Banki centralne obrabowały klasę średnią. I zrobią to ponownie.
Posted by Marucha w dniu 2017-10-07 (Sobota)
„Po co uczyć się historii? Przecież to już się zdarzyło, a my żyjemy tu i teraz.” – to jedno z ulubionych stwierdzeń milionów ignorantów. Takim osobom nie przeszkadza np. mówienie o „nazistach”, zamiast o „Niemcach”.
Przy takiej narracji nie mogą zauważyć, że ten sam kraj, który zdestabilizował Europę w 1939 roku, robi to ponownie niespełna 80 lat później. Dzięki temu mogą spać spokojnie, a przecież na tym zależy im najbardziej. Nie mieć zmartwień, nie myśleć.
„Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie” – George Santayana.
Dokładnie te same reguły obowiązują w świecie finansów. Pora zatem na odrobienie kolejnej lekcji. Tym razem w roli nauczyciela wystąpi Albert Edwards, główny strateg Societe Generale, który po wybuchu ostatniego kryzysu finansowego podzielił się spostrzeżeniami na temat działań banków centralnych.
Edwards postawił wówczas tezę, że doprowadzenie do bańki w nieruchomościach było planowane zarówno przez FED, jak i Bank Anglii. Głównym celem zaś było przeniesienie majątku od klasy średniej do małej grupy najbogatszych osób. Warto zaznaczyć, że powyższe słowa padły ze strony najważniejszego stratega wielkiego banku, a nie kolejnej osoby kojarzonej wyłącznie z teoriami spiskowymi.
Banki centralne, czyli źródło problemów
Niezwykle istotny jest fakt, że Edwards nie zaczął „mądrzyć się” po wybuchu kryzysu, ale zwracał uwagę na nadchodzące problemy już w 2005 roku. Zganił wówczas Alana Greenspana, twierdząc, że ten najpierw napędził aktywność gospodarczą w USA w oparciu o „bańkę internetową”, a następnie przyczynił się do napompowania bańki w nieruchomościach. W tym samym czasie Edwards przyrównał amerykańską gospodarkę do schematu Ponziego, który w końcu musi się zawalić.
Warto podkreślić, że dziś podobnych porównań również nie brakuje. Ostatecznie cała układanka (od rynków finansowych zaczynając) zawali się, gdy tylko banki centralne odetną dopływ środków.
To właśnie banki centralne, zdaniem Edwardsa, są głównym źródłem problemów. Pierwszym potwierdzeniem była sytuacja w Japonii w latach 90-tych. Kolejnym bańka spekulacyjna z 2000 roku, kiedy realne stopy procentowe były negatywne. Następnie banki centralne znacząco przyczyniły się do kryzysu z 2008 roku.
Część akademików do dziś uważa, że banki centralne nie miały większego wpływu na pojawienie się bańki w nieruchomościach, gdyż globalna gospodarka miała na początku XXI w. do czynienia z nadmiarem oszczędności. Takie stanowisko nie ma jednak nic wspólnego z rzeczywistością. Edwards udowodnił to powołując się na opracowanie Johna Taylora. Wynika z niego, że poziom oszczędności w stosunku do światowego PKB (niebieska linia na wykresie) był w latach 2001-2004 na bardzo niskim poziomie.
Zatem to nie oszczędności obywateli, lecz łatwo dostępny kredyt najbardziej przyczynił się do późniejszej bańki w nieruchomościach.
Wspomniany John Taylor stworzył również tzw. „Regułę Taylora”. Zgodnie z nią największy wpływ na zmiany stóp procentowych powinny mieć dane dotyczące PKB oraz inflacji, a nie subiektywne odczucia członków Rezerwy Federalnej oraz innych najważniejszych banków centralnych.
Edwards zauważył, że gdyby FED zastosował się do „Reguły Taylora”, stopy procentowe zostałyby podniesione już na przełomie lat 2001-2002 (granatowa linia na lewym wykresie). Zamiast tego Rezerwa Federalna „luzowała” politykę pieniężną, obniżając jeszcze bardziej koszty kredytu aż do 2004 roku (niebieska linia na lewym wykresie).
Dla jasności: wykres po prawej pokazuje zmiany cen nieruchomości w USA w latach 2000-2006 (linia czerwona), a także jak mogłyby one wyglądać, gdyby zastosowano „Regułę Taylora” (linia fioletowa).
Ostatecznie FED poszedł własną drogą, podobnie zrobiono w Europie. Łatwo dostępny kredyt sprawił, że dług gospodarstw domowych rósł nieporównywalnie szybciej niż dochody obywateli. Poniższy wykres pokazuje jak wyglądał stosunek zadłużenia gospodarstw do dochodów w roku 1997 (słupki szare), a jak 10 lat później u progu kryzysu (słupki czerwone).

Źródło: FED San Francisco
Jak widać, w 14 z 16 krajów zadłużenie znacząco wzrósł, natomiast w pozostałych 2 przypadkach poziom długu lekko się obniżył.
Oczywiście kryzys, który w końcu nadszedł silnie przyczynił się do utraty majątku klasy średniej, znacząco spadł m.in. odsetek Amerykanów posiadających nieruchomość.
Edwards zwrócił jednak uwagę na to, co działo się przed kryzysem, wskazując banki centralne jako głównych winowajców. Dlaczego? Otóż zdaniem Edwardsa utrzymywanie niskich stóp procentowych sprawiło, że zwykli obywatele mieli złudzenie bogactwa. Wszyscy dostrzegali zwiększone zdolności nabywcze (pod dom, którego cena rosła zaciągano drugą, a następnie trzecią hipotekę), natomiast mało kto zastanawiał się, czy jego realny dochód wzrasta.
Z jednej strony niskie stopy procentowe napędzały gospodarkę (same wydatki bogatych to za mało), z drugiej zaś unikano sytuacji w której zwykli obywatele mogliby zdać sobie sprawę, że nie uczestniczą w podziale bogactwa.
Banki centralne z FEDem na czele powinny były wykazać wówczas więcej zdrowego rozsądku, niż przeciętni obywatele, a jednak wybrały złą drogę. To wszystko sprawia, że ze zdumieniem obserwujemy obecną sytuację, kiedy tak wiele osób z szacunkiem odnosi się do bankierów centralnych i traktuje ich jak swoich obrońców. A przecież Ci sami lub powiązani z nimi ludzie pomogli wykreować gigantyczną bańkę, która uderzyła w miliony ludzi, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.
Po kryzysie z 2008 roku gniew społeczeństwa został skierowany w stronę banków komercyjnych, by odciągnąć uwagę od prawdziwych winowajców, czyli Rezerwy Federalnej.
Wnioski
Edwards porównywał gospodarkę USA do schematu Ponziego już w 2005 roku. Obecnie takie porównanie byłoby jeszcze bardziej na miejscu. Ponownie mamy do czynienia z tworzeniem iluzji, że jest dobrze, w co wierzą miliony obywateli. To właśnie ta część społeczeństwa, która nie wyciąga wniosków na podstawie historii. Takie osoby wolą nie widzieć, że z każdą dekadą coraz mniej owoców pracy zostaje w ich rękach, a coraz więcej trafia do garstki uprzywilejowanych.
Oczywiście kwestie dotyczące ostatniego kryzysu mocno związane są z USA, jednak to co dzieje się w Stanach Zjednoczonych ma przełożenie na resztę świata. Widać to chociażby na rynkach finansowych. Wystarczy przypomnieć, że rynki rozwijające się nigdy nie notują zysków, kiedy giełda w USA jest na minusie.
Skoro już wspomnieliśmy o rynkach finansowych to warto dodać, że decyzje BC obecnie uderzają w indywidualnych inwestorów (znowu mówimy w dużej mierze o klasie średniej). Otóż skup aktywów prowadzony przez BC obniżył zmienność na rynkach. W efekcie, jak wyliczył Rick Rieder z BlackRock’s, zwykły inwestor chcąc osiągnąć zwrot podobny do tego z 1995 roku, musi podejmować 4 razy większe ryzyko!
Jednocześnie mali inwestorzy muszą rywalizować z bankami inwestycyjnymi, które najpierw zostały wyratowane z pieniędzy podatników, a teraz, dysponując wyjątkowo rozległym dostępem do informacji, łatwo zgarniają zyski.
Na koniec jeszcze jedno. Spostrzeżenia Edwardsa przypominają nam jak potężną bronią jest możliwość narzucania stóp procentowych. Mając taką władzę można bez problemu kreować bańki, a następnie doprowadzać do ich pęknięcia. Kto w takich momentach ma dostęp do informacji, ten zyskuje. Uprzywilejowane grupy potrafią wykorzystywać kryzysy. To ważne szczególnie dziś, kiedy mamy bańkę w akcjach, obligacjach oraz nieruchomościach, a wszyscy zastanawiają się tylko nad jednym: kiedy to wszystko się zawali?
Zespół Independent Trader, http://www.IndependentTrader.pl
http://zmianynaziemi.pl
Komentarzy 15 do “Banki centralne obrabowały klasę średnią. I zrobią to ponownie.”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Rick said
Wg standardów moralności opisywanych przez Karonia -independent trader to złodziej.
Bo co do zasady – zarabianie na spekulacjach jest nieetyczne i szkodliwe dla społeczeństw.
Spekulacje bowiem nie prowadzą do wytworzenia większej ilości dóbr, ale ” pomnazaniu” pieniędzy.
Czym jest to pomnażanie ? Jest po prostu pracą ujemną, bo niepozyteczną społecznie. Jest zabiegiem, który ma na celu odebranie innym pieniędzy w zalegalizowanej grze o nazwie „spekulacja”.
A czym jest odebranie innym pieniędzy? Jest faktycznie okradzeniem ich z tych pieniędzy. Bo pieniądz jest EKWIWALENTEM pracy. Zatem jeśli ktoś w drodze określonego zabiegu finansowego doprowadza do tego ze zwykły człowiek ma pieniędzy mniej lub ten pieniądz traci na wartości – to jest on okradziony z własnej pracy.
Dzisiejsze czasy nie pozwalają na oszczędzanie. Gdyż banki centralne, FED, Bank Światowy, BIS tolerują, pochwalają dodruk pieniądza. W rezultacie wszyscy na świecie okradani są z efektów swej pracy.
Nie można pieniędzy włożyć do „skarpety” gdyż pieniądz traci na wartości. A więc efekt naszej pracy przechodzi w ręce banków.
Z jakiej części pracy w ten globalny sposób np. My Polacy jesteśmy okradani ? Tego nie wiem, ale pan autor independent trader pewnie wie. Można by mu zadać to pytanie. 5%, 10%,15% rocznie ?
Wracając do autora -„złodzieja”.
Karoń dopuścił jednak wyjątek od tej reguły. Jeśli na spekulacji tracą wielcy gracze jak banki- to ta spekulacja moralnie jdopuszczalna alna. Choć mówi się , że „nie ma mniejszego zła”. Ale wątpię aby autor był w stanie przechytrzyć w swej mikrospekulacji wielkie banki.
To jest bardzo dziwne, że autor independent trader – inteligentny z bardzo duża wiedzą o rynkach i sposobie przepływu pieniądza – ten człowiek jest ignorantem w sprawach moralności.
Ale wg Karonia nie jest to dziwne, ale logiczne, gdyż uczelnie ekonomiczne moralność traktują przedmiotowo w kategoriach użyteczności.
To zjawisko można też nazwać judaizacją moralności katolickiej.
Oczywiście to globalne złodziejstwo z wykorzystaniem dodruku pieniądza,pieniądza elektronicznego bez pokrycia, spekulacjami cenami surowców,obligacji, akcji przedsiebiorstw, i nie wiem czym jeszcze jest NAJWIĘKSZĄ ZALEGALIZOWANĄ i NIGDY NIEUKARANĄ KRADZIEŻĄ WSZECHCZASÓW.
Ambergold, FOZZ, kamienice HGW, prywatyzacja Żyda Balcerowicza – to jest jak ukraść batona w supermarkecie.
Dodruk pieniądza bez pokrycia, tworzenie pieniądza elektronicznego aby zarabiać na liche bez posiadania realnych pieniędzy, spekulacje – to jest jak ukraść cały supermarket, potem go wysadzić go razem z ludzmi w powietrze…
Dlaczego więc to przestępstwo nie jest ścigane ?
Bo zostało prawnie…zalegalizowane. Wolno wiec ukraść cały supermarket ale za kradzież batona można pójść do więzienia.
Dlaczego więc ludzie zwykli nic z tym nie robią i nie protestują ?
1) Bo są zdemoralizowani i nie traktują tego jako przestępstwa
2) Nie mają podstawowej wiedzy i informacji aby o tym się dowiedzieć
Legalnie okradać cały świat – to marzenie elity żydowskiej od momentu przejęcia FED w 1913 przez prywatne osoby stało się faktem. To FED poucza pieniądze USA. USA jest dłużnikiem FED, prywatnej agencji, która ma prawo jako jedyna drukować USD.
Marzenie każdego przestępcy to jest aby popełniane przez niego przestępstwo zostało zalegalizowane i przestało być przestępstwem.
Moher49 said
Giełda też służy do okradania inwestorów. A mogły by te pieniądze budować dobrobyt Polakom, nie spekulantom.
Marek B said
Ten tekst to zwyczajne pierdo$#@nie żydowskich spekulantów.
Likwidację klasy średniej i kumulację całego bogactwa w rękach wąskiej kliki powoduje mechanizm lichwy.
Margrit Kennedy badała ten mechanizm na przykładzie gospodarki BRD z lat 80-tych zeszłego wieku (książka: http://zb.eco.pl/bzb/39/pdf/). Lichwę płacą wszyscy, ale 10% najbogatszych otrzymuje więcej lichwy niż płaci, dzięki odsetkom od depozytów i innym korzyściom z kapitału. Im bogatsza grupa (1%, 0.1%) tym więcej otrzymują lichwy. Największymi beneficjentami lichwy są oczywiście właściciele banków.
Warto zauważyć że nie chodzi o właścicieli banków centralnych. Lichwę w kapitalizmie gromadzą banki komercyjne. A powyższy bedłkot to żydowskie pier@#$nie.
Zborowski said
Kule znow beda swistac .Ale smrodziuchy ;;;;;zydowskie zawsze sie schowaja.Tylko glupi GOI bedzie ginol
AlexSailor said
@Marek B
Zatem walcz Pan z lichwą nie pożyczając pieniędzy na procent u nikogo i nie pożyczając na procent nikomu.
Oczywiście żadnych lokat w banku, funduszy emerytalnych, obligacji, itp.
Kart kredytowych i debetowych również.
Życzę powodzenia.
Takie pytanie, by nie wchodzić zbyt personalnie.
Czy uważa Pan, że można płacić kiedykolwiek kartą zamiast gotówką?
To też czysta lichwa i na dodatek kreowanie pieniądza z niczego na kilkadziesiąt dni.
Moim skromnym zdaniem, Pańska wypowiedź idealnie współgra z interesem międzynarodowego rabusia.
Bo, jak to powiedział niejaki Lewandowski, wówczas minister: „Po co Polakom własność (kapitał, który pracuje), wystarczy jak będą mieć pracę (za wiaderek pyr na miesiąc)”.
Po co mają mieć dochody z kapitału, skoro mogą być niewolnikami-wyrobnikami pracującymi na innych.
Nieprawdaż?
AlexSailor said
ad 2 @Moher49
„Giełda też służy do okradania inwestorów. A mogły by te pieniądze budować dobrobyt Polakom, nie spekulantom.”
Rozumiem, że to znaczy, że trzeba inwestorom te pieniądze zabrać, bo po co mają być okradani na giełdzie.
A na GPW niewątpliwie są.
No, żeby budowały dobrobyt Polakom.
Wybranym, niektórym, partyjnym Polakom.
Głównie w aparacie państwowym, samorządowym, resortach, biurokracji.
No, bo przecież nie inwestorom.
No i mamy jak mamy.
——
A gdzie ci inwestorzy i skąd pochodzą? I co zainwestowali?
Admin
jasiek z toronto said
Re: Artykul…
Polecam:
==========================
jasiek z Toronto
http://polskawalczaca.com
AlexSailor said
@Admin
Panu inwestor chyba kojarzy się z cudzoziemskim bankierem-miliarderem otoczonym dziwkami, oblepionym złotem, z gorylem mafiozem za plecami i wielką limuzyną z czarnym szoferem.
Inwestorzy, to właśnie Polacy.
Ci, którzy kupują akcje, obligacje, mieszkania na wynajem (takie kosztuje 130 tys. ze wszystkim, więc niech Pan nie pisze, że Polaków nie stać), kupują stare domy i mieszkania do remontu, ziemię, też jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych, czy złoto, srebro.
Proszę Pana.
Żeby zostać inwestorem na polskiej giełdzie wystarczy 1 gr na zakup akcji i jakieś 3 zł na opłaty od transakcji.
Każdy Polak mógł kupić na polskiej giełdzie coś niewiele ponad rok temu akcję polskiego KGHMu inwestując oszczędności lub spadek po dziadku i zarobić 140%, to jest ze 100 tys. mieć dziś 240.
Mógł też zainwestować zarobione 1000 zł i mieć z tego 2400 zł.
No i oczywiście jeszcze dostać dywidendę z zysku, choć mocno okrojoną o złodziejski podatek ustanowiony tylko dla tej jednej firmy w celu wyrolowania inwestorów przez Tuska i utrzymywany obecnie mimo zapowiedzi przedwyborczych.
Dywidendę okrojoną przez głupie inwestycje mające na celu wyprowadzenie pieniędzy z polskiej firmy na zakup idiotyzmów w Kongu, Kanadzie, Chile – i to jest właśnie złodziejstwo na giełdzie, które w każdym rozsądnym kraju skończyłoby się więzieniem.
Dlatego wpadam w poczucie wściekłej bezsilności, jeśli ktoś Polakom klaruje, jaki to „niemoralny” jest zysk na giełdzie, czy w innych tego typu przedsięwzięciach.
Po prostu jest to duraczenie mające na celu odcięcie Polaków od zysku z ich ledwo i z trudem wyskrobanego kapitału.
Kapitału zresztą żałośnie w jednostkowym przypadku.
Stan said
Banki centralne obrabowały klasę średnią. I zrobią to ponownie.
Autor: Independent Trader (2017-10-07 08:35)
Autor tego artykułu nawet nie napisał swego nazwiska.
Prawda jest: „Edwards postawił wówczas tezę, że doprowadzenie do bańki w
nieruchomościach było planowane zarówno przez FED, jak i Bank Anglii.
Głównym celem zaś było przeniesienie majątku od klasy średniej do małej grupy najbogatszych osób.
Warto zaznaczyć, że powyższe słowa padły ze strony najważniejszego stratega wielkiego banku,
a nie kolejnej osoby kojarzonej wyłącznie z teoriami spiskowymi.”
W artykule tym brakuje jednego najważniejszego słowa „korupcja na najwyższą skalę”, największa w dziejach systemu kapitalistycznego. Kryzys finansowy w latach 2007 – 2008 był zaledwie kilka lat temu, a tu autor artykułu
nie napisał całej prawy i nie nazwał kryzysu finansowego po imieniu jako największa „korupcja” w historii kapitalizmu.
Otóż pamiętam dokładnie w tamtym czasie dyskusje w mediach zachodnich sprowadzające się do tego,
że klasa biedna w USA głównie przepraszam za słowo „czarni” była bardzo niezadowolona.
Ponad 40 mln Amerykanów nie mieli ubezpieczeń społecznych i nie mieli pieniędzy,
aby pójść do doktora czy dentysty nie mówiąc już o bardzo drogich operacjach.
Ponad 30 mln Amerykanów nie miało własnego domu czy apartamentu.
Zaczynało być bardzo gorąco i władze centralne miały duże obawy, że może dojść do „rewolucji”.
Wówczas podjęto decyzje, aby wszystkim i to obojętne czy mają prace, czy też nie dawać kredyty
na wszystko, co tylko sobie zamarza. I tak się stało.
Dyrektorzy banków za sprzedaż kredytów otrzymywali bonusy w mln $, pośrednicy sprzedaży kredytów
ledwo co umieli mówić po angielsku w ciągu 1 roku stawali się milionerami.
Przyszedł taki bezrobotny z formularzem podpisanym przez pośrednika sprzedaży kredytów do banku
i bank natychmiast dał mu kredyt na 270 tys. $. na zakup nowego samochodu, nowych mebli i zakupu
małego, ale własnego apartamentu w taniej dzielnicy małego miasteczka.
Ale bezrobotny tez ma rozum i pyta się pracownika banku, „Panie, ale ja nie mam pracy, wiec jak ja będę spłacał ten kredyt?”
Na to pracownik banku „Proszę się nie martwic, ja mam w innym banku kolegę zaraz zadzwonię i dostanie Pan w tym innym banku następny kredyt, którym będzie Pan spłacał ten kredyt”.
Uradowany bezrobotny wziął następny kredyt w innym banku, rodzina i dzieci byli
bardzo szczęśliwi i zapomnieli o jakiejkolwiek rewolucji.
W ten sposób banki amerykańskie udzieliły kredytów na wartość ponad 1.5 tryliona $.
Pobogacili się dyrektorzy banków, pośrednicy sprzedający kredyty i ci, co kupili w pięknych dzielnicach domy lub apartamenty, których cena upadla 50% do 100% wartości nieruchomości.
Koniecznie trzeba tu dodać, że prezydent USA, aby interes szedł bez problemu w samym Nowym Jorku zwolnił 1000 pracowników FBI. Kiedy sprzedane kredyty zgodnie z planem nie wracały do banków prezydent natychmiast dawał zastrzyki w mld $ wszystkim bankom, które w ciągu tylko 3 lat zaczęły znowu uzyskiwać zyski finansowe, a cena akcji tych banków ciągle rośnie.
Warto dodać, że bankructwo najlepszego banku z 5 gwiazdkami Lehman Brothers była bardzo
dobrze zaplanowana i inwestorzy w USA, a głównie w Europie i w Japonii stracili ponad 670 mld $
celem wyrównania i zrównoważenia sytuacji banków na rankach światowych.
Niektóre banki europejskie do dzisiaj nie mogą się z tego kryzysu pozbierać,
a system bankowy w USA już po 3 latach twardo wszedł na swoje nogi.
Moja informacje i mój komentarz, aby sprawa była jasna jest oparta na podstawie bezpośrednich informacji,
wywiadów w CNN, CNBC Europe, Bloomberg i oczywiście z prasy zachodniej, która w bardzo dokładny sposób
opisywała największy jak dotychczas kryzys finansowy kapitalizmu.
Marucha said
Re 8:
Panie Alex, ja się tylko spytałem, gdzie są ci inwestorzy, kto to taki, skąd pochodzi i co zainwestował.
Na pewno nie kojarzą mi się z oblepionymi złotem miliarderami – raczej ze złodziejami.
I nie kojarzą mi się też z akcjonariuszami za pięć groszy.
Nie uważam zysku na giełdzie za niemoralny – chciałbym tylko spotkać tych ludzi, takich zwykłych Polaków, którzy coś wygrali na giełdzie.
semperparatus said
Nieuchronnym jest upadek całego obecnie funkcjonującego złodziejskiego systemu finansowego…Pytanie jest nie:czy upadnie?Tylko:kiedy?Jest on już od lat sztucznie podtrzymywany prze życiu przez banki centralne…produkujące biliony dolarów ,euro,etc…znikąd…
Ale perspektywa takiego upadku…na pierwszy rzut oka-obiecująca…tak naprawdę nie przyniesie przeciętnemu człowiekowi niczego dobrego…Za rogiem czają się bowiem dwa ogromne niebezpieczeństwa:
1.Wojna światowa…która rozwiąże raz na zawsze problemy ekonomiczne całej ludzkości…a jeżeli-jakimś cudem do niej nie dojdzie to..
2.Całkowite wycofanie gotówki i wprowadzenie pieniądza elektronicznego…połączone z zaczipowaniem wszystkich ludzi. Chyba nie muszę tłumaczyć nikomu,że taki wariant byłby tożsamy z niewolnictwem i stałą grabieżą gojów…
semperparatus said
Re.10 Np.wygrali ci którzy „podłączyli się”do „wielkiej hossy”z lat 1993-94…Wtedy-w zasadzie-wygrywali wszyscy…którzy zakupili akcje dostatecznie wcześnie…A było takich sporo…
Boydar said
Bolek robił to (12) dużo taniej; grał z oficerem prowadzącym w totolotka.
Moher49 said
@ 2, 6, 8, 10
Zarobiłem kupując obligacje i akcje amerykańskie. Straciłem kupując akcje polskie, patriotyzmu się zachciało.
Plausi said
O łupach wojennych i pasożytach
wg F. Lipsa są banki centralne warunkiem niezbędnym do prowadzenia wojen o rozmiarze wojen światowych, istotnie banki centralne powstały w okresie czasowym I Wojny, FED w 1913. Nieco później powstał BIS w Bazylei, bank centralny banków centralnych, który założono m.in. po to, aby dokonywać z jego pomocą podziału łupów wojennych (Bank Rozrachunków Międzynarodowych ).
– http://www.bis.org/
Spłatę łupów I Wojny zakończono około roku 2010, finansowo trwają wojny daleko dłużej, niż możemy sobie to wyobrazić.
Struktura społeczeństw ma charakter sandwicha, na dole jest warstwa biedoty, na górze jest warstwa najbogatszych a między tymi warstwami jest warstwa średnie. Paradoksem się może wydać, że w gruncie rzeczy obie warstwy zewnętrzne żerują na warstwie średniej. Warstwa biedoty musi być alimentowana, gdyż inaczej nie byłaby w stanie przeżyć, warstwa najbogatszych rabuje po prostu warstwę średnią za pomocą lichwy od swego bogactwa, szczegóły w linku
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/wybrane-tek/#Formula
To nie jest żaden paradoks, warstwy bogactwa potrafią uświadomić biedocie, że mają wspólny interes w eksploatacji warstwy średniej i ją odpowiednio wykorzystać do swych celów politycznych. Warstwa średnia jest tą częścią społeczeństwa, która praktycznie wytwarza wszelkie dobra, stąd jest powołana do tego, aby na niej pasożytować.
Wszelkie pasożytowanie prowadzi w końcu do wycieńczenia żywiciela pasożytów, co też regularnie można zaobserwować w różnych społeczeństwach, czy to w USA, na Zachodzie, ale także w Polsce. W każdym społeczeństwie sandwiczowym ma miejsce pasożytowania na warstwie średniej, banki są tego znakomitym instrumentem, wykorzystywanym nie „ponownie” ale zawsze i systematycznie.