Kraje rozwinięte wzbogacały się na robieniu rzeczy, które dziś są zakazane krajom rozwijającym się
Posted by Marucha w dniu 2019-07-08 (Poniedziałek)
– „Z kilkoma ledwie wyjątkami wszystkie bogate kraje, łącznie z Wielką Brytanią i USA – rzekomymi ojczyznami wolnego handlu i rynku – wzbogaciły się dzięki kombinacji protekcjonizmu, subsydiów oraz innych polityk, których stosowanie jest dzisiaj odradzane krajom rozwijającym się” – pisze Ha-Joon Chang, koreański ekonomista wykładający na Cambridge.
I trudno odmówić mu racji. Bogactwa z rabunkowego kolonializmu i wysokoemisyjnego przemysłu są dziś pomnażane dzięki protekcjonistycznemu chronieniu własnych „nowych” interesów, czego oczywiście robić nie mogą kraje biedniejsze.
Na świecie jest całe mnóstwo państw „rozwijających się”, które były, są i prawdopodobnie będą jeszcze długo wykorzystywane przez bogate kraje „Zachodu”. Bieda i deficyty dotykające większą część populacji świata muszą istnieć, aby jednocześnie współistniało bogactwo tej mniejszej części populacji, żyjącej sobie dostatnie w raptem kilkunastu najzamożniejszych państwach globu.
Bogate kraje wykorzystują swoją aktualną pozycję, posiadany kapitał, know-how oraz wpływy w organizacjach międzynarodowych, aby zachować status-quo. Głoszą hasła o potrzebie wolnego rynku, wolności i demokracji, zapominając jednak, że źródła swojego bogactwa sięgają niejednokrotnie czasów, kiedy zamiast wolnego rynku funkcjonował rabunkowy kolonializm, przeczący w istocie jakimkolwiek zasadom wolności czy demokracji.
Należy pamiętać, że gigantyczny kapitał – który dzisiaj jest w posiadaniu dość wąskiej grupy najbogatszych państw świata – został zdobyty albo:
(1) dzięki łupieżczej polityce podbijania słabszych państw czy nacji, albo
(2) dzięki nielimitowanej eksploatacji zasobów naturalnych, albo
(3) dzięki funkcjonowaniu wysokoemisyjnemu przemysłowi.
W przypadku niektórych państw (np. Wlk. Brytanii czy USA) wszystkie trzy punkty były źródłem ich obecnego bogactwa.
O ile czasy rabunkowego kolonializmu i łupieżczego podbijania słabszych skończyły się na dobre w okolicy lat 60-tych ubiegłego wieku (ostatnie kolonie uzyskały wówczas niepodległość), to polityki pozwalające na nielimitowaną eksploatację zasobów naturalnych oraz funkcjonowanie wysokoemisyjnego przemysłu zaczęły być ograniczane dopiero w latach 90-tych.
W ciągu ostatnich kilku lat najbogatsi rzeczywiście zaczęli się dość istotnie samoograniczać w tych kwestiach. Problem polega na tym, że takiego samego „samoograniczania” zażądali od krajów biednych, co de facto zamknęło im drogę na szybki rozwój i dołączenie do grona państw rozwiniętych.
Przy okazji bogaty zachód wprowadził całe mnóstwo subsydiów na rzecz pro-ekologicznych technologii, które generują rozwój rodzimych firm z branż zaliczanych do „zielonej rewolucji”. O takich subsydiach i wsparciu mogą zapomnieć przedsiębiorstwa funkcjonujące w większości krajów rozwijających się, bowiem państwa te najzwyczajniej w świecie nie mają pieniędzy na uprawianie takiej formy proekologicznego protekcjonizmu gospodarczego.
Tutaj kluczową kwestią jest posiadany już kapitał zgromadzony we wcześniejszych dekadach z tytułu prowadzenia polityk, o których mowa była w punktach (1), (2) oraz (3). Kto go ma, ten może sobie pozwolić na gospodarczą „zieloną rewolucję”. Reszta musi się podporządkować, pracując dwa, trzy razy ciężej, aby zarobić pieniądze na import zielonych technologii i zielonej energii z państw, które pompują mnóstwo subsydiów w zielone gałęzie gospodarki. I tak to się właśnie kręci.
Źródło: Ha-Joon Chang (Wikipedia)
http://niewygodne.info.pl/
Gdzież są liberalni zwolennicy wolnego rynku, którzy bezczelnie pieprzyli o tym, jak to USA stało się potęgą gospodarczą dzięki „wolnemu rynkowi”?
Siedzą i wymyślają inne zasrane teorie?
Admin
Komentarze 4 do “Kraje rozwinięte wzbogacały się na robieniu rzeczy, które dziś są zakazane krajom rozwijającym się”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Zerohero said
Na pytanie Gajowego odpowiem tyle, że oni po prostu odpowiadają
„a właśnie, że nie”.
Jak np. reaguje dokrtynerski tuman, pardon – libertarianin – na następujący eksperyment myślowy:
Przedsiębiorca w kraju A zbudował fabryczkę pierwszych samolotów. Znaleźli się klienci, powstały pierwsze linie pasażerskie, wojsko zainteresowało się. Z czasem uczelnie wyższe dostosowały ofertę edukacyjną i zaczęły kształcić inżynierów, powstały instytuty państwowe zajmujące się badaniami podstawowymi, powstali kooperanci itd. Kraj A produkuje samoloty cywilne, wojskowe, transportowe…do wyboru do koloru. Na własne potrzeby i na eksport.
Mija 50 lat. Przemysł wart na początku kilka kamienic, zamienia się w przemysł za który można kupować całe miasta.
Na arenę wchodzi duży kraj B. Kraj B uznał, że przez, dajmy na to…15 lat będzie dotował swój przemysł aby wykosić konkurencję w A. Nikt nie chce kupować „drogich” samolotów z A. W kraju A padają firmy, zamyka się zakłady, uczelnie likwidują wydziały, kadra udaje się na emigrację albo zmienia pracę. Zanika tradycja, ciągłość, liderzy w tym czasie rozwijają się. Przemysł lotniczy w A znika zupełnie.
A teraz kraj B kontroluje rynek swój i kraju A i wielu innych krajów.
Jak na to reaguje doktrynerski tuman? To znaczy libertarianin?
1. Wystęka coś, że kraj B i tak stracił, bo dopłacał, a my mamy tanie samoloty.
2. powie, że jak B podniesie bardziej ceny, to (UWAGA 🙂 ) w kraju A od nowa samorzutnie powstanie przemysł lotniczy.
Liberałowie to są ludzie oczadzeni propagandą nie gorzej niż komuniści.
Archer said
W Polsce po 89 roku kraje zachodniej Europy i USA zaczęły doradzać i wspierać liberalizm. Były artykuły w prasie z kapitałem niemieckim, żydowskim dla Polaków. Polskojęzycznym psorom na uniwerkach w naszym bantustanie zaczęto fundować różne granty, sympozja, wyjazdy zagraniczne, żeby w kraju nad Wisłą promowali liberalizm.
Nawet do dzisiejszego dnia nie tylko agencior postkomuny w muszce, pryszczateria korwinowska, ale i psor Michalkiewicz też różnym durniom promuje liberalizm jako recepty na wszystkie patologie jakie drążą nasz nieszczęśliwy kraj. Jednak Chińczycy, Koreańczycy, Japończycy są mądrzejsi od naszych polskojęzycznych durni z tytułami „naukowymi”.
Plausi said
Polska jest krajem zaplecza
Zdefiniujmy:
„słabsze państwa” – państwa zaplecza gospodarczego w imperium globalnym, bowiem gospodarka globalna ma strukturę imperium, co jakże często jest kamuflowane takimi pojęciami jak demokracja, mocarstwa, państwo niezawisłe czy prawo międzynarodowe, aby zdezorientować ludzkość. Znakomitym przykładem państwa zaplecza gospodarczego jest Polska i to zarówno w swej inkarnacji jako I, II i III Rzeczpospolita jak też PRL.
– https://pppolsku.wordpress.com/2016/08/07/globa/
„Należy pamiętać, że gigantyczny kapitał – który dzisiaj jest w posiadaniu dość wąskiej grupy najbogatszych państw świata – został zdobyty albo:
(1) dzięki łupieżczej polityce podbijania słabszych państw czy nacji, albo
(2) dzięki nielimitowanej eksploatacji zasobów naturalnych (i ludzkich państw zaplecza gospodarczego), albo
(3) dzięki funkcjonowaniu wysokoemisyjnemu przemysłowi.
W przypadku niektórych państw (np. Wlk. Brytanii czy USA) wszystkie trzy punkty były źródłem ich obecnego bogactwa.”
Trudno mówić o „bogactwie państw”, skoro wg nowszych danych 3% ludności USA posiada połowę zarejestrowanego tam majątku i jest to majątek bardzo ruchliwy przemieszczający się po kuli ziemskiej nierzadko z prędkością internetowych komunikatów i nie mający żadnego związku z tym państwem. Dla ilustracji, eksport kapitału z USA wynosił w latach dziewięćdziesiątych 100 miliardów dolarów rocznie, patrz n.p. William Wolman i Anne Colamosca – „The Judas Economy: The Triumph of Capital and the Betrayal of Work”.
„czasy słabszych skończyły się na dobre w okolicy lat 60-tych ubiegłego wieku ”
autor jest marzycielem, tak jak nieprzerwanie istnieje globalne imperium, tak samo nieprzerwanie trwa łupieżczy rabunek, weźmy choćby Wolną Polskę jako przykład, Irak jest z kolei znakomitym przykładem „rabunkowego kolonializmu i łupieżczego podbijania”, w którym po podboju tego kraju gubernator USA Bremer organizował rabunek majątku i zasobów surowcowych tego kraju, czy wg nieco innej formuły po podboju Kongo przez najemników Tutsi koncerny USA otrzymały licencje rabunku surowców tego kraju, szczególnie w Katandze.
Autor, być może ze względów political correctness liznął jedynie powierzchownie temat, zwracając uwagę na tak oczywiste związki, że nie sposób ich kwestionować. W istocie trudno jest wyjaśnić zjawiska bez zagłębienia się w bagno zbrodni popełnionych przez kapitał globalny, bo gdzie kapitał, tam przestępstwo czy zbrodnia niedaleko, to zależy jedynie od zysku, jaki można osiągnąć:
– http://pppolsku.blogspot.com/2011/10/marx-w-suzbie-kapitau.html#Markscytat
Wieloimienny said
Zerohero @
To są w większości młodzi debile na garnuszku mamusi, albo chuje po trzydziestce zatrudnieni w firmie rodziców lub w budżetówce.
Takim jest łatwo bredzić o „wolnym” rynku.
Każdy, kto robi lata u prywaciarza przy łopacie ma ten korwinizm głęboko w dupie.
I ten ich misesyzm to taka sama właśnie utopia jak komunizm. Korwin gada, że zlikwiduje ZUS, dochodowy, zrobi płatne szpitale i szkoły itd. i nastanie super bogactwo, wolność, szczęście, nowe czasy, bla bla bla. Marks i Lenin mówili, że obalą monarchów, bogaczy, granice, zabiją kogo trzeba i nastanie wolność i raj.
Ta sama retoryka.
Słuszna uwaga.