Jak wspomina Kazimierz Chłędowski, tego określenia użył kiedyś Ignacy Daszyński gwoli scharakteryzowania jakiegoś postępku Czechów w Parlamencie Wiedeńskim. Najwyraźniej przed 120 laty takie sytuacje się zdarzały, ale musiały być stosunkowo rzadkie, skoro Ignacy Daszyński natychmiast spenetrował prawdę.
Dzisiaj jest znacznie gorzej; dzisiaj obłuda, również ta „do nieba śmierdząca” tak się upowszechniła, że większość ludzi już przestała ją dostrzegać, uważając, że tak właśnie jest normalnie.