Fakty są oczywiste. W geograficznym centrum Europy istnieje państwo nazistowskie. Żadne tam „neo-”, nie tylko „nawiązujące” czy „odwołujące się do tradycji i form”. Nie, po prostu – nazistowskie. Jakby nigdy nie było zdobycia Berlina, samobójstwa Hitlera, procesu w Norymberdze, denazyfikacji i prawdy o zbrodniach nazistów.
Ot, ciągłość przywrócona – a jednak coś w tym wykrzykiwaniu, sławowaniu, podśpiewywaniu dziwnie fałszywego, a i żałosnego zarazem. Zamiast grozy – ci chłopcy w wyszywankach budzą już dziś raczej politowanie.