach.
    Za wolność waszą i naszą.

  2. Hanzlik said

    A propos Rosji. Zaintrygowal mnie tytul artykulu w The National Interest „Jak Polska uratowala swiat przed Rosja”
    A wiec nie przed komunizmem, ale przed Rosja. Chociaz z drugiej strony to przeciez rosyjscy soldaci byli juz pod Warszawa a nie jacys antypolscy kosmici.

    http://nationalinterest.org/blog/the-buzz/how-poland-saved-the-world-russia-15657

  3. bobola said

    Polska jako panstwo i narod ma dwoch podstawowych wrogow : Rosje i Niemcy. W naszym interesie lezy ich oslabienie badz nawet fizyczne wyniszczenie gdy nastapi odpowiednia okazja. To nie przeszkadza, ze do nadejscia owej chwili proby mozemy utrzymywac z obu wrogami normalne stosunki gospodarcze. Tak bylo zreszta od poczatkow istnienia Panstwa Polskiego. Polska musi jednak wystawic stosowna do zagrozenia sile zbrojna uzbrojona w sprzet najwyzszej jakosci. Lezymy stosunkowo blisko zarowno Moskwy jak i Berlina i pare poociskow samosterowalnych uzbrojonych w glowice termojadrowe zapewni nam wystarczajaca sile argumentacji i odstraszania. To co jest potrzebne to wola walki i aprobata dla poswiecen finansowych.
    Wystarczajaca polityka odstaraszania prowadzi Izrael i Pln Korea. Idzmy za ich przykladem o ile Polakow stac na taka odwage.

  4. Joannus said

    Ad 3
    ”Polska jako panstwo i narod ma dwoch podstawowych wrogow : Rosje i Niemcy. W naszym interesie lezy ich oslabienie badz nawet fizyczne wyniszczenie gdy nastapi odpowiednia okazja.”

    Znaj proporcje mocium Panie – A. Fredro. Zemsta.

    Polska ani chybi osłabi, a potem nawet wyzwoli się od wroga unicestwiając Rosję, tylko wpierw musi Pan bardzo mocno wesprzeć PIS i sojusz militarny z Izraelem.

  5. Adam Ryglowski said

    2, 3 , 4 – PROSZĘ O CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM
    Artykuł b. ciężki , i co dalej – napiszę z południa .
    Rosji w 1919 nie BYŁO – BYŁA DZICZ SOWIECKA !!!!
    A p bobola – kup se pan grochu – a bardziej pan wystraszysz tych WROGÓW GLOBALNYCH , które jeszcze będą NAPADYWAĆ NA TEN ………

  6. bobola said

    @4, 5
    Troche wiecej odwagi szanowni Rodacy! Trudno o gorszych i liczniejszych wrogow niz ci, ktorzy chca zniszczyc Koree PLn czy Izrael o jednak te panstwa maja wystarczajaca sile odstaraszania by je zostawiano w spokoju. Polske tez na to stac ale czy stac na to wspolczesnych Polakow ?

    Co do Korei Płn. zgoda, ale Izrael bez pomocy USA sam by się rozpadł i zgnił w parę miesięcy.
    Admin

  7. Drapichrust said

    > Utożsamianie się z interesami innych państw to niestety choroba typowo polska…

    Nie, to normalny odruch narodu, który nie ma już na nic nadziei.

  8. karlik said

    Ad.2 „Jak Polska uratowała świat przed Rosja”A wiec nie przed komunizmem, ale przed Rosją. ”

    Jest to kłamstwo wyssane nie wiadomo skąd i powtarzane wielokrotnie..
    Ale żeby nie być gołosłowny..
    Gdy Sowieci podeszli pod Warszawę, prawie wszyscy widzieli porażkę Polski – dyplomaci polscy i sowieccy radzili co będzie po
    dlatego więc nie znając wyniku bitwa złożyli propozycje dla Polski przyjmując, że Polska przegra nikt nie planował dalszej wycieczki na zachód..:

    1920 sierpień 19, Mińsk

    Deklaracja delegacji sowieckiej złożona na 2. plenarnym posiedzeniu konferencji pokojowej w Mińsku

    Zasady traktatu pokojowego z Polską

    1) Ros[yjska] Soc[jalistyczna] Fed[eracja] Rep[ublik] Rad i Ukr[aińska Socjalistyczna] Re[publika] Rad uznają bez zastrzeżeń niezależność i samodzielność Rzeczypospolitej Polskiej i uroczyście potwierdzają bezwarunkowe prawo ludu polskiego do urządzenia swego życia i ustanowienia form władzy państwowej według własnego uznania.

    2) RSFRR i USRR wyrzekają się jakichkolwiek kontrybucji.

    3) Ostateczna granica Rzeczypospolitej Polskiej w głównym zarysie zgadza się z linią wytkniętą w nocie lorda Curzona z dnia 11 lipca z odchyleniem na korzyść Rzeczypospolitej Polskiej na wschód w rejonie Białegostoku i Chełma.

    4) Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do ograniczenia wszystkich bez wyjątku sił zbrojnych swoich do liczby nie powyżej 50 000 ludzi, zatrzymując w szeregach wojskowych tylko jeden rocznik rekruta, korpusu oficerskiego i personelu urzędniczego wojskowego nie więcej ponad 10 000 ludzi. Ta liczba sił zbrojnych dopełnia się przez organizowaną spośród robotników milicję obywatelską, przeznaczoną do utrzymania porządku i ochrony bezpieczeństwa ludności. Warunki i sposób organizacji tej milicji będą w zarysie ustalone przy szczegółowym rozpatrywaniu projektu umowy.

    5) Rząd Rzeczypospolitej Polskiej natychmiast po podpisaniu umowy o zawieszeniu broni i pokoju preliminarnym przystępuje do demobilizacji i kończy ją w terminie miesięcznym w porządku i datach ustalonych przez umowę.

    6) Rzeczpospolita Polska zachowuje tylko tç broń i rynsztunek wojenny, które są dla niej niezbędne dla potrzeb, wskazanej w p. 4, liczby jej sił zbrojnych. Cała broń pozostała i rynsztunek wojenny, w tej liczbie znajdujący się na składach i arsenałach na całym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej do czasu przekazania ich władzom RSFRR i USRR, przechodzi w terminie miesięcznym od podpisania umowy o pokoju preliminarnym do rozporządzenia zupełnego Komisji kontrolującej RSFRR i USRR. Terminy i porządek przekazywania wskazanej broni i rynsztunku, jak również i minimum ilości oddawanej broni i rynsztunku wojennego w datach oznaczonych będą ustalone przy szczegółowym rozpatrywaniu projektu umowy. Odpowiednią liczbę otrzymanej tym sposobem broni i rynsztunku RSFRR i USRR oddają wymienionej w paragrafie 4 milicji.

    7) Rzeczpospolita Polska przerywa wytwarzanie przedmiotów uzbrojenia i rynsztunku wojennego i przystępuje do demobilizacji przemysłu wojennego, kończąc ją w terminach ustanowionych przez komisję mieszaną.

    8) Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do nieprzepuszczania przez terytorium swoje żadnej pomocy w ludziach, koniach i materiale wojennym dla państw wrogich Rosji i Ukrainie. Również Polska nie będzie tolerowała na swoim terytorium żadnych organizacji i grup, które by pretendowały do roli rządów w RSFRR i USRR, lub ich częściach.

    9) Działania wojenne przerywają się faktycznie w 72 godziny po podpisaniu zawieszenia broni, przy czym wojska RSFRR i USRR zatrzymują się na linii, osiągniętej przez nie do tej chwili, lecz nie bardziej na wschód od linii, wytkniętej w nocie lorda Curzona z dnia 11 lipca. Polska natomiast armia wycofuje się na 50 wiorst na zachód od armii RSFRR i USRR, przy czym pas pomiędzy nimi uważany jest za pas neutralny, na którym ustanawia się zarząd cywilny polski pod kontrolą komisji mieszanej i specjalnych komisji związków zawodowych. Również pod kontrolą komisji mieszanych dokonywa się wycofanie armii polskich.

    10) W miarę demobilizacji armii Rzeczypospolitej Polskiej i przekazywania RSFRR i USRR przedmiotów rynsztunku wojennego – wojska RSFRR i USRR wycofują się w tył, przy czym do chwili faktycznego zakończenia demobilizacji armii polskiej i oddania rynsztunku w pasie, przylegającym do pasa neutralnego, pozostawia się armię, nie liczniejszą niż 200 000 ludzi.

    11) Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do zwrócenia miejscowościom, okupowanym uprzednio, a obecnie opuszczonym przez jej armię, inwentarza, kolei żelaznych, majątku służby łączności, żywego i martwego inwentarza rolniczego, urządzeń, zakładów przemysłowych i pozostałego majątku, jak również do odbudowania zrujnowanych lub przyprowadzonych do stanu nieużywalności przez jej wojska mostów itp. Terminy i porządek zwrotu i odbudowania, jak również minimum zwracanego ratami i odbudowywanego majątku i urządzeń, będą oznaczone przy szczegółowym rozpatrywaniu projektu umowy.

    12) Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się do przeprowadzenia drogą prawną bezpłatnego przydzielenia ziemi w pierwszym rzędzie rodzinom obywateli Rzeczypospolitej Polskiej zabitych, rannych i tych, którzy utracili zdolność do pracy na wojnie, lub w związku z wojną.

    13) Rzeczpospolita Polska udziela RSFRR i USRR prawa bezwarunkowego, swobodnego tranzytu ludzi i wszelkiego rodzaju towarów przez swe terytorium, a odcinek kolei żelaznej Wołkowysk-Białystok-Grajewo, przechodzący przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, pozostaje w zupełnym władaniu i rozporządzeniu RSFRR.

    14) Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się przeprowadzić zupełną amnestię polityczną i wojenną.

    15) Rzeczpospolita Polska zobowiązuje się natychmiast po podpisaniu umowy o pokoju preliminarnym opublikować ją, jak również i wszelkie materiały i dokumenty, odnoszące się do wojny Rzeczypospolitej Polskiej z RSFRR i USRR.

    Źródło:

    J. Dąbski,, Pokój ryski (wspomnienia, pertraktacje, tajne układy z Joffem, listy), Warszawa 1931, s. 49-51.

  9. karlik said

    Oczywiście strona Polska zaprotestowała, zaznaczam wynik bitwy warszawskiej nie jest znany..
    „1920 sierpień 23, Mińsk

    Oświadczenie delegacji polskiej

    złożone na plenarnym posiedzeniu konferencji w Mińsku w odpowiedzi na deklarację sowiecką zawierającą zasady rozejmu i preliminariów pokojowych

    Dnia 28 stycznia br. Rada Komisarzy Ludowych RSFRR w nocie swej do rządu polskiego wskazała jako podstawę pokojowego porozumienia obu narodów: 1) że polityka RSFRR, wypływając nie z przypadkowych przejściowych kombinacji wojennych lub dyplomatycznych, ale niewzruszonej zasady prawa każdego narodu do stanowienia o swym losie, uznawała i w dalszym ciągu uznaje niezmiennie bezwarunkowo i bez zastrzeżeń niepodległość i suwerenność Rzeczypospolitej Polskiej, 2) że wojska czerwone nie przekroczą linii przechodzącej w pobliżu Dryssy, Dzisny, Połocka, Borysowa, Porzecza, Ptyczy, Białokorowicz, Cudnowa, Pilawy, Dereźni i Baru, 3) że nie ma ani jednej sprawy terytorialnej, ekonomicznej lub innej, która by nie mogła być rozstrzygnięta drogą rokowań, ustępstw i porozumień wzajemnych.

    W przeciwieństwie jednak do tego oświadczenia z dn. 29 stycznia, gdy wojska czerwone osiągnęły chwilowo powodzenie, rząd RSFRR zmienił zasadniczo swoje stanowisko. Próbuje on narzucić Polsce pokój, który by ograniczał jej niepodległość i suwerenność, pokój, który by oddał Polskę pod taki sam protektorat Rosji, pod jakim znajdowała się od czasów Piotra Wielkiego do Katarzyny II i który skończył się zupełnym rozbiorem Rzeczypospolitej Polskiej. Rząd RSFRR próbuje narzucić Polsce zmniejszenie jej siły zbrojnej tak, by nie mogła ona przed żadną napaścią się obronić, usiłuje uzyskać prawo mieszania się do wewnętrznego prawodawstwa Rzeczypospolitej Polskiej i wystąpić w roli niepowołanego opiekuna poszczególnych warstw ludności polskiej wobec ich własnego państwa, pragnie wreszcie uzyskać prawo wylącznego rozporządzania koleją Wołkowysk-Białystok-Grajewo. Że żądania te nie są podyktowane zamiarami pokojowymi, ale płyną z ducha imperializmu, świadczy to, że żądając ograniczenia siły zbrojnej polskiej do 50 000 ludzi, rząd RSFRR nie zamierza sam zgoła ograniczyć swojej armii.Żaden naród nie może się zgodzić na takie ograniczenie swej niepodległości i suwerenności, jakie rząd RSFRR chciałby narzucić Polsce. Jakąż wartość mieć może jego zapewnienie, że uznaje on bez zastrzeżeń niezależność i samodzielność Rzeczypospolitej Polskiej, gdy wszystkie praktyczne postulatyrządu RSFRR w sprawie preliminariów pokojowych są jaskrawym zaprzeczeniem tej zasady. Taki pokój może podyktować tylko zwycięzca narodowi powalonemu i zmuszonemu do bezwarunkowej kapitulacji.

    Zasadniczy błąd takiego postawienia sprawy występuje szczególnie jaskrawo w chwili obecnej, gdy wojska polskie zwycięsko odparły najazd na Polskę.Obstawanie przy takich zasadach prowadziłoby oczywiście do przeciągania wojny aż do zupełnego wyezerpania jednej ze stron wojujących.

    Ale gdyby nawet jeden z narodów uznał się wreszcie za zwyciężonego i dałsobie narzucić haniebny pokój, pokój taki byłby tylko zarodkiem nowej wojny w przyszłości.

    Delegacja polska oświadcza, iż zasady pokoju przedłożone jej przez delegację rosyjską są nie do przyjęcia. Podtrzymywanie ich przez delegację rosyjską musiałoby uczynić dalszą dyskusję zupełnie bezcelową.

    Naród polski pragnie takiego pokoju z Rosją, który by trwale i raz na zawsze położył kres tym walkom, które od stuleci przeszkadzały dobremu sąsiedzkiemu współżyciu Polski i Rosji.

    Delegacja polska spodziewa się, że argumenty przytoczone przekonają drugą stronę i że przyjmie ona zasadę, iż pokój oprzeć się, winien na podstawie sprawiedliwego porozumienia, w którym interesy obu narodów znalazłyby równomierne uwzględnienie.

    Na poszczególne tezy zasadnicze delegaeja polska oświadcza:

    Do punktu 1.

    W punkcie tym strona przeciwna uznaje niezależność i samodzielność Rzeczypospolitej Polskiej. Niezawisłość i suwerenność zjednoczonej Rzeczypospolitej Polskiej istnieje de facto i de jure. Polska, jako samoistny i pełnoprawny podmiot prawa międzynarodowego, występuje i działa od czasu jej wskrzeszenia bez żadnych z czyjejkolwiek strony zastrzeżeń. Możemy zatem oświadczenie strony przeciwnej. pojąć jedynie jako samo przez się zrozumiałe przyłączenie się Rosji do stwierdzenia tego faktu, a jako takie nie wymaga ono włączenia do tekstu preliminariów pokojowych.

    Delegacja polska uważa również jako samo przez się rozumiejącą się tezę strony przeciwnej, iż narodowi polskiemu służy bezwzględne prawo do swobodnego urządzenia formy i istoty swego życia publicznego i władzy państwowej.

    Do punktu 2.

    Delegacja proponuje następujący tekst tego punktu: Strony oświadczają, iż nie będą się wzajemnie domagały w żadnej formie zwrotu kosztów wojny polsko-rosyjskiej.

    Do punktu 3.

    Tak zwana linia Curzona proponowana przez rząd sowiecki jest niemal identyczną z linią 3-go rozbioru Polski. W ten sposób rząd sowiecki chce utrzymać przy Rosji wszystko, co zaborczość carska zabrała Polsce, wykreślając dowolną i na żadnych podstawach nie opartą linię. Delegacja polska podkreśla, że żywioł polski sięga daleko poza linię proponowaną przez delegację strony przeciwnej przy ustaleniu granic wschodnich Polski, siła tego żywiołu powinna być w pełni uwzględniona. Równocześnie uważamy za swój obowiązek stwierdzić, że Rzeczpospolita Polska przyznaje ludom zamieszkującym terytoria między nią a Rosją prawo demokratycznego stanowienia o swym losie.

    Do punktu 4.

    Zamiar nałożenia na Polskę jednostronnego zobowiązania redukcji sił zbrojnych odrzucamy kategorycznie, jako uwłaczający godności narodu polskiego. Z prawdziwym zdumieníem widzimy, iż rząd RSFRR świadomie lub nieświadomie idzie w ślady polityki Piotra Wielkiego i Katarzyny II, polityki, która stawiając podobne żądania i tak samo je uzasadniając doprowadziła do zbrodni rozbioru. Jest to tym bardziej zdumiewające, że strona przeciwna, która, jak całemu światu wiadamo i jak się tym chlubi prasa sowiecka, doprowadziła militaryzm do najwyższego stopnia rozwoju, nie okazuje żadnej chęci ograniczenia swoich zbrojeń, a w punkcie 10-tym zastrzega sobie prawo utrzymywania tylko na granicy polskiej armii 200 000 ludzi. Budzi to poważne wątpliwości o szczerości intencji pokojowych RSFRR.

    Dla Polski możliwym by było mówić o rozbrojeniu dopiero wtedy, gdy zasada ta zacznie być realizowana w całej Europie, co jest najgorętszym pragnieniem Polski, jako państwa prawdziwie demokratycznego.

    Propozycja częściowego zastąpienía sił zbrojnych przez milicję robotniczą dąży do oczywistego pogwałcenia zasady suwerenności i z niej płynącej nieingerencji w sprawy wewnętrzne i jako taka nie może być wogóle dyskutowana.

    Do punktu 5.

    Zgodnie z wywodami poprzednimi rząd polski nie może w żadnym razie traktować o jednostronne zobowiązanie do demabilizacji. Uważamy za jedynie wskazane, aby demobilizacja obustronna, likwidująca obecną wojnę, nastąpiła po zawarciu pokoju.

    Do punktu 6 i 7.

    Propozycje zawarte w tym punkcie są bezprzedmiotowe wobec stanowiska naszego w sprawie rozbrojenia i demobilizacji. Nie możemy jednak nie stwierdzić, że zrealizowanie tezy rosyjskiej, to jest wydanie broni w ręce strony przeciwnej, byłoby spotęgowaniem militarystycznej organizacji Rosji, a tym samym nową groźbą dla pokoju.

    Do punktu 8.

    Propozycja zrzeczenia się pomocy państw obcych dla organizowania siły zbrojnej jest niedopuszczalna ze względu na stanowisko zasadnicze, zajęte odnośnie do punktu 4.

    Co się tyczy niewpuszczania na terytorium Rzeczypospolitej Folskiej organizacji wrogich w stosunku do RSFRR, uważamy, że zasada ta może być sformułowana w traktacie pokojowym, oczywiście w formie obustronnej i wzajemnej, co znaczy, że i Rosja nie będzie tolerowała u siebie organizacji wrogich Rzeczypospolitej Polskiej w rodzaju Tymczasowego Rew. Kom. Pol. itp. działających jako ekspozytury władz sowieckich. W preliminariach pokojowych może być ustalone tylko i wyłącznie zobowiązanie co do wprowadzenia podobnej obustronnej klauzuli do ostatecznego traktatu pokojowego.

    Do punktu 9.

    Linia rozejmowa, która stwarza stan faktyczny przejściowy i krótkotrwały, nie może być z natury rzeczy określona bez stosownego uwzględnienia faktycznego położenia wojskowego i strategicznego obu stron w chwili bezpośrednio poprzedzającej zawarcie rozejmu. Również w tym dopiero okresie ustalić będzie można szczegóły odnoszące się do administracji ewentualnego pasa neutralnego. Rząd polski gotów jest mieszkańcom pasa neutralnego zapewnić zaopatrywanie w artykuły pierwszej potrzeby oraz zaspokojenie miejscowego ruchu kolejowego w pasie neutralnym własnym taborem i obsługą.

    Do punktu 10.

    Punkt ten jest całkowicie bezprzedmiotowy wobec odrzucenia punktu 4.

    Do punktu 11.

    Teza art. 11, jako pomijająca równorzędne tytuły polskie jest jednostronna, a przeto zawiera w sobie cechy ukrytej kontrybucji. Sprawy wzajemnego zwrotu majątku państwowego i odszkodowania, jak również nie poruszone przez propozycję rosyjską kwestie rozrachunku i likwidacji, winny być rozpatrzone i zdecydowane osobno.

    Do punktu 12.

    W punkcie tym usiłuje rząd sowiecki roztoczyć opiekę nad rodzinami obywateli polskich, którzy w tej wojnie walczyli przeciwko wojskom sowieckim w obronie swej ojczyzny. Sądzimy, że najprostsze wskazania lojalnego współżycia narodów winny były powstrzymać rząd sowiecki od tego kroku, którego ocena bgdzie w społeczeństwie polskim tym ostrzejsza, że Sejm polski dawno już uchwalił odnośne postanowienie w ustawie o reformie rolnej.

    Do punktu 13.

    Podniesiona przez propozycję rosyjską sprawa tranzytu jest drobnym fragmentem w kompleksie norm regulujących współżycie gospodarcze obu stron. Zgadzając się w zasadzie na tranzyt handlowy, definitywne rozstrzygnięciew tej sprawie łącznie z całym kompleksem spraw gospodarczych delegacja polska proponuje odłożyć do definitywnego traktatu pokojowego, albo do osobnej konwencji handlowej.

    Żądania oddania odcinka kolei żelaznej Wołkowysk-Białystok-Grajewo w zupełne władanie i rozporządzanie Rosji jest sprzeczne z zasadą suwerenności, a przeto całkowicie nie do przyjęcia.

    Do punktu 14.

    Delegacja polska uważa za możliwe sformułowanie zasady amnestii na podstawie wzajemności dla obywateli polskich w Rosji i rosyjskich w Polsce. Po zawarciu pokoju Polska rozważy w duchu życzliwym sprawę udzielenia amnestii własnym obywatelom i żąda przyjęcia tej samej zasady przez stronę przeciwną.

    Do punktu 15.

    Chęć zobowiązania rządu polskiego do ogłoszenia preliminariów pokojowych jest dla delegacji polskiej niezrozumiała, gdyż trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób nieopublikowana umowa mogłaby wejść w życie. Żądanie zobowiązania się do ogłoszenia materiałów i dokumentów odnoszących się do wojny, narusza zasadę suwerenności państwowej. Sprawa ta z natury rzeczy musi być pozostawiona rządom obu stron pod ich własną odpowiedzialność.”

    Źródło:

    Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, Red. N. Gąsiorowska-Grabowska, I. A.Chrienow, t. 3, kwiecień 1920-marzec 1921, Warszawa 1964, s. 345-349.

  10. karlik said

    Odpowiedź Sowietów.:
    „1920 sierpień 23, Mińsk

    Replika przewodniczącego delegacji sowieckiej Karła Daniszewskiego na oświadczenie delegacji polskiej w sprawie sowieckich propozycji pokojowych

    (z protokołu 3 posiedzenia plenarnego konferencji w Mińsku)

    Rada Komisarzy Ludowych zarówno w swoim radio, jak i w swoim komunikacie wyraźnie wskazywała na to, że Republika Rad uznaje suwerenność i niepodległość Polski zdaje mi się, że nie ma żadnych podstaw, aby mówić, iż w jakimkolwiek stopniu dalsza polityka Rosji Sowieckiej odchyliła się od tej zasadniczej linii politycznej. Jeżeli po oświadczeniu rządu sowieckiego, że jego wojska nie przekroczą linii Borysowa, Berezyny itd., wojska te przekroczyły tę linię, to stało się to dlatego, że nie bacząc na wszystkie oświadczenia ze strony rządu rosyjskiego i ukraińskiego, Rzeczpospolita Polska przeszła do ofensywy. W odpowiedzi na tę ofensywę i napad na Ukrainę komisarz ludowy do spraw zagranicznych Cziczerin posłał na imię ministra spraw zagranicznych Patka odpowiednie wyjaśnienie, gdzie wyraźnie jest powiedziane: Z żalem musimy skonstatować, że rząd polski nie tylko nie zdecydował się na rozpoczęcie przedłożonych przez nas rokowań pokojowych, ale wbrew temu, czego mieliśmy prawo oczekiwać, rozpoczął rozległą ofensywę wojskową przeciw terytorium ukraińskiemu, zagrażając tymi nowymi zaborczymi krokami niepodległej Republice Ukraińskiej. Rządy sprzymierzone rosyjski i ukraiński zmuszone były wobec tych kroków zaczepnych bronić terytorium ukraińskiego przed niczym nie usprawiedliwionym napadem i wobec tego pozbawione są możności utrzymywania na froncie ukraińskim linii wytkniętej w oświadczeniu z dn. 30 stycznia z racji motywów strategicznych, wynikających z konieczności obrony. Rząd sowiecki podkreśla, do jakiego stopnia kontynuowanie stanu wojny jest szkodliwym dla interesów obu narodów.

    Jasnym jest, że przekroczyliśmy powyższą linię z inicjatywy Rzeczypospolitej Polskiej. Przekroczyliśmy ją broniąc się i winni byliśmy zrobić wszystko, aby uchronić Republiki Sowieckie od napaści z zewnątrz.

    W żadnym razie nie można porównać polityki stosowanej przez Rosyjską Republikę Sowiecką w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej z polityką Piotra Wielkiego i Katarzyny II. Za czasów Piotra i w ogóle caratu b. cesarstwo rosyjskie robiło wszystko, aby ujarzmić Polskę. Piotr utrzymywał w Polsce swoje wojska, bezpośrednio mieszał się do spraw sejmowych i bezpośrednio przeprowadzał wolę swoją w państwie polskim. Rosyjska Republika Sowiecka i Ukraińska Republika wyrzekają się bezwzględnie podobnych metod i jako sowieckie republiki pracy w zasadzie nie mogą prowadzić takiej polityki. Napomknienia o analogii polityki naszej i polityki Piotra Wielkiego określić można przez użyte już raz przez polską delegację słowa „insynuacje”. Z drugiej strony linia Curzona jest dla nas w ogólnych zarysach linią etnograficzną. Wychodzimy z tego założenia, że wszystkie narody mają prawo samostanowienia w granicach etnograficznych. Tak zwanej linii Curzona i w ogóle etnograficznej przeciwstawia się tu „prawa historyczne”, związane z grabieżczą polityką Polski 15 i 16 wieku. Znów tu wysuwa się myśl, że Republiki Białoruska, Litewska i inne winny rozstrzygnąć o swym losie pod naciskiem strony trzeciej. Wydaje mi się, że nie można tak stawiać sprawy wobec tego, że te cztery republiki: Ukraina, Białoruś, Litwa i Łotwa (Latgalia stanowi jej część) już rozstrzygnęły o swym losie i że nie ma najmniejszych podstaw do ponownego wysuwania tej sprawy.

    Nie można, wskazując na pracę Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, mówić o polityce wtrącania się Rosyjskiej Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Rad do spraw Rzeczypospolitej Polskiej. Tymczasowy Komitet Rewolucyjny powstał na terytorium Polski z woli mas pracujących, które żyły w otoczeniu, gdzie nie było już organów rządu Rzeczypospolitej Polskiej.

    Nie jest również ingerencją, według naszego przekonania, żądanie zwrotu majątku ewakuowanego lub zrabowanego ludności miejscowej przez wojska polskie. Nie żądamy żadnej kontrybucji dla Rosji ani dla Ukraińskiej Republiki Rad, ale mówimy, że ludność pracująca ucierpiała od działań wojennych i wobec tego straty jej powinny być wynagrodzone.

    Co się tyczy gwarancji wojskowych, dotyczących ograniczenia armii, demobilizacji przemysłu Rzeczypospolitej Polskiej, winniśmy oświadczyć, co następuje: Jesteśmy zdania, co dla nikogo z nas nie jest tajemnicą, że front polski i front krymski łączą się w jednych rękach – w pierwszym rzędzie w rękach Francji. W Paryżu znajduje się centrum polityczne i faktycznie wojenne, kierujące zjednoczonym frontem antyrosyjskim, część którego, a mianowicie front polski, jest tylko lewym jego skrzydłem. Wychodzimy z tego założenia i mówimy, że armia nasza niezbędna jest nam nie tylko dlatego, aby unieszkodliwić napad tego lewego skrzydła. Winniśmy armię tę rzucić przeciw prawemu skrzydłu wysuniętych przeciw nam wojsk, pragnących ujarzmić Republiki Sowieckie Rosyjską i Ukraińską, i narzucić nam swoją wolę, obcą ludom pracującym republik sowieckich. I zanim Rzeczpospolita Polska nie dowiedzie nam, że działa jako suwerenna, niezależna Rzeczpospolita, nie możemy porzucić naszego punktu widzenia.”

    Źródło:

    Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, Red. N. Gąsiorowska-Grabowska, I. A.Chrienow, t. 3, kwiecień 1920-marzec 1921, Warszawa 1964, s. 349-350.

    Teraz wystarczy trochę pomyśleć…

  11. Boydar said

    „… Teraz wystarczy trochę pomyśleć …” – Pan Karlik (10)

    Ja próbuję myśleć od dłuższego czasu. I o tej pory nie wymyśliłem z jakiego to powodu w „Mińsk 2” jakiekolwiek (że nie wspomnę o pierwszych) skrzypce grali Niemcy i Francuzi.

  12. Jaro said

    Oj Bobola, Bobola. Masz straszne baboki w nosie które uciskają .czerep
    Chyć sie chopie za beret…

  13. Yah said

    Ad 3

    Panie Bobola gada Pan bajki jak przedwojenny wojskowy. Po pierwsze wrzesień 1939 dowiódł, że Pana pomysły się nie sprawdzają. Po drugie, ani Niemcy, ani Rosja nie dopuści, żeby jak Pan pisze , polska armia była „stosowna do zagrozenia sile zbrojna uzbrojona w sprzet najwyzszej jakości”. No chyba, że będziemy w sojuszu z jednym z nich. Obserwacja ostatnich 65 lat pokazuje, ze na w miarę silna armię możemy liczyć tylko w sojuszu z Rosją. Sojusz z zachodem doprowadził do sytuacji jaka widzimy za oknem – nie armia obronna tylko armia najemników. Nie widzi Pan tego ?

    Poza tym Pan Bóg nienawidzi pysznych, a pychy Polakom odmówić nie można – stąd kary jakie spotykają nasz naród. A Pan Bóg w XX wieku dawał wiele szans na to by pozbyć się naszej głównej przywary – pychy.

  14. Watazka said

    Nie rozumiem tytulu.
    Ktore to stosunki z Rosja odebraly nam rozum?
    Jak na razie to nasze stosunki z USA rozumu nam nie dodaly.

  15. błysk said

    Artykuł jest ciężki i nie bardzo zrozumiały. Trzeba przyjąć dwa założenia : 1. Rosja od roku 1917 ,aż do roku 1953 była rządzona przez żydów 2. W chwili obecnej Rosja jest chyba rządzona wspólnie przez przedstawicieli Rosjan i żydów.
    W chwili obecnej Rosjanie ,oprócz zaszłości historycznych, nie są nam nic winni i zdumiewa wrogi , a nawet histeryczny ton propagandy antyrosyjskiej zamiast rzeczowej ,sąsiedzkiej . Oczywiście ,Rosjanie stanęli w miejscu i nie robią niczego dla zmiany stosunków z Polską ,a mogliby mimo nieprzejednanie wrogiego stosunku władz w Polsce/ mądry nie zważa na głupotę drugiej strony/. Co mogliby zrobić? Przede wszystkim zlikwidować pomniki Lenina w Rosji ,które istnieją niczym dowody pamięci dobrego wujaszka ,a przecież to był krwawy oprawca narodu rosyjskiego i wróg Polski . Po wtóre zwrot w polityce historycznej ,poczynając od czasów carskich , przez rewolucję październikowa ,aż do potępienia polityki stalinowskiej ,co równa się również zaniechania awantur o pomniki armii czerwonej w Polsce. I po trzecie wreszcie – jasne oświadczenie kto mordował Polaków w Katyniu i jasną politykę w kwestii katastrofy smoleńskie.; nie ulega bowiem wątpliwości ,ze Rosjanie wiedzą kto jest sprawcą tej katastrofy /agenci amerykańscy dla pogłębienia nienawiści polsko-rosyjskiej?/ ,ale się boją tego ujawnić .I wątpię czy tego wszystkiego dokona Putin. Tyle na początek dla ożywienia stosunków polsko-rosyjskich .

  16. Marian said

    Gdy polskojęzycznych żydów na wszystkich stanowiskach zastąpią Polacy z krwi i kości, to może dopiero wtedy pojawi się możliwość nawiązania stosunków polsko-rosyjskich, ale na razie fizycznie jest to niemożliwe. Z kim mają rozmawiać Rosjanie? Z kim nawiązywać te stosunki?

  17. Henry said

    Ad: 15 Błysk
    „Dlaczego stosunki z Rosją odbierają Polakom rozum”.
    Z szacunkei do wiedzy pana Błysk jak pan pisze:
    – zlikwidować pomniki Lenina w Rosji,
    – zwrot w polityce historycznej,
    – potępienia polityki stalinowskiej,
    – zaniechania awantur o pomniki armii czerwonej w Polsce,

    Dla mnie właśnie pan Błysk jest typowym przykładem jak stosunki z Rosja odbierają Polakom rozum.

    Pan Błysk życzy sobie, aby Rosja dla poprawienia stosunków z Polska wyrzekła się swojej historii, niszczyła symbole swojej historii, potępiła swoja politykę, bo tak sobie tego życzy strona polska.

    Czy pan Błysk wie, że wiele milionow Rosjan do dzisiaj są bardzo dumni ze swojej historii,
    są dumni z osiągnięć rewolucji, ze są dumni z Lenina co zrobił dla Rosjan i innych narodów Azji Środkowej,
    ze do dzisiaj są dumni i z duma wspominają tez i Stalina (symbol dyscypliny i porządku) i osiągnięcia II w.s.i zwycięstwo nad faszyzmem ???

    To, ze dzisiaj w Rosji nie niszczy się symboli historycznych jest wyrazem szacunku do swojej historii, której nikt zmienić nie może. Tylko w Polsce robił to pan min.spr. zagr.Schetynkx.

    Dużą część społeczeństwa w Rosji dalej popiera i z duma mówi o swoich dyktatorach, a inna część społeczeństwa
    to toleruje i dlatego w Rosji nie dochodzi to takiego drastycznego podziału społeczeństwa jak w Polsce mimo, ze w Rosji żyje ponad 100 różnych narodowości.

    Brak tolerancji do historii innych narodów i brak szacunku Polak do Polaka prowadzi
    tylko do realizacji polityki obcych mocarstw, a pan Błysk pomaga w tej jakże prymitywnej,
    parszywej propagandzie szkodzącej samym Polakom.
    Pycha, brak szacunku do siebie nawzajem, głupota Polaków przeraza i za taki stan rzecz nie kto
    inny tylko sami Polacy są odpowiedzialni, a nie Żydzi i nie ci ze wschodu czy z zachodu.

  18. Henry said

    Ad:16 Marian
    Wie pan, ze większość oligarchów w Rosji to są Żydzi?
    W Izraelu na ulicy duża część społeczeństwa mówi po rosyjsku (emigranci żydowscy z Rosji).

    Czyli jeśli w Polsce jest tylu Żydów to Żyd polski nie umie się dogadać z Żydem rosyjskim??.

    Nie jest to logiczne szanowny Panie Marian.
    To Pan Marian tez należy do propagandzistów
    i działa przeciwko Polakom propagujac politykę antyżydowska??

  19. Boydar said

    „… jeśli w Polsce jest tylu Żydów to Żyd polski nie umie się dogadać z Żydem rosyjskim? …”

    Ależ jest bardzo logiczne, Panie Henry. Żyd z żydem dogada się zawsze, ale tylko w kwestii eksploatacji gojów. Jaki wspólny interes mają więc parchy polskojęzyczne i rosyjskojęzyczne ? Żaden. Polska nie jest przewidziana jako kolejna republika CCCP i nigdy nie była. Korzyści z polskiego goja ciągną jewreje tutejsze i jedynie sobie to prawo uzurpują . Stąd wiele zdarzeń, także z udziałem osób trzecich a nawet drugich, sprawiających wrażenie że „coś drgnęło w kalesonach”. Ale o żadnym „dogadywaniu się” mowy być nie może; zresztą, „największym i jedynym wrogiem żyda jest tylko i wyłącznie drugi żyd”, to skąd więc Pańskie zdziwienie ?

  20. błysk said

    ad17.Jak na razie prezentuje Pan punkt widzenia części Rosjan. I nie wiem czy jest to dowodem rozumu. Musi Pan wiedzieć,że wiedza historyczna Rosjan jest znikoma; bo reżim bolszewicki /czyli żydowski miły Panie/ wymordował wszystkich burżujów a ciemny motłoch poddał wieloletniej ,prymitywnej propagandzie. Tym niemniej ów motłoch instynktownie podjął próbę sprzeciwu wobec reżimu stalinowskiego w roku 1941 , w czasie wojny z Niemcami ,w nadziei ,że Hitler wyzwoli go od Stalina i czego dowodem były masowe oddawania się do niewoli /ok. 4 miliony jeńców sowieckich / oraz porzucanie czołgów i samolotów przewyższających liczby sprzętu nieprzyjacielskiego. Dopiero w roku 1942 widząc,że Hitler ani myśli ich wyzwolić tylko morduje i Rosjan i żydów nastąpiła zmiana nastrojów. Zaistniała tzw. Wielka Wojna Ojczyźniana ,patriotyczny i chwalebny czyn narodu rosyjskiego w walce o swoja wolność i o zwycięstwo nad hitleryzmem. Piszą o tym uczciwi Rosjanie ,historycy . I właśnie ta wiedza powinna się przebić do milinów Rosjan,inaczej będzie zastój jakieś tam „dumy” ze swoich oprawców – Lenina i Stalina ,a nie pamięć o milionach wymordowanych i kolaboracja rosyjsko -żydowska ,bo to żydzi są przede wszystkim zainteresowani , by prawda o ich zbrodniach nie dotarła do narodu rosyjskiego. I tylko wtedy można mieć nadzieję, na polepszenie stosunków rosyjsko-polskich . Bo Polska reprezentuje prawdę .

  21. Henry said

    Ad:19 Boydar
    Prawda panie Boydar „Żyd z Żydem dogada się zawsze, ale tylko w kwestii eksploatacji gojów”.

    Wiec kto jest winny Panie Boydar??
    Żyd czy goje dające się manipulować i eksploatować??

    Murzyni w Afryce z pomocą dawnego ZSRR wyzwolili się od niewoli kolonialnej,
    a tu goje umiący czytać i pisać nie umieją się wyzwolić od zarazy żydowskiej??
    W naturze, w buszu, w morzu obowiązują pewne zasady, ze słaby i chory jest ofiara i traci zycie przez zdrowszego, szybszego i inteligentniejszego. Silniejszy pożera słabszego.
    Takie sa prawa natury, a podobnie dzieje się w życiu społecznym.
    A może te goje są chore psychicznie i fizycznie??

    To są tylko moje logiczne rozważania nic więcej szynowy panie Boydar.
    Cos prawdy w moim rozważaniu musi być, gdyż historia Polski się ciągle powtarza,
    a sami Polacy nigdy nie są sobie winni, tylko Rosjanie, Niemcy, Żydzi, albo Marsjanie.

    Tu trzeba zmienić mentalność.
    Tylko ja odpowiadam za moje czyny i działania, a Żydów nigdy nie będę mieszał w to co się ze mną dzieje.
    Dlatego zawsze będę się dziwił i uważał tylko za usprawiedliwienie i głupota jeśli za sytuacje,
    w jakiej się i dzisiaj Polska znajduje pociąga się Żydów do odpowiedzialności.

  22. Marian said

    Ad. 18, Rosyjkojęzyczny żyd zna w Rosji swoje miejsce, a polskojęczyny żyd w Polsce tego miejsca nie zna, więc zasadnicza różnica.

  23. Boydar said

    @ Pan Henry

    Pyta Pan, kto winny. Inna wina nasza, inna ich. Ich, to to tylko zbrodnia, a nasza, zbrodnia głupoty. Nie wiem która gorsza, bo jedna na drugiej się wspiera.

  24. karlik said

    Przemówienie Lenina do Czerwonoarmistów udających się na front polski

    5 maja 1920 roku

    Towarzysze! Wiecie, że polscy obszarnicy i kapitaliści, podżegani przez Ententę, narzucili nam nową wojnę. Pamiętajcie, towarzysze, że z polskimi chłopami i robotnikami nie jesteśmy poróżnieni, że niepodległość Polski i polską republikę ludową uznawaliśmy i uznajemy.

    Proponowaliśmy Polsce pokój na warunkach nietykalności jej granic, mimo że granice te sięgały o wiele dalej niż tereny zamieszkałe przez ludność rdzennie polską. Godziliśmy się na wszystkie ustępstwa i niech każdy z was pamięta o tym na froncie. Niech wasze postępowanie w stosunku do Polaków udowodni tam, że jesteście żołnierzami republiki robotniczo-chłopskiej, że idziecie do nich nie jako ciemiężcy, lecz jako wyzwoliciele.

    Teraz, kiedy panowie polscy, wbrew naszym dążeniom, zawarli sojusz z Petlurą, kiedy przeszli do ofensywy, kiedy zbliżają się do Kijowa, a prasa zagraniczna rozpowszechnia pogłoski, że zdobyli już Kijów – co jest wierutnym kłamstwem, gdyż wczoraj jeszcze rozmawiałem przez bezpośrednią linię z przebywającym w Kijowie F. Konem – teraz mówimy: towarzysze, potrafiliśmy dać odprawę straszniejszemu wrogowi, potrafiliśmy pokonać własnych obszarników i kapitalistów – pokonamy również obszarników i kapitalistów polskich!

    Powinniśmy wszyscy złożyć tu dzisiaj przysięgę, złożyć uroczyste przyrzeczenie, że wszyscy, jak jeden mąż, staniemy murem, żeby nie dopuścić do zwycięstwa polskich jaśniepanów i kapitalistów. Niech żyją chłopi i robotnicy wolnej, niepodległej republiki polskiej! Precz z polskimi panami, obszarnikami i kapitalistami! Niech żyje nasza robotniczo-chłopska Armia Czerwona!

    Opublikowane 6 maja 1920 r.

    Lenin, Dzieła, t. 31
    Warszawa 1955, s. 116-117

  25. Henry said

    Ad:20 Błysk
    „Jak na razie prezentuje Pan punkt widzenia części Rosjan”.

    Panie Błysk – ja nie reprezentuje żadnego punktu widzenia Rosjan.

    Ja tylko stwierdzam fakt, jaki istnieje w Rosji, a rządzący tam tak prowadza swoja politykę,
    aby nie urazić uczuć swoich obywateli do własnej historii i uczuć wynikających z miłości do swojej ojczyzny.

    Jak na razie w Rosji ta polityka odnosi sukcesy, a sam W. Putin ma ponad 77% poparcia narodu,
    o czym nawet na zachodzie żaden polityk marzyc nie może. To są FAKTY.

    Na tym polega rola rządzących polityków, aby w taki sposób prowadzić politykę panstwa, by wszyscy, a co najmniej większość obywateli czuła się dobrze i bezpiecznie we własnym kraju.

    Polska polityka wewnętrzna i zagraniczna jak dotychczas polega na obrażaniu uczuć i godności swoich obywateli
    i uderza w godność wszystkich sąsiadów od wschodu do zachodu, a samo społeczeństwo polskie jest tak podzielone,
    ze nawet w rodzinie Polacy boja się rozmawiać na aktualne tematy polityczne.

    To są FAKTY Panie Błysk. I to właśnie pan należy do tych, co też dalej chcą dzielic, a nie łączyć.
    Proszę wiec spokojnie pomyśleć o przyszlosci swoich wnuczkow i prawnuczkow.

  26. błysk said

    Panie Henry. Pisze Pan ” To są fakty”. I pytam się co z tego. Pan niby chce łączyć ,a nie dzielić czyli konserwować błędny ,bezsensowny pogląd części /bo jest i cześć myśląca/ Rosjan na ich obłędną historię .Bo czasy 1917-1941 to jest mord milionów Rosjan ,bieda z nędza ,próba realizacji światowych celów żydowskich .Lata 1941 – 1945 to szarpanina o ocalenie żydowskiego imperium sowieckiego ,lata 1945 -1953 to próby rozszerzenia imperium sowieckiego w świecie ,włącznie z okupacją KDL-ów / Amerykanie ,jacy byli tacy i są,ale wyzwolili Francję, Włochy i pozwolili tym krajom zachować własny ustrój/ .Jaki jest więc sens celebrowania ustroju sowieckiego ? Ta część Rosjan ,która to czyni czepia się namiastek prawdy.

  27. karlik said

    Ad.26
    „Amerykanie ,jacy byli tacy i są,ale wyzwolili Francję, Włochy i pozwolili tym krajom zachować własny ustrój..”
    A ja myślałem, że Mussoliniego czy rząd Vichy zmienili…:-)
    Można by wymieniać i podać przykład Austrii , że Sowieci też ludzie..
    Trzeba, wiedzieć, że po II wojnie planowano kolejną i Polacy wspólnie w Ukraińcami mieli tego dokonać..Sowieci nie chcieli mieć za sąsiada wroga..
    Nie wszystko co Polska uzyskała dzięki Sowietom było złe, jakoś nie widzę rolników oddających ziemię uzyskaną dzięki powojennej reformie rolnej.
    Wydaje mi się, że utrzymywanie stosunków sąsiedzkich przynoszące zyski obu stronom są wskazane…

  28. Henry said

    Ad:27 Karlik
    Dobrze szanowny Pan Karlik pisze, trzeba niektórym „tubylcom” w Polsce otworzyć oczy na pewne sprawy.
    Polska nie jest aniołem, była i jest dalej agresorem w swojej polityce zagranicznej.
    Wojna z Ukraina w 1920 roku jest tego typowym przykładem, a udział w brudnej agresji na Irak i inne??

    Tendencyjna polityka agresji, a nie dyplomacji w mediach polskich (generałowie namawiali do dalszych działań zbrojnych we wschodniej części Ukrainy) jest ciosem dla spokoju w Europie.

    O tej prawdzie historycznej nikt nie uczy młodego pokolenia w szkołach,
    a szkoda, bo trzeba znać prawdę historyczna swojego kraju.
    Ja z mojej strony serdecznie dziękuje Panu za b. dobre historyczne fakty, jakie Pan tu przedstawił.

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: