Praca a kapitał
Posted by Marucha w dniu 2016-05-28 (Sobota)
Zgodnie z niepodzielnie panującym od 1989 r. aksjomatem o bezwzględnej wyższości prywatnej własności środków produkcji – pracodawca prywatny działa wyłącznie racjonalnie, coś jak komputer ekonomiczny, zawsze trafnie decydując jaką część dochodów inwestować, jaką przeznaczać na konsumpcję, a jaka stanowi dopuszczalne koszty.
Występujące zaś w tej samej roli państwo, czy inna forma wspólnoty – przeciwnie, uzyskiwany dochód z definicji marnuje, źle nim zarządza, słowem – racjonalności zaprzecza.
Dom w budowie
Niestety, znana praktyka jest nieco inna. W pewnej znanej mi z moich podróży brytyjskiej firmie, w której zatrudnionych jest m.in. wielu Polaków – kilka miesięcy temu właścicielka stwierdziła, że choć od kilku lat płace nie były podnoszone – pracownicy nie mogą nadal spodziewać się podwyżki, ponieważ właśnie kupiła sobie nowy dom i ma w związku z tym wydatki.
W UK obowiązuje jednak płaca minimalna, która w kwietniu br. została podniesiona z £ 6.70 na godzinę do £ 7.20/h. Chcąc nie chcąc również i wzmiankowana właścicielka musiała podwyżkę wdrożyć, co nieco sobie osłodziła spłaszczając wszystkim dochody i likwidując większość dodatków funkcyjnych. Następnie zaś oświadczyła, że w tej sytuacji – skoro dom jest jeszcze w urządzaniu – ograniczy wydatki inwestycyjne firmy, nie ma więc mowy np. o zakupie nowego sprzętu czy nawet środków niezbędnych do codziennej pracy. Jak sobie radzić z jej wykonywaniem? A to już problem samych pracowników, właścicielka ma dość zmartwień z doborem koloru zasłon.
Na obrzeżach
Ktoś powie, że to argument przeciw płacy minimalnej – niesłusznie, bo łatwo zgadnąć ile bez niej wynosiłyby zarobki we wspomnianej firmie gdyby np. przyszło płacić za lot właścicielki w kosmos. Inny zauważy, że to wyjątek, patologia, a w ogóle jest wolność i można pracę zmienić, jak się nie podoba – to jednak założenie naiwne, zakładające, że filozofia prowadzenia działalności w innych miejscach jakoś istotnie się różni w sytuacji gdy wciąż mamy do czynienia z rynkiem pracodawcy, a nie pracownika.
Oczywiście zwolennicy przywołanej na wstępie tezy o z natury wyższej racjonalności pracodawcy prywatnego dodadzą też, że takie przykłady w makroskali nie mają znaczenia, bo przecież podejmujący błędne decyzje ekonomiczne przedsiębiorca zbankrutuje, jego zadania i na pewno pracowników przejmie ktoś inny, mądrzejszy itd. – co jednak wydaje się błędem percepcji, niedostrzeganiem co jest regułą, a co bywa wyjątkiem.
Wreszcie prawdziwy dogmatyk w ogóle zaprzeczy, jakobyśmy mieli do czynienia ze zjawiskiem negatywnym – bo przecież dzięki decyzjom wykańczającej dom pracodawczyni wprawdzie jej własna firma się nie rozwija, efektywność realizacji jej zadań spada, a zatrudnionym nie wzrasta siła nabywcza – no ale przecież przybędzie choćby dostawcy zasłon (oczywiście kiedy już w końcu uda się je wybrać). Tyle tylko, że nie ma gwarancji, czy on z kolei nie oszczędza na nowy samochód…
Faktycznie bowiem, tak skonstruowana gospodarka nadal się jakoś kręci – tylko z coraz większą rzeszą na jej całkowitych obrzeżach i to pomimo posiadania i wykonywania pracy i uzyskiwania dochodów pozwalających na utrzymanie minimum egzystencji.
Czy jest różnica?
Oczywiście, z punktu widzenia samego pracobiorcy różnica między pracodawcą państwowym (zwłaszcza takim, jakiego niektórzy pamiętają jeszcze sprzed ’89), a prywatnym nie wydaje się duża. Państwo również posiadało tendencję do maksymalizacji swojej części dochodu uzyskiwanego z pracy, nie tylko go jednak „marnując”, ale przede wszystkim wydając na inne cele, uznawane z różnych względów za zasadne – w tym przede wszystkim jednak na inwestycje mające w założeniu unowocześnić, czy zwiększyć efektywność całej gospodarki (niekonsumpcyjne gałęzi przemysłu – jak maszynowy, sieci energetyczne, pozyskiwanie źródeł energii, budowę infrastruktury).
Działania te niekoniecznie były skuteczne, a niemal nigdy nie dawały szybkiego, odczuwalnego powszechnie efektu – a takim byłby przecież niemal wyłącznie wzrost indywidualnej konsumpcji i poprawa warunków bytowych. W tym sensie pracodawca prywatny, który zamiast inwestować we własną firmę albo dawać podwyżki pracownikom buduje dom, leci na egzotyczne wczasy lub po prostu uzyskany dochód przepija – samemu pracownikowi wydaje się równie obmierzły, jak państwo, które zamiast dać mu na samochód budowało kolejną fabrykę obrabiarek.
W tak lubianej jednak przez klasyków liberalizmu „perspektywie długoterminowej” – różnica między oboma podejściami do gospodarki i obiema formami własności jednak przecież istnieje.
Czy więc opisana sytuacja, a raczej jej zaprzeczająca doktrynie powszechność może być uznana za argument strony przeciwnej praktykom kapitalistycznym, a w każdym razie zdecydowanej dominacji kapitału nad pracą? Także niekoniecznie, jak zwykle bowiem, nie jest to ani opis sytuacji na PRECZ, ani na WIWAT. To po prostu obserwacja jak naprawdę wygląda świat i działa gospodarka, nie tylko zresztą w skali mikro…
Konrad Rękas
http://konserwatyzm.pl
Komentarzy 26 do “Praca a kapitał”
Sorry, the comment form is closed at this time.
robertgrunholz said
Wszystko sprowadza się do tego, czy w danym Państwie obowiązuje zasada ,,odpowiedzialności rządzących przed rządzonymi”.
Jeśli tak, to szef Spółki Skarbu Państwa jest po prostu ZMUSZONY do bycia kompetentnym, uczciwym i odpowiedzialnym. Bo za każdą błędną decyzję: za doprowadzenie firmy do bankructwa, za zadłużanie się, za nepotyzm, korupcję itd. itp. może zostać oskarżony i surowo ukarany, o czym doskonale wie.
Jeśli nie, to szef może firmę zaniedbać, zatrudniać w niej swoich szwagrów i kuzynów, brać łapówki, nie dbać o jakość produkowanego towaru i zawalać wprost wszystko, bo nie jest za nic odpowiedzialny, nikt go o nic nie oskarży, a Państwo i tak przyśle dopłaty.
W Polsce obecnie obowiązuje drugi model, z przyczyn oczywistych.
RomanK said
Panie Konradzie..pan ma dobre serce…ale ekonomii musi sie pan nauczyc.
Praca….a wlasnosc….kapital….a place.
Wydatki wlascicielki na dom to maly pikus z wydatkami panstw..zwlaszcz ana swoich urzednikow..kontrolujacych innych urzednikow, ci innych az do kontroli pracownikow ktorzy za malo zarabiaja….
Wlasnosc….jaki zysk przynosi wlasnosc>??????
Niech sie pan zastanowi….. ma pan wielki hotel….na wlasnosc…kazdy pokoj po 1000dollarow za dobe….
ale tak daleko ze nie ma w nim ani gosci ..ani pracownikow….
RomanK said
Praca i placa!
Kto wycenia prace? Kto godzi sie na wycene?
Paradox? czy rzeczywistosc?
Do wlasciwie wycenionej pracy zlatuja sie ludzie z calego swiata!
DO ludzi- ktorzy beda pracowac prawie za nic -zlaza sie wszystkie najtansze roboty z calego swiata.
Dlatego w jednych krach robia statki kosmiczne,.,podczas gdy w innych pasa bydlo od 5000lat i nic nei wskazuje ze to sie zmieni.
Malo sa kraje ktore produkowaly wysoce technologicznei zaawansowane procukty..dzis na tych miejcach pasa sie kozy pasione przez nei wiele madrzejsze od koz..kadry urzednicze…
Marta1973 said
A ja nic nie powiem, tylko czekam z utęsknieniem na kolejną wizytę pana zapinio (na niektórych forach zwą go „capinio”). Aby nas, maluczkich oświecił. Taki temat, w dodatku zapodany przez pana Konrada, być może kusi pana zapinio (capinio) do ostrej polemiki?
piwowar said
Panie Robercie, wie Pan co? jest jeszcze pewien rodzaj relacji między prawem a etyką. Jeśli urzędnik nie jest odpowiedzialny względem powierzonego swojej opiece majątku, to co to oznacza? A prawo przecież jest od tego, aby chroniło państwo (i urzędnika jako jego przedstawiciela), jako iż prawodawcy czytaja bardzo uważnie, co stoi w lewym górnym rogu ich cotygodniowego paychecka. Przeto prawo nic nie zrobi nierzetelnemu zarządcy majątku państwowego, a straty uzupełnie sie, sam Pan wie, z jakich źródeł.
Więc nie oczekujmy rzetelności od organów państwa, nad którym nie ma kontroli społecznej. To dotyczy tez odpowiedzialnej dyktatury.
Zgorzkniały said
Jakbym o swojej pracy czytał. Właściciel się buduje a ludziom po 1200 na czarno płaci. Gdybym ja ze swoich 1200 zł kilkaset wydawał na jakieś zabawki, zachcianki, to rodzina i znajomi (słusznie) uznaliby mnie za niespełna rozumu i niegospodarnego.
Ale on, wielki kapitalista? I jak tu takiego zmusić żeby podniósł głodowe płace?
piwowar said
Luźna uwaga wobec pana Konrada: Pan jedzie może jeszcze nie po bandzie, ale tak troche blisko bandy. Jak Pan sie rozejrzy i dostrzeże, co mianowicie jest za tą bandą, to Panu moga włosy na głowie powstać.
Puszcza do Pana oko dwóch żydków i jeden mamzer na czerwonym tle.
RomanK said
Panie Zgorzknialy….dlaczego fachowiec pracuje na czarno za minimalna stawke???
Zgorzkniały said
Bo mentalność nadwiślańskiego kapitalisty i jego kolegów jest taka: jak coś się nie podoba to wyp* a ja sobie najmę i w kilka miesięcy jako-tako wyszkolę ukra który za połowę „normalnej” stawki zrobi 60-80% tego co „Polak fachowiec”. Do codziennej obsługi firmy wystarczy.
jazmig said
Pracodawca płaci tyle, ile musi. Jeżeli znajdzie pracownika tańszego i o tych samych kwalifikacja, to go zatrudni i zwolni droższego. Właścicielka opisanej firmy mogła sobie pozwolić na takie postępowanie, bo bez problemów znalazłaby innych pracowników na miejsce obecnych.
Jednakże, gdy brakuje pracowników, to pracodawca musi więcej płacić. Wtedy i tylko wtedy.
Zby said
I w tej pogoni za „tańszoscią” dostaje po d..ie sam konsument / odbiorca. Chcą tanio, dostają chłam i się cieszą, bo tyle „zaoszczędzili”, pojutrze wyrzucą, bo się popsuło.
Eeee, co-tam, kupimy nowe!
mironik said
Jak się ktoś buduje to na kredyt kilkunastoletni, odchodzimy wszyscy albo płać można by powiedzieć, pracownicy musieli by się trzymać razem… ale coś mi się zdaje że prywaciarze mają jakieś szkolenia nieformalne co do rozbicia ewentualnego porozumienia załogi, ukraincy z początku robią a potem też mówią że mało i mało robią, już nie mówiąc o jednak kłopotach językowych, więc być może się przejadą na tych ukrach
Maćko said
okolo 1h57′
Praca… kapital… dobre dla mas.
Atymczasem w Pentagonie, nawet wedlug CIA, zniknelo 5 tryliomów dolaruf.
5.000.000.000.000.
Zielonych
Maćko said
http://www.dystrybucjonizm.pl/joel-dueck-dystrybucjonizm-stoisko-z-lemoniada/
…..Douglas, będąc dystrybutystą, podziwia fakt, że posiadam własność, dzięki której biznes przynosi dochód – w taki sam sposób, w jaki podziwia stolarza ozdobnego, który jest właścicielem furgonetki i narzędzi, czy też pisarza, który do pisania bestsellerów wykorzystuje własny mózg i komputer osobisty. Podoba się mu nie tylko fakt, że zaczynam działalność: znajduje przyjemność w tym, że jest to firma prowadzona przez właściciela. Douglas lubi to, ponieważ ten sposób działania zapewnia mi bezpieczeństwo. Z własnej firmy nie mogę zostać zwolniony. Nie istnieje taki scenariusz, w którym ktoś oznajmia mi, iż nie mogę już więcej pracować. Własność, którą posiadam, w połączeniu z moimi umiejętnościami są wszystkim czego potrzebuję, aby wyprodukować jakąś miarę bogactwa.
Clancy jednak, będąc skrajnym kapitalistą, skupia się na potencjale wzrostu. Jemu również odpowiada to, że mam teraz mały biznes – ale w mgnieniu oka opowie się za rezygnacją z prawa własności, jeśli oznaczałoby to ekspansję, wzrost i powiększony wykładniczo zwrot z mojej inwestycji. Już obmyśla sposoby działań obliczone na jak najszybszy wzrost mojego przedsięwzięcia…..
BOLESŁAW said
Do roboty fluje!!!
Jasnowidz z Jasnej Góry said
Po co przepłacać? Lepiej przepić!
piwowar said
Chodż pan, panie Bolesław jak żes pan taki robotny. Płace dyche za godzinę pracy i zero za przerwy na papierosa.
CZESŁAW said
Panie Wywar rozwiń Pan myśl o płacy.
watazka said
To sa wszystko bzdety w tych komentarzach.
Ja podam moze inny przyklad, i uwazam, ze Rekas ma racje.
W Rzymie zdumialo mnie, ze mozna parkowac gdzie sie da – o ile sie da- i nikt nikogo nie karze mandatami z racji ” autorytetu administracji”.
Moim wloskim kumplom nie dalo sie wtlumaczyc, ze Rada Miejska Rzymu dorobilaby sie majatku na samych tylko mandatach.
Zdumione Wlosi popatrzyli na mnie jak na naiwniaka co sie urwal z Polski i nalykal w drodze do Wloch kapitalizmu.
„Przeciez ulica nalezy do wszystkich. Nie tylko do rady Miejskiej. Rada Miejska zbiera podatki i za to jest zobowiazana dbac o infrastrukture miasta. Skoro nie ZAPLANOWALI rozwoju miasta i motoryzacji, to nie maja prawa teraz sie czepiac kierowcow. Nie mamy zamiaru placic za zaniedbania urzedasow”
Bylo to jeszcze za Berlusconiego, gdzie Wlochy siedzialy na najwiekszych rezerwach zlota. Trzeba bylo Berlusconiego oskarzyc o byle co, najlepiej o seks z nieletnia bo to dosc chodliwy towar w propagnadzie, zwlaszcza, ze koronnym swiadkiem byla nie panienka, tylko znany orgiarz George Clooney.
Oczywiscie, ze nie chodzilo o panienke, ktora tez sie wypierala amorow z Berlusconim.
Berlusconiego udalo sie usunac i pan Mario Monti -nigdy nie wybrany do parlamentu ale postawiony na szefa rzadu, pozwolil okrasc Wlochy z rezerw zlota. Taka byla jego rola.
W calym tym systemie zapominamy, ze przyszlo nam wszystkim zyc na tej planecie – ta planeta nalezy do wszystkich.
Nikt mi nie wmowi, ze kapitalizm nie ma nic wspolnego ze zlodziejstwem i do tego usankcjonowanym.
Jesli mi sie wali plot, a ja nie umiem go naprawic bo sie na tym nie znam, to musze wynajac kogos, kto mi ten plot naprawi albo postawi nowy:
Bo ja tez pracuje i za swoja prace domagam sie wynagrodzenia: to nie tylko „praca” – to wiedza, umiejetnosci, czas, ktory moge akurat spedzic na rybach bo mi sie bardziej oplaca.
I naturalnie za czyjas wiedze, czas i prace musze zaplacic. Jak chce za darmo, to moge probowac sam se postawic nawet trzy ploty. Chyba, ze mam dwoch szwagrow i sasiada do pomocy, ktorym pomagalem przy zniwach i przy przeprowadzce.
W kapitalizmie juz ten element plemiennosci nie dziala i kazdy moze liczyc tylko na to, ze kogos okradnie.
Bo liczy sie nie wiedza, nie zdolnosci, nie praca i umiejetnosci. Liczy sie kapital.
Bacha, Paganiniego, Criega juz malo kto slucha, bo to sie nie oplaca.
Rapper zarabia wiecej niz inzynier choc przydatnosc rappera do rozwoju cywilizacji jest zadna..
Ta francowata paniusia z Anglii w ramach oszczednosci i maksymalizacji profitu powinna sama sobie wykonywac te wszystkie prace, do ktorych wynajela pracownikow.
Zmieniajac im warunki plac bez ich zgody – po prostu okrada ich z wiedzy, pracy i czasu.
Chodzi o to, ze istnieje w kapitalizmie monopol na dostep do zrodel utrzymania.
Wybrancy narodow maja dostep do wszystkch osiagniec naszej cywilizacji zbudowanej kosztem wiedzy i pracy milionow: lecznictwo, edukacja, infrastruktura, zrodla energii itp.
Zadluzenie studentow w USA jest wieksze niz dlug narodowy!!!!
Po skonczeniu studiow mlody Amerykanin nie moze wziac pozyczki z banku bo juz jest zadluzony. Lichwa jest siostra sjamska kapitalizmu.
Kapitalizm niczym nie rozni sie od ustroju niewolniczego.
W kapitalizmie nie istnieje gospodarka planowa. Dlatego USA sie wali.
A Anglia narzeka, ze im sie przemysl stalowy rozsypal.
Kapitalizm nie liczy sie z tym, ze suma zachowan i osiagniec indywidualnych ma wplyw na losy panstwa. Totez suma tych wyjatkowych indywidulanosci w USA: Palin, Bush, McCain, Obama i kupa innych ‚indywidualnosci’ ktore w zadnym normalnym systemie by nie przetrwaly – prowadzi USA na manowce.
To przeciez kapitalizm wykonczyl Europe!
Zanim fala uchodzcow nawiedziala kontynent – w Europie bylo juz srednio 25% bezrobocia, na czele z Grecja i Hiszpania.
Kazdy biznes mozna porownac do gospodarstwa domowego. Mamy dom, o ktorego trzeba dbac, zeby nie popadl w ruine. Potrzebne sa naklady i inwestycje na utrzymanie domu. Ten dom niekoniecznie musi przynosic kokosy, kosztem innych wlascicieli domow.
Ma byc wygodny, bezpieczny dla calej rodziny a nawet nastepnych pokolen.
Polacy w Polsce i wielu w USA tak sie zachwycili kapitalizmem, ze nie zauwazyli, ze tysiace mostow w USA sie wali bo sie nie oplaca naprawiac ani remontowac. Detroit wyglada gorzej niz wygladala Hiroszima po zbombardowaniu. A przeciez nikt Hameryki nie bombardowal.
Ostatnio mi taki rodak z USA tlumaczyl, ze przemysl zbrojeniowy jest bardzo potrzebny w USA bo…. zapewnia zatrudnienie!!!!
Chryste Panie!!
To usprawiedliwiamy masowe morderstwa – bo nam daja prace!.
Najlepszym przykladem zlodziejstwa kapitalistycznego jest nie tylko obecna walka o rope, gaz i produkcje zywnosci.
Wielkie firmy zbojeckie moga istniec tylko w kapitalizmie, gdzie zlodziejstwo i walka biologiczna jest uswieconym prawem.. wybrancow do gromadzenia kapitalu.
Klasycznym przykladem jest casus Serba – Nikoli Tesla, ktorego Amerykanie okradli z wiedzy, wyrzucili na bruk i dorobili sie na jego geniuszu nie tylko straszliwych pieniedzy ale i manipulowanej kontroli swiatem: prymityw jankesowski uzywa geniuszu Tesli do zaglady swiata.
Dac malpie zegarek.
robertgrunholz said
Ad.5
,,Panie Robercie, wie Pan co? jest jeszcze pewien rodzaj relacji między prawem a etyką. Jeśli urzędnik nie jest odpowiedzialny względem powierzonego swojej opiece majątku, to co to oznacza? A prawo przecież jest od tego, aby chroniło państwo (i urzędnika jako jego przedstawiciela), jako iż prawodawcy czytaja bardzo uważnie, co stoi w lewym górnym rogu ich cotygodniowego paychecka. Przeto prawo nic nie zrobi nierzetelnemu zarządcy majątku państwowego, a straty uzupełnie sie, sam Pan wie, z jakich źródeł.”
Pan pisze o państwie skorumpowanym, pozbawionym do reszty praworządności.
W państwie NORMALNYM obywatele i pewne instytucje niezależne od polityków są od tego, żeby kontrolować ich urzędników. Odpowiedni system wymyślili już starożytni Rzymianie, nie trzeba daleko szukać.
piwowar said
A jest taki dziwoląg jak państwo NORMALNE?
Albo inaczej. W nienormalnym świecie, normalne państwo byłoby z definicji NIENORMALNE.
piwowar said
Panie Wywar rozwiń Pan myśl o płacy.
Po co? Juz to wielu przede mna zrobiło, choćby Abraham Lincoln, który powiadał, że płaca za czas pracy jest tylko inna forma niewolnictwa.
WIESŁAW said
Panie Wywar czyli brak Panu argumentów – bo wypaliłeś Pan z Lincoln em.
piwowar said
Jakie pytanie, taka odpowiedź. Po co jakiekolwiek argumenty i przeciw czemu?
Po co mam sie wypowiadać w sprawie mysli o płacy? Jak ktos dla mnie pracuje, to ja płacę, kwestia umowy, prawda?
Poza tym Piwowar, a nie wywar. Wywar może byc z mięty albo co gorsza z pokrzywy.
Boydar said
‚Co gorsza’ to dla mszyców; ja dodaję jeszcze szare mydło. Po prawdzie to jednak nie jest wywar, tylko wyciąg. Zawarte alkaloidy uległyby w wysokiej temperaturze znacznemu rozkładowi, i cały zabieg na nic.
piwowar said
Panie Boydar, powiem co robie jak widze początkujących trolli co ślepo gryzą po nogawkach. Zakładam sztony z lumpeksu po dolar dwadzieścia pięć za parę. I taki towarzysz Wiesław na ten przykład jak zobaczy to skonstatuje że szkoda zębów na taki szajs i da spokój, albo jak gypi to będzie szarpał, ale wtedy portek nie szkoda. Nie sprecyzował, o co jego idzie, czego mnianowicie ode mnie oczekuje, jakich argumentów i na jaką tezę, no to ja nie mam czasu na takie miąchaniny. Wszystkim doradzam taką filozofię.
W normalny dzieć nawet bym sobie nie zawracał dupy na komentarz w takiej materii, ale dziś świeto, więc niech będzie raz.
Wwyar z pokrzywy sie pije, ale nie pamiętam na co. Wiem że jest zupa z pokrzywy ale u nasz cholewa pokrzyw nie ma.
Geneza Piwowara jest dość ciekawa a datuje się na rok chyba 1998. Ale o tym kiedy indziej. Teraz to Piwowar na starość tylko odcina kupony.