Jakby nie było dość wojny o praworządność, jaką Niemcy wypowiedziały Polsce w roku 2017, to na początku roku 2020 wybuchł nowy konflikt, tym razem w łonie obozu „dobrej zmiany”. Tlił się on już od dawna, to znaczy – od momentu, gdy Naczelnik Państwa wyraził życzenie, by dopiero co wyznaczony prezes Najwyższej Izby Kontroli zrezygnował ze swego stanowiska.
Tymczasem pan Marian Banaś – bo o nim przecież mowa – nie zrezygnował. Stworzyło to szalenie trudną sytuację nie tylko dlatego, że ktoś tak ostentacyjnie zbuntował się przeciwko Naczelnikowi Państwa, ale również dlatego, że prezesa NIK bardzo trudno jest odwołać ze stanowiska wbrew jego woli.