Kontakt „skóra do skóry” po porodzie – dlaczego jest tak ważny?
Posted by Marucha w dniu 2020-04-18 (Sobota)
Najważniejszą potrzebą nowo narodzonego dziecka jest potrzeba bliskości. Zaspokaja ją pierwszy kontakt „skóra do skóry” („skin to skin”, STS) dziecka i matki zaraz po porodzie. Zachowanie kontaktu STS polega na położeniu nagiego noworodka z jeszcze zachowaną pępowiną na nagim ciele matki, aby oboje mogli nawiązać kontakt wzrokowy.
Dziecko powinno być w tym czasie ogrzane i okryte tak, aby nie utraciło ciepła. Kontakt nie powinien być zakłócony przez dwie godziny po porodzie. Odpępnienie i ocena w skali Apgar mogą odbywać się na brzuchu matki, a wszelkie rutynowe czynności, m.in. ważenie, kąpiel i ubieranie, powinny poczekać do zakończenia wczesnego kontaktu „skóra do skóry”.
Dlaczego ten czas jest tak ważny?
Psychologowie i etolodzy wyróżniają okres krytyczny – to czas chłonności, wdrukowania, gdy utrwalane są wzorce zachowań, czas, w którym określone zachowanie zachodzące w środowisku będzie wpływało na rozwijający się organizm.
Pierwszym okresem krytycznym w życiu człowieka są pierwsze chwile po porodzie. Dwie godziny po urodzeniu się dziecka to czas podwyższonej aktywności u matki i noworodka, kiedy obydwoje są jeszcze pod wpływem hormonów porodowych.
Najaktywniejszymi wówczas hormonami są oksytocyna i prolaktyna, hormony mające wpływ na więź z matką, a jednocześnie będące odpowiedzialne za produkcję i wydzielanie mleka u kobiety.
Dziecko urodzone w dobrym stanie, niebędące pod wpływem środków farmakologicznych wykazuje odruch pływaczy w kierunku piersi, tzw. breast crawl, i samo podejmuje ssanie. Ciepło i zapach ciała matki, zapach brodawki, który jest podobny do smaku i zapachu płynu owodniowego, pomagają odszukać noworodkowi pierś.
Po odnalezieniu piersi dziecko początkowo liże, wącha i muska brodawkę matki, zapoznaje się z nią, a dopiero potem przystępuje do samodzielnej próby ssania. Jest to czas, w którym powinien być zapewniony kontakt wzrokowy matki z dzieckiem. Warto, by kobieta po porodzie była w takiej pozycji, aby móc zobaczyć twarz dziecka, nie tylko tułów.
Zalety wczesnego nieprzerwanego kontaktu skóra do skóry:
- wczesne rozpoczęcie laktacji,
- podaż siary zawierającej pozytywne bifidobakterie dla układu pokarmowego dziecka oraz przeciwciała odpornościowe,
- ciepło, zapach matki zapewniające dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa,
- zachowanie kontinuum okresu ciąży i porodu,
- budowanie więzi matka–dziecko (również matka–dziecko–ojciec),
- odpowiedni poziom wydzielania prolaktyny i oksytocyny.
Poród zabiegowy, mnogi ani cięcie cesarskie nie powinny być przeciwwskazaniem do podjęcia nieprzerwanego kontaktu „skóra do skóry”. Po takim porodzie kontakt może być opóźniony, powinien być jednak podjęty w ciągu dwóch godzin po narodzinach dziecka.
W czasie wykonywania niezbędnych procedur – takich jak: poród łożyska, oględziny krocza i łożyska, szycie naciętego lub pękniętego krocza w znieczuleniu miejscowym – nie powinno się dla wygody personelu przerywać kontaktu „ciało do ciała”.
Czasowe przerwanie wczesnego kontaktu jest wskazane wyłącznie w trakcie zabiegów położniczych, przeprowadzanych w trybie pilnym, a wymagających krótkotrwałego znieczulenia ogólnego pacjentki. Kontakt „skóra do skóry” powinien być wznowiony i kontynuowany w chwili, gdy matka może ponownie nawiązać świadomie kontakt z dzieckiem.
Komentarzy 26 do “Kontakt „skóra do skóry” po porodzie – dlaczego jest tak ważny?”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Boydar said
Noż kurwa, Amerykę odkrywają. Trzeba było nie rozpierdalać każdej jednej normalności to tak jak postulują w artykule byłoby do dzisiaj.
Nie twierdzę, że z bandyckim i haniebnym procederem destrukcji cywilizacji autorzy artykułu mieli coś istotnie wspólnego. Ale tak już jest, że czytelnik to są „my” a publikujący to „oni”. I do tej relacji przez ostatnich sto lat to nie ja doprowadziłem.
Krzysztof M said
Ad. 1
Trzeba było nie rozpierdalać każdej jednej normalności
Trzeba było nie oddawać w obce ręce całej humanistyki, w tym i medycyny. Oddaliśmy? To mamy.
Boydar said
Zaraz, Panie Krzysztof, zaraz, a czego to niby „nie oddaliśmy” ? Bo jak uważnie popatrzeć to tylko guzików. Co jest zresztą też żałosną przenośnią, gdyż wszystkie guziki na rynku są chińskie a sam rynek żydowski.
Tak jak postuluję – zostają muzycy, i to nie wszyscy.
Krzysztof M said
Ad. 3
a czego to niby „nie oddaliśmy” ?
Nie ma rzeczy ważniejszej od humanistyki. Humanistyka, to jest „rząd dusz”. Odbudowa stoczni, to pewnie z 10 lat. Naprawa tego, co napsute w sferze społecznej, to… pewnie z 50 lat.
Teraz jest jasne, dlaczego po 1968 nie poleciała ani jedna głowa na wydziale historii UW?
Boydar said
Humanistyka, powiadasz Pan, że najważniejsza, no może i tak. Nawet takie przykazanie mają – nie będziesz miał cudzej humanistyki … i tak dalej. Panie, Krzysztofie, coś Pan skręcasz, w krzaki.
NICK said
Tytuł.
Zawsze kontakt rodzinny.
Matka ma polecenia do JAK najbliższej bliskości.
Trzy, cztery lata.
Ojciec wkracza gdy uzna za potrzebne.
Od lat czterech wedle swej woli i rozpoznaniu w pełni uczestniczy we wychowaniu.
Może sześciu… .
Nie znajduję miejsca.
Bo jak ojciec ma instynktów więcej.
Niż matka?
Gdy, jako pierwszy, kąpie dziecię.
Bo „Matka” nie chce? Nie umie?
Nawet nie wybierze wanienki.
„matka”.
—————
Bo to „madka” jest.
Admin
NICK said
Aaaa, skóra do skóry.
Przytul się do dziecka Twego.
NICK said
Kocham wszystkie dzieci, zwłaszcza nowopoczęte i narodzone. Zdjęcie jest dobre. Naturalne.
jasiek z toronto said
Re: Artykul…
I kazdego roku ponad jeden milion nienarodzonych Polek i Polakow jest mordowanych glownie z przyczyn finansowych…(materialnych).
Ach, szkoda gadac…
===================
jasiek z toronto
http://polskawalczaca.com
Krzysztof M said
Ad. 5
coś Pan skręcasz, w krzaki
Więc pan uważasz, że jak wyszczelasz wszystkich (…) to na świecie będzie miód malina? Wielu już takich było… A efekty? Efekty pan znasz, więc może jakieś wnioski z tego wyszczeliwania?
Szarak said
Bardzo dobry temat. I ta dyskusja samych mężczyzn – też ciekawa.
Aż się zastanawiałam chwilke, czy może…nie przeszkadzać…,czy też wpleść jednak głos matki.
Z pewnością sytuacje przedporodowe, w trakcie, jak też poporodowe – każda minuta, a także wiele sekund – to zapamiętane na zawsze przeżycia.
Nie było wcześniej tych bezpośrednich kontaktów mamy z dzieckiem.
Tuż po porodzie…”ma pani syna”, „ma pani córkę” , „waży tyle i tyle, obrączka materiałowa z danymi, odziana w plastik wędrowałą wraz z numerkiem na rączce dziecka i…zapamiętana pierwszą ułąmkową pamięcią matki, krzycząca buzia oderwanego dziecka, doznającego raczej szoku w tym nowym nieznanym świecie…,zanoszone.go” gdzieś tam”.
Tak to zapamiętałam.
A co do młodych matek?
Mogą być matki lub „madki”, a nawet „pomadki”.
Cztery łóżka ode mnie…dziewczę beztroskie, oglądające na leżąco swoją twarz…i jej nowo narodzone maleństwo leżące bez zainteresowania – w porze karmienia.
Obok mnie młoda kobieta, sympatyczna i czuła – która popłakała się cichutko, gdy zapytałam, czy cieszy się z dwojaczków.
Tak ,odpowiedziała – kocham je wszystkie…tylko, że mam jeszcze dwoje w domu, a mieszkamy u rodziców w jednym pokoju…
Pamiętam nawet tamte młode twarze tych kobiet ,jednak nigdy więcej się nie spotkałyśmy.
Krzysztof M said
Ad. 11
Od lat powtarzam, że w kraju największy wpływ na przyszłość społeczeństwa mają matka, nauczyciel i ksiądz.
NICK said
Zatem źle pan robił.
No bo Bóg i mężczyzna.
Krzysztofie. (12).
Szarak said
Wydaje mi się, że to wszystko łącznie, a może jeszcze to nie wszystko?
Matka i ojciec są niezbędni, jak ich troska, dbałość – w tym wychowawcza i zapewnienie bezpieczeństwa. Bez Boga, to niemożliwe. Ksiądz – pośrednik i łącznik – bywa bezproblemowo (jak u nas). Co do nauczyciela/i – tu, sprawa może być nieco skomplikowana. Trzeba mieć trochę wyczucia i może szczęścia, wszak wszędzie są ludzie i ludziska.
Wśród istot ziemskich zazwyczaj (chociaż życie pokazuje, że nie zawsze) rolę wiodącą i największy wpływ na ukształtowanie wzrastającego dziecka ma matka. Matka, która winna nie szczędzić zabiegań o stworzenie ciepłej atmosfery i mądrego, delikatnego kierowania dobrze ocenionymi predyspozycjami dziecka.
Niech też ojciec zawsze pozostaje w tym wspólnym kręgu nie mniej ważńy!
Ta mała „komórka” społeczna ze swoimi plusami i minusami (jak to w życiu) musi, a raczej powinna bez problemu wkroczyć do ogółu.
Czy dobrze spełnialiśmy swoje role, okazuje się już wtedy, gdy nadchodzi czas choćby lekkiego wsparcia i kiedyś, jak to mówią – tej zwykłej szklanki herbaty i odrobiny ciepła.
Krzysztof M said
Ad. 13
Matka kształtuje emocjonalność dziecka, także to, czy będzie to człowiek odważny, czy lękliwy. Ojciec dopiero na tym uczy racjonalnego poruszania się w świecie innych ludzi.
Nauczyciel przekazuje wiedzę, bez której jesteśmy jak pyłek na wietrze, albo jak rozmodlony, ale głupy narodek, który wszystko chce wymodlić, ale nic wypracować. Pierwsze klasy szkoły podstawowej, to rozbudzanie, kształtowanie tej części mózgu, która odpowiada za analizę. Albo – jak dziś – wyłączanie tej części mózgu.
Ksiądz kształtuje sumienia wszystkich. Uczy tego, czego nauczał Chrystus.
Cała reszta jest sumą tych pierwiastków.
Szarak said
Można tu się zgodzić z pewnymi zasadniczymi kierunkami działań oraz roli poszczególnych osób, jednak życie, codzienne życie oraz wymogi chwili, zmienne jak pogoda – to jest ta „cała reszta”, która pochłania co najmniej pierwsze trzy lata życia dziecka, by podwaliny tej” konstrukcji’ dawały odpowiednią moc na kolejne etapy długotrwałej jednak pracy.
Oto jeden drobny przykład:
W pierwszych klasach już niebawem pojawiają się dyktanda, prościutkie, ale jednak.
Jedno dziecko oceniane jest bardzo dobrze za bezbłędny efekt pracy. Mama innego dziecka pyta panią, dlaczego jej dziecko ma słąbszą ocenę.
Nauczycielka też odpowiada pytaniem:
Czy mówicie państwo w domu gwarą?
– No tak, czasami.
N.- Dlatego dziecko tak pisze, jak słyszy…
(no nie wiem,czy ojciec jest tu zbędny?)
O mamach dewotkach nic nie napiszę; są dorosłe i odpowiedzialne za swoje wybory.
Wszystko we właściwych proporcjach, z wyczuciem i bez chorobliwych przerostów ambicjonalnych.
Krzysztof M said
Ad. 16
Pani o szczegółach, ja o ogółach. To dwa różne spojrzenia.
Szarak said
Tak, celowo o szczegółach i to z przyprawami, tj. przykładami.
Nie da się nigdy oprzeć wychowania dziecka, czy dzieci w oparciu o ogóły, gdzie , jak rozumiem – ojciec włącza się do działania wtedy, gdy on sobie uznał to za właściwe. Przepraszam, ale zapłodnić i czekać beztrosko aż mama „ulepi” dziecko na oddalone w czasie wymogi – cz y tez „widzi mi się” taty, to nie ta droga.
Mówię to, jako matka, która wg oceny innych – wychowała swoje dzieci bdb.
Krzysztof M said
Ad. 18
Droga pani… Kto tych ojców wychował? Kto ukształtował emocjonalizm małego dziecka? Przecież już o tym pisałem.
Ma pani pretensje do kogoś, kogo źle nauczyli, że jest źle nauczony? A jakim prawem ma pani takie pretensje?
Znam „parę” kobiet i wszystkie są przekonane, że to facet ma być do pomocy DLA NICH. Czyli wywrócenie prawa naturalnego do góry nogami.
Szarak said
Ad 19,
Na nic teorie, założenia i plany, gdy natura płata figle.
Tu ukłon w stronę Pana NICK-a, który z wyczuwalnym ciepłem, w zwięzłych słowach (oraz w ukrytej treści między nimi) potrafił wykazać wnikliwą obserwację życia od strony praktycznych „możliwości” np. niektórych niedojrzałych matek… Wykazał w tym również umiejętność szybkiego przewartościowania ról i potrzeb wewnątrzrodzinnych wobec choćby tylko psikusów natury.
O poważniejszych niespodziankach, w tym ( co nie daj Boże ) niepełnosprawności nie wspomnę.
Jednak one się zdarzają i trzeba im sprostać wg potrzeb.
Nie chodzi o „faceta do pomocy”…, a co tam, niech młoda matka dźwiga dzieciątko z wózkiem po piętrach na codzienny spacer… i w powrotnej drodze jeszcze z zakupami, ponakarmia, wreszcie wrzuci jedno „zapakowane”, drugie na własnych nogach z instrumentem „pod pachą” do auta i pędzi radosna kilka kilometrów do drugiej szkoły…
Przecież wspomagaj-MY dziecięce zdolności!
Kto wychował ojców – ależ tak, ich mamy!
Choćby najlepsze na świecie, to jednak są one baaardzo różne!
Ale o to proszę,
proszę nie winić żony!!!
Krzysztof M said
Ad .20
Ale o to proszę, proszę nie winić żony!!!
Więc świadomy wybór? Czy nieświadomy? Czyjej rady zasięgała przyszła żona? Bo zdaje mi się, że NIKOGO… No to wybrała zgodnie ze swoją wiedzą i doświadczeniem. – Ale winy tu nie ma. A CO JEST?
Jest głupota i brak chęci budowania związku. Jest brak odpowiedzialności za drugą osobę, odpowiedzialności za człowieka takiego, JAKI JEST.
Co zgodnie z nauką katolicką o człowieku wcale nie wyklucza zmiany. Jednak samo oczekiwanie na zmianę nie jest tym, o co nam chodzi. Prawda?
Szarak said
Jakby się nie przyjrzeć, to zawsze jest Pan posadowiony w swojej…niepodważalnej, jedynej racji – stąd temat uważam za wyczerpany, łącząc życzenia udanych podobnych „łowów”.
NICK said
KrzysztofM. C.D.
Powtarzaj. Np. (11) i dalej.
A gdzie miejsce na Wiarę Prawdziwą.
Wiara jest pierwsza; na czele ze Stworzycielem, potem ojciec, ten zwykły, ziemski, słuchający DOBREGO kapłana i nauk Tradycyjnego Kościoła [takich już nie ma czyli sam zwykły ojciec; mądry, katolicki], potem matka, potem inni chrzestni i kuzyni.
Potem matka, potem.
Bosko to po Chrystusie.
Ziemsko to po mężu.
Zresztą.
Co powiedzieć o św. Józefie… .
PIszę po to byś Szaraka we ‚szarość’ nie wpuszczał.
Krzysztof M said
Ad. 23
Kobiety mają tendencje do syntez bez analizy. To rodzi dziwne wnioski. Albo w.k.u.r.w. 🙂 Ponieważ nie reagują na analizy mężczyzny. To naturalne, ale w warunkach tzw. równouprawnienia – niszczące.
NICK said
To tak.
Krzysztofie.
Równouprawnia we obecnych „konstytucjach-prostytucjach”.
Zwykle, te najgorsze, na Konstytucję się powołują.
Niech się spełniają „prostytucją”.
Weg.
Poye-bane. Pseudo-kobiety.
[A tu pozdrowienia dla MagdalenyB.]
Szarak said
Panie NICK-u,
BEZCENNE!
Dziś raczej się nie zdarza, żeby o jednych z najważniejszych rzeczy na ziemi tak prawdziwie, wyraziście i ciepło umiano powiedzieć.
To są prawdy, które trzeba dobrze zapamiętać, dobrze – i na zawsze.
Właśnie teraz, w tym dziwnie rozpędzonym, albo też naszpikowanym sztucznymi niejednokrotnie problemami w naszym życiu.
Tym bardziej
Dziękuję.