Wojna o kulturę
Posted by Marucha w dniu 2020-04-25 (Sobota)
Czym jest kultura? Jak powinna być definiowana? Czy wojna o kulturę nadal trwa? Czy kiedykolwiek skończyła się?
Jedno jest pewne, większość refleksji na temat wojen kulturowych w istocie koncentruje się na rzeczach antykulturowych, a mianowicie czysto politycznych ideałach i samej polityce. To nie jest kulturą.
Kultura to nie tylko sztuka, edukacja czy rozrywka. Nie ogranicza się ona także tylko i wyłącznie do duchowego i materialnego dziedzictwa pokoleń. Kultura to przede wszystkim odrębna i oryginalna, dla każdej wspólnoty, metoda życia zbiorowego.
Konserwatysta ceni kulturę i uważa ją za ważniejszą od polityki. Ponieważ sfera polityczna jest sferą zmienną, a nie podstawową w ludzkiej egzystencji. Problemy polityczne leżą u podstaw problemów moralnych i duchowych, które wtapiają się w sferę ekonomiczną. Z kolei zmiana polityczna jest zakorzeniona w zmianie kulturowej.
Feliks Koneczny, choć nie wszystko z przemyśleń Konecznego przyjmujemy (wszak nie ma ludzi nieomylnych) za pewnik, w jednym z pewnością miał rację. Ucząc, że „cywilizacya łacińska z emancypacyą rodziny, monogamiczna, posiada historyzm i poczucie narodowe, opiera państwo na społeczeństwie, od życia publicznego wymaga etyki, uznając supremacyę sił duchowych” i że „synteza możliwą jest tylko pomiędzy kulturami (tej samej cywilizacyi, lecz między cywilizacyami żadną miarą)”.
Metodologia jaką zastosował w swoich teoriach jest naprawdę czymś epokowym i – co najważniejsze – znajdującym wiele potwierdzeń w empirii. Potwierdzeń, których niestety brakuje oderwanym od rzeczywistości teoriom współczesności. Na przykład, wielkim problemem jest niechęć współczesnej „nauki” do uznawania wartości istnienia kultur tradycyjnych.
Kultura jest etymologicznie zakorzeniona w łacińskim słowie cultus, co oznacza troskę i uwielbienie. W swoim etymologicznym fundamencie oznacza to, co chwali i troszczy się o nią, a co ważniejsze, poprzez tę troskę i uwielbienie życie jest pielęgnowane i dojrzewa. Aspekt opiekuńczy jest tutaj najważniejszy, ponieważ opieka oznacza rodzaj uprawy – czegoś, co należy pielęgnować i czegoś, co jest organiczne, a nie sztucznie narzucane z góry. Kultura pochodzi od podstaw; jest integralną własnością określonej wspólnoty.
Twierdzenie, że wojna kulturowa ma związek z kwestiami politycznymi, takimi jak wolność słowa, indywidualizm lub kolektywizm, szkoda lub nieszkodliwość, nie ma nic wspólnego z cultus a raczej z tym co dotyczy polis. Biorąc pod uwagę, że kultura jest czymś, co można uprawiać, rdzeniem wojny o kulturę jest kwestia świadomości i pamięci zakorzenionych w historii, tożsamości i symbolach. Zrozumienie tego kim jesteśmy, jest tedy zasadniczym pytaniem kultury, ponieważ odpowiedź, której udzielamy na to pytanie, wpływa na to, jak rozumiemy naszą historię, tożsamość oraz symbolikę – religijną i świecką – które są nierozerwalne.
Ad exemplum; kultura rzymska, korzeń kultur europejskich (w tym naszej), składających się na cywilizację łacińską, zawsze wychwalała typ mężczyzny prawdziwie męskiego – odważnego wojownika. Ale także łagodną duszę, która czci swojego ojca i jego bogów. Mężczyznę który zawsze stanie w obronie swojej rodziny i który nie wstydzi się pochylić głowy przed majestatem swego Stwórcy.
Tak zwani konserwatyści, którzy sprowadzają kulturę do zwykłych kwestii politycznych i walk różnego typu ideologii, izmów, tak naprawdę okazują swą kulturową płytkość. Konserwatyzm jest antyideologiczny właśnie dlatego, że opiera się na obronie kultury, a nie na kapryśnym i utopijnym śnie o rearanżacji klasowej i społecznej. Ci, którzy twierdzą, że konserwatyzm jest ideologicznie skoncentrowany na zasadach takich jak wolność słowa, równość lub wolność, bełkoczą.
Obrona kultury opiera się na obronie historii, tożsamości i mitologicznej symboliki ludzi, którzy stanowią rdzeń tejże kultury. Konserwatyzm jest zakorzeniony w magicznej estetyce przeszłości, która sprawia, że świadomość współczesnego pokolenia czule patrzy na przeszłość i widzi jej kontynuację w teraźniejszości. Przez to dostrzegając w czasach obecnych to co jest kontynuacją czegoś pięknego. Dostrzegając tym samym składniki weń plewne. A zatem rzeczy warte zachowania jak i wykorzenienia. Wszystko w celu rozważnego i harmonijnego rozwoju własnego jestestwa.
Ci, którzy kpią ze sztuki, nauk humanistycznych i „czytania poezji przy świecach”, nie mają zielonego pojęcia na temat fenomenu kultury, jej rozwoju i śmierci. Nic dziwnego, że ci „konserwatyści” nieustannie przegrywają wojnę kulturową z lewakami.
Sprowadzając kulturę i cywilizację do kilku zasad politycznych, takich jak wolność słowa lub wolna przedsiębiorczość, ci zadeklarowani konserwatyści odrzucają wszystko to, co niezbędne do rozkwitu konserwatyzmu: naszą historię, naszych bohaterów i naszą żywą tradycję.
Patrząc na kulturę zdrowym okiem nie możemy uciec od faktu, iż tak naprawdę konserwatyści mają ponad 4000-letnią historię. Sięgającą wojny trojańskiej, osadników greckich w Kalabrii, Rzymu, chrześcijaństwa krzyżowców i wandejskich pól. Powinni odnajdywać siebie w Grecji i Rzymie, zwycięstwach Karola Młota, hiszpańskiej rekonkwiście i pod Warszawą w roku 1920.
Wypełnieni heroizmem tamtych bohaterów, wersetami poetów, trudami, cudami i triumfami czasów minionych, powinni wstydzić się możliwości zaprzepaszczenia tego bogactwa. Dopuszczenia do jego wyschnięcia. Pozwolić na to aby, kiedy bezczeszczone są pamięć i szczątki jednego z ich bohaterów w Dolinie Poległych, paplać o tym, jak wolność słowa, otwarta debata i demokracja są wszystkim, co stanowi kulturę.
Sukces lewicy w wojnie kulturowej pokazuje, że lewica rozumie kulturę lepiej od większości konserwatystów. Lewica rozumie, że kultura jest zakorzeniona w pamięci i symbolice. Dlatego aby ją zmienić, muszą spojrzeć na przeszłość nie z sentymentem, ale z nienawiścią i obrzydzeniem. Ponieważ estetyka ma kluczowe znaczenie dla kultury, ci, którzy widzą przeszłość – jej historyczne i mistyczne akordy pamięci – jako coś pięknego, będą jej bronić, pielęgnować i przekazywać następnemu pokoleniu. Ci, którzy widzą przeszłość jako coś brzydkiego, pełnego przestępstw i niesprawiedliwości, będą starali się „zmienić” i porzucić ją. Co więcej, zniszczą przeszłość poprzez zniszczenie pamięci i promowanie zakłamanej i negatywnej wizji historii i jej prawdziwych bohaterów.
Konserwatyści, którzy myślą, że m.in uniwersyteckie propagowanie wolności słowa stanowi wojnę kulturową, są więc tak zabawni, że niemal komiczni. Przekształcenie ideologii politycznej w kulturę pokazuje, jak daleko człowiek odszedł od kultury.
Mówiąc prościej, „wolny rynek i wolność słowa”, jakkolwiek dobre i szlachetne, nie zachowają akordów pamięci i historycznej wrażliwości, na których opiera się konserwatyzm, ani nie przekażą skrzyni skarbów nauk humanistycznych następnym pokoleniom. Zadaniem konserwatysty jest ożywienie kultury; to nie łatwe zadanie, ale z drugiej strony kto powiedział że życie być powinno?
Arkadiusz Jakubczyk
https://myslkonserwatywna.pl
Komentarze 22 do “Wojna o kulturę”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Krzysztof M said
Mówiąc prościej, „wolny rynek i wolność słowa”
Czy w tym zawiera się wolność kłamania?
Bo wolność wyzysku zawiera się jak najbardziej.
Yagiel said
Konserwatyści, którzy chcą wolności słowa, są zabawni i, moim zdaniem, polityczni. Czyli niekonserwatywni.Konserwatyści mówią raczej o Wadze Słowa, o Korzeniach Słowa…
Bardzo dobry tekst, tak inny w tonie czy sensie, że trzeba się przestroić… Przypomniałem sobie dyskusje na UW z dr Godlewskim/antropologia nad zieloną książką cytatów, bo dla mnie rzecz z kulturą była prosta: to sztuka trwania w zgodzie z Naturą (gdy cywilizacja to już „sztuka” nie-trwania wbrew Naturze, brania jej „za pysk”, aż…), pamiętania jej w stanie zbliżonym do „bez nas”… Żeby „z nami” miało sens.
Mówiłem wtedy zresztą, że nasza cywilizacja upadnie – jak każda cywilizacja – i na miejscu tego Uniwersytetu na skarpie będzie Puszcza znów. Śmiał się, że młode wilki i rysie…
Obrona kultury to obrona tożsamości – tak. Kultura to sztuka trwania w tożsamości (kole), gdy polityka – to sztuczka brania i utrzymania władzy; jeśli opiera się na czymkolwiek innym niż np. „mąż to mąż a żona to żona”, jest tylko sztuczką wolności słowa – wolności od tożsamości. A czym jest wolność od tożsamości? Utratą tożsamości. To drewno, nie drzewo…
Jeśli tak to rozumie myśl konserwatywna, np. Arkadiusza Jakubczyka (cóż za imię i nazwisko!), to jestem konserwatystą. Terytorialistą zatem. I mogę podyskutować, jak nie dopuszczać, jak zniechęcać do postępu tu…
Bili de kid said
Cytat: „(…) Kultura to przede wszystkim odrębna i oryginalna, dla każdej wspólnoty, metoda życia zbiorowego. (…)”
Pytanie: czym wobec tego rożni się kultura od cywilizacji?
Podpowiedź:
Krzysztof M said
Poprawiły się poglądy na administrację, gdy w łonie cywilizacji łacińskiej społeczności wykształciły się na społeczeństwa. W państwie stanowym administracja była organizmem, a polegała na autonomii. Załamał się rozwój organiczny, administracja poczęła się stawać mechanizmem, gdy dzięki legizmowi wzmagała się warstwa urzędnicza, gdyż centralizacja tego wymagała. Równocześnie ubywało obywatelowi praw wobec państwa. Zeszło się na fatalną drogę, której koniec dobiegał naszych czasów i wydał jakby normę, że administracji względem obywatela wszystko jest dozwolone. Mnożą się bowiem bez ustanku jej uprawnienia w imię totalizmu państwowego. Państwo „myśli” o wszystkim’ myśli za obywatela; toteż gdyby administracja mogła, zakazałaby obywatelowi myśleć. Odkąd jednak ideałem administracji państwowej stało się, żeby ona sama zaspokajała wszelkie potrzeby całej ludności, zachodzi obawa, że poddani zmienią się w niedołęgów, a rządziciele będą posiadać coraz mniej rozumu.
Źródło: Państwo i Prawo, Wydawnictwo WAM, Kraków 1997, s. 82.
https://www.facebook.com/pg/Feliks.Koneczny/posts/?ref=page_internal
JARNO said
mój jedyny sprzeciw budzi nazywanie – by default -‚zjednoczonych prawiczków’ realizujących testament lecha kaczyńskiego jako ‚KONSERWATYSTÓW”
Kaczor-morawiecki jr-maciarewicz-dudabus-kosiński-błaszczak-czaputowicz-szczerski-mucha-sasin-suskikonserwatyści??? śmichu warte.
Dejpanspokój said
Bili De Kid, kultura to wszystko to co utrudnia życie człowiekowi a cywilizacją to wszystko to co ułatwia życie. To cytat za Karoniem.
. said
„wolny rynek i wolność słowa”
O jaki wolny rynek chodzi? Bo „wolny rynek” to się kojarzy z korwinem i misesem.
____
„Wolność to niewola.
Wojna to pokój.
Głupota to siła.”
Pisał członek masońskiej sekty Złotego Brzasku Eric A. Blair vel George Orwell.
Bili de kid said
@6 Dejpanspokój
Pytanie pomocnicze dla K-rońa: czy może istnieć cywilizacja bez kultury?
Krzysztof M said
Ad. 6
Chcesz być zrobiony w konia?
Czytaj Karonia.
🙂
JARNO said
re.6>JARNO>wróć do starego nawyku<
https://myslkonserwatywna.pl to jaczejka Brauna-Grygucia>obaj ‚Niech będzie pochwalony’ z Częstochowy.
Une mają z ‚konserwatyzmem’ – mam na myśli FORMAT INTELEKTUALNY – tyle do czynienia co ‚zjednoczone prawiczki’ pod wodzą jarkacza-morawieckiego jr-dudabusa-maciarewicza-etc realizujące testament lecha kaczyńskiego czyli zarządzanie masą upadłościową zwaną przeze mnie ‚oczyszczalnia ścieków=Polin’ albo RPjakiśtamnumer.
———
NIe wiem, co ma wspólnego Braun z Myślą Konserwatywną. Pisuje tam artykuły? Które?
Admin
Dejpanspokój said
Bili De Kid, cywilizacja bez kultury nie może istnieć.
Boydar said
… to była kwestia smaku …
.https://www.youtube.com/watch?v=A-aFF5fiadg
Bili de kid said
@11 Dejpanspokoj Cywilizacja to kultura, która rozwinęła swój własny ustrój polityczny (metodę życia zbiorowego). Zatem cywilizacja jest narzucana z pozycji autorytetu (również innym kulturom) podczas gdy kultura wyrasta i kształtuje się organicznie.
Dlatego do żadnej cywilizacji łacińskiej powrotu nie ma i nigdy nie będzie.
Boydar said
Pierdolicie Kid. A Autorytetu i tak nie unikniecie. Tak jak jedzenia, srania, spania i oddychania.
JARNO said
re.10>ADMIN, jak znam ‚literaturę’ BRAUN >>
https://en.wikipedia.org/wiki/Grzegorz_Braun
przede wszystkim GADA, KRĘCI FILMY a to wymaga kasy i jest >od podatników między Bugiem a Odrą.
Oprócz tego jest tzw. „łacinnikiem’,etc> a jego ‚partycypacja’ w Konfederacji jest tak irracjonalna jak irracjonalny jest partnerstwo Kurwin vel Mikke z Braunem czy ‚partnerstwo’ z Panem Nikt ‚niech będzie pochwalony>>wszyscy won’ Gryguciem.
.
Zasadę ‚cui prodest’-‚cui bono’-‚follow money’ chyba znamy i darują sobie opinię np. Leszka Bubla.
Listwa said
@ 13 Bili de kid
Na razie korzystasz z dobrodziejstwa cywilizacji łacińskiej, ale gdy znajdziesz się w sytuacji w której jej zabraknie, to zobaczysz na własnej skórze czym jest jej brak.
Boydar said
Panie Listwo, tak off topic – jak Pan rozumie „nastaw drugi policzek” ?
Nie musi Pan zaraz (taka bakteria, większa od cowida a nawet chrabąszcza), bo niestety muszę się pójść zdżemnąć. I do rana będę out of services. Zatem dobranoc.
Bili de kid said
@16 Nie tylko ja korzystam.
Listwa said
@ 17 Boydar
Mówiąc w skrócie: jak masz stać się taką pieprzoną mendą która cię uderzyła w policzek, to lepiej nadstaw drugi.
Ale wartości, wiary, życia, dobra i sprawiedliwosci broń, nawet jak trzeba mendę walić po policzkach .
@ 18 Bili de kid
Bardzo ynteligentne.
Boydar said
Dziękuję.
Choć po mojemu jest krócej – „lizie bladź w bagno, to puść !”, znaczy się – nie przeszkadzaj. Wierzę głęboko że to właśnie Pan Jezus miał na względzie dając nam dobrą radę. Najlepszą i najuczciwszą z możliwych. Do ziemskiej skuteczności tego patentu potrzeba jedynie wiary, takiej jak ziarnko gorczycy. W sumie – niewielkiej.
Miłego dnia.
Listwa said
@ 20 Boydar
„lizie bladź w bagno, to puść !”
-nie, jest napisane: jak ciebie uderzą, ty nadstaw policzek – czyli nie jest mowa o bladzi co lezie.
Boydar said
Dzisiaj tylko blad’ mnie mnie bije. W dodatku głupia. Tak czy owak przeszkadzać nie będę. Sama się utopi.