To, co rządy w Warszawie wyprawiają w stosunkach z Ukrainą, bije wszelkie rekordy głupoty, łajdactwa i – trzeba to niestety powiedzieć – kurewstwa.
Zaczęło się od „pomarańczowej rewolucji”, w następstwie której stanowisko prezydenta i premiera tego państwa objęli banderowcy – Wiktor Juszczenko i krasawica-raskrasawica Julia Tymoszenko, co to wygartywała z niejednego komina.