„Biało-krwawy, krwawo-biały, lniany opatrunku, który zwiesz się sztandar. Coś się z wielkim krwotokiem uporał. Wiatr rozwiewa ten dokument rany. Wznosi w górę bohaterski bandaż. Tę pamiątkę, ten dług i ten morał” – napisała Maria Pawlikowska- Jasnorzewska pod tytułem „Barwy narodowe”.
Akurat w ramach nowej, świeckiej tradycji, która narodziła się gwoli wypełnienia luki między komunistycznym reliktem w postaci święta 1 maja, a rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja i święta Matki Boskiej Królowej Polski. Mamy dzisiaj „Dzień flagi”, z którym – szczerze mówiąc – nie bardzo wiadomo, co właściwie robić. Tymczasem zacytowany wyżej wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej dostarcza nam znakomitej wskazówki.