Idą ciekawe czasy
Posted by Marucha w dniu 2017-05-01 (Poniedziałek)
Po raz pierwszy od wyborów w 2015 roku Platforma Obywatelska uzyskała w sondażach wynik lepszy od Prawa i Sprawiedliwości. Rządząca partia cieszy się poparciem 29 procent respondentów, podczas gdy Platforma Obywatelska – 31 procent.
Składa się na to zapewne szereg zagadkowych przyczyn, ale wśród nich może być również zatapianie ministra Antoniego Macierewicza, w którym prezes Jarosław Kaczyński znalazł się po tej samej stronie, co soldateska i S(r)alon.
Dlaczego soldateska chętnie utopiłaby złowrogiego ministra Macierewicza w łyżce wody – nietrudno zgadnąć. Jednym powodem jest kuracja przeczyszczająca, którą złowrogi minister Macierewicz zaaplikował naszej niezwyciężonej armii, w następstwie czego odeszło z niej co najmniej 30 najbitniejszych generałów.
Ale to jeszcze nic w porównaniu z odstąpieniem od kontraktu na zakup francuskich śmigłowców „Caracal” za które Polska miała zapłacić cenę dwukrotnie wyższą od tej, którą płacili inni nabywcy. Nasuwa to podejrzenia, że ta nadwyżka została rozdzielona między rozmaite osobistości w nagrodę za doprowadzenie do kontraktu. Ale w sytuacji, gdy do kontraktu nie doszło, należałoby te pieniądze zwrócić. Jakże jednak zwracać, kiedy prawdopodobnie zostały już wydane?
Na razie Francuzi siedzą cicho, bo stanęli do kolejnego przetargu, ale gdyby i ten przegrali, to któż powstrzyma ich przed wywołaniem skandalu? W tej sytuacji wiele osobistości może budzić się w nocy z kołataniem serca i oblewając się zimnym potem nie może zasnąć już do rana. W trakcie takich nocnych rozmyślań budzi się w ich sercach głęboka niechęć do złowrogiego ministra Macierewicza i gotowi są sprzymierzyć się z samym diabłem, żeby go jakoś wyeliminować.
Z kolei prezes Kaczyński mógł z rosnącym zaniepokojeniem spoglądać na poczynania złowrogiego ministra w naszej niezwyciężonej armii i w ogóle i coraz częściej przychodziła mu do głowy myśl, że Naczelnik Państwa może być tylko jeden. Toteż złowrogi minister Macierewicz mógł znaleźć się nie tylko na celowniku soldateski i S(r)alonu, ale również – pana prezesa Kaczyńskiego.
Ale złowrogi minister Macierewicz też ma swoich fanów i wyznawców. Kiedy zobaczyli, że znalazł się on również na celowniku prezesa Kaczyńskiego, ich dotychczasowe uwielbienie, jakim w ich oczach się cieszył, mogło prysnąć jak bańka mydlana.
Na pewne napięcia w rządzie pani Beaty Szydło wskazuje również uwaga, jaką podzieliła się z opinia publiczną pani minister Anna Streżyńska, zajmująca się cyfryzacją. Zauważyła, że najpierw trzeba zacząć zarabiać pieniądze, a dopiero potem rozdawać je na cele socjalne. Pogląd niby oczywisty, ale pani premier Beata Szydło powiedziała, że „nie rozumie” tej wypowiedzi i przypomniała, że członków gabinetu obowiązuje „lojalność”. Taktownie nie dodała – wobec kogo – ale przecież i bez tego wiemy, że w pierwszej kolejności wobec pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który tak, jak te wszystkie ministerialne gromnice zapalił, tak samo może je zgasić. To prawda – ale wydarzenia roku 2007 pokazują, że taki gest może być ryzykowny również dla samego prezesa, który w ten sposób może znaleźć się w ciemnościach zewnętrznych, skąd dobiega „płacz i zgrzytanie zębów”.
Taką możliwość musiała dostrzec też Nasza Złota Pani, w związku z czym przewodniczący PO pan Grzegorz Schetyna ogłosił plan i nawet zuchwale nazwał go swoim imieniem i nazwiskiem. Jest to oczywiście taka sama prawda, jak nazwanie ogłoszonego w 1957 roku sowieckiego planu utworzenia w Środkowej Europie strefy bezatomowej „planem Rapackiego” – że to niby wykoncypował go w bezsenne noce minister Adam Rapacki.
Plan Schetyny jest prosty jak budowa cepa: wygrać wybory, zostać premierem rządu i utorować Donaldu Tusku drogę do objęcia prezydentury naszego bantustanu w roku 2020. Z obfitości serca usta mówią, więc „plan Schetyny” pokazuje, jakie projekty skrywa w swoim sercu Nasza Złota Pani.
Najwyraźniej po wzgardliwym potraktowaniu jej projektów przez aroganckiego prezydenta Donalda Trumpa, który nawet nie chciał podać jej ręki na zakończenie niedawnej wizyty w Waszyngtonie, mogła dostrzec kolejną szansę na ich przeforsowanie właśnie teraz.
Teraz, kiedy w kierunku Korei Północnej płynie amerykańska armada z lotniskowcem i atomowymi okrętami podwodnymi, a prezydent Trump właśnie zwołał do Białego Domu wszystkich senatorów, wyższych wojskowych i szefów tajnych służb, najwyraźniej w celu skonsultowania jakichś doniosłych i brzemiennych w skutki decyzji – zarówno co do Korei, jak i Syrii – więc jest szansa, że w nadchodzących dniach, które – mówiąc nawiasem – mogą zapoczątkować zapowiadane „dni ostatnie” – administracja amerykańska będzie jeszcze bardziej zaabsorbowana, niż była zaabsorbowana „bezkrólewiem” w grudniu ub. roku, kiedy to Nasza Złota Pani zdecydowała o rozpoczęciu kombinacji operacyjnej, której celem było doprowadzenie w naszym nieszczęśliwym kraju do przesilenia politycznego, w następstwie którego na pozycję lidera sceny politycznej wróciłaby ekspozytura Stronnictwa Pruskiego z Grzegorzem Schetyną na czele.
Tedy w parlamencie Europejskim właśnie odbyła się dintojra nad Węgrami, których rząd ośmielił się sprzeciwić się staremu żydowskiemu grandziarzowi Jerzemu Sorosowi i nawet potraktował bez należytego nabożeństwa utworzony przezeń i przezeń finansowany cheder pod zmyłkową nazwą Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego.
Najwyraźniej Nasza Złota Pani, podobnie jak Michael Corleone z „Ojca chrzestnego”, zamierza pozałatwiać „wszystkie sprawy rodzinne” za jednym zamachem. Toteż kiedy europejski Judenrat zacznie wykańczać Węgry, a we Francji wybory prezydenckie wygra wydmuszka tamtejszej razwiedki w osobie Emmanuela Macrona, robiąc „no pasaran” tamtejszemu „populizmowi”, czyli Marynie Le Pen – w naszym nieszczęśliwym kraju ruszy kolejna kombinacja operacyjna – tym razem pod sztandarem „praworządności”.
Toteż sprytny pan Rysio, którego uważam za wydmuszkę Wojskowych Służb Informacyjnych, suplikuje u Guya Verhofstadta o interwencję w Polsce, która „przestaje być krajem demokratycznym”, a z kolei pan red. Gadowski powiada, że były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Bronisław Komorowski odbywa konsultacje z bitnymi generałami, co to „odeszli” z naszej niezwyciężonej armii w następstwie kuracji przeczyszczającej, zaordynowanej jej przez złowrogiego ministra Macierewicza, to znaczy, że kombinacja operacyjna ante portas.
Tych generałów wystarczy na utworzenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która stanie na nieubłaganym gruncie praworządności i – jakże by inaczej – demokracji. Elementem dodającym wiarygodności naszej niezwyciężonej może być wołynka w wykonaniu zadaniowanej wywiadowczo części półtoramilionowej ukraińskiej imigracji w Polsce.
Już od połowy ubiegłego roku powziąłem informację o dużym przemycie broni z Ukrainy do Polski. Kto jest odbiorcą tej broni – tajemnica to wielka. Tym bardziej, że przed Wielkanocą na przejściu granicznym w Dorohusku zatrzymano dwie Ukrainki przewożące pod kryptonimem „urządzeń hydraulicznych” sześciolufowe działko 30 mm. To działko wpadło – a ile zostało przemyconych? Komu potrzeba jest w Polsce taka broń i do czego? Najwyraźniej żyjemy w ciekawych czasach.
Stanisław Michalkiewicz
http://michalkiewicz.pl
Komentarzy 8 do “Idą ciekawe czasy”
Sorry, the comment form is closed at this time.
NICK said
Te. S.M.
„Po raz pierwszy od wyborów w 2015 roku Platforma Obywatelska uzyskała w sondażach wynik lepszy od Prawa i Sprawiedliwości. Rządząca partia cieszy się poparciem 29 procent respondentów, podczas gdy Platforma Obywatelska – 31 procent.”
I co?
Ma TO znaczenie?
Bogaty Miś said
Czy to pewne, że „wydmuszka” Macron wygra we Francji, skoro „wydmuszka” Petru niczego nie wygrał w Polsce? Czy napewno zawsze zwycięża kreacja tajnych służb?
Jack Ravenno said
@2 BOGATY MIŚ – „wydmuszka” Macron nie jest kreacją służb tajnych.Jakoś tak dotychczas rządził klan Czerwonej Tarczy więc i nie sądzę aby w tym przypadku było inaczej. Zresztą – LePen to też „wydmuszka”
Bogaty Miś said
ad3.
Chodziło mi zdanie red M: „we Francji wybory prezydenckie wygra wydmuszka tamtejszej razwiedki w osobie Emmanuela Macrona”. Ponadto nie wiem, czy Rotszyld może sobie robić coś bez zgody francwietki; Muszą grać razem.
Zerohero said
Nie jest wykluczone, że ta broń, to nie do Polski, ale przez Polskę do Syrii, tzn. do pronatowskich islamistów jest wysyłana. Choć….to chyba dziwny byłby szlak.
Zerohero said
@4, Bogaty Miś
Proponuję poczytać „Wojnę o Pieniądz 2”. Tam jest opisane, że pierwszy nowoczesny wywiad tworzyli bankierzy, OSS – poprzedniczka CIA, była kadrowo powiązana z bankierami itd. Francuska razwiedka wykonuje taką samą politykę jak Rotschildzi:
– rozbija antyrotschildowską opozycję
– niszczy Syrię
– wspiera globalizację
itd.
Za to w Rosji finansjera i razwiedka nie są zintegrowane. Dlatego rosyjska razwiedka jest atakowana przez Zachód, a „rosysjcy” oligarchowie z nadania Jelcyna – nie. Dlatego Rosja prowadzi niejasną politykę będącą wynikiem targów wewnętrznych. Zachód jest jak Chiny komunistyczne. Jest totalitarną, sprawną maszyną, gdzie służby, media i politycy nadają na tę samą nutę.
Jack Ravenno said
@4 BOGATY MIŚ – acha, rozumiem. Jednak jak Zerohero pisze – to razwiedka jest raczej „na żołdzie” Rothshildów i gra tak jak oni chcą…
Plausi said
W kraju bezgranicznej zuchwałości
„przewodniczący PO pan Grzegorz Schetyna ogłosił plan i nawet zuchwale nazwał go swoim imieniem i nazwiskiem”, równie zuchwale został plan pana Sorosa dl aPolski, filantropa „otwrtego społeczeństwa”, nazwany planem prywatyzacji im Balcerowicza.
„Ale to jeszcze nic w porównaniu z odstąpieniem od kontraktu na zakup francuskich śmigłowców „Caracal” za które Polska miała zapłacić cenę dwukrotnie wyższą od tej, którą płacili inni nabywcy. Nasuwa to podejrzenia, że ta nadwyżka została rozdzielona między rozmaite osobistości w nagrodę za doprowadzenie do kontraktu. ” To dość zuchwałe twierdzenie z tym „nadwyżka została rozdzielona między rozmaite osobistości”, bowiem te „rozmaite osobistości”, to po prostu członkowie organizacji PPZ, którzy już w przypadku wspomnianego tu planu im. Balcorwicza potwierdzili, że zadowlą się nie nadwyżką, ale zwykłym skromnym ochłapem od nadwyżki, dlatego stanowią do dzić dla panów Sorosów niezastąpionych kandydatów do obdarzania ich „zewnętrznymi oznakami władzy” w Polsce.
W wyskoch tonach o nich „wyraża się o nich nie tylko pan Soros„.
„Toteż sprytny pan Rysio, (na wzór Branickeigo, Potockiego i nnych), suplikuje u Guya Verhofstadta o interwencję w Polsce”, jak przystało na honorowego jugieltnika. Przy czym jak wskazują dowody i dokumenty, różnica między członkami PPZ rekrutującymi się z WSI i tymi z NSZ(Z) jest znikoma. W związku ze spreczką przy podziale łupu, postanowiono ograniczyć udział członków, ich rent/emerytur, którzy skażeni są współpracą z władzami w PRL, wykazujący się wierną współpracą z przeciwnikiem mogą nadal liczyć na pełyn przydział łupu.
Jeszcze raz się potwierdza, że „Łaska pańska na pstrym koniu jeździ”, szczególnie jeśli chodzi o łupieżców.
Stare żydowskie przekleństwo: „A żebyś żył w ciekawych czasach!”