Gdy francuscy rewolucjoniści obalali pod koniec XVIII wieku stary porządek, pobożna ludność Wandei powiedziała lewicy „nie!”. Głośny i zdecydowany sprzeciw wobec ideologii niszczących człowieka potrzebny jest także dzisiaj. Nawet jeśli ceną za opór byłaby śmierć.
Mamy rok 1793. Od kilkudziesięciu miesięcy nad Sekwaną wrze. Głowę podnoszą mroczne siły, skutecznie tłamszone dotąd przez stary porządek. Teraz do głosu dochodzi libertynizm, który pod płaszczykiem wolności wpycha człowieka w niewolę grzechu, duchowej śmierci. Niejeden za złe życiowe wybory zapłaci być może najwyższą cenę – straci życie wieczne.