Absolutny punkt odniesienia
Posted by Marucha w dniu 2020-04-14 (Wtorek)
„Oby do naszej mowy wróciła rzeczywistość.
To znaczy sens, niemożliwy bez absolutnego punktu odniesienia.”
W „Traktacie Teologicznym” Miłosza pojawia się mocna teza – raczej niedzisiejsza, bo nieprzystająca do ducha ‚non – judgmentalismu’, stawiająca sprawę na ostrzu noża. Teza ta brzmi: bez absolutnego punktu odniesienia sens nie istnieje.
Co więcej, z przytoczonego wyjątku możemy wywnioskować, że przy braku ustalonego sensu trudno mówić o stwierdzaniu rzeczywistości, trudno mieć z nią kontakt, trudno cokolwiek o niej orzekać, a więc – również i poruszać się.
Słowa poety są dość bezlitosne dla relatywizmów – można, oczywiście można relatywizować, ale nie ma to najmniejszego sensu, bo pozostaje bez związku z rzeczywistością.
Nie chcę jednak pisać przeciwko relatywizmowi; robiono to już zbyt wiele razy. Walka stronnictwa realistów ze stronnictwem relatywistów toczona głównie w sferze światopoglądowej, żeby miała sens, musi w sposób jasny przekładać się na ludzką egzystencję, w przeciwnym razie pozostanie jedynie wojną plemion. I wydaje mi się, że to właśnie w ostatnich dniach, w okolicznościach dość szczególnych, w czasie trwania zarazy, właściwości terapeutyczne realizmu ukazały się z pełną mocą.
Nie chcę w tym miejscu poddawać pod dyskusję zasadności zamknięcia lasów państwowych, potraktujemy tutaj obostrzenie jako nagi fakt.
Tak więc jest wiosna, wszystko zaczyna kwitnąć, budzi się ptasi śpiew, wydłuża się dzień, w nocy na niebie pierwszy wiosenny pełny księżyc. W czasie niepewności i udręczenia bardziej niż czegokolwiek człowiek potrzebuje oprzeć oko na czymś powracającym, niezmiennym i stabilnym – co może być lepszego niż obcowanie z naturą? Okazuje się jednak, że tego nie wolno.
Chciałoby się biegać – trzeba wytrzymać w domu. Chciałoby się wdychać zapach kwiatów – można co najwyżej uchylić okno i z wysokości popatrzeć na smętny krzaczek forsycji przy wiatrołapie.
Trudno, trzeba to przeżyć. Piszę niniejsze z pozycji osoby, która jest uzależniona od kontaktu z przyrodą, nie wyobrażała sobie dnia bez odbycia długiego biegu po łąkach podmiejskich ani tygodnia bez wyjazdu w dzicz. Jeśli z jakichś powodów się to nie udawało, uważałam ten czas za bezpowrotnie stracony. (Pamiętam dwa tygodnie spędzone w Pekinie; moja frustracja, że nie mogę obserwować przez ten czas nadbużańskiej wikliny i wołyńskich maków była połączona z absolutnym przekonaniem, że jest to czas strwoniony; czas, którego nikt już nie odda.)
Jak zwykle, rzeczywistość weryfikuje deklarowane przekonania. Oczywiście, od ponad dwóch tygodni nie oglądam ani lasu, ani rzeki i przygotowuję się na więcej. Jednocześnie, zaczynam zauważać, że mam prawdziwe szczęście.
Kilka lat temu, na studiach, zapoznano mnie z lubelską szkołą filozoficzną. Jej prosty i bezapelacyjny realizm wydawał mi się zawsze nieco zgrzebny i za mało zniuansowany. Tomizm egzystencjalny, którego rdzeń – jeśli dobrze to rozumiem – stanowi przekonanie, że najważniejszy jest akt istnienia danego bytu, i dopiero wychodząc od niego, możemy formułować jakiekolwiek sądy na temat rzeczywistości (a rzeczywistość obejmuje to, co istniejące), jest tak prosty, że aż niekiedy wydaje się prostacki.
Zwłaszcza, kiedy jest się stosunkowo młodym i dość neurotycznym. I siłą rzeczy nieco egocentrycznym (każdy młody człowiek jest mniej lub więcej egocentryczny). Do teraz właściwie nie wydaje mi się, żeby proste „istnieje – nie istnieje” mogło załatwić wszystkie problemy metafizyczne, a już tym bardziej egzystencjalne.
Co z tego jednak, skoro realizm jest tak wspaniale terapeutyczny? Bytem jest to, co jest i jest jakieś, a byt jest dobry. Byt jest zawsze dobry i kropka – bo istnieje. (Dobro jest zamienne z istnieniem, istnienie zamienne z dobrem. Koniec i kropka. Kwestię zła załatwia się właściwie machnięciem reki; to raczej sprawa marginalna, zło przydarza się w bycie per accidens, coś tam się poplątało i z dobra zrobiło się zło.) Istnienie uchwytujemy intuicyjnie – trudno się pomylić w stwierdzaniu, że to oto istnieje.
Realizm nie pozostawia zbyt wiele miejsca na ułudy i halucynacje. Świat nie jest ułudą, cokolwiek by na ten temat myśleli idealiści.
No dobrze, przyznaję: proste to, może nawet za proste. Ale pozwala przetrwać.
W jaki sposób?
W lesie kwitną właśnie zawilce i drą się sójki, wieczorem czerwone zorze spływają na bezlistne jeszcze kolce czarnych brzóz, jak piki wycelowane w wiosenne niebo, pachnie ziemia. A mnie tam nie ma.
I tutaj można by było postawić dramatyczną kropkę, położyć się i umrzeć. To pewnie zrobiłby wyznawca Berkeleya. Jeśli esse est percipi, to lasy – z braku świadków na ich istnienie – po prostu nie istnieją (oczywiście, zawsze można wmieszać w to wszystko jakiegoś doskonałego Obserwatora, ale cóż nam ostatecznie po nim, skoro to my jesteśmy unieruchomieni?) Wówczas faktycznie czas kwarantanny jest bezpowrotnie stracony, serce krwawi, nerwy w strzępach etc etc. Wyłącznie dramaty.
Wystarczy jednak zmienić pigułkę – z Berkeleya na Krąpca. Dramat staje się wówczas tymczasową niedogodnością. Ja jestem w domu, kiwając z niecierpliwości nogą założoną na nogę, ale świat nie zniknął, obrażony moim w nim brakiem – drzewa dalej rosną, noc się skraca, a dzień wydłuża, gałęzie się zielenią, pojawia się świeża trawa. To wszystko gdzieś tam jest, istnieje w sposób faktyczny i zupełnie niezależny od mojej percepcji. To, co istnieje, istnieje poza moim postrzeganiem czy wyobrażeniem, w sposób od nich zupełnie niezależny – oto absolutny punkt odniesienia.
To tylko zabawa, ćwiczenie intelektualne, ale jakie korzystne dla duszy! Kwarantanna – bardzo dobry czas, żeby przyjąć hipotezę realistyczną. Może to jest próba generalna przed zupełnie poważnym podejściem do tematu.
Konwersja na realizm – muszę, oczywiście, rozważyć jeszcze koszta metafizyczne tej operacji, ale chyba warto. Sobie i państwu polecam tymczasem – ściągnijmy z barków podejście antropocentryczne. Lasy poczekają. Zamiast płakać z powodu naszej w nich nieobecności, poświęćmy chwilę na ćwiczenie się w wierze w istnienie bytów poza naszą percepcją, i drugą chwilę – na poszukiwanie absolutnego punktu odniesienia.
Ostrzegam, że to drugie może potrwać przez resztę życia. Dobrze zatem zacząć już dziś.
Agnieszka Sztajer
https://myslkonserwatywna.pl
Komentarzy 55 do “Absolutny punkt odniesienia”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Marek said
Pani Agnieszka, z taką to chętnie bym połaził po górach.
I piwo wypił w schronisku.
Mniam.
Marucha said
Re 1
Gdzie ona się taka urodziła?
Yah said
Tak Panowie ale ten teatr groteski, który ma miejsce , może zakończyć tylko jedna Osoba, a jak nie zakończy to możemy się pożegnać z kontaktem z przyrodą,długim biegiem po łąkach podmiejskich i wyjazdami w dzicz..
Jak to się skończy ? Czy będzie jeszcze jedna szansa ?
Wszystko w rekach Boga i …. naszych sercach. Ale świat stracił jakiś blask, który miał dawniej …
Marek said
🙂
Specjalnie dla Pna Gajowego, bez kropki:
Yagiel said
Ciekawy tekst. Grecy-filozofowie II HELLADY mieli pogląd: prawdą jest to, co jest zgodne z rzeczywistością istniejącą niezależnie od nas, ludzi. To jest Zewnętrzna (absolutny?) Natura – punkt odniesienia.
Autorka pisze, że cierpi, nie mogąc wyjść, pobiegać, dotknąć, powąchać – ? Może. Jak ja mogę i wącham, dotykam… I ludzie , których w lesie spotykam: niektórzy w maskach. Więc pani pozuje się ? Mówiąc mi: „NIemożliwe”?
I to: „Kwarantanna – bardo dobry czas, żeby przyjąć hipotezę realistyczną.” Kpi, czy o drogę pyta? Idiotka…? Kwarantanna – bardzo dobry czas…? To, wg mnie, samo-ULEGŁOŚĆ. To samo-znikanie. Zanim drwal przyłoży siekierę do pnia… Nie ma pnia.
Kwarantanna – las nie płacze beze mnie! To ma być filozofia? Na miejsce w lesie trzeba sobie zapracować – by być częścią lasu, a nie tylko podglądaczką/świadkiem… Wtedy las to część człowieka: nasza Natura Wewnętrzna. Natura jest wokół nas i w nas.
„Poważne podejście do tematu” w wykonaniu tej pani wydaje mi się tylko wypracowaniem – nawet nie rozprawką. Bo tam, gdzie mogła zacząć rozprawkę – zrobiła unik: zmieniła pigułkę! Yhm, Berkeley ważniejszy od niej i Miłosz, i… Kaczyński czy Szumowski. To dramat tej pani – nie lasu. Nie jest mu równa – jest ze słów. Nie swoich. Eeech! Skończyła studia – siebie nie zaczęła.
Ale przeczytam to jutro jeszcze raz. A może i trzeci ?
Aha, pierwsze zdanie! „Oby do naszej mowy wróciła rzeczywistość…” Mowa nie jest nasza – jak las, łąka nie jest – to my jesteśmy Mowy. Wykonawcami. Nie aktorami tylko – takim zamiejscowym lasem. Czy raczej Puszczą. Szszuuu-szszeee…!
(Pora na spacer.)
——————
Panie Yagiel, weź Pan i odstosunkuj się od Pani Agnieszki, pókim dobry…
Admin
Marek said
To samo, ale z lepszą fonią
.https://www.youtube.com/watch?v=Us4EK4SctF8
Krzysztof M said
Byt jest zawsze dobry i kropka – bo istnieje.
🙂 Coś tu się autorka pogubiła nieco… 🙂 Świeżo po lekturze „Rozmów o metafizyce” Krąpca i Maryniarczyka jestem. Ale żeby „byt jest zawsze dobry”… 🙂
—————
Jest nieskończenie razy lepiej być, niż nie być.
Admin
Krzysztof M said
Autorka odwołuje się do Platona… I to ma być absolwentka szkoły lubelskiej? 🙂 (11 minuta wideo)
lewarek.pl said
Może to i tymczasowa niedogodność. Może lasy poczekają, ale…
Nie poddawać się temu, co ma nas nie ochronić, lecz upodlić. Chodzić po lasach, po górach, chodzić do kościoła, jeździć na rowerze, nie dać się złapać.
Albo zachowamy wewnętrzną suwerenność, albo staniemy się niewolnikami.
ojojoj said
byt jest zawsze dobry, tylko w przypadku czlowieka Bog z milosci dal mu za duzo rozumu i temu bytowi sie w du… poprzewracalo
Krzysztof M said
Ad. 10
(cyt.) „wyróżniamy trzy dziedziny dobra: godziwego, przyjemnego i użytecznego.” – czy byt-dobro może więc być niegodziwy, nieprzyjemny, nieużyteczny? 🙂
Pomerdało się waszmościom dobro z dobrocią. 🙂
vegetable said
Jest nieskończenie razy lepiej być, niż nie być.
Admin
Ależ Tatarkiewicz (chyba) głosił iż niebyt jest wyższą formą bytu.
(nie rozumiem, ale cytuję).
Sarmata said
3 fazy życia kobiety: wkurwia ojca, wkurwia męża, wkurwia zięcia.
Mężczyzna jest jak Bluetooth. Gdy jesteś w pobliżu podłącza się do ciebie, ale gdy jesteś daleko szuka innych urządzeń. Kobieta jest jak WiFi. Widzi wszystkie dostępne urządzenia ale łączy się z najsilniejszym.
cyt. za: ~INTJ- Dzisiaj (06:17)
To nie była żadna miłość, ale klasyczny ewolucyjny mechanizm w kobiecie. Wyjaśniam o co chodzi. Kobiety kierują się hipergamią, istnieje coś takiego jak zasada 20/80 – 80% kobiet jest zainteresowanych tylko TOP 20% mężczyzn. Na podstawie badań DNA kości ludzi żyjących przed erą nowożytną naukowcy wykazali, że jedynie 40% mężczyzn się rozmnożyło, wśród kobiet było to natomiast 80%, czyli nietrudno się domyślić, jeden mężczyzna miał kilka kobiet, natomiast większość mężczyzn nie miała kobiety. W czasach wolności seksualnej, braku monogamii ZAWSZE TAK SIĘ DZIEJE. Dowodzono, że kobiety godziły się na bycie jedną z kilku kobiet silnego samca alfa który przebiera w kobietach, niż bycie jedną jedyną słabszego mężczyzny. Twierdzi się, że w czasach rzymskich tylko 30% mężczyzn posiadało prawie wszystkie kobiety. Większość mężczyzn którzy kiedykolwiek chodzili po tej planecie się NIE ROZMNOŻYŁA. Dlatego mężczyźni się zbuntowali i wprowadzili instytucję małżeństwa, aby każdy mężczyzna miał dostęp do kobiety za określone zasoby. Ten prastary mechanizm, tzw. gadzi mózg jednak w kobiecie istnieje dalej i dalej nią kieruje. Dla kobiety mężczyzna silny, mężczyzna posiadający wiele kobiet, mężczyzna społecznie znaczący (czyli silny) jest dużo bardziej wartościowy niż zwykły mężczyzna. Prastary mechanizm kobiet każe im szukać tylko silnego mężczyznę – warto zaznaczyć, że o ile dziś słaby mężczyzna, marzyciel, romantyk, poeta oznacza jedynie gorsze auto i uboższe życie, o tyle w prehistorycznych czasach taki mężczyzna oznaczał dla kobiety PEWNĄ ŚMIERĆ. Dlatego kobiety mają w sobie wykształcone genetyczne OBRZYDZENIE do słabego mężczyzny. Przypomnijcie sobie Ci, z którymi zerwała kobieta. Prawda, że przy zerwaniu była nieludzko zimna? Po prostu byłeś wtedy w jej oczach słaby, chciałeś jeszcze to ratować i odezwał się w kobiecie prastary mechanizm, gadzi mózg, który gardzi słabym mężczyzną – kobieta wtedy sama siebie nie słyszy, ma głos zimny i nieczuły jak seryjny morderca – to czysta biologia. Dlatego właśnie Pani w temacie była „zakochana” w silnym mężczyźnie, mogącym mieć wiele kobiet. Zaręczam jednak, że gdyby nagle jej ukochany stracił powodzenie, stracił siłę społeczną, stracił kobiety – to nasza „zakochana” Pani nagle straciłaby do niego całą tzw. „miłość”. No, może nie tak od razu, ale zaczęłyby się tzw. shit testy – to testy kobiety sprawdzające siłę mężczyzny. I szybko by go rzuciła. Ot całe wyjaśnienie 🙂
Bili de kid said
>i drugą chwilę – na poszukiwanie absolutnego punktu odniesienia.
Jest nim Naród, a sensem jest Życie.
Okadwa said
Hm… absolutny punkt odniesienia.
Się dochodzi do rozstajów i mus wybrać: wte albo wewte.
Na Zyskowice iść?… a może na kierunku Nadziejowice Miłosne buty zdzierać?
I wewnętrzny imperatyw bierze a wybiera… wino, kobiety i śpiew.
I cała sala wtenczas:
„Za rok, za dzień, za chwilę
Razem nie będzie nas.”
A las?… nie było nas, i był las, nie będzie nas, będzie las.
… ino Gajowy pozostanie.
Yagiel said
Adminie – oczywiście. Nie z nią chcę na Babią – nie ma szans.
(chodzi Panu o osobę, czy także o tekst ? mogędrugi raz przeczytać?)
Krzysztof M said
Ad. 13
Poligamia, to zagrożenie kazirodztwem. Patrz: islam – wyszło im to na zdrowie? Raczej nie.
Monogamia, to po prostu lepsze geny po wielu pokoleniach. Plus zakaz związków między spokrewnionymi.
Yagiel said
No więc to nagranie z Powiśla/Polski, to wystąpienie jest rzeczowe i skromne – i przyjemne w odbiorze…
Lepsze od tekstu tu.
Ale purkła francuska korona, a nie piastowska ? Że w W-wie nie ma ambasady Piastów ? Ani Korony Piastów odłożonej w pewne miejsce ? A Korona Liliowców to w W-wie jest ? Gdzieś na Żoli Bor może ? Czy na Placu przed Teatrem Wielkim ?
Bez pośpiechu – znajdziemy.
Boydar said
„…trudno się pomylić w stwierdzaniu, że to oto istnieje …”
Proszę to wytłumaczyć Szumowskiemu, i zdecydowanej większości żydów w Polsce. Aczkolwiek mi osobiście stan bieżący zupełnie nie przeszkadza.
leśnik said
Relatywizm jest najbardziej podstawowym egzystencjalnym doświadczeniem prawego człowieka.
Dlaczego prawego? Ponieważ świat jest w złem. Człowiek prawego serca w brudnej wodzie będzie się dusił.
Więc wpierw jest zmuszony szukać systemu wartości żeby uporządkować chaos w który przychodząc na świat został wrzucony
a w następnej kolejności potrzebuje uzyskać dla systemu wartości utwierdzenie.
No i tu niestety człowiek nie wystarcza. Nie wystarcza autorytet mędrca, filozofa, kapłana, człowieka jak drugi człowiek,
ślepca o błyskotliwym umyśle i imponującej wiedzy, błąkającego się i wymacującego ściany,
ludzi bogów podobnych do siebie i obijających się o siebie.
Bóg tak to urządził aby prawy człowiek nie zaznał spokoju i musiał Go szukać.
I Mojż 1.1-31 opis stworzenia. …I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił,a było to bardzo dobre…
Uczestnictwa tego widzenia potrzebujemy aby uzyskać spokój duszy.
I aby uzyskać jedność języka.
Kilka cytatów:
…Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków,
do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.
…Albowiem ani obrzezanie , ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz nowe stworzenie.
…Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył;
lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem,
i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie.
To jest dane przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Nauczanie apostolskie mówi że człowiek przez wiarę w Chrystusa
staje się uczestnikiem przyszłego wieku i jego mocy.
W związku z tym można podzielić ludzi na dwa rodzaje. Człowiek bez wiary, sam w sobie, polegający na swoim umyśle,
nie wie dokąd idzie i nie może znaleźć spokoju.
I wierzący który nie ufa sobie i polega na objawieniu, nie jest sam, ogląda prawdę która ma chwałę Bożą,
jest jej uczestnikiem i stąd wie dokąd idzie.
Zostawcie mędrców i myślicieli tego świata. Myślicielstwo nie ma przyszłości. Objawiony Chrystus to przyszłość
a oni do Niego nie prowadzą, przeciwnie, nie mają prawdy ale swoim działaniem pozbawiają ludzi chwały którą Bóg ma dla nich.
Wszystko co mogą dać to uczestnictwo swojego własnego grobu.
Listwa said
@ 7 Krzysztof M
Nie wszystko musi być u o. Krąpca i ks. Maryniarczyka.
Proszę zajrzeć do źródła opisującego akt stworzenie. Księga Genesis:
„31 A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”
W innym miejscu jest : Wszystko co Bóg uczynił było dobre, bo inaczej nie uczyniłby tego.
Agnieszka Sztajer poszła sporo na skróty, ale nie popełniła tu błędu. To co jest stworzone przez Pana Boga jest dobre, wiec jeśli coś jest, to musi być dobre.
I tego nie należy mylić ze złem wybranym lub czynionym przez wolnego człowieka, z aktem wyboru zła przez ludzką wolną wolę. Człowiek został stworzony jako dobry, niektórzy wybierają zło i sami robią się złymi. Ale Pan Bóg nie pozwolił nikomu grzeszyć.
.
Listwa said
@ 10 ojojoj
Nie tyle rozumu, co wolności. Choć rozum to też dar, który można utracić, korzystając z wolności.
Dlatego jest przysłowie, gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać odbiera mu rozum.
Listwa said
@ 20 Leśnik
Pana Boga nie poznaje sie dzieki wiedzy, a dzięki wierze. To wiara pozwala dotrzeć do wiedzy o Panu Bogu. A dlaczego tak jest ?
Bo człowiek ze swoim rozumem nie jest w stanie sam dotrzeć do tego jaki i kim tak naprawdę jest Pan Bóg.
Dzięki prawidłowej wierze, określanej i kształtowanej przez autentyczną doktrynę katolicką, Pan Bóg angażuje się i pozwala się poznać. A raczej trzebaby powiedzieć, ukazuję się kim i jaki jest. I to jest coś więcej niż wiedza, czy tylko informajcja.
Boydar said
No. Zwłaszcza przy drodze do Damaszku.
Krzysztof M said
Ad. 21
To co jest stworzone przez Pana Boga jest dobre, wiec jeśli coś jest, to musi być dobre.
Dżuma jest dobra. – Gratulacje. 🙂
Listwa said
@ 25 Krzysztof M
A co pan chcesz od bakterii?
Trzeba dbać: „Profilaktyka polega na unikaniu kontaktu z dzikimi martwymi zwierzętami oraz sytuacji, w których może dojść do pogryzienia przez gryzonia (np. podczas karmienia); używaniu środków przeciw pchłom u zwierząt domowych.
Jako kara Boża jest zawsze dobra, chociaż w ludzkiej logice, to czasami nie mieści się.
Yah said
Ad 25
Bo Panie Krzysztofie bo z człowiekiem tak jest, że to co wydaje mu się dobre , nie zawsze w ostatecznym rozliczeniu takie jest. Przykładów wiele.
No i nie zawsze to co postrzegamy jako złe, jest złem rzeczywiście.
Cz dżuma jest zła ? Moim zdaniem ,a le to tylko moje zdanie, naprawdę choroby trzeba rozpatrywać zawsze w aspekcie albo kary boskiej ( która pomimo wszystko ma na celu zbawienie człowieka) albo jakiego trzepnięcia w łeb przez Pan Boga, by człowiek się opamiętał.
W taki kontekście i dżumę możemy potraktować jako coś dobrego.
I*** said
Po co te długie wywody, te rozważania „filozoficzne” red. Sztajer?
Ano po to, by na samym końcu tego „mądralińskiego” artykułu autorka mogła stwierdzić, że „kwarantanna to bardzo dobry czas”! Na co?
Niebywałe, ale całkiem poważnie red. Sztajer namawia nas, byśmy ten – coraz bardziej uciążliwy i przedłużający się – czas przymusowej kwarantanny domowej poświęcili na ćwiczenia filozoficzne (sic!). A więc – ludzie siedźcie w domu i filozofujcie! Lasy poczekają!
Ta publikacja – to są jakieś kpiny z Polaków! Dobrze się pani bawi red. Sztajer?
MatkaPolka said
Miła młoda osoba, – ale głupiutka. O czym to dziecko filozofuje?
Terror BAKSTERÓW i Państwa na całym świecie nie tylko wolność, ale i rozum ludziom odbiera.
Frustracja i apatia zamiast sprzeciwu i oporu
No cóż
By rozum był przy młodości,
Nigdy takiej obfitości
Pereł morze i ziemia złota nie urodzi,
Żeby tego nie mieli tym dostawać młodzi.
Mniej by na świecie trosk było,
By się to dwoje łączyło;
I oni by rozkoszy trwalszych używali,
Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali
https://images.theweek.com/sites/default/files/25_12.jpg?resize=807×807
The Home of the Brave the Land of the Free
https://images.theweek.com/sites/default/files/4_204.jpg?resize=807×807
MatkaPolka said
MatkaPolka said
Boydar said
@ I z gwiazdkami (trzema, indeks górny)
Stwierdzam w (28) brak obiektywizmu a nawet dobrej woli.
Czas obecny to bardzo najlepsza na świecie pora na zatrzymanie się w biegu, refleksję, mentalny remanent z używanymi pojęciami, własnym stosunkiem do spraw i rzeczy. Można to nazwać różnie, także filozofią. Autorka jest MŁODA. Nie dostała od życia w du*pę, więc nie wie czym tak naprawdę jest ciężki wpier*dol. Ale stara się znaleźć w sytuacji w sposób sobie właściwy. Oraz kurtularny, w przeciwieństwie np. do mnie.
Przypominam, że nawet krytyka winna być zrozumiale konstruktywna; tylko wtedy krytykant zachowuje szacunek czytelnika.
Marucha said
Re 28:
Proszę uprzejmie odwalić się od p. Agnieszki Sztajer, skoro nie ma Pan(i) umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Autorka po prostu radzi, jak przeżyć trudny czas izolacji i zakazów.
I co złego w tym, jeśli jeden dupek z drugim zaczną zastanawiać się choć trochę nad swoim bytowaniem, zamiast wlepić gały w smartfona?
leśnik said
Hmmm..Miałem na myśli to że jeśli chcemy posiadać wiarygodne potwierdzenie wartości tego co uważamy za właściwe i dobre albo złe
to potrzebujemy do tego drugiej osoby. Powszechnie jest tak że jedna osoba wystarcza a jeśli jest ich sto albo milion
to już możemy czuć się mocni i pewni. No ale bardziej dociekliwym osobom to nie wystarcza i nie widzą różnicy między tą jednostką i milionem.
Wskazałem jakie jest wyjście z tej niekomfortowej sytuacji. Jezus był mocny bo nie był sam. Było ich dwóch. A ten który był z Nim
był wiarygodny poprzez swoją chwałę którą Jezus widział.
Ta wiara nie potrzebuje procedur. Nie potrzebował procedur Abraham a tym bardziej Melchisedek.
I nawiązałem do stworzenia dlatego że uczniostwo to nie jest nic innego jak nowe stworzenie Boże o czym wprost świadczą apostołowie,
Przez wiarę Bóg pokaże co jest złe i wymaga wycięcia – Król siedzący na sędziowskim tronie rozprasza swym spojrzeniem wszelkie zło –
i co jest w jego oczach dobre i właściwe, to co kuleje uzdrowi a to czego brakuje wzbudzi.
W ten sposób jest źródłem poznania. Jest to poznanie wzajemne.
Apostoł Paweł: …kto przystępuje do Boga musi uwierzyć że on istnieje i że nagradza tych którzy go szukają.
…bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. To chyba oczywiste że człowiek nosząc w sobie nieświadomość Boga i jego prawdy
nie ma możliwości aby istnieć w zgodzie z nią.
I nie może się Bogu podobać tym bardziej że Jezus jest ogłoszony i może być wzywany po całym świecie.
To jest że swoją śmiercią za grzechy otworzył dostęp do łaski i społeczności z Bogiem.
Nauka apostolska mówi że ta społeczność jest podstawą i że z niej jest zbawienie i życie.
…jego Boska moc obdarzyła nas wszystkim, co potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał do chwały i cnoty.
Wiara w Boga o której piszą apostołowie to jest ta społeczność w duchu.
Jest ona jak przestrzeń w której przechadza się Bóg, prowadzi, wskazuje, oświeca, uczy, wzmacnia, utwierdza, pobudza,
pociesza i raduje serce, a czasami ukrywa się. Gdy jest założona i sprawowana z bojaźnią i czcią przypomina ogród, w ucisku marnieje,
zaniedbana zamienia się w pustynię i zgliszcza. Bez niej wiara jest martwa.
Jest czymś bezwzględnie potrzebnym w złym czasie.
Krzysztof M said
Ad. 20
Relatywizm jest najbardziej podstawowym egzystencjalnym doświadczeniem prawego człowieka.
Dlaczego prawego? Ponieważ świat jest w złem.
Pan protestant? 🙂 „świat jest w złem”. 🙂
Krzysztof M said
Ad. 20
Człowiek został stworzony jako dobry
Czerwony, lewacki pogląd. 🙂
Krzysztof M said
Ad. 14
na poszukiwanie absolutnego punktu odniesienia. Jest nim Naród, a sensem jest Życie.
W NSDAP też coś w tym stylu gadali. 🙂
Krzysztof M said
Ad. 33
I co złego w tym, jeśli jeden dupek z drugim zaczną zastanawiać się choć trochę nad swoim bytowaniem, zamiast wlepić gały w smartfona?
Może to, że narodzić się może kolejny fałszywy autorytet?
I*** said
(32) Boydar
Sam Pan wie, że nasze codzienne życie (od zarania) daje nam wystarczająco „w kość” – odczuwamy więc ten ziemski byt aż „do bólu” – toteż w tych „czasach zarazy” jakieś „akademickie dyskusje” o bytach etc. są nam Polakom teraz tak potrzebne, jak psu piąta noga.
Chyba, że taką intymną potrzebę odczuwa red. Sztajer, ale w związku z tym nie musi zaraz dzielić się swoimi „filozoficznymi odkryciami” ze wszystkimi.
Boydar said
Nie trza czytać, skoro stresuje. Bluźnierstw tam żadnych nie ma, żeby trzeba było się obowiązkowo postawić.
Marucha said
Re 38:
Aha. Lepiej, żeby nikt nie myślał, nie zastanawiał się, nie reflektował. Bo a nuż narodzi się fałszywy autorytet…. (sic!)
Re 39:
Pani Sztajer nikogo nie zmusza do wspólnych refleksji,ale ma takie samo prawo dzielenia się swymi poglądami, jak i Pan(i) .
I doprawdy nie każdy uważa, ze w tych „czasach zarazy” powinniśmy mowić wyłącznie o sprawach przyziemnych i trywialnych. Że powinniśmy zapomnieć o wszystkim, co sklada się na naszą kulturę. Że poeci powinni zaprzestać pisania wierszy, muzycy – komponowania nowych utworów, naukowcy – przemyśliwania o problemach naukowych, a wędrowcy – chodzenia po górach i podziwiania wschodów słońca..
Nawet w niemieckich obozach ludzie pracowali nad filozofią, matematyką itp.
Wie Pani co to jest metoda Trachtenberga? To jest metoda szybkiego liczenia w pamięci iloczynów, wymyślona przez żydowskiego matematyka Jakowa Trachtenberga w czasie, gdy przebywał on w niemieckim obozie koncentracyjnym.
Podczas okupacji i Powstania tworzono literaturę, muzykę…
Listwa said
@ 39 I***
I prymitywizmem jedzie od ciebie z kilometra. Widać że czasu w przeszłości nie wykorzystałeś, liczysz na okazję w przyszłości. Licz, ale te gwiazdki sierżanta to chyba na bazarze kupiłeś od fałszerza.
Marucha said
Re 40:
Na niższym poziomie – zomowców denerwowało, że ktoś umiał czytać.
Na nieco wyższym – niektórych denerwuje, że inni nie ogranicząją swych przemyśleń do kartofli i skarpetek.
leśnik said
Ad 35, 36.
I Jana 5.19; Kazn.7.29
Jeśli szanowny pan wyobraża sobie że będę się z nim kopał to niestety jest w błędzie.
A co do protestowania to nie jestem zainteresowany.
I*** said
(33) Marucha
Czy my wszyscy (dyskutanci) mamy „ćwierkać z tego samego klucza” (mówiąc red. Michalkiewiczem)? – jeśli tak, to wyłącza to jakąkolwiek możliwość rzetelnej wymiany zdań i odbiera prawo do własnej opinii…
Tekst (i podtekst) red. Sztajer jest aż nadto wymowny – nie potrzeba większej inteligencji, aby zrozumieć o co w nim chodzi. :-)))
Na marginesie – w Polsce rozgrywa się dramat, który osobiście Pana nie dotyka… żyje Pan w Szwecji i nie podlega praktycznie żadnym uciążliwym ograniczeniom. Co więc może Pan wiedzieć (czuć) o uciążliwościach dnia codziennego milionów Polaków zamkniętych nielegalnie w aresztach domowych!
U nas – „las poczeka”, „park poczeka” (żeby dla zdrowia dotlenić się i wyjść na słońce), „cmentarz poczeka” (aby zapalić znicz najbliższym i być na pogrzebie), „lekarz poczeka” (przychodnie i prywatne gabinety zamknięte), „operacje i zabiegi poczekają” etc. – niech ludzie umierają! Takie to „światłe” nauki daje nam red. Sztajer!
—————–
Ma Pan(i) jakąś inną propozycję, niż starać się przeczekać ten okres i zrobić, co możliwe, aby jak najlepiej go wykorzystać?
PS: Co do inteligencji – to chyba się różnimy jej rodzajem.
Admin
Krzysztof M said
Ad. 45
Czy my wszyscy (dyskutanci) mamy „ćwierkać z tego samego klucza” (mówiąc red. Michalkiewiczem)
W technice wszyscy „ćwierkają z tego samego klucza” – inaczej nic by nie działało.
Listwa said
@ 45 I***
A ja żyje w Polsce i choć ćwierkasz inaczej, to nadal uważam, że do uczenia się i nadrabiania zaległości w wykształceniu każdy czas jest dobry.
A dla zacofanych tym bardziej dobry, a wy chcecie obywatelu tworzyć z Polski krainę ciemniaków.
Krzysztof M said
Ad. 44
Jeśli szanowny pan wyobraża sobie że będę się z nim kopał to niestety jest w błędzie.
Oczekuję nie kopniaków, a argumentów.
I*** said
(42) Listwa
Obywatel Listwa ma „ciężki dowcip” – niestety, nawet to siemię lniane ( tak gorąco polecane w takich razach przez imć Pana Zagłobę) nic na to nie pomoże! :-)))
—————–
Tu nie chodzi o to, kto ma lżejszy dowcip.
Admin
leśnik said
48
Pana wpis:
Relatywizm jest najbardziej podstawowym egzystencjalnym doświadczeniem prawego człowieka.
Dlaczego prawego? Ponieważ świat jest w złem.
Pan protestant? 🙂 „świat jest w złem”. 🙂
Widzi pan tu jakiś merytoryczny argument w stosunku do mojego wpisu na który miałbym odpowiedzieć kontrargumentem.?
Niech pan już nie pisze do mnie. Szkoda klawiszy na takie rzeczy.
Listwa said
@ 49 I***
Tam akurat żartu nie było. Coś ci się w ślepiach przewala.
MatkaPolka said
Przez ostatni miesiąc Gajowy wylewał wiadra pomyj na chutzpe z „Koronowirusem”, ba wyzwał prymasa Polski – https://marucha.wordpress.com/2020/04/06/zlamany-chuj-pelniacy-funkcje-prymasa-polski-nie-chce-otwarcia-kosciolow/
A teraz hołubi redaktorkę Agnieszkę Sztajer, która politycznie poprawnie mówi to samo
Chyba zaszła jakaś zmiana w scenach Gajowego widzenia
Tymczasem prezydent Trump chce „otwierać Amerykę” już w maju, ku niezadowoleniu Billa Gatesa, który chciał zaszczepić świat swoim mikroczipem w przeciągu roku.
Wygląda na to, że red. Agnieszka Sztajer nie doczeka się szczepionki z mikroczipem, której tak tęsknie wyczekuje
Marucha said
Re 52:
Matko Polko, z pewnym zmęczeniem, ale wyjaśniam:
1. „Epidemia” koronawirusa to chutzpa.
2. Ta chutzpa wplywa w oczywisty sposób na życie w Polsce.
3. Agnieszka Sztajer sugeruje, jak tę chutzpę przetrzymać.
Czego Matka Polka nie rozumie?
MatkaPolka said
Prymas z wysokości swego urzędu mógł upomnieć się o przestrzeganie Konstytucji, – ale tego nie zrobił
Redaktor Agnieszka Sztajer z racji swego zawodu mogłaby upomnieć się o Konstytucje, ale woli szukać innych sposobów – i promować propagandę „social distancing”
Presstytutka.
A wiec popierają tą chutzpę – to eksperyment naukowy – na ile społeczeństwo może tolerować odebranie wolności.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej
Art. 5.
Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju.
Art. 7.
Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
Art. 8.
1.Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.
Art. 9.
Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego.
Art. 30.
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Art. 31.
Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Art. 32.
Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Art. 39.
Nikt nie może być poddany eksperymentom naukowym, w tym medycznym, bez dobrowolnie wyrażonej zgody.
Art. 40.
Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje się stosowania kar cielesnych.
Art. 41.
Każdemu zapewnia się nietykalność osobistą i wolność osobistą. Pozbawienie lub ograniczenie wolności może nastąpić tylko na zasadach i w trybie określonych w ustawie.
2. Każdy pozbawiony wolności nie na podstawie wyroku sądowego ma prawo odwołania się do sądu w celu niezwłocznego ustalenia legalności tego pozbawienia. O pozbawieniu wolności powiadamia się niezwłocznie rodzinę lub osobę wskazaną przez pozbawionego wolności.
3. Każdy zatrzymany powinien być niezwłocznie i w sposób zrozumiały dla niego poinformowany o przyczynach zatrzymania. Powinien on być w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania przekazany do dyspozycji sądu. Zatrzymanego należy zwolnić, jeżeli w ciągu 24 godzin od przekazania do dyspozycji sądu nie zostanie mu doręczone postanowienie sądu o tymczasowym aresztowaniu wraz z przedstawionymi zarzutami.
Art. 47.
Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.
Art. 52.
Zasada wolności poruszania się
1.Każdemu zapewnia się wolność poruszania się po terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu.
2.Każdy może swobodnie opuścić terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
3.Wolności, o których mowa w ust. 1 i 2, mogą podlegać ograniczeniom określonym w ustawie.
4.Obywatela polskiego nie można wydalić z kraju ani zakazać mu powrotu do kraju.
5.Osoba, której pochodzenie polskie zostało stwierdzone zgodnie z ustawą, może osiedlić się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na stałe.
Art. 54.
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Marucha said
Re 54:
Nie wiem, w jaki sposób MatkaPolka doszła do wniosku, iż p. Sztajer promuje „social distancing” albo że popiera całą koronawirusową chutzpę. Ale niech to pozostanie jej tajemnicą.
Ja tylko po raz kolejny chcę przypomniec – zarowno MatcePolce, jak i pozostałym – że nie jest obowiązkiem żadnego autora pisać o tym, co sobie zażyczy któryś z jego/jej czytelników.
W szczególności – pani Sztajer nie zajmuje się raczej polityką.