Polski Episkopat wobec nacjonalizmu
Posted by Marucha w dniu 2017-06-09 (Piątek)
28 kwietnia b.r. odbyła się oficjalna prezentacja dokumentu Konferencji Episkopatu Polski przygotowanego przez Radę ds. Społecznych pt. „Chrześcijański kształt patriotyzmu”.
Główną tezą, czy też przesłaniem tegoż dokumentu jest promowanie wśród Polaków patriotyzmu i jednocześnie zwalczanie nacjonalizmu.
Ogólna wymowa stanowiska zajętego przez polskich biskupów jest taka: patriotyzm jest dobry, nacjonalizm należy potępić. Jak czytamy w dokumencie: „Kościół w swoim nauczaniu zdecydowanie rozróżnia szlachetny i godny propagowania patriotyzm oraz będący formą egoizmu nacjonalizm”.
Dokument ten oczywiście nie wziął się znikąd, jest on bowiem przejawem ogólnej kondycji naszego rodzimego Kościoła. Można by ją w skrócie opisać w następujący sposób: zupełna zapaść intelektualna połączona z wpisaniem się w układ postsolidarnościowy PO-PiSu oraz z silnym uzależnieniem się od dotacji unijnych. Kształt omawianego tutaj dokumentu jest pochodną właśnie tych trzech czynników.
Zacznijmy od kwestii zapaści intelektualnej. Cała argumentacja na rzecz tego, że nacjonalizm jest czymś złym, opiera się na jednym cytacie: „Święty Jan Paweł II na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1995 r. podkreślał, iż „należy ukazać zasadniczą różnicę, jaka istnieje między szaleńczym nacjonalizmem, głoszącym pogardę dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest godziwą miłością do własnej ojczyzny. Prawdziwy patriota nie zabiega nigdy o dobro własnego narodu kosztem innych. To bowiem przyniosłoby ostatecznie szkody także jego własnemu krajowi, prowadząc do negatywnych konsekwencji zarówno dla napastnika, jak i dla ofiary. Nacjonalizm, zwłaszcza w swoich bardziej radykalnych postaciach, stanowi antytezę prawdziwego patriotyzmu i dlatego dziś nie możemy dopuścić, aby skrajny nacjonalizm rodził nowe formy totalitarnych aberracji. To zadanie pozostaje oczywiście w mocy także wówczas, gdy fundamentem nacjonalizmu jest zasada religijna, jak się to niestety dzieje w przypadku pewnych form tak zwanego «fundamentalizmu»”.
Na tym teologiczna, filozoficzna oraz historyczna argumentacja się kończy.
Zamiast tego pojawiają się różne – w gruncie rzeczy banały – które tylko udają rzeczową argumentacją, ale zdecydowanie nią nie są. Czytamy więc o tym, że patriotyzm różni się od ideologii nacjonalizmu, „która ponad żywe, codzienne relacje z konkretnymi ludźmi, w rodzinie, w szkole, w pracy czy miejscu zamieszkania, przedkłada, często nacechowane niechęcią wobec obcych, sztywne diagnozy i programy polityczne. Różnorodność zaś kulturową, regionalną czy polityczną usiłuje zmieścić w jednolitym i uproszczonym schemacie ideologicznym”. I tak dalej, i tak dalej.
Kościół – świadomie lub nieświadomie – wpisał się więc w czysto progresywistyczną narrację, która – zupełnie świadomie – sprowadza nacjonalizm do szowinizmu i przeciwstawia go „zdrowemu” patriotyzmowi.
W naukowej dyskusji dotyczącej nacjonalizmu podkreśla się natomiast, że sprowadzenie nacjonalizmu tylko i wyłącznie do szowinizmu jest zabiegiem zupełnie nieuprawnionym. Większość naukowców, którzy takiego zabiegu dokonują, wywodzi się z tradycji kosmopolityzmu marksistowskiego albo liberalnego i nie ukrywają, że chodzi im o zwalczanie idei narodu jako takiego. Istnienie różnych narodów stanowi dla nich przeszkodę na drodze do stworzenia nowego, globalnego porządku, w którym rzekomo nie będzie wojen, przemocy, nienawiści itd.
Prawdopodobnie żaden z biskupów piszących ten dokument nigdy nie słyszał o takich postaciach jak Eric Hobsbawm, Isaiah Berlin czy Hans Kohn, którzy to właśnie stworzyli narrację o dobrym, zachodnio-europejskim patriotyzmie i złym, wschodnio-europejskim etnicznym nacjonalizmie.
Jest to stereotyp konsekwentnie promowany przez polskie ośrodki agendy progresywistycznej, takie jak Gazeta Wyborcza, Krytyka Polityczna czy Nigdy Więcej. Kościół o tej dyskusji zapewne nigdy nie słyszał i nie rozumie, że kryje się za tym dobrze przemyślana strategia do niszczenia narodów i zastępowania ich multikulturowym społeczeństwem, które spajać będzie „patriotyzm konstytucyjny”, a przede wszystkim te części konstytucji, które poświęcone są prawom człowieka. W takim nowym globalnym porządku świata nie ma miejsca na nacjonalizm rozumiany po prostu jako miłość do własnego narodu, a nie konstytucji.
W narrację ośrodków progresywistycznych Kościół wpisał się nie tylko przyjętym założeniem o dobrym, otwartym patriotyzmie i złym, etnicznym i szowinistycznym nacjonalizmie, ale także językiem, którego używa. Centralną figurą retoryczną jest tutaj właśnie „postawa otwarta”: „Jest nią także egoizm narodowy, nacjonalizm, kultywujący poczucie własnej wyższości, zamykający się na inne wspólnoty narodowe oraz na wspólnotę ogólnoludzką. Patriotyzm bowiem zawsze musi być postawą otwartą. Jak słusznie pisał nasz wielki rodak Henryk Sienkiewicz: „hasłem wszystkich patriotów powinno być: przez ojczyznę do ludzkości”.
Użycie przez Episkopat określenia „postawa otwarta” jest czymś tragikomicznym. Kościół zdaje się nie zauważać, że jest to ulubione pojęcie całej agendy progresywistycznej. Bazuje ono oczywiście na słynnej pracy Karla Poppera „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”. Nie bez powodu w nazwie fundacji Sorosa pojawia się zwrot „społeczeństwo otwarte”, podobnie jak w wielu pracach czy projektach realizowanych przez środowiska progresywistyczne. W Polsce mamy w końcu także inicjatywę o nazwie „Otwarta Rzeczpospolita”, która na pewno pod dokumentem Episkopatu w pełni by się podpisała.
Jeśli chodzi o środki stylistyczne używane w omawianym dokumencie, to niczym one się nie różnią od tych używanych przez środowiska progresywistyczne. Przykładowo, ten oto fragment z powodzeniem mógłby pochodzić z publicystyki Krytyki Politycznej: „Dlatego też za niedopuszczalne i bałwochwalcze uznać należy wszelkie próby podnoszenia własnego narodu do rangi absolutu, czy też szukanie chrześcijańskiego uzasadnienia dla szerzenia narodowych konfliktów i waśni. Miłość do własnej ojczyzny nigdy bowiem nie może być usprawiedliwieniem dla pogardy, agresji oraz przemocy”.
W dokumencie dostaje się także środowiskom kibiców: „Dostrzegając i doceniając to wszystko, trudno zarazem nie zauważyć, że stadiony sportowe bywają niekiedy miejscem niepokojów i agresji, także o podłożu etnicznym. Zdarza się niestety, że kibice, wyrażając swoje emocje i przywiązanie do własnej drużyny, obrażają innych. Chcemy zatem powtórzyć, że także w tym, tak ważnym zwłaszcza dla młodego pokolenia wymiarze życia publicznego, narodowy czy też lokalny patriotyzm nie może być nigdy uzasadnieniem dla wrogości, pogardy i agresji”.
Tak jak już powiedziałam, Kościół zupełnie ignoruje fakt, że wpisując się w narrację, która programowo skierowana jest przeciwko idei narodowej, podcina gałąź na której sam siedzi.
Podsumowując tę część analizy należy stwierdzić, że skutkiem zapaści intelektualnej Kościoła będzie pogłębianie się chaosu światopoglądowego wśród katolików, z których większość nie odróżnia już Dekalogu od praw człowieka. Bo na gruncie rzeczywistej nauki Kościoła głównym zarzutem przeciwko autentycznemu szowinizmowi narodowemu jest właśnie to, że łamie on Dekalog. W omawianym dokumencie słowo Dekalog natomiast nie pojawia się ani razu.
Pójdźmy dalej: Kościół a układ post-solidarnościowy. Celem istnienia układu PO-PiS jest niedopuszczenie do tego, by na prawo od PiS odrodziła się tradycja narodowa, odwołująca się przede wszystkim do przedwojennej endecji. To jest sprawa oczywista i przez obydwie partie w żaden sposób nie ukrywana.
Omawiany dokument sprawia wrażenie, jakby został napisany na zlecenie układu PO-PiS. Jego przesłanie, czyli potępienie nacjonalizmu, kryje w sobie implicite potępienie tradycji narodowej demokracji. Sygnał jest więc jasny: katolik od takich środowisk powinien trzymać się z daleka, bo jest to rzekomo niezgodne z nauczaniem Kościoła.
Nie twierdzę oczywiście, że mamy tutaj do czynienia ze świadomie zawartym porozumieniem Kościoła z politykami, za które Kościół zostanie w odpowiedni sposób wynagrodzony. Niemniej jednak, politycy obydwu partii na pewno zacierają ręce z radości. Podobnie jak Adam Michnik i publicyści Krytyki Politycznej, którzy robią wszystko, żeby w Polsce nie odrodziła się żadna siła polityczna, która odwoływałaby się do tradycji endeckiej. Z omawianego dokumentu dumny byłby też mason Jan Józef Lipski, który lubił straszyć Polaków widmem endeckiego „faszyzmu”.
Przejdźmy do ostatniej kwestii: dotacje unijne. Tajemnicą poliszynela jest to, że Kościół czerpie masowe finansowe korzyści z naszego członkostwa w UE i będzie robił wszystko, żeby nie dopuścić do powstania w Polsce żadnej silnej eurosceptycznej siły politycznej. Stąd musi trzymać naród w ryzach, żeby ten nie zaczął być za bardzo na bakier z „wartościami europejskimi”. Dokument Episkopatu z tymi wartościami jest w 100% zgodny – myślę, że podobałby się on nawet Martinowi Schulzowi.
Podsumowując wszystko, co zostało powiedziane, należy stwierdzić, że Kościół konsekwentnie podcina gałąź, na której siedzi. W chwili, kiedy Polacy uznają, że nauczanie Kościoła – poza kwestią aborcji i związków partnerskich – niczym się nie różni od agendy progresywistycznej, to wyciągną logiczny wniosek i zadają sobie pytanie: to po co nam Kościół?
I szczerze powiedziawszy nie bardzo wiem, jak by Kościół miał na to pytanie odpowiedzieć. Zgodnie z linią propagandową Kościoła po II SW wiele dróg w końcu wiedzie do zbawienia. Wyznawanie agendy progresywistycznej wydaje się być drogą bardziej atrakcyjną niż to, co ma współczesnemu człowiekowi do zaoferowania Kościół katolicki.
Magdalena Ziętek-Wielomska
Myśl Polska, nr 23-24 (4-11.06.2017)
http://mysl-polska.pl
Komentarze 54 do “Polski Episkopat wobec nacjonalizmu”
Sorry, the comment form is closed at this time.
gość said
Nacjonalizm!!! [Tuba Cordis 12 I A.D. 2014]
Czy nacjonalizm to naprawdę coś złego i ohydnego? Żadną miarą!
Kazanie ks. prałata Romana Kneblewskiego, proboszcza parafii NSPJ w Bydgoszczy, wygłoszone podczas Mszy Requiem odprawionej w rocznicę śmierci Romana Dmowskiego – 2 stycznia A.D. 2014.
Plausi said
Do hierarchii kościoła katolickiego
odnosimy się od dawna z rezerwą.
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/06/usmiech-sw-jana-pawla/#Usmiech
Mamy niejakie wątpliwości, czy tę hierarchię można w ogóle uważać za chrześcijańską. Czy ktoś, kto pluje na największe wartości naszego wyznania, wysługujący się zbrodniczym wyznawcom czterech liter YHWH, może być uwarzany za chrześcijanina, nawet jeśli czyni obłudne pokłony i miny.
Greg said
Proszę mi podać nazwiska Biskupów……… Polaków!
Ilu ich jest?
A jak są, to są zaszczuci!
Czaruś said
Mała uwaga do tych „masowych finansowych korzyści z dotacji unijnych”. Tu autorka bardzo się myli, bowiem: dotacje unijne NIGDY nie wynoszą 100 % wartości projektu, ale najwyżej 60 – 80 %. Resztę beneficjent musi pożyczyć w banku na wiele lat i tam spłacać potem także i odsetki. Zwykle przecież nie dysponuje własną gotówką na pokrycie reszty wartości projektu. Dotacje unijne otrzymywane przez Polskę stanowią znacznie mniejszą wartość aniżeli w tym czasie składki wnoszone do Unii. To oczywiste, że inaczej przecież by nie mogło być, skądś muszą brać pieniądza na utrzymanie tylu unijnych urzędników.
jazmig said
Biskupi nie odróżniają szowinizmu od nacjonalizmu. To co JPII nazwał oszalałym nacjonalizmem, to jest właśnie szowinizm. Nacjonalizm jest zupełnie naturalnym zjawiskiem, tak jak rodzina. Patriotyzm to już wyższa forma nacjonalizmu, bo oznacza on gotowość oddania życia za naród i ojczyznę. Natomiast nacjonalizm to jest po prostu stawianie wyżej członków swojego narodu, od innych. Czyli chętnie pomogę Polakowi niż Hiszpanowi, co wcale nie wyklucza pomocy temu drugiemu, ale jeżeli mam alternatywę: Polak, albo Hiszpan, to wybiorę Polaka.
Natomiast szowinizm to jest ten oszalały nacjonalizm, kiedy chce się swój naród wspierać kosztem innych narodów. Tak np.Niemcy chcieli, żeby Polacy byli ich niewolnikami. To był przykład niemieckiego szowinizmu. Podobnie banderowcy byli szowinistami, bo sięgali aż do bestialskich zbrodni, aby zniszczyć polski naród na terenie, do którego oni rościli pretensje.
Czaruś said
Kardynał Wyszyński: „Działajcie w duchu zdrowego nacjonalizmu! Nie szowinizmu, ale właśnie zdrowego nacjonalizmu, to jest umiłowania Narodu i służby jemu”. Najwyraźniej ci polskojęzyczni biskupi nie znają nauczania Sługi Bożego Kardynała Wyszyńskiego.
witek said
A widzicie Państwo tę usmiechniętą banderowską mordę?
Za to samo zdjęcie biskupi powinni się wstydzić
( choć zapewne nie znają tego słowa)
Lily said
Re 2;Plausi
Od biskupa w gore,wszyscy paraduja w jarmulkach,tzw elity/hierarchowie/wladza.
witek said
Nieco później, biskup Kupny, na bezczela gani Polaków, że nie kupili ich wypocin:)
polsko- chazarsko- banderowskich
Rozczarowanie społecznym odbiorem piątkowego listu Episkopatu o patriotyzmie wyraził dziś w rozmowie z KAI abp Józef Kupny. Recepcja koncentruje się na ocenie dokumentu zamiast skłonić do refleksji nad własnym postępowaniem – stwierdził przewodniczący Rady Episkopatu ds. Społecznych.
https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,30174,abp-kupny-rozczarowany-obiorem-listu-episkopatu-o-patriotyzmie.html
Krzysztof M said
Ad. 5
„Patriotyzm to już wyższa forma nacjonalizmu”
1. Patriotyzm – trzymanie z własną ojczyzną.
2. Nacjonalizm – trzymanie z własnym narodem.
Czyli dwie różne sprawy.
——
A dla kogo ojczyzna jest ojczyzną? Czy dla obcych, choćby naturalizowanych? Czy dla narodu?
Admin
Boydar said
Zręcznie zamieszał Pan (11), ale nie mam pewności czy potrafi Pan wyklarować.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ojczyzna
Krzysztof M said
Ad. 12
1. Gdzieś mam wikipedię.
2. Ojczyzna – patria – patriotyzm. Naród – natio – nacjonalizm.
Co jeszcze?
Kowalski said
Jestem nacjonalistom I takim umre.A zydowskim biskupom w POLSKM KOSCIELE nic do tego.
Ola z Podola said
Kto podkręca bębenek nacjonalizmu i po co? Głównie ks. Kneblewski. Sam się nakręca w czasie kazań… Przed wojną wyjaśniano jaka jest różnica między nacjonalizmem a nacjonalizmem chrześcijańskim..A ja zapytam ks.Kneblewskiego…czy nacjonalizm ukraiński, żydowski, niemiecki jest gorszy od polskiego? Nacjonalizm prowadzi do . napięć i wojny, buduje pychę i eskaluje napięcia. Kto podpala świat i kto nakręca, i dzieli ludzi. Episkopat jaki jest to widzimy ale w tym przypadku na rację. Ktoś się chce znowu napić polskiej krwi. My musimy jako naród przetrwać.Niech naszej młodzieży nie szkolą na obce wojny.Ci co wysyłają nasze wojsko na obce wojny niech sami idą na te wojny. Polakom jest potrzebna broń w każdym domu do obrony a nie wysyłanie wojska na banksterskie wojny. Króluj nam Chryste.
Ola z Podola said
[…] ojcowie wasi na szczycie Giewontu ustawili krzyż. Ten krzyż tam stoi i trwa. Jest niemym, ale wymownym świadkiem naszych czasów. Rzec można, że ten jubileuszowy krzyż patrzy w stronę Zakopanego i Krakowa, i dalej: w kierunku Warszawy i Gdańska. Ogarnia całą naszą ziemię od Tatr po Bałtyk. […] Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym.”
R.I.P.
Mamy prawo i obowiązek do obrony kraju domu i rodziny czyli do patriotyzmu, do obrony miru domowego.Obce wojny są nam obce.
andzia said
re:4
Poza tym te dotacje unijne są przyznawane na cele zgodne z polityką unijną tj. niemiecką. Dla Polski broń Boże nie na rozwój ale na tzw. infrastrukturę tj. budowanie (i poprawianie po spartaczonej w ramach zamówień publicznych robocie) dróg, stadionów (narodowy ciagle na deficycie, mimo że o. Bashobora corocznie zapełnia go w celach ewangelizacyjnych-:)). Może wybudowany dla celów organizacji rzymskich igrzysk?
Urzędnicy unijni to nowocześni urzędnicy pilnujący rubryk, szablonów, przecinków i kropek na opracowanych formularzach, których niezgodne wypełnienie skutkuje cofnięcie dotacji w zależności od okoliczności. Tubylcze rządy wieszają flagi unijne podając podatnikom co i owo jest budowane za środki unijne. Ile tam składek wyprowadzają, milczą. Unia ma być w odbiorze dobrodziejem, który daje, buduje, łaskawie zezwala na robotę przy zmywaku. Większość podobno jest za dzięki propagandzie i manipulacjom.
re:15
Pobożne życzenia. Można sobie poprotestować na klawiaturze. Młody chłopak pójdzie do wojska, pojedzie na „misje pokojowe”, bo jakie ma wyjście -prócz zmywaka- po szkole, bez pracy i perspektyw? To parchate dziadostwo tak urządziło rzeczywistość w Polsce. Dobrze, że są tacy księża jak ks.Kneblewski, nb gnębiony przez zwierzchność w Bydgoszczy. Korytowym w Polsce nie przeszkadza skrajny nacjonalizm na Ukrainie czy w Izraelu, ale Polacy mają być szarą, multiobywatelską bez przeszłości masą.
hulajdusznik said
hulajdusznik said
Episkopat „polski” w muzeum żydów.
A oto dyrektor tegoż muzeum (z polskim paszportem!) opowiada skąd wzięła się nazwa „Polska”:
Еби с копа! – Ale do tego przydałby się ktoś taki, kto od małego miał dużego.
JA said
„Dokument ten oczywiście nie wziął się znikąd, jest on bowiem przejawem ogólnej kondycji naszego rodzimego Kościoła”
To zdanie jest falszywe oraz bardzo grozne. Wskazuje ono na „tuptanie w miejscu” polskch patriotow, polskich nacjonalistow.
Przeciez powinno byc juz jasnym, ze w Polsce mamy doczynienia z dwoma narodami – polskim oraz zydowskim. W Polsce mamy Rodzimy Kosciol Tradycyjny oraz zydowski kosciol, ktory jest cialem obcym, nowotworem modrujacym polski narod.
Nie mozna mowic o rodzimym kosciele polskim nawet wtedy, gdu ten obcy nam – zydowski podbil skrycie struktury kosciola katolickiego w polsce i od srodka niszczy polakow wiare udajac katalikow.
To udawanie, ta gra nikczymych zydow, zydo-masonow powoduje, ze „teren” , w ktorym ci zydzi dzialaja juz nie jest polskim kosciolem. Bedzie polskim, jezeli zyd sie nawroci z pelnymi tego slowa dobrymi owocami…lub zostanie wyniesiony na taczce przez nas Polakow, w prypadku nie tylko nienawrocenia sie, ale przeciez antypolskiej dzialalnosci zabojczej dla nas.
Wszyscy, ale to wszyscy Polacy w Koscile Posoborowym sa odpowiedzialni za stan w Polsce, gdyz nie robia NIC, by zmienic dzialania swoich „Pasterzy”, przeciez antypolakow.
Nic nie ustpawiedliwia Polakow chodzacych na posoborowe Msze z posoborowym nauczaniem. Nic.
To Katolikow OBOWIAZKIM jest znac swoja wiare, ktora ukauje prawde od klamstwa. To umiejetnosc rozpoznania Prawdy od Klamstwa determinuje nasze Polakow zachowanie, nas Katolikow zachowanie.
Skoro nie rozpoznajemy, my Polacy w Posoborowym Kosciele Klamstwa, to ZASLUGUJEMY na Kare, jako Katolicy, jako Polacy.
Ja otrzepuje rece od kazdego posoborowego Polaka. Wyrazem mojej milosci jako Katolika jest mowienie o Was wprost, kim jestescie – ZYDAMI – i jaki blad popieracie.
Jestescie wiekszymi wrogami Kosciola Katolickiego niz sami Zydzi.
JA said
ad.3. Panie Greg. Zaszczuty Biskup???
Pan chyba zartuje, to jak porownanie, przepraszam za nie…, prostytutka bez jednego klienta w swoim zyciu.
Zaden Biskup nie moze byc zaszczuty. Biskup moze byc meczony, meczennikiem ale zaszcuty???
Jezlei tak jest, to znaczy ze jest cos nie tak z Biskupem!
Zaszczuty Biskup. Przeczytajcie to 100 razy i pomyslcie.
Jezlei widzimy matke, ktora oddaje swoja corke dla gwalciciela, bo jest zaszczuta…to jej postawa jest noprmalana???
Ja wiem, ze normalana matka predzej zginie w obronie swej corki, niz odda ja gwalcicielowi.
Greg said
Synonimy słowa zaszczuty: znękany, zastraszony, sponiewierany, …
Słowo, jak najbardziej na miejscu.
Patrz np. Abp.Lefebvre.
Coś nie tak?
JerzyS said
Znaczenie słów – patriotyzm , nacjonalizm , szowinizm – dawniej i dzisiaj / Docent Józef Kossecki
JA said
ad.20. Ja widze roznice. Biskup Lefebve absolutnie nie byl zaszczuty. Absolutnie NIE.
Czy Biskup Williamson jest zaszczuty?
Zaszczuty oznacza postawiny do kata, wyparty, upokorzony, , zniewolony, zbity, pobity…
Absolutnie Biskup Lefebvre taki nie byl.
Czy Prawde mozna pobic???
Prawda zwycieza tak jak ludzie ja gloszacy. Mozna ZABIC, zamordowac Biskupa cialo, ale Biskup to nie tylko Cialo, to Reprezentant Chrystusa, ktory jest SLOWEM.
Nie, Pan nie ma racji.
Andrzej BR said
Rzuciłem uchem na wykład Koseckiego i pomimo świadomości,
że to groch o ścianę, polecam tak od
12 minuty to wyłuszczenie, że:
język wroga świadczy o zindoktrynowaniu tego
co się nim posługuje . . .
Andrzej BR said
Rozumiem że Panu JO chodzi o to, że
zaszczuty znaczy po prostu
pozbawiony WŁASNEJ WOLI – co w konsekwencji prowadzi do
niemożności sprawowania Urzędu Biskupa KK, co
powinno go zmusić do oddania się do dyspozycji Papieża, no ale
dzisiaj to niby do czyjej dyspozycji . . .
JA said
ad.24. Kazdy Biskup powinien byc w dyspozycji Charytusa a nie Papieza, ktory Boga dzis nie reprezentuje…
Mamy przykladow jak Biskup powinien sie zachowywac az zadto.
Kazda inna postawa od wlasciwej jest niegodna Biskupa i taki Biskup powienien sie zmienic ale MY powinnismy mu pomoc sie zmienic, lub go opuscic modlac sie za niego….
Jezeli Ojciec i Maz przekracza granice… – zona ma prawo oddalic sie od meza….dla dobra dzieci.
Ta sama relacja jest pomiedzy nami wiernymi a naszymi Pasterzami. Mamy obowiazek oddalic sie od krnabrnych pasterzy chroniac nasze i naszych dzieci dusze…
JA said
W przypadku juz rozpoznanego, udowodnionego KLAMSTWA , udawania „Biskupow, Ksiezy”, bo wiemy , ze to ZYDZI, ze to masoneria! – my mamy obowiazek dokonac fizucznego usuniecia z naszego srodowiska takiego klamce!! Nie chroni tego klamce zadne swiecenie, zaden autorytet Ksiedz, ktorego Klamca nie ma , bo to co skradzione, nie moze byc wlasnoscia zlodzieja!!
Boydar said
@ Pan Jerzy (13)
Zszedł Pan na poziom szczegółów i precyzyjnego nazewnictwa. To akademicka sekcja zwłok, a nam potrzeba zrozumiałego przekazu.
Poza tym, inny kontekst będziemy mieli w Polsce a inny np. w Iranie czy Rosji, że o USA nie wspomnę. Także odczucia i przesłanie wypływające z analizy sytuacji. Ogólnie rzecz ujmując, dokonał Pan mentalnego rozdziału pomiędzy Polską a polskością. I to jest dywersja.
b said
Pani Olu z Podola:
„R.I.P.”
Przepraszam??????
JerzyS said
Andrzej Tokarczyk Karaimizrn
/
„Kacan catyr andla kurdii Karaj, jirak — jerli konak,
Jazyslarda unutułdu Necidi-biłed jomak”.
Recytujący ten wiersz sędziwy starzec z brodą kładzie wyraźny akcent na drugą sylabę, przez co nadaje całej strofie rytm wyraźnie jambiczny. Poszczególne słowa mienią się, barwią i dźwięczą na po¬dobieństwo krótkich, urywanych smagnięć bata lub błysku ostro zakrzywionej wschodniej szabli. Starzec snuje swą opowieść o Karaimie, gościu z dalekiej ojczyzny, który rozbił tu namiot, o czym zapomniały napisać dawne księgi.
Kolebką karaimizmu był dzisiejszy Irak, dawna Babilonia, a najkrótszą jego charakterystykę zawiera określenie: „prąd antytalmudyczny powstały w mozaizmie”. Jest to jednak definicja tak zwana negatywna, a nie pozytywna. Zwraca ona uwagę na istotną w tym wyznaniu dążność do zredukowania źródła objawienia wyłącznie do Pięcioksięgu Mojżeszowego, do Tory — z odrzuceniem później powstałego Talmudu. Z definicji tej zdaje się pośrednio wynikać, że karaimizrn to odmiana mozaizmu, sekta żydowska. Niektórzy w ten sposób klasyfikują karaimizrn, nie bacząc na fakt, że powstawał on i rozwijał się w strefie silnego oddziaływania prawa muzułmańskiego. Karaimi krymscy są etnicznie odrębni, polscy zaś karaimi legitymują się pochodzeniem kipczacko-połowieckim. Jeżeli zaś ktoś zechce przyjąć za dowód słuszności takiej klasyfikacji fakt stosowania (W karaimizmie praktyki obrzezania, to powinien jednak uwzględnić i to, że rytuał obrzezania nie był i nie jest wyłączną domeną religii żydowskiej. Islam, cała Czarna Afryka oraz niektóre inne religie zwyczaj ten stosowały i po dziś dzień stosują. Nie obrzezana dziewczyna (taka, której nie usunięto sztucznie błony dziewiczej) nazywana była w arabskim Egipcie pogardliwie kofa, czyli zamknięta.
Słuszniej byłoby więc umiejscowić karaimizrn gdzieś pośrodku pomiędzy judaizmem (religią żydowską) a islamem (religią muzułmańską), a nawet potraktować go jako swoisty protestantyzm — odpowiednik chrześcijańskiego protestantyzmu — mozaizmu i islamu. Język karaimski należy do grupy języków tureckich. Upraszczając nieco sprawę, można w karaimizmie widzieć religię wyrosłą między innymi z pnia judaizmu, ale ukształtowaną i funkcjonującą poza środowiskiem etnicznie żydowskim, wśród ludów głównie tureckich.
Karaimscy tłumacze Biblii
Początki karaimizmu łączą się z nazwiskiem Ańana ben Dawuda, reformatora religijnego żyjącego w Babilonii. Anan ben Dawud z Basry (zmarły w 775 roku) był wybitnym prawodawcą i egzegetą (badaczem i interpretatorem) Biblii, ulegał też wpływom muzułmańskiej szkoły filozoficznej mutakaleminów i prądowi hanifickiemu w islamie. Prąd ten kierował uwagę wiernych na treść ksiąg sakralnych, uczył logicznej analizy tekstów, zezwalał na ich indywidualną interpretację, pobudzał rozwój badań filologicznych i torował drogę rozwojowi gramatyki oraz licznym przekładom Koranu. Po dziś dzień cały Orient, cały Wschód, żyje. pod znakiem oddziaływania prawa muzułmańskiego, prawa- regulującego życie codzienne muzułmanina. Na doktrynę religijną karaimizmu oddziaływał zwłaszcza stosujący skrupulatnie postanowienia tęgo prawa muzułmański ruch mutazylitow, zwolenników racjonalizmu. A prawo to zakazywało między-innymi spożywania krwi, oddawania czci obrazom i wizerunkom zwierząt i ludzi, zawierania małżeństwa z siostrą mleczną i wielu innych rzeczy.
W państwie Chazarów karaimizrn osiągnął pełnię swego rozkwitu.
W ogóle czasy jego wielkości przypadają na okres średniowiecza. Pod wpływem doktryny zezwalającej na-swobodne, niczym nie skrępowane przekłady Biblii, na indywidualną jej interpretację — mnożyć się zaczęły liczne jej tłumaczenia na różne języki. Niektóre z nich stały na bardzo wysokim poziomie językowym, świadcząc o kunszcie, polocie i wyobraźni tłumacza, dzięki czemu przeszły do literatury.
W karaimskich przekładach poszczególnych ksiąg biblijnych (na Przykład Psauterza) nie obowiązywały sztywne surowe rygory dosłowności.
góry dosłowności. przykład Psałterza) nie obowiązywały bowiem sztywne, surowe rygory dosłowności. Późniejsi myśliciele karaimscy uznali nawet za niesprzeczne z Biblią… niektóre chrześcijańskie księgi kanoniczne.. Źródłem ich doktryny był bowiem tylko Pięcioksiąg (żydowska Tora), a. zwłaszcza zawarty w biblijnej Księdze Wyjścia Dekalog Mojżeszowy, Dziesięcioro przykazań. Resztę traktowano swobodniej, zezwalają ‚na uzupełnienia i na różne spekulacje filozoficzne.
Stanowisko karaimizmu na styku dwu religii światowych: judaizmu i islamu — przypomina stanowisko reformacji protestanckiej w Europie Lutra, Kalwina i Wiklifa. Protestantyzm chrześcijański również zredukował źródła objawienia Bożego do Biblii chrześcijańskiej, zezwolił na jej indywidualną lekturę oraz interpretację, rozwinął ruch fia rzecz kościołów narodowych i licznych przekładów Biblii, wyzwolił i utrwalił w teologii chrześcijańskiej ambicje intelektualne, przez co utorował drogę (chcąc tego lub jawnie nawet nie chcąc) procesom prolaickim i laickim.
Karaimski monoteizm
Czym różni się monoteizm karaimski od monoteizmu żydowskiego (judaistycznego, mozaistycznego), muzułmańskiego (islamistyczne- go) i chrześcijańskiego wreszcie? Przede wszystkim swoją prostotą, swym nieskomplikowaniem. Z tradycji chrześcijańskiej i późno żydowskiej karaimizm przejmuje i kultywuje tylko to, co uważa za niesprzeczne z Pięcioksięgiem. Podobnie jak wyznawcy mozaizmu święcą karaimi sobotę (ale identycznie postępują także adwentyści dnia siódmego, będący chrześcijanami), obchodzą Paschę i Zielone Święta oraz Nowy Rok. Rozpoczyna się on u nich na wiosnę, bkoło 21 marca. ‚
Z ostrym sprzeciwem ze strony rabinów żydowskich (tzw. dogmatyków) spotkała się od początku ideologia społeczna karaimizmu. Głosiła ona z jednej strony potrzebę zachowywania wstrzemięźliwości oraz posłuszeństwa wobec biblijnych zakazów i nakazów, z drugiej zaś — konieczność racjonalnego myślenia, niezależności w formułowaniu własnych sądów, a nawet pewnego radykalizmu
w kwestiach społecznych (wyczulenie na problem niesprawiedliwości, nierówności). W ogóle stosunki wzajemne pomiędzy tymi dwiema religiami przez długi okres były złe lub nawet bardzo złe. Ortodoksyjny judaizm wciąż wytykał karaimizmowi to, że czerpał inspirację me tylko z ustaw, których autorstwo przypisywano Mojżeszowi, lecz także z innych źródeł (muzułmańskich zwłaszcza), że pozostawał orientacją „otwartą”, nie zaś „zamkniętą”.
Na ziemiach polskich pierwsi karaimi pojawili się w drugiej połowie XIV wieku, podobnie jak pierwsi muślinowie (muzułmanie). Książę Witold osadzał ich w obrębie swego obronnego pasa anty- krzyżackiego, zwłaszcza w okolicach Wilna i Trok. Ci przybysze, potomkowie dawnych Chazarów zmieszanych z ludnością kipczacko- -połowiecką, byli wiernymi i walecznymi wojownikami, dobrymi sprzymierzeńcami Rzeczypospolitej, która gwarantowała im wolność sumienia i wyznania oraz zapewniała tolerancję religijną. Potomkowie Ezry Nisanowicza, ucznia sławnego El Medigo, który pełnił obowiązki przewodniczącego gminy karaimskiej w 1640 roku, wsławili się na ziemiach litewsko-polskich pracowitością, sumiennością i oddaniem. Niewielka, kilkusetosobowa ich- grupa żyje w Polsce po dziś dzień, zachowując w pamięci między innymi nazwiska Mojse- ja Sehana, karaimskiego kapitana wojsk Kazimierza Jagiellończyka, oraz Iljasza Karaimowicza, żołnierza z czasów „potopu”. Co się zaś tyczy samego El .Medigo, to był on matematykiem i nadwornym lekarzem Radziwiłłów. Przebywał także w tym samym charakterze na dworze króla Jana Kazimierza.
Przed wojną drukował swe- utwory na łamach wydawanego od 1924 roku czasopisma „Karaj Awazy” („Myśl Karaimska”) poeta Sz. Kobecki. Redaktorem „Karaj Awazy” był autor cennych prac o karaimizmie polskim i światowym A. Mordkowicz. Silne też były związki literatury karaimskiej z polską w okresie Odrodzenia i Złotego Wieku, w czasaćh J. Kochanowskiego, tłumacza Psałterza. Warto wreszcie wspomnieć o karaimskim teologu i hachanie (przewodniczącym gminy) A. Firkowiczu (1785-1874), podróżniku, archeolo¬gu i zbieraczu karaimskich białych kruków. Był on zwolennikiem autokefalizacji polskiego karaimizmu (procesu jego usamodzielnienia się pod względem prawno-publicznym), który to proces już dawno się dokonał. Obecnie działa Karaimski Związek Religijny w PRL.
revers said
Biskupi rebe Singer szykuje polskojezyczne mieso na uboj …
http://natemat.pl/209989,to-teraz-co-wojna-macierewicz-w-radiu-maryja-oskarzyl-rosjan-o-spowodowanie-katastrofy-smolenskiej
przez nie mniej opetana sekciarstwem tube malo maryjna lucyferka Rydzola.
JerzyS said
Jakże mógłbyś służyć bogom
’ skoro nie Potrafisz jeszcze dobrze służyć ludziom?
Andrzej Tokarczyk – Religie współczsnego świat
Konfucjanizm
Nauki mistrza K’unga
Jak należy służyć duchom? – zanvtał ■
OTung-fu-Sy, łac. Conf j na łozu śmierci K’unga
Ts,.lu. Poi- Konfucjusz),
uczeń mistrz..
Uśmiechając się boleśnie
mistrz Opowiedział:
— Jakże mógłbyś służyć bogom
’ skoro nie Potrafisz jeszcze dobrze służyć ludziom?
…
…
(Kroniki ojczyzny Konfucjusza – księstwa Lu).
wstrżąsy i niwelującego podziały,
był też typową religią stanu urzędniczego i podporą wysiłków podejmowanych w celu wzmocnienia władzy centralnej w ówczesnych — sprzed pięciu stuleci przed naszą erą podzielonych i skłóconych prowincjach rozległego państwa chińskiego. Jednym odpowiadał tak silnie akcentowany przez Konfucjusza szacunek dla tradycji, kult przodków i przekonanie o potrzebie zachowania całej „drabiny stosunków i relacji międzyludzkich, innym nie.
Za czasów dynastii Han, która zaczęła sprawować rządy w 200 roku p.n.e., konfucjanizm stał się religią państwową. W czasach panowania dynastii T’ang zaczęto nawet składać na grobie K’unga ofiary drugiego stopnia, a pamiętać należy, że w tradycyjnym starochińskim kulcie ludowym złożenie ofiary stanowiło wyraz najwyższego uznania. Sam cesarz składał bogom ofiarę w obecności ludu i od tego, czy ofiara udała się, zależał w mniemaniu uczestników uroczystości dobrobyt lub klęska, urodzaj lub głód. Rangę boga przyznano Konfucjuszowi w roku 1906.
Ale przecież już w 213 roku p.n.e. cesarz Tsin Szy Huang-ti, na¬zwany Napoleonem Chin (od nazwy dynastii Tsin pochodzi sama nazwa Chiny), któremu udało się zjednoczyć całe to państwo, rozkazał spalić wszystkie księgi konfucjańskie. Kampania. antykonfucjańska ma więc w Chinach swoje precedensy w bardzo nawet odległej przeszłości.
Ateistyczna religią?
Niektórzy religioznawcy, stosujący dość szablonowe kryteria oceny fenomenu religii, uważali i uważają nadal, że konfucjanizm religią właściwie nie jest, ponieważ brak w nim… doktryny o bogach i koncepcji życia pozagrobowego. Nie jest to jednak warunek konieczny nazwania religią tej formy świadomości społecznej, która w specyficznych warunkach chińskich przybrała postać konfucjanizmu, taoizmu czy uniwersalizmu chińskiego (określenie J.M. de Groota, sinologa holenderskiego). Orygenes, ojciec kościoła wczesnochrześcijańskiego, mógł ze swego punktu widzenia uważać Chińczyków za wyznawców ateizmu. Faktem jest jednak, że w wierzeniach starochińskich pojawiają się charakterystyczne cechy właściwe szeroko pojętemu pojęciu religii.1 A więc etyka skromności i umiaru (głównej cnoty konfucjanizmu), kult przodków, bogów i demonów (pod
5 Religie współczesnego świata
Dzen, czyli….. .dzen?
Jak wyglądał świat, zanim pojawił się na nim Budda? Jedyną odpowiedzią na to pytanie, zadane w IX wieku n.e. chińskiemu mędrcowi nazwiskiem Ling-jun przez wędrownego mnicha, miało być uniesie¬nie nieco w górę hossu — niewielkiej laseczki. Stanowiła ona emblemat religijny, służący zarazem od zamierzchłych czasów również do odganiania insektów.
— A jak wygląda świat po przyjściu Buddy? — zadał wobec tego Ling-junowi drugie pytanie ów mnich.
W odpowiedzi .Ling-jun podniósł znowu do góry swą hossu. Mnich powrócił więc do swego mistrza Sue-fenga, z polecenia którego tu przybył, i zapytał, jak ma to rozumieć. Sue-feng, nie namyślając się ani przez chwilę, kazał mu powtórzyć całą scenę i zadać najpierw pierwsze pytanie. A gdy w odpowiedzi sam mistrz szukającego prawdy mnicha uniósł do góry swą hossu, identycznie jak to czynił wcześniej Ling-jun, mnichowi nareszcie otworzyły się oczy.
Skłonił się przed swym mistrzem, wreszcie bowiem zrozumiał! Tak, zrozumiał!
Co zrozumiał? — zapyta zniecierpliwiony Czytelnik. Dla umysłowości Europejczyka, ukształtowanej w atmosferze „logiki aktywnej”, wszystko to zakrawa na zabawę lub kpinę. Ale dla dzenistów, którzy tę prawdziwą lub zmyśloną opowieść o „milczeniu mędrca Ling-juna” chętnie powtarzają, ma ona głęboki i najzupełniej konkretny sens. Co to bowiem znaczy zrozumieć? Zrozumieć — to doznać olśnienia, przeżyć satori, czyli doświadczyć czegoś takiego, czego nie da się nawet wyrazić w terminach pojęciowych. Cóż by dało — twierdzą dzeniści i ich zwolennicy — gdyby mędrzec odpowiedział mnichowi,
RomanK said
Cokolwiek uczynicie jednemu z najmiejszych moich,.,MNIE uczynicie.
I dal nam Nowe Przykazanie..nam wszystkim..dotyczace nas wszystkich.
RomanK said
Jak moze „polski”Episkopat. Kosciola „Powszechnego” wypowiadac sie w sprawie….w ktorej sam jest strona? Zaden z episkopow KK tzw „polskieg” nie reprezentuje interesow Narodu Polskiego..ale interesy Kosciola Swietego…a te nie zawsze sa zbiezne i z interesami Narodu Polskiego i tez nie zawsze z…… Ewangelia.
O czym przekonali sie ksieza tacy- jak Miedlar….Natanek…a i owszem, jak by na to nie patrzec ksiadz Sowa i Lemanski tez:-)))
maly said
35. Roman K.
A może?
Cokolwiek uczynicie jednemu z najmiejszych MOICH,.,MNIE uczynicie.
Wieś Rządzi Światem said
Kogo w ogóle oni reprezentują? Nie widzę, nie słyszę.
Boydar said
Panie Romanie, Święty, Powszechny i Apostolski Kościół nie ma … interesów. Nie powstał dla samego siebie ani nawet dla faktu powstania. Powstał, aby ułatwić nam zbawienie duszy. Tak jak droga zbudowana jest wyłącznie po to, aby łatwiej (szybciej ?) dotrzeć do celu. Pan natomiast mówi (35) o Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych (nie tylko) i Autostrad. Ona tak, interesy ma; długie i lepkie od pewnego momentu.
Starowieyski said
Dokument Watykańskiej Rady Iustitia et Pax na temat gospodarki światowej (*)
(Artykuł ze stycznia 2012)
BP DONALD J. SANBORN
24 października 2011 Watykańska Rada Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój) opublikowała coś co można określić mianem Manifestu Nowego Porządku Światowego albo Konstytucją Międzynarodowego Socjalizmu. Na początek przytacza cytat z encykliki Pacem in terris z 1962 roku „błogosławionego” Jana XXIII wzywając do powołania „rzeczywistej światowej władzy politycznej” ze względu na coraz większą unifikację świata. Dokument stwierdza następnie:
Jak gdyby tego było jeszcze za mało, dokument formułuje następnie żądanie, aby narody wyrzekły się swej suwerenności na rzecz ponadnarodowej Władzy. Odnosząc się do współczesnych państw, stwierdza:
„Ich współzależność wzrosła – naturalnym stało się zatem myślenie o międzynarodowej społeczności, która jest zintegrowana i coraz bardziej zarządzana przez wspólny system – ale przetrwała gorsza forma nacjonalizmu, zgodnie z którą państwu wydaje się, że może w sposób samowystarczalny osiągnąć dobro własnych obywateli. Obecnie wszystko to wygląda anachronicznie i surrealistycznie i wszystkie narody, wielkie czy małe, wraz ze swymi rządami, są wezwane do wyjścia poza «stan naturalny», jaki utrzymywałby państwa w niekończącej się walce między sobą”.
A zatem dokument zrównuje nacjonalizm, który jest niczym innym jak cnotą patriotyzmu, z czymś, co nieuchronnie wywołuje wojnę.
Jest to całkowity nonsens.
W przedstawionym tu kontekście, „nacjonalizm” jest raczej odrzuceniem idei podporządkowania się Nowemu Porządkowi Świata. W rzeczywistości to właśnie marzyciele i intryganci nowego porządku światowego wszczynali i prowadzili wojny: Napoleon, Wilson, naziści, komuniści, ONZ, a ostatnio maniacy globalnej demokracji, znani skądinąd jako „neo-cons” (neokonserwatyści).
Ostatecznie z oblicza Novus Ordo spadła maska. Jeśli ktoś miał jeszcze jakąkolwiek wątpliwość, że ekumeniczna rewolucja zapoczątkowana przez Jana XXIII miała na celu stworzenie globalnej bezdogmatycznej religii, to teraz może się o tym naocznie przekonać. Nowy Porządek Świata, domagający się rozpadu państw narodowych oraz gospodarek narodowych na rzecz Władzy światowej i Banku światowego, domaga się również oczywiście niewyrazistego chrześcijaństwa, w którym nie ma żadnych dogmatów wywołujących wśród ludzi podziały. Domaga się od niezliczonej liczby „duchownych-luzaków” w bluzach i trampkach uniwersalnej postawy typu: „I’m OK, – you’re OK – Ja jestem w porządku – ty jesteś w porządku”. Dogmatyczny katolicyzm sprzed Vaticanum II jest w tej samej kategorii co państwa narodowe: „anachroniczny i surrealistyczny”, coś co jest powodem „niekończących się walk”.
http://www.ultramontes.pl/sanborn_dokument_rady.htm
3. Chrystianizm tylko był zdolny przynieść na ten świat cnotę patriotyzmu. Najwierniejszy i najofiarniejszy patriotyzm, jak świadczy o tym historia, był zawsze u narodów katolickich.
Wtedy tylko może być patriotyzm cnotą, gdy jest podporządkowany miłości niebieskiej ojczyzny.
Jest też i patriotyzm pogański, fałszywy. O nim to mówi jeden dobry znawca ludzi (O. Albert Maria Weiss OP) co następuje: „Patriotyzm jest to zbiorowa próżność jakiegoś narodu, jest to zbiorowa jego pycha, jego zbiorowa pogarda dla cudzoziemców, lub krócej: jest to skoncentrowana miłość własna, jest to połączenie wszystkich złych i odpychających nieludzkich antyspołecznych wad, burzących się we wszechświecie. Ten antychrześcijański patriotyzm staje się szyldem partyjnego fanatyzmu, płaszczykiem fanatyzmu narodowego (szowinizmu). Pycha narodowa, nienawiść obcych przywłaszcza sobie wyłącznie imię patriotyzmu i szkaluje każdego, kto za nią nie idzie, jako wroga państwa. Patriotyzm taki to chorobliwe zwyrodnienie, to wielka plama w życiu narodów”.
Chrystianizm chroni przed tą chorobą; stawia on nas na takiej wyżynie, z której można zrozumieć i wyrozumieć cudzy obyczaj.
4. Chrystianizm wzmocnił podstawy porządku społecznego, stawiając jako ideał zamiast bogactwa i chciwości ubóstwo i wzgardę świata (2), zamiast egoizmu miłość Boga (3), zamiast wzgardy maluczkich i biednych ofiarną miłość bliźniego (4), czyniąc z pracy obowiązek dla wszystkich (5).
6. W ostatnich stuleciach ulotnił się chrześcijański duch z szerokich warstw; postawiono wysoko liberalizm, a z nim nastał powrót do egoistycznego i żądnego użycia humanizmu, właściwego staremu pogaństwu. W rodzinie, w państwie i Kościele nie widzi się już instytucyj, przez Boga ustanowionych, ale rzeczy, które się o tyle zachowuje, o ile wydają się być pożyteczne dla ziemskich interesów egoizmu.
Co się tyczy prawa własności, to nie ma się tu już żadnego względu na Boga; z własności zrobiono tylko potężny środek do zaspokojenia nieumiarkowanego egoizmu i najbrudniejszej zmysłowości. Najwyższym celem społecznego rozwoju ma być ustanowienie czegoś na podobieństwo raju, w którym by garstka uprzywilejowanych mogła używać szczęścia zwierzęcego, a masy ludu były traktowane, jak zwierzęta robocze.
Liberalizm przekształcony dla interesu mas ludowych, nazywa się socjalizmem albo demokracją socjalną. Dla socjalizmu religia jest głupstwem i trzeba ją zniszczyć. Wszelka własność prywatna ustaje. Rodzinę należy usunąć; ludzie mają żyć jak zwierzęta. Władza publiczna powinna się troszczyć o dzieci i o kuchnię.
Winę za rozszerzenie się socjalizmu ponosi przede wszystkim nienasycony egoizm bezreligijnych bogaczów, wielka nędza pracującego ludu i zanik chrześcijańskiego życia.
http://www.ultramontes.pl/Pesch_2_XCII.htm
Działajcie w duchu zdrowego nacjonalizmu. Nie szowinizmu, ale właśnie zdrowego nacjonalizmu, to jest umiłowania Narodu i służby jemu”
Ład w miłowaniu – ordo caritatis wymaga, aby człowiek, który staje na czele jakiejś grupy społecznej i przyjmuje na siebie odpowiedzialność za nią, pamiętał najpierw o obowiązkach wobec dzieci swego narodu, a dopiero w miarę zaspokajania i nasycania najpilniejszych, podstawowych potrzeb własnych obywateli, rozszerzał dążenie do niesienia pomocy na inne ludy i narody, na całą rodzinę ludzką
http://prawy.pl/49920-episkopat-tlumaczy-czym-jest-patriotyzm-narodowcy-dziekujemy-i-utozsamiamy-sie/
Nasz nieszczęsny Epidiaskop tak się zagubił, że nie tylko zapomniał o nauczaniu Ojca Świętego Piusa XI i Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego
Nacjonalizm nie jest bowiem przeciwieństwem patriotyzmu z tego względu, że nie stanowi jakiegoś niewłaściwego spotęgowania tego drugiego, albowiem desygnaty obu pojęć, choć zachodzą na siebie, to nie pokrywają się ze sobą
Kardynał Wyszyński.
http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/pastwo/8268-8268
Encyklika Papieża Benedykta XIV A quo primum
do Prymasa, Arcybiskupów i Biskupów Polski dotycząca tego, co jest zabronione żydom mieszkającym w tych samych miastach i okręgach, co i chrześcijanie
http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/warto-przeczyta/6203-bxiv
Pius XI, CARITATE CHRISTI COMPULSI
Encyklika Ojca Świętego Piusa XI
o Najświętszym Sercu Jezusa
NIEBEZPIECZEŃSTWO NACJONALIZMU I BEZBOŻNICTWA
4. Jeśliby zaś wybujały patriotyzm i przesadny nacjonalizm (choć uporządkowana miłość chrześcijańska, nie tylko nie potępia przywiązania do narodu, przeciwnie zasadami swymi uświęca je i ożywia), jeśliby tego rodzaju nieumiarkowana miłość siebie i miłość swoich wkradła się we wzajemne sprawy i stosunki narodów, nie byłoby już takiego bezprawia, którego by uniewinnić nie można.
http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_XI/caritate_christi_compulsi/ccc.php
Starowieyski said
PIUS XII
ENCYKLIKA
SUMMI PONTIFICATUS
Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy, utrzymujących pokój i jedność ze Stolicą Apostolską, O SOLIDARNOŚCI LUDZKIEJ I PAŃSTWIE TOTALITARNYM
Uniwersalność miłości chrześcijańskiej nie wyklucza cnoty patriotyzmu
39. Tu uważamy za konieczne podkreślić, że świadomość tej braterskiej i powszechnej wspólnoty, którą budzą i rozwijają w ludziach zasady nauki chrześcijańskiej, nie burzy miłości ku własnej ojczyźnie, ku jej tradycjom i sławie ani też nie zabrania pracy dla powiększania jej dobrobytu i rozwoju słusznych interesów.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xii/encykliki/summi_pontificatus_20101939.html
Starowieyski said
Nacjonalizm, to cnota, to miłość do własnej Ojczyzny do Polski – Ks. Kneblewski Roman
.https://www.youtube.com/watch?v=h1AOx_V9YkI
formę nacjonalizmu zdefiniował rektor KUL książę o. prof. Angelicum Jacek Woroniecki: „Nacjonalizm jest tylko doktrynalnym uzasadnieniem cnót składających się na patriotyzm i jako taki nie może mu się przeciwstawiać”.
Słuszni i niesłuszni
Spór o nacjonalizm obfituje w momenty komiczne. Bo kiedy przypomnieć, że przed wojną najliczniejszą organizacją narodowo-radykalną w Polsce (ok. 50 tysięcy osób) był żydowski Betar, którego członkowie zgodnie z duchem epoki maszerowali ulicami miast w koszulach „brunatnych jak piasek Palestyny” i pozdrawiali się tzw. rzymskim salutem (dziś przez nieuków określanym jako „gest nazistowski”) – wtedy oskarżyciele robią wielkie oczy. Wówczas może okazać się, że gazetowym prokuratorom wcale nie chodzi o nacjonalizm jako taki.
Ot, nacjonalista arabski zmagający się z europejskimi kolonizatorami, albo nacjonalista irlandzki przeciwstawiający się brytyjskim okupantom – oni wcale nie budzą złych skojarzeń! Zaś nacjonalista żydowski to wzór cnót i zalet, prześladowany z nieznanych powodów przez nienawistny świat, Wieczny Tułacz szukający tylko spokojnej przystani. Jedynie sarmacki narodowiec wywołuje pianę na ustach komentatorów.
„Wzrastanie” maj 2011
http://www.wzrastanie.pl/
Andrzej Solak
http://www.krzyzowiec.prv.pl
http://cristeros1.w.interiowo.pl/crist/polemiki/grzeszny_polski_nacjonalizm.htm
Starowieyski said
ksiądz prof. KUL Jacek Woroniecki – „nacjonalizm oznacza doktrynę o życiu narodowym, jego źródłach, obowiązkach, zakresie, słowem o roli, jaka w planie Bożej Opatrzności przysługuje obyczajom, które są istotnym wiązadłem jedności narodowej
szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/198-dlaczego-nacjonalizm-cz-1
http://www.legitymizm.org/nacjonalizm-religia-kraje-iberyjskie
Współczesny Dmowskiemu
ksiądz rektor KUL profesor Angelicum i KUL Jacek Woroniecki
zdecydowanie krytykuje szowinizm i kosmopolityzm uznając je
za postawy negatywne i widząc w nich zaprzeczenie moralnych ideałów solidarności i miłości względem narodu i ojczyzny. Szowinizm grzeszy nadmiarem w afirmowaniu wartości własnego narodu, kosmopolityzm zaś sprzeniewierza
się własnemu narodowi aktem zdrady,wyrzeczeniasię narodowości
i zobojętnienia na jego sprawy
62
.
Dokonując cezury pomiędzy nacjonalizmem, a jego skrajnymi odmianami ten pierwszy rozumie on jako doktrynalne uzasadnienie cnót składających się na patriotyzm. Tak pojmowany nacjonalizm nie jest tożsamy z patriotyzmem, ale
też nie można mu go przeciwstawiać
. Zdaniem tego filozofa niewłaściwe jest zestawianie patriotyzmu i
nacjonalizmu w opozycji do siebie, w myśl tezy, iż patriotyzm jest czymś dobrym, a nacjonalizm jest jego zwyrodnieniem, bo często patriotami są ludzie, którzy nic nie słyszeli o doktrynach nacjonalistycznych, albo potępiają je, nie wiedząc o co w nich chodzi, jednocześnie nieświadomie żyjąc według nich, a z drugiej strony są nacjonaliści, którzy życiem nie świadczą o patriotyzmie.
Patriotyzm, w odróżnieniu od błędnego nacjonalizmu
,nie izoluje członków danej społeczności
od „reszty świata”, traktując go jako coś gorszego, lecz nakłada większe obowiązki wobec własnej ojczyzny
63
Click to access K.Br%C3%B3zda-rozprawa%20doktorska.pdf
Dowiadujemy się tedy, po pierwsze, że NACJONALIZM oznacza doktrynę o życiu narodowym, jego źródłach, obowiązkach, zakresie, słowem o roli, jaka w planie Bożej Opatrzności przysługuje obyczajom, które są istotnym wiązadłem jedności narodowej […]. Nacjonalizm jest doktrynalnym uzasadnieniem cnót składających się na patriotyzm i jako taki nie może mu się przeciwstawiać. Powyższy cytat, użyty jako motto książki, wyszedł spod pióra wybitnego teologa i etyka katolickiego, rektora KUL dominikanina o. prof. Jacka Woronieckiego OP, i nie trzeba chyba zużywać wiele atramentu na dowodzenie, iż odwołanie się z punktu do takiego patrona oraz do takiego ujęcia odsłania nam podstawową intencję autorów w rozwiązywaniu relacji pierwiastka nadprzyrodzonego i doczesnego, uniwersalnego (katolickiego) i partykularnego (narodowego). Innymi słowy: trudno o czytelniejszą deklarację w kwestii podstawowego wyboru nacjonalisty, który nie może być (w rozumieniu autorów) inny, jak opcja za NACJONALIZMEM CHRZEŚCIJAŃSKIM, uznającym prymat Bożej woli nad światem, a nakaz służby narodowi (nieuważanemu za absolut) wyprowadzającym z czwartego przykazania.
Jacek Bartyzel
Pod znakiem nacjonalizmu. Antologia tekstów Prawicy Narodowej. Wyboru dokonali: K. Kawęcki, R. Mossakowski. Oficyna Wydawnicza „FULMEN”, Warszawa 1994, str. 205.
http://www.bibula.com/?p=90558
http://debiccypatrioci.bloblo.pl/wpisy/2
RomanK said
Ktos nie rozumie slowa……. „rozumie”????
niedowiarek said
Ja proszę o dowody na odlot samolotu do Smoleńska z Warszawy.Wywiady z rodzinami odprowadzającymi delegację, Wywiady z kierowcami, pracownikami lotniska w Warszawie…dziennikarzy i ekipy telewizyjne, rodziny z kwiatami itp świadectwa odlotu samolotu z lotniska.
Isia said
… (14) Pani Ola z Podola …
… pod pojęciem „nacjonalizm” kryją się jak najbardziej pozytywne wartości … każdy, kto kocha swój naród, utożsamia się z nim etc., jest nacjonalistą … Pani myli nacjonalizm z szowinizmem … ponadto, w kwestii, wymienionego przez Panią, tzw. nacjonalizmu ukraińskiego … nigdy nie było i nie ma państwa tzw. Ukrainy, nigdy nie było i nie ma tzw. narodu ukraińskiego – a zatem nie istnieje nacjonalizm ukraiński … proszę nie dowartościowywać tych żydobanderowców, w istocie zbrodniarzy, zwyrodniałych morderców, nazywając ich nacjonalistami …
NICK said
JA znowu dał pupci swemi wpisami.
Ale, to tak, między Nami… .
JerzyS said
Nie ma szowinizmu ukraińskiego!
Jest tylko niemiecka dokryna :
OSTFORSCHUNG
i jej zleceniobiorcy.
Nic za darmo!
Szowinizm ukraiński to finanse płynące z budżetu niemieckiego ministerstwa wojny.
Tego samego,
które przygotowały,
sfinansowały
i wysłały
do Polski Józefa Piłsudskiego,
a do Rosji – Lenina i Radka.
Braknie niemieckiego finansowania ,
to ukraiński szowinizm uschnie jak kwiatek bez wody!
RomanK said
Ksiadz Kneblewski panie Starowiejski….podal definicje patriotyzmu….
TO nei pierwsza bzdura i blad jaki ksiadz Kneblewski glosi :-0000
Nacjonalizm to ideologia uznajaca za najwieksza wartosc Narod…i wszystko co sluzy dobru wlasnego i tylko wlasnego narodu.
Stad Judaizm jest czysta forma nacjonalizmu…Zyd pozbawiony przez milenia Ojczyzny byl nacjonalista…Narod byl dla nich Ojczyzna, a Prawem Konstytucja Historia i Kultura – Talmud.
Sa rozne ideologie narodowe….wszystkie odwolujace sie do narodu…
Od narodowcow-narodnikow, ktorzy szanuja wlasny narod i wlasnei dlatego szanuja inne nacje i to jest pelna gama roznych ruchow narodowych o roznym zabarwieniu, ktorych wspolna cecha wyrozniajca jest////// brak rasizmu….. excluzywizmu.
Ruchy nacjonalistyczne , ktore zasadzaja swoja ideologie narodu na zasadzie wybranstwa , szczegolnosci , misji, powolania, czy przenaczenia uwazajace sie z tego powodu za lepsze od innych i powolane do panowania nad innymi…sa to ruchy szowinistyczne, exkluzywistyczne, mesjanistyczne, sa emanacja i nasladowaniem rozniez w negatywnym odbiciu Syjonizmu, gdyz od niego sie wywodza…
Maćko said
Zydzi to szowinisci.
Boydar said
Taki ch*uj, Panie Romanie, jak Batorego komin. Aby łżeć z taką wprawą jak Mój Ulubiony Stanisław, musi Pan jeszcze sporo popracować. Ale zapewne i tak to nic nie da, do tego trzeba mieć talent wrodzony.
Pisze Pan – „… Nacjonalizm to ideologia uznająca za największą wartość Naród … i wszystko co służy dobru własnego i tylko własnego narodu …”. Twierdzenie co do treści i sensu w zasadzie bez zarzutu. Tylko że nie w odniesieniu do żydów. Są jednym jedynym wyjątkiem, być może potwierdzającym regułę.
Nie kto inny jak żydzi, w imię tego „nacjonalizmu” jak go próbuje Pan określić, odrzucili Boga „starotestamentowego”, co sprowadzało na całą parchata nację ustawiczne dopusty, słuszne, aczkolwiek bezskuteczne, bo przecież niczego ich nie nauczyły. Dalej, Odrzucili Boga w Chrystusie, dającego im kolejna szansę. Sam fakt pojawienia się takiej szansy wzbudził w nich taką wściekłość, że przeklęli każdego kto by spojrzał nawet w Jej stronę, z pokoleniami jego dzieci włącznie, za samą szansę. Dalej, wzbudzali we wszystkich narodach świata (CELOWO !) nienawiść do żydostwa, perfidnie i permanentnie. Dalej, organizowali mordy na żydach zarówno w postaci lokalnych pogromów jak i na większą skalę – np. w okresie II WŚ. Cały Talmud, to instrukcja dla starszych jak zrobić najlepiej z tych młodszych, świeżo poczętych, najbardziej je*banych na świecie squrwysynów z qurwami oczywiście również. Wstawki w talmudzie o „żydach”, czyli teoretycznie nawiązanie do nacji, są wyłącznie pro forma, żeby wiadomo było o kogo mniej więcej autorom się rozchodziło.
Mógłbym ciągnąć dalej, tylko po co. I Pan, i Pan Stanisław wiecie to wszystko dużo lepiej ode mnie. Ale genetycznego qurestwa nie da się usprawiedliwić niczym, nawet nacjonalizmem, szczególnie gdy nie miał miejsca. A to co miało miejsce, to „solidarność” szczurów w podgrzewanym wiadrze. A w okresach pośrednich mafijna sztama lub zupełnie zrozumiały lęk przed obnażeniem nicości jaką reprezentują.
Tak że, nie pier*dol Pan tak bezczelnie.
Boydar said
Boydar said
Dedykacja. On wie, o czym mówi, sam jest (był)
.https://www.youtube.com/watch?v=FlZg0utWqg0
Listwa said
@34 RomanK
„Zaden z episkopow KK tzw „polskieg” nie reprezentuje interesow Narodu Polskiego..ale interesy Kosciola Swietego”
– a skąd taka pewność?
Boydar said
I tu też Pan Listwa daje się wkręcić. Pan Roman pisząc o Świętym Kościele, nie miał na względzie tego samego Kościoła co Pan, wynika to jasno z kontekstu choć umyślnie brakuje cudzysłowu. I jeśli jest jak myślę, to oczywiście ma rację. Wszystkie obserwowane działania episkopów nacechowane są istotnym interesem brandenburczyków, ubierających te same ornaty co co prawowity Kościół („chwilowo nieczynny”). Więc odróżnić niełatwo a Mecenas Kafel niestety ma procesową słuszność.
Listwa said
@53 Boydr
Panie Boydar „Litera jest zapisem obrazu który powstal w glowie piszacego.”
Obraz jaki jest każdy widzi. Można tylko przemalować.