Brukselsko-luksemburskie elity robią wszystko, aby zniechęcić do siebie zwykłych ludzi. Najpierw kierownictwo Parlamentu Europejskiego odmówiło udzielenia informacji, na co europosłowie wydają po 4,4 tys. euro dodatku do swoich pensji (który powinien pokrywać koszty podróży służbowych czy wynagrodzenia dla asystentów).
Wnioskodawcy skierowali zatem skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Co zrobił Trybunał? Przyznał, że wydatki europosłów opłacane z pieniędzy podatników muszą pozostać tajne, bo… RODO (sic!).