Pontyfikat papieża Franciszka – analogia mykologiczna
Posted by Marucha w dniu 2016-08-02 (Wtorek)
Nie ulega wątpliwości, że skandale towarzyszące obecnemu pontyfikatowi przyczyniają się do oddzielenia katolików prawdziwych od nominalnych. Tak więc papież Franciszek przynajmniej zmusił ludzi do wyraźnego samookreślenia i wyboru strony.
Ci, którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że pisanie płomiennych polemik w obronie Tradycji to jedynie część mego życia. Tak naprawdę jestem przyrodnikiem-amatorem. Wcale nie żartuję – wystarczy sprawdzić, co piszę na moim blogu o ośmiornicach i trąbikach. Jednym z moich ulubionych zajęć jest włóczenie się po wiejskich terenach Umbrii w gumowcach na nogach i z koszykiem, zbierając różne rośliny oraz owoce, z których można przygotować przetwory lub nalewki. (…)
Grzyby na martwych klocach
Szczególnie interesuję się dziko rosnącymi grzybami, ponieważ jednak „rosyjska ruletka” zakazana jest przez Kościół, więc ograniczam się do zbierania jedynie tych gatunków, których jestem absolutnie pewien. Grzyby należą do najciekawszych organizmów w całym świecie organicznym, w równym co pszczoły stopniu przyczyniając się do rozmnażania i zapewniania pokarmu innym organizmom. Nie będąc w istocie roślinami, jako że nie dokonują fotosyntezy, pobierają pokarm bezpośrednio ze środowiska, w którym żyją – i czyniąc to, przyczyniają się do jego rozkładu.
Grzyby rosnące na martwych klocach lub kikutach drzew wykonują bardzo ważną pracę, pomagając zmienić obumarłe drzewo w glebę. Dokonywane jest to poprzez ogromną sieć niemal niewidzialnych wici nazywanych “grzybnią”, które żyją pod powierzchnią i przenikają każdy cal gleby pod naszymi stopami. Znaczną część życia grzyba stanowi właśnie grzybnia, której nie możemy dostrzec, chyba że wiosną odwrócimy stertę ubiegłorocznych liści.
Z owych wici grzybni kiełkują owocniki, które wszyscy znamy jako grzyby. Życie swe rozpoczynają jednak jako zarodniki, które są wyrzucane w powietrze w różne, niekiedy zaskakujące dla nas sposoby. Natura jest naprawdę niesamowita.
Myślę jednak, że czytelnicy zastanawiają się, dlaczego rozpisuję się o grzybach na łamach tego pisma.
Problemem nie jest papież. Problemem jest modernizm.
Pewnego dnia ktoś powiedział o papieżu Franciszku: “Czytałem niedawno o fatalnym papieżu, który podjął wiele złych decyzji, a potem o papieżu, któremu udało się niemal natychmiast po swym obiorze unieważnić wszystkie decyzje swego poprzednika. Mam nadzieję, że będzie tak i tym razem”. Pierwszą rzeczą, jaka przyszła mi do głowy było: “Nic z tego. Tak się nie stanie, a to z powodu grzybni.. .”.
Problem polega na tym, że Franciszek nie stanowi anomalii, jest on całkowicie przewidywalnym wytworem neo-modernizmu, który opanował Kościół po II Soborze Watykańskim. Komentator ów wyraził pogląd, iż Franciszek stanowi odosobniony i niewytłumaczalny wyjątek, niczym kleszcz, który niespodzianie i przypadkowo spadł na Kościół i który może zostać usunięty, jeśli zostanie zauważony przez ludzi rozsądnych.
Cóż, gdyby tak było, gdyby w rzeczywistości istnieli jacyś ludzie rozsądni, przede wszystkim nie zostałby on wybrany papieżem.
Problemem nie jest sam Franciszek. Problemem jest neo-modernizm. Papież Franciszek przypomina raczej owocujący organizm maczużnika, którego grzybnia rozprzestrzeniła się po całym ekosystemie Kościoła. W świecie naturalnym, w poszyciu leśnym, grzybnia jest wszechobecna, jednak ze względu na wszystkie inne procesy zachodzące w glebie, różne procesy chemiczne, bakterie, owady, temperaturę itd., nie jest ona w stanie opanować całego ekosystemu lasu i zabić oraz zjeść wszystkich innych żyjących w nim organizmów. Niestety, teologiczny ekosystem Kościoła nie funkcjonuje w taki sam sposób, choć myślę, że tak mniej więcej właśnie wyobraża to sobie większość tzw. konserwatywnych katolików.
W analogii, która pojawiła się nagle w moim ekscentrycznym umyśle, prawdopodobnie wskutek zbyt wielu seriali przyrodniczych oglądanych w dzieciństwie, papież Franciszek jawi się jako owocnik, który wyrasta z zainfekowanego grzybnią ciała papiestwa. Zarodniki neo-modernizmu wystrzeliły z niego od pierwszego momentu, gdy pojawił się na balkonie po swym obiorze. (Czytelnicy pamiętają ten ukłon? Pamiętają, jak wszystkie świeckie media rozpływały się nad tym absurdalnym, niekatolickim, populistycznym gestem i rozpoczęły show Pokornego Franciszka, zanim jeszcze pobłogosławił on tłum?).
50 lat wypierania katolickiej wiary
Powtarzam jednak, że to nie sam Franciszek stanowi problem, i gdyby nawet to nie on był papieżem – gdyby nie został on wybrany podczas konklawe lub zmarł za pontyfikatu papieża Benedykta XVI – po prostu sięgnięto by po kolejnego z listy. W rzeczywistości, jak podkreślałem wielokrotnie w rozmowach z przyjaciółmi, wiara, prawdziwa religia katolicka, która ledwo się tli, wypierana z całego świata przez minione 50 lat, nie przetrwałaby kolejnego, długiego “konserwatywnego” pontyfikatu. Choć może być to dla nas bolesne, ale to właśnie Franciszek jest tym, kogo potrzebujemy.
Poprzednich dwóch papieży, niech odpoczywają w pokoju, stworzyło coś, co nazywam “konserwatywnym katolickim kompromisem“, bezpieczną przestrzenią, w której sympatyczni, mili, nieszkodliwi i upolitycznieni katolicy mogą żyć w pokoju ze światem. Dowodząc, że możliwe jest przyjęcie zasad głoszonych przez Vaticanum II przy równoczesnym zachowaniu nienaruszonego depozytu wiary, katoliccy “konserwatyści” podjęli się rzeczy niemożliwej.
Był to błąd, iluzji tej uległo jednak wielu ludzi, przekonując samych siebie, iż nie ma się czym przejmować, a nawet gdyby było – i tak nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. Walczmy po prostu dalej, zachowajmy rozsądek i bądźmy posłuszni, a cały ten “liberalizm” w Kościele po prostu samoczynnie obumrze.
Czy naprawdę nic się nie stało?
Rzeczywistość okazała się jednak znacznie gorsza, co zresztą tradycjonaliści usiłują uświadomić całej reszcie Kościoła od 50 lat. Po soborze zdolność Kościoła do zwalczania neo-modernistycznej grzybni wydawała się stopniowo zanikać i w kolejnych dekadach, jako że problem nie został wykorzeniony całkowicie, śmiercionośne wici teologiczne rozprzestrzeniły się ostatecznie na cały jego organizm.
Rozmyślne podtrzymywanie przez hierarchię kłamstwa, iż w istocie “nic się nie zmieniło”, doprowadziło Kościół do stanu całkowitej niemal inercji. Doszło do tego, że nasi “konserwatywni” i występujący w obronie życia biskupi w rodzaju abpa Charlesa Caputa, zaczęli atakować każdego, kto wskazywał na absurdalność uczestnictwa papieża w Światowym Dniu Rodziny, na który zaproszono również zwolenników aborcji oraz zwolenników “małżeństw” homoseksualnych.
Taka jest właśnie ostateczna i nieunikniona konsekwencja przyjęcia bezrefleksyjnej i niefrasobliwej postawy wobec stopniowego upadku papiestwa, który – jak się wydaje – skończyć może się jedynie apostazją. Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie, co zrobiłoby z nami kolejnych 20 czy 30 lat pontyfikatu w stylu Jana Pawła II, w trakcie którego poddawani bylibyśmy powolnej, stopniowej i dokonującej się w niedostrzegalny niemal sposób neo-modernistyczej indoktrynacji? Czy Zbawiciel w dniu swego przyjścia znalazłby jeszcze wiarę na ziemi?
O co papieżowi tak naprawdę chodzi?
Obecnie owa przynosząca katastrofalne skutki kompromisowa postawa wydaje się znikać równie szybko, jak kra pod łapami niedźwiedzia polarnego w propagandowym memie Greepeace’u – i coraz więcej ludzi uświadamia sobie płynące z niej zagrożenia. A dzieje się to właśnie dzięki Franciszkowi, który szybko uczynił zajmowanie takiego kompromisowego stanowiska absolutnie niemożliwym.
Jaki będzie tego ostateczny efekt? Tu po raz kolejny pożyteczne będzie odwołanie się do porównania z grzybnią. Co stałoby się z lasem, który zostałby całkowicie zjedzony i zastąpiony przez grzyby? Nie byłoby już drzew, krzewów ani kwiatów czy jakiejkolwiek innej formy życia. Pozostałyby jedynie grzyby, które musiałyby w konsekwencji umrzeć z powodu braku pożywienia.
Czym jednak żywi się neo-modernistyczna grzybnia? Nie prawdziwym Kościołem, którego nie jest w stanie tknąć. W rzeczywistości zjada ona “wielką fasadę”, która wzniesiona została po II Soborze Watykańskim. Zjada samą siebie.
I coraz więcej ludzi uświadamia to sobie. Redaktor naczelny naszego periodyku wielokrotnie powtarzał, że od początku siejącego spustoszenie pontyfikatu Franciszka liczba jego czytelników gwałtownie wzrosła. To samo słyszałem od wielu innych osób, na łamach rozmaitych pism publikujących krytyczne artykuły wobec poczynań papieża.
Nie ulega wątpliwości, że skandale towarzyszące obecnemu pontyfikatowi, nie tylko te, których autorem jest sam Franciszek, ale również wywoływane przez jego przyjaciół i darzonych szczególnymi względami podwładnych, przyczyniają się do oddzielenia prawdziwych wiernych od nominalnych katolików.
Tak więc najbardziej “dzielący” papież w historii Kościoła przynajmniej zmusił ludzi do wyraźnego samookreślenia i wyboru strony.
Nawet publikujący na łamach stanowiącego bastion neokonserwatyzmu “Crisis Magazine“, cierpliwy zazwyczaj i spolegliwy angielski konwertyta William Oddie napisał niedawno, że Franciszek “nie zajmuje się doktryną” i zakończył swe rozważania stanowiącą słabą pociechę konkluzją, iż pontyfikat ten nie będzie trwał wiecznie. Jak wskazywał, nawet rzecznik prasowy papieża – opanowany zazwyczaj ks. Federico Lombardi – przyznał, iż trudno mu interpretować słowa papieża i że częstokroć nie ma bladego pojęcia, o co mu chodzi.
Całkowita klęska “soborowego eksperymentu”
Być może obecna sytuacja Kościoła wymaga, by w celu uratowania jego ciała amputować pewną znaczną – i użyteczną niegdyś – jego część. Może się też zdarzyć, iż te obumarłe członki odpadną same. Z pewnością znaczną rolę w rozwoju przyszłych wydarzeń odegrają narastająca wrogość świata zewnętrznego oraz agresywny islam.
Niezależnie jednak od tego, co zgotuje Kościołowi wrogi mu świat zewnętrzny, bez wątpienia Franciszek oddaje mu przysługę, której być może nie mógłby mu oddać nikt inny: wykazuje mianowicie, że posoborowy eksperyment okazał się być, mówiąc najoględniej, całkowitą i katastrofalną w skutkach pomyłką, o czym świadczy chociażby to, iż jego owocem są podobni do niego duchowni.
Papież ten – będący szczerym i nie okazującym najmniejszego zażenowania neomodernistą – przekłuwa ostatecznie zniszczony, sflaczały balon “reformy reformy”, stanowiącej desperacką próbę obrony wewnętrznych sprzeczności katolickiego neokonserwatyzmu przez papieża Benedykta i jego działających w dobrej wierze zwolenników.
Jaki będzie tego ostateczny efekt? Wkrótce pozostanie tylko jedna alternatywa. Staje się oczywistym, że – jak to zapowiedział nasz Pan Jezus Chrystus – w czasach ostatecznych istnieć będzie Kościół oraz anty-Kościół.
Hilary White
Tłum.: Tomasz Maszczyk
Źródło: ZAWSZE WIERNI, Nr. 1 (182) 2016
http://www.bibula.com
Komentarzy 15 do “Pontyfikat papieża Franciszka – analogia mykologiczna”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Joannus said
”Nie ulega wątpliwości, że skandale towarzyszące obecnemu pontyfikatowi przyczyniają się do oddzielenia katolików prawdziwych od nominalnych”.
Faktycznie nie ulega.Niezbadane są wyroki Boże.
jasiek z toronto said
Re: Artykul…
Ten „ciekawy” papiez byl przeciez zapowiadany od dosc dawna…
To o co chodzi? Ktos jest zaskoczony?
Dzisiaj „dziendoberek” a jutro „dobranoc”…I po herbacie…
=======================
jasiek z toronto
http://polskawalczaca.com
Dictum said
Należy się modlić za wszystkich uczciwych, dobrych, ale otumanionych, bo za mało dociekliwych, żeby się nie dali zwodzić tej podstępnie „dobrodusznej” relatywizacji twardych zasad Kościoła katolickiego, danym przez Stwórcę..
Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze… bądź nam siłą i pomocą.
jasiek z toronto said
Re: 3 Dictum…
Przypomne tylko, ze lucyfer zostal stworzony przez Boga i to on jest powolany do oddzielenia owiec od kozlow poprzez wolna wole kazdego z nas.
Dzisiaj jest: „woz, albo przewoz”…Nie ma nic „posrodku”…
Czy Apokalipsa sw. Jana 13…10-19 nie mowi o tym, ze tylko 1/3 czesci zostanie uratowana (uchowa sie) a 2/3 pochlonie ogien piekielny???…
Oczywiscie, ze walka jest o kazda dusze (kazdego czlowieka). Walka na smierc (wieczna) i zycie (wieczne)…
Dozylismy tych czasow, ale pytanie: Czy wszyscy przezyjemy???…
========================
jasiek z toronto
http://polskawalczaca.com
Piszę więc jestem said
Prawda objawiona polega na tym, że
Stwórca Objawił Nam swoje warunki,
na jakich jest skłonny nas uratować od
wiecznego odrzucenia w ciemność bez Ojca.
Każdy majsterkowicz, dłubiący w Objawieniu
Czyni tylko jedną małą rzecz:
Nie spełnia wrunków danych przez:
Nieomylnego, Sprawiedliwego, Wszechmocnego – Boga,
Aby mieć nadzieję na Zabwienie.
Tylko Szatanowi potrzebna jest ta cała
LAWINA TERMINOLOGICZNA,
Dzięki niej: „spada do piekła więcej dusz niż liści na jesień . . .”
(Tak to widziała Matka Boża w Fatimie i Św. Tereska z Liesiux)
Wobec powyższego, F1 spełnia wszelkie warunki potępienia, niestety.
? said
Najważniejsza jest mniłość. Szczególnie do muslimów. Doświadczył jej zamordowany ksiądz Jacques Hamel, skądinąd fundator miejsca na meczet. Tak, taka ofiara wymaga ofiary.
http://www.belfasttelegraph.co.uk/news/world-news/normandy-horror-attack-priests-church-donated-land-to-build-mosque-reveals-down-monk-who-knew-fr-jacques-hamel-34918365.html
? said
„Problemem nie jest papież. Problemem jest modernizm.”
To jest sedno! Modernizm to szatańska zaraza, która trawi całe chrześcijaństwo. I z tej zarazy wynikają zarażone owoce. Mało się o tym mówi i pisze wprost. Brawo za konkluzję. Wszak „Tak właśnie każde dobre drzewo rodzi dobre owoce, a drzewo zagrzybione rodzi owoce zepsute. Nie może dobre drzewo rodzić zepsutych owoców ani drzewo zagrzybione rodzić dobrych owoców. (Mt. 7, 17-18)”
jasiek z toronto said
Re: 7 ?
Przypomne tylko ze Papiez jest glowa Kosciola Katolickiego, a nie kosciola modernistycznego…
I to on jest problemem, ktory ten modernizm uskutecznia deprawujac swoich podopiecznych (wiernych)…
Z grzecznosci pomine II sobor i jakie byly tam ustanowione doktryny…
========================
jasiek z toronto…
http://polskawalczaca.com
P.S. Jesli „nierzad” jest grzechem, to sila rzeczy jest ten(ta) grzeszny, ktory ten „nierzad” uprawia…
Peryskop said
Dziś odszedł Jego Eminencja „ubogi pasterz” ks. dr Franciszek Antoni Macharski (1927-2016), Kardynał prezbiter od 1979, arcybiskup metropolita krakowski 1979-2005, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski (1979-94), rektor Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej 1970-78, przewodniczący Komisji ds. Nauki Katolickiej i Komisji ds. Apostolstwa Świeckich.
Tu na uroczystości Podwyższenia Krzyża Świętego + odpust zupełny 18.09.2011 w sanktuarium o. Cystersów w Mogile, Nowa Huta :
https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/7c/d9/57a05c2083dbf_p.jpg?1470127424
Ale dlaczego w pastorale jest krzyż odwrócony – znany symbol Antychrysta ?
Głęboko zaangażowany w dialog między Polakami a Żydami.
Baliw Wielkiego Krzyża Honoru i Dewocji Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników Św. Jana Jerozolimskiego, zwanego Maltańskim.
[baliw, z łac baiulus – goniec, wychowawca, nauczyciel – termin w krajach anglosaskich dla określenia pomocnika szeryfa lub urzędnika sądowego zajmującego się utrzymaniem porządku na sali sądowej]
I co nieco jaśniej…
Cyprian said
Trzeba pomóc Franciszkowi i spełnić jego życzenie by naprawdę był biedny. Nie dawać na tacę novusowym parafialnym księżom, nie zamawiać mszy, sakramentów u nich, tylko u porządnych księży „łacińskich”.
Franciszka wyżywią koszernym obiadem, zasponsoruja nowym fordem focusem, volkswagenem golfem ale nie wszystkich jego modernistów.
Greg said
#Cyprian
No właśnie!
NIE DAWAĆ! (tym co się w ornat przebrali i na mszę ogonem dzwonią)
Bardzo dobre wyście z paskudnej sytuacji.
Greg said
,,j” zgubiłem po drodze.
Greg said
Cóż powiedzieć o narodzie,który płaci za własne poniżenie?
A ta hańba ciąży na katolikach obrażanych ciągle przez tysiące dzienników.
Te pisma, które katolików bezwstydnie wyszydzają, drukuje się dla nas, katolików!
Nie posyła się ich jednakże anonimowo w rodzaju paszkwilów, ale my sami je zamawiamy i za nie płacimy.
Czy można być więcej ślepym wobec tak groźnego niebezpieczeństwa?
A ta ślepota nasza staje się wprost zbrodnią, skoro się nie tylko przeciw temu niebezpieczeństwu nie bronimy,
ale trzymając i czytając złe pisma za obrazę i wyszydzanie wiary płacimy!
Zaprawdę na nas katolikach spełniają się słowa Proroka:
,,Szukaliśmy ściany jako ślepi i jako bez oczu uderzaliśmy się.
W południe potykaliśmy się jakoby we mgle i jakoby umarli w zmroku” (Iz 59,10).
św. Maksymilian Maria Kolbe.
Czy to można odnieść również do katolików wspierających MODERNIZM?
RomanK said
Jaki będzie tego ostateczny efekt? Wkrótce pozostanie tylko jedna alternatywa. Staje się oczywistym, że – jak to zapowiedział nasz Pan Jezus Chrystus – w czasach ostatecznych istnieć będzie Kościół oraz anty-Kościół.
Nie Hilary…Antykosciol istnieje od chwili skuszenia pierwszych Rodzicow….antykosciol to szatan i jego synagoga!
A ostateczny efekt HIlary tez znamy od zarania…..
Albo bedziesz zbawiony…albo nie…kropka!
Wybor nalezy od kazdego z nas.
Peryskop said
Re 14
Albo bedziesz zbawiony…albo nie…kropka!
Nareszcie wiadomo co znaczy „być w kropce”.
Głębokie.
Admin