Kaliningrad w cieniu NATO i sankcji (1)
Posted by Marucha w dniu 2019-05-19 (Niedziela)
Zmarnowana szansa! To pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, kiedy zabrałam się za pisanie reportażu z Obwodu Kaliningradzkiego. Po powrocie było tak samo, dlatego odczekałam kilka tygodni, licząc poniekąd, że z upływem czasu spojrzę na sprawę z większym dystansem.
Nic z tego. Powód wyprawy do Kaliningradu? Wkrótce ma zostać wydana moja książka zawierająca reportaże z Federacji Rosyjskiej i wywiady z Rosjanami. Pomyślałam, że w takiej publikacji nie może przecież zabraknąć relacji z rosyjskiej enklawy będącej bezpośrednim sąsiadem Polski. A że w grupie raźniej, to dołączyli do mnie: Bartosz Bekier – redaktor naczelny xportal.pl, Michalina Wojtukiewicz oraz Eugeniusz Onufryjuk. Cała trójka okazała się być bardzo pomocna – począwszy od spraw logistycznych, na tłumaczeniach kończąc.
Na miejsce dotarliśmy w sobotę 6 kwietnia, późnym wieczorem. Od razu ruszyliśmy na miasto. Przechadzając się po centrum Kaliningradu (niegdyś Królewca) byłam mocno zaskoczona. Wcześniej wyobrażałam sobie, że skoro jadę na dawne ziemie niemieckie, to taką też zastanę architekturę. Dorastałam na Śląsku, więc pewien sentyment do poniemieckich budynków pozostał. Tymczasem w Kaliningradzie moim oczom ukazały się domy i ulice w stylu sowieckim (plus sporo kiczowato połyskujących neonów), jakich widziałam już wiele w centralnej Rosji. W mgnieniu oka nadrobiłam krótką lekcję z historii. No tak, przecież w 1945 roku Królewiec został zniszczony wskutek wojennych działań.
A kiedy niemieckie Königsberg ostatecznie zdobyli sowieci, nazwę miasta przemianowano na cześć Michaiła Kalinina (1875-1946), polityka radzieckiego, członka partii bolszewików od 1898; współodpowiedzialnego za wiele masowych zbrodni – jego podpis, jak i innych członków politbiura, widniał na decyzji o zamordowaniu polskich oficerów w Katyniu.
Architektura i nazwa miejscowości to sprawy bardziej przyziemne w porównaniu do egzystencji drugiego człowieka – w końcu dotarłam do miasta Immanuela Kanta (1724–1804). Ten słynny niemiecki filozof mawiał: „Człowiek nie jest bogaty tym, co posiada, lecz tym, bez czego z godnością może się obejść”.
Podczas spaceru tej sobotniej nocy szczególnie wstrząsnął mną widok ludzi snujących się po ulicach. Wiadomo, weekend i balanga często idą w parze, ale oni nie przypominali rozbawionych imprezowiczów. Zdawało się, że ich twarze były przepełnione beznadzieją, a w oczach mieli pustkę. Co jest przyczyną tego bólu, rozpaczy i cierpienia, którego „ukojenia” szukają w narkotyczno-alkoholowych używkach? Teraz nie porwę się na szukanie odpowiedzi…
Nazajutrz zwiedzaliśmy. Misji przewodnika podjął się miejscowy dziennikarz Andriej Wypołzow. Jak na Rosjanina przystało – gościnność na najwyższym poziomie. Jak na żurnalistę przystało – okazał się być bardzo otwarty i dużo opowiadał. Spotkaliśmy się na Placu Zwycięstwa. Ozdobą głównego placu w Kaliningradzie jest Sobór Chrystusa Zbawiciela. Tamtej słonecznej niedzieli można było zobaczyć wielu wiernych zmierzających do prawosławnej świątyni. Jakże pocieszający był to widok w porównaniu do sobotniej nocy.
Na pierwszy punkt wyprawy przewodnik zaproponował wyjazd do lasu, a konkretnie do pomnika poświęconego ofiarom niemieckiego obozu koncentracyjnego Hohenbruch (110 km od Kaliningradu). Ofiarami obozu byli przede wszystkim Polacy, zarówno działacze polonijni należący do Związku Polaków w Niemczech, Polskiego Związku Zachodniego, Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech z Prus Wschodnich, polscy celnicy spod Malborka i Tczewa. Andriej miał ze sobą kwiaty, które wręczył nam po to, abyśmy mogli w symboliczny sposób oddać hołd zamordowanym tam Polakom. Wśród ofiar był m.in. Seweryn Pieniężny (1890-1940) – polski dziennikarz, redaktor i wydawca „Gazety Olsztyńskiej”, działacz społeczny i oświatowy na Warmii, samorządowiec.
Czas spędzony w samochodzie wykorzystałam na wyciąganiu informacji od naszego przewodnika-dziennikarza. Garść szczegółów za chwilę. Po powrocie do Kaliningradu Wypołzow oprowadził nas po mieście. Dotarliśmy m.in. pod pomnik Przyjaźni Radziecko-Polskiej przy ul. Olsztyńskiej; odwiedziliśmy park im. Chopina, którego centralną część zdobi popiersie naszego wielkiego kompozytora (w tej dzielnicy zachowała się przedwojenna architektura); zobaczyliśmy grób Immanuela Kanta (znajdujący się przy Katedrze św. Wojciecha i Najświętszej Marii Panny); „podziwialiśmy” też Dom Sowietów – niezwykle szpetny wieżowiec, którego budowę wstrzymano w okresie pierestrojki i nigdy już jej nie dokończono. Wieczorem biesiadowaliśmy przy przysmakach serwowanych w… ukraińskiej restauracji.
Przepytując naszego rosyjskiego towarzysza podróży, interesowało mnie przede wszystkim to, jak żyją mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego. Mamy bowiem do czynienia z miejscem odciętym od macierzy i graniczącym drogą lądową jedynie z Unią Europejską (Polska i Litwa), która… nałożyła na Rosję sankcje. I wreszcie, chciałam rozeznać czy maleńka enklawa ma szansę stać się mostem łączącym Polskę z potężną Rosją.
– Gdyby nie to, że demontujecie pomniki żołnierzy radzieckich, dziś Kaliningrad byłby głównym obrońcą Polski – usłyszałam zaraz na początku rozmowy. Andriej Wypołzow wyjaśnił, że mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego generalnie mają dobre zdanie o Polsce. W latach 90. XX wieku, a więc po rozpadzie Związku Radzieckiego, Polska żywiła i ubierała mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego. Wielu z nich jeździło do Polski, głównie na zakupy, gdyż czas przemian bardzo sprzyjał wymianie handlowej i robieniu wspólnych interesów.
A co z tożsamością? I wreszcie, kto zasiedlił te tereny? W Obwodzie Kaliningradzkim początkowo osiedlali się ludzie, którzy po II wojnie światowej nie mieli gdzie mieszkać, gdyż ich domy zostały zniszczone. Przybyli oni głównie z terenów Białorusi i Rosji (np. z obwodów briańskiego i smoleńskiego). W późniejszych latach, z rozmaitych powodów, dołączali do nich kolejni przybysze. Andriej Wypołzow przyjechał do Kaliningradu z Aktau (obecnie Kazachstan). Mój rozmówca uważa, że generalnie większość mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego czuje się Rosjanami, ale pewna mała grupa ludzi – głównie inteligencja i biznesmeni – bardziej utożsamia się z Europą. Jego zdaniem grupa ta jest najgłośniejsza (na portalach społecznościowych i w mediach), dlatego ludzie w Moskwie i w Polsce mogą mieć wrażenie, że kaliningradczycy nie do końca czują się Rosjanami.
Tymczasem, jak zaznaczał Wypołzow, należy pamiętać, że w Obwodzie Kaliningradzkim stacjonuje Flota Bałtycka Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej. W związku z tym mieszkają tam dziesiątki tysięcy wojskowych wraz z rodzinami. Jest również dużo policji i służb celnych. Kaliningradzki dziennikarz wyliczył, że te wszystkie resorty siłowe stanowią prawie połowę ludności całego obwodu. – Oni nie mogą nie czuć Rosjanami, ponieważ służą państwu rosyjskiemu i bronią jego interesów – spuentował.
A jak mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego znoszą fakt bycia otoczonym przez kraje NATO? Zdaniem mojego rozmówcy nie odczuwa się tego.
– Póki stacjonuje tutaj Flota Bałtycka i są obecne kochane przez kaliningradczyków Iskandery, wszyscy wiedzą, że NATO nie zaatakuje. Bo przecież atak na Obwód Kaliningradzki nie będzie tylko atakiem na Kaliningrad, ale będzie atakiem na całą Rosję – wyjaśnił.
Jeśli już towarzyszą ludziom jakieś obawy, to bardziej takie, że w razie jakiegoś kryzysu enklawa zostanie odcięta, co bardzo utrudni życie miejscowym. – Nie mówi się o tym otwarcie, ale wiem od swoich znajomych i z autopsji, że ludzie kupują zapasy (sól, konserwy, zapałki, kaszę) na „czarną godzinę” – wyjawił Andriej Wypołzow. Chodzi o scenariusz, w którym Litwa zablokuje dojazd do macierzy i pozostanie tylko droga morska, trwająca znacznie dłużej.
I bez snucia tych pesymistycznych wizji, mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego są w znacznym stopniu odcięci od świata. Przecież Unia Europejska nałożyła na Rosję sankcje, a kaliningradzka enklawa graniczy drogą lądową jedynie z… Unią Europejską. Podczas samochodowej wycieczki krajobraz – zarówno miejski jaki i wiejski – nie zachwycał. Chyba najbardziej doskwierał mi widok ciągnących się po horyzont pól, na których niczego nie posadzono. Cóż za marnotrawstwo! Nie odpuszczałam. Musiałam dopytać jak wygląda życie pod sankcjami.
A oto relacja. Od czasu nałożenia na Rosję sankcji, Obwód Kaliningradzki został odcięty od towarów z Europy, w tym żywności i ubrań. W związku z zaistniałą sytuacją, Moskwa postanowiła zainwestować w region, przeznaczając na jego rozwój konkretne pieniądze. Była bowiem obawa, że mieszkańcy enklawy zaczną się buntować i dojdzie do rozruchów. Władze w Moskwie nie chciały też dać Zachodowi pretekstu do budowania narracji w stylu: kochający wolność kaliningradczycy chcą się uwolnić i oderwać od Rosji.
Moskwa wyłożyła więc środki na remonty dróg i budowę fabryk w Obwodzie Kaliningradzkim. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc mieszkańcy enklawy chcą otrzymać więcej. Tymczasem dotychczasowe inwestycje nie zwracają się i niedługo kurek z funduszami będzie trzeba przykręcić. Podobno do Obwodu Kaliningradzkiego zawsze trzeba było dopłacać. No więc mają problem – nie dość, że turyści nie specjalnie chcą tam przyjeżdżać, to jeszcze nie ma pomysłu na to, jak sprawić, by ten odcięty od świata region stał się samowystarczalny i sam na siebie zaczął zarabiać.
Osobiście uważam, że sankcje to obrzydliwe narzędzie. I do tego nieskuteczne. Przecież wszyscy dobrze wiemy, że ten kto je nakłada i popiera, i tak nie osiągnie zamierzonego celu politycznego, a jedynie przyczyni się do krzywdy zwykłych ludzi.
Cdn…
Agnieszka Piwar
Rozszerzona wersja reportażu ukaże się w książce autorki „Widziane z Moskwy i nie tylko”, będącej zbiorem wywiadów i reportaży z lat 2017-2019
Myśl Polska, nr 21-22 (19-26.05.2019)
Komentarze 24 do “Kaliningrad w cieniu NATO i sankcji (1)”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Białe Róże said
Tej piosenki nie zamieścisz nigdzie:
Hej! said
Ad 1
Jedna z najbardziej znanych piosenek żołnierskich z czasów I wojny światowej. Napisana została w 1918 roku. Dzieje piosenki są jednak znacznie wcześniejsze. W szóstej księdze „Zbioru poetów polskich XIX wieku” Pawła Hertza jest zamieszczony pierwowzór „Białych róż” ułożony w Makowie w drugiej połowie 1914 roku przez Jana Emila Lankau do melodii czardasza „Może pszczółka zaniesie ci to, com napisała serca mego krwią”. Piosenka znana była już w czasie walk na Wołyniu.
Szeroką popularność zyskała piosenka dopiero w 1918 roku po włączeniu jej przez Kazimierza Wroczyńskiego do repertuaru kabaretu literackiego „Czarny Kot”, z muzyką skomponowaną przez Mieczysława Kozara-Słobódzkiego. W latach 1939–1945 śpiewano ją powszechnie w Wojsku Polskim na Wschodzie i na Zachodzie oraz w kraju, gdzie została opublikowana w konspiracyjnym „Śpiewniku domowym”.
Rozkwitały pąki białych róż
Rozkwitały pąki białych róż
Wróć, Jasieńku, z tej wojenki wróć
Wróć, ucałuj, jak za dawnych lat
Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat
Kładłam ja ci idącemu w bój
Białą różę na karabin twój,
Nimeś odszedł, mój Jasieńku, stąd
Nimeś próg przestąpił, kwiat na ziemi zwiądł
Już przekwitły pąki białych róż
Przeszło lato jesień zima już
Cóż ci teraz dam, Jasieńku, hej
Gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny swej
Ponad stepem nieprzejrzana mgła,
Wiatr w burzanach cichuteńko łka
Przyszła zima, opadł róży kwiat
Poszedł w świat Jasieńko, zginął po nim ślad
W ciemnym borze zimny wicher dmie
Już nie wróci twój Jasieńko , nie
Śmierć hulała wzięła krwawy łup
Zakopali Janka mego w ciemny grób
Jasieńkowi nic nie trzeba już
Bo mu kwitną pąki białych róż
Tam pod jarem, gdzie w wojence padł,
Wyrósł na mogile białej róży kwiat
https://ok.ru/video/200975585696
revers said
No pieknie moze autorka zainteresuje sie tez rurociagiem przyjazni, ktory odlaczyli bislorusini
Polakom, Ukraincom.
Za to w Polsce jest wesolo i bardzo Glosno, na kazdym bulwarze morskim i weekendowych jarmarkach w Swinoujsciu, Szczecina, Gdynii i Danzysia slychac tega muzyke razatych muzykow, na dwa kolka zasilanej akumulatorem boxem na 150W turbo szczekaczki, gwlaci sie panienki 17 letnie, lub same sie oddaja czarnomoriakom z za Buga.
No moze jaka druga druga Odessa jeszcze i powtorka z Wolynia p.Zielenskiego ktoremu nie udalo sie na razie za I podejsciem Kolomyjskiego rozwizac parlament ukrainski.
Rowniez bywalo sie w Klainingradzie zaraz po 1989 roku, i szybciej mozna bylo znalezc nie tylko europe ale swiat w postaci komputera w banku, niz w rp, a i prywatna lada z naturszykami – typami podobnymi do Wladi Wysockiego objechac piekne trasy do Grodna..
————
Panie Revers… ja w ogóle nie wiem, o co Panu chodzi…
Admin
revers said
3,7 x 6 $ mld kubik metrow gazu, w Klingradzie to jest cos i magazyn gazu dla NordStream2? za to nie bedzie eciu peciu za tranzyt przez Litwe i Bialorus. Beda kupowac od amerykanow FOB Floryda, moze im ktos za darmo przewiezie, gdy ostra zima sami amerykani mieli problemy z podaza gazu u siebie.
http://comstat.comesa.int/ncszerf/natural-gas-prices-forecast-long-term-2019-to-2030-data-and-charts.
https://www.handelsblatt.com/politik/international/russland-transitrisiken-voellig-ausgeschaltet-wladimir-putin-eroeffnet-erdgas-terminal-fuer-kaliningrad/23841214.html?ticket=ST-881289-DfftFFawgb7CcNpr5Ice-ap2
revers said
Ja tez nie wie o co chodzi autorce i gajowemu, 25 mld $$$$ w Kaliningradzie w magazynach i pisze sie bieda, zacofanie, a o przywroceniu malego ruchu przgranicznego ani slowa.
lub bye,bye druzba
https://de.sputniknews.com/politik/20190519324997851-druschba-pipeline-weissrussland-stoppt-oeltransit-ukraine-und-polen/?fbclid=IwAR1BPq57_0002Yd0KS1Qj-daT_gq72y0EC18LtqiYjVm9tt3Oq_8dNJSp8o
NICK said
O tram-waj?
Nie.
Revers wie co pisze.
Spoko.
Easy Rider said
Ad 3.
Gajowy nie jest odosobniony w niezrozumieniu wypowiedzi p. Reversa, bo ja też nie bardzo aluzju paniał.
Natomiast nie dziwię się p. NICK-owi [4], że paniał, skoro jest w stanie zrozumieć Wandaluzję – tak przynajmniej wywnioskowałem z wypowiedzi.
revers said
byly dwa sprostowania, i zaden nie przeszedl
NICK said
KAŻDY.
Wie co pisze.
Gdyby.
Popod niszę.
Nawet.
Wandaluzję staram się.
Rozumieć.
Staram się i polecam to Wam.
E.R.(5)
On, Wandaluzja to NIE iluzja.
ЯнАрлазоров said
В Калининграде люди ходят в состоянии алкогольного опьянения? Как же хорошо, что поляки – одна из самых не пьющих наций! Правда, авторка??? Вечером выходного дня всё трезвы. И никто бесстыдно не писает на каждом углу в том же Гданьске, например.
——
Dziękujemy za zwrócenie uwagi.
Chcę jednak stwierdzić, że autorka należy do dziennikarzy bardzo życzliwie nastawionych do Rosji.
Admin
revers said
ad10
To samo zauwarzylo sie w Kalinigradzie, pijanych, martwych dusz jak u Gogola jak opisuje autorka z slaska, gdzie jak wiadomo wysokoenergetyczny wegiel slaska oddalo sie w kosmate rece za frycowe CO2, czyli friko, w koncu z nie pijanym kierowca Lady dojechalo sie do grodna , mimo deszczu kamieni po szybach lady na drodze wyrzucanych z beznikow kol ciezarowek mijanych po drodze, a szyba w autku zostala sie cala.
Za to ukraincy na majowce na bulwarze, z podobnym prospekcie jak na zdjeciu z zachowanych i odnowionych kamienic kupieckich Hanza miast od Koenigsberga prze Gdansk, Szczecin, po Lubekke i Breme, hleja, krokodyle pala, wydaja megawatowe dzwieki z prznonsych kolumn, i wszyscy sa radosni po doopeee z francuskim akcentem i zaden reporter tego nie zauwazy, reszte nie przrczyta sie w ksiazce juz lepiej klasyka Dostojewskiego albo Gogola poczytac.
Marucha said
Re 5:
Panie Revers,
Pisałem, że – o ile jestem w stanie je zrozumieć – podoba mi się treść i wymowa Pańskich komentarzy.
Niestety, często ich po prostu nie rozumiem. Nie wiem co Pan chce powiedzieć i nam przekazać.
Naomiast o co chodzi autorce – wiadomo. O podzielenie się wrażeniami z wycieczki na tereny, o których Polacy nic nie wiedzą.
Nie ma ona żadnego obowiązku poruszania każdego tematu, który ktoś gdzieś uzna za ważny.
Marucha said
Re 6:
Nie wątpię, że p. Revers wie co pisze.
Ja też chciałbym to wiedzieć.
revers said
male nie porozumienia,dziekuje za dystans i mile komentarze, tez staram sie jak moge na moim starym kompie pisac skladnie i ladnie, ale nie zawsze wychodzi.
beda musial chyba odpalic apple maka z transkrypcja, na razie stoi odlogiem ze wzgeldu na zly stan akumulatora, a moze smierci Jobsa wraz z przyjaznym zdrowiu akumulatorem, bedzie mniej stukania w klawiature, a wiecej dykcji i poprawnych tekstow.
A w Kalingradzie jest co pilnowac w skladach amunicji i gazu, jesli sie nic nie sieje tzn. ze moga byc ukryte w otoczeniu bogate w kilotony atomowki do iskanderow i okretow wojennych, moze nawet lodzie podwoden klasy warszawianka, ktore rowniez moga miec na pokladzie rakietowe cuda jak Kolibry z glowicami od kalsyki po pare hiroszimek.
Depatchator I said
Żydki podrzucają gojom tematykę wojenną, żeby goje się dla odmiany od zalewającego media rechotu trochę pobały, a sami ustawiają w tych czasie kolejne sztosy na dekady jeśli nie wieki.
PISKORZ said
re 1 i 2. Bardzo dziękuję..!!
gnago said
Kolejne kretyńskie zaniechanie polityczne „naszych politruków wobec ludności Kaliningradu. Powinni jak Krym za Rosją w referendum za Polską głosować
————-
Nie. Powinni być przy Rosji. Nie dzielić losu zżydzonych Polaków.
Admin
Birton said
Panie Rewers, Pan jest zdrowy czy choruje?
revers said
Autorka pisze:”Osobiście uważam, że sankcje to obrzydliwe narzędzie. I do tego nieskuteczne. Przecież wszyscy dobrze wiemy, że ten kto je nakłada i popiera, i tak nie osiągnie zamierzonego celu politycznego, a jedynie przyczyni się do krzywdy zwykłych ludzi.”
Orban konkluduje i kontrpunktuje , te sankcje bezposrednio dotycza tylko europy srodkowo-wschodniej, wielcy gracze z G7 plus Izarel wyjda zawsze na swoja korzysc, oni moga obchodzic sankcje. W psychopatycznych osrodkach wladzy na zachodzie akurat malo kogo obchodzi krzywda zwyklych ludzii, nie zwracajac przy tym na emocje emocjonalnych reporterek, dzienikarek.
W Syrii padlo juz 560 tys ludzi i konca wojny nie widac, coraz to nowych rozbojnikow nasyla sie na wojska Assada.
Zielensky w Kijowie juz siczowa bulawa groznie wywija w parlamencie, czekajc na dalsze intrukcje od Kolomyksgo i Faszington dc.
A antyrakietowy zlom w Radziszewie, czy w Rumunii bedzie latwym celem do neutralizacji przez nowy nabytek rosysjkich sil kosmiczych, w razie öö
https://pl.sputniknews.com/swiat/2019051610402445-nowy-nabytek-sil-powietrzno-kosmicznych-rosji-Il-76MD-90A-sputnik/?fbclid=IwAR1bj7y-6o8WnjCKuBgN0ns2rm25cJ_bLmffiUsix2UFb4hCvWdmo8Zv8UU
Archer said
Jak już jest o warunkach panujących w okręgu kaliningradzkim, to zespół Parovoz z Kaliningradu nagrał fajną piosenkę dotyczącą wyjazdów Rosjan na zakupy do Lidla i Biedronki w Polsce:)).
MatkaPolka said
Jak łatwo wypierana jest polskość z każdego zakątka Polski
Jak łatwo historia jest zakłamywana?
Immanuel Kant jest uważany za największego niemieckiego filozofa. Dlaczego?
Rodzice Kanta byli Szkotami osiadłymi w Królewcu – ojciec rymarz – wyrabiał siodła.
Oryginalnie Cant
Tylko zapominamy, że kończył polski uniwersytet w Królewcu ustanowiony przez króla Polski
No to był Polakiem czy Prusem?
Uniwersytet powstał dzięki królowi Polski Zygmuntowi Augustowi, który w 1560 r. obdarzył go takimi samymi przywilejami, jakie posiadała Akademia Krakowska. Polacy na uczelni Wśród pierwszych profesorów uczelni byli: Abraham Kulwieć – wykładowca greki i hebrajskiego, Stanisław Rafajłowicz – wykładowca teologii (nie znał niemieckiego, wykłady odbywały się po łacinie). Wśród pierwszych studiujących tu znanych Polaków byli: Bieniasz Budny, Erazm Gliczner, Marcin Kwiatkowski, Jan Kochanowski, Piotr Kochanowski, Andrzej Kochanowski, Jan i Jakub Niemojewscy i Stanisław Sarnicki. Astronomią zajmował się m.in. Polak Maciej Menius, profesor matematyki w gdańskim gimnazjum, który w Królewcu wydał w 1584 książkę Themata de circulis Spherae Materialis. Wykładał tu także luterański teolog Hieronim Malecki[1]. Przez 24 lata rektorem uczelni był Celestyn Myślenta. Jednym z ważniejszych celów uczelni było kształcenie duchownych protestanckich; od 1728 istniało tam ewangelickie „Seminarium Polskie”[2], które działało aż do lat 30. XX w. i wykształciło wielu pastorów, zasłużonych dla krzewienia oświaty i kultury polskiej na Mazurach, m.in. Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza i Gustawa Gizewiusza. Działali tam m. in. Jerzy Olech, Marcin Gregor, Herman Pełka, August Grzybowski. Rektorzy Georgius Sabinus 1544-1547 Christoph Jonas 1548 (prawnik) Johannes Brettschneider 1549 (prof. medycyny) Georgius Sabinus 1552-1553 Celestyn Myślenta 1628 Celestyn Myślenta 1632 Celestyn Myślenta 1636 Celestyn Myślenta 1640 Celestyn Myślenta 1644 Celestyn Myślenta 1648 Celestyn Myślenta 1652 Simon Dach 1656-1657…..
Dopiero od XVIII wieku następowała silna germanizacja tego Lenna Polski
Cały wiek XVIII – to przygotowanie do rozbiorów Polski przez Prusy
Państwo krzyżackie, z którego wyrosły Prusy –– zakończyło ten proces likwidacji Polski ROZBIOREM
Dinozaur said
Dinozaur miał okazję poznać Panią Agnieszkę Piwar
osobiście – bardzo pozytywna i szybko myśląca osóbka .
Pozdrowienia
Dinozaury
revers said
re18
p.Birton
a pan byl w Kaliningradzie? i czy wie co jest slowo „chory”? leksykalnie , merytorycznie, etymologicznie? czy to tylko pana mniemania?
Polak-Ortodoks said
Matka Polka, dziękuję za przypomnienie…A dziś dzięki Rosji przynajmniej tam jest słowiańszczyzna , Rosja, która ufam nie odda tego dziedzictwa neokrzyzakom.