Tak obcmokiwana obecnie, zwłaszcza wśród mikrocefali krajowych i zagranicznych, oprócz swojej jasnej strony, że na przykład sędziowie nie podlegają żadnemu organowi państwa, które tylko im płaci, ma również swoją stronę ciemną.
Co tu dużo mówić – każdy by chciał, żeby państwo mu płaciło, a on nikomu nie podlegał! To znaczy – niezupełnie nikomu. Na przykład za komuny niezawiśli sędziowie utrzymywali specjalne stosunki z partią, która nie tylko wyszukiwała ich w korcu maku, przebierała w togi i podpowiadała, jakie piękne wyroki trzeba wydawać.