„Zranione serce z rozpaczy dynda, czemuś odszedła, ach Rozalinda, ty babskie zwierzę, ja tobie w życiu już nie wierzę, bo ty masz serce tam, gdzie wstydzę się powiedzieć sam” – śpiewało się kiedyś w piosence o charakterze polsko-lewantyńskim.
Już na tej podstawie widać, do jakiej traumy doprowadzają zawody miłosne, a cóż dopiero, gdy zawód jest i miłosny i polityczny? A tak właśnie było w przypadku uroczystych obchodów 80 rocznicy wybuchu II wojny światowej, w której miał wziąć udział Dostojny Gość oraz liczne osobistości o dostojności nieco mniejszej?