Geopolityczne skutki ustawy 447
Posted by Marucha w dniu 2018-04-28 (Sobota)
Polityka zagraniczna Polski po 1989 roku była prowadzona w sposób amatorski, często pod presją obcych ośrodków wpływu. W ostatnim czasie zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do dna, aż w końcu 24 kwietnia br., w dniu przyjęcia przez Izbę Reprezentantów Kongresu Amerykańskiego ustawy 447, spoczęła na dnie.
Polscy politycy starają się oczywiście robić dobrą minę do złej gry, a sam Johny Daniels zapewnia, że ustawa „niczego nie zmieni”. Aż chciałoby się zacytować don Corleone i powiedzieć: nie obrażajcie mojej inteligencji.
Amerykański Kongres jest instytucją poważną i nie przyjmuje ustaw, które niczego nie zmieniają. Warto się w tym miejscu zastanowić, jakie są przyczyny spektakularnej klęski polskiej polityki zagranicznej i jakie mogą być następstwa geopolityczne realizacji w przyszłości ustawy 477.
Zimna wojna
Obserwując od długiego czasu poczynania polskich polityków i czytając opracowania eksperckie dochodzę do wniosku, że w Polsce nadal trwa zimna wojna, nadal sąsiadujemy ze Związkiem Sowieckim, polska elita polityczna odpoczywa w Jugosławii, a na piwo jeździ do Czechosłowacji. I oczywiście kocha Stany Zjednoczone nad życie, jak kiedyś stachanowcy kochali Lenina. W Waszyngtonie urzęduje dobry amerykański wujek, który jak za komuny wysyła dary w których można zaleźć czekoladowego batonika, albo dżinsy… i wtedy niebo się nad głową otwiera.
Stany Zjednoczone z tej polskiej nieodwzajemnionej miłości skorzystały, kształcąc u siebie na rozmaitych kursach część polskiej elity politycznej, wmawiając im, że punkt widzenia Ameryki jest jedynie słusznym i obiektywnym punktem widzenia. A powiem jeszcze więcej, myślę, że za niejedną piękną karierą polityczną w Polsce stoją amerykańskie służby. To spowodowało, że prawdziwa dyskusja polityczna nie funkcjonuje w przestrzeni publicznej i do dzisiaj w Polsce praktycznie nie ma niezależnej, wolnej od obcych wpływów geopolityki. I za frajer uczestniczymy w kolejnych amerykańskich eskapadach w rożnych częściach świata.
Miłość do Żydów
Kolejnym paradygmatem tzw. polskiej polityki zagranicznej jest, również nieodwzajemniona – miłość do Żydów. Widać to doskonale po ’89 roku: PRL miał bardzo dobre stosunki z państwami arabskimi, dzisiaj pozostały tylko wspomnienia. Obowiązywała oczywiście zasada, że o Żydach można mówić dobrze, albo wcale i broń Boże nie dotykać kwestii politycznych. O lobby żydowskim w USA i odszkodowaniach mówili tylko jacyś podejrzani osobnicy, za którymi jak w ukropie uwijali się dziennikarze z pewnej gazety.
Nie chciano sobie zdawać sprawy, że Żydzi (szczególnie amerykańscy) stanowią wspólnotę polityczną, która posiada swoje określone interesy w Europie Śródkowo–Wschodniej, ze szczególnym uwzględnieniem pogranicza Polski, Ukrainy i Białorusi. Dlaczego? Bo to w większości potomkowie emigrantów z tych terenów i ta ziemia w ich tradycji jest tym, czym Dobrudża dla Rumunii, Siedmiogród dla Węgrów, a Kresy dla Polaków. Mają tutaj swoje interesy i są na tyle poważnym narodem, że potrafią je realizować.
To właśnie z tych przyczyn w Dniepropietrowsku stoi największe centrum ortodoksyjnego żydostwa na świecie „Menora”, zaś Żydzi amerykańscy twierdzą, że właśnie w Polsce i na Ukrainie rozwija się antysemityzm, któremu należy położyć tamę. List 50 kongresmenów, bo o nim mowa, odbił się szerokim i pozytywnym echem wśród ukraińskich Żydów. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy.
Oenerowcy i banderowcy
Wielokrotnie zwracałem uwagę, żeby polscy politycy i polscy eksperci odcinali się od ukraińskiego banderyzmu, który naszym sąsiadom odbije się czkawką i wyjdzie bokiem. Zdaje się, że ten czas nadchodzi. Co niektórzy polscy politycy powinni wziąć w ręce nożyczki i zacząć nucić piosenkę Grzegorza Ciechowskiego: jestem lżejszy od fotografii, z których mnie teraz będziesz wycinać.
Fotografowali się z Nadzieją Sawczenko, która opowiadała, że Ukrainą rządzi żydowska mafia, Pani Posłanka fotografowała się w towarzystwie wojaków, uznawanych na zachodzie za neo-nazistów. Znani eksperci twierdzili, że współczesny ruch banderowski nie jest neo-faszystowski. Ale za oceanem wychyliła się wajcha i już jest.
Ponieważ przeciętny Amerykanin zna się na historii Europy Środkowo–Wschodniej jak świnia na brzoskwiniach, wmówi się mu i reszcie świata zachodniego, że Polacy i Ukraińcy to tacy sami antysemici, którzy słusznie muszą zapłacić za żydowski majątek, a ich polityczne aspiracje zagrażają cywilizowanemu światu.
Te sytuację należy rozumieć w kontekście zmian geopolitycznych na świecie i w Europie Środkowo–Wschodniej – moim zdaniem – z nieuchronnym wybudowaniem Nowego Jedwabnego Szlaku. Organizacjom z Wall Strret nie chodzi o jakieś tam kamienice w Warszawie czy Krakowie, bo na nie mogą się połasić jakieś miejscowe łapserdaki, ale o kontrolę nad infrastrukturą, dająca w przyszłości krociowe zyski. Chodzi o to, żeby ta infrastruktura była poza polską (lub ukraińską) kontrolą. I teraz jakby w nowym świetle widzimy, dlaczego JP Morgan tak sobie Polskę upodobał.
Koniec marzeń o polskim marzeniu
Myślę, że Polska ugnie się pod presją Ameryki, tak jak kiedyś ugięła się Szwajcaria. Ale to oznacza koniec, i tak mało realnego, projektu Międzymorza, który był przecież jednym z głównych celów geopolitycznych Lecha Kaczyńskiego, wokół którego buduje się legendę polskiego męża stanu. W obecnym momencie historii, jakieś twierdzenia, że Polska ma pełnić rolę zwornika w Europie Środkowo–Wschodniej, są zwykłym austriackim gadaniem.
Rząd w Warszawie wycofuje się powoli ze wszystkich projektów, których celem było budowanie pozycji Polski i wstawanie z kolan. Z puszczy się wycofaliśmy, z sadów powoli też, ustawa o IPN leży, na dodatek jeszcze ta nieszczęsna ustawa. Minister spraw zagranicznych może oczywiście twierdzić w Stanach, że Polska jest nadal adwokatem spraw ukraińskich, tylko taki adwokat, co robi w gacie, gdy kichnie sędzia, nie jest potrzebny nawet żulom na warszawskiej Pradze, nie wspominając o ukraińskich, kutych na cztery nogi oligarchach.
Nasi partnerzy w tworzeniu Międzymorza siedzą cicho jak myszy pod miotłą, patrząc jakim naciskom jest poddawana Polska, której obywatele ratowali Żydów w czasie wojny. Doskonale wiedzą, kogo wówczas popierali Chorwaci, Słowacy, Rumuni czy Węgrzy. Myślę, że z perspektywy Budapesztu czy Bratysławy Polska jest po prostu partnerem niewiarygodnym.
Polska reakcja
Można by próbować zatrzeć to złe geopolityczne wrażenie jakąś ripostą ze strony rządu w Warszawie. Niczego takiego nie było. Były za to płomienne wystąpienia Premiera i Prezydenta na szczycie gospodarczym polsko–amerykańskim.
I tutaj rodzi się moje przekonanie, że współczesna Polska jest bardziej politycznie i ekonomicznie zależna niż był towarzysz Wiesław od sowieciarzy. Prośbę złożoną właśnie przez polskiego ministra spraw wewnętrznych w Ameryce o zwiększenie kontyngentu wojsk amerykańskich stacjonujących nad Wisłą i wypowiedzi ministra spraw zagranicznych w Brukseli o rosyjskim zagrożeniu pozwolę sobie pozostawić bez komentarza, ponieważ w słowniku ludzi kulturalnych nie ma słownictwa, pozwalającego określić to dno upadku, i ten brak szacunku dla narodu polskiego.
Wnioski
Myślę, że twórcy polskiej myśli politycznej: Dmowski, Bocheński czy Giedroyć, przekręcają się w grobie i z politowaniem, gdzieś z zaświatów, przyglądają się tej bezładnej krzątaninie i gonitwie myśli polskiej klasy politycznej i grona ekspertów goniących za zagranicznym grantem. Wszystkie postulaty polskiej geopolityki zostały właśnie złamane.
W tej części świata, opieranie się na jednym jednym egzotycznym i bardzo zamorskim sojuszniku, którego większość obywateli nie wie gdzie leży Polska, jest po prostu śmieszne i świadczy o głębokim kompleksie polskiej klasy politycznej. A brak współpracy z Polonią amerykańską, która mogłaby stanowić silne polskie lobby w Waszyngtonie, to jakieś zupełne kuriozum i amatorszczyzna na miarę Gangu Olsena.
Kluczem polskiej geopolityki jest Rosja, Niemcy i najbliżsi sąsiedzi. W obecnej sytuacji, mając poprawne stosunki z Rosją czy Białorusią, można by się próbować jakoś ratować, ale postawialiśmy na jedną kartę, więc jak tak dalej pójdzie, to przy szczęku łopat na Łączce, pieśniach Gintrowskiego i Kaczmarskiego oraz płomiennych mowach prezesów, nasz strategiczny partner i przyjaciel ściągnie nam z pewnej części ciała ostatnie gacie.
Michał Siudak
Za: http://geopolityka.net/michal-siudak-geopolityczne-skutki-ustawy-447/
http://prawica.net
Komentarzy 18 do “Geopolityczne skutki ustawy 447”
Sorry, the comment form is closed at this time.
revers said
No akurat autor chce trafic do polonii amerykanskiej ktora jest dyskryminowana w aeryce i na swiecie tak samo jak afroamerykanie, pierwotni indianie.
https://stopacthr1226.org/video-s-447-discriminates-against-native-black-and-polish-americans-and-other-non-jewish-victims/
Kongres Polonii ameryjanskiej tak sam rozyrywany jest od srodka od roznych stabasgoji, agentow sam prezes w ostatniej chwili wycowal sie z negocjacji z kongresmenami w sprawie HR1226, 447.
Podejrzewam ze czesc koszernego desantu z polonii liczy na dzialke z roszczen bezspadkowych.
jasiek z toronto said
Re: Artykul
Polecam Polonijny Felieton „Obudz sie Polsko, ”
=========================
jasiek z toronto
http://polskawalczaca.com
Antymon said
„Organizacjom z Wall Street nie chodzi o jakieś tam kamienice w Warszawie czy Krakowie, bo na nie mogą się połasić jakieś miejscowe łapserdaki, ale o kontrolę nad infrastrukturą, dająca w przyszłości krociowe zyski. Chodzi o to, żeby ta infrastruktura była poza polską (lub ukraińską) kontrolą”.
Dziś przeczytałem, że Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym:
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/centralny-port-komunikacyjny-mikolaj-wild,97,0,2404705.html,
a z komentarzy pod artykułem dowiedziałem się, że zaraz obok planowanego lotniska, koło Mszczonowa, „od kilku lat buduje się największy w Europie park rozrywki o nazwie Park of Poland. Już w 2019 roku ma zostać udostępniony ogromny park wodny o nazwie Suntago, później będą budowane kolejne obiekty oraz całe miasteczko – hotele, centra konferencyjne, biurowce i apartamentowce. Głównym udziałowcem tego interesu jest niejaki Moshe J. Greidinger”.
Przecież to jest miejsce, w którym od dawna planowano ważny hub dla Jedwabnego Szlaku.
Antymon said
„I tutaj rodzi się moje przekonanie, że współczesna Polska jest bardziej politycznie i ekonomicznie zależna niż był towarzysz Wiesław od sowieciarzy”.
Między Gomułką a naszymi dzisiejszymi „liderami politycznymi” istnieje zasadnicza różnica. Towarzysz Wiesław był polskim komunistą, z naciskiem na „polskim”. Chciał budować tu komunizm we współpracy z Moskwą, ale nadrzędny był dla niego interes Polski (dlatego został aresztowany za „odchylenie nacjonalistyczne” przez tę samą bezpiekę, która mordowała akowców). Podobnie oceniam Gierka. Choć obaj popełnili sporo błędów, to z dzisiejszej perspektywy widać, że byli patriotami. Co do Jaruzelskiego, to nie mam zdania, nie ogarniam jego historii, nie wiem, komu służył i jakim ulegał naciskom. Na łożu śmierci też niczego ciekawego nie powiedział (chyba że temu księdzu, u którego się wyspowiadał).
Liderów ugrupowań postsolidarnościowych nie można opisać w analogiczny sposób. To nie jest tak, że oni „chcą budować w Polsce demokrację i kapitalizm we współpracy z Berlinem/Brukselą/Waszyngtonem/Tel Awiwem, ale nadrzędny jest dla nich interes Polski”. Oni dla Polski nie pracują, dla nich ważniejszy jest interes Berlina/Brukseli/Waszyngtonu/Tel Awiwu oraz, oczywiście, ich własny, osobisty. To dlatego i Platforma, i PiS zachowują się czasem w sposób dziwny i niezrozumiały, na przykład nagle zmieniają zdanie na jakiś temat albo nie wykorzystują znakomitych okazji, aby umocnić swoją pozycję i pognębić przeciwników. Dopiero gdy weźmie się pod uwagę, że są sterowani przez w/w ośrodki, w tych działaniach pojawia się jakiś sens. Na przykład Autora powyższego artykułu dziwi „brak współpracy z Polonią amerykańską, która mogłaby stanowić silne polskie lobby w Waszyngtonie, to jakieś zupełne kuriozum i amatorszczyzna na miarę Gangu Olsena”. Nie, to nie jest Gang Olsena. To się nazywa jurgielt.
Tuska, Komorowskiego, Dudę czy Morawieckiego porównałbym więc raczej do Bieruta niż Gomułki.
revers said
re3 „Przecież to jest miejsce, w którym od dawna planowano ważny hub dla Jedwabnego Szlaku.” – biznes centrum high tech, czy drugie Las Vegas polaczone z najwiekszym burdelem w europie srodkowej? lub inne podobne do podparyskich Disney Landow rozluzniacze kieszeni i rozwieraczy?.
Bodzio said
Nad Jedwabnym Szlakiem i każdym jego „hubem” w Polsce, albo będzie trzymał łapę Chińczyk, albo nie będzie tego „huba” wcale.
Rob said
„Organizacjom z Wall Strret nie chodzi o jakieś tam kamienice w Warszawie czy Krakowie, bo na nie mogą się połasić jakieś miejscowe łapserdaki, ale o kontrolę nad infrastrukturą, dająca w przyszłości krociowe zyski.”
Dokładnie taką samą propozycję składał Stanisław Michalkiewicz!!!
Mówił mniej więcej tak:
Pamiętam jak kiedyś zadano pytanie Michalkiewiczowi o sprzeczność interesów Stanów Zjednoczonych z budową szlaku jedwabnego.
Wtedy p. Stanisław powiedział, że należałoby oddać Stanom w zarządzanie naszą nitką szlaku jedwabnego.
Wtedy by oni na tym zarobili co z kolei odciążyłoby Stany w finansowym wspieraniu naszego wojska !
Rob said
„Ponieważ przeciętny Amerykanin zna się na historii Europy Środkowo–Wschodniej jak świnia na brzoskwiniach, wmówi się mu i reszcie świata zachodniego, że Polacy i Ukraińcy to tacy sami antysemici, którzy słusznie muszą zapłacić za żydowski majątek, a ich polityczne aspiracje zagrażają cywilizowanemu światu.
Te sytuację należy rozumieć w kontekście zmian geopolitycznych na świecie i w Europie Środkowo–Wschodniej – moim zdaniem – z nieuchronnym wybudowaniem Nowego Jedwabnego Szlaku. Organizacjom z Wall Strret nie chodzi o jakieś tam kamienice w Warszawie czy Krakowie, bo na nie mogą się połasić jakieś miejscowe łapserdaki, ale o kontrolę nad infrastrukturą, dająca w przyszłości krociowe zyski. Chodzi o to, żeby ta infrastruktura była poza polską (lub ukraińską) kontrolą. (Dokładnie na tym polegała propozycja Stanisława Michalkiewicza i być może to miał na myśli Chodakiewicz) I teraz jakby w nowym świetle widzimy, dlaczego JP Morgan tak sobie Polskę upodobał.
W tej części świata, opieranie się na jednym jednym egzotycznym i bardzo zamorskim sojuszniku, którego większość obywateli nie wie gdzie leży Polska, jest po prostu śmieszne i świadczy o głębokim kompleksie polskiej klasy politycznej. A brak współpracy z Polonią amerykańską, która mogłaby stanowić silne polskie lobby w Waszyngtonie, to jakieś zupełne kuriozum i amatorszczyzna na miarę Gangu Olsena.
Kluczem polskiej geopolityki jest Rosja, Niemcy i najbliżsi sąsiedzi. W obecnej sytuacji, mając poprawne stosunki z Rosją czy Białorusią, można by się próbować jakoś ratować, ale postawialiśmy na jedną kartę, więc jak tak dalej pójdzie, to przy szczęku łopat na Łączce, pieśniach Gintrowskiego i Kaczmarskiego oraz płomiennych mowach prezesów, nasz strategiczny partner i przyjaciel ściągnie nam z pewnej części ciała ostatnie gacie.”
Michał Siudak
Za: http://geopolityka.net/michal-siudak-geopolityczne-skutki-ustawy-447/
http://prawica.net
guła said
300 mld $ a dlaczego nie 600 mld? To wszystko gudłajską metodą jest z dopy wzięte. I nikt nie domaga się specyfikacji obciążeń hipotecznych, nie spłaconych kredytów i innych kosztów. Ale lata jakiś ch. Jojne po naszym lasach, kniejach i puszczach i liczy nam drzewa i …korniki.
Kto jemu to polecił. Władza?
Polonusi … szkoda słów.
Polska ale jaka? że powtórzę za P. Mecenasem.
Nieprawdaż?
Moher49 said
Albo Polacy są g.. warci, albo ktoś od wieków uprawia tutaj bezkarnie sabotaż. Jeden okręt w stoczni budują już 17 lat. Stefan Batory takim budowniczym obciął by łby. Elektrownia atomowa – wstyd na cały świat. Sklepy „Biedronka” powstają jak grzyby po deszczu – kupcy w Stalowej Woli od lat swojej galerii wybudować nie mogą. Sklepy Społem znikają, przepoczwarzają się w jakieś ..many. itd.. Tak samo było przed wojną. Jaśnie pan szlachcic balował w Wiedniu czy Paryżu, majątku pilnował żyd tak, że majątek skoszerniał i jaśnie pan nie miał do czego wracać.
narozniak said
…Jeszcze wierzą w to cymbały,
że na partie są podziały.
Nie, kochani, choć to granda,
to masońska jedna banda.
Mają wspólne ideały,
by zniewolić Naród cały.
Zapamiętaj durny brachu –
rządzi tutaj Netanjahu!..
a tu cały wierszyk http://patriota-tarkowski.blogspot.in/2018/04/1-maja-swieto-zydomasonerii.html?m=0
Studęt said
Polska ewidentnie wstaje z kolan, gdyż na kolanach można wygodnie robić laskę, natomiast do bycia wydymanym w dupę stosowniejsza byłaby inna pozycja.
Waść said
Podpisujcie petycję do Trumpa żeby musiał zająć stanowisko w sprawie tej petycji (konieczne 100 tys. głosów) https://petitions.whitehouse.gov/petition/potus-donald-trump-please-do-not-sign-incoming-447-justice-uncompensated-survivors-today-just-act-2017
aalfa.oomega said
JUDE chcą od nas wyszlamować kasę [1 bln PLN], a prawdę i prawo mają gdzieś! A w przyszłości: skoro Polin ma być europejskim węzłem logistycznym – to chcą nim [po zawłaszczeniu] zarządzać! O przyszłości Unii Europejskiej, mocarstwa USrael [i jego XXI-wiecznym kondominium nad Wisłą: JUDEOpolonii], dżihadzie i 3. wojnie światowej – zob.: ‘2021, Moonwars’ (na: docer.pl)
Jerry Roberts said
Proszę podpisz petycję do prezydenta Donalda Trumpa o nie podpisywanie ustawy 447
o nieoddawanie bezspadkowej żydowskiej własności w Polsce innym Żydom.
Link tutaj: https://petitions.whitehouse.gov/petition/potus-donald-trump-please-do-not-sign-incoming-447-justice-uncompensated-survivors-today-just-act-2017
Musimy zebrac ponad 100.000 podpisów.
Podaj linka dalej. Każdy prawy Polak MUSI tą petycje podpisać.
Geopolityczne skutki ustawy 447 said
[…] Antymon said 2018-04-28 (sobota) @ 20:32:17 […]
Geopolityczne skutki ustawy 447 | Justice4Poland.com said
[…] Antymon said 2018-04-28 (sobota) @ 20:32:17 […]
revers said
re15
10 dni licząc od 24 kwietnia ma sie żeby procedura petycji miała jakąść moc sprawczą. Nieprzypadkowo wybrano termin ustawki
447 przed historyczną datą „Konstytucji 3 Maja” żeby tą konstytucje sponiewierac jak całe upadłe państwo.
W tych dnaich do 5 Maja aktywnośc polaków jest przekierowana na majówkowe grile, ogródki i konsumpcje „neoliberalizmu” inaczej.
A poza tym już pan admin zauważył że wszystkie „petycje” to już w świecie Orwella amerykańskiego są tylko fasadą demokracji i zbieraniem danych osobowych o predyspozycjach politycznych, aktywności jednostek społecznych.