Najpierw trochę o sprzedaży książek. Jak wiecie mam w tym zakresie pewne doświadczenia, które zdobywać zacząłem w roku 2000 a więc równo 16 lat temu. Nie było lekko, bo pracowałem wtedy w strukturze korporacyjnej zarządzanej przez Niemców, którzy jak wiemy, nie słuchają nikogo, bo wiedzą lepiej.
Ze szczególną zaś zaciekłością nie słuchają Polaków. Do tego, w swoim zidioceniu, rekrutują pracowników tak, by otaczać się zawsze najgłupszymi i najbardziej posłusznymi dyrektorami.
I tak, jednego z nich odnajduję dziś wśród rekomendowanych przez gazownię kołczów. Gdzie są inni nie wiem i wiedzieć nie chcę. Firma ta była bowiem przykładem na to, w jak bezprzykładnie głupi sposób można obchodzić się z książką.
Czytaj resztę wpisu »
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…