No nareszcie! Nareszcie Żywa Cerkiew będzie miała Pierwszego Męczennika. Dotychczas bowiem nie miała, a – powiedzmy sobie szczerze – co to za Cerkiew, niechby nawet i Żywa, bez męczennika, zwłaszcza Pierwszego?
Wprawdzie na męczennika lansowany był przewielebny ksiądz Wojciech Lemański, ale jaki tam z niego męczennik, skoro tylko wyleciał ze stanowiska proboszcza, a poza tym nic mu się nie stało i cały czas sobie żyje, jak gdyby nigdy nic?