Dwie konfederacje
Posted by Marucha w dniu 2019-09-26 (Czwartek)
Bez większego echa w mediach przeszła krajowa konwencja Konfederacji. Wpisuje się to w ogólny trend który sprawia, że czołowe redakcje albo udają, że rzeczony komitet nie istnieje, albo starają się go zdyskredytować.
W tym ostatnim działaniu prym wiedzie propagandowa tuba rządu w jaką zmienił telewizję publiczną Jacek Kurski.
Jako, że w słowniku ludzi kulturalnych brakuje dostarczenie obelżywych określeń na jakość para-dziennikarskich materiałów emitowanych przez publicznego nadawcę, oszczędzę Państwu komentarza, który z natury rzeczy zawierałby głównie wulgaryzmy.
Konfederacja zdecydowanie nie jest pomysłem z mojej bajki, jednak trudno nie poczuć choć cienia sympatii dla ludzi bezpardonowo sekowanych przez zblatowanych ze sobą politycznych szulerów. Wbrew mętnym wywodom Rafała Ziemkiewicza zajmuję tutaj pozycje pryncypialne: wszystkie ogólnopolskie komitety wyborcze powinny mieć równy dostęp do mediów. Nawet jeśli uznajmy, że plotą bzdury a ich liderzy są niespełna rozumu. To istota demokracji i pluralizmu.
Zasada ta z wyborów na wybory jest coraz ostentacyjnej deptana oddalając nas od najlepszych wzorców a zbliżając do modelu afrykańskiego. Dlatego na przekór trendom dziś będę pisał głównie o Konfederacji.
Słowo „konfederacja” ma niezwykle ciekawe konotacje semantyczne i historyczne. Dawno temu, kiedy Rzeczpospolita zajmowała znacznie większy kawałek globusa niż obecnie, wolni obywatele zawiązywali od czasu do czasu konfederacje. Z historii większość z nas pamięta zapewne konfederację targowicką, która cieszy się (zasłużenie) szczególnie złą sławą jako symboliczny gwóźdź do trumny naszej pierwszej państwowości. Szkoda jednak, że notorycznie zapominamy o innej konfederacji – barskiej, która była bezpośrednią przyczyną owego dziejowego nieszczęścia.
Konfederaci barscy w przeciwieństwie do targowickich nie byli zdrajcami, zaprzańczymi czy degeneratami. Przeciwnie, w przytłaczającej większości byli to szczerzy patrioci jak najlepiej życzący ojczyźnie i gotowi na osobiste poświęcenia dla dobra wspólnego. W przytłaczającej większości, lecz nie w całości. Ów mikry, może kilku, może kilkunastoprocentowy odsetek stanowili rożnego rodzaju wichrzyciele, awanturnicy i płatni prowokatorzy na usługach Moskwy.
Niestety, nawet kilka zgniłych jabłek w koszyku pełnym owoców pierwszej jakości, wystarczyło by sprowadzić całą inicjatywę na potworne manowce. Pełni szczerego patriotyzmu konfederaci, z Matką Boską na sztandarach, rzucili się w wir chaotycznej ruchawki, która ujmując rzecz w telegraficznym skrócie zamiast przywrócić Polsce jej wielkość doprowadziła ją wprost do pierwszego rozbioru.
Jako jednak, że nie jest to felieton poświęcony odległej historii kończę tą przydługą dygresję przenosząc nas wprost do kampanii wyborczej Anno Domini 2019 i współczesnej Konfederacji. W przytłaczającej większości wspierają ją szczerzy patrioci jak najlepiej życzący ojczyźnie i gotowi na osobiste poświęcenia dla dobra wspólnego. W przytłaczającej większości, lecz nie w całości…
Snucie analogii jest urokliwe erystycznie jednak na dłuższą metę prowadzi do przekłamań. Dlatego bez dalszego owijania w bawełnę postaram się wskazać plusy i minusy najnowszej odsłony anty-systemu.
Konfederacja jest rodzajem zakamuflowanej koalicji. Stanowi próbę przełamania wyborczego imposybilityzmu od lat trapiącego partię Ruch Narodowy i kolejne organizacje firmowane przez Janusza Korwin-Mikkego. Zapewne z tej przyczyny program Konfederacji stanowi efekt syntezy poglądów narodowych i wolnościowych. Jest to eksperyment karkołomny lecz nieoczekiwanie udany. Na skutek nieco wymuszonego zbliżenia stanowisk otrzymaliśmy propozycję państwa, które zamiast na siłę uszczęśliwiać obywateli ma im przede wszystkim nie przeszkadzać. Silnego wewnętrznie i konsekwentnie realizującego swoje dalekosiężne cele. Konserwatywnego, chroniącego rodzinę i tradycyjne wartości.
Oczywiście propozycja Konfederacji ma też swoje wady. Przede wszystkim nie jest to program jako taki a jedynie kilkanaście luźno powiązanych z sobą haseł. Ich część ekonomiczna nie odnosi się w żaden sposób do obecnej sytuacji budżetowej państwa. Na przykład stosunkowo łatwo zaproponować wyższą kwotę wolną od podatku, jednak zdecydowanie trudniej oszacować jej skutki dla dochodów państwa.
Dlatego „program” Konfederacji odbieram raczej jako próbę zdefiniowania pewnego kierunku niż spójną wizją. Pomimo wszytko oceniam go – z pozycji endeckich – zdecydowanie na plus. Szczególnie w kontekście poprzednich pomysłów prezentowanych przez współtworzące Konfederację środowiska.
Program programem, ale jak mawiał Lenin: najważniejsze są kadry. A z kadrami w Konfederacji jest różnie. Najlepiej na dole. W większości to szczerzy patrioci jak najlepiej życzący… i tak dalej, i tak dalej. Całkiem jak w Konfederacji Barskiej. Osobiście znam kilkadziesiąt osób ubiegających się o mandaty poselskie z list Konfederacji. O większości z nich mam dobre, bądź zdecydowanie dobre zdanie. Wielu z nich szanuję za dorobek, do bardzo wielu czuję sympatię.
Niestety beczka konfederackiego dwójniaka doprawiona jest kilkoma łyżkami dziegciu. Tworzy to likwor zgoła niesmaczny a być może i szkodliwy dla zdrowia. Konfederacja jako de facto koalicja odziedziczyła po obu tworzących ją trzonach kadry kierownicze. Sterowana jest więc przez ludzi, którym nie powierzyłbym zarządu nad pustym placem nie mówiąc o rządach nad Rzeczpospolitą. Przyjrzyjmy się im po kolei.
Najbardziej znanym z liderów Konfederacji jest Janusz Korwin-Mikke. Choć nigdy nie sprawował władzy wykonawczej a jedynie epizodycznie funkcjonował w głównym nurcie polityki, od lat znajduje się na szczytach rankingów nieufności. Nieprzypadkowo. W większym stopniu niż politykiem jest celebrytą stawiającym popularność ponad polityczną skuteczność. Intencjonalne wywoływanie kontrowersji traktuje jako sposób na medialne istnienie. By nie być gołosłownym oddajmy głos samemu zainteresowanemu.
O kobietach mówił: „Kobiety nie mogą być inteligentne – dba o to mechanizm ewolucji naturalnej. Inteligentna istota nie wytrzymałaby przebywania dłużej niż godzinę dziennie z paplającym dzieckiem! Dlatego właśnie (i nie tylko dlatego) mężczyźni nie lubią wiązać się z kobietami inteligentnymi: instynktownie chcą, by ich dzieci miały dobrą opiekę”.
O niepełnosprawnych: „Każdy ma prawo uprawiać dowolne ćwiczenie fizyczne i urządzać dowolne zawody. Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego – równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili lub turnieje brydżowe dla ludzi z zespołem Downa”.
O pedofilach: „Zachowanie o charakterze pedofilskim ma pozytywny wydźwięk i jest dużo bardziej zasadne niż edukacja seksualna młodzieży”.
I tak dalej, i tak dalej. To tylko skromna próbka możliwości polityka-celebryty. Jeżeli czujecie Państwo taką potrzebę możecie wykonać w internecie małą kwerendę i odnaleźć jeszcze bardziej interesujące cytaty. Są ich dziesiątki, jeśli nie setki. Szokujące „korwinizmy”, które od biedy można zrzucać na karb wieku bądź ekscentryczności polityka, to jednak nie największy z problemów zwolenników Korwina.
Ostatnio do pana Janusza uśmiechnął się los. W wyborach parlamentarnych 2015 kierowana przez niego partia KORWiN uzyskała niespełna 5% głosów. Na mandaty poselskie to nie wystarczyło jednak udało się uzyskać finansowanie przysługujące partiom politycznym w (formie subwencji i dotacji). Na konto wolnościowców popłynęło kilkanaście milionów z publicznej kasy. Znaczące skądinąd fundusze miały być inwestowane w struktury i oszczędzane na kluczowe wybory parlamentarne.
Minęło klika lat… i okazało się, że pieniądze jednak się rozeszły. Gdzie? O to już musicie spytać Państwo Janusza Korwin-Mikkego. Zapewne na jakieś istotne cele. Jeśli byśmy potraktowali to jako sprawdzian z gospodarowania publicznym groszem ze spokojem możemy stwierdzić, że w dajmy na to Ministerstwie Skarbu Państwa ludzie Korwina radziliby sobie równie sprawnie jak przedstawiciele innych partii. Może nawet sprawniej.
W porównaniu z Januszem Korwin – Mikke liderzy Ruchu Narodowego jawią się jako stateczni mężowie stanu. Wyłącznie w porównaniu z Januszem Korwin – Mikke. Roberta Winnickiego i Krzysztofa Bosaka łączy wiele, nie tylko wspólne poglądy. Ich kariery zawodowe rozwijały się w podobny sposób, mianowicie poza polityką nie udało im się dotąd znaleźć żadnych regularnych źródeł zatrudnienia. Choć obaj już jakiś czas temu osiągnęli wiek chrystusowy (Krzysztofowi bliżej już do czterdziestki), pomimo licznych prób, jak dotąd nie udało im się ukończyć żadnej uczelni wyższej. W kraju gdzie w Wyższych Szkołach Gotowania na Parze tytuł licencjata otrzymuje się niejako przez zasiedzenie jest to nie lada sztuka. Tutaj podobieństwa się kończą, gdyż Robert założył rodzinę a Krzysztof pozostaje kawalerem.
W 2015 roku na skutek kaprysu Pawła Kukiza kierowany przez wspomnianych dżentelmenów Ruch Narodowy wprowadził do sejmu pięciu parlamentarzystów. Po kliku miesiącach czterech z nich (z wyjątkiem R. Winnickiego) opuściło szeregi partii upatrując swojej przyszłości poza nią. Obecnie trzech spośród dawnych posłów RN ubiega się o mandat poselski z list Prawa i Sprawiedliwości. To słaby prognostyk co do trwałości klubu parlamentarnego konfederatów po ewentualnej elekcji.
Reasumując: doświadczenie życiowe i zawodowe obu panów jest niewielkie, zgoła znikome a sukcesy polityczne wysoce dyskusyjne.
Wiele słów padło o obecnych liderach Konfederacji poświećmy więc choć kilka i nieobecnym. W ostatnich miesiącach z Konfederacją pożegnali się między innymi Kaja Godek, Marek Jakubiak i Piotr Liroy Marzec. Abstrahując od ocen warto zauważyć, że były to postacie wyraziste, przyciągające grupy interesów (Kaja Godek) i cieszące się osobistą popularnością (Jakubiak i Liroy).
Rozwody, jak to z rozwodami bywa, odbyły się w nieprzyjemnej atmosferze. Komentowanie wzajemnych oskarżeń pozostawmy jednak rubrykom plotkarskim w mniej poważnych pismach. Tak czy inaczej utrata kilkudziesięciu tysięcy wyborców z pewnością nie pomoże komitetowi z trudem walczącemu o dostanie się do politycznej pierwszej ligi.
Jeśli by oddzielić od polityki emocje i marketing pozostałby dwa czynniki, które decydują o naszym poparciu dla poszczególnych ugrupowań. Są nimi program polityczny i wiarygodność polityków. Za ten pierwszy Konfederacja otrzymuje ode mnie mocną czwórkę (w klasycznej skali szkolnej). Niestety, jej wiarygodność oceniam jako niedostateczną. „Grzech pierworodny” w postaci skompromitowanych liderów determinuje postrzeganie Konfederacji jako partii niepoważnej. Minimalizuje też jej szanse na odegranie znaczącej i konstruktywnej roli na polskiej scenie politycznej.
Przemysław Piasta
PS. Śledzę wpisy sympatyków rożnych ugrupowań w mediach społecznościowych. Autentyczni patrioci skupieni wokół Konfederacji często uzasadniają swoje sympatie w stwierdzeniami w rodzaju: „Może Konfederaci nie są doskonali, ale chociaż mówią naszym przekazem. Mają tyle słusznych postulatów. Ostatecznie kogoś trzeba poprzeć”.
Otóż nie trzeba. Najmądrzejsze co mogli zrobić konfederaci barscy w XVIII wieku to rozejść się do domów. Obsiać pola, postawić manufaktury. Określić cele i sposób działania. Organizować się wokół tematów. I czekać na koniunkturę. Ta prędzej czy później się pojawia. A co powinniśmy robić my? – na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Tekst w ramach cyklu „Tygodniowy przegląd wyborczy” (odc. 8)
Fot. profil fb Konfederacji
http://mysl-polska.pl
Komentarzy 20 do “Dwie konfederacje”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Moher49 said
Korwin to pomyłka, psuje KONFEDERACJĘ, odstrasza ludzi, pewnie to kret jest. Bosak i Winnicki nie mają doświadczenia?. Bosak był posłem LPR, Winnicki jest posłem. Jakie doświadczenie ma nieuk Lech Wałęsa, czy oba doktory Kaczyńskie ?. Wincenty Witos też był samoukiem. Nie matura, lecz chęć szczera …
Ale dlaczego? said
Ciężki orzech do zgryzienia.
Polska jest zagrożona. Na wielu płaszczyznach. MY jesteśmy zagrożeni.
W tych warunkach głosowanie na Konfederację i RN jest jedyną możliwością, że choćby tylko hasła endeckie trafią do świadomości szerszej Polaków.
Inaczej.
Jest bardzo źle.
Jednak nie głosując na nich nic nie poprawimy. Nieco tylko świadomość Polaków MOŻE się poprawi.
Dla mnie rachunek jest prosty.
Nawet nikła szansa na polepszenie sytuacji jest godna działania. Nic nierobienie jest zgodą na przegraną.
Walka w beznadziejnej sytuacji też jest miarą człowieczeństwa.
Siły ducha. Poczucia sprawiedliwości i PRAWDY.
Staję po stronie PRAWDY, nawet jak to nic nie zmieni.
jazmig said
Bez JKM Konfederacja nie dostałaby nawet 2% głosów. Niech autor o tym pamięta.
Rafal Cz. said
Czytuje Angore a zatem krotke felietony Korwina-Mikkego rowniez, raczej z ciekawosci. To naprawde oryginal. Nikt tak jak on
nie pisze bzdor z nieustajacym uporem. Jego samouwielbienie powoduje brakiem krytycznego myslena. Jako wyborca nie dal
bym mu szans.To nie jest idiota i dlatego nalezy traktowac go jako kabaretowa postac. On jest wyobrazcie sobie monarchista,chcielibyscie miec takiego krola?
——
Mimo upływu tylu lat, wciąż nie wiem, czy JKM jest oryginałem/ekscentrykiem/wariatem – czy skutecznym rozbijaczem i ośmieszaczem.
Admin
Witek said
Pan Piasta zdaje się był czynnym politykiem ze stajni Giertycha?
LPR najbardziej patriotyczna oddolna inicjatywa brawurowo zniszczona przez Piastów/Giertychów/ Pardów/ Wierzejskich.
…a mogli obsiewać pole, stawiać manufaktury, żenić się i płodzić malutkich narodowców….
LPR zniszczył zupełnie ktoś inny.
Admin
Zerohero said
Winnickiego nawet lubię. Bosak gada jak idiota nauczony roli. Nie ufam mu.
W Konfederacji jest kilku „gapciów” więc nie ma co się na nią napalać. Jednak Konfederacja nie jest tak jawnie antypolska jak POPIS. Dominacja POPIS jest ponurym znakiem zbydlęcenia mas.
ojojoj said
Liderami Konfederacji powinni byc tacy ludzie jak Karon, Braun, a moze nawet i Michalkiewicz, Winnicki jest jeszcze mlody i malo wie, ale moglby sie przy tych panach wiele nauczyc i w przyszlosci kto wie, ale przede wszystkim powinni byc to ludzie ktorzy mimo wiedzy o czosnkowych, nie drza ze strachu przed nimi odpowiednio sie zapezpieczajac (np. Lepper tego nie zrobil i nic z tego nie wyszlo)
Sarmata said
Każdy kto zagłosuje teraz na PiS – podpisuje się pod zdradą Polski i Polaków.
Problem ewidentnej zdrady PiS, zwanej 447, jest oczywisty, tylko wcale nie są tu winni przygłupiaści i bezczelni żydzi, tylko RODZIMI, P… POLITYCY, którzy obdarzeni Waszym nieustannym zaufaniem, dymają Was od 30 lat, w cyklach 4 letnich a żydom robią laskę nawet nieproszeni.
Wybierzcie Konfederację a wszystkie problemy ustąpią jak ręką odjął.
Posłuchajcie się. Przekażcie info rodzinom i znajomym. Niech każdy kiwnie chociaż palcem a sprawa pójdzie do przodu. Bosak, Korwin i Braun sami nie dadzą rady – POMÓŻ IM! … i emailem czy słownie podaj to info dalej.
P.S.
MOTTO: Bo PiS MUSI wygrać wybory aby sprostać prośbom żydków z NYC (dlatego sprzedaliby własne matki …)
447 JUST – moje uwagi:
Budowa Izraela na Bliskim Wschodzie była największym błędem żydostwa na przestrzeni 2000 lat, — bo ich koczownicza i egoistyczna psychika połączona z niską inteligencją oraz patologiczną miłością własną czynią zamieszkanie samodzielne zbyt trudnym, — jak na ich niedostateczny intelekt i słabowite barki, — a co dało im genetyczny nawyk oglądania się na goja, którego w Izraelu nie ma w dostatecznej ilości. Zatem to, co obecnie widzimy w Polsce i Izraelu, to przygotowania do skorygowania tego błędu. (K. Cierpisz)
Jarosław Kaczyński powiedział w ambasadzie USA, że Polska zapłaci żydom 20%. Skąd te 20%? Stąd, że nagle żądania podniesiono z 65 mld. $ na 300 mld. $ po to by zrabować te wcześniejsze 65 mld. $. Dzięki temu misz-masz PiS będzie mógł się pochwalić, że oszczędził 240 mld. $. Taki psychologiczny myk – jak to u żydokomuny zawsze bywało (patrz załączony link od 3:01). PiS chce zapłacić żydom, bo Polskę na to stać. I zrobią to po wyborach udając, że Kongres amerykański (jedyny sojusznik) ich do tego zmusił (po to się skłócili z Rosją aby nie było alternatywy). Oto dowód:
Po pierwsze i najważniejsze to NIC SIĘ NIE ZAWALI (państwo i naród polski) od planowanej uzurpacji żydowskiej na 300/65 mld. $ jak twierdzi pan Michalkiewicz. Jest to tylko działanie bezprawne i bezpodstawne oraz rasistowskie (i popierane przez PiS). I tyle.
Dowodem na to, że nic się nie zawali od ewentualnej wypłaty żydom przez PiS 300/65 mld. $ jest prosty przykład jak to III RP płaci żydom rok-w-rok 40 000 000 000 zł w postaci odsetek od pożyczek i nic się nie wali. Kwota ta pomnożona przez 30 lat „wolności” już dała uzurpowane 300 mld. $.
Po drugie, dowodem na to, że nic się nie zawali od ewentualnej wypłaty żydom przez PiS 300/65 mld. $ jest to, jak PO ukradło w 8 lat 250 000 000 000 zł i nic się nie zawaliło a jeszcze udowadniali, że gospodarka kwitnie. I znowu kwota ta przełożona na w tym wypadku 32 lata (x4) również daje kolejne uzurpowane 300/65 mld. $.
Po trzecie, skoro ja to wiem to tym bardziej PiS to wie i stąd jego tajne kombinacje za plecami Polaków jak po cichu zapłacić żydom 300 mld. $ bo widać, że na przestrzeni 10 – 30 lat można i nikt się nawet nie zorientuje. Tu własnie się myli pan Michalkiewicz (tak sądzę), który twierdzi, że państwo się zawali. Nic się nie zawali.
Wynika z tego, że Polska to dosyć bogaty kraj i stąd żydzi żądają kolejnych 300 mld. $ z tym, że tym razem w postaci ziemi i nieruchomości aby ustanowić Polakom Judeopolonię (piąta próba zrobienia Polin na polskiej ziemi). Pięknie to wykłada pan Marian Miszalski w swojej nowej książce „Ukryta wojna — cicha kapitulacja. Polityka Polska wobec żydowskiego rasizmu” – Marian Miszalski
https://capitalbook.com.pl/pl/p/Ukryta-wojna-%E2%80%94-cicha-kapitulacja.-Polityka-Polska-wobec-zydowskiego-rasizmu-Marian-Miszalski/3737
Po trzecie wielu propaguje błąd który sprowadza się do rozumowania „A jakby było stać Polskę to może Polska powinna zapłacić?”. To pokazuje, że Teheran i Jałta nic Polaków nie nauczyła a przynajmniej większości tego co zostało z Polaków. Pokazuje, że sprawa polaka jest trudna ale nie beznadziejna.
Archer said
Ta cała Konfederacja i „liderzy” typu Korwin, Bosak, Winnicki są tak „antysystemowi”, jak Lech ‚Bolek’ Wałęsa był „antykomunistą”. Taki Bosak który żadnej szkoły nie ukończył, a został swego czasu asystentem innego „antysystemowca” Giertycha.
Z tego co twierdzą niektórzy, to dziadek waszego idola Bosaka był żydem, jego brat pracuje w lichwiarskiej firemce udzielającej pożyczek na wysoki procent – Vivus. Bosak jest często zapraszany do żydowskiej i antypolskiej telewizji TVN. Wasi idole Winnicki i Bosak nie skalali się w życiu żadną pożyteczną pracą w firmie prywatnej, tylko świrują w różnych coraz to przepoczwarzających się partyjkach udając „narodowców”.
Na youtube człowiek mający kanał „Opcja społeczna” mówi o Bosaku ciekawe rzeczy:
Lily said
Ozjasz Goldberg?.
Wedlug zrodel internetowych.
Slucham,czytam,analizuje i wyciagam z TEGO
wnioski.Moje NIE,dla „J.K.M”,i nie TYLKO.
Marucha said
Re 8:
„Po pierwsze i najważniejsze to NIC SIĘ NIE ZAWALI (państwo i naród polski) od planowanej uzurpacji żydowskiej na 300/65 mld. $ jak twierdzi pan Michalkiewicz. Jest to tylko działanie bezprawne i bezpodstawne oraz rasistowskie (i popierane przez PiS). I tyle.”
Pewnie. Państwo Polskie może nadal istnieć jako twór wirtualny, bez własnej ziemi, lasów i wód. Bez własnych nieruchomości. Bez własnego rządu, własnej polityki, gospodarki itp. Ot. plama na mapie…
O to Panu chodzi?
NyndrO said
Źródło nie może być „internetowe”.
Lily said
Krzysztof Bosak,nr 1.na liscie Konfederacji,
w swiertokrzyskim,u J.K,M, i G.B.
NO.NO.Kowalski,TO gorliwy zwolennik Pilsudskiego,o ile ktos nie wiedzial.
Boydar said
Ktoś kiedyś o genezie pewnego „państwa arabskiego” wyraził się następująco – „ustawiono namiot i przyniesiono walizkę dolarów”.
U nas namiot stoi, walizkę właśnie zamiarują wynieść.
Boydar said
@ Pan Sarmata
Sieje Pan defetyzm i robi dywersję.
Bez względu na kogo się zagłosuje, po osiemdziesięciu blisko latach niczego i nikogo nie sposób zdradzić, tym bardziej Polski. System zarządzania, jak Pendolino, udoskonalił się niebywale i nabiera prędkości.
PiS (wraz z przyległościami) nie jest de facto żadną partią, jest młynkiem do mielenia kości i innej padliny.
Osobnicy oddający głos na taki młynek i jego wymalowanie dają świadectwo o sobie, nic więcej.
Marucha said
Zastanawia mnie, skąd w rzekomo katolickim kraju wzięło się tyle plugastwa. I to w pokoleniu, które nie było wychowane w III RP.
Boydar said
Odpowiedź na to retoryczne pytanie przecież Pan zna; zamieścił ją Pan wręcz centralnie
Kto spotyka Chrystusa, spotyka judaizm
Nawet łyżka dziegciu psuje beczkę, a tutaj mamy minimum pół beczki. Żaden miód nie da rady.
Wow said
Nikt poza Konfederacją nie stawia problemu 447, masowej imigracji z Ukrainy i krajów islamskich, aborcji eugenicznej czy zatrutej żywności i szkodliwych szczepionek. Jeżeli ktoś mimo tej świadomości woli głosować na pyyss to znaczy, że rozum mu odebrało. Pan Piasta z całym szacunkiem może jest rozgoryczony że i jemu ktoś miejsca w Konfederacji nie zaproponował? Bo zarzuty stawia dość kiepskie.
Marek said
Pan Krzysiu Bosak, wiecznie młody narodowiec, prawie jak Krzysiu Ibisz jest bardzo wiarygodny.
Najbardziej podobają mi się jego wypowiedzi o imigrantach i zagrożeniach demograficznych. O konieczności promowania wielodzietnych rodzin w PL. Nie 2+2, ale conajmniej 2+3, 2+4.
Kawaler 37-letni. Wie, co mówi, i jak mu tu nie wierzyć?
wow said
@Marek
I na co to ma być dowód? Może nie spotkał odpowiedniej kobiety? Niejaki Karski ożenił się po 40-ce, podobnie jak profesor Wielomski np. Oczywiście byłby bardziej wiarygodny gdyby się ożenił, ale w końcu w stanie bezżennym i to do końca życia był nawet Roman Dmowski. I 37 lat to dla faceta jeszcze żadne ” za późno”, raczej kobiety niezamężne mogą się już obawiać staropanieństwa…